Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Colleen Hoover
Jerzy Andrzejewski
Yuval Noah Harari
Andrzej W. Sawicki
Kristin Hannah
John Scalzi
Marcin Kozioł
Magdalena Kubasiewicz
Nele Neuhaus
Nadia Szagdaj
Po drugiej stronie Cienia zabiera czytelnika w niesamowitą, dantejską wędrówkę, w której magia łączy się z rzeczywistością, a pozornie dobrze znany świat kryje w sobie tajemnice, o których czasem lepiej nie wiedzieć.Przez ponad rok Aleks nie miał wieści od swojej żony, która pewnego dnia wyszła z domu i zaginęła. Zrozpaczony mężczyzna odciął się od świata i pogrążył się we wspomnieniach. Minął rok i nadszedł czas powrotu do normalnego życia. Gdy Aleks w końcu wychodzi z domu, los zdaje się z nim igrać. W biurze tajemniczy starzec przedstawia się jako Prestor i obiecuje mu informacje o Magdzie, a w barze przegrywa z podejrzanym facetem swoją Wiarę. Ale to dopiero początek…Nieświadomy istnienia innego wymiaru, Aleks trafia do Cienia Miasta – mrocznego odbicia Olsztyna, które pochłania zapomniane przedmioty i ludzi, by zamienić ich w Wojowników Miasta. Taki właśnie los ponad rok temu spotkał Magdę. Teraz grupce zbuntowanych wojowników udało otworzyć się portal, by prosić o pomoc Aleksa. Bo tylko on jest w stanie przywrócić ich z powrotem światu.
Pierwsza myśli jaka kojarzy mi się z tym tytułem to koszmar senny (ale tylko wynikający z fabuły)-ciężki, niepokojący z brutalnymi scenami.Olsztyn ma swój matrix.Twoje miasto w jasnej części słoneczne,z przyjaciółmi,praca ale i trudnościami,rozsterkami. Wtedy wydarza się Coś i zostajesz wciągnięty w mrok. Miasto jest cieniem,mrokiem, magią. Wojownicy,tajemnica której nie ogarniasz w ząb i jeszcze ktoś Ci mówi,że jesteś wybrańcem.Legendy Olsztyna wplątane w fantasy bardzo dobry pomysł. Jest kilka miejsc w których brakuje rozwinięcia tematu funkcjonowania i praw rządzących mrokiem, alternatywą miasta. Duży potencjał na drugi tom,zresztą i taka sugestia znajduje się w ostatnim zdaniu książki.Jesli pojawi się to na pewno przeczytam.Zakończenie zaskakujące,otwarte, sugerujące kolejna część
Pierwsza myśli jaka kojarzy mi się z tym tytułem to koszmar senny (ale tylko wynikający z fabuły)-ciężki, niepokojący z brutalnymi scenami.Olsztyn ma swój matrix.Twoje miasto w jasnej części słoneczne,z przyjaciółmi,praca ale i trudnościami,rozsterkami. Wtedy wydarza się Coś i zostajesz wciągnięty w mrok. Miasto jest cieniem,mrokiem, magią. Wojownicy,tajemnica której nie...
Pozytywne zaskoczenie. Fajny kawałek fantasy, mroczna, momentami straszna, czytało się jak relację z cudzego koszmaru. Bardzo podobał mi się szczególnie początek, nawet trochę się bałam, potem świat do którego trafił Aleks już mnie tak nie przekonywał, ale miał parę fajnych elementów, szczególnie pod koniec. Trochę denerwowały mnie nieścisłości fabularne, np. kiedy na jednej stronie towarzysze Aleksa mówią mu, że koniecznie go potrzebują, aby dokonać rytuału przejścia na drugą stronę, a na kolejnej kpią z niego, że jest nieporadny i żeby się pilnował bo nikt go nie obroni. No to potrzebujecie go, czy nie? Do tego wieeeelki minus za brak historii Magdy w dzienniczku Technika, tak na nią czekałam, byłam pewna, że pozwoli mi poznać motywację Magdy. Świetne retrospekcje, z reguły nie lubię takich wtrąceń, a tutaj historie, które wspominał lub przeczytał Aleks były szalenie wciągające. Widać, że autor jest raczej niedoświadczonym pisarzem, ale niezaprzeczalnie ma talent.
