Chociaż na wielu blogach już od dłuższego czasu królują bombki, tudzież inne bożonarodzeniowe ozdoby, ja tam jeszcze tkwię w jesieni.
Jutro zaczyna się listopad, a u mnie liściopad.
Nareszcie udało mi sie skończyć wielkie liściowe przedsięwzięcie. I chociaż wszystko wykonane jest maszynowo, to dziobania było przy tym sporo.
Niżej obrus z opadłych jesiennych liści.
A teraz liście pochodzące z różnych gatunków drzew. Te już są oszronione, więc poleżą sobie jeszcze do początku grudnia. Mogą służyć za serwetki/podkładki albo można tworzyć jakieś wariacje z upinaniem ich np. na zasłonach.
Świetne te liście:),a obrusik wyszedł cudnie - ja nie mam talentu krawieckiego...pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny na moim blogu
OdpowiedzUsuńYour blog is wonderful, I am your newest follower too:)) Thanks for stopping by.
OdpowiedzUsuńGreetings from Biljana
Ale piekny!! Swietny pomysl z tymi liscmi!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziekuje Tobie za te cieple slowa!! Oby byly prorocze ;)
Pozdrawiam cieplutko
Liście świetne :) Obrus prześliczny :)
OdpowiedzUsuńgenialne! Mam oryginał, wicę wiem co mówię. Bardzo precyzyjna robota! Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńCudooooooooooo...........:}
OdpowiedzUsuńno to się naszyłaś z tymi liśćmi :)) ale kolorowy stół masz niezależnie od pogody :)
OdpowiedzUsuńPiękne liście, piękny obrus, aż "zazdraszczam" Ci tych talentów, bo w dalszej kolejności mam plan nauczenia się szyć, no może za dużo powiedziane, że szyć, ale chociaż sobie maszynę kupię i będę próbować :)
OdpowiedzUsuńFajnie Ci to wyszło...tak jesiennie...
OdpowiedzUsuńA to ciekawe zastosowanie liścia. Ładne.
OdpowiedzUsuń