"Zawsze mnie smuci, kiedy ludzie spodziewają się po innych tego, co najgorsze, zamiast tego, co najlepsze. Czasem nie doceniamy młodzieży."

"Bóg nigdy nie mruga" R. Brett
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryminał. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kryminał. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 grudnia 2015

[166] Joanna Szwechłowicz "Ostatnia wola"

Prószyński i S-ka, 2015
Liczba stron: 280
Literatura polska
7/10

Lubię czasem sięgnąć po kryminał. Tam zawsze dzieje się coś naprawdę ciekawego i rzadko kiedy można się nudzić. Dlatego ujrzawszy Ostatnią wolę, kryminał zamknięty w cudownej okładce, wiedziałam, że muszę ją przeczytać.

Pasjonujący kryminał retro w duchu mistrzyni gatunku, Agathy Christie. Gromadka dalekich krewnych odciętych od świata, połączonych wzajemną podejrzliwością i zbrodnią. Dla smakoszy klasyki w nowej, wybornej odsłonie. 30 grudnia 1938 roku krewni baronowej Wirydianny Korzyckiej, zwabieni przez nią podstępem, stawiają się karnie w pałacu, prawie w komplecie. W liście poinformowała ich, że w sylwestra zamierza rozstać się z życiem. Na własnych warunkach.

piątek, 13 listopada 2015

[163] Agatha Christie "Entliczek pentliczek"

 
Hickory Dickory Dock 
Dolnośląskie, 2015
Liczba stron: 180
Literatura angielska
5/10


Kilka kryminałów Christie mam już za sobą. Niemal zawsze były to spotkania szalenie ciekawe i wciągające. Poczułam ostatnio chęć przeczytania kryminału, więc bez zastanowienia chwyciłam w bibliotece za mistrzynię kryminału. Niestety, trochę się zawiodłam, mimo że śledztwo prowadzi fenomenalny detektyw, którego uwielbiam - pan Poirot.

Co mają wspólnego tak różne przedmioty, jak wieczorowy pantofelek, stetoskop, stare flanelowe spodnie, plecak, kwas borny, sól do kąpieli i książka kucharska? I co łączy je z trzema niewyjaśnionymi morderstwami, popełnionymi w bardzo przyzwoitym pensjonacie dla studentów w Londynie? Rozwiązanie tej zagadki wskaże zabójcę. Tylko Herkules Poirot mógłby je znaleźć, ale mały detektyw idzie błędnym tropem... 

środa, 10 września 2014

[146] Agatha Christie "Morderstwo w Boże Narodzenie"

Hercule Poirot's Christmas
Dolnośląskie, 2011
Liczba stron: 232
Literatura angielska
9/10

O Agacie Christie chyba nie muszę zbyt wiele pisać, prawda? Autorka licznych kryminałów, które od lat są chętnie czytane a liczba czytelników i miłośników jej prozy stale rośnie. Stworzyła postacie niezwykle lubianych detektywów - pannę Marple oraz bohatera recenzowanej dziś powieści Herkulesa Poirot. Klasyka powieści kryminalnej.
Zbliża się Boże Narodzenie. Senior rodu Simeon Lee do swej rezydencji zaprasza rodzinę. Spotkanie jest nietypowe, gdyż Lee niemal nie utrzymywał z dziećmi kontaktów. Mało przyjemnej atmosfery nie poprawia pojawienie się uchodzącego za czarną owcę syna, a tym bardziej wnuczki, którą rodzina widzi po raz pierwszy. W ponurych nastrojach podsycanych pragnieniem odziedziczenia jak największego spadku zebrani dowiadują się o zabójstwie złośliwego milionera. Do akcji wkracza niezastąpiony Herkules Poirot. Przed detektywem trudna zagadka - okazuje się bowiem, że z sypialni Simeona zniknęły diamenty, nie wszyscy goście ujawnili prawdziwą tożsamość, a zamordowany miał niejednego wroga…
Od czasu do czasu lubię chwycić za kryminał. Tajemnicze morderstwo, kilkoro podejrzanych, różnorakie motywy i kolejne morderstwo w przygotowaniu. Tak, to gwarantuje mi Christie i uwielbiany przeze mnie Herkules Poirot, którego pokochałam podczas czytania powieści "Morderstwo w Orient Expressie". Potem przyszedł czas na "Niedzielę na wsi", a teraz tryumfy święci "Morderstwo w Boże Narodzenie". Pora raczej mało Gwiazdkowa, bo mamy początek września, ale na dobry kryminał zawsze jest czas.
Czy motywem były... diamenty?