Pozytywne zaskoczenie. Fajny kawałek fantasy, mroczna, momentami straszna, czytało się jak relację z cudzego koszmaru. Bardzo podobał mi się szczególnie początek, nawet trochę się bałam, potem świat do którego trafił Aleks już mnie tak nie przekonywał, ale miał parę fajnych elementów, szczególnie pod koniec. Trochę denerwowały mnie nieścisłości fabularne, np. kiedy na...
Książka Piotra Sendera jest poprawnie napisana choć bywały momenty, kiedy czułem się zagubiony (być może współuczestniczyłem w sytuacji bohatera). Ilość niedomówień, niejasności jest przytłaczająca i wpływa na przedstawiony świat, który w swojej istocie jest chaotyczny. Pomimo tych zastrzeżeń do przedstawienia świata jestem w stanie wiele zrozumieć, choć boli nieco fakt, że na dużą część pytań nigdy nie odnajdujemy odpowiedzi.To, co jest najsłabszym punktem tej książki jest chyba główny bohater, który zadaje mnóstwo pytań, a wszyscy mu mówią, że zadaje złe pytania. I to jest absolutnie prawda. Rozumiem zagubienie Aleksa, ale kiedy ma możliwość dowiedzenia się prawdy o swojej małżonce nie wydaje się chętny wyjaśnienia sytuacji. Reszta bohaterów jest potraktowana pobieżnie i nieco topornie.“Po drugiej stronie cienia” ma świetną końcówkę i przez to dałem tej książce tak wysoką ocenę. Książka początkującego pisarza, który dopiero zaczynał z pisaniem (napisał tą książkę w wieku 24 lat) zapowiada go naprawdę dobrze. Pozycja ta byłaby naprawdę w porządku, gdyby była zalążkiem większej serii, jednak na to chyba nie ma co liczyć, gdyż autor od sześciu lat już nic nie wydał więc świat po drugiej stronie cienia zmarł śmiercią naturalną.Ach, sporym atutem są też ilustracje wykonane przez Daniela ‘Gedeona’ Grzeszkiewicza, który tworzy fenomenalne komiksy i jest naprawdę dobrym grafikiem. Jego rysunki świetnie oddają klimat książki.
Książka Piotra Sendera jest poprawnie napisana choć bywały momenty, kiedy czułem się zagubiony (być może współuczestniczyłem w sytuacji bohatera). Ilość niedomówień, niejasności jest przytłaczająca i wpływa na przedstawiony świat, który w swojej istocie jest chaotyczny. Pomimo tych zastrzeżeń do przedstawienia świata jestem w stanie wiele zrozumieć, choć boli nieco fakt, że...
Zaczęłam czytać tylko dlatego, że inne książki są zapakowane w kartony (przeprowadzka). Ani okładka, ani tytuł, ani też opis z tyłu nie zachęciły mnie żeby szybciej się do niej dobrać.Pomysł na fabułę bardzo dobry, wszystkie niedopowiedzenia i zwrot akcji wciągały. Chciało się więcej.Niestety... drażniące były porównania. Nie wiem skąd je autor wytrzasnął ale absolutnie nie pasowały do tonu książki...No i zabrakło mi, tak zapowiadanych, opisów Olsztyna :(
Zaczęłam czytać tylko dlatego, że inne książki są zapakowane w kartony (przeprowadzka). Ani okładka, ani tytuł, ani też opis z tyłu nie zachęciły mnie żeby szybciej się do niej dobrać.Pomysł na fabułę bardzo dobry, wszystkie niedopowiedzenia i zwrot akcji wciągały. Chciało się więcej.Niestety... drażniące były porównania. Nie wiem skąd je autor wytrzasnął ale absolutnie...
