Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Robert Toru Kiyosaki
Charlotte Higgins
Harlan Coben
Rebecca Yarros
J.K. Rowling
Radek Rak
Jack Vance
Kate Quinn
Marcin Kozioł
Rafał Kosik
„Zamysł autora wydaje się jasny: we właściwy sobie, groteskowo-ironiczny sposób pokazać w wielkim skrócie i swoiście podsumować jeden z największych koszmarów XX wieku, jakim był rosyjski ekspansjonistyczny komunizm, i spróbować odpowiedzieć na pytanie, co było jego źródłem i siłą napędową, i co ostatecznie przyczyniło się do jego upadku. […] Na dramat można więc spojrzeć jako na próbę rozliczenia się – w imieniu całego XX wieku – ze zbrodnią i traumą, jaką przyniósł ów «najbardziej postępowy i sprawiedliwy ustrój w dziejach ludzkości».Diagnoza Mrożka nie jest oczywista, a tym bardziej jednoznaczna, niemniej podstawowe intuicje i przekonania są wyraźne”.Fragment wstępu Antoniego LiberyDziś, gdy widmo tych imperialnych ambicji ponownie zawisło nad Europą, obserwacje Mrożka – dotyczące zarówno Rosji, jak i Rosjan – są wyjątkowo aktualne. Dlatego też, oddajemy w ręce Czytelników nowe wydanie dramatu opatrzone przedmową Antoniego Libery, mając nadzieję, że w mrożkowskich oparach absurdu znajdą zarówno ucieczkę od rzeczywistości, jak też pomoc w jej oswojeniu.
Pastisz od którego wieje grozą.
Sławomir Mrożek jak zawsze zachwyca swoim językiem i artystyczną wizją. Sztuka jest wspaniała. Następujące po sobie trzy akty dobrze oddają degrengoladę cywilizacji rosyjskiej.
Ciekawa. Inna niż inne jego sztuki. Początek trochę ciężki, ale II akt już poszedł szybciej. Sztuka o Rosji. Co autor by napisał dzisiaj, po ostatnich wydarzeniach.
Świat się zmienia. Nieraz zdecydowanie szybciej niż sam człowiek. Współczesność może stawać się źródłem cierpienia nie tylko, gdy spotykamy się z jej niedoskonałościami, ale i gdy nie możemu uniknąć spotkań z duchami przeszłości. Czy da się więc pogodzić nasz wewnętrzny rozwój z przemianami otaczającego nas świata?
Typowe dla Mrożka, wyjątkowe poczucie humoru. Miłość na Krymie to obraz Rosji, która wyzwolona spod komunizmu chyli się mu upadkowi. Nie ma już nic co mogłoby uratować mocarstwo, które wciąż jeszcze prześladuje duch upiornej carycy Katarzyny...Ci, którzy jeszcze chcą czegoś doświadczyć, żywi duchem, mieszkańcy najnowszej Rosji nie czują już żadnego związku z ojczyzną. Bez roztkliwiania się nad sobą, bez sentymentów idą dalej. Wybierają statek do Ameryki, do tego miejsca, gdzie według ich wyobrażeń czeka prawdziwy raj.To właśnie na statku "Lewiatan", Piotr Aleksiejewicz Sjejkin, Tatiana Jakowlewna Bordina i inni rozpoczynają życiową podróż....czy dopłyną do celu? 😃
Typowe dla Mrożka, wyjątkowe poczucie humoru. Miłość na Krymie to obraz Rosji, która wyzwolona spod komunizmu chyli się mu upadkowi. Nie ma już nic co mogłoby uratować mocarstwo, które wciąż jeszcze prześladuje duch upiornej carycy Katarzyny...Ci, którzy jeszcze chcą czegoś doświadczyć, żywi duchem, mieszkańcy najnowszej Rosji nie czują już żadnego związku z ojczyzną. Bez...
