Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wilga. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wilga. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 2 marca 2015

"Wyścig śmierci" - Maggie Stiefvater

Tytuł: Wyścig śmierci (org The Scorpio Races)
Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 3 października 2012 r. (premiera: październik 2011 r.)
Ilość stron: 494 

Na Moich Czytadłach zrecenzowałam prawie wszystkie wydane w Polsce książki Maggie Stiefvater. Dziś nadeszła pora na Wyścig śmierci, który zachęcił mnie swoim tytułem oraz nazwiskiem autorki. Przedstawiony na okładce zarys fabuły także zwiastował coś ciekawego - nie mogłam sobie odpuścić.

Z nadejściem jesieni wokół wyspy Thisby zaczynają się pojawiać eich uisce, czyli konie wodne. Pierwszego listopada każdego roku organizowany jest Wyścig Skorpiona, w którym biorą udział jeźdźcy dosiadający tych fantastycznych stworzeń. Opisywany w powieści rok jest jednak wyjątkowy, ponieważ do konkursu zgłasza się pierwsza kobieta, nastoletnia sierota Kate "Puck" Connolly, dosiadająca zwykłej, lądowej klaczy. Dziewczyna chce wygrać, by zdobyć pieniądze i - być może - zatrzymać w domu starszego brata. W zawodach bierze też udział dziewiętnastoletni (także osierocony) Sean Kendrick, czterokrotny zwycięzca Wyścigu.

Autorka miała świetny, choć może nieco szalony pomysł na książkę: mięsożernych koni wyłaniających się z morza nie spotykamy bowiem w każdej opowieści. Koncepcja zorganizowania wyścigu z ich udziałem jest równie dobra, ale Wyścig śmierci to tylko w niewielkim stopniu same zawody. Ponad czterysta stron powieści zajmują przygotowania Puck, jej rozterki (jechać na Dove? jechać na jakimś koniu morskim? a może w ogóle nie jechać?), a także problemy rodzinne. Nie mniej czasu poświęca się Seanowi, który jest faworytem Wyścigu, ale także zawziętym rywalem Mutta Malverna, syna swojego pracodawcy. Główni bohaterowie żyją swoim życiem, pracują... a gdzie tu Wyścig Skorpiona?
Podobnie jak w Królu Kruków, także w Wyścigu śmierci znakomita większość utworu to powieść obyczajowa skierowana do młodzieży. Maggie Stiefvater koncentruje się na codzienności młodych ludzi i bardzo powoli pcha akcję do przodu. Dynamika objawia się dopiero podczas opisu Wyścigu Skorpiona, który trwa naprawdę krótko. A później robi się smutno, coraz smutniej - tak smutno, że nawet ja się popłakałam. Co dobrze świadczy o Wyścigu śmierci, bo dawno nie płakałam nad książką.

Sean Kendrick trafił do moich ulubionych książkowych bohaterów: jest odpowiedzialny, sumienny, wytrwały i odporny psychicznie. Oziębły na zewnątrz, ale w głębi serca bardzo troskliwy i oddany temu, co kocha, czyli koniom. Mimo że los wystawił go na niejedną ciężką próbę, dąży do celu. Tak, bardzo polubiłam pana Kendricka. Kate Connolly w sumie powinnam polubić jeszcze bardziej, ponieważ nieraz wykazywała się odwagą i determinacją w dążeniu do celu. W jej przypadku miałam jednak problem z wiekiem: w Wyścigu śmierci jawnie się go nie podaje, początek utworu sugeruje jakieś trzynaście lat, natomiast dalsza część opowieści - około szesnastu/siedemnastu. Nie pomaga nawet wzrost (piszę recenzję na świeżo, więc pamiętam takie detale), który raz przedstawia się na niewiele ponad metr (czyli około 13 lat) a zaraz na ponad metr pięćdziesiąt (podczas spoglądania ponad grzbietem konia mającego w kłębie półtora metra). Jeśli przyjąć hipotezę o trzynastolatce - Kate jest zdecydowanie zbyt dojrzała, nawet jak na sierotę - zaś jeżeli obstawimy siedemnastolatkę - dziewczyna może uchodzić za wzór dla niejednej rówieśniczki, która sięgnie po tę książkę.

