środa, 19 grudnia 2012

Żmijka czwarta - "z wałeczkiem Ci do twarzy"

Ta żmijka kojarzy mi się zupełnie nie-bransoletkowo. Przypomina mi raczej element średniowiecznego damskiego nakrycia głowy - taki wałeczek podtrzymujący chustkę. Podobają mi się wszelkiego rodzaju zawoje noszone na głowie, ale sama zupełnie nie umiem ich nosić :) U mnie zawsze lądują w okolicy szyi, bez względu na to czy taki był mój zamysł czy nie... Jednak ten nadgarstkowy wałeczek powinien trzymać się we właściwym miejscu.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Żmijka druga - świąteczna

Historia żmijkowa nie jest długa, ale lekko zakręcona. Jak przed innymi nowymi technikami rękodzielniczymi wymagającymi kolejnych zakupów, tak i przed żmijkami broniłam się skutecznie - do momentu znalezienia w nicianych zapasach materiału odpowiedniego do dziergania koralikowych sznurów. A ponieważ obiecałam wykorzystywać surowce, które mam i nie kupować na razie nowych, stałam się łatwym łupem dla pokusy znalezionej w robótkowej spiżarni. No, bo jak tu się oprzeć okazji, która sama wpada w ręce podczas robienia porządków :)

czwartek, 6 grudnia 2012

Żmijka pierwsza - czerwona

Węże i żmijki koralikowe to ostatnio bardzo popularny gatunek biżuteryjny - doczekał się nawet kilku monografii. Polską wersję podręcznika napisała Weraph i to opracowanie jest dostępne na jej blogu. Kierując się zamieszczonymi tam wskazówkami, przy pomocy szydełka, wyhodowałam własnoręcznie kilka takich stworzeń. Oto pierwsze :)

sobota, 1 grudnia 2012

Ozimina

Ta zakładka okazała się na tyle mroczna, że nawet zdjęcia wyszły trochę niewyraźne. Jest jednak dla niej jeszcze odrobina zielonej nadziei: coś tam kiełkuje :) Może zdąży przed pierwszym śniegiem...

piątek, 30 listopada 2012

Macierzanka

Ciąg dalszy zakładkowego szaleństwa, czyli sposobu na wykorzystanie resztek nici z różnych prac. Oczywiście zawsze trzeba dodać coś z kłębka dla uporządkowania kompozycji, ale znikają te małe zwariowane pozostałości innych tworów...

czwartek, 29 listopada 2012

Ogród różany

Zakładkowy przerywnik w pokazywaniu koralikowych żmijek: według zmodyfikowanego wzoru na koronkę brzegową "Empress" z książki The Tatter's Treasure Chest (str. 72). Jak z bajki o śpiącej królewnie...

piątek, 23 listopada 2012

Skrzydła jesienne

Na fali upcyklingu listowych obciążników przyfrunął też bardziej jesienny motyl. Chociaż ostatnio zajmują mnie już inne "zwierzątka"...

środa, 21 listopada 2012

Jeszcze jest lato na skrzydłach motyla...

A to lato utrzymuje się tam tak długo, ponieważ jest pokryte wieloma warstwami lakieru akrylowego. I zostanie tam na wieki, i nie odleci, bo i sam papierowy motylek przyklejony jest do metalowej płytki (takiej do obciążania listów) pomalowanej wcześniej farbą wymieszana z medium do metalu...

poniedziałek, 19 listopada 2012

Konieczność

Co jakiś czas przychodzi moment, że trzeba zrobić porządek we frywolitkowym warsztaciku: odwinąć resztki nici z czółenek i zobaczyć, ile takich resztek się uzbierało, a potem spróbować je wykorzystać. Ja robię wtedy zakładki. Była już seria zakładkowych Kłosów, teraz "resztówki" bez skojarzeń zbożowych :)

sobota, 17 listopada 2012

Lubię czytać...

I chyba właśnie dlatego lubię też zakładki: lubię ich używać i lubię je tworzyć. Lubię się nimi bawić, kiedy czytam w autobusie. Lubię wiedzieć, że są bezpieczne nawet kiedy czytam w wannie. Lubię moje zakładki :)





Ta powstała według wzoru Jon Yusoff "Bookmark with overlapping chains"

środa, 14 listopada 2012

33. Sznurkowe opowieści - indyjskie paciorki

Chciałam napisać o kolorze koralików, że to indyjski błękit, ale obawiam się, że taki kolor nie istnieje... A kolczyki są jak najbardziej realne, całkiem nowe, poniedziałkowe :)

wtorek, 13 listopada 2012

Odyseja ceramiczna cz.11 - zdołowana?

Zdołowana, ale nie przygnębiona :) Bo to ceramika z gliny szamotowej wypalona w piecu ziemnym, czyli w odpowiednio przygotowanym dole. Ja sobie wymyśliłam moździerz do ucierania (np. pesto) z tłuczkiem, który ma też końcówkę do wyciskania cytryn - a co, jak szaleć, to szaleć :D

poniedziałek, 12 listopada 2012

32. Sznurkowe opowieści - w starym kinie

Ogłaszam powrót do frywolitek :) Będzie on na razie polegał na pokazywaniu zaległości, które od września nie mogły się doczekać zrobienia zdjęć. Czyli, jak w starym kinie: nic nowego, ale mam nadzieję, że te "stare kawałki" też mają jeszcze swój urok.
PS. Zgłosiłam ten naszyjnik do akcji "Rękodzieła dla Marcinka". Marcinkową historię możecie poznać na jego blogu: http://www.marcin-sporek.blogspot.com/

wtorek, 6 listopada 2012

Odyseja ceramiczna cz.10 - denim swirl

Uparłam się. Uparłam się na ten kolor i oczywiście przesadziłam: dałam do gliny zbyt dużo tlenku kobaltu i zamiast niebieskiego jeansu wyszedł wściekły granat... Dowściekliłam go jeszcze szkliwieniem, ale co tam - raz się żyje :) Więc z tego uporu - żeby też nie robić z barwionej gliny koralikowej biżuterii - powstała miseczka wylepiana w prowizorycznej formie (czyli metalowej misce wyłożonej folią). Najpierw jasny placek dna, potem "ślimaczki" jasne i ciemne, jeszcze jasne uszczelniające wnętrze. I koniec. Koniec ceramicznej Odysei...

poniedziałek, 5 listopada 2012

Odyseja ceramiczna cz.9 - dla Szeherezady

Mały pomocnik do opowiadania historii: na niezbyt wysoką świeczkę, która nigdy nie dotrwa do końca opowieści... i niejako wymusi "ciąg dalszy", kontynuację wieczoru.
Ulepiony z drobnoziarnistej szamotowej gliny, malowany podszkliwnie farbą w kolorze indygo.

środa, 31 października 2012

Odyseja ceramiczna cz.8 - Pani Łyżeczka odpoczywa

Jako handmade'owy Odys miewam bardzo różne pomysły - bardziej lub mniej na miarę moich możliwości. Kiedy na szkolnych zajęciach z ceramiki padł temat "inspiracje ludowe", wymarzył mi się najpierw wielki marokański tadżin z czerwono szkliwionym kominem. Potem jednak pomyślałam o czymś bardziej na miarę tych moich możliwości: wykonania, ale i wykorzystania później takiego przedmiotu. I dlatego skończyło się na takim kamionkowym pomocniku kuchennym, czyli malowanej podszkliwnie podstawce pod łyżkę.