Zawiodłem się na tym dramacie. To nie był typowy, znany większości Mrożek ze wcześniejszych dekad. Ten o nieograniczonej wydawałoby się wyobraźni. Widać że w "Miłości na Krymie" autor silił się na coś wielkiego, rozdmuchanego i z pompą, ale to mi właśnie bardzo przeszkadzało. Moim skromnym zdaniem w teatrze absurdu większa liczba osób jak sześć, czy siedem od razu zabija wszystko. Widzę tu pewne podobieństwa do Ioneski, który na scenie zawsze musiał mieć w huk dekoracji, rekwizytów i aktorów. Ale to jeszcze nic. Fabuła była strasznie miałka, nieporywająca, bez polotu i nawet odrobiny szaleństwa. Tak samo postacie. Wyglądało to nawet tak: "Ocho, ZSRR upadło, to trzeba wysmarować jakiś dziejowy dramat łączący trzy epoki". Oczywiście tak nie było, bo Mrożek był za mądry na taką myśl. Po tym jak Putin zajął Krym należałoby chyba czwarty akt dopisać :D Spośród dwudziestu dramatów autora jakie przeczytałem "Imieniny", "Drugie danie" (jedno jest alternatywną wersją drugiego),oraz "Miłość na Krymie" są słabe. Reszta trzyma poziom od dobrego do niekiedy wybitnego.
Zawiodłem się na tym dramacie. To nie był typowy, znany większości Mrożek ze wcześniejszych dekad. Ten o nieograniczonej wydawałoby się wyobraźni. Widać że w "Miłości na Krymie" autor silił się na coś wielkiego, rozdmuchanego i z pompą, ale to mi właśnie bardzo przeszkadzało. Moim skromnym zdaniem w teatrze absurdu większa liczba osób jak sześć, czy siedem od razu zabija...
Niby fajny dramat, nawet bardzo fajny, ale czegoś mi w nim brakuje. Nie wiem czego, może wyrazistszych postaci?
Niektórzy rozpatrują „Miłość na Krymie” jako dramat odpowiedzialności inteligentów za dziejowe tragedie. Tytułowy „Krym” wg Mrożka to „historyczność, komuna, Sowiety”, a tytułową „miłość” w tytule Jerzy Koenig tłumaczy:„Ludzie trwają niezależnie od grozy czasów, kochają się, cierpią,, łudzą się, czekają, rozchodzą się, spotykają się ze sobą, żyją „jakoś” - to znaczy tak żyją, jak im czasy na to pozwalają... ..I za cara, i za kapitalizmu, i nawet w godzinie śmierci człowiek od miłości nie ucieknie”.Przesłaniem tej tragikomedii ma być słodkawy truizm, że miłość zwycięża czas, pomimo, że w treści więcej „Krymu” niż „miłości”.Akcja tej sztuki napisanej w 1993 r. tzn jeszcze na emigracji /Mrożek powrócił w 1996 r./, toczy się kolejno w 1910, 1928 oraz obecnie tj we wczesnych latach 90-tych. Każdy akt w innym czasie, przy czym szczególnie pierwszy nawiązuje do „Wiśniowego sadu” Czechowa. Główny bohater - Zachedrynski ma w I akcie lat 50, a w akcie III, po ponad 80 latach, jest podstarzały: /str.145/ „Zachedryński jest znacznie postarzały. Nie wiekiem, ponieważ jest w tym samym wieku co w Akcie I i II, to znaczy ma lat około pięćdziesięciu, ale wyglądem. Wygląda starzej niż w aktach poprzednich, ponieważ jest zmizerowany..”Taka konwencja; no i dobrze. Autor wymyślił, a mnie wypada ją zrozumieć i zaakceptować. A to, że wybiórcze „niestarzenie”, czy też starzenie się w różnym tempie, skutkuje brakiem sensu i logiki to drobiazg, egzystujący dobrze z innymi głupotami jak Leninem w I akcie, tj w 1910 r, który na odgłos strzału z dubeltówki wchodzi i bierze udzial w miniskeczu: /str.57-8/„LENIN - Co? Już? ZACHEDRYNSKI - Jeszcze nie, Włodzimierzu Iljiczu. Pan myślał, że