Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Chris van Tulleken
Erin Doom
Nassim Nicholas Taleb
Dan Simmons
Jonathan Haidt
Maria Paszyńska
John Scalzi
Amie Kaufman
Magdalena Kubasiewicz
Irena Małysa
Ciemne chmury zebrały się nad wydawnictwem JaMas…Gdy wraz z nadejściem jesiennej słoty na jaw wychodzą skutki uboczne redaktorskiego zgonu, w wydawnictwie JaMas zjednoczone siły redakcji, pecha i sekretariatu muszą się zmierzyć z ojcem dyrektorem oraz widmem rychłego bezrobocia. Nic dziwnego, że w tych okolicznościach rzucony żartem desperacki pomysł szybko staje się ostatnią deską ratunku.Los całego wydawnictwa spoczywa teraz w kierowniczych rękach Wojciecha Szumskiego zwanego Sztywnym, który razem z krasnoludzką sekretarką i ekspertem do spraw rusza na daleki wygwizdów. Tam, w zapomnianym ośrodku wojskowym, mają się odbyć jedyne w swoim rodzaju warsztaty survivalowo-literackie dla wąskiego grona wybrańców.I to by nawet mogło wypalić, gdyby nie kolejny denat znienacka.
Pracownicy wydawnictwa JaMas nie mają łatwego życia: najpierw nagle przytrafił im się trup w łazience, potem minęło kilka miesięcy i wtem… czyżby kolejny denat? Ale wszystkie te zbrodnie nie są nawet ich największym problemem, bo wobec wizji bankructwa kierownikowi promocji i sekretarce przychodzi się zmierzyć z największymi antagonistami rynku wydawniczego: z autorami… Czy warsztaty dla początkujących pisarzy pozwolą im ocalić wydawnictwo, nie tracąc przy tym zdrowych zmysłów? Pozostaje się przekonać.
„Wtem denat” Marty Kisiel to kolejna odsłona perypetii pracowników wydawnictwa JaMas, których poznaliśmy w powieści „Nagle trup”. Gdy skrajnie niekomunikatywny ojciec dyrektor zwołuje zebranie, aby między kolejnymi ciasteczkami wyjaśnić swoim pracownikom, w jak trudnej znaleźli się sytuacji, pojawia się niekonwencjonalny pomysł na ratunek: warsztaty dla twórców kryminałów. I tak w opuszczonym ośrodku wojskowym gromadzi się grupa ludzi zafascynowanych zbrodnią – oczywiście taką literacką. Ale czy tylko? Listopadowa aura, brak zasięgu, wiadomość z pogróżkami, zaginięcie i potajemne śledztwo składają się na kryminalną warstwę powieści. Natomiast bohaterowie, ich relacje i rozmowy, mordowanie lazanii i zabezpieczanie odcisków owsianką – to już czysta komedia. W sumie daje to typową dla Marty Kisiel komediowo-kryminalno-obyczajową mieszankę, zapewniającą kilka godzin wciągającej lektury.
Poza samą zbrodnią „Wtem denat” poświęca dużo miejsca praktykom wydawniczym, tym dobrym i tym złym, promocji i zmaganiom ze współczesnym rynkiem, gdzie ostatnio o autorów jest łatwiej niż o czytelników. Daje to autorce okazję do krytyki zarówno twórców kryminałów, jak i wydawnictw typu vanity press. Dużo tu wzajemnych oskarżeń i podejrzeń, zadawnionych żali, a pod koniec nawet czegoś na kształt zbiorowej psychoanalizy. Kto wie, może Marta Kisiel tworzy właśnie na naszych oczach nowy podgatunek: komedię kryminalno-wydawniczą?
Zmiana miejsca akcji i dodanie nowych bohaterów dobrze służą powieści, pozytywnie wpływając na dynamikę grupy i zmuszając do współpracy osoby, które nie najlepiej się dogadują, co staje się oczywiście źródłem licznych potyczek słownych i złośliwości. Sama zagadka została sprytnie zagmatwana, trochę w stylu Agathy Christie, oczywiście we współczesnej odsłonie. Rozwiązanie wymagałoby drobnego dopracowania w kwestii motywu i doprecyzowania przebiegu końcowych wydarzeń, bo pozostaje nieco niedomknięte, ale mimo to jest wiarygodne i satysfakcjonujące.
