Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moda. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą moda. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 5 lutego 2013

Dior Homme spring / summer 2013

Luty mamy. Coraz bliżej wiosny. Pierwsze roztopy. Ujebany błotem obuw, psie kupy wyrastające jak grzyby po deszczu z topniejących chodników. Coraz większy smród w komunikacji miejskiej... Ale z drugiej strony rowery, sanglasy, piwko + joint na ławce w parku, piknik, woda i ogólny rozpierdol głowy. Ściągamy  brzydkie, szare i kurewsko nudne płaszcze, kurtki puchowe, wełniane szale i już nie możemy doczekać się pory bluzowej, z ulubionym, rozciągniętym fluo tiszertem, szortami, na których dziury przypominają o zeszłorocznych akcjach i porozklejanych conversach, które przecież im bardziej znoszone tym bardziej wygodne i schudne w naszym mniemaniu są. Wszystko byłoby całkiem cacy, gdyby nie....




No właśnie. Wiosenna kolekcja Diora. Jeżeli do tej pory kojarzyłeś sezon letni z kolorem, wzorem, swobodą i lekkością, to Pan Krystian z uporem maniaka, będzie próbował wmówić Ci, że wciąż masz depresję. Takie modowe memento mori...


Dla nas niestety drogi Krystianie, wiosna to głównie kolor. Smutno nam przypominać Wam i sobie o kolekcji, która proponuję na wiosnę czernie, szarości, ciemne granaty i ... nie wiedzieć czemu czerwień. No chyba, że jako alegoria: krew -> smutek -> śmierć -> zdychaj -> cokolwiek.






Photo: Willy Vanderperre
Style: Olivier Rizzo
Models: Ben Allen, Janis Ancens


Kolekcję, przypominamy Wam tylko, żeby odgrzać przeterminowany obiad z torebki. Swego rodzaju "Pomysł na... to jak się nie ubierać". Najgorzej. Nie dość, że odgrzewany, to jeszcze kotlet, w najgorszym wypadku mielony. Nie powala nas na kolana kolekcja szmat z osiedlowego lumpa, którą mamy zawsze, na wyciągnięcie ręki, za dwie dyszki za kilogram. Nie są też innowacją dwurzędowe marynarki, kamizelki, płaszcze. Szary, w takim wydaniu znamy od małolata, jeszcze trochę jako spuściznę po PRL faszyn.

Jedyne co zwróciło naszą uwagę, to sama kampania reklamowa. Bardzo spójna z samą kolekcją. Ascetyczna, prostolinijna i tak niskobudżetowa, że niewątpliwie stanie się inspiracją dla nowego pokolenia młodych projektantów, którym zarzucić jeszcze braku pomysłowości nie powinno się. Tobie, Krystianie to po prostu nie wypada...













Na osłodę, zostawiamy Was z dwoma kawałkami, które jednak dają nam nadzieję, że nadchodząc ciepłe dni i długie noce nie umrą, zanim jeszcze dobrze na świat nie wyszły ;) Pan i Pani. W wersji świeżej, kolorowej i bardzo optymistycznej! Enjoy! :)



piątek, 1 lutego 2013

Otwarcie sklepu ĘĄ (Wrocław) - mini relacja

Z językiem na brodzie, śmierdzący, spocony, po pracy a przede wszystkim jak zwykle spóźniony, cudem boskim dotarłem na otwarcie kolejnego tajemniczego miejsca na modowej mapie Wrocławia. 

Tajemniczego głównie z wdzięczno - dźwięcznej nazwy: Sklep ĘĄ uroczyście i bardzo hucznie zainaugurował wczoraj swoje otwarcie!



