Dziś obchodzę swe kolejne urodziny, a to dla mnie ważny, można by rzec, przełomowy, dzień. Nie napiszę ile mi stuknęło wiosen, bo nie będę szerzyć spustoszenia, Mogę tylko napomknąć że za młodu o takich paniach mawiało się - staruszka; takie to były czasy.
Tymczasem przychodzi mi na myśl, że bez pozagrobowego życia wszystko to co tu i teraz nie miałoby żadnej racji bytu. Tak, wiara w istnienie tegoż mogłaby sensu przydać całej tej beznadziejnej kołomyi. Zwłaszcza zaś w obliczu tego mnóstwa lat przeżytych. Tylko że jak na złość im bardziej w las, to wiara "że coś jednak potem" ulatnia się niczym kamfora. A zresztą może jakaś wiara tli się jeszcze gdzieś, tyle że zdecydowanie nie jest tą, którą przez całe życie nam "do wierzenia podawano".
Jestem też na takim etapie i zgadzam się z Tobą. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJest świetnie, zwłaszcza jak na " staruszkę";)
OdpowiedzUsuńA wiara...
Nie wiem
Słabo u mnie z nią ostatnio i to chyba nie z powodu wieku
A gdzie dobre wychowanie??
UsuńWszystkiego najlepszego!
Wiary w to, że tu i teraz są ważne
I niech się przytrafia szczęście!
Wszystkiego co najpiękniejsze z okazji Urodzin. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńwszelkiej pomyślności!
OdpowiedzUsuńSamego dobra. Tu i tam. Sił.
OdpowiedzUsuńA więc wszystkiego naj z okazji urodzin! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!
OdpowiedzUsuńMałgorzato-Errato wszystkiego najlepszego! Niech się uładzi! Niech będzie lepiej! Cieszę się, że czasem piszesz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZ wiarą u mnie podobnie.
Usuń