Wspominałam już niedawno o eksperymentach z mniej znanymi nazwiskami. Dzisiaj przychodzę z opinią o kolejnej takiej próbie - sięgnęłam w końcu i zlitowałam się nad książką, która leżała u mnie chyba ze dwa lata. Po drugiej stronie cienia zapowiadało się na lekką powieść, a że ostatnio w drodze do pracy czytuję te mniej wymagające książki, to zabrałam ją w teren. Ani chwili nie zastanowiłam się nad znaczeniem tytułu i jak się okazuje, wpakowałam się w mroczną lekturę na samym początku okresu wiosennego. W dodatku w książkę, która może uchodzić za polskie Nigdziebądź.Piotr Sender osadził akcję swojej powieści w Olsztynie, jednak nie spędzamy w tam zbyt wiele czasu. Bardzo szybko czytelnik wraz z bohaterem przenosi się do mrocznej, nieznanej wersji miasta w celu odnalezienia zaginionej przed kilkoma miesiącami żony Magdaleny. Jego przewodnikami staje się grupka tajemniczych ludzi posiadających nadnaturalne moce i stosujących niekonwencjonalne techniki walki. Nasz bohater, Aleks błądzi wraz z nimi po ulicach alternatywnego Olsztyna i naraża swe życie po to, by odnaleźć ukochaną i za wszelką cenę powrócić do normalnego życia, w którym czeka na niego dobrze prosperująca firma...Po lekturze otwarcie mogę powiedzieć, że autor Po drugiej s tronie cienia całkiem nieźle poradził sobie ze stworzeniem mrocznego klimatu. Ten wszechobecny mrok jest zasygnalizowany czytelnikowi bardzo dosadnie. Do Miasta Cienia trafiają wyrzutki, zagubieni i zapomniani, więc nic dziwnego, że aura niepokoju o przygnębienia nieustannie towarzyszyła mi podczas lektury i okazała się tym, co najbardziej zapadło mi w pamięć już po zakończeniu czytania.Żeby było jasne, ta książka spodobała mi się bardziej niż wspomniane wyżej Nigdziebądź, ale nie uznam jej również za wybitną. Sam ponury nastrój to jednak trochę za mało, żebym mogła się do reszty w lekturze zatracić, a niedoskonałość powieści powoduje nieco kulejąca kreacja bohaterów. Na początku zostaje zarysowana relacja między Aleksem i Magdą i tutaj dowiadujemy się tyle, że byli oni zapatrzonymi w siebie małżonkami, nic więcej. A gdy Aleks będący narratorem przechodzi do przedstawiania samego siebie, w pomysł na jego postać wkradają się nieco rażące sprzeczności. Bohater jest bowiem współudziałowcem w firmie, w której opracowuje się nowoczesną technologię, w dodatku skończył studia ścisłe i... kilka stron dalej przyznaje, że brakuje mu Magdy, bo od kiedy byli ze sobą to ona o wszystkim decydowała, jak choćby o tym, co powinien zjeść na kolację. Inżynier nie jest w stanie zorientować się, że ciężkostrawne jedzenie lepiej odpuścić w przypadku wieczornego posiłku. I właśnie dlatego samego Aleksa może nie tyle co nie polubiłam, co wydawał mi się mało wiarygodną postacią, bo przecież takie cechy charakteru zwyczajnie się ze sobą gryzą.To, co zdecydowanie ratuje tę powieść to ciągła akcja. Przez cały czas coś się dzieje i czytelnik praktycznie nie ma prawa się nudzić. Ponadto autor wprowadził w pewnym momencie tak nieoczekiwany obrót zdarzeń, że z miejsca wykrzesałam z siebie trochę sympatii do głównego bohatera, co więcej, przeszłość Skiza została wpleciona w historię tak boleśnie łamiącą serce, że cieszę się, że udało mi się z moją odpornością na bardziej emocjonalne fragmenty w książkach powstrzymać od płaczu.Piotr Sender pisze lekkim, nie wymagającym językiem, więc pomimo ciężkiego klimatu powieści przeczytać ją można stosunkowo szybko. W powieści pojawiają się pewne mankamenty, trochę drażnić może jedna wielka niewiadoma, w której utrzymywany jest zarówno główny bohater jak i czytelnik. Owszem, tajemnice są zawsze cenione, ale te zbyt długo nie wyjawiane po prostu wkurzają, a tutaj ma momentami miejsce właśnie taka sytuacja. Książka nadrabia ciekawymi zwrotami akcji, przesyceniem mroku i ciągle pędzącą do przodu akcją. Zachęcam do lektury, bo to całkiem niezły kawałek polskiego urban fantasy.
