Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Paulina Świst
Istvan Vizvary
James Barr
Natalia de Barbaro
Wojciech Szewko
Przemysław Piotrowski
Jakub Ćwiek
Leonie Swann
Anna H. Niemczynow
Nicholas Sparks
Marcin Szczygielski, jakiego nie znacie – w krótkiej bajce nie do zapomnienia. O Sołtysie Salomonku, który byłby w pełni szczęśliwy, gdyby nie jego syn Joachimek... zapatrzony w tęczę.Pewnego dnia ojciec postanawia zapytać mądrzejszych od siebie, do czego służy tęcza. Co odpowie mu na to pytanie znany ze swej rozległej wiedzy nauczyciel? A co listonosz, który dzięki swej pracy wie wszystko o wszystkich i wszystkim? Jaką teorię na temat tęczy ma chciwy sklepikarz, a jaką nieco zmieszany pytaniem ksiądz proboszcz?Każdy z nich patrzy na tęczę przez swój własny pryzmat i odpowiada, jak umie. Jednak czy mają rację?Ta książka skłania do zastanowienia, czy naprawdę wszystko na świecie musi czemuś służyć.I czy wszystko musimy rozumieć?Czy nie wystarczy, że tęcza istnieje i że możemy się nią zachwycać? Najlepiej patrząc wspólnie, w jednym kierunku. Jak rodzina Joachimka, która już wie, co jest najważniejsze w życiu. I do czego służy tęcza. O ile w ogóle służy, a nie po prostu... jest.A ta bajka będzie służyć małym i dużym, bo nigdy nie jest ani za wcześnie, ani za późno na szczęście.
Nieczęsto zdarza mi się czytać książki dla dzieci, jednak miałam okazję przeczytać “O sołtysie Salomonku i tęczy”, więc z niej skorzystałam. Zwłaszcza że dzieła Marcina Szczygielskiego, ale te dla starszych czytelników, uwielbiam. Jest to krótka i prosta historia, jednak bawiłam się na niej wyśmienicie. Autor ukrył w niej elementy, na które dorośli mogą się uśmiechnąć podczas czytania. Morał również uważam za piękny, choć mógł być jeszcze trochę bardziej dosadny. Jednak nieważne ile masz lat, znajdziesz w tej książce coś dla siebie.Marcin Szczygielski udowodnił już wiele razy, że jest świetnym pisarzem. Nieważne czy pisze książki dla dzieci, dla starszej młodzieży czy dorosłych, zawsze potrafi czytelnika rozśmieszyć, ale też dać ważną lekcję.
Nieczęsto zdarza mi się czytać książki dla dzieci, jednak miałam okazję przeczytać “O sołtysie Salomonku i tęczy”, więc z niej skorzystałam. Zwłaszcza że dzieła Marcina Szczygielskiego, ale te dla starszych czytelników, uwielbiam. Jest to krótka i prosta historia, jednak bawiłam się na niej wyśmienicie. Autor ukrył w niej elementy, na które dorośli mogą się uśmiechnąć...
W pierwszych słowach mojego listu wyrażam zachwyt nad graficzną stroną tej książki. Wspaniałe ilustracje Adama Pękalskiego, wzruszający powrót do wsi, jakiej już nigdzie nie ma (ach te makatki kuchenne!, ach te płoty i malwy),a do tego godna szacunku dbałość o szczegóły, gdy pokazywane są opakowania towarów w sklepie Macieja czy wnętrze (skansenowe, a jakże!) kuchni Maliny. Wszystko to urzeka mnie niesłychanie, włączając tęsknotę niejasną i nieuchwytną za tym, co odległe minione, bezpowrotne.Sołtys Salomonek to szanowany obywatel wsi Pyry, który ma jeden problem - jego syn Joachimek nie jest taki jak inni chłopcy - nie rozrabia, nie gania niczego i nikogo, woli pomagać w kuchni matce lub przesiadywać na kalenicy stodoły i patrzeć na tęczę. A po co właściwie jest tak tęcza, taka bezużyteczna przecież?Sam nie znajdując odpowiedzi na to pytanie szuka jej wśród poważanych mieszkańców wsi - zaczyna od zgorzkniałego, samotnego nauczyciela, przechodząc przez rozmowę z proboszczem pełnym tajemnic, wiejskim listonoszem znającym wszystkie sekrety mieszkańców, przez lokalnego sklepikarza porzuconego przez żonę (ach, te jego półki sklepowe!),aż wreszcie trafia do zielarki Agaty, która otwiera mu głowę, mówiąc, że akceptacja, miłość, przywiązanie, wytrwałość i stanie zawsze obok ukochanej osoby to lekarstwo na wszystkie lęki, niepewności oraz te sytuacje, których nie da się zmierzyć rozumem.Świetna historia o tolerancji, akceptacji i bliskości.Zachwycam się!!!
W pierwszych słowach mojego listu wyrażam zachwyt nad graficzną stroną tej książki. Wspaniałe ilustracje Adama Pękalskiego, wzruszający powrót do wsi, jakiej już nigdzie nie ma (ach te makatki kuchenne!, ach te płoty i malwy),a do tego godna szacunku dbałość o szczegóły, gdy pokazywane są opakowania towarów w sklepie Macieja czy wnętrze (skansenowe, a jakże!) kuchni...
Spokojna książka dla dzieci. Nie można za wiele od niej oczekiwać. Jedynie tylko, że ilustracje mi ani mojej siostrzenicy nie przypadły do gustu.
Niewielka- wielka książeczka! Wartka akcja, wyraziste postaci, subtelna satyra, liryzm, mądrość... Ach!
Dodaj cytat z książki O sołtysie Salomonku i tęczy