Kilkanaście minut czekania przed wejściem, z racji na ogromne zainteresowanie wynagrodziły nam gorące hostessy, które rozgrzewały nas nie tylko swoim nieziemskim wyglądem, ale również chlebem, solą i przepysznymi krówkami / ciągutkami / mordoklejkami :) Pierwszy w oczy rzucił mi się jednak mój ulubieniec łoś / jelonek / żubr / waleń - whatever! roboczo nazwany Franciszkiem:



Poza nim w sklepie znajdziecie również pełen asortyment z eshop'u: BRYLOVE, Poliż Polish oraz mnóstwo biżuterii i dodatków z Vintage Shop'u, których liczebność oraz różnorodność zdecydowanie przewyższa te, dostępne w sklepie internetowym! Gdyby, ktoś zapragnął zrobić mi prezent z okazji zbliżającego się wielkimi krokami Tłustego Czwartku, z dziką rozkoszą przyjmę na klatę miłą czapę:


Nie pogardziłbym również cudownym plecakiem! Pamiętajcie, KK lubi prezenty! Dodatkowo za miesiąc ponownie wraca do grona wiecznych studentów, więc tym bardziej przydałby mu się gadżet do przechowywania termokubka, portfela, kalendarza, aparatu itp. ;)



Co do samego miejsca... Sklepik jest stosunkowo mały metrażowo, jednak w tym wypadku działa to zdecydowanie na jego korzyść. Wchodząc, odczuwamy bardzo kameralną atmosferę, trochę domową, na pewno bardzo przyjazną, gdzie sprzedawca staje się naszym przewodnikiem i doradcą, a nie tylko osobą pozostawioną na pastwę losu za kasą fiskalną.

W sklepie Ęą znajdziemy również (jak na razie ukryty) poziom +1, w którym w najbliższej przyszłości odbywać się będą liczne spotkania ściśle związane oczywiście z modą, o których również będziemy informować Was na bieżąco!

Otwarcie jak już wspomniałem, przyciągnęło wielu gości w tym m.in. ekipę portalu dlastudenta.pl , Babskie.tv oraz kilku lokalnych blogerów m.in. Venila Kostis czy Arbuzovy'ego. Mamy nadzieję tylko, że liczna frekwencja nie była spowodowana jedynie imprezą after party, które ekipa ĘĄ przygotowała dla zgromadzonych gości ;)

Osobiście polecam miejsce wszystkim, którzy szukają dla siebie niecodziennych okularów, torebek, plecaków oraz biżuterii, którymi można idealnie dopełnić każdą, nawet najbardziej ekstrawagancką stylizację. Jest to idealna altermatywa dla oklepanych sieciówek, chociażby ze względu na ceny, które zapewniam - są na KAŻDĄ kieszeń ;) Z ręką na sercu obiecuję, że ja będę stałym gościem ĘĄ, do czego również i Was gorąco zachęcam.








Gdzie ich szukać:

Sklep ĘĄ
Wrocław, ul. Ruska (róg pl. Jana Pawła II i ul. Ruskiej)
na przeciwko Rossmana.


Więcej zdjęć z otwarcia znajdziecie na portalu: www.wroclaw.dlastudenta.pl

środa, 30 stycznia 2013

Adidas SLVR SS 2013

Jeżeli do tej pory kojarzyliście markę ADIDAS jedynie z przećpanym dresem, żulącym na browara pod monopolowym, pseudo sportowcami, lecącymi pół życia na dopingu, żeby później uronić suchą łzę u Oprah,  czy też oldschool'owymi ziomkami ze skateparku tak ubóstwiającymi linię Originals, to sama SLVR powinna Was nieźle zaskoczyć!


Adidas SLVR to niecodzienne połączenie mody ulicznej z modą high fashion. Wypadkową najnowszej kolekcji są wygodne i nieprzerysowane ubrania dla ludzi, których cechuje aktywny styl życia, przy jednoczesnym zachowaniu nowoczesnego wizerunku. Projektanci w najnowszej kolekcji postawili na fuzję wygody i naturalności. Dominuje tu minimalizm zarówno w kolorze, fakturach czy nawet samym wzornictwie. Daje to niebywałe pole do popisu przy doborze dodatków. Dzięki temu kolekcja sama w sobie jest na tyle uniwersalna, że równie dobrze może stanowić bazę do codziennej stylizacji lub też tworzyć zupełnie zaskakujący element eleganckiego zestawu. 