W Wyścigu śmierci zastosowano narrację pierwszoosobową w czasie teraźniejszym. Dzięki temu czytelnik nie ma pewności, czy bohaterowie - narratorzy (czyli na zmianę Sean i Puck) dożyją do końca. Czytając utwory spisane z perspektywy pierwszoosobowego narratora w czasie przeszłym, mamy pewność, że narrator przeżyje - skoro komuś to opowiada lub gdzieś to spisuje, prawda? Przynajmniej ja odbieram to właśnie w ten sposób: jeśli "narrator czasu przeszłego" umiera, nie wspominam o tym w recenzji (bo spoiler!), ale jednak troszkę obniżam notę. To tak na marginesie.

Wyścig śmierci to bardzo dobra książka dla młodzieży, która w bohaterach może odnaleźć siebie. Szkoda, że tytułowy Wyścig potraktowany został tak marginalnie, ponieważ można było wyciągnąć z niego coś więcej. Autorka wykorzystała mity o koniach wodnych i stworzyła interesującą powieść obyczajową, ale ja, sięgając po tę książkę, spodziewałam się czegoś bardziej dynamicznego. Gdyby tytuł - lub choćby opis - sugerował obyczajówkę, oceniłaby Wyścig co najmniej o jeden stopień wyżej. Niemniej polecam Wam tę powieść - ale nastawcie się na mniej fantasy i akcji, a więcej emocji i problemów młodych ludzi.
Ocena końcowa: 4+/6
Polecam: młodzieży w wieku 16+
Recenzja realizuje wyzwania:
1. Książkowe wyzwanie 2015 - Ma smutne zakończenie
2. Wyzwanie czytelnicze 2015 - Książka, która sprawiła, że płakałeś
3. Klucznik na marzec - Coś czerwonego

środa, 11 kwietnia 2012

"Asystent wampira" - Darren O'Shaughnessy

Tytuł: Asystent wampira (org. The Vampire's Assistant)
Autor: Darren Shan (wł. Darren O'Shaughnessy)
Seria: Darren Shan, #2
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 5 maja 2010 r. (premiera: wrzesień 2000)
Ilość stron: 184

Stosunkowo niedawno czytałam Cyrk odmieńców, który stanowił preludium do serii przygód nastoletniego Darrena. Teraz mam okazję zapoznać się z drugim tomem - czy lepszym od poprzedniego?

Przypomnijmy sobie: pod koniec Cyrku nasz nastoletni bohater stracił trochę krwi, trafił sześć stóp pod ziemię, po czym został stamtąd wykopany, by wraz z mocno ekscentrycznym mentorem ruszyć w świat. Ich wędrówka trwa już jakiś czas, a Darren wciąż czuje opory przed piciem ludzkiej krwi, coraz bardziej opada z sił... Wreszcie panowie decydują się powrócić do cyrku. Młody Shan dość niespodziewanie zawiera trzy bliższe znajomości: z chłopcem-wężem, swoim prawie-rówieśnikiem Samem oraz lekko starszym "zielonym" o pseudonimie R.V. Życie niestety nie upływa tylko na przyjemnych rzeczach: na cały kwartet czekają spore kłopoty...

Myślę, że nie zdradziłam Wam zbyt wiele. Książka może nie jest gruba, podzielona została na sporo krótkich rozdzialików, a akcja początkowo płynie raczej niespiesznie. Mamy czas, by poznać nowe postacie, ale nasz nastoletni narrator (w tej części również to Darren relacjonuje przebieg wydarzeń) co jakiś czas informuje czytelników, że "nic nie zapowiadało dramatu, jaki miał się wydarzyć" i tym podobne. Lekko irytowało mnie to wybieganie w przyszłość, ale z drugiej strony zachęcało, motywowało do szybszego przewracania kartek i sprawdzenia, cóż to za tragedia...

Mogę Was zapewnić, że czekać warto, bowiem końcówka tomiku naprawdę porywa. Punkt kulminacyjny utworu został napisany z niesamowitym wyczuciem i rozmachem, nie sposób się oderwać. Już we wcześniejszych rozdziałach bohaterowie - charakterystyczni, wyraziści i przepełnieni różnymi pragnieniami - ukazują swoje prawdziwe oblicza i demaskują różne ludzkie przywary, ale to, co dzieje się na koniec... Niesamowite emocje gwarantowane!

