Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Katarzyna Puzyńska
Joseph Murphy
Penn Cole
Chris van Tulleken
Marcin Giełzak
Anthony Ryan
Nele Neuhaus
Marcin Mortka
Peter V. Brett
Nicholas Sparks
Nie jestem chirurgiem — rzeźnikiem. Jestem inżynierem Naprawy. Na razie tej zwykłej, od ciała. To od ciebie rozpocznę przygodę z Naprawą umysłu. Prócz zabijania tylko ona jest w stanie mnie zaspokoić. Musi do niej dojść, abym nie został mordercą. Powinieneś być mi wdzięczny. Chcę ci ofiarować nowe, pozbawione ograniczeń życie.Odklejam Jerry’emu taśmę szybkim pociągnięciem.— Pomyśl, z czego mógłbyś zrezygnować w życiu? Czasem trzeba dokonać drastycznych wyborów, by przetrwać. Masz godzinę na konkretną decyzję. Potem zadam ci pytanie. Dalsza terapia rozwinie się w zależności od twojej odpowiedzi. Albo jej braku… Do zobaczenia, Jerry – macham mu ręką. – Jeżeli nie wyzbędziesz się strachu, nie przetrzymasz Naprawy.dr Marvin CrossCzy Jerry przetrwa Naprawę Marvina? Dlaczego stał się zwierzyną? Jakie obaj skrywają tajemnice?„Kostka” to fascynująca podróż w głąb umysłu rasowego psychopaty, opowieść o ewolucji przekonań, wściekłym gniewie i nadziei, a przede wszystkim solidna dawka niebezpiecznej przyjemności podczas śledzenia terapii doktora Marvina Crossa – jakiej nie powstydziłby się sam Pan Układanka z Piły.
W pewien sposób fascynują mnie historie o ludziach zaburzonych psychicznie. Kryminały będące studium psychiki mordercy należą do moich ulubionych. Jest w nich coś oburzająco wciągającego. Niegodziwość budząca ogromny, naturalny sprzeciw, a jednocześnie rozkosz i dreszczyk emocji bezkarnego podglądacza.Tego tez spodziewałam się po "Kostce" idąc śladem wydawniczej noty oraz kilku recenzji z akcji promocyjnej. I niestety dość znacząco się rozczarowałam. Pomysł nosił w sobie spory potencjał, który nie został ostatecznie wykorzystany, a dodatkowo luki fabularne załatano niczym PRL-owski blok z wielkiej płyty - piachem, wodą i gazetami.Akcja była nierówna - od wciągających bez tchu fragmentów po kilkunastostronicowe nużące dłużyzny bez logicznego sensu.Podobna sytuacja tyczy się głównych bohaterów - przedobrzonego i niedorobionego. Chirurg naprawy został zdetalizowany do absolutnej nierealności, zaś ofiara jest postacią tak niejasną, że ciężko zrozumieć dlaczego tą ofiarą się staje. Wyraźny brak równowagi. Jedyny ukłon należy się za postać Dzikusa, któremu autorka poświęciła uwag w sam raz, co czyni go wartym zapamiętania.Również miejsce akcji swym nieistnieniem odrobinę zaburzało mi całość, ale to przyznaję, już moja wyższa fanaberia.Pod względem jakości pióra powieść jest zwięzła i przyzwoita, aczkolwiek do wyjątkowego smaku czegoś mi brak. Nie potrafię jednak zdefiniować źródła goryczki, zatem uwagę tę można uchylić.Książka ogólnie jest dość dobra. Może gdybym w tym przypadku spodziewała się trochę mniej, lepsze byłoby końcowe wrażenie.Z przykrością po raz kolejny doświadczyłam, że rozbuchana promocja i kilka pochlebnych recenzji wielkiej książki nie czynią.
W pewien sposób fascynują mnie historie o ludziach zaburzonych psychicznie. Kryminały będące studium psychiki mordercy należą do moich ulubionych. Jest w nich coś oburzająco wciągającego. Niegodziwość budząca ogromny, naturalny sprzeciw, a jednocześnie rozkosz i dreszczyk emocji bezkarnego podglądacza.Tego tez spodziewałam się po "Kostce" idąc śladem wydawniczej noty oraz...
