Pokazywanie postów oznaczonych etykietą owoce. Pokaż wszystkie posty

Figi z żukiem

Krótko po zakończeniu mojej przygody z Pigwą <-klik, znów odwiedziłam sklep Volkowej i kupiłam wzór fig. Kto towarzyszy figom- wiadomo. Tym razem niespodzianki nie będzie, bo prace Pani Volkowej stały się już całkiem znane w naszym blogowym świecie. To chrząszcz. Piękny, dorodny, ciemny i tłuściutki :)
Ten wzór również został opracowany na podstawie malunku Giovanny Garzoni (kopia obrazu do podglądnięcia tu <-klik). Schemat do łatwych nie należy, podobnie jak pigwa. Dlatego też postanowiłam chwilę odpocząć i o ile będzie to możliwe w Nowym Roku zacząć pracę. Spełniło się- pierwsze krzyżyki postawione. Żywa natura jest. Oto chrząszcz :)
 I tym razem postawiłam na Murano, ze względu na prosty splot i sztywniejszą niż Belfast fakturę płótna. W zasadzie przy takiej ilości ćwierć krzyżyków, małych kryżyków i backstichy jakie są w tym wzorze, powinnam użyć Lindy 27 ct. Ale chcę zachować proporcje  między wyhaftowaną pigwą a figami. Wszak może się zdarzyć, że obydwa obrazy będą wisieć obok siebie. A haftując na Lindzie, krzyżyki będą całkiem słusznej wielkości. Lubię jej używać, ale w mniejszych obrazkach.
Pracy zatem nad wzorem mam co najmniej na kolejne kilka(naście) miesięcy. Być może finał na początek tegorocznej jesieni się uda ? Kto to wie....tylko Góra:)

A rozbierając wczoraj choinkę znaleźliśmy malutkiego chrząszcza:) Tak akurat spasował.


 Następnym razem będzie prezentacja gotowego elfa świątecznego, a tymczasem zapraszam do CHAGI, na relację z drugiego etapu wyszywania tego uroczego skrzacika :)


Uściski!

Pigwa # 3 Koniec

Powstający przez 7 miesięcy, wyczekany, wymęczony, wytęskniony przeze mnie duet roku w końcu doczekał się ostatniej nitki. Długo to trwało, bardzo. Ale fajnie, że się udało. I na szczęście już przestałam targać się na prawo i lewo, motać i utyskiwać na brak czasu dla haftowania, na godzinę 20- kiedy to zamykam oczy razem z dziećmi... Cieszę się, że mimo natłoku zajęć udaje mi się choć raz w tygodniu sięgnąć po tamborek :) Bo satysfakcja, taka jak dzisiaj jest bezcenna :)
A duet martwej i żywej natury prezentuje się tak: 
To chyba najtrudniejszy mój haft do tej pory. Pokazywany w kawałkach nie sprawiał wrażenia dużego haftu. Tymczasem  rozmiary ma całkiem słuszne, bo 31 na 28 centymetrów. 
Ledwo się zmieścił na moim sesyjnym dębowym stole :)
Obraz ten nie tylko ze względu na rozmiary wysunął się na przód w moim prywatnym rankingu. Również ze względu na ilość kolorów a przede wszystkim ich łączeń i zmienności co rusz. Ta robótka w konkursie na ładne plecki nie miałaby żadnych szans ;)
Nie było tak źle natomiast z konturami, przynajmniej jeśli chodzi o pigwę. Bo jaszczurka i jej "segmentowata" budowa sprawiła, że miałam co robić :) I czas na szczegóły:
Po więcej zdjęć jaszczurki zapraszam -> tu
I kilka danych technicznych:
Quince and lizard
wzór- opracowany przez Ekatarina Volkova na podstawie obrazu Giovanny Garzoni (zdjęcie obrazu można podejrzeć -> tu)
mulina DMC 32 kolory + 31 łączeń
płótno: Murano 32, kolor antyczny zielony
rozamiar 28x31 cm
Skatowałam Was trochę zdjęciami, ale dzisiaj nie mogłam inaczej, bo moja radość z ukończenia tego haftu jest ogromna i musiałam ją po prostu uzewnętrznić! :) 
Dziękuję, że wciąż jesteście i dajecie o sobie znać! 