Wiadomo, jak to u Christie, jest wprowadzenie, które zarysowuje bohaterów, przybliża ich psychikę, postawy i poglądy, dzięki czemu czytelnik może w dokładniejszy sposób poszukiwać winowajcy. Ja w tym przypadku miałam swój typ przez zdecydowaną większość powieści, pod koniec nagle go zmieniłam, ale okazało się, że... I tak nie trafiłam. Zakończenie zaskoczyło mnie absolutnie, a wszystko przez to, że zignorowałam pozornie nieistotne słowa jednego z bohaterów. Kiedy wreszcie nauczę się, że u Christie nie pada ani jedno zbędne zdanie? Tak, ponownie dałam się zaskoczyć, a powieść trzyma w napięciu do ostatnich stron. 

"Morderstwo w Boże Narodzenie" nie zawiodło mnie. Spędziłam z tą powieścią dwa intensywne popołudnia, pełne zagadkowości, niepewności i oczekiwania na rozwiązanie sprawy. Poirot współpracując z dwojgiem innych policjantów musi użyć wszystkich swoich zdolności i rozpatrzyć każdą możliwość. Polecam tę książkę, gwarantuję, że nie będziecie narzekać na nudę, bo w każdej chwili może wydarzyć się coś niepokojącego, a pointa tej historii przyprawi was o spore zdziwienie. Ja z pewnością sięgnę też po kolejne tomy przygód małego Belga Herkulesa Poirot.

niedziela, 3 listopada 2013

[115] Olga Rudnicka "Natalii 5"

Prószyński i S-ka, 2011
Liczba stron: ok. 550
Literatura polska
10/10

Olga Rudnicka to współczesna polska pisarka mieszkająca w Śremie. Ukończyła studia zaoczne w Poznaniu. Na swoim koncie ma kryminały, które zyskały rzesze wielbicieli. Napisała m. in. "Zacisze 13", "Lilith" oraz "Cichego wielbiciela".

Policja otrzymuje zgłoszenie o samobójstwie. Zamknięty od środka pokój. Martwy mężczyzna. Broń, na której znajdują się wyłącznie jego odciski palców. Jednak zdaniem przybyłego na miejsce komisarza Potockiego nie mogło to być samobójstwo. Ślady wykluczają również morderstwo.
Zagadkowa śmierć jest dopiero początkiem zdarzeń, które skomplikują spadkobierczynie denata. W gabinecie notariusza pojawia się pięć kobiet. Każda z nich rości sobie prawo do spadku. Każda z nich miała powód, by zabić. Każda z nich będzie kłamać i oszukiwać, by odzyskać zaginiony spadek...

Znacie ten stan, kiedy wchodzicie do biblioteki i wiecie, że nie powinniście nic, ale to NIC wypożyczać, bo nie macie na to czasu? Ja znam to aż za dobrze. Podchodzę do pierwszego regału, żeby przeczekać biblioteczną kolejkę i widzę... Mocno 'wyczytaną' książkę Rudnickiej. Mruga do mnie, nakłania, żeby wypożyczyć i... wychodzę z biblioteki z niezłym tomiszczem pod pachą. 
Miałam już przyjemność czytać jedną z książek Olgi Rudnickiej, a mianowicie "Cichego wielbiciela", który poruszał temat stalkingu. Teraz sięgnęłam po "Natalii 5"  i znów odkładając powieść byłam naprawdę usatysfakcjonowana. 