Książka napisana jest przystępnym językiem. Albo inaczej: bardzo luźnym językiem. Pełno tu kolokwializmów, slangu młodzieżowego, które urealniają historię. Może jest ich troszkę za dużo (ja tylu nie używam) - kwestia gustu...

Asystent wampira podobał mi się niewspółmiernie bardziej niż tom pierwszy. Po Cyrku odmieńców, który skupiał się raczej na zaprezentowaniu dramatis personae serii, akcja wreszcie się rozkręca i dostarcza emocji. Dynamika, realni i dobrze przemyślani bohaterowie, autentycznie przerażające momenty, wreszcie niespodziewane zwroty akcji - oto główne atuty prezentowanego tytułu. Doczepić się można lekkiej naiwności opisów (nastoletni narrator...), ale jak na literaturę młodzieżową książka prezentuje naprawdę wysoki poziom. Polecam!
Ocena końcowa: 5/6
Polecam: miłośnikom nastoletnich opowieści z dreszczykiem

czwartek, 15 marca 2012

"Cyrk odmieńców" - Darren Shan (wł. Darren O'Shaughnessy)

Tytuł: Cyrk odmieńców (org. Cirque de Freak)
Autor: Darren Shan (wł. Darren O'Shaughnessy)
Seria: Darren Shan, #1
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 5 maja 2010 r. (premiera: styczeń 2000)
Ilość stron: 208 

Filmy aktorskie, podobnie jak komiksy czy seriale animowane, to oznaki popularności serii książkowej. Przyczyniają się one także do zwiększenia sławy danego tytułu. Ja niedawno miałam okazję obejrzeć Asystenta wampira, ekranizację powieści Darrena Shana. Lektura pierwowzoru była więc tylko kwestią czasu...

Okazało się, że Darren Shan to główny bohater dwunastotomowej sagi dla młodzieży. W pierwszej części, Cyrku odmieńców, dopiero go poznajemy; kocha i jest kochany przez całą rodzinę (młodsza siostra, "normalni" rodzice), koledzy w klasie szanują go ze względu na wybitne wyniki w nauce i sporcie. Chłopak nie jest aniołkiem, zdarzają mu się mniejsze i większe psoty. Pewnego dnia jeden z trójki jego najbliższych przyjaciół przynosi do szkoły ulotkę z cyrku odmieńców - pokaz przeznaczony jest jednak dla dorosłych. Mimo to nastoletni kwartet chce go obejrzeć. Udaje się zdobyć bilety - tylko dwa. Myślę, że nie zdziwi Was, że Darrenowi udaje się dostać jeden z nich. Co młodzian zobaczy? Czy w cyrku dziwaków znajdzie autentyczne ewenementy czy tylko udawaczy? I wreszcie: jaki wpływ na jego przyszłość będzie miała ta wizyta?

Cyrk odmieńców stanowi dopiero wstęp do długiej serii. Darren O'Shaughnessy (bo tak naprawdę nazywa się autor) początkowo przedstawia bohaterów, starannie kreśli sytuację i okoliczności, w jakich się znaleźli. Z jednej strony to dobrze, czytelnik może się wczuć. Z drugiej: akcja niemiłosiernie się wlecze; właściwe wydarzenia zaczynają się dopiero za połową tomiku. Wtedy robi się bardziej dynamicznie i przerażająco. Zapomnijcie jednak o horrorach pokroju twórczości Kinga - recenzowana powieść to historia dla dzieci i młodzieży, a co za tym idzie, elementy przerażające są dość mocno stonowane.

Niewątpliwymi zaletami są pierwszoosobowa narracja oraz osoba autora podającego się za głównego bohatera. Spotkałam się z tym już w przypadku serii o Ulyssesie Moorze - tam także jeden z protagonistów "jest autorem" sagi. O'Shaughnessy pisze lekko i przystępnie, a wykreowane przez niego postacie zachowują się i wypowiadają naturalnie. Jednocześnie nie odniosłam wrażenia sztucznego wyluzowania. Wydawnictwo Wilga odpowiedzialne za polskie wydanie również stanęło na wysokości zadania jeśli chodzi o jakość tłumaczenia i wydania. Okładka średnio mi się podoba, ale to nie ona jest najważniejsza :)