Oby pracownikom JaMas w przyszłości przytrafiła się jeszcze jakaś zbrodnia – a ostatnia strona sugeruje, że jest na to nadzieja.
Agnieszka Kruk
Druga część cyklu pn. „Autokorekta” została dorwana przed oficjalną premierą dzięki udostępnieniu jej w przedsprzedaży w Legimi. Nie mogłam się wprost doczekać kontynuacji książki „Nagle trup”, szczególnie od kiedy dowiedziałam się, że bohaterem przewodnim będzie mój ulubieniec, Wojciech Szumski. No, po lekturze tej powieści tylko utwierdziłam się w moich serdecznych uczuciach wobec kierownika pecha! Na początku czytania czułam się nieco zagubiona, bo wrzucona retrospekcja była mocno rozbudowana. I przynajmniej raz zgubiłam się w kilkuosobowym dialogu, co kto mówił. Ale szybko złapałam właściwy flow i poleciało. Bardzo, ale to bardzo pasuje mi styl pisania i poczucie humoru Marty Kisiel. Te określenia, te aluzje, te smaczki! Przy wrzuconych mimochodem respiratorach parsknęłam fińską owsianką – osiągnęłam masę krytyczną. Co do samej fabuły… Katastroficzne wieści przekazane przez ciamkającego właściciela wydawnictwa JaMas popychają Sztywnego do sarkastycznego pomysłu na warsztaty pisarskie z dreszczykiem. I ku zgrozie pomysłodawcy wszyscy pracownicy wydawnictwa zapalają się do tej inicjatywy. A że firma stoi na skraju bankructwa, organizacja wyjazdu jest mocno… oszczędna… Co może pójść nie tak? (pytam retorycznie, bo wiadomo, że sporo 😆) Zestawienie racjonalnego do bólu Szumskiego (któremu się wydaje, że w pisaniu chodzi o… no cóż… pisanie) z grupą pisarzy debiutantów cierpiących na przeróżne pisarskie przypadłości – no to był majstersztyk. A już zdanie „Wojciech Szumski pomyślał sobie, że praca w wydawnictwie to byłaby czysta przyjemność, gdyby nie autorzy” rozłożyło mnie na łopatki! Takich smaczków jest więcej… 😎 Książka kończy się bardzo miłą informacją, że to jeszcze nie koniec. Nie mogę się już doczekać tomu trzeciego. A na kolejnego nieboszczyka nominuję… Paragona… 😉
Nikt z obecnie żyjących polskich autorów nie potrafi tak bawić się słowem jak Marta Kisiel. Tak żartować, tak błyskotliwie tworzyć zdania. Fabuła mnie nie oczarowała, ale nie po fabułę sięgam do książek Pani Kisiel, a właśnie dla kunsztu polszczyzny.
Wydawnictwo JaMas popada w poważny kryzys. Chcąc je uratować szefostwo decyduje się zorganizować wyjazdowe szkolenie dla początkujących pisarzy. W przedsięwzięcie to zostają zaangażowani Arkadiusz Krawczyk, Wojciech "Sztywny" Szumski oraz policjant Michał Mogiła. Wyjazd ten nie przebiegnie jednak spokojnie, gdyż pierwszego dnia bloger z którym wydawnictwo podjęło współpracę w związku ze szkoleniem znika w nieznanych okolicznościach."Wtem denat" to kontynuacja zwariowanych i niecodziennych perypetii pracowników wydawnictwa "nie z tej ziemi". Po raz kolejny pakują się oni w kłopoty, z których próbują wybrnąć na swój sposób próbują wybrnąć. Uczestnicy szkolenia dostarczają im jednak dodatkowych problemów. Każdy z nich pragnie zyskać popularność, wikłając się przy tym w groteskowe i absurdalne sytuacje.Tak jak i poprzedni tom, także i "Wtem denat" jest książką zabawną. Po raz kolejny z rozbawieniem czytałem o perypetiach bohaterów, niejednokrotnie przy nich się śmiejąc. Polecam.
