Na początek umieściłam element, króty zazębia się z dźwignią wagi, potem nałożyłam tarczę i wcisnęłam nity - nie dało rady ręką, trzeba było dobić czymś ciężkim, poszło!
Tak mi się tylko wydawało, że pójdzie jak z płatka. Wskazówkę kupiłam na allegro, do zegara, śrubka przeszła ale tylko trochę. Próbowałam dokręcić na siłę, ale tylko wewnątrz się nagwintowała, a potem ani drgnie. Bałam się, że ją powyginam i zniszczę, trzeba było rozwiercić otwór.
Pod czujnym okiem męża udało się rozwiercić otwór (trzeba było się uśmiechnąć o wkrętarkę). HURRA!
Ale śrubka wystaje za mało i nie łapie się w gwint, ŁEEE!
No nic, znowu trzeba kombinować jak koń pod górkę. Wzięłam mój mini multi-tool i zeszlifowałam wystający nadmiar. Na szczęście to w miarę miękki metal i udało się zrealizować całą operację bezboleśnie, inaczej trzeba by było poprosić ładnie o wytoczenie cięższego działa przez męża.
Dumna z siebie jak paw (DAŁAM RADĘ SAMA) zamontowałam wkazówkę na miejscu. Teraz już naprawdę z górki - talerzyk i koniec.
i mała sesja zdjęciowa, szoda że dzisiaj tak ponuro, ciężko wykrzesać dobre światło...TA-DAM:Jeszcze nie zdecydowałam gdzie będzie stała docelowo, raczej nie na blacie, bo mam mało miejsca, tymczasowo zagrzała miejsce na kredensie w doborowym towarzystwie innych durnostojek ;-)
....i to już koniec krótkiej opowieści o renowacji metalowej wagi. Będziecie tęsknić? ;-)))))
DO MIŁEGO!
Pięknie wyszło ! Brawa dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ps. masz świetne pojemniki ten na czosnek czad :)
Dziękuję, dziękuję :-)) A pojemniki z TK MAXX-a, jak jeszcze tam buszowałam, teraz raczej omijam, żeby nie kusiło.
UsuńFiu fiu, robota psiejska czarodziejska, ale finał wyborny :)
OdpowiedzUsuńHyhy, uwielbiam twoje komentarze :-) Zawsze mam wielkiego banana na twarzy :D
UsuńPodziwiam dokładność i precyzję, waga na medal, wypatruje takiej ale jak na razie cenowo mi nie odpowiadała, a jest w moich marzeniach:))
OdpowiedzUsuńNajśmieszniejsze, że jak nie szukałam, to sama wpadła i w dobrej cenie. Tak też mam na pchlim targu, zazwyczaj nie ma tego, co bym akurat chciała nabyć ale zawsze mam oczy otwarte na inne okazje.
UsuńPozdrawiam i dziękuję za komentarz.
Gdzie byś jej nie postawiła, wygląda imponująco. Piękna! Apeluję po raz kolejny: proszę skreślić słowo "niecierpliwa" z opisu swojej osoby. Za każdym razem czuję dysonans, między tym, jak ocenia siebie właścicielka bloga(u), a tym, co widzę na dołączanej dokumentacji fotograficznej. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńNa razie przestawiam między miejscem na lodówce a kredensem ;-) Będzie pełniła tylko funkcję dekoracyjną. Niecierpliwa pozostanę - zawsze chcę wszystko na raz i jak najszybciej, czasem to się mści. Jak kiedyś pisałam, renowacje to dla mnie ćwiczenia cierpliwości i charakteru ;-))
UsuńSerdeczności ślę!
Efekt finalny rewelacyjny.Pięknie wyglada!Niezmiennie podziwiam Twoją cierpliwość:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa, ukłony do ziemi!
Usuń:))) Od razu zwróciłam uwagę na wskazówkę, bo inna niż moja. Piękny efekt końcowy. Mistrzostwo :)))
OdpowiedzUsuńMiałam jeszcze w szpargałach taką super ozdobną ażurową do zegara, ale jak przymierzyłam to stwierdziłam, że za dużo tego dobrego. Taka prosta pasuje jak ulał.
UsuńDziękuję za komplement i kłaniam się w pas :D
Widziałam taką wagę na moim targu staroci. Szkoda, że nie mam już gdzie jej postawić, bo ozdoba to jest bardzo oryginalna.
OdpowiedzUsuń