Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Miguel Angel Montero
Marcin Pałasz
Katarzyna Barlińska P.S. Herytiera
Kamil Janicki
Zofia Smełka-Leszczyńska
Jack Vance
Marcin Meller
Charles Casillo
Marcin Kozioł
Magdalena Kubasiewicz
Trzeci tom edycji DRAMATÓW WYBRANYCH Henrika Ibsena (1828–1906) w nowych przekładach z języka norweskiego Anny Marciniakówny (w tym tomie: Peer Gynt).Poemat dramatyczny PEER GYNT jest, również z dzisiejszej perspektywy, najważniejszym utworem Henrika Ibsena. Należy też do najważniejszych dzieł literatury światowej. Napisany w 1867 roku, wciąż wystawiany jest na scenach całego świata, i to wcale nie jako pozycja historyczna, interesująca głównie dla ludzi teatru, ale jako sztuka, którą publiczność wciąż chce oglądać, a tytułowy bohater zalicza się do grona najlepiej znanych postaci literackich. (...) Generalnie rzecz biorąc, cała twórcza działalność Ibsena jawi się jako ciągła poetycka refleksja, by żyć inaczej, niż się w istocie żyje. Dlatego jest tyle głębokiej desperacji i tęsknoty u postaci, które stworzył. Właśnie przepaść między tym, czego bohaterowie Ibsena pragną, a tym, co jest możliwe do osiągnięcia, powoduje, że tragizm ich życia przeplata się z komizmem [od Tłumaczki].
"ludzie mówią: „Człowieku, bądź sobą. Tutaj u nas, w trolli gronie, powiadamy: „Trollu, bądź sobą jedynie", czyli myśl tylko o sobie, na sobie polegaj."Wielowątkowy poemat dramatyczny "Peer Gynt" [1867]Oniryczny, fantastyczny, surrealistyczny, jak i również realistyczny. Napisany z lekkością, nie zwalniający ani na chwilę tempa; poetycki, jak i satyryczny.
Gyntowskie "Ja" jest dla mnie zagadką a pytanie o drogę Peer Gynta już zawsze będzie mi się kojarzyć z dramatem tożsamości człowieka. Ponieważ jedno z najbardziej znanych dzieł Henrika Ibsena to wielki zbiór pragnień i poszukiwań. Tak ogromnych, że gdyby je wszystkie wpisać w przestrzeń pomiędzy tęsknotą a możliwością, to i tak pozostanie nieodkryta głębina. A na jej dnie wyjęty spod moralnego prawa człowiek, który chcąc pozyskać szczęście, przegrał je z kretesem. Cóż może się równać z tym kołowrotem budowania na piaskach złudzeń? W całej swej ludzkiej ułomności Peer Gynt ciągle powstaje od nowa. Kiedy jest obywatelem świata, dręczą go przypadki. Gdy miesza świat baśni ze swoją zagmatwaną rzeczywistością, krzywdzi go własny egoizm. Kim naprawdę jest ten człowiek, który za swoją dewizę obrał bycie sobą za wszelką cenę?Niezwykle mocne pragnienie wypróbowania siły swojej fantazji pchnęło mnie w kierunku urzekającej ibsenowskiej konwencji. Ci z Was, którzy mieli już do czynienia z tą pełną przenośni i porównań literaturą wiedzą, że wszystkie wątki prowadzą do rozrachunku a odgrywanie ról przy ogólnej tendencji do braku tożsamości, wpisuje się w specyficzny sposób postrzegania człowieka przez Ibsena. Bo ten norweski dramaturg zawsze sypie sól na rany, nawet gdy przeminie czas pokuty. To właśnie w jego dziełach ostre spojrzenia i złośliwe uśmiechy sprzysięgają się, niczym wymierzające karę odmieńcom niebo, woda i góry. Pytania o życiowe pryncypia domagają się odpowiedzi, składająca się z odłamków i strzępów egzystencja nieustannie doświadcza prób i kolejnych po niej wybawień. W dramacie Ibsena ktoś czasami pamięta, inni zapominają, jednak wędrujący po świecie ze znamieniem przeznaczenia Peer, ma możliwość powolnego zanurzania w miłości. Nawet gdy dla czytelnika nie jest to aż nadto widoczne, to nawołująca go do uporządkowania swoich spraw pieśń Solwejgi staje się tą odrobiną pocieszenia. Gdy wszystko dobiega końca, ona działa jak balsam i łatwiej wtedy zrozumieć gdy samego siebie należy złożyć w ofierze. "Tędy wiedzie twoja droga", krzyczy każda cząstka dramatycznego powrotu przez lądy i morza. I gdy nawet Peer nigdy nie dotykał stopą ziemi, bo szalona fantazja wynosiła go pod niebiosa albo prowadziła przez głębokie piekła, to ta jedyna prawda działa niczym misterium. Ciężko jest znaleźć świadków swojego istnienia a ostatecznie za ten cud narodzin należy zapłacić życiem. Atmosfera "Peer Gynta" unika dnia i rozświetlonych miejsc, właściwym dla niej siedliskiem jest dziwna i ciemna ludzka natura. Pomimo tego czułem się dobrze bo w jej otoczeniu łatwiej jest zadawać pytania o to kim jestem i odpowiadać na nie, że "sobą jestem". Ścieżkami tego dramatu wieści przenosi wiatr a z dróg "Peer Gynta" nie ma odwrotu. Poza tym nie ma też pewności, czy aby na pewno to wszystko jest prawdą. Czytając ten dramat, momentami czułem jakbym przechodził przez niego w kłębach mgły, czasami tylko rozwiewanej przez samego Henrika Ibsena. Dlatego też wiele razy białe wydawało mi się czarnym a paskudne w piękne się zmieniało. Fantastyczność ibsenowskich opisów rzeczywistości potrafi wzbudzić poruszenie w umyśle każdego wrażliwego człowieka. Dlatego też chętnie dawałem się łowić na haczyk literackiego kłamstwa. Czas Ibsena przeminął i nie ma już komu w ten charakterystyczny sposób zajmować się ułomnymi duszami. Dlatego zachęcam Was, syćcie się nim, dopóki jesteśmy jeszcze w stanie zrozumieć jego twórczość.
Gyntowskie "Ja" jest dla mnie zagadką a pytanie o drogę Peer Gynta już zawsze będzie mi się kojarzyć z dramatem tożsamości człowieka. Ponieważ jedno z najbardziej znanych dzieł Henrika Ibsena to wielki zbiór pragnień i poszukiwań. Tak ogromnych, że gdyby je wszystkie wpisać w przestrzeń pomiędzy tęsknotą a możliwością, to i tak pozostanie nieodkryta głębina. A na jej dnie...
Dodaj cytat z książki Dramaty wybrane. Tom 3