Wydawnictwo JaMas popada w poważny kryzys. Chcąc je uratować szefostwo decyduje się zorganizować wyjazdowe szkolenie dla początkujących pisarzy. W przedsięwzięcie to zostają zaangażowani Arkadiusz Krawczyk, Wojciech "Sztywny" Szumski oraz policjant Michał Mogiła. Wyjazd ten nie przebiegnie jednak spokojnie, gdyż pierwszego dnia bloger z którym wydawnictwo podjęło współpracę...
Pamiętacie wydawnictwo JaMas i nieżywego redaktora, którego w wydawniczej toalecie znalazł spłoszony praktykant? To był dopiero początek kłopotów, które spadły na niczego nieświadomych pracowników wydawnictwa. Przerażeni wizją nadchodzącego bezrobocia, wpadają oni na desperacki pomysł zorganizowania warsztatów survivalowo-literackich. Wszystko mogłoby pójść (plus minus) dobrze, ale wtem pojawia się kolejny denat...Marta Kisiel po raz kolejny stworzyła komedię kryminalną, która ma w sobie wszystko to, co w tym gatunku uwielbiam. Nieco przerysowane (ale nie do przesady) postacie, które najmniejszą uwagą potrafią wywołać u mnie szeroki uśmiech. Wartką akcję, która powoduje, że nie mam ochoty odrywać się od książki ani na moment. I zwroty akcji, które w połączeniu z oryginalną fabułą tworzą mieszankę niemal wybuchową 🤯Jako że sama pracuję w wydawnictwie, przeogromnie bawiły mnie też różne smaczki z wydawniczego życia, a także żartobliwie wyolbrzymione sytuacje i kłopoty, z którymi wydawnictwa często muszą się mierzyć. Chociaż u nas - odpukać - trupa jeszcze nie było...Chociaż "Nagle trup" podobał mi się bardziej, "Wtem denat" również spełnił moje oczekiwania. Spędziłam przy tej książce kilka bardzo przyjemnych godzin i z wielką niecierpliwością czekam na ciąg trzeci tom. O tej ekipie mogłabym czytać bez końca 😁7/10
Pamiętacie wydawnictwo JaMas i nieżywego redaktora, którego w wydawniczej toalecie znalazł spłoszony praktykant? To był dopiero początek kłopotów, które spadły na niczego nieświadomych pracowników wydawnictwa. Przerażeni wizją nadchodzącego bezrobocia, wpadają oni na desperacki pomysł zorganizowania warsztatów survivalowo-literackich. Wszystko mogłoby pójść (plus minus)...
Na tej książce nie da się nie uśmiechnąć. Poczucie humoru Marty Kisiel w tym tomie wystrzeliwuje w sufit. Ba! Nawet go przebija i mknie ku niebu. I właśnie... jest to bardziej komedia niż krymianał w tym lubianym przeze mnie podgatunku. Sprawa tytułowego denata niestety nie jest tak pociągająca jak chociażby te w serii o Teresce Trawnej, albo i chociaz w poprzednim tomie epopei o wydawnictwie Jamas. Jednak dialogi, odniesienia czy siężne opisy kuriozalnych sytuacji zupełnie ten brak intrygującej zagadki przykrywają, bo te dziwaczne perypetie bohaterów wciągają i są zakręcone jak ruski termos. Co więcej moge powiedzieć. Ja książki Marty Kisiel bardzo lubię i nawet mimo lekkiego braku kryminału w tym kryminale, będę z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych tomów. ;)
Na tej książce nie da się nie uśmiechnąć. Poczucie humoru Marty Kisiel w tym tomie wystrzeliwuje w sufit. Ba! Nawet go przebija i mknie ku niebu. I właśnie... jest to bardziej komedia niż krymianał w tym lubianym przeze mnie podgatunku. Sprawa tytułowego denata niestety nie jest tak pociągająca jak chociażby te w serii o Teresce Trawnej, albo i chociaz w poprzednim tomie...