Nie wiem jakich określeń i epitetów użyć, aby opisać postać doktora Marvina! Wiem jedno: jest to psychopata przez duże P. Jestem pewna też jeszcze jednej rzeczy: nie chciałabym spotkać kogoś takiego na swojej drodze.Doktorek jest rasowym psychopatą, zimnym i pozbawionym uczuć, który potrafi manipulować, wejść do umysłu każdego człowieka i sterować nim. Jest niezwykle inteligentny i przebiegły i w pełni jest świadomy swoich umiejętności i swojej wyższości i władzy jaką może zdobyć nad umysłami. Zajmując się transplantologią ratuje życie, ale często za opłatę, która bywa gorzka, ale Naprawa ciała już nie wystarcza mu, by zaspokoić swoje żądze. Pragnie przeprowadzić pierwszą w życiu Naprawę umysłu. Na swojego pierwszego pacjenta, czy raczej ofiarę wybiera Jerry'ego, którego doktor nazywa "zwierzyną".Doktor Marvin jako osoba, która wyparła się uczuć jest bezwzględny w swoich poczynaniach. Proces Naprawy umysłu Jerry'ego jest szokujący i pozostawiający nieodwracalne zmiany na całe życie. Czy Naprawa się powiodła? Jak Jerry zniósł Naprawę i jakie były jej konsekwencje? Z tymi pytaniami Was zostawię. Każdego kogo zafascynował portret psychologiczny doktora powinien sięgnąć po "Kostkę". Wrażenia gwarantowane.
Nie wiem jakich określeń i epitetów użyć, aby opisać postać doktora Marvina! Wiem jedno: jest to psychopata przez duże P. Jestem pewna też jeszcze jednej rzeczy: nie chciałabym spotkać kogoś takiego na swojej drodze.Doktorek jest rasowym psychopatą, zimnym i pozbawionym uczuć, który potrafi manipulować, wejść do umysłu każdego człowieka i sterować nim. Jest niezwykle...
Nie potrafię ocenić tej książki. Zbyt dużo emocji.Pomysł ciekawy. Opowieść wciągająca, a mimo to męcząca. Mam strasznie mieszane uczucia.Nie będę się rozwodzić nad treścią.Powiem tylko tyle: nie nadaje się na poprawę humoru, wakacje, czy święta.Czy polecam? Nie wiem. Po raz pierwszy naprawdę nie wiem.
Szczerze mówiąc, dopiero w połowie książki zorientowałam się, że Marvin jest psychopatą, bo nie czytam opisów przed lekturą. Na początku był on dla mnie trochę czarodziejem z tajemnicami i nieco pokręconą psychiką, przez co klimat w powieści pani Korsaj jest naprawdę nieziemski - tajemniczy i pełen zgrozy, choć jednocześnie niemal bolesnego oczekiwania na wyjaśnienie, czym tak naprawdę jest ta Naprawa. Jednak kiedy dochodzi do tego, że czytelnik wreszcie się dowiaduje odpowiedzi na to pytanie, marzy o tym, by nie wiedzieć. I by to nigdy nie miało miejsca w rzeczywistości.
Szczerze mówiąc, dopiero w połowie książki zorientowałam się, że Marvin jest psychopatą, bo nie czytam opisów przed lekturą. Na początku był on dla mnie trochę czarodziejem z tajemnicami i nieco pokręconą psychiką, przez co klimat w powieści pani Korsaj jest naprawdę nieziemski - tajemniczy i pełen zgrozy, choć jednocześnie niemal bolesnego oczekiwania na wyjaśnienie, czym...