Cyrk odmieńców to tylko wstęp, preludium do dłuższej - ciekawie się zapowiadającej - historii. Stanowi ledwie początek filmowej adaptacji (noszącej nomen-omen tytuł drugiego tomu). Akcja rozkręca się późno - mam nadzieję, że Asystent wampira wypadnie lepiej. Na pewno po niego sięgnę, bo przypadł mi do gustu ten lekki klimat dreszczowca. Zaintrygował mnie także pomysł autora. Jeśli macie jeszcze "-naście" lat, sięgajcie bez wahania. Starsi, bardziej obyci Czytelnicy nie znajdą tu niczego świeżego - ale od lektury nie zniechęcam :)
Ocena końcowa: 4/6
Polecam: nastolatkom; poszukującym lekko przerażających historyjek
++++++++++
Łowca złodziei - Stephen Deas
Ulice Deephaven nie są bezpieczne. Miasto odbudowuje się po brutalnej wojnie domowej, która przetoczyła się przez imperium. W zaułkach czyhają mordercy, ostre jak brzytwa noże kieszonkowców odcinają sakiewki i podrzynają gardła, a żebracy walczą z sierotami o znalezione resztki.
Młody Berren chce odmienić swój los. W akcie desperacji okrada tego, którego  boi się każdy rabuś – łowcę złodziei. Za zuchwałość przyjdzie mu zapłacić życiem. W najlepszym wypadku czeka go niewolnicza praca w kopalni. Tajemniczy mistrz Syannis ma jednak wobec Berrena inne plany.
Powieść Deasa ma w sobie coś ważniejszego, niż pomysł na wymyślnego stwora – świetnie prowadzone dialogi, postacie, które ożywają na papierze, skąpe, ale umiejętne dawkowanie informacji o bohaterach i świecie, czasami trochę akcji, niekiedy szczyptę humoru. (...) Wszystko to składa się na książkę, której nie można odłożyć, bo całkowicie pochłania i angażuje czytelnika.
Marcin Aleksander, „Nowa Fantastyka”
Premiera: 22 marca 2012 r.
Ilość stron: 320
Cena: 34,00 zł
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 

Tunele. Spirala - Roderick Gordon & Brian Williams
Według Barry`ego Cunninghama - odkrywcy Harry`ego Pottera - to najbardziej pasjonująca książka z tej fantastycznej serii. Uważajcie, będzie się działo!
Styksowie rozkręcają w Górnoziemiu spiralę chaosu.  Niebawem zaczną ostateczną ofensywę i podbój świata. Tym razem to kobiety Styksów przygotowują straszną i odrażającą niespodziankę. Na ich drodze staną jedynie Will ze swoimi przyjaciółmi, a także zespół złożony z ekscentryków i wyrzutków oraz... emerytowanych komandosów. Czy mają szanse pokonać Styksów? Czy w obronie ludzkości dojdzie do wojny biologicznej z użyciem śmiercionośnych wirusów? Czy do zagłady światów we wnętrzu Ziemi doprowadzi wybuch bomby atomowej? Sądzisz, że Styksowie to paskudna rasa? Jest jeszcze gorzej, niż myślisz. O wiele, wiele gorzej!
Premiera: 7 marca 2012 r.
Ilość storn: 432
Cena: 35,99 zł
Wydawnictwo: Wilga

środa, 30 listopada 2011

"Tunele" - Roderick Gordon, Brian Williams

Tytuł: Tunele (org. Tunnels)
Autor: Roderick Gordon (fabuła), Brian Williams (ilustracje)
Seria: Tunele, #1
Wydawnictwo: Wilga 
Data wydania: 25 maja 2008 r. (premiera: lipiec 2007)
Ilość stron: 496

Jakiś czas temu opanowała mnie mania posiadania książek z mrocznymi, tajemniczymi okładkami. W Empiku mój wzrok padł na estetyczną, spełniającą te wymagania obwolutę w dziale dla młodzieży. Rzut oka na opis z tyłu - powinno być ciekawie. Kupiłam i szybko zaczęłam czytać...

