No i znowu zima... Niskie temperatury, śnieg i chlapa, tak wyglądają teraz ulice. Nie poprawia to naszego samopoczucia, nie mówiąc już o naszej skórze. Ci najszybciej widać na naszych ustach. Do niedawna moje usta były popękane i strasznie wysuszone.. No, ale jestem na dobrej drodze, do poprawy ich wyglądu i nie tylko. Tak szczerze powiedziawszy, to gdyby nie moje zapominalstwo i niesystematyczność, to pewnie już dawno byłyby w świetnym stanie. A ty tylko dzięki dwóm specyfikom.
Pierwszy to nawilżająca pomadka bebe Young Care. Ja mam wersję Classic, czyli klasyczną i chyba przy niej zostanę. Jest tyle różnych "odmian" tego sztyftu, że na pewno każda z Was znajdzie coś dla siebie.
Co zauważyłam u siebie odkąd używam BEBE?
*moje usta są nawilżone
*pozbyłam się popękanych skórek
*moje usta są miękkie
*dodatkowym plusem szminki jest brak parabenów, zawartość witaminy E i filtrów przeciwsłonecznych
Brak zapachu, koloru i kremowa konsystencja szminki przemawiają do mnie tak bardzo, ze na pewno zostanie ze mną na dluugo ;)
Kolejnym cudotwórcą jest Ziaja kakaowy balsam do ust. Na ten produkt mi brak słów. No ale czego powinnam się spodziewać, w końcu to ziaja... :)
Balsam jest niesamowity. Niesamowicie nawilża, pachnie, i do tego jaka cena?!?! Ja za swoją 10 ml. tubkę zapłaciłam dokładnie 3.79, zamawiając przez allegro razem z innymi kosmetykami.
Ten balsam to dopiero nawilża. Dodatkowo cudnie pachnie i smakuje. Jest lekko słodkawy, a jego kokosowy, nienachalny zapach utrzymuje się przez długi czas. Też posiada w sobie filtry UV i witaminę E, tu dodatkowo pojawia się jeszcze witamina A.
Jedyne, co mogłabym w nim zmienić to opakowanie. Zdecydowanie wolę pomadki w sztyfcie, ale cóż, to w końcu balsam. Używam go o wiele częściej niż innych pomadek i balsamów które wcześniej stosowałam, być może ze względu na jego zapach, który nieustannie mnie zachwyca. Z ziaji też istnieje wiele odmian smakowych błyszczyków i balsamów, ale są trudno dostępne, niestety.
Oba kosmetyki na pewno u mnie zostaną. Teraz używam obu na zmianę lub który mi częściej wpadnie w ręce, co zdarza się częściej balsamowi z ziaji (chyba nie przypadkowo). Jestem pewna, że nie rozstanę się ani z jednym, ani z drugim kosmetykiem. Jednak jeśli miałabym wybierać, to postawiłabym na czekoladowy balsam z ziaji. :)
A wy co myślicie? Próbowałyście już tych produktów? A może macie jakichś swoich ulubieńców?
XOXO
A wy co myślicie? Próbowałyście już tych produktów? A może macie jakichś swoich ulubieńców?
XOXO