Ale hula wiatr tu ostatnio, oj hula! :) Spojrzałam na datę ostatniego wpisu- początek maja...pięknie ;)
W zasadzie tytuł postu powinien brzmieć: jaszczurka, albo pigwa i jej towarzysz(ka).
Bo dzisiaj w końcu prezentuję kompana pigwy.
Oto zwinka. Chyba pan zwinka, bo skłaniam się bardziej w stronę twierdzenia, iż jest to pan jaszczur. Przemawiają za tym barwy zwierza. Samice tego gatunku jaszczurek są zdecydowanie mniej barwne. Ale z drugiej strony internety piszą, że panie zwinki zazwyczaj mają kremowe, jasne brzuszki co i na załączonych zdjęciach widać...więc....na dwoje babka wróżyła :) Kwestie płci gada pozostawiam zatem biologom.
Wyhaftowana jaszczurka ma 28 cm długości, więc niemal tyle samo co prawdziwa. Na żywo te zwierzątka można często spotkać, bo są dość popularne. Ostatnio nawet synek trzymał jedną w dłoni. A ja sama, kilka lat temu miałam okazję sfotografować w Bieszczadach tego gada, jedzącego dżdżownicę.... :) Zdjęcie z serii National Geographic- przepiękne, ale budzące skrajne odczucia estetyczne, więc postanowiłam go tutaj nie upubliczniać :)
Prawda, że ciekawe towarzystwo dla pigwy ? :)
Myślę, że kolejny wpis o tym obrazku będzie ostatnim. Zostały do wyhaftowania liście i kontury na nich oraz na owocu.
Tymczasem życzę Wam cudownego, ciepłego lata i udanych resetów na urlopach :)
Uściski!
Tytuł tajemniczo brzmiący, ale tak naprawdę bardzo oczywisty :) Pigwa to po prostu pigwa :)
Jak zobaczyłam wzór to chodziłam koło niego i chodziłam i krążyłam i dumałam. Wzór mi się szalenie podobał, ale nie do końca byłam przekonana. Pigwa owoc nietypowy, pyszna w nalewkach. Jak podają internety w starożytnej Grecji uważany za symbol powodzenia w małżeństwie, szczęścia i płodności. Ponoć najstarszy owoc, starszy nawet niż poczciwe jabłuszko. W religii uważana za "rajskie lub złote jabłko" symbolizuje Zmartwychwstanie Chrystusa. Jak widzicie same pozytywne skojarzenia.
Wzór więc kupiłam i zaczęłam się przyglądać bliżej temu nietypowemu obrazkowi. Okazało się, że autorka wzoru opracowała go na powstanie obrazu Giovanny Garzoni, włoskiej barokowej malarki. W jej dorobku jest mnóstwo obrazów, bardzo realistycznie pokazujących martwą naturę, robaczki, chrząszcze, jaszczurki i inne żyjątka.
No i klamka zapadła. Zobaczyłam ten oryginalny, mający coś w sobie wyhaftowany obraz w salonie, na ceglanej ścianie, tuż na przeciwko kominka :)
Haftowana pigwa oczywiście nie będzie sama na obrazie. Ale nie zdradzę, co pojawi się obok niej. Za jakiś czas pewnie znowu się pojawię i pokażę postępy. A niecierpliwi mogą zasięgnąć oka w Wikipedii :)
Z danych technicznych, to muszę powiedzieć, że i tu jak to u rosyjskich projektantek bywa, znaleźć można feerię kolorów. A osiągnięta ona zostanie dzięki 32 kolorom muliny i 31 łączeniom dwóch kolorów.... Ale zapewniam, że wyhaftowany obrazek niczym nie będzie odstawał od tego namalowanego :)
Aaa...i po raz pierwszy haftuję na tkaninie Murano. I jestem bardzo pozytywnie zaskoczona :)
Dziękuję, że wciąż jesteście, mimo, że mnie tak mało...
