Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miniatury. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miniatury. Pokaż wszystkie posty

sobota, 18 lipca 2015

In progress

Wszystko robię  jednocześnie i nie wiem czy cokolwiek z tego ma większy sens.
Zaczęłam od szycia torby. Zrobiłam 1/3 i przerzuciłam się na ubrania. Następnego dnia zatęskniłam za stolarką i zaczęło powstawać krzesło...
Jak tak dalej pójdzie moja bezimienna lalka zostanie bez ubrań, mebli i domu. Za to ja wypełnię swoje mieszkanie masą materiałów i rozpoczętych pomysłów.

In progress...


poniedziałek, 8 czerwca 2015

W świetle świec

W związku z sukcesem jakim jest ukończenie peruki, w której lalka nie odstrasza wszystkich z daleka, postanowiłam ją natychmiast obfotografować. Brak stosownych ubrań zainspirował mnie do zrobienia małej sesji typu akt. I tak powstały zdjęcia przy blasku świec. Moje studio fotograficzne wyglądało mniej więcej jak na załączonym obrazku po lewej. Jeszcze odrobinę się jej elektryzują włosy, ale to było przed zabiegami pielęgnacyjnymi. 
Wiem, że powinnam jej wycieniować fryzurę ale boję się cokolwiek ruszyć aby nie zepsuć. Na  razie jest jak jest ;-)



Heidi Ott

Heidi Ott 1/12



Heidi Ott 1/12

niedziela, 7 czerwca 2015

Lokatorka

Marzenie o domku to jedno. Ale nie może w nim zabraknąć mieszkańców. A w szczególności gospodyni. Przeszukiwałam czeluście Internetu w poszukiwaniu idealnej głównej postaci.
Eve (Eve the cat - Doll) zdobyła moje serce momentalnie. Jednakże cena powaliła mnie z nóg. Przechodząc od strony do strony znalazłam też informacje jak własnoręcznie zrobić takie cudo, więc wierzę w to, że za kilka lat faktycznie podejmę się tego wyzwania. Obecnie jestem większą realistką niż pół roku temu, gdy wydawało mi się, że będzie na wszystko czas, że będą fundusze oraz umiejętności aby samemu ulepić taką BJD. 
Drugą już realniejszą opcją była Heidi Ott. Oczywiście podeszłam do sprawy ambitnie i ekonomicznie. Wybrałam wersję bez ubrań i bez włosów. Jeśli jakiś początkujący w tym hobby ma podobny plan proponuję kilkukrotnie to przemyśleć. Zapewne inaczej ma się sprawa gdy już się jakiś czas siedzi w miniaturach. Ja obecnie niestety żałuję, że nie zdecydowałam się na zakup bardziej kompletny. Jednak stało się :) w porywie dobrego humoru i pozytywniejszych widoków na moją finansową przyszłość oraz nagłej dostępności mojego wybranego produktu. Stało się. Zamówiłam moją własną Heidi w asyście dwóch lampek nocnych. Bo jednak szkoda trochę tak drogiej przesyłki z Anglii wysyłać z samą jedną małą laleczką.

Przepełniona byłam ekscytacją, moje marzenie zaczęło się spełniać. Błękitnooka Heidi przyjechała bardzo szybko. Pierwsza myśl: "O boże jakie to plastikowe i małe". To była moja pierwsza zakupiona rzecz z w skali 1/12. Nie wiedziam, czego się spodziewać. Jestem z niej zadowolona i uważam, że jest przeurocza. 


Wiedziałam, że teraz wyzwanie kolejne a mianowicie włosy i ubranie. Pobiegłam na zakupy materiałowe, by oczywiście mieć w czym wybierać (jakby dotychczasowych zbiorów było mało). Nakupowałam dwie siatki różności, różniastych. Przy czym pomimo upływu czasu nadal nie mam sukienki dla niej. Podchodzę do tego tematu jak pies do jeża. Najchętniej wykorzystałabym jakiś wzór, w stylu - "to zawsze wychodzi dobrze, nie da się tego zepsuć". Jednak przeszukuję Pinterest i nic takiego jeszcze nie znalazłam. Temat włosów wygląda inaczej. Marzyła mi się ruda błękitnooka dziewczyna, która bądź co bądź będzie moim odpowiednikiem. Pod wpływem chwili w sklepie z gumkami do włosów i treskami kupiłam pasemko do wpinania we włosy. Pasmo o pięknym rudym odcieniu. Niestety przeokropnie sztuczne i sztywne włosy. Nie zrażając się stwierdziłam, że przetestuję mój zakup i korzystając z kleju wikol (!) wykonałam pierwszą perukę. Pierwszą bo jak nie trudno się domyśleć ani włosie ani klej nie nadawały się do jej wykonania. Klej jest sztywny po wyschnięciu i się połamał, a włosy w momencie gdy są rozpuszczone wyglądają jakby błękitnooka była pod stałym działaniem elektrowstrząsów. Udało mi się zrobić piękne zdjęcie w świetle wczesnowiosennego kwietniowego słońca i tyle byłoby z pożytku z tej peruki. Przede mną konieczność zrobienia kolejnej. Tym razem muszę to przemyśleć lepiej. Natomiast zanim dojdę do wprawy w tym temacie musiałbym chyba ich zrobić z dziesięć.

Błękitnooka