Wspominałam już niedawno o eksperymentach z mniej znanymi nazwiskami. Dzisiaj przychodzę z opinią o kolejnej takiej próbie - sięgnęłam w końcu i zlitowałam się nad książką, która leżała u mnie chyba ze dwa lata. Po drugiej stronie cienia zapowiadało się na lekką powieść, a że ostatnio w drodze do pracy czytuję te mniej wymagające książki, to zabrałam ją w teren. Ani chwili...
Książka opowiada o wielkiej miłości, która zaprowadza głównego bohatera na tytułową drugą stronę cienia. Świat po tamtej stronie jest na tyle ciekawy, że prosi się aż o wykorzystanie w kolejnych powieściach. Może za jakiś czas jeszcze raz zanurzę się w tej książce bo albo zbyt nieuważnie czytałem (całkiem możliwe) albo autor potraktował niektóre wątki zbyt pobieżnie i nie do końca zrozumiałem kto z kim (czy też przeciwko komu) i dlaczego walczył "po drugiej stronie".Daję tylko 9 gwiazdek ze względu na zakończenie i kilka wydarzeń, podczas których główny bohater nie zadaje (mogłoby się wydawać) dość istotnych pytań. Już pod koniec książki, podczas jednej z takich akcji stwierdza, że go to nie interesuje albo coś w tym rodzaju, więc można byłoby odnieść wrażenie, że podobnie było wcześniej... ale ja tego nie kupuję.
Książka opowiada o wielkiej miłości, która zaprowadza głównego bohatera na tytułową drugą stronę cienia. Świat po tamtej stronie jest na tyle ciekawy, że prosi się aż o wykorzystanie w kolejnych powieściach. Może za jakiś czas jeszcze raz zanurzę się w tej książce bo albo zbyt nieuważnie czytałem (całkiem możliwe) albo autor potraktował niektóre wątki zbyt pobieżnie i nie...
Do „Po drugiej stronie cienia” na początku podchodziłam bardzo sceptycznie, gdyż nie przepadam za książkami, których akcja toczy się w Polskich miastach, tym bardziej, jeżeli powiązane jest to z niewytłumaczalnymi zjawiskami i dziwnymi wydarzeniami i nawet wzmianka o przeczytaniu takiego utworu sprawiała, ze włosy na głowie stawały mi dęba. Piotr Sender jako pierwszy wyleczył mnie z tej przypadłości i jestem skłonna stwierdzić, że może to być początek mojego romansu z polskim urban fanasy. Całość świetna, od początku do końca osnuta mgłą tajemniczości, która wzbudza w czytelniku niepohamowaną chęć by po jednym skończonym rozdziale wziąć się za kolejny. Było strasznie, było śmiesznie, było szybko i emocjonująco, jednak największym minusem książki jest brak jakiegoś wyrazistego bohatera. Postacie wydają się być dość płaskie i nieciekawe, czytelnik raczej nie ma możliwości utożsamić się z żadnym z bohaterów, a najbardziej barwną postacią wg mnie był Skiz – spryciarz grający w karty – który niestety ginie w kluczowym momencie opowieści. Dobre wrażenie sprawiła również Ruda, której zbyt dobrze nie poznaliśmy ale mam nadzieję, że w zapowiadanej kontynuacji auto poświęci jej trochę więcej czasu.
Do „Po drugiej stronie cienia” na początku podchodziłam bardzo sceptycznie, gdyż nie przepadam za książkami, których akcja toczy się w Polskich miastach, tym bardziej, jeżeli powiązane jest to z niewytłumaczalnymi zjawiskami i dziwnymi wydarzeniami i nawet wzmianka o przeczytaniu takiego utworu sprawiała, ze włosy na głowie stawały mi dęba. Piotr Sender jako pierwszy...
Mroczny Olsztyn ma w sobie niepowtarzalny klimat, momentami dreszczyk przejdzie człowieka po plecach, aż miło. I tak jak niedawno przeczytane "Katedrale" o alternatywnym Wrocławiu było bardziej w bajeczno-przygodowym stylu a la Harry Potter z domieszką Nienackiego, tak "Po drugiej stronie cienia" zafascynuje wszystkich, którzy lubią mrok :)Bez wątpienia urban fantasy i światy alternatywne zrobiły się modne, ale każdy autor, jak i każde miasto mają swoją własną i niepowtarzalną "drugą stronę". Chętnie sięgnę po kolejną część.