Uściski! 

Pigwa # 2

Ale hula wiatr tu ostatnio, oj hula! :) Spojrzałam na datę ostatniego wpisu- początek maja...pięknie ;)

W zasadzie tytuł postu powinien brzmieć: jaszczurka, albo pigwa i jej towarzysz(ka). 
Bo dzisiaj w końcu prezentuję kompana pigwy.



 Oto zwinka. Chyba pan zwinka, bo skłaniam się bardziej w stronę twierdzenia, iż jest to pan jaszczur. Przemawiają za tym barwy zwierza. Samice tego gatunku jaszczurek są zdecydowanie mniej barwne. Ale z drugiej strony internety piszą, że panie zwinki  zazwyczaj mają kremowe, jasne brzuszki co i na załączonych zdjęciach widać...więc....na dwoje babka wróżyła :) Kwestie płci gada pozostawiam zatem biologom.

Wyhaftowana jaszczurka ma 28 cm długości, więc niemal tyle samo co prawdziwa. Na żywo te zwierzątka można często spotkać, bo są dość popularne. Ostatnio nawet synek trzymał jedną w dłoni. A ja sama, kilka lat temu miałam okazję sfotografować w Bieszczadach tego gada, jedzącego dżdżownicę.... :) Zdjęcie z serii National Geographic- przepiękne, ale budzące skrajne odczucia estetyczne, więc postanowiłam go tutaj nie upubliczniać :)

Prawda, że ciekawe towarzystwo dla pigwy ? :)
Myślę, że kolejny wpis o tym obrazku będzie ostatnim. Zostały do wyhaftowania liście i kontury na nich oraz na owocu.
Tymczasem życzę Wam cudownego, ciepłego lata i udanych resetów na urlopach :)

Uściski!

Pigwa # 1

Tytuł tajemniczo brzmiący, ale tak naprawdę bardzo oczywisty :) Pigwa to po prostu pigwa :) 
Jak zobaczyłam wzór to chodziłam koło niego i chodziłam i krążyłam i dumałam. Wzór mi się szalenie podobał, ale nie do końca byłam przekonana. Pigwa owoc nietypowy, pyszna w nalewkach. Jak podają internety w starożytnej Grecji uważany za symbol powodzenia w małżeństwie, szczęścia i płodności. Ponoć najstarszy owoc, starszy nawet niż poczciwe jabłuszko. W religii uważana za "rajskie lub złote jabłko" symbolizuje Zmartwychwstanie Chrystusa. Jak widzicie same pozytywne skojarzenia. 


 Wzór więc kupiłam i zaczęłam się przyglądać bliżej temu nietypowemu obrazkowi. Okazało się, że autorka wzoru opracowała go na powstanie obrazu Giovanny Garzoni, włoskiej barokowej malarki. W jej dorobku jest mnóstwo obrazów, bardzo realistycznie pokazujących martwą naturę, robaczki, chrząszcze, jaszczurki i inne żyjątka. 
No i klamka zapadła. Zobaczyłam ten oryginalny, mający coś w sobie wyhaftowany obraz w salonie, na ceglanej ścianie, tuż na przeciwko kominka :) 
Haftowana pigwa oczywiście nie będzie sama na obrazie. Ale nie zdradzę, co pojawi się obok niej. Za jakiś czas pewnie znowu się pojawię i pokażę postępy. A niecierpliwi mogą zasięgnąć oka w Wikipedii :) 



Z danych technicznych, to muszę powiedzieć, że i tu jak to u rosyjskich projektantek bywa, znaleźć można feerię kolorów. A osiągnięta ona zostanie dzięki 32 kolorom muliny i 31 łączeniom dwóch kolorów.... Ale zapewniam, że wyhaftowany obrazek niczym nie będzie odstawał od tego namalowanego :)
Aaa...i po raz pierwszy haftuję na tkaninie Murano. I jestem bardzo pozytywnie zaskoczona :) 
Po więcej informacji o tym i innych materiałach odsyłam do naszej Hafciarskiej Encyklopedii u Chagi :)


Dziękuję, że wciąż jesteście, mimo, że mnie tak mało...

