Czytelniku, masz ochotę wybrać się w podróż? W podróż, z
której nie wiadomo czy powrócisz. Na pewno jednak doświadczysz dziwnych,
niezrozumiałych rzeczy, które zmienią Twoje postrzeganie świata. Nagle okaże się,
że ta normalność, którą widzisz dookoła siebie jest jedynie cienką i kruchą
warstewką skrywającą mrok. A wiadomo przecież, że kiedy raz spojrzysz w mroczną
przepaść to i ona zajrzy w głąb Ciebie…
Zapraszam Cię do zapoznania się z pięcioma opowieściami wypełnionymi
mrokiem, który sprawi, że lekkie ciarki przejdą Ci po plecach, że nie tylko
częściej będziesz oglądał się przez ramię, ale i w innym świetle zobaczysz
swoich bliskich i przyjaciół. I pamiętaj, uważaj w ciemnym lesie, bo to, że raz
udało Ci się przez niego przejść nie oznacza, że za kolejnym razem będziesz
miał tyle samo szczęścia.
Emily Carrol stworzyła pięć historii o rzeczach z gatunku
tych mieszkających pod łóżkiem, w ciemności, czających się, aby z niej
wypełznąć i złapać Cię wciągając w mrok. Jest historia rozgrywająca się w
czasach pionierskich o siostrach, których ojciec zaginął i które odwiedzał
tajemniczy gość. Kolejna to ‘Lady’s Hand Are Cold’, które jest moją ulubioną o
świeżo poślubionej dziewczynie, która nie spocznie dopóki nie odkryje kto
śpiewa makabryczną pieśń każdej nocy w domu jej małżonka. Jest historia o
zazdrości i wyrzutach sumienia, o bratobójstwie. W niej tak jak i w ‘The
Nesting Place’ nie każdy jest tym kim być powinien, a najmroczniejszy mrok czai
się w najbliższych osobach. Jest oczywiście opowieść o duchu, czyli ‘My Friend
Janna’.
Najpierw w ‘Through the Woods’ urzekła mnie okładka. Potem
kolejne entuzjastyczne recenzje, które pełne były zdań o tym jaka to
przerażająca lektura, jak to nie można potem zasnąć z przerażenia, jakie to
makabry się w niej znajdują. Jeśli nastawiasz się na coś takiego właśnie
będziesz zawiedziony (no chyba, że naprawdę masz bardzo słabe nerwy).
Oczywiście, jest to świetna książka. Jest trochę straszna,
trochę makabryczna, ale jej największym atutem jest atmosfera. Atmosfera pełna
grozy i niezwykłości, ale takiej rodem z baśni czy starych podań i legend. Opowieści
są tak skonstruowane, że odnosi się wrażenie zapoznawania się z opowieściami z
dawnych lat. Mają one klimat historii opowiadanej cichym aksamitnym głosem przez
nieznajomego, który może jest człowiekiem, a może istotą pełną dziwnej
mądrości, wędrowcem, który chce podzielić się nią z nami, przy ognisku w lesie,
gdzie każdy hałas i nieznany dźwięk urasta w ciemności do przerażających odgłosów.
Tą niesamowitą atmosferę robią głownie ilustracje, bo tekst
jest raczej krótki i oszczędny. Może i właśnie dlatego kojarzą mi się one z
baśniami, gdzie epitety i porównania są szczątkowe i raczej nie występują
rozbudowane opisy. Zresztą po co komu opisy jak ma się takie ilustracje?
Wspaniale współgrające z tekstem, dopełniające go i wręcz grające
pierwszoplanową rolę. Wiele czerni i szarości, krwista czerwień, trupia
bladość. Ciemno i strasznie, od razu wiemy, że to nie może skończyć się dobrze.
Jednocześnie prawie wcale nie epatują one bezpośrednio makabrą, dzięki czemu
nie stają się zbytnio groteskowe. Raczej emanują nienazwaną grozą, są jak
lodowaty powiew wiatru w upalny dzień przypominający, że są na świecie rzeczy,
których na pierwszy rzut oka nie widać.
Cudna książka, bardzo w moim guście. Jedynym minusem jest
to, że jest taka krótka. Opowieści czyta się błyskawicznie, a fakt, że kończą
się niedopowiedzeniem czasem mocno uwiera (ale w dobry sposób).
Atmosfera grozy i snu odwołująca się do dawnych ludowych
opowieści czy baśni i bazująca na pierwotnych lękach plus doskonałe ilustracje
sprawiają, że chcę mieć ta książkę na półce i ciągle do niej wracać. Co prawda
ja spałam po niej doskonale, ale ja jestem twarda zaprawiona w horrorze. A czy Ty odważysz się
sprawdzić co czeka na Ciebie na kartach ‘Through the Woods’?
Polecam wszystkim, którzy cenią dobrą ilustrację, historię
podszytą warstewką nienazwanej grozy, tym, którzy nie boja się sprawdzić co
czeka na nich w ciemnej jamie w lesie oraz tym, którzy mają ochotę sprawdzić
czy kobieta o spaghetti twarzy bardziej straszy, bawi czy zniesmacza.
Pozdrawiam,
Kura Mania.