Nastoletni Will czuje się jak wyrzutek. Nie ma przyjaciół (oprócz równie niepopularnego wśród rówieśników Chestera), nawet w domu czuje się dziwnie. Z powodu wyglądu. Jest nienaturalnie blady, jego włosy są niemal białe, a oczy wyjątkowo wrażliwe na światło. Rodzice i młodsza siostra, Rebeca, wyglądają zupełnie inaczej, tak normalnie... Nasz bohater ma jednak pasję, którą "odziedziczył" po ojcu: uwielbia kopać tunele i odkrywać w nich różne skarby. Nie spodziewacie się nawet, jak wielkie tajemnice można odkryć pod ziemią... Pewnego dnia ojciec Willa znika. Nastolatek, podążając jego tropem, trafia na podziemne miasto, całą cywilizację żyjącą głęboko pod powierzchnią ziemi! A to dopiero wstęp do pełnej niebezpieczeństw intrygi, jaką przygotowali dla nas autorzy tej historii.

Zanim jednak zaczniemy rozkoszować się pomysłowością Rodericka Gordona, musimy przebrnąć przez raczej nudny początek. To ogromny mankament, ponieważ książka nie należy do najcieńszych i czytelnik, zapoznawszy się z pierwszymi rozdziałami, zaczyna się zastanawiać "Czy ciąg dalszy będzie równie monotonny?". Mogę Was zapewnić, że początkowa stagnacja ustępuje miejsca emocjonującym i nieprzewidywalnym przygodom dwóch nastoletnich przyjaciół - trochę cierpliwości. Na pewno nie raz zaskoczy Was jakiś zwrot akcji albo koncepcja fabularna; ja zadziwiana byłam bardzo często.

Autor nie poświęca wiele miejsca na opisy wykreowanych przez siebie postaci, ale za to ich otoczenie - zwłaszcza to "podziemne" - opisuje obrazowo i przystępnie, oddziałując na wyobraźnię czytelników. Z tego powodu bohaterowie wydają się lekko spłyceni, choć ich działania są logiczne, towarzyszą im realistyczne i przekonujące obawy oraz nadzieje... Na pocieszenie dodam, że to dopiero pierwszy tom - autor ma czas na pogłębienie psychiki swoich "dzieci".

Szybką lekturę ułatwia przyjemny język. Bohaterowie używają slangu (ale bez niecenzuralnych słów) i wypowiadają się odpowiednio do swojego charakteru (jakkolwiek pobieżnie nakreślonego). Niestety, wzniosłe frazesy wypowiadane przez nastoletnich chłopców także się zdarzały. Nie mogę narzekać na pracę tłumacza ani korekty - wszystko brzmi i wygląda odpowiednio. Do tego należy dodać ilustracje Briana Williamsa zdobiące początki rozdziałów: niby mała rzecz, a potrafi ucieszyć odbiorcę :)

Tunele to książka dobra, nawet bardzo. Mnie historia niesamowicie wciągnęła, mimo nudnego wstępu. Zakończenie pozostawia odbiorców z mnóstwem pytań, prawie w połowie zdania. Autor wie, kiedy skończyć, by zaskarbić sobie jednocześnie nienawiść i miłość czytelników ;) Jeśli macie chwilę na interesującą historię młodzieżową, zupełnie pozbawioną tak popularnych ostatnio wątków paranormalnych czy nawet antyutopijnych, sięgnijcie bez wahania! I nie dajcie się pokonać początkowi, bo pozbawicie się kilku godzin świetnej, emocjonującej rozrywki.
Ocena końcowa: 5-/6
Polecam: miłośnikom powieści przygodowych "z dreszczykiem", bez romansu paranormalnego

poniedziałek, 3 października 2011

"Niepokój" - Maggie Stiefvater

Tytuł: Niepokój (org. Linger)
Autor: Maggie Stiefvater
Seria: Wilki z Mercy Falls, #2 (org. The Wolves of Mercy Falls)
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: październik 2011 r. (premiera: lipiec 2010)
Ilość stron: ??

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
 
Pierwszy tom serii pióra pani Stiefvater o współczesnych wilkołakach okazał się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Z niepokojem wyczekiwałam części drugiej - przypadkowo zatytułowanej właśnie Niepokój.