Kolekcja pełna jest tkanin bardzo cienkich i delikatnych, co akurat nie powinno dziwić w zestawach wiosennych. Na uwagę zasługuje głównie ideologia tworzenia ubrań, czyli wspólny mianownik komfortu, wygody, technologii i luksusu. 

Najnowsza kolekcja Adidas SLVR będzie dostępna w salonie firmowym w warszawskich Złotych Tarasach oraz na stronie internetowej producenta >>> o tutaj! :)






 



wtorek, 29 stycznia 2013

Niemy krzyk Guido Carminatti'ego

W najnowszym wydaniu argentyńskiego magazynu modowego REFLEX, zostały zaproponowane inspiracje uniwersalne. Bez konkretnego nurtu, bez narzuconego sezonu, bez żadnych ściśle określonych reguł. 



"Silent Scream" najlepiej oddaje to co jarało nas odkąd wschód jest na wschodzie a zachód na zachodzie. Zabawa formą, nie treścią. Ascetyczne zestawienie czerni, bieli, srebra i kobaltu. Zabawne, jednak nie komiczne, połączenie najróżniejszych faktur od skóry przez bawełnę po cekiny.

Trend biżuteryjny, dokładniej body chains, o których pisaliśmy trochę TUTAJ, jest tylko wiśniówką na torcie, z którego każdy element może stanowić zarówno bazę i dopełnienie ciekawej stylizacji. Na co dzień i od święta. Prosto, klasycznie, ekstrawagancko, ale przede wszystkim oryginalnie.

Bez baroku, niepotrzebnych dodatków, wzornictwa i innych dupereli, które często w tak dziwnych połączeniach sprawiają, że stylizacja staje się przebraniem niemal z cyrku.

Podziwiajcie!











INFO:

Fotograf: Damian Soloducha
Stylizacja: Ari Mendes & Belen Amorosi
Asysta: Gri Santoro
Make-up: Belen Fiorito
Model: Guido Carminatti / LOOK 1 Model Management


Pełne wydanie magazynu:

niedziela, 27 stycznia 2013

Every lazy sunday

Niedziele mamy. Kolejną. Na samą myśl o dniu, który kojarzy mi się tylko z kościołem, kurewskim kacem i korzennym kutasem normalnemu człowiekowi zrobiłoby się niedobrze. Nie lubię tego słowa, ale "depresyjny" dzień, kiedy w uszach słyszysz jeszcze szum głośników wczorajszej biby, który automatycznie zmienia się w dźwięk wielkomiejskiego zgiełku, bo nagle do kurwy nędzy przypomina Ci się, że jutro musisz wstać. Wstać, żeby zapierdalać jak Jezus Chytrus - na chleb i wino.

Cały dzień siedzisz przed kompem, będąc jedynie we własnej głowie jednoosobową reprezentacją The Pussycat Dolls. Pijesz czterdziestą ósmą kawę. Otwierasz kolejną paczkę szlugów. Głos masz jak żul spod monopolu, który raz po raz wymyśla Ci coraz bardziej zaskakującą ściemę na temat swojej biedy, przebytych chorób wenerycznych, czy znajomych z kryminału. Z racji tego, że od urodzenia jesteś polaczkiem z wiochy na myśl przychodzi Ci tylko... Wyjebane!

W Twojej głowie jest już przynajmniej trzecia w nocy. Niedoczekanie! Zegar na kompie wskazuje osiemnastą cztery już kurwa piątą godzinę. Czytasz od niechcenia #ohpatryk'a, który często myli Ci się z Oprah. Odpalasz kolejnego szluga, odświeżając główną na fejsie, z nadzieją, że ktoś ma bardziej przejebane od Ciebie.

