Pulpa papierowa i możliwości jej wykorzystania intrygowały mnie od dość dawna. Od dłuższego czasu zbierałam więc papierowe wytłoczki po jajkach, aż ich ilość zaczęła przekraczać magazynowe możliwości mojej spiżarni. Na szczęście BluReco z bloga o wiklinie papierowej zamieściła na jego łamach instrukcję przygotowania pulpy i formowania z niej denka do koszyka. Uzbrojona w takie narzędzia i informacje przystąpiłam do działania: podarte wytłoczki namoczyłam, potem obgotowałam (w celu pozbycia się ewentualnej salmonelli), a po wystudzeniu rozdrobniłam blenderem. Odcisnęłam wszystko w "pupie" od rajstop* i do tej masy dodałam odrobinę kleju typu wikol. Tak przygotowanym materiałem wylepiłam wnętrza metalowych miseczek wyłożonych folią do żywności. Po dwóch dniach podsychania - pomagając sobie folią właśnie - wyjęłam pulpę z foremek, zdjęłam folię i odwróciłam spodami do góry, aby masa mogła podeschnąć też od tej strony i równomiernie się utwardzić. Kiedy po około tygodniu byłam pewna, że wszystko wyschło całkowicie, pomalowałam moje papierowe naczynka ściennymi farbami akrylowymi (resztki próbek kolorów), a następnie jedno z nich okleiłam serwetką. Potem wnętrze większej miseczki pokryłam złotą farbą akrylową i tym samym kolorem przetarłam lekko powierzchnię zewnętrzną mniejszej. Na koniec wszystko polakierowałam. Cały proces i możliwość wykorzystania tworzywa z recyklingu spodobały mi się tak bardzo, że nie będą to na pewno ostatnie rzeczy wykonane przeze mnie z tego materiału.





*Nogawki tnę na recyklingową "włóczkę".