Moim pierwszym kontaktem z twórczością Marty Kisiel były książki z cyklu Urban Fantasy „Dożywocie”. Komedię kryminalną „Nagle trup” przeczytałam dopiero w następnej kolejności. Było to na początku zeszłego roku w czasie, gdy dopiero zaczynałam "zabawę" z pisaniem recenzji i… „Nagle trup” zostało jedynym tytułem, o którym w 2023 roku nic nie napisałam.Po książkę „Wtem denat” będącą kolejnym tomem cyklu Autokorekta, sięgnęłam dopiero półtora roku po przeczytaniu pierwszego. Czy to oznacza, że za pierwszym razem źle się bawiłam? Hmm. Na pewno trochę czasu zajęło mi przyzwyczajenie się do stylu prowadzenia narracji i tego całego kontrolowanego chaosu. Książka wciągnęła mnie dopiero około połowy, a tak naprawdę porządnie bawić zaczęłam się niestety pod koniec, ale… Z książką „Wtem denat” zdecydowanie nie miałam takich problemów. Czy to kwestia przyzwyczajenia i znajomości bohaterów, czy może jednak bardziej dopasowanego humoru? Nie wiem. Tym razem ta komedia kryminalna zadziała dokładnie tak, jak powinna, czyli bawiła od samego początku i prawie że do łez. Potwierdza to wielokrotne oplucie czytnika, a także ogromna ilość dziwnych spojrzeń i pytań: z czego się tak śmiejesz?, których stałam się odbiorczynią.Cykl Autokorekta, w ramach którego, jak dotąd ukazały się dwa wspomniane wyżej tomy, opowiada o perypetiach pracowników Wydawnictwa JaMas, a także osób postronnych, mających wątpliwą przyjemność bycia wciągniętymi w panujący tam chaos, który w pierwszym tomie skutkuje śmiercią redaktora. Sytuacja wydawnictwa w „Nagle trup” jest kiepska, ale przyszłość firmy, dzięki wielkiemu zaangażowaniu pracowników i prawdopodobnie co najmniej kilku cudom, zostaje uratowana. Tymczasowo… „– Już po nas – powtórzył Stalówka.Zebrani wokół stołu pracownicy wydawnictwa oklapli, jak gdyby niewidzialna ręka rynku spuściła z nich powietrze.– Poważnie? – Na widok ich postawy Wojciech Szumski skrzywił się z obrzydzeniem. – Wydawnictwo leci na czołówkę z rzeczywistością, a wy od razu puszczacie kierownicę i zamykacie oczy? Tylko na tyle Was stać?”. Przewrotny los uznaje, że za pierwszym razem za łatwo im poszło. "Szambo" ponownie wybija, tym razem z potężnym rozmachem, a sytuacja w Wydawnictwie JaMas z kiepskiej staje się absolutnie tragiczna. Pracownicy, z kierownikiem Wojciechem Szumskim – przez współpracowników nie bez powodu zwanym Sztywnym – na czele, stają, a w każdym razie bardzo się starają, na wysokości zadania i podejmują próbę ocalenia wydawnictwa, a razem z nim swoich stanowisk… Rzecz jasna losowi się to nie podoba.„– Czyli potrzebujemy czegoś, co nas wyróżni, czym rzucimy się czytelnikom w oczy. Mocnego hasła, tytułu, konceptu… [...]– Może trupa? – dobiegło nieoczekiwanie z najdalszego kąta.[...] – Trup jest konceptem – dodał, płoniąc się niczym dziewczę z ballady. – Takim niezmiernie… dystynktywnym.– Nie no jasne. Trup. Czemu nie? – Szumski zaśmiał się drwiąco. – Pierwszy już padł, to może idźmy w kryminał, w końcu to nam przychodzi naturalnie! Proszę bardzo, nawet mam hasło. „JaMas: nowy wymiar true crime!”. Albo o, proszę, idźmy na całość. „Jedyne wydawnictwo z oficjalnym bodycountem ogłasza warsztaty literackie dla śmiałków. Trzy dni w głuszy sam na sam z bezlitosnym wydawcą. Kto przeżyje, ten wygrywa debiut oraz życie”! – zakończył z szyderczym zakrzyknięciem.– Co? [...] – Ty, czekaj no. [...] To ma sens.– Ale to jest dobry pomysł! [...] Tego jeszcze nie było!– Czyli taki… kryminalny survival?