Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peruka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peruka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 8 czerwca 2015

W świetle świec

W związku z sukcesem jakim jest ukończenie peruki, w której lalka nie odstrasza wszystkich z daleka, postanowiłam ją natychmiast obfotografować. Brak stosownych ubrań zainspirował mnie do zrobienia małej sesji typu akt. I tak powstały zdjęcia przy blasku świec. Moje studio fotograficzne wyglądało mniej więcej jak na załączonym obrazku po lewej. Jeszcze odrobinę się jej elektryzują włosy, ale to było przed zabiegami pielęgnacyjnymi. 
Wiem, że powinnam jej wycieniować fryzurę ale boję się cokolwiek ruszyć aby nie zepsuć. Na  razie jest jak jest ;-)



Heidi Ott

Heidi Ott 1/12



Heidi Ott 1/12

niedziela, 7 czerwca 2015

Peruka, podejście drugie oraz sesja w blasku świec

My miniature wig
Dwa miesiące później od wyprodukowania pierwszej peruki czas na drugą, lepszą. Z tamtym maszkaronkiem wybrałam się do mojej fryzjerki, pokazując z czym mam problem i czy nie załatwi mi jakiś włosów do zrobienia czegoś lepszego... no i w tenże sposób stałam się właścicielką pukla włosów. Podobno wybierane były pod kątem miękkości. Okey, wszystko fajnie, ale trochę tam już siwych włosów się pojawiło.. brrr.. Druga rzecz... no za wiele tych włosów to nie było. 
W połowie pracy się skończyły. No to wzięłam i obcięłam własne. Dzięki temu efekt końcowy jeśli chodzi o kolor, również jest bardziej satysfakcjonujący. Boję się tylko co na to moja fryzjerka.
Miniature wig for Heidi Ott
Ważna rzecz. Udało mi się w końcu natrafić na grupę na fb dotyczącą miniatur, więc otrzymałam porady dotyczące kleju, który jest elastyczny po wyschnięciu. Polecono mi Magic i Gutermann. Zakupiłam obydwa a użyłam tego drugiego.
Błękitnooka ma więc już włosy, może jeszcze nie przystrzyżone, ale z tym poczekam. Zrobiłam jej dziś sesję na słońcu i przy blasku świec. 

Niestety jak można zauważyć nadal nie posiadam ubrania. Mam wizję dwóch kreacji, sukienkiw kolorową kratkę oraz spódnicy tiulowej z bluzką w kropeczki, jednak wszystko to na razie funkcjonuje na zasadzie gumki recepturki. Panicznie się boję szycia ubrań. 

Całkowity brak wiary w swoje umiejętności.



Poniżej jeszcze umieszczam zdjęcia z projektowania ubrania oraz ze wspomnianej sesji w blasku świec. Długi czerwcowy weekend uznajmy za udany ;-)


My Heidi Ott



Heidi Ott w blasku świec - zajawka kolejnego postu ;-)

Pozdrawiam!
Magic


Lokatorka

Marzenie o domku to jedno. Ale nie może w nim zabraknąć mieszkańców. A w szczególności gospodyni. Przeszukiwałam czeluście Internetu w poszukiwaniu idealnej głównej postaci.
Eve (Eve the cat - Doll) zdobyła moje serce momentalnie. Jednakże cena powaliła mnie z nóg. Przechodząc od strony do strony znalazłam też informacje jak własnoręcznie zrobić takie cudo, więc wierzę w to, że za kilka lat faktycznie podejmę się tego wyzwania. Obecnie jestem większą realistką niż pół roku temu, gdy wydawało mi się, że będzie na wszystko czas, że będą fundusze oraz umiejętności aby samemu ulepić taką BJD. 
Drugą już realniejszą opcją była Heidi Ott. Oczywiście podeszłam do sprawy ambitnie i ekonomicznie. Wybrałam wersję bez ubrań i bez włosów. Jeśli jakiś początkujący w tym hobby ma podobny plan proponuję kilkukrotnie to przemyśleć. Zapewne inaczej ma się sprawa gdy już się jakiś czas siedzi w miniaturach. Ja obecnie niestety żałuję, że nie zdecydowałam się na zakup bardziej kompletny. Jednak stało się :) w porywie dobrego humoru i pozytywniejszych widoków na moją finansową przyszłość oraz nagłej dostępności mojego wybranego produktu. Stało się. Zamówiłam moją własną Heidi w asyście dwóch lampek nocnych. Bo jednak szkoda trochę tak drogiej przesyłki z Anglii wysyłać z samą jedną małą laleczką.

Przepełniona byłam ekscytacją, moje marzenie zaczęło się spełniać. Błękitnooka Heidi przyjechała bardzo szybko. Pierwsza myśl: "O boże jakie to plastikowe i małe". To była moja pierwsza zakupiona rzecz z w skali 1/12. Nie wiedziam, czego się spodziewać. Jestem z niej zadowolona i uważam, że jest przeurocza. 


Wiedziałam, że teraz wyzwanie kolejne a mianowicie włosy i ubranie. Pobiegłam na zakupy materiałowe, by oczywiście mieć w czym wybierać (jakby dotychczasowych zbiorów było mało). Nakupowałam dwie siatki różności, różniastych. Przy czym pomimo upływu czasu nadal nie mam sukienki dla niej. Podchodzę do tego tematu jak pies do jeża. Najchętniej wykorzystałabym jakiś wzór, w stylu - "to zawsze wychodzi dobrze, nie da się tego zepsuć". Jednak przeszukuję Pinterest i nic takiego jeszcze nie znalazłam. Temat włosów wygląda inaczej. Marzyła mi się ruda błękitnooka dziewczyna, która bądź co bądź będzie moim odpowiednikiem. Pod wpływem chwili w sklepie z gumkami do włosów i treskami kupiłam pasemko do wpinania we włosy. Pasmo o pięknym rudym odcieniu. Niestety przeokropnie sztuczne i sztywne włosy. Nie zrażając się stwierdziłam, że przetestuję mój zakup i korzystając z kleju wikol (!) wykonałam pierwszą perukę. Pierwszą bo jak nie trudno się domyśleć ani włosie ani klej nie nadawały się do jej wykonania. Klej jest sztywny po wyschnięciu i się połamał, a włosy w momencie gdy są rozpuszczone wyglądają jakby błękitnooka była pod stałym działaniem elektrowstrząsów. Udało mi się zrobić piękne zdjęcie w świetle wczesnowiosennego kwietniowego słońca i tyle byłoby z pożytku z tej peruki. Przede mną konieczność zrobienia kolejnej. Tym razem muszę to przemyśleć lepiej. Natomiast zanim dojdę do wprawy w tym temacie musiałbym chyba ich zrobić z dziesięć.

Błękitnooka