Książki z typu horror i groza nie są u mnie częstym nabytkiem, a wręcz ich unikam, gdyż są zbyt mocne dla mnie i nie czuję przy nich dobrze. Nie znaczy to jednak, że uważam je za złe, są one po prostu dla ludzi o mocnych nerwach. Taką książką właśnie jest powieść Izy Korsaj „Kostka”. Poznałam się z tą autorką ponad rok temu i to właśnie wtedy miałam okazję odkryć jej mroczne oblicze. Co z tego wynikło? Czy przekonała mnie do tego gatunku?Wszystko poniżej.Jerry to życiowy nieudacznik, nie ma własnego zdania, robi to co mu każą, a także nie przypada nam do gustu. To po prostu taka ciapa, a nie facet. Nie przejmujemy się jego losem, nie martwimy się o niego, gdy na początku książki znęca się na nad nim policja. Raczej czytamy z zaciekawieniem co dalej z nim będzie. Czy go zabiją? Kto wie, trzeba czytać dalej. Myślicie, że to trudne? Skądże, Kostkę pochłania się jednym tchem. Jednak to nie Jerry nas fascynuje w tej powieści, to Doktor jaki postanawia Naprawić Jerrego. Nie znacie go, ale jednocześnie czujecie do niego respekt i boicie się sprzeciwić. Dr. Marvin wprowadza w życie plan Naprawy, nie jest to prosty proces, ale dogłębnie zaplanowany.Kto to jest ten dr. Marvin?To chirurg-transplantolog, bardzo wybitny lekarz, który w swoim zawodzie jest jednym z najlepszych. Jednak mało mu, chce poznać dokładniej umysł człowieka, chce sprawić, by ludzkie uczucia nie istniały. Tak to odczuwam. Brzmi okropnie, wiem, ale to ma swój urok. Jak mogę mówić o tej książce? To proste. Tak jak dr. Marvina Crossa fascynują ludzkie odruchy i chce otworzyć gabinet Napraw, tak mnie fascynuje postać Marvina. Nie czytam takich powieści, ale możecie mi wierzyć, nie znajdziecie drugiej takiej postaci. ON jest wyjątkowy i niepowtarzalny.„Kostka” to książka pełna zaskakując scen, zwrotów akcji, ale i drastycznych momentów, kiedy mój biedny żołądek mówi stanowcze „nie”. Sceny napraw są drastyczne, wstrząsające i jak dla mnie odrażające ( z rozmowy wiem, że autorka jest zachwycona tym określeniem). Mimo że jestem zniesmaczona, to i zachwycona. Sama jestem zaskoczona swoją opinią, bo naprawdę sceny są mocne i pełne krwi, a Autorce powiedziałam, że przeraża mnie ona. Jednak z drugiej strony, nie znam tak zakręconej i fascynującej osoby jak ona. Tę powieść dałam nawet do przeczytania mojemu tacie, który woli właśnie takie klimaty i sam powiedział, że niezła, co w jego mniemaniu jest dobrą oceną.Nie chcę Wam zdradzać zbyt wiele, bo trzeba samemu zapoznać się z dr. Marvinem by choć trochę zrozumieć i docenić jego geniusz. Sama przyznaję się, że mnie odrzuca, ale i przyciąga. Dlatego polecam Wam tę książkę i mam nadzieję, że docenicie pracę Autorki.Moja ocena to 7/10, gdyż podoba mi się, ale jest za mocna dla mnie.PozdrawiamWasza Dominika
Książki z typu horror i groza nie są u mnie częstym nabytkiem, a wręcz ich unikam, gdyż są zbyt mocne dla mnie i nie czuję przy nich dobrze. Nie znaczy to jednak, że uważam je za złe, są one po prostu dla ludzi o mocnych nerwach. Taką książką właśnie jest powieść Izy Korsaj „Kostka”. Poznałam się z tą autorką ponad rok temu i to właśnie wtedy miałam okazję odkryć jej...