Mroczny Olsztyn ma w sobie niepowtarzalny klimat, momentami dreszczyk przejdzie człowieka po plecach, aż miło. I tak jak niedawno przeczytane "Katedrale" o alternatywnym Wrocławiu było bardziej w bajeczno-przygodowym stylu a la Harry Potter z domieszką Nienackiego, tak "Po drugiej stronie cienia" zafascynuje wszystkich, którzy lubią mrok :)Bez wątpienia urban fantasy i...
Właściwie nie wiem za bardzo co napisać o tej książce (a rzadko mi się to zdarza),gdyż po jej przeczytaniu miałem naprawdę mieszane uczucia, ale po kolei.Najmocniejszym aspektem "Po drugiej stronie cienia" są zdecydowanie opisy mrocznych miejsc i dziwacznych stworzeń, ponieważ wymyślone one zostały przez młodego autora z dużą nutą wyobraźni pozwalającej w przyszłości stworzyć całkiem niezłe uniwersum. Niestety zbyt wiele rzeczy zostało niedopowiedzianych (może Sender zostawił to sobie na kolejną część),co skutkuje lekkim "Aha, ale... tak coś więcej... nie? Ok, lećmy dalej z historią". Również surrealizm sytuacyjny w połączeniu z atmosferą grozy podany został z odpowiednią dozą subtelności, powodując u mnie pozytywne wrażenie (fantastyczna scena z lustrem i gospodynią domową).No i niestety tyle dobrego. Zbyt słabo sprawdza się niestety to co najważniejsze - sama fabuła i postaci, które pomimo różnorodności oraz ciekawych stylów walki po prostu nie posiadają interesującego charakteru i na dłuższą metę nie potrafiły mnie do siebie przekonać. Kilka razy złapałem się nawet tym, że szukałem końca rozdziału, zamiast skupić się na samych dialogach, co nie wróżyło dobrze dalszej lekturze.Do samego wydania nie mam absolutnie żadnych zarzutów. Wydawnictwo "Uroboros" stanęło na wysokości zadania. Wolumin oprawiony jest stonowaną okładką z posrebrzaną wypukłą czcionką i grafiką, mogącą spokojnie wisieć gdzieś w ciemnym muzeum jako niepokojące malowidło obok "Krzyku" Muncha. Literówek nie znajdziemy.Myślę, że gdybym był początkującym fanem fantastyki, książka dostałaby ode mnie zdecydowanie wyższą ocenę, jednak po ponad 15 latach obcowania z mrocznymi demonami, tego typu historie nie wywierają już na mnie wielkiego wrażenia. Niewymagającym poszukiwaczom wędrówek po rodzimych mrocznych miastach zdecydowanie polecam, bo mimo wszystko na naszym rynku niewiele mamy tego typu opowieści, a ja jeśli wyjdzie kontynuacja, na pewno dam jej szansę.
Właściwie nie wiem za bardzo co napisać o tej książce (a rzadko mi się to zdarza),gdyż po jej przeczytaniu miałem naprawdę mieszane uczucia, ale po kolei.Najmocniejszym aspektem "Po drugiej stronie cienia" są zdecydowanie opisy mrocznych miejsc i dziwacznych stworzeń, ponieważ wymyślone one zostały przez młodego autora z dużą nutą wyobraźni pozwalającej w przyszłości...
Warto przeczytać - szczególnie dla ostatnich dwudziestu stron.
Z podłogi wystawały zakrwawione ludzkie dłonie. Czerwone stróżki powoli skapywały na kafelki, sączyły się z cienkich zadrapań, które pokrywały całą skórę. (...) Niektóre dłonie delikatnie się poruszały, kilka palców zginało się i prostowało, chociaż większość zwisała martwo.
Z podłogi wystawały zakrwawione ludzkie dłonie. Czerwone stróżki powoli skapywały na kafelki, sączyły się z cienkich zadrapań, które pokrywa...
Ulice są pełne milczących opowieści.
- Dobra, powonieniem wracać do siebie - oznajmiłem. - Stary! Przecież ty ledwo na nogach stoisz. - Przecież siedzę. - To wstań.