Autorka stworzyła pięć barwnych postaci kobiet. Jest to pięć Natalii Sucharskich, pięć sióstr, które po raz pierwszy spotykają u notariusza, co dla biedaka będzie strasznym przeżyciem. To już zdaje się być nieźle pokręcone, a to dopiero początek. Mimo tego, że każda z Natalii jest inna początkowo można je łatwo pomylić. Z biegiem powieści bohaterki ułatwiają czytelnikowi rozróżnienie ich. Wprowadzają zamęt nie tylko we własne życie, ale też w życie mieszkańców Mechlina, notariusza, dwójki policjantów prowadzących sprawę zabójstwa ich ojca i kilku innych osób. Niesamowicie napędzają bieg akcji. 
Polubiłam je wszystkie i razem z nimi szukałam tajemniczego spadku, szukałam poszlak, bawiłam się w detektywa, kłamałam policjantom. Żal było mi się rozstawać z tymi pięcioma niezwykłymi kobietami. Powieść kompletnie oderwała mnie od rzeczywistości. :)

Książka Rudnickiej liczy sobie ponad 500 stron, więc przy mocno zapchanym grafiku tygodnia powinnam ją czytać dosyć długo. Nic bardziej mylnego, historię pań Sucharskich pochłonęłam w trzy popołudnia/wieczory i nie był to stracony czas. Olga Rudnicka ma lekkie pióro, pisze prostym codziennym językiem, co przywodzi mi na myśl powieści Joanny Chmielewskiej :)

Polecam tę książkę wszystkim spragnionym odpoczynku z książką w ręku, jak również miłośnikom kryminałów wyżej wspomnianej Chmielewskiej. Gwarantuję Wam świetną zabawę i dobrze zagospodarowany czas. Sama z pewnością sięgnę po kontynuację "Natalii 5", czyli po "Drugi przekręt Natalii", a także po inne książki Olgi Rudnickiej (koniecznie po "Zacisze 13", gdyż jedna z bohaterek, tj. Aneta, to moja imienniczka. Musze wiedzieć, co ona tam zmalowała :)).

wtorek, 25 czerwca 2013

[108] Agatha Christie "Niedziela na wsi"

The Hollow
Dolnośląskie, 2012
Liczba stron: 260
Literatura angielska
7/10

Agatha Christie to angielska autorka powieści kryminalnych i obyczajowych, jest też najbardziej znaną na świecie pisarką kryminałów. W języku angielskim wydano ponad miliard jej książek. Stworzyła dwie słynne postacie: starszą pannę Marple oraz ekscentrycznego Belga Herkulesa Poirot. Pierwszą powieścią kryminalną, a zarazem pierwszym dziełem, w którym pojawia się belgijski detektyw jest "Tajemnicza historia w Styles" wydana w 1920 r. Wybitna anglojęzyczna pisarka zmarła w 1976 roku mając 86 lat.

To miała być spokojna niedziela na wsi. Herkules Poirot, zaproszony na obiad do domu lady Angkatell, trafia wprost na miejsce zbrodni. I nie jest to impertynencki żart ani gra towarzyska! Czerwona krew doktora Johna Christowa kapie do niebieskiej wody w basenie...
Czy lekarz został zabity przez zazdrosną o niego kobietę: żonę, kochankę albo dawną ukochaną? Wszystkie są na miejscu zbrodni, a jedna nawet trzyma w ręce rewolwer… Ale dowody i zeznania wcale nie są jednoznaczne. Tym razem Poirot trafił na godnego siebie przeciwnika. Czy wskazanie mordercy i odkrycie prawdy będzie sprawiedliwym wyjściem?

Christie i ja w Bieszczadzkim hamaku w ubiegłym tygodniu!
Książkę dostałam dosyć dawno, bo na ostatnią Gwiazdkę od kochanej Meme, ale dopiero teraz miałam chwilę czasu, żeby usiąść i ją przeczytać. Zabrałam ją bowiem na prawie tygodniowy wyjazd w Bieszczady z bardzo fajną ekipą, na czele której stał mój Polonista. Czytałam głównie w pociągu, rzadziej w schronisku. Jakie są moje wrażenia po moim drugim w życiu spotkaniu z Herkulesem i trzecim spotkaniu z panią Christie w ogóle?