Uściski!
Luty to miesiąc w którym miałam wywiązać się z zabawy blogowej Podaj Dalej. Dostawszy od
Ani- Chranny same cudowne prezenty, zobowiązałam się wykonać podarunki dla
Promyka.
A oto co stworzyłam:
Justynka kiedyś wspomniała, że podobała jej się łapka kuchenna, którą kiedyś wykonałam z motywem kurki.
Postanowiłam więc pójść w tym kierunku i wykonać coś co pasowałoby do jej kuchni. Powstały więc: dwie łapki kuchenne, woreczek i podkładki pod kubki.
Wzory na łapkach kuchennych to fragmenty wzorów Royal Paris z serii owoce, warzywa i przyprawy. Nie ukrywam faktu, że zobaczywszy jakiś czas temu na kilku blogach, że został ogłoszony SAL z tymi wzorkami - zdrętwiałam. Miałam wyhaftowane wówczas cytryny i czekałam, czy przypadkiem i Promyk nie zapisała się do tej zabawy. Okazało się na szczęście, że nie :) Wyszyłam więc również cynamon i pomarańcze.
Hafty przyszyłam ręcznie i w ostatniej chwili ozdobiłam koronką.
Woreczek natomiast to w całości moje szycie ! :)
Podkładki szydełkowe to klasyczny wzór wykonany barwionym sznurkiem lnianym. Moje ulubione :)
Do paczuszki dołączyłam parę robótkowych akcesoriów
Promyk napisała, że wszytko jej się podoba, a ja nie mam powodów aby jej nie wierzyć :D
***
Dziękuję za wszystkie cudowne słowa pod poprzednimi zdjęciami, jesteście kochane!
Uściski!
Dzisiaj w końcu udało nam się odwiedzić Cudowny Drewniany Domek mojej przyjaciółki. Nad tym co nad zobaczyłam rozpisywać się nie będę. Napiszę tylko krótko- cuda :)
Zatem po prawie dwóch miesiącach od skończenia jabłuszka Nimue trafiło ono wreszcie do nowych właścicieli.
Swój zamysł zamontowania haftu na desce zrealizowałam z pomocą Męża. Kawał dechy wyszlifował, potem pomalował bejcą w kolorze jasnego dębu. Haft usztywniłam podkleiwszy go uprzednio ociepliną i nakleiłam na dechę. Aby schować łączenie użyłam zwykłego powrozu. Efekt nam się podobał i na szczęście obdarowanej również :)
Legendy wzoru sztywno się nie trzymałam i zrezygnowałam z ozdobników przy garniturach skrzatów. Ograniczyłam się tylko do kuleczek na końcach czapeczek szabrowników :)
I tak oto kolejny bajowy obrazek Nimue za mną :) Chciałabym jeszcze kiedyś zrobić do kompletu parkę, która jest częścią całej ilustracji JB Monge, wraz z maszyną bimbrowniczą :) Ale to może kiedyś...
Dane techniczne:
Len Belfast 32 ct naturalny
mulina DMC
krzyżyki- haft dwoma pasmami muliny
półkrzyżyki - haft dwoma pasmami muliny
kontury- jedno pasmo muliny
zawieszka kuleczka pozłacana
wymiary: 26 cm x 10cm
deska grubości ok 3 cm, bejca w kolorze jasnego dębu, tektura, ocieplina, klej na gorąco, taśma klejąca dwustronna, powróz grubości 1,5 cm
wymiary po naklejeniu na dechę 32 cm x 18 cm
producent wzoru: Nimue
A do kompletu z lnianym powrozem okalającym haft powstały szydełkowe podkładki. I zrobiłam je ja! :) Udało mi się w końcu poczynić pierwsze kroki w szydełkowaniu! :) Inspirację i schemat znalazłam u
Cheni, za co Ci serdeczne dzięki :)
Foto podkładek już na stole nowej właścicielki :)
Uściski! :)