to „Aurora”, ale pan się pomylił. „Aurora” będzie w Petersburgu. LENIN - A, to ja poczekam”.I w koncu aktu I widzimy Lenina wyjadającego konfitury.Dla mnie to żenujące i tego nie kupuję; ale w tym tkwi ZASADNICZY PROBLEM. Otóż problem ten widział najlepiej przyjaciel Mrożka, Jan BŁOŃSKI, który w listach do pisarza wielokrotnie podkreślał, że pobyt Mrożka na emigracji tzn brak ŻYWEGO KONTAKTU Z KRAJEM uniemożliwi mu tworzenie utworów udanych. Mrożek był wyjątkowo spostrzegawczym i inteligentym krytykiem otaczającej rzeczywistości, ale bez IMPULSÓW płynących z wydarzeń wokół, bez swądu atmosfery, rozmijał się z aktualnymi potrzebami widza.O co mnie chodzi ? O dezaktualizację. Ta scenka byłaby świetna w trwającym 45 lat PRl-u, gdzie sowiecka indoktrynacja zrobiła swoje i mit wodza rewolucji trwał. Ale teraz, gdy Mrożek pisze te dyrdymały, mamy rok 1993, i przeciętnie inteligentny Polak wie, że Żyd Uljanow, finansowany PRZEZ NIEMCÓW, zostaje wysłany do Rosji SPECJALNYM POCIĄGIEM , PRZEZ NIEMCÓW, by przejąć stery rewolucji, która odbyła się w LUTYM, by w razie NIEMIECKIEJ KLĘSKI, zadbać o NIEMIECKIE interesy. I tak się stało: HANIEBNY POKÓJ BRZESKI podpisany 3.03.1918 wbrew stanowisku przewodniczącego delegacji negocjacyjnej - TROCKIEGO, był darem niebios, czytaj LENINA, dla Niemiec, które natychmiast mogły przerzucić siły na front zachodni.Szczególnie po śmierci Mrożek stał się ŚWIĘTOŚCIA NARODOWĄ i nikt nie śmie skrytykować pół słowa Mistrza. Typowa IDOLATRIA, którą ja TRZNIAM i mówię głośno: TA SZTUKA JEST DO D... !!
Niektórzy rozpatrują „Miłość na Krymie” jako dramat odpowiedzialności inteligentów za dziejowe tragedie. Tytułowy „Krym” wg Mrożka to „historyczność, komuna, Sowiety”, a tytułową „miłość” w tytule Jerzy Koenig tłumaczy:„Ludzie trwają niezależnie od grozy czasów, kochają się, cierpią,, łudzą się, czekają, rozchodzą się, spotykają ...
Jak dla mnie rewelacyjna sztuka. W dziedzinie teatru groteski, z Mrożkiem może równać się niewielu.
Nawet nie znając Czechowa można się bać pesymizmu historiozoficznego. Zabójczo realna wizja.
ZACHEDRYNSKI - Pietia, ja na północy z jednym ekonomistą siedziałem. I rąbiemy sobie z nim las, pod eskortą, znaczy się, i on do mnie powiada: "Iwanie Nikołajewiczu, czy wiecie, kiedy u nas dobrze będzie"? A kiedy? - ja na to."Kiedy kurwy z zagranicy do nas zaczną przyjeżdżać. To w ekonomii znak jest nieomylny. Nie żadne tam Marksy ani Friedmany, to wszystko plewy. Ale kiedy kurwy zagraniczne do Rosji zaczną się zlatywać, to będzie znaczyło, że ekonomia na nogi stanęła. One wiedzą najlepiej, gdzie jest dobrze, ja wam to mówię". A człowiek był uczony.
ZACHEDRYNSKI - Pietia, ja na północy z jednym ekonomistą siedziałem. I rąbiemy sobie z nim las, pod eskortą, znaczy się, i on do mnie powiad...
ZACHEDRYNSKI - Wie pan, dlaczego zginie Rosja? CZELCOW - Dlaczego? ZACHEDRYNSKI - Bo nawet dekadenci chcą żyć.
TATIANA - Trzeba żyć z ludźmi... SJEJKIN - To znaczy z kim? TATIANA - No, z ludźmi. SJEJKIN - Ze wszystkimi? TATIANA - Bez ludzi człowiek jest nieludzki. SJEJKIN - A z ludźmi to jest? TATIANA - Ludzi trzeba kochać.
TATIANA - Trzeba żyć z ludźmi... SJEJKIN - To znaczy z kim? TATIANA - No, z ludźmi. SJEJKIN - Ze wszystkimi? TATIANA - Bez ludzi człowiek je...