Do każdej powieści kryminalnej, która jest napisana przez kobietę podchodzę z ogromnym dystansem. Setki przeczytanych powieści, które mieszczą się w tym schemacie nauczyły mnie, że aby kobieta napisała dobry kryminał, to naprawdę musi mieć ona talent. Chęci i warsztat nie wystarczą, jeśli nie ma się drygu do fabuły. Dość ma niespełnionych agentek FBI, które stają na głowie, aby tylko udowodnić swoim przełożonym, że nie są śledczymi gorszymi niż mężczyźni. Z całym szacunkiem dla pań policjantek – ale ile można czytać o jedynej kobiecie w wydziale od dekad? Ilekroć sięgnę po kryminał z tym wątkiem, to czytam na okładce „nowe spojrzenie”, „powieść przeciwko mężczyznom”, „nowatorski pomysł” albo „czy pani detektyw zdobędzie szacunek współpracowników?”. Jeśli jest to motyw tak częsty, to nie można mówić, że jest nowatorski. Poza tym wyznaję zasadę, że kobiety (oczywiście z wyłączeniem pewnych wyjątków) do niektórych zawodów się nie nadają. Dlatego wolę czytać o mężczyznach, którzy nie muszą w czasie ścigania przestępcy zawracać sobie głowy swoją pozycją w wydziale. Tyle słowem wstępu. Czas przejść do „Kostki”.Zasugerowałam, że kobiety nie nadają się na pisarki kryminałów. Ale napisałam też, że pewne wyjątki mogą wykonywać zawody w mojej ocenie słusznie zarezerwowane dla mężczyzn. Wyjątek pojawił się tym razem w związku z Izą Korsaj, która kryminały pisać powinna i na szczęście to robi. Sama nie wiem, kto miał więcej szczęścia – Korsaj, czy my, że znalazł się wydawca, który potrafi wyłowić prawdziwą perełkę? Tak czy inaczej pozostaje z utęsknieniem oczekiwać kolejnych powieści, bo „Kostka” potrafi podsycić apetyt na dobrą prozę.Głównym bohaterem powieści jest... no właśnie, kto? Doktor Marvin Cross? Gdyby mógł, pewnie powiedziałby, że on nie ma w tej powieści większego znaczenia, bo chociaż zna swoją wartość, to nie zależy mu na rozgłosie, ale na umiejętnym wykorzystaniu jego umiejętności, niewątpliwego intelektu i przenikliwości. Myślę, że lepiej będzie powiedzieć, że Cross jest głównym sprawcą wątku przewodniego, czyli Naprawy. Jak na chirurga przystało, Marvin posiada dar ratowania i naprawiania ludzkiego życia, ale lata rutyny sprawiają, że przestaje dawać mu to satysfakcję. Poszukuje nowych dróg realizacji swoich potrzeb, co jest trudne, zwłaszcza w przypadku osobowości skrajnie dyssocjalnej.Niejednokrotnie zadawałam sobie pytanie o źródła wiedzy na temat socjopatów, którymi dysponują pisarze. Lata temu wydawało mi się, że skoro pisarze są w stanie wymyślić, opisać, ubrać w futro realizmu historie o psychopatach, to sami muszą mieć coś z głowami. Czas minął, trochę rzeczy przeczytałam i przemyślałam i dzisiaj już wiem, że pisarze są po prostu doskonałymi obserwatorami. Jeśli statystyki wskazują, że około cztery procent społeczeństw wykazuje zaburzenia osobowości o charakterze dyssocjalnym, to znaczy, że wystarczy się dobrze rozejrzeć, bo czterech na stu naszych znajomych na co dzień boryka się z trudami tego schorzenia psychicznego. Iza Korsaj jest zatem nie tylko bardzo dobrą autorką, ale też obserwatorką i komentatorką świata. Pewnych rzeczy nie da się wymyślić, trzeba je albo przeżyć, albo poświęcić na badania mnóstwo czasu. „Kostka” jest dowodem na to, że autorka poświęciła tej powieści wiele czasu i z powagą podeszła do jej opracowania. Bez względu na to, z jakim gatunkiem mamy do czynienia, starannie przygotowana fabuła i mocno scharakteryzowani bohaterowie świadczą o wysokiej wrażliwości i dojrzałości pisarskiej.