Po "Morderstwie w Orient Experssie" Poirot stał się moim absolutnym guru (niemal). Stoi na piedestale zaraz obok Holmesa i Watsona. Tam było go dosyć sporo, na prawie każdej stronie. W tej powieści było nieco inaczej. Oryginalny Belg pojawia się dopiero w okolicach 90 strony, następnie występuje trzy, może cztery razy w króciutkich (choć istotnych) epizodach i triumfalnie rozwiązuje zagadkę. Tyle. Mi było mało, mało, mało. Mam straszny niedosyt Herkulesa.

Na powieść skalda się bardzo długie wprowadzenie, nim dojedzie do prawdziwego zawiązania akcji, jakim jest morderstwo Johna Christowa (zachodzi to około 100 str.). W owym wprowadzeniu autorka starannie przedstawia czytelnikowi bohaterów, grających główne role w tym spektaklu. Są ładnie zarysowane ich osobowości, nawyki, dziwne skłonności i sposób bycia. Istotną rzeczą wśród tego charakteryzowania bohaterów jest opis relacji między poszczególnymi osobami. Rzecz na pozór bzdurna, ale w dalszym toku akcji bardzo ważna, bo to właśnie tymi spostrzeżeniami będzie kierować się czytelnik w czasie poszukiwań mordercy.

Historia klasyczna dla Christie: do morderstwa dochodzi w zamkniętym gronie i wśród tego grona należy szukać, tego kto zbrodni dokonał. Tutaj nie jest to takie proste jakby wydawać się mogło, bo tropy prowadzą do różnych osób. Mylne, bardzo mylne. A całkiem sporo zamieszania w tej kwestii wprowadza niepozorna lady Angkattel, która zasypuje wszystkich wkoło swoimi teoriami.

W "Niedzieli na wsi" Agatha Christie posunęła się do pogłębienia wizerunku bohaterów powieści, tym samym odsuwając troszkę na bok Herkulesa Poirot. Lekka psychologizacja postaci w kryminale sprawiła, że miałam momentami odczucie, że czytam powieść obyczajową. I szczerze mówiąc nie wiem czy poiliczyć to plus czy minus dla książki.

"niedziela na wsi" to bardzo dobra powieść i wciągająca historia, ale nie trzymała mnie w napięciu tak jakbym chciała. No i brakowało mi Herkulesa. Jednak fanom Christie, którzy nie mieli okazji jeszcze przeczytać, polecam, a nawet zachęcam ;) Natomiast osoby, które chcą dopiero zacząć swoją historię z Agathą i oczekują dreszczyku emocji i mocnego napięcia, niech sięgną po inną pozycję! ;)
________

I wróciłam. Wakacje za pasem i uznałam, że muszę zintensyfikować swoje czytanie.Christie skończona, teraz czytam "Miasteczko Salem" Kinga. Do zobaczenia! ;)

środa, 11 lipca 2012

[95] Agatha Christie "Morderstwo w Orient Expressie"

Murder on the Orient Express
Dolnośląskie, 2010
Liczba stron: 262
Literatura angielska
10/10

Agatha Christie to jedna z najpoczytniejszych angielskich pisarek i chyba nie ma mola książkowego, który by o niej nie słyszał. Jej książki od lat zdobywają serca kolejnych czytelników i cieszą się ich uznaniem. Stworzyła dwie kultowe postacie detektywistycznego świata (obok słynnego Holmesa oczywiście), czyli Herkulesa Poirot i pannę Marple. Niektóre z jej książek zostały sfilmowane jak na przykład "Morderstwo w Orient Expressie". 

Herkules Poirot po rozwiązaniu sprawy kryminalnej w Azji wraca do Europy. Pociąg Orient Express, którym podróżuje, grzęźnie w zaspie śnieżnej. W nocy w niewyjaśnionych okolicznościach ginie jeden z pasażerów. Detektyw Poirot rozpoczyna dochodzenie, a jego podróż zamienia się w śledztwo. Fakty wskazują, że zabójca zajmuje przedział w tym samym wagonie... Czy Poirot zdoła rozwiązać zagadkę tajemniczego morderstwa?

Miałam możliwość wybrania sobie książki, która miała być dołączona do świadectwa. Z wahanie chwyciłam za jedną z dwóch leżących na stoliku powieści Agathy Christie. Do końca nie byłam pewna swojego wwyboru, więc by się przekonać, zaczęłam czytać kilka godzin po zakończeniu roku szkolnego. Już po pierwszych kilku stronach, wiedziałam, że ta historia Herkulesa Piorot to strzał w dziesiątkę.