Kiedy skończyło się Drżenie, czytelnik stanął na finiszu jednego wątku i początku kolejnego, zapowiadającego się równie ciekawie. Grace czuje się coraz gorzej, ale stara się tego nie okazywać i nie martwić Sama. Jej ukochany ma zresztą swoje problemy: jako nowy przywódca stada musi zmierzyć się z wieloma wyzwaniami, zadbać o swoich pobratymców w wilczych skórach. Nastoletni bohaterowie znajdują jednak czas dla siebie, kochają się i nie poddają przeciwnościom - nawet jeśli ją nimi rodzice Grace, stanowczo sprzeciwiający się rozwojowi ich związku. Czy dorośli pogodzą się z młodzieżą, czy miłość przetrwa próbę?

Oprócz tego doskonale znanego czytelnikowi duetu dużo miejsca w powieści poświęcono Isabel Culpeper oraz Cole'owi. Ją na pewno kojarzycie, pod koniec Drżenia stała się jedną z głównych postaci, jednak kim jest Cole? To wilkołak, ale nietypowy - mimo zimna, nie zmienia się w wilka. Chłopak stawia śmiałą tezę, że to nie temperatura decyduje o przemianie; zatem co...?

Maggie Stiefvater ponownie napisała ciekawą, bardzo życiową i pełną najróżniejszych emocji historię. Związek Grace i Sama, bez wątpienia ważny, nie dominuje nad innymi wątkami. Przedstawiony jest realistycznie i spokojnie, bez wielkich "uniesień", młodzi bohaterowie zaskakują swoją dojrzałością w temacie miłości. Zdecydowanie zaliczam ich do swoich ulubionych duetów! Troszkę mniej idealna pod tym względem jest para Isabel - Cole, ale i tak daleko im do często spotykanego w młodzieżówkach "Miło Cię poznać, jestem X, zostań moją dziewczyną/chłopakiem". Autorka nie zapomniała o rodzicach bohaterów, nie zdegradowała ich do roli bardzo zajętych seniorów, których dzieci interesują tylko w porze posiłków i wielkich kłopotów. Przeciwnie, w przypadku Grace mają bardzo duży wpływ na codzienność bohaterki.

Wydarzenia opisane w książce śledzimy naprzemiennie z perspektywy czterech wspomnianych już postaci. Dzięki pierwszoosobowej narracji poznajemy przemyślenia bohaterów. Co ciekawe (i cudowne), użycie w narracji czasu przeszłego wcale nie zmniejszyło emocji towarzyszących lekturze. Czułam dreszczyk niemal identyczny z tym, który towarzyszył mi przy Igrzyskach śmierci (tylko tam wydarzenia opisywane były w czasie teraźniejszym).

Przez cały tom akcja płynie wartko, ale nie szarżuje. Zdążymy zarówno pobiegać z Colem w wilczej postaci jak i wysłuchać narzekań zawiedzionej postawą rodziców Grace. Opisy są zwięzłe, nie przedłużają na siłę lektury. Czyta się naprawdę błyskawicznie, a nasza tłumaczka świetnie się spisała, szczególnie podczas przekładu idiomów (doskonale znane i dopasowane). Zakończenie, do pewnego stopnia przewidywalne, zaskakuje - koniec przewidywałam inny, ale ten jest piękny, poruszający... Ach, rozpłynęłam się...

Jedyną wadą, którą jestem w stanie dostrzec, jest charakter Sama. Pani Stiefvater już w pierwszej części robiła z niego pantoflarza, a w Niepokoju kontynuuje tę niepokojącą tendencję. Chłopak ma potencjał, oby w trzecim tomie się otrząsnął (a myślę, że autorka da mu ku temu okazję), bo będę się gniewać...

Nie przedłużając, pragnęłabym serdecznie polecić Wam Niepokój. To przepiękna, pełna emocji kontynuacja Drżenia. Historia dla młodzieży, w której ciekawe i wciągające treści znajdą również dojrzalsi czytelnicy. Nienachalne, rozwijające się swoim tempem uczucie między młodymi ludźmi, opisane z uwzględnieniem przeciwności, które spotykamy na co dzień. Do tego element fantastyczny w postaci wilkołaków (ilość śladowa)... Nie czekajcie, sięgajcie!
Ocena końcowa: 6-/6
Polecam: szukającym realnych, emocjonujących historii dla młodzieży, bez nadrzędnego wątku paranormalnego 