– Damy im broń, czy internet wystarczy?– Ale będą pisać czy tylko walczyć o życie?– Idziemy w streaming? To nam podbije koszty… – Ja bym szedł. Streaming ostro zwyżkuje.[...]– Przepraszam, że tak bez ogródek, ale czy was wszystkich popierdoliło?– Jest taka opcja [...]”. Jeśli w komedii szukacie wysublimowanego poczucia humoru, a także wielowymiarowych, poukładanych, inteligentnych i logicznych bohaterów, to ten cykl powinniście ominąć szerokim łukiem. Dlaczego? Ponieważ w „Nagle trup” i „Wtem denat” czekają na Was: przerysowane, czasem wręcz do absurdalnego poziomu postacie (Ojciec Dyrektor się kłania 😵💫),bardzo prosty, potoczny, momentami dosadny język i natrząsanie się z: autorów, czytelników, influencerów, zwykłych użytkowników internetu i wszystkich tych, którzy mieli nieszczęście się nawinąć.Komedia, komedią, a przecież to nie tylko komedia, a komedia kryminalna, która już w tytule zapowiada denata. Wyjazd na wygwizdów z grupą obcych ludzi, zamierzających pisać o łamaniu prawa i znajomym śledczym w roli źródła fachowej wiedzy, to prawie jak proszenie się o kłopoty. Przynajmniej służby są pod ręką… „Patrząc na trajkoczącą Oleńkę i Juchę, która z wrażenia zgubiła dwa oczka, więc na wszelki wypadek dobrała cztery, Wojciech Szumski pomyślał sobie, że praca w wydawnictwie to byłaby czysta przyjemność, gdyby nie autorzy. Tak. Autorzy psuli całą zabawę”.Wątki romantyczne… W sumie brak, ale zdaje się, że coś tam się szykuje na kolejny tom – taką mam nadzieję. 😊Jeśli chcecie się na chwilę wyłączyć, wrzucić na luz, nie raz i nie dwa ze śmiechu opluć książkę (czy, tak jak miało to miejsce u mnie, czytnik) i zaprzyjaźnić się z dość specyficzną grupą bohaterów, którzy w podejrzany sposób przyciągają trupy, to lektura książek z cyklu Autokorekta może być dla Was świetną zabawą.Czy mi się podobało? Absolutnie tak. Sztywny 😍. Zdecydowanie czekam na kolejny tom.Po więcej recenzji zapraszam na:https://www.facebook.com/profile.php?id=100093693897871
Moim pierwszym kontaktem z twórczością Marty Kisiel były książki z cyklu Urban Fantasy „Dożywocie”. Komedię kryminalną „Nagle trup” przeczytałam dopiero w następnej kolejności. Było to na początku zeszłego roku w czasie, gdy dopiero zaczynałam "zabawę" z pisaniem recenzji i… „Nagle trup” zostało jedynym tytułem, o którym w 2023 roku nic nie napisałam.Po książkę „Wtem...
Lekka, niezobowiązująca i pełna ironii komedia kryminalna. Głównym wątkiem stają się tu niestandardowe warsztaty pisarskie organizowane przez wydawnictwo JaMas. Jak zmusić autorów do pisania by wydawnictwo miało możliwość promocji i sprzedaży nowych tytułów? Co stanie się na tym survivalowo - literackim obozie co wstrząśnie bohaterami i nieodwracalnie wpłynie na bieg wydarzeń? Sprawdźcie sami!Rozrywkowa i przyjemna lektura pełna absurdów. Ukazująca od zaplecza mechanizmy kierujące rynkiem wydawniczym. Spędziłam z nią dobry czas, lecz wiem, że szczegóły tej historii nie zostaną ze mną na długo chociaż przecież nie na tym skupia się ten gatunek. Nie rozbawiała do łez, ale sprawiła że kącik ust uniósł się nie raz podczas lektury. Zaangażowała mnie bardziej niż pierwszy tom tej serii ale nie jest to najlepsza komedia kryminalna tej autorki. Pewne fragmenty sprawiały że ilość bohaterów, dialogów i wątków zdawała się przytłaczająca. Było dobrze, ale wierzę że może być jeszcze lepiej i z nadzieją patrzę w stronę zapowiedzianego na ostatnich stronach tomu trzeciego.