Było to moje pierwsze spotkanie z ekscentrycznym belgijskim detektywem i muszę przyznać, że było to spotkanie nadzwyczaj udane. Herkules w swej sztuce dedukcji, domyślania się i wyciągania wniosków przypominał mi Sherlocka Holmesa (którego uwielbiam). Kto wie, być może to daleki krewny angielskiego detektywa?  ;) Podobał mi się jego styl prowadzenia dochodzenia, to jak myślał, rozumował im dochodził do wniosków. Poirot zdobył moje serce, szczerze go polubiłam i zawsze będę go witać szerokim uśmiechem.

Czasem nieco drażniła mnie postać przyjaciela Herkulesa, tj. monsieur Bouca. Generalnie był sympatyczny i zdaje się, że darzył szczerą przyjaźnią i zaufaniem naszego Belga. Był trochę porywczy, chwytał się każdego możliwego wyjaśnienia tego makabrycznego morderstwa niczym tonący brzytwy. Ale jak już mówiłam, Bouc da się lubić.

Niewątpliwą zaletą powieści jest fakt niesamowitego zawężenia kręgu podejrzanych wyłącznie do osób podróżujących jednym konkretnym wagonem. To buduje napięcie, bo wiemy, że mamy do wyboru tylko kilkanaście osób i nikogo poza tym. To wąskie pole może trochę drażnić, ale też skłaniać do zastanowienia, gdyż (pozornie) każdy ma alibi. Ale przecież ktoś musiał zamordować tego człowieka, sam nie zadałby sobie kilkunastu ciosów ostrym narzędziem prawda?

Podobał mi się podział na trzy główne części: fakty, zeznania i rozmyślenia Herkulesa. Pozwala to czytelnikowi nadążyć za akcją, a także sprawia, że ma się wrażenie przebywania w samym Orient Expressie. Jesteśmy niemal naocznymi świadkami wydarzeń. Możemy wraz z belgijskim detektywem szukać mordercy. Sami szukamy i wyłapujemy poszlaki. Christie nie robi z czytelnika bezmyślnego żuczka. Daje czytelnikowi trochę, bo resztę odkrył sam z pomocą bohaterów ze stronic książki. Kiedy w wagonie restauracyjnym odbywały się dokładne przesłuchania pasażerów czułam się tak, jakbym siedziałam obok Herkulesa.

Niewątpliwym atutem "Morderstwa w..." jest jego nietuzinkowe zakończenie. Na ostatnich kartach poznajemy motyw, który spowodował, że jeden z pasażerow zginął drogą morderstwa. Największym zaskoczeniem jest to, kto zabił tego mężczyznę. Prawda jednak może nigdy nie ujrzeć światła dziennego i będzie dostępna tylko postaciom stworzonym przez Christie i tysiącom czytelników...

Gorąco zachęcam Was do przeczytania tej powieści. Jest ona z pewnością jedną z najlepszych powieści kryminalnych - trzyma w napięciu i niepewności do ostatniej strony. "Morderstwo w Orient Expressie" na stałe wejdzie do kanonu moich ulubionych książek.

******

Przepraszam Was za błędy itp., ale nie jestem u siebie i nie chce mi się bawić w poprawki. Nienawidzę przepisywania... -.-

wtorek, 14 czerwca 2011

[69] Agatha Christie "Morderstwo odbędzie się..."

A Murder Is AnnouncedDolnośląskie, 2009
Liczba stron: 296
Literatura angielska
8/10

Agatha Christie jest jedną z najbardziej znanych pisarek. Słynie z kryminałów trzymających w napięciu do samego końca.

Tajemnicze ogłoszenie w lokalnej gazecie stawia na nogi mieszkańców malutkiej miejscowości Chipping Cleghorn. "Morderstwo odbędzie się..." . Niektórzy wyczekują dobrej zabawy, inni są lekko zdegustowani, nikt jednak decyduje się zostać w domu. Napisano przecież, że osobnych zaproszeń nie będzie. O wyznaczonej godzinie grono zaintrygowanych sąsiadów odwiedza Letycję Blacklock. Zegar bije... Gasną światła... Pada strzał! Na ziemię osuwa się nieżywy... napastnik.

