Autor: Cassie Harte
Tłumaczenie: Aleksandra Kamińska
Opis z okładki: "Cassie miała straszne dzieciństwo. Niekochana i zaniedbywana przez matkę, wykorzystywana seksualnie od najmłodszych lat przez kochanka matki, który okazał się jej biologicznym ojcem. A mimo to rozpaczliwie czekała na miłość wyrodnej rodzicielki. W dorosłym życiu przeszła dwa trudne rozwody, ale wreszcie udało jej się wyjść na prostą. Jej doświadczenia są przerażające, ale mogą pomóc innym skrzywdzonym powrócić do życia.
"Pokochaj mnie mamo" to jedna z najbardziej poruszających książek jakie miałam okazję przeczytać. Powieść ta sprawiła, że kotłowało się we mnie strasznie dużo emocji. Poczynając od współczucia, po złość i nienawiść. Nie wspomnę już ile łez się polało.
Cassie nie miała łatwego życia. W dzieciństwie nie mogła liczyć na nikogo. W sumie nie tylko w dzieciństwie, ale i w ciągu prawie całego swojego życia. Jej matka traktowała ją nie jako swoją córkę, lecz jako sprzątaczkę, pomywaczkę, opiekunkę. Mimo iż Cassie robiła wszystko co matka jej kazała z dokładnością i precyzją, matka nigdy jej nie doceniała. Dziewczynka nigdy nie mogła liczyć na wsparcie rodziców, czy też rodzeństwa. Była traktowana jak pomoc domowa, a nie jako członek rodziny. Nawet gdy ojciec bądź babcia chcieli okazać jej trochę miłości to matka im na to skutecznie nie pozwalała. Podczas, gdy jej rodzeństwo dostawało na urodziny, bądź też święta prezenty, Cassie zazwyczaj nie dostawała nic. Dziewczynka była przez matkę dręczona i terroryzowana... Była bezbronna wobec tego co ją spotkało. Jedna z najbliższych jej osób, która ją (jak się przynajmniej Cassie wydawało) kochała, i przy której czuła się bezpieczna okazała się potworem w ludzkiej skórze... Wszystkie wydarzenia z dzieciństwa i wczesnej młodości odbiły się na niej w późniejszym życiu. Cassie przeżyła na tyle traumatyczne chwile, że osobiście podziwiam ją za to, że sobie dała z tym wszystkim radę.
Słuchajcie książkę przeczytałam już jakiś czas temu, ale dopiero teraz postanowiłam ją zrecenzować. Nie mogę powiedzieć, że miałam "książkowego kaca" jednakże musiałam dać sobie trochę czasu i przyswoić treść, oraz pozbierać się. Książka zdecydowanie nie należy do powieści łatwych, wręcz przeciwnie jest to bardzo trudna historia o dziewczynce, która cały czas oczekiwała na miłość wyrodnej matki, na jej wsparcie. Jednak się nie doczekała... Po przeczytaniu tej powieści ciągle miałam w głowie jedno pytanie "Jak matka może tak traktować własne dziecko"? I wiecie co? Do tej pory nie potrafię na nie odpowiedzieć. Dla mnie to jest nie do pojęcia. Wyobraźcie sobie małą dziewczynkę, która wtedy, gdy najbardziej potrzebowała matczynej miłości jej nie dostała. Dostała natomiast nienawiść. Tak, jej matka nie ukrywała tego, że nienawidzi swojej córki. Wyrodna matka? Według mnie to określenie jest za lekkie w porównaniu z tym jak traktowała Cassie, która bezustannie mimo ciągłego odrzucenia starała się matce przypodobać. Która walczyła o to, aby usłyszeć od niej "Kocham Cię". Wiecie co mnie najbardziej, zdenerwowało, sprawiło, że miałam chęć wręcz zrobić krzywdę matce Cassie? Otóż.. Zadam Wam pytanie. Co byście zrobili, kiedy Wasze dziecko przychodzi i mówi, że bliska osoba robi mu krzywdę, a dokładniej wykorzystuje seksualnie? Posłuchalibyście go? A może to zignorowali, jak to zrobiła matka Cassie. Tak jej matka po prostu "olała" słowa córki. Po tym zdarzeniu Cassie bała się komukolwiek powiedzieć co robi jej ten mężczyzna. Mało tego, on ciągle dawał jej do zrozumienia, że nikt jej nie uwierzy. Dlatego Cassie siedziała cicho i nie odważyła się komukolwiek więcej o tym powiedzieć, bo jeżeli właśni rodzice jej nie wierzą to kto ma uwierzyć?
Książka naprawdę dramatyczna. Sprawiająca, że po jej przeczytaniu trzeba dać sobie trochę czasu, bo naprawdę nie jest się w stanie wyjść ze świata głównej bohaterki.
Powieść jak najbardziej polecam, ponieważ jest świetnie napisana. Powiedziałabym, że nie można się od niej oderwać, ale temat molestowania dzieci i opisy wydarzeń wręcz zmuszają do robienia sobie przerw i przemyślenia niektórych rzeczy. Uwierzcie mi, że po przeczytaniu tej lektury uświadomiłam sobie wiele bardzo ważnych rzeczy. A najważniejszą jest taka, że rodzice muszą całe życie okazywać miłość swoim dzieciom i nie ważne, czy mają ich dwoje, czy dziesięcioro, wszystkie powinni kochać i traktować tak samo. Jednakże książkę polecam ją osobom dojrzałym psychicznie, które czują się na siłach zapoznać z tak ciężką i trudną do przyswojenia literaturą.