Lekka, niezobowiązująca i pełna ironii komedia kryminalna. Głównym wątkiem stają się tu niestandardowe warsztaty pisarskie organizowane przez wydawnictwo JaMas. Jak zmusić autorów do pisania by wydawnictwo miało możliwość promocji i sprzedaży nowych tytułów? Co stanie się na tym survivalowo - literackim obozie co wstrząśnie bohaterami i nieodwracalnie wpłynie na bieg...
Wartka lektura i stosunkowo lekka. Omyłkowo zaczęłam od niej zamiast Nagle trup, ale chyba dużo to nie namieszało. Bohaterowie specjalnie przejaskrawieni, czasem trąci to fajnopolactwem, ale do wytrzymania. Plus za ogromny zasób słów autorki i umiejętności metafory.
Marta nie zawodzi. Jestem wrosłaWielką Fanką postaci i relacji między nimi.Tu jednak troszeczkę brakowało mi intrygi i lepszego motywu sprawcy. Lepiej bawiłam się w siedzibie JaMas. Mam nadzieję że 3 tom tam się właśnie będzie rozgrywał.
Trochę mnie zawiodła ta książka, może dlatego że oczekiwania były duże po pierwszym tomie ("Nagle trup").Przede wszystkim to nie jest kryminał, bo tytułowy denat i pośpieszne śledztwo rozpoczyna się pod sam koniec.Nie przekonał mnie sprawca, ani jego motyw - jednym słowem bardzo słabiutko.Książka jest natomiast satyrą na pracę w wydawnictwie, satyrą na pracę w social mediach i na wszelkich influencerów oraz pisarzy.Pomysł był ciekawy, momentami jest śmiesznie, ale jakoś trudno mi lubić bohaterów.
Trochę mnie zawiodła ta książka, może dlatego że oczekiwania były duże po pierwszym tomie ("Nagle trup").Przede wszystkim to nie jest kryminał, bo tytułowy denat i pośpieszne śledztwo rozpoczyna się pod sam koniec.Nie przekonał mnie sprawca, ani jego motyw - jednym słowem bardzo słabiutko.Książka jest natomiast satyrą na pracę w wydawnictwie, satyrą na pracę w social...
Marta Kisiel w formie. Na każdej stronie znajdziemy fontanny fajerwerków słownych, sporo cytatów powinno wejść do użytku codziennego. Niestety, rozwiązanie zgadki jest dość oczywiste.
- Social media karmią się ludzką próżnością. Ludzie chcą wyglądać dobrze, a nie prawdziwie, nawet jeśli im się wydaje, że nie przywiązują do tego wagi. Mają też swoje nawyki. Robią selfiki zawsze z lewej albo zawsze z prawej ręki, z góry albo z dołu. A na ujęciach zbiorowych ten, który trzyma telefon, zawsze skupia się na sobie. Jasne, upewni się, że wszyscy są w kadrze, ale do publikacji wybierze takie ujęcie, na którym to on wyszedł najlepiej. A że inni wokół niego wyglądają jak radosne kartofle albo Cillian Murphy wsiadający na pokład samolotu z bagażem podręcznym i morderczym planem?
- Social media karmią się ludzką próżnością. Ludzie chcą wyglądać dobrze, a nie prawdziwie, nawet jeśli im się wydaje, że nie p...
Ludzie nie lubią wydawać pieniędzy na sprawy beznadziejne, takie jak pierwszy tom bez kontynuacji albo roczny abonament na siłowni.
Uważam, że social media zżerają ludziom czas i szare komórki. A niektórzy nie mają ich aż tyle, żeby nimi szastać.