Zamki chłopskie, podobnie jak kościoły warowne, to charakterystyczne dla Rumunii obiekty obronne, które w dawnych czasach pozwalały skutecznie bronić się lokalnej ludności przed najazdami wrogich wojsk, głównie z terenu Turcji czy Siedmiogrodu. To, co je odróżnia od zamków w innych krajach, to brak w nich siedziby włodarza, rycerza czy księcia. Za to znajdziemy tam wiele użytecznych budowli, jak szkoły, kaplice, czy warsztaty rzemieślnicze.
Najwięcej miejsca zajmowały pomieszczenia mieszkalne i gospodarcze wraz z bogatą siecią piwnic i składów żywności. Zamki budowano w trudno dostępnych miejscach, na skałach i otaczano je kilkoma pierścieniami murów. Zwykle mogły pomieścić mieszkańców kilku wiosek, które solidarnie uczestniczyły w budowie zamku oraz szkoliły obrońców. Na wieść o nadchodzącym zagrożeniu, mieszkańcy tych wiosek chronili się za murami zamku wraz z całym dobytkiem.
Zwiedzając Rumunię odwiedziłem jeden z takich zamków.
Zamek w Râşnovie pierwotnie wybudowali Krzyżacy. Po ich wypędzeniu dalszym umacnianiem zamku zajęli się mieszkańcy trzech okolicznych miejscowości - Râşnova, Cristiany i Vulkana. Powstała potężna twierdza, która na tyle skutecznie broniła okoliczne wioski przed nieprzyjacielem, że nigdy nie została zdobyta.
Do środka twierdzy wchodzimy przez barbakan, który bronił znajdującą się wewnątrz bramę wjazdową do zamku.
Będąc w środku wydaje się nam, że jesteśmy w małym miasteczku, a nie w zamku. Z dawnej liczby kilkudziesięciu domów zachowało się do naszych czasów kilkanaście. Dzisiaj służą celom turystycznym, prezentując dawne życie mieszkańców zamku podczas oblężenia.
Jak pisałem, zamek nigdy nie został zdobyty, raz jednak musiał się poddać z powodu braku wody. Po tym zdarzeniu postanowiono wybudować studnię. Przez 17 lat drążyło ją dwóch tureckich jeńców w zamian za obietnicę wolności. Wodę znaleziono dopiero na głębokości 146 metrów.
Dzięki studni było możliwe przebywanie w zamku nawet przez kilka lat, jak to miało miejsce w czasie tureckiego oblężenia latach1658-61.
Czego nie zdobyli Turcy, zniszczył pożar zamku w 1718 roku, a następnie silne trzęsienie ziemi w 1802 roku. Większość domów przestała istnieć i dzisiaj widzimy je w formie zabezpieczonej ruiny.
Z zamkowych zabudowań ładnie widać dzisiejszy Râşnov położony u podnóża zamkowego wzniesienia.
Po terenie zamku możemy chodzić na własną rękę wszędzie tam, gdzie umożliwiają to wykonane zabezpieczenia.
Po zwiedzeniu opuszczamy zamek przez jego główną bramę.
W ostatnich latach zamek obudowano drugim, niższym pierścieniem murów wyznaczających dawne podgrodzie.
Warto udać się ku widocznej wieży. Raz, że jest dobrym punktem widokowym na zamek (patrz drugie zdjęcie), a dwa, w jej dolnej części znajduje się toaleta.
Lokalizacja zamku.
niedziela, 4 czerwca 2017
Râşnov
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Z tymi jeńcami tureckimi to raczej jednak tylko legenda ;)
OdpowiedzUsuńNareszcie!!! Nareszcie Râşnov z bliska! wyobraź sobie, byłam tam i miałam zwiedzać... Dotarliśmy tylko na dół, pod twierdzę, a dalej - droga zamknięta przez ekipy porządkowe i robotnicze. Była powódź, podmyło drogę, prace trwały i nikogo nie wpuszczali, nawet piechotą. Uratowałeś mi życie :)
OdpowiedzUsuńFajne miejsce, a jakie cudne widoki roztaczają się na okolicę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo malowniczo, podobaja mi sie te domki wewnatrz murow, lubie takie urokliwe miejsca!
OdpowiedzUsuńMiejsce to bardzo mi się podobało. Mimo, że wdrapywałam się tam po schodkach. Widzę, że na jednym z budynków nie ma już krzyża. Na tę panoramę na okoliczne góry mogłabym patrzeć bez końca... W ogóle Rumunia jest wdzięcznym krajem do zwiedzania. P.s. Czekam na dalsze relacje z Wielkiej Wschodniej Wyprawy ;) A poza tym uściski przesyłam ;)
OdpowiedzUsuńA! to ten zamek z napisem jak Hollywood:-) nie dodaje mu urody, a może go już zdjęli?
OdpowiedzUsuńPodziwialiśmy z daleka, w drodze na "błotne wulkany", pozdrawiam.
Świetne miejsce! Myślę że nje było zdobywane zbyt natarczywie. W końcu cóż cennego mogą mieć chłopi? A śmierć taka sama grozi jak przy zdobywaniu bogatych miast.
OdpowiedzUsuńTeż miałem takie wrażenie, bo jego umocnienia nie wydają się jakieś "niebotyczne". Co prawda nie znam jego historii, ale mam wrażenie, że te oblężenia to były "przy okazji". Po prostu był po drodze, to oblegali, a reszta szła dalej ;)
UsuńZgadzam się! Podobne jest np. Nieopodal mojego Tarnowa w Dąbrówkach Breńskich. W czasie Potopu był refugium, nikt tego nie zdobywał, bo nie było warto.
UsuńI ja podziwiałam Râşnov piękny zamek chłopski.Jeden z najstarszych i najlepiej zachowanych zamków w Rumunii. Aż trudno sobie wyobrazić, że wewnątrz znajdowało się miasteczko z domami, szkołą, kaplicą i z zabudowaniami gospodarczymi. Jak zwykle wspaniała relacja i piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPiękny !
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Rumunii, ale widać, że warto się tam wybrać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce :) Widać, że nie ma takiego tłoku jak w Malborku?
OdpowiedzUsuńWspaniała relacja i foty - full wypas :)
Niezwykle ciekawe miejsce, cały zamek rzeczywiście imponujący, fajna fotorelacja! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiejsce urokliwe a zamek wraz z jego infrastrukturą musiał być wyjątkowy. Szkoda, że w kiepskim stanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Malownicze miejsce, a że jestem miłośniczką zamków warowni powiem wwwwwwwwwooooooooooooowwwwwwwwww
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce no i oczywiście zamek który woła ze zdjęć przyjedź:)))
OdpowiedzUsuńOgromna twierdza a widoki z niej wspaniałe, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne miejsce :)
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam nawet ciekawostki o Wladzie Palowniku i jego potyczkach z Turkami, od razu jakos tak mi się skojarzył zamek ;)
Ta twierdza robi wrażenie. Z zewnątrz ciężka i surowa. Wewnątrz wygląda zupełnie niepozornie. Tam jednak życie musiało się toczyć w miarę normalnie, gdy na pod murami czekał wróg.
OdpowiedzUsuń