Uściski!

Pomarańczowo-cytrynowy zestaw upominkowy, czyli "Podałam dalej".

Luty to miesiąc w którym miałam wywiązać się z zabawy blogowej Podaj Dalej. Dostawszy od Ani- Chranny same cudowne prezenty, zobowiązałam się wykonać podarunki dla Promyka
A oto co stworzyłam:


Justynka kiedyś wspomniała, że podobała jej się łapka kuchenna, którą kiedyś wykonałam z motywem kurki.
Postanowiłam więc pójść w tym kierunku i wykonać coś co pasowałoby do jej kuchni. Powstały więc: dwie łapki kuchenne, woreczek  i podkładki pod kubki. 





Wzory na łapkach kuchennych to fragmenty wzorów Royal Paris z serii owoce, warzywa i przyprawy. Nie  ukrywam faktu, że zobaczywszy jakiś czas temu na kilku blogach, że został ogłoszony SAL z tymi wzorkami - zdrętwiałam. Miałam wyhaftowane wówczas cytryny i czekałam, czy przypadkiem i Promyk nie zapisała się do tej zabawy. Okazało się na szczęście, że nie :) Wyszyłam więc również cynamon i pomarańcze.
Hafty przyszyłam ręcznie i w ostatniej chwili ozdobiłam koronką. 

Woreczek natomiast to w całości moje szycie ! :) 



Podkładki szydełkowe to klasyczny wzór wykonany barwionym sznurkiem lnianym. Moje ulubione :)



Do paczuszki dołączyłam parę robótkowych akcesoriów



Promyk napisała, że wszytko jej się podoba, a ja nie mam powodów aby jej nie wierzyć :D

***
Dziękuję za wszystkie cudowne słowa pod poprzednimi zdjęciami, jesteście kochane!

Uściski!



Pomme (Nimue) # 2 KONIEC

Dzisiaj w końcu udało nam się odwiedzić Cudowny Drewniany Domek mojej przyjaciółki. Nad tym co nad zobaczyłam rozpisywać się nie będę. Napiszę tylko krótko- cuda :)
Zatem po prawie dwóch miesiącach od skończenia jabłuszka Nimue trafiło ono wreszcie do nowych właścicieli. 



Swój  zamysł zamontowania haftu na desce zrealizowałam z pomocą Męża. Kawał dechy wyszlifował, potem pomalował bejcą w kolorze jasnego dębu. Haft usztywniłam podkleiwszy go uprzednio ociepliną i nakleiłam na dechę. Aby schować łączenie użyłam zwykłego powrozu. Efekt nam się podobał i na szczęście obdarowanej również :)


Legendy wzoru sztywno się nie trzymałam i zrezygnowałam z ozdobników przy garniturach skrzatów. Ograniczyłam się tylko do kuleczek na końcach czapeczek szabrowników :)


I tak oto kolejny bajowy obrazek Nimue za mną :) Chciałabym jeszcze kiedyś zrobić do kompletu parkę, która jest częścią całej ilustracji JB Monge, wraz z maszyną bimbrowniczą :) Ale to może kiedyś...

Dane techniczne:
Len Belfast 32 ct naturalny
mulina DMC 
krzyżyki- haft dwoma pasmami muliny
półkrzyżyki - haft dwoma pasmami muliny
kontury- jedno pasmo muliny
zawieszka kuleczka pozłacana
wymiary: 26 cm x 10cm

deska grubości ok 3 cm, bejca w kolorze jasnego dębu, tektura, ocieplina, klej na gorąco, taśma klejąca dwustronna, powróz grubości 1,5 cm
wymiary po naklejeniu na dechę 32 cm x 18 cm
producent wzoru: Nimue

A do kompletu z lnianym powrozem okalającym haft powstały szydełkowe podkładki. I zrobiłam je ja! :) Udało mi się w końcu poczynić pierwsze kroki w szydełkowaniu! :) Inspirację i schemat znalazłam u Cheni, za co Ci serdeczne dzięki :)


Foto podkładek już na stole nowej właścicielki :)

Uściski! :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...