Tłumaczenie: Aleksandra Kamińska
Wydawnictwo: Hachette
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 312
Ocena: 8/10Opis z okładki: "Cassie miała straszne dzieciństwo. Niekochana i zaniedbywana przez matkę, wykorzystywana seksualnie od najmłodszych lat przez kochanka matki, który okazał się jej biologicznym ojcem. A mimo to rozpaczliwie czekała na miłość wyrodnej rodzicielki. W dorosłym życiu przeszła dwa trudne rozwody, ale wreszcie udało jej się wyjść na prostą. Jej doświadczenia są przerażające, ale mogą pomóc innym skrzywdzonym powrócić do życia.
Żal to okropne uczucie. Zżera od środka, aż w końcu doprowadza człowieka do ruiny.
"Pokochaj mnie mamo" to jedna z najbardziej poruszających książek jakie miałam okazję przeczytać. Powieść ta sprawiła, że kotłowało się we mnie strasznie dużo emocji. Poczynając od współczucia, po złość i nienawiść. Nie wspomnę już ile łez się polało.
Cassie nie miała łatwego życia. W dzieciństwie nie mogła liczyć na nikogo. W sumie nie tylko w dzieciństwie, ale i w ciągu prawie całego swojego życia. Jej matka traktowała ją nie jako swoją córkę, lecz jako sprzątaczkę, pomywaczkę, opiekunkę. Mimo iż Cassie robiła wszystko co matka jej kazała z dokładnością i precyzją, matka nigdy jej nie doceniała. Dziewczynka nigdy nie mogła liczyć na wsparcie rodziców, czy też rodzeństwa. Była traktowana jak pomoc domowa, a nie jako członek rodziny. Nawet gdy ojciec bądź babcia chcieli okazać jej trochę miłości to matka im na to skutecznie nie pozwalała. Podczas, gdy jej rodzeństwo dostawało na urodziny, bądź też święta prezenty, Cassie zazwyczaj nie dostawała nic. Dziewczynka była przez matkę dręczona i terroryzowana... Była bezbronna wobec tego co ją spotkało. Jedna z najbliższych jej osób, która ją (jak się przynajmniej Cassie wydawało) kochała, i przy której czuła się bezpieczna okazała się potworem w ludzkiej skórze... Wszystkie wydarzenia z dzieciństwa i wczesnej młodości odbiły się na niej w późniejszym życiu. Cassie przeżyła na tyle traumatyczne chwile, że osobiście podziwiam ją za to, że sobie dała z tym wszystkim radę.
Słuchajcie książkę przeczytałam już jakiś czas temu, ale dopiero teraz postanowiłam ją zrecenzować. Nie mogę powiedzieć, że miałam "książkowego kaca" jednakże musiałam dać sobie trochę czasu i przyswoić treść, oraz pozbierać się. Książka zdecydowanie nie należy do powieści łatwych, wręcz przeciwnie jest to bardzo trudna historia o dziewczynce, która cały czas oczekiwała na miłość wyrodnej matki, na jej wsparcie. Jednak się nie doczekała... Po przeczytaniu tej powieści ciągle miałam w głowie jedno pytanie "Jak matka może tak traktować własne dziecko"? I wiecie co? Do tej pory nie potrafię na nie odpowiedzieć. Dla mnie to jest nie do pojęcia. Wyobraźcie sobie małą dziewczynkę, która wtedy, gdy najbardziej potrzebowała matczynej miłości jej nie dostała. Dostała natomiast nienawiść. Tak, jej matka nie ukrywała tego, że nienawidzi swojej córki. Wyrodna matka? Według mnie to określenie jest za lekkie w porównaniu z tym jak traktowała Cassie, która bezustannie mimo ciągłego odrzucenia starała się matce przypodobać. Która walczyła o to, aby usłyszeć od niej "Kocham Cię". Wiecie co mnie najbardziej, zdenerwowało, sprawiło, że miałam chęć wręcz zrobić krzywdę matce Cassie? Otóż.. Zadam Wam pytanie. Co byście zrobili, kiedy Wasze dziecko przychodzi i mówi, że bliska osoba robi mu krzywdę, a dokładniej wykorzystuje seksualnie? Posłuchalibyście go? A może to zignorowali, jak to zrobiła matka Cassie. Tak jej matka po prostu "olała" słowa córki. Po tym zdarzeniu Cassie bała się komukolwiek powiedzieć co robi jej ten mężczyzna. Mało tego, on ciągle dawał jej do zrozumienia, że nikt jej nie uwierzy. Dlatego Cassie siedziała cicho i nie odważyła się komukolwiek więcej o tym powiedzieć, bo jeżeli właśni rodzice jej nie wierzą to kto ma uwierzyć?
Książka naprawdę dramatyczna. Sprawiająca, że po jej przeczytaniu trzeba dać sobie trochę czasu, bo naprawdę nie jest się w stanie wyjść ze świata głównej bohaterki.
Powieść jak najbardziej polecam, ponieważ jest świetnie napisana. Powiedziałabym, że nie można się od niej oderwać, ale temat molestowania dzieci i opisy wydarzeń wręcz zmuszają do robienia sobie przerw i przemyślenia niektórych rzeczy. Uwierzcie mi, że po przeczytaniu tej lektury uświadomiłam sobie wiele bardzo ważnych rzeczy. A najważniejszą jest taka, że rodzice muszą całe życie okazywać miłość swoim dzieciom i nie ważne, czy mają ich dwoje, czy dziesięcioro, wszystkie powinni kochać i traktować tak samo. Jednakże książkę polecam ją osobom dojrzałym psychicznie, które czują się na siłach zapoznać z tak ciężką i trudną do przyswojenia literaturą.
Jednak to nie ból fizyczny był dla mnie najgorszy, ale zbolała dusza.