Przyznaje się, że jedzenie jest dość dużą częścią mojego życia. Uwielbiam poznawać nowe smaki, odkrywać nowe miejsca, spędzać czas z przyjaciółmi przy dobrym posiłku. Na konwentach uważam, że jedzenie też jest ważną sprawą. Ważne aby było smaczne i nie kosztowało milionów. W końcu bilety wstępu, przejazdu, noclegu oraz stroju też swoje kosztują. A przecież nie można zapominać, że zloty to doskonała okazja aby zaopatrzyć się w japońskie słodycze, gadżety z ulubionego anime czy ręcznie wykonywanych dodatków.
W przeciwieństwie do zeszłych konwentów. Tym razem na Tsuru nie zagościł Yaki Kingu, który serwował przepyszne okonomiyaki, onigiri i miso shiru, a Pochi Loves Maids. Jest to kawiarenka na wzór japońskich kawiarni z pokojówkami. W związku z tym, że dotarłam tam dopiero w niedzielę rano nie załapałam się na najbardziej smakowite kąski jakimi są ramen, onigiri czy curry. Zdecydowałam się na smażony makaron z kurczakiem (14 złotych) i deser niespodziankę (10 złotych). Oprócz jedzenia punk oferował zimne importowane napoje z Kraju Kwitnącej wiśni takie jak ramune.
Kurczak z makaronem udon bardzo mi smakował. Przyznam się szczerze, że rzadko jem kurczaka, ponieważ często jest on suchy. W tym przypadku był on bardzo soczysty. Makaron sprężysty, zamarynowany w smacznym sosie. Warzywka jako dodatki spoko. Zakładam, że w restauracji nie zamówiłabym takiego dania, ale na konwencie? Dlaczego nie? Ciepłe, stosunkowo niedrogie, szybko podane przez miłą obsługę. Czego chcieć więcej?
A teraz deser niespodzianka. Smaczny, bo słodki. Szybki deser dla niewymagających. Myślę, że owoce w syropie ukryte w chrupiącym wafelku lepiej komponowały by się z prawdziwą bitą śmietaną, a nie tą sztuczna z aerozolu.
I tradycyjnie było kilka punktów, które pojawiają się zawsze na "rybnickich konwentach." W Hidamari sushi jadłam na poprzednich konwentach. Nie umywa się do Japan Sun, ale nie było to złe sushi. Bubble Tea Yappo też może polecić. Ich napój Pikachu bardzo mi smakował. Następnym razem skuszę się też na ich bubble waffle. Do Herbaciarni tym razem też nie udało mi się zawitać. Pocieszam się myślą, że już niebawem zobaczymy się na kolejnym konwencje. Aicon nie ma szczęścia. W zeszłym roku przełożony był z powodu żałoby narodowej, a w tym z powodu epidemii koronawirusa. O tym co jeszcze można było zrobić na zeszłorocznym Tsuru możecie przeczytać tutaj.
ClaudiaMorningstar