Jeżeli masz tak jak ja (czyt. weekend zaczynasz we wtorki) to jeszcze wcale nie jesteś na straconej pozycji. Masz ogromnego łacha z ziomków uczących się do sesji, której i tak nie zaliczą w pierwszym terminie.


Jest osiemnasta sześć. Masz ochotę się powiesić. Siadasz ponownie przed kompem, stwierdzając, że może wrzucając coś do sieci odmienisz swoje życie o sto osiemdziesiąt stopni celsjusza. Fajnie jest, siedzimy. Nic się nie dzieje. A to tylko dlatego, że jesteś pierdolonym leniem, który zamiast ruszyć pizdę w miasto i cieszyć się śniegiem jak murzyn blaszką, użalasz się nad sobą, mając nadzieję, że spadnie na Ciebie łaska Święcie pierdolniętej Matki Teresy Spal.buty... na koniec dodaj tylko post na twittera ze zdjęciem z neta, okrasz go haszem "#chwilotrwaj" i trwaj w przekonaniu, że dzięki Twej zajebistości świeci jeszcze słońce. /p600





Z racji tego, że na świecie panuje beka z panien szafiarek/kóz/hipsterek/słagerek z wydziaranym na nadgarstku mottem życiowym "jestę blogerko modowo!" powyżej pragnąłbym przedstawić stylizację niecodzienną jak codzienny kac poranny, składającą się jedynie z najzajebistszego staffu na świecie jakim niewątpliwie są zerówki od BRYLOVE. Ceny mają ultra śmiesznie niskie, a asortyment godny uwagi :) Przesyłki od dziewczyn przychodzą zawsze profesjonalnie zapakowane i zawsze na czas! Rzekłbym nawet, że z prędkością światła!  Zobacz więcej na: WWW.BRYLOVE.PL



Jeżeli natomiast lubicie sobie pomacać na lajfie to dziewczyny już w ten czwartek otwierają sklep stacjonarny we Wrocławiu o wdzięczno-dźwięcznej nazwie "Ęą" ;) Dokładnie 31 stycznia 2013 na ulicy Ruskiej (róg Ruskiej i Pl. Jana Pawła II - naprzeciwko Rossmanna). Spotykamy się o godz. 19.00!



Jeżeli nikt nam po drodze nie najebie to wpadniemy z aparatem pokazać Wam jak bez ściemy nosi się w stolicy Dolnego Śląska. Bez ustawek pod Renomą, bez pozowania! Po cichaczu i z ukrycia ;) Dla zgromadzonych przyszłych i obecnych klientów, dziewczyny w pocie czoła przygotowują również małą niespodzienkę, ale o tym doczytajcie sobie na fanpejdżu :)

Miłej resztki niedzieli! KK.

P.S. Audycja zawierała lokowanie produktu, kryptoreklamę, zarobiłem na niej Miliony Monet i do końca życia nie przepracuję dzięki niej ani dnia///

wtorek, 6 września 2011

Blogerska Prostytucja

Żaden to news. W najnowszym wydaniu tygodnika "NEWSWEEK" znany krytyk mody - Michał Zaczyński próbował rozebrać szafiarki z ich jakże nowatorskich i niewątpliwie odkrywczo-kreatywnych outfitów. Czy mu się udało?









"Mamy w Polsce kilka tysięcy szafiarek, które robią w konia nawet po kilkaset tysięcy swoich czytelników.

Nie chce mi się szukać pracy. – To nie szukaj. Zostań szafiarką! Ten zasłyszany dialog dwóch licealistek to klucz do zrozumienia jednego z największych fenomenów internetu ostatnich lat. Szafiarek właśnie. Kim one są? Teoretycznie i w powszechnej opinii to wielbicielki mody i wyrocznie stylu. W praktyce jednak bycie szafiarką – z nielicznymi wyjątkami – mało ma wspólnego z modą."