"Morderstwo odbędzie się..." przyciągnęło moją uwagę jako jedna z nielicznych książek pani Christie stojących na bibliotecznej półce. Mała zgrabna książeczka, licząca prawie 300 stron, z intrygującym tytułem... Coś dla mnie! Kuzyn zachwycony pisarstwem Christie, nieświadomie spowodował, że wreszcie się zdecydowałam. W końcu ile można czytać o Holmesie...
Wszystko dzieje się stosunkowo niedawno. Kilka miesięcy po wojnie w jednym z angielskich miasteczek. Zaczyna się niewinnie - ukazanych jest kilka rodzin, które odkrywają w lokalnej gazecie zagadkowe ogłoszenie. Wszystko komplikuje się, kiedy w posiadłości panny Blacklock zjawia się grupa znajomych. Padają strzały, które nakierowują dalszy tok historii.
Ten kryminał Agathy Christie jest pierwszym jaki przeczytałam. Wydarzenia porwały mnie, tak bardzo, że nim się obejrzałam razem z inspektorem Croddockiem i panną Marple usiłowałam rozwiązać zagadkę. Jeżeli kiedykolwiek twierdziłam, że z najbardziej skomplikowanymi zagadkami spotkał się Sherlock Holmes i Doktor Watson, to zmieniłam zdanie po przeczytaniu tej powieści.
W "Morderstwo dobędzie się..." nic nie jest takie jak mogłoby się wydawać. Po za kilkorgiem bohaterów. Choć może się wydawać, że to takie pomieszane z poplątanym, to powiem Wam, że to tylko błędne spojrzenie na to wszystko. W gruncie rzeczy to wszystko ma sens. Spotymy tutaj mordercę pierwszej klasy. Każdy swój ruch starannie planuje, morduje niewygodnych świadków, robiąc to niespodziewanie. Ale przecież to nie zbrodnia (zbrodnie?) doskonała. W momencie, w którym niektóre rzeczy zaczynają się sypać, zaczyna działać nieco bardziej chaotycznie.
Spodziewałam się wielu rzeczy, ale na pewno nie takiego zakończenia. Ze zdziwienia zbierałam zęby z podłogi.
Gwarantuję Wam, że emocji nie zabraknie. Przygotujcie się jednak na wszystkie możliwe opcje, które Wam przyjdą do głowy. Tu wszystko jest możliwe.

niedziela, 21 listopada 2010

[52] sir Arthur Conan Doyle "Studium w szkarłacie"


Tytuł oryginalny: „A Study in Scarlet”
Rea, 2009
Liczba stron: 190
Literatura angielska
8/10


Opis:
Książka jest podzielona na dwie części. W pierwszej części, dowiadujemy się o zbrodni i przyglądamy się rozwiązaniu zagadki morderstwa w niezamieszkanym domu. Poza tym dowiadujemy się, jak dr John Watson poznaje Sherlocka Holmesa oraz dlaczego razem mieszkają. W części drugiej opisana jest historia życia mordercy i motywy zbrodni.

Moje zdanie:
Pierwszy to o słynnym Sherlocku Holmesie. Jedną powieść o tym detektywie już czytałam, co wyszło na niekorzyść „Studium”.
Po tej książce widać, że jest to debiutancka powieść Doyle’a. Nie żeby wyszła źle – co to, to nie. Jak na pierwsza powieść wyszło nieźle.
Jak już wiecie książka ma dwie części. Druga z nich to swoista retrospekcja. Pokazuje to co działo się wcześniej w życiu mordercy, to co skłoniło go do popełnienia zbrodni. Myślę, że to bardzo dobry zabieg w tej powieści. Dzięki temu można zrozumieć człowieka, który popełnił zbrodnię. Poznajemy misterny plan, dążenie do zemsty…
Odnoszę wrażenie, że tutaj Holmes jest mniej zamknięty w sobie niż w „Psie Baskerville’ów”. Jednak przed Watsonem nie otwiera się od razu. Stopniowo, powoli. To zdecydowanie pomaga nam ‘załapać’ rozumowanie Holmesa.
Chyba najbardziej mnie śmieszyły momenty, w których Sherlock wybuchał śmiechem. Naprawdę. Działo się to często w najmniej spodziewanych momentach. Zabawnie było również, kiedy Gregson i Lestrade uparcie twierdzili, że mają rację ;).
Książka jest dobra nawet bardzo, jednak czegoś mi zabrakło. Może tego dreszczyku emocji z „Psa Baskerville’ów”? Jest tajemniczo, niby trzyma w napięciu, ale jednak.
Generalnie polecam fanom Holmesa lub powieści detektywistycznej. Poza tym – każdemu kto ma ochotę na przygodę z niebanalnym detektywem i niedowierzającym Watsonem.