„Kostka” to powieść o Naprawie. Poszukiwaniu swojej drogi, ucieczki przed samym sobą, przed wspomnieniami, prawdą i tym wszystkim, co na co dzień spędza nam sen z powiek i nie pozwala żyć tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Trudno powiedzieć, by Marvin nie był postacią negatywną. Jego osobowość jeszcze o tym nie przesądza, ale czyny jakich dokonuje w związku z tą osobowością owszem. I on o tym wie, ale woli myśleć o sobie w kategoriach zbawiciela. Zbawiciela, którego potrzebuje większość z nas, bo mydlimy sobie oczy kłamstwami na temat naszego trudnego położenia tak naprawdę bojąc się po prostu stanąć prosto i wziąć na siebie odpowiedzialność życia i naszych czynów. Nikt nie jest znawcą życia, nikt nie zna recepty na godną egzystencję. Marvin zna drogę do tej recepty i chce ją wskazać tym, którzy jej potrzebują i, przede wszystkim, zasługują na nią. Lepiej jednak, abyśmy Marvina i nikogo mu podobnego nie spotkali. Naprawa jest bolesna, brutalna, nie ma odwrotu, gdy się ją rozpocznie.Poprowadzenie narracji z perspektywy złoczyńcy jest zabiegiem odważnym i niezbyt często spotykanym w dzisiejszej literaturze, która zazwyczaj zamęcza nas widokami na sprawę ze strony policjanta lub detektywa, który próbuje ją rozwiązać. Można śmiało powiedzieć, że o prowadzeniu śledztwa napisano już wszystko. Ile zaś napisano o psychice sprawcy? Raczej niewiele, ale Korsaj na szczęście w umiejętny sposób łata tę lukę. Trudno jest wręcz uwierzyć, że mamy w jej przypadku do czynienia z powieściowym debiutem. Myślę, że przed Korsaj i jej prozą jeszcze wiele sukcesów. Jest jedną z tych autorek, o których można powiedzieć, że powinna urodzić się poza granicami naszego kraju, gdzieś, gdzie miałaby szansę stać się autorką sławną na arenie międzynarodowej. Ale, nie bądźmy tacy pesymistyczni, może właśnie „Kostka” i kolejne powieści Izy Korsaj urzeczywistnią marzenia pisarzy o należnym aplauzie. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak właśnie sukcesów życzyć autorce a sobie, bo jakże by inaczej, więcej takich powieści i takich pisarzy.Być może wydaje się Wam, że zbyt mało miejsca poświęciłam treści książki, ale nie chcę jej zbytnio zdradzać, jak z resztą zawsze. Będziecie mieli ochotę, sami sprawdzicie, co tym razem wprawiło mnie w niekwestionowany zachwyt.
Do każdej powieści kryminalnej, która jest napisana przez kobietę podchodzę z ogromnym dystansem. Setki przeczytanych powieści, które mieszczą się w tym schemacie nauczyły mnie, że aby kobieta napisała dobry kryminał, to naprawdę musi mieć ona talent. Chęci i warsztat nie wystarczą, jeśli nie ma się drygu do fabuły. Dość ma niespełnionych agentek FBI, które stają na głowie,...
