Witam dziewczyny
Dziś przychodzę z szybką recenzją jednej z maseczek Efektimy.
Tym razem pod lupę idzie maseczka glinkowa oczyszczająca
Maska zamknięta jest w 7 ml saszetkę. Niby jej dużo ale jakoś zawsze jest jej na styk. Maska ma bardzo ładny cytrusowy zapach z lekko wyczuwalną glinką.
Ja wszystkie maseczki z Efektimy najlepszy efekt uzyskamy po 20 minutach trzymania maski na twarzy. Zawsze z maseczkami glinkowymi mam obawy czy po takim czasie odkuję moją twarz.
Tym razem byłam zaskoczona bo maseczka nie zasycha na twardy kamień, fakt zaschła ale mniej niż inne zawierające glinkę. Za pomocą szmatki zmyłasię bez większego problemu.
Maseczka jest raczej białą z delikatnymi odcieniami żółto-zielonymi.
Na twarzy bardziej widać zieleń.
Maseczka mnie nie szczypała a ni nie powodowała łzawienia oczu.
Pierwszy efekt niezwykle zaskakujący. Skóra oczyszczona i nie wysuszona.
Dodatkowo świetnie wyciąga wągry. Widać to na zaschniętej skarupce.
Niestety cały efekt prysł rano kiedy obudziłam się z milionem malutkich krosteczek.
Nie byłabym sobą i postanowiłam spróbować jeszcze raz. Kupiłam maseczkę w Ross i spróbowałam jeszcze raz. I niestety efekt ten sam. Na początku super oczyszczona skóra rano miliony pryszczyków.
Mimo szczerych chęci - bo na prawdę efekt niezły tuż po zastosowaniu nie sięgnę już po tą maseczkę.
Moja ocena to takie słabe 3/5.
Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.