Ciągłe szukanie wspaniałego, wymarzonego.
Jest ciężko przynajmniej w moim wypadku :)
Tym sposobem lubię mieszać kosmetyki. Podkład Max Factor + Revlon, dwa tusze przy malowaniu... może akurat stworzymy najlepszą mieszankę?
Swojego czasu używałam głównie tuszy z Avonu. Najbardziej było na rękę mi ich kupno.
Potem w promocji postanowiłam nabyć
Max Factor 2000 Calorie Curved
Opakowanie: proste, kolorystycznie tradycyjnie połączona czerń z czerwienią, dzięki czemu dosyć gustownie się prezentuje. "Model" mascary rzuca się w oczy. Jako organizator reklamy mogę pochwalić to opakowanie. Jest eleganckie i nie przesadzone. Szkoda, że z czasem bardzo się ścierały czerwone elementy.
Na opakowaniu producent zapewnia 300% zwiększenie objętości, niebrudzący.
Jak się ma w rzeczywistości?
Na początku wydawało mi się ciekawe... Efekt mnie zadowalał. Jednak z czasem zobaczyłam jaka gęsta jest jego konsystencja, a zauroczenie minęło. Trzeba było czasu, żeby porządnie się nim pomalować. Przy większej jego ilości potrafił się obsypywać. Ciężko szybko go nałożyć i uzyskać jakiś efekt, prócz podkreślenia czerni.Jednak... miał szczoteczkę, która podbiła moje serce. Była bardzo wygodna w użytkowaniu.
Nie potrafiłam z niego zrezygnować, dlatego używałam go zawsze w połączeniu z innym. Na początku był to Lovely Pump it up.
Wydajność: Przez gęstość szybko odstawiłam go. Używany był sporadycznie np do rozczesywania przy stosowaniu innego tuszu.
Później wymarzyłam sobie taki tusz i sprezentowałam na urodziny:
Loreal Wings
Opakowanie: Świetne, efektowne. Przyjemnie się go trzyma w dłoni i całej kosmetyczce. Kształt opakowania, kolorystyka. Podbija serce wyglądem jednym słowem ;)
Informacje od producenta na opakowaniu są minimalistyczne. Możemy przeczytać jedynie, że da nam to motyli efekt podkręcenia. Jak najbardziej na plus. Więcej informacji psułoby ogólny efekt opakowania.
Jakość: Jak to ja, zawsze muszę sobie pomarudzić. Tusz nie rozdzielał mi rzęs tak jak bym tego chciałam. Konsystencja i głębia czerni za to mi się bardzo spodobała. Jednak... tusz tak jakby obciążał mi rzęsy. Kąciki się obniżały, zamiast podkręcać - coś minęło się z celem!
Myślałam, że jego rzadka konsystencja to coś, co przerodzi się w coś spektakularnego po swoim czasie " rozruchowym". Jednak nic się nie zmieniło. Tusz został w niezmienionej formie.
Dwie warstwy starczą. Mi jest jednak ciężko równo rozprowadzić na rzęsach.
Plus - nie obsypuje się i jest naprawdę czarny!
Wydajność: Dzięki tej gęstości tusz nie zasycha i starcza na długo.
Informacje od producenta na opakowaniu są minimalistyczne. Możemy przeczytać jedynie, że da nam to motyli efekt podkręcenia. Jak najbardziej na plus. Więcej informacji psułoby ogólny efekt opakowania.
Jakość: Jak to ja, zawsze muszę sobie pomarudzić. Tusz nie rozdzielał mi rzęs tak jak bym tego chciałam. Konsystencja i głębia czerni za to mi się bardzo spodobała. Jednak... tusz tak jakby obciążał mi rzęsy. Kąciki się obniżały, zamiast podkręcać - coś minęło się z celem!
Myślałam, że jego rzadka konsystencja to coś, co przerodzi się w coś spektakularnego po swoim czasie " rozruchowym". Jednak nic się nie zmieniło. Tusz został w niezmienionej formie.
Dwie warstwy starczą. Mi jest jednak ciężko równo rozprowadzić na rzęsach.
Plus - nie obsypuje się i jest naprawdę czarny!
Wydajność: Dzięki tej gęstości tusz nie zasycha i starcza na długo.
Postanowiłam wypróbować oba tusze na raz.
Wyszło bardzo dobrze, ale czy wspaniale?
Tusze faktycznie dawały ładny, głęboki efekt. Zadowalał mnie. Jednak podobne odczucia miałam także przy używaniu Max Factor i Lovely. Koszt minusu - mniejsza głębia czerni.
Opłacalna?
Jak dla mnie nie. Wings kupiłam na szczęście przez internet za jakieś niecałe 30 zł, a nie 50zł jak to bywa w sieciówkach. Pump it up - 9 zł.
To kolejny raz kiedy zawiodłam się na znanej i PODOBNO zasłużonej marce o bardzo dobrej jakości jeżeli chodzi o tusze do rzęs. Gdyby nie te opadające rzęsy pod wpływem tuszu, byłabym NAWET zadowolona :)
Jako użytkowniczka tuszy z AVON-u muszę dać im uznanie - mają duży wybór i jeżeli ktoś coś znajdzie dla siebie, to faktycznie będzie zadowolony. Jakość tuszy jest dobra/bardzo dobra :).
Mój ulubieniec jak narazie to Infinitize, być może dostanie się tutaj kiedyś jego recenzja :)
Jak dalej będzie z nimi? Wyczyściłam szczoteczkę Max Factor i łączę ją z tuszem WINGS.
Dopóki nie najdzie mnie ochota na coś innego do wypróbowania.
Być może Max Factor Masterpiece bądź Bonjour Ultra Curl?