Tak zaczyna się tekst, który w całości możecie przeczytać TUTAJ. Ja na ten temat wypowiedziałem się na swój sposób już ponad rok temu w tej notce.


Mój osobisty komentarz do artykułu:


Tekst Pana Zaczyńskiego nie jest dla mnie ani odkrywczy, ani nowatorski, ani tym bardziej krytyczny. Zwłaszcza, że trochę ponad rok temu napisałem tekst o podobnej tematyce, jednak bardziej prosto i bardziej po swojemu (http://king-cock.blogspot.com/2010/05/dzis-prawdziwych-szafiarek-juz-nie-ma.html). Może dlatego, że takie było pierwotne założenie przy pisaniu tego posta. Tuż po publikacji nadeszła ogromna fala „popularności”. Popularności jak się potem okazało bardzo sterowanej.

Autor opisuje jedynie w sposób lekko łopatologiczny mechanizm działania polskiej szafiarki dwudziestego pierwszego wieku. Jak dla mnie zbyt łopatologiczny, zważywszy że tekst kierowany jest do poważnego, wykształconego i obeznanego w świecie czytelnika Newsweek'a. Jedyna rzeczy która trochę mi się nie spodobała to wzywanie po nazwisku do tablicy. Publicznie. Z drugiej strony dzięki temu tekst stał się bardziej wiarygodny.

Wracając do samych zainteresowanych, czyli szafiarek w Polsce, które już dawno szafiarkami być przestały. Dziś są już tylko najtańszą powierzchnią reklamową na świecie, ever! Taką swego rodzaju prostytutką. Nie mam tu bynajmniej na myśli pań escortek, które same ustalają warunki 'współpracy'. Prostytutką z ulicy, która bierze co popadnie, byle by coś dali. Za siano, za gifta, za lajka.

Najbardziej śmieszy mnie tylko fakt, że autor tekstu pisząc o dzisiejszych modowych pseudo-wyroczniach sam wpadł trochę w marketingową machinę. Wiadomym jest, że tekst się przyjmie bo jest na czasie. A jak tekst się przyjmie to tygodnik się sprzeda. I kółko się zamknęło. Opisując blogerską prostytucję, stał się jej alfonsem. Niepotrzebnie.

Nie mam absolutnie nic do czystej reklamy, product placement'u itp. Może zostałem inaczej wychowany, ale lubię jak gra się ze mną – czytelnikiem w otwarte karty, bez mydlenia oczu.

Więcej komentarzy blogerów możecie przeczytać na blogu Pawła, a dokładniej TUTAJ.




Tak dla przypomnienia ;)
eN-joY!

środa, 17 sierpnia 2011

Zana Bayne 'LEATHER' - fall/winter 2011

Przyznam się bez bicia. Nie mam fioletowego pojęcia kim jest Zana Bayne. Nie wiem co zrobiła do tej pory. Nie wiem co zrobi w przyszłości. Nie znam typa. Na kolekcję trafiłem przypadkowo. Ale właśnie... Kolekcję?


Po krótkim przewertowaniu wuja Google'a okazało się, że ta pani jednak jest znana [wstyd!]. Nie o niej jednak tym razem. Kolekcja jest prosta. Powiedziałbym nawet, że dość ascetyczna w swej formie. I nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego gdyby w skład kolekcji nie wchodziły same.... skórzane paski!

Prosta rzecz, która urzeka. Chyba najbardziej fakt, kiedy z pozoru deser może stać się daniem głównym. I nie napiszę już chyba nic więcej, bo nie ma o czym. Patrzcie, czerpcie, zachwycajcie się...

hmmm.... może jakiś DIY?

KOLEKCJA MĘSKA:

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us


KOLEKCJA DAMSKA:

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.usImage Hosted by ImageShack.us


GWIAZDY W PASKACH:


Image Hosted by ImageShack.us
CIARA


Image Hosted by ImageShack.us
AMANDA LEPORE


Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us
LADY GAGA

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...