Za możliwość przedpremierowego zapoznania się z powieścią bardzo dziękuję
wydawnictwu WILGA 
 

środa, 19 stycznia 2011

"Drżenie" - Maggie Stiefvater

Tytuł: Drżenie (org. Shiver)
Autor: Maggie Stiefvater
Seria: Wilki z Mercy Falls, #1 (The Wolves of Mercy Falls)
Wydawnictwo: Wilga
Data wydania: 16 maja 2011 r. (świat: czerwiec 2009)
Ilość stron: 392

Po Drżenie sięgnęłam ze względu na... okładkę. Bardzo spodobała mi się kolorystyka. Dodatkową motywacją stała się zapowiedź wydania książki w Polsce. Data polskiej premiery nie jest jeszcze znana, ale już dzisiaj mogę podzielić się opinią, czy warto na nią czekać.

Kiedy Grace miała 11 lat, trafiła między wilki. Nie, zwierzęta nie przygarnęły jej z potrzeby serc - raczej z potrzeby żołądków. Dziewczynka, z dotkliwymi pogryzieniami, trafiła do szpitala. Sześć lat później, kiedy jest już posiadaczką prawa jazdy i po całym incydencie zostały dwie blizny, wciąż pamięta jednego zwierzę: ze złotymi oczami. Właśnie tego drapieżnika wypatruje co wieczór na swoim podwórku, od niego zaczęła się jej fascynacja tymi stworzeniami.

Pewnego dnia jeden z jej znajomych, Jack Culpeper, zostaje zagryziony. Zwłoki jednak znikają. Przerażeni i zdesperowani mieszkańcy Mercy Falls wyruszają na wielkie polowanie na wilki. W jego trakcie na posesji pojawia się postrzelony chłopak. Nazywa się Sam i twierdzi, że jest wilkołakiem. A jego oczy... czyżby miały znajomy, złoty odcień? Młodzian wyjawia jej, że zmiana w wilka to bolesne doświadczenie. Dziewczyna postanawia nie dopuścić do kolejnej transformacji. Zaczyna się walka z czasem, zbliżającą się zimą, a także z Jackiem, który wcale nie zginął, ale dołączył do wilczej braci jako "niezrzeszony" ze stadem wilczek. Co więcej, Grace i Sam muszą poradzić sobie z miłością, która ich połączy.

Cała historia obraca się wokół tego duetu oraz najbliższych krewnych tudzież znajomych. Autorka miała ciekawy pomysł na przedstawienie wilkołaków. Po Zmierzchu, gdzie ludzie zmieniali się w wilki na własne życzenie i Harrym Potterze, w którym profesor Lupin stawał się wilkołakiem na widok pełni, tutaj mamy ludzi, którzy zmieniają się w zwierzęta pod wpływem temperatury. Kiedy temperatura spada, ludzie ulegają transformacji i dopiero ich ogrzanie umożliwia powrót do formy na dwóch nogach. Ale z upływem lat "ludzkie" okresy stają się coraz krótsze, by wreszcie zupełnie zaniknąć.

Fabuła wydaje się spójna i przemyślana. "Ochy" i "achy" nie zajmują więcej miejsca niż mogę przetrawić, bohaterowie zachowują się dość realistycznie. Uświadczymy tu także kilka śmiertelnie poważnych momentów, które utrzymują napięcie "w ryzach". Fajnym zabiegiem jest też prowadzenie narracji z dwóch perspektyw: raz obserwujemy akcję oczami Grace, innym razem Sama. Zakończenie pozostawia nas z mnóstwem pytań - aby poznać ciąg dalszy, musimy przeczytać kolejny tom.

Shiver nie jest książką kiepską, zaliczyłabym ją nawet do ponadprzeciętnych. Po The Body Finder, w którym ciekawy wątek kryminalny przegrał z tandetnym romansem, tutaj otrzymujemy coś stosunkowo zbilansowanego. Może i nie ma tu niczego odkrywczego, wszystko już było, ale w tej historii jest jakaś magia... Zastanawiam się, co stanie się w tomie drugim...

Ocena końcowa: 5/6
Polecam: osobom lubiącym typowe historie dla młodzieży: miłość+szkoła+tajemnica