Podchodziłam do tej książki jak pies do jeża, nie mogąc się zdecydować, czy właściwie chcę ją przeczytać czy też nie. I właściwie kiedy nawet już odpaliłam książkę na czytniku, nadal nie byłam przekonana. Przyznaję, że zaciekawiły mnie głównie recenzje w portalu LC i oczywiście opisy w blogosferze. Wczorajszy wieczór i kawalątek nocy spędziłam z "Kostką" - czy było warto?Bohaterem książki jest lekarz chirurg, transplantolog, Marvin Cross, który na co dzień pracuje w klinice, gdzie "naprawia" ludzkie ciała. Marvin lubi swoją pracę, ale w pewnej chwili czuje, że się wypalił i że przyszła pora, by zacząć naprawiać również ludzkie umysły. Oczywiście dla dobra tych wszystkich ludzi, którzy owym naprawom powinni się poddać. "Gdy ciało, jak każda maszyna, ulega awariom, potrzebuje naprawdę dobrego serwisu. Potrzebuje prawdziwego fachowca. Potrzebuje speca od Naprawy".Marvin jest doskonałym strategiem. Zanim cokolwiek zrobi, zanim do czegokolwiek przystąpi, najpierw odpowiednio się przygotowuje. Nie ma znaczenia, czy potrwa to tydzień, miesiąc czy rok, pewne ważne przygotowania trzeba poczynić, by wszystko poszło według planu i udało się, jak trzeba. Doktor upatruje sobie pewnego człowieka, Jerry'ego, który wymaga naprawy. Aby jednak do niego dotrzeć, odnajduje w domu opieki jego ojca. Wie, że starzec znęcał się nad młodym Jerrym, lżył go, wyśmiewał, przezywał pedałem i ciotą. Jerry jest tchórzem. Obawia się życia, boi się przyszłości. Wyszydzany i wzgardzony przez własnego ojca, nie ma jakiegoś ściśle określonego celu w życiu. Długotrwałe przygotowanie, jakie poczynił sadystyczny Marvin w domu opieki, by oswoić Dzikusa Johna Savage'a, by poprzez niego dotrzeć do jego syna, wywarło na mnie niezatarte wrażenie - był to jeden z najciekawszych aspektów "Kostki". Chciałam koniecznie wiedzieć, co będzie dalej i jak zakończy się sprawa z Dzikusem. Cóż, z pewnością się nie rozczarowałam.Marvin, jak to chirurg, jest perfekcjonistą. Skrupulatność i dokładność to jego główne cechy, a w ślad za nimi idą: genialny umysł, uporządkowany i logiczny oraz dążenie do tego, by inni - podobnie jak on - dążyli do ideału. On sam stara się być idealny w każdej sferze życia. Skłonności do sadyzmu i przemocy, przenosi na swoje kochanki oraz prostytutki, z których usług czasem korzysta. Stara się dbać o formę, o ciało, zdrowo się odżywia i ogólnie dba o siebie tak, jak to tylko jest możliwe. W całej swej mroczności i logice, jest przy tym niesłychanie inteligentny, co widać w każdym jego słowie i geście. To bohater z całą pewnością negatywny, ale uwaga czytającego zwraca się głównie ku niemu, reszta nie ma aż takiego znaczenia. W dodatku jako chirurg, obeznany z ludzką anatomią i fizjologią, jest w stanie wymyślić dla swej ofiary nie tylko torturę samą w sobie, ale również zaplanować taką pułapkę, że nawet nam, czytelnikom, włosy staną dęba ze strachu."Ten zastrzyk zawierał toksynę. Za godzinę umrzesz na skutek krwotoku. Będziesz wyciekać posoką ze wszystkich otworów ciała. Nawet z oczu, czerwonymi łzami, jak posążki świętych".Początek książki jest nieco chaotyczny. Jerry biegnie i biegnie i choć całość mocno trzyma w napięciu, to jednocześnie czekałam na to, aż ten dokądś dobiegnie (albo nie) i akcja się rozkręci. Czytałam dalej, czekając na jakiś szok, na coś, co mną zatrzęsie, ale po przeczytaniu stu stron, nadal wszystko toczyło się w podobnym tempie. Trochę rozwlekłe opisy mnie studziły, choć pani Iza posługuje się pięknym, wysublimowanym i naprawdę bogatym językiem. Kwieciste opisy, brak powtórzeń i mnóstwo synonimów, jakie ma w swoim warsztacie Iza Korsaj, nie pozwalają odłożyć książki na bok. Zaczęłam czytać wieczorem, skończyłam w nocy, choć dopiero od połowy akcja nabiera prawdziwego tempa. Jednak tak sobie