Jak tam wasze prezenty? Czy aniołek trafił celnie?
Mój na całej linii odniósł sukces. Ale nie to było najważniejsze.
Najważniejsze były te dwa świąteczne dni, które można było spędzić w spokoju i odpocząć po szaleństwie ostatnich dwóch miesięcy. Jak zauważyliście rzadko tu wpadałam i tak samo do Was nie miałam nawet kiedy zaglądać - mam olbrzymie zaległości...
Miałam nadzieję, że uda mi się w święta je nadrobić, ale gdzie tam... Czas biegnie, godziny przeleciały i jutro już znowu trzeba wrócić do pracy. Szycie wypełniało ostatnio każdą moją wolną chwilę i w przyszłym roku już nie popełnię tego błędu. W efekcie całkiem w ostatniej chwili montowałam dekoracje do domu i cała przyjemność została odebrana przez ten pośpiech. Ale plan został (bo musiał) wykonany. Źle bym się czuła, gdybym nie otoczyła się tymi "wzmacniaczami" nastroju. Kolory to biel, czerwień i popiel. Świeczuszki, lampeczki i mnóstwo poduch. Mimo moich żartów, że pewnie nie starczy mi czasu, żeby coś uszyć dla siebie, udało mi się stworzyć kilka nowych świątecznych i nie tylko. Ale moje serce podbiły poszewki, które akurat kupiłam w sklepie.
Szkoda tylko, że pogoda zrobiła wszystkim kawał. W tej chwili mamy 12 stopni na termometrze i ciepłe czapki i skarpety wcale nie były potrzebne, a szkoda bo wynalazłam w komodach takie mięciutkie okazy :)
Teraz idę jeszcze poleniuchować na kanapę. Zaparzę herbatę, wyciągnę nogi i wyobrażę sobie, że jutro też mam wolne :)
Mój na całej linii odniósł sukces. Ale nie to było najważniejsze.
Najważniejsze były te dwa świąteczne dni, które można było spędzić w spokoju i odpocząć po szaleństwie ostatnich dwóch miesięcy. Jak zauważyliście rzadko tu wpadałam i tak samo do Was nie miałam nawet kiedy zaglądać - mam olbrzymie zaległości...
Miałam nadzieję, że uda mi się w święta je nadrobić, ale gdzie tam... Czas biegnie, godziny przeleciały i jutro już znowu trzeba wrócić do pracy. Szycie wypełniało ostatnio każdą moją wolną chwilę i w przyszłym roku już nie popełnię tego błędu. W efekcie całkiem w ostatniej chwili montowałam dekoracje do domu i cała przyjemność została odebrana przez ten pośpiech. Ale plan został (bo musiał) wykonany. Źle bym się czuła, gdybym nie otoczyła się tymi "wzmacniaczami" nastroju. Kolory to biel, czerwień i popiel. Świeczuszki, lampeczki i mnóstwo poduch. Mimo moich żartów, że pewnie nie starczy mi czasu, żeby coś uszyć dla siebie, udało mi się stworzyć kilka nowych świątecznych i nie tylko. Ale moje serce podbiły poszewki, które akurat kupiłam w sklepie.
Szkoda tylko, że pogoda zrobiła wszystkim kawał. W tej chwili mamy 12 stopni na termometrze i ciepłe czapki i skarpety wcale nie były potrzebne, a szkoda bo wynalazłam w komodach takie mięciutkie okazy :)
Teraz idę jeszcze poleniuchować na kanapę. Zaparzę herbatę, wyciągnę nogi i wyobrażę sobie, że jutro też mam wolne :)
Do zobaczenia
Agnieszka.