29 wrz 2010

Urszula Kozioł w Biłgoraju

      Spotkanie z poetką Urszulą Kozioł w palecie wydarzeń kulturalnych bieżącego roku na pewno świeci barwą najjaśniejszą. Mało mamy okazji do bezpośredniego kontaktu z najwybitniejszymi twórcami polskiej literatury, a już poezja szczególnie nie cieszy się wielkim zainteresowaniem. A poetów warto czytać i słuchać, jak się okazało 10 września w auli Kolegium UMCS.

Przypadł mi zaszczyt przybliżenia dorobku Urszuli Kozioł

Urszula Kozioł ( w środku) wraz z prowadzącymi spotkanie Haliną Olszewską (BPL) i Zygmuntem Dechnikiem (Kolegium UMCS) 

     Poetka mimo poważnego wieku (rocznik 1931) i filigranowej postury zadziwia energią, żywiołowością, a także dowcipem i autoironią, jak w opowiedzianej historii o pomyłce w jednym ze swoich erotyków, który całkowiecie zmienił sens, gdy "zwięzłe ramiona" mężczyzny w wydruku zamieniono na "zwiędłe ramiona". Poetka ze zgrozą zaczęła poprawiać ów tekst w wydrukowanym już tomiku, ale przecież nie udało jej się dotrzeć do całego nakładu. I tak powędrował w świat, wielokrotnie przedrukowywany w zdeformowanej wersji, gubiąc po drodze erotyczny charakter. "Bo jak można chcieć być objętą przez zwiędłe ramiona mężczyzny?" - zakończyła swą opowieść autorka.


W wystąpieniu do przybyłych słuchaczy, wielbicieli jej twórczości, Urzula Kozioł snuła wspomnienia z dzieciństwa, które spędziła w okolicach Biłgoraja, opowiadała o inspiracjach twórczych, między innymi o Józefie Dechniku, który jest bohaterem jednego z jej opowiadań, snuła refleksje o trudzie pisania wierszy, o sztuce dobierania właściwego słowa, o prawdzie, pięknie i życiu.
     Poetka z Rakówki dużą wagę przywiązuje - co w jej poezji jest widoczne w każdym niemal tomiku - do historii, do pamięci o swojej, do naszej wspólnej, historycznej i kulturowej tożsamości. Z drugiej strony wyraźny jest też motyw przemijania, odchodzenia z tego świata i ciągłego żegnania się z nim. Popołudniowe spotkanie z Urszulą Kozioł  - podobnie zreszta jak lekturę jej wierszy - można potraktować jako okazję do zatrzymania się w pośpiechu codziennego życia i zastanowienia nad tym, skąd przychodzimy, kim jesteśmy i co nas nieuchronnie czeka.
     A przy okazji, widząc i słuchając twórczynię wielkiego formatu, przychodzą do głowy ciekawe konstatacje. Np. taka, że w odróżnieniu od innych zawodów, w dziedzinie sztuki nie idzie się na emeryturę. Urszula Kozioł jest nadal aktywną poetka i pisarką, felietonistką i oby była nią jak najdłużej. Druga refleksja dotyczy pokolenia. Znam kilkoro ludzi z jej rocznika, a nawet starszych. Wszyscy prowadzą bardzo aktywne życie, interesują się sprawami publicznymi, politycznymi, nowościami technicznymi i cywilizacyjnymi, uczestniczą w życiu społecznym, uczą się obsługi komputera i korzystania z internetu, nie czekając aż ktoś ich wyręczy. Wciąż mnie zadziwiają, te przedwojenne pokolenia, jesli udało im się przeżyć wojnę, są ludźmi nie do zdarcia. A może dlatego tacy właśnie są, że tę wojnę przeżyli i wiedzą jak kruche jest ludzkie życie? Dość wspomnieć, że Urszula Kozioł mimo napiętego harmonogramu dnia nie tylko przez ponad dwie godziny pozwalała się słuchać, pytać i podpisywała autografy, ale główne swoje prawie godzinne wystąpienie wygłosiła na stojąco.
     A zaczęła od Leśmianowskiego słynnego wiersza "Odjazd". Zamojszczyzna bowiem pachnie Leśmianowską łąką, choć może nieliczni tylko, ci najwrażliwsi na poetyckie słowo, ten zapach wyczuwają. A szkoda, bo - jak kilkakrotnie powtórzyła pani Kozioł - warto się chwalić tym, co mamy najlepsze. O twórczości Leśmiana coraz częściej się mówi, że jest ewenementem na skalę literatury światowej. Kto wie, może gdyby jego język był prostszy,  gdyby miał równie genialnych tłumaczy, jak sam był genialnym poetą, jego poezja zadomowiłaby się w powszechnej świadomości jak na przykład Whitmana czy Mastersa? Tylko czy ąby uświadomić sobie, co mamy u siebie najcenniejszego, musimy czekać latami aż przyjedzie ktoś z daleka i nam o tym powie?
     Chcielibyśmy zatrzymać Urszulę Kozioł na dłużej,  Bo warto słuchać poetów, ale musimy zadowolić się autografami i wspólną fotografią. I zajrzymy od czasu do czasu do jej tomików.