myślę, że cały wstęp był tutaj potrzebny, żeby jak najdokładniej przedstawić Marvina Crossa. Inna sprawa, że czas poświęcony samej Naprawie jest dużo za krótki w porównaniu do reszty książki i tego, co działo się przed nim. Przynajmniej w moim odczuciu.Osobiście męczy mnie czytanie w czasie teraźniejszym, a w takim właśnie napisana jest "Kostka" - moim zdaniem jest to największa jej wada. Podobnie nie lubię powieści pisanych z punktu widzenia pierwszej osoby, ale oczywiście już podczas czytania, szybko do tego przywykam. Niestety tutaj raz czytamy w pierwszej, a raz w trzeciej osobie, co mocno wybija z rytmu. Myślę jednak, że jest to przemyślany i celowy zabieg autorki, byśmy mogli jak najgłębiej wniknąć w umysł psychopatycznego doktora oraz wczuć się w to, co robi i mówi.Wielu wulgaryzmów, które na ogół przydają książce autentyczności, tutaj można było uniknąć. Czasem można było po prostu napisać "skończyli uprawiać seks", zamiast "skończyli się pieprzyć". Marvin ma cel. Jego celem jest Naprawa. A czym jest Naprawa? Cóż, ja Wam nie powiem. A grzebać w umyśle Marvina chyba nikt nie miałby ochoty. Ma on zgoła inne zdanie na każdy temat niż większość ludzi na świecie."Śmierć - cudza ani własna - nie stanowi dla mnie powodu do egzystencjalnych niepokojów. Nie jest moralna ani niegodziwa. Jest biologią. Esencją natury, tak jak seks i narodziny".A czym jest sama tytułowa kostka? Kostką oczywiście, ale jej znaczenia też nie zdradzę, powiem tylko, że Marvin ma co do jej użycia naprawdę iście szatańskie plany. Miłośnicy thrillera psychologicznego poczują się tutaj jak w domu, to powieść głównie dla nich. Przyznam, że mnie książka nie porwała jakoś szaleńczo, ale z całą pewnością mocno mną wstrząsnęła, bo kiedy obudziłam się rano, po wieczorno-nocnej lekturze "Kostki", miałam niejasne wrażenie, że coś mi się śniło, pozostał jakiś nieokreślony niepokój. Ulgą było i jest to, że podczas czytania znajdowałam się cały czas tutaj, po tej stronie książki, w bezpiecznym łóżku, a nie tam, gdzie Jerry i Marvin.*cytaty pochodzą z książki**opinia również na moim blogu autorskim: http://marta.kolonia.gda.pl/connieblog
Podchodziłam do tej książki jak pies do jeża, nie mogąc się zdecydować, czy właściwie chcę ją przeczytać czy też nie. I właściwie kiedy nawet już odpaliłam książkę na czytniku, nadal nie byłam przekonana. Przyznaję, że zaciekawiły mnie głównie recenzje w portalu LC i oczywiście opisy w blogosferze. Wczorajszy wieczór i kawalątek nocy spędziłam z "Kostką" - czy było...
Kolejny fajny thriller medyczny :)
Książka "połknięta" w dwa wieczory - to o czymś świadczy https://lolantaczyta.wordpress.com/2016/01/17/kostka-marvin-cross-1-iza-korsaj/
Podróż w głąb umysłu psychopaty, dość ciekawa jednak przez większość czasu dość monotonna i niejasna
Tato, powiedz mi, dlaczego ci, którzy czynią zło, później oczekują litości? To cynizm, wyrachowanie czy po prostu słabość?
- Miłość nie może być obowiązkiem. – Miłość jest przywilejem.
Ale nikt za darmo nie dostąpi na tej ziemi wybawienia. Do ludzi, którzy wciąż wierzą w renesans człowieczeństwa, Marvin przemawia wprost: czasy dobroci nie minęły. I potem z właściwym sobie uśmiechem dodaje: nie mogły minąć, bo one nigdy nie istniały. Ale ja jestem dobry. Pomogę wam. Musicie tylko odpowiedzieć na elementarne pytanie: czy istnieją granice waszej miłości? Jeżeli tak, to w jaki sposób zostały wytyczone? Odpowiadają mu, czasem z płaczem, ale zawsze pełni nadziei. I prawie zawsze Marvin tę nadzieję ukatrupia na miejscu. Bo przecież nadzieja to kurwa. Ludzie muszą się z tym pogodzić. Wydyma każdego, bez względu na wiek czy płeć.
Ale nikt za darmo nie dostąpi na tej ziemi wybawienia. Do ludzi, którzy wciąż wierzą w renesans człowieczeństwa, Marvin przemawia wprost: cz...