Cytat:
„(…) mozg człowieka przypomina niewielkie puste poddasze, które trzeba tak umeblować, by nam to odpowiadało. Głupiec będzie zbierał wszystkiego rodzaju graty, jakie nawiną mu się pod rękę. (…) Rozsądny człowiek natomiast nad wyraz skrupulatnie wybiera to co wnosi na swoje poddasze.”

piątek, 18 czerwca 2010

[30] sir Arthur Conan Doyle "Pies Baskerville'ów"



Tytuł oryginalny: „The hound of the Baskervilles”
Wydawnictwo REA, 2009
Literatura angielska
Ocena: 10/10

Moje zdanie:
Książkę kupiłam dwa miesiące temu. Przeczytałam stosunkowo niedawno.
Jest to moje pierwsza książka o słynnym Sherlocku Holmesie.
Podczas czytania wzbudzała w mnie sprzeczne uczucia. Miałam chęć odłożenia jej na półkę, jednak zwykła, ludzka ciekawość wygrała. Na całe szczęście.
Autentycznie polubiłam postać Doktora Watsona. Czasem czytelnik z niego kpi, czasem jest zdziwiony trafnością uwag Watsona. Sprawia wrażenie trochę głupszego od Holmesa, ale te wszystkie cechy czynią go bardziej ludzkim.
Sherlock Holmes… Bohater niesamowity. Spostrzegawczy, inteligentny, mający jasny umysł. Mimo to jest ‘typowym’ Anglikiem: chłodny, konkretny. Jest jednak świetnie nakreśloną postacią.
Ogólnie rzecz biorąc: Detektyw jak się patrzy.
Fabuła niezwykle ciekawa, wciągająca, dostarcza dreszczyku emocji. I nie brakuje zwrotów akcji. Jeden tak mnie zaskoczył, że ostatecznie uznałam Doyle’a za jednego z najlepszych autorów, po jakich sięgnęłam.
Nie żałuję czasu, który poświęciła czytając tę książkę.
Gorąco polecam.
Opis:
Kolejne śledztwo znanego Sherlocka Holmesa. Nad rodem Baskerville’ów ciąży klątwa. Demoniczny pies zabija sir Charlesa. Kiedy do Anglii przybywa jego spadkobierca, okazuje się, że jemu też zagraża niebezpieczeństwo. Holmes wraz z Watsonem podejmują się rozwikłania zagadki.
Czy demoniczny pies istnieje naprawdę? Jaki związek z tą sprawą ma Stapleton? Czy spadkobierca sir Charlesa zginie?
Rozwiązanie zagadki leży pośród zdradliwych bagien Devonshire, wystarczy się tylko tam udać…
Cytat:
(…) odwrócił się od płótna i wybuchnął śmiechem. Zdarzało mu się to bardzo rzadko, ale zawsze, kiedy słyszałem ten śmiech, źle to komuś wróżyło.”

„Jakby w odpowiedzi na jego słowa z ciemności na wrzosowiskiem dobiegł nas raptem ten przedziwny krzyk, który słyszałem już wcześniej na obrzeżach wielkiego Trzęsawiska Grimpen. Doszedł nas gnany wichrem rzez nocną ciszę przeciągły głuchy szept, wznoszący się do wycia, który chwilę potem znów opadł do smutnego jęku i zamilkł gdzieś w oddali. Potem odezwał się ponownie. I raz jeszcze. Ostry, dziki, groźny, wypełniający pulsowanie całe powietrze”