Biłgorajska Plejada Literacka z Urszulą Kozioł


23 wrz 2010

haiku warszawskie

gwarny plac
on z misiem ona z różą
wpatrzeni w siebie

koncert pod wierzbą
barkarola znad stawu
cichnie w alejkach

Targowa we mgle
z daleka łowię uchem
zgrzyt tramwaju

pora jesienna
na ławeczce ze studentem
wspominam młodość

10 wrz 2010

Urszula Kozioł spod Biłgoraja

     Mieszkańcom Biłgoraja Urszuli Kozioł zapewne przedstawiać nie trzeba. Jest jednak szczególna okazja powiedzieć parę słów o tej wybitnej współczesnej osobowości polskiej literatury, gdyż mieliśmy dzisiaj zaszczyt gościć ją w naszym mieście. Urszula Kozioł jest poetką, pisarką, felietonistką znaną i uznaną, o czym świadczą prestiżowe nagrody, jak:
  • Nagroda Fundacji Kościelskich (1969)
  • włoska nagroda Złoty Centaur (1982)
  • Nagroda Główna Śląska Dolnej Saksonii (1997)
  • Literacka Nagroda Polskiego PEN - Clubu (1998)
  • Nagroda im. Eichendorfa (2002)
W 2003 r. otrzymała doktorat honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego, a przy tym od ubiegłego roku szczyci się tytułem Honorowego Obywatela Wrocławia, od dzisiaj zaś jest także Honorową Obywatelką Biłgoraja.
     Twórczość Urszuli Kozioł jest różnorodna, wielobarwna i bogata. Kolejne tomiki były często szeroko komentowane i do dzisiaj są czytane przez wielu wielbicieli jej poezji. Najbardziej znane to: W rytmie korzeni - drugi z kolei tomik,  który wyniósł autorkę na poetycki Parnas; Smuga i promień, Lista obecności, W rytmie słońca,  Żalnik, Postoje słowa,  Wielka pauza, Supliki - rewelacyjny zbiór nominowany w 2005 r. do Nagrody Nike oraz dwa ostatnie: Przelotem - również nominowany do Nike w 2008 r. oraz tomik najświeższy, wydany w maju 2010 r. - Horrendum.
     Obok nich w dorobku Urszuli Kozioł znajdują się też powieści i opowiadania: Postoje pamięci,  Ptaki dla myśli, Noli me tangere oraz różne formy dramaturgiczne: Kobieta niezależna, Król malowany, Przerwany wykład, Psujony. Od wielu lat publikuje felietony w miesięczniku Odra pod stałym tytułem Z poczekalni.
     Wymienione pozycje to tylko część bogatej twórczości Urszuli Kozioł. Nie sposób wymienić wszystkiego. O jej dorobku napisano wiele, próbując wyjaśnić fenomen poetyckiej odmienności poetki spod Biłgoraja (urodziła się w Rakówce, następnie jeszcze w latach dziecięcych mieszkała w Lipinach). W częstych motywach natury wskazywano na elementy konkretne i magiczne zarazem; w słowiarskich eksperymentach docenia się precyzję operowania słowem i jego znaczeniami, niezwykłe zderzenia i przekształcenia językowe; w opisach codzienności prezentuje wysublimowaną ironię idystans; w erotykach zachwyca delikatnością i ewokowaniem intymnego nastroju.
     Nieprzypadkiem twórczość jej stawia się na równi z poezją Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta czy Tadeusza Różewicza jako tę, na której kształtuje się nasza czytelnicza wrażliwość poetycka, a tomiki pozostają lekturą aktualną i wciąż na nowo odczytywaną.
     Mam przed sobą przedostatni tomik - Przelotem. Wertując go od bez mała dwóch lat, nieodmiennie zachwycam się jego zawartością. Są tu bowiem stale obecne w twórczości poetki powroty do wspomnień z lat dzieciństwa i okupacji (Z okna); są też zachwyty nad cudem natury, jak w tym wierszu bez tytułu:

                             korzę się
                             przed nasionkiem
                             dmuchawca
                             kłonię się przed
                             nasionkiem jesionu
                             w kształcie skrzydła
                             narysowanego doprawdy
                             przez jakiegos Leonarda
                             niebieskiego
                             istnego mistrza
                             nie z tej ziemi

Jest jakże dowcipna, ze szczyptą ironii, charakterystyka współczesnych poetów, którzy

                   (...) nie potrafią dobrnąć
                   do puenty własnego wiersza

                   (...) próżno rozpaczliwie wyglądają
                   zwyczajnej
                   prostej ale jakże koniecznej
                   kropki
                   by położyła kres
                   tym męczarniom czczego gatulstwa

                   no skończ już waść
                   skończ - mówię
                   jęczy czytelnik przytrzymywany za guzik
                   przez autora
                   któremu zdaje się iż odkrył że wiersz
                   może być rozciągliwy jak guma do majtek
                        
                                          (Mały traktat o wierszu)

Są też rozważania  egzystencjalne w perspektywie nieuchronnego przemijania (Sprawozdanie z końcowych chwil).
      Wbrew potocznym mniemaniom poeci nie spadają z chmur i nie bujają tylko w abstrakcyjnych przestworzach natchnienia. Poeci to tacy ludzie jak wszyscy, doświadczający takich samych rozterek, często cierpień i zawodów. Twóczość Urszuli Kozioł nie ucieka od tematów, wydawałoby się, zbyt przyziemnych na górnolotne poetyckie frazy. A jednak w takich wierszach najchętniej możemy odnaleźć cząstkę siebie i naszych codziennych dylematów.

          Kilkoro ludzi jest mi bliskich
          ale tak jakoś
               psiakość
          bez wzajemnośc
                                  i

          kilkoro innych natomiast owszem
          chciałoby się przybliżyć
          ale tak jakoś
              psiakość
          nie znajduję w tym przyjemnośc
                                                        i

          ktoś mówi - co to szkodzi - spróbuj
          - a ja niby jdnym uchem ich słucham
          ale tak jakoś psiakość
          mam wątpliwośc
                                 i

          choć z drugiej strony kto wie
          czy nie pora już spuścić z tonu
          a jednak gdy o tym myślę
          wtedy tak jakoś
                psiakość
          zbiera mi się na mdłośc
                                             i

                                  (Czkawka)

Istnieją ksiązki, do których się wraca. Do tych wierszy będę wracać jeszcze wielokrotnie. Podobnie zresztą jak do innych zbiorów Urszuli Kozioł. Do czego wszystkich serdecznie zachęcam.