Wiem, że jest wiele ważniejszych aktualnych spraw, które domagają się uwagi. Wiem a jednak znowu napiszę o tym, co mnie uwiera i co dla mnie jest ważne, nawet bardzo ważne.
Myślę, że uczciwi ludzie, skoro zawierają jakąś umowę, starają się jej dotrzymać. Są wobec siebie lojalni. W polityce się to jakoś dziwnie nie sprawdza, mało: podgryzanie koalicjanta zdaje się być czymś normalnym, tak jakby mogło ono podgryzającemu dawać jakieś profity.
Ostatnio prezydent Warszawy zarządził zdjęcie ze ścian krzyży w urzędzie miasta. Oczywiście podniósł się wrzask o prześladowaniu, o niszczeniu religii, nieszanowaniu spuścizny historycznej i tym podobne bzdety. Znając pozycję KK w Polsce, należało się tego spodziewać i nawet się temu jazgotowi nie dziwię- był do przewidzenia. Dziwi mnie i oburza co innego: że koalicjanci zamiast stanąć murem za- bo rozporządzenie jest sensowne, prowadzi do normalności i nikogo nie obraża ani nie dyskryminuje, doszukują się minusów i głośno komentują, a to że nie ta pora, a w ogóle to krzyż nikomu nie przeszkadza. A już, gdy podobne opinie wygłasza pani z Lewicy, normalnie dostaję szczękościsku!
Drugi przykład to Hołownia i jego hasło- kochajmy się!
Ostatnim spotem PO też nie byłam zachwycona, bynajmniej nie z racji ostrości wypowiedzi- bo zawarta tam była żywa prawda i takie pokazanie jej bez znieczulenia może być pożądane. Mnie przeszkadzało zbyt szybkie tempo relacji.
Do czego zmierzam? Myślę, że nawet jeśli jakieś posunięcie koalicjanta nie budzi zachwytu, to można unikać krytycznego komentarza a już na pewno nie przyłączać się do chóru krytykantów!
Dalej: Hołownia krytycznie wypowiada się o komisji mającej badać wpływy rosyjskie, zakładając, że będzie to kolejna komisja sejmowa. Dziwne- wszyscy wiedzą, że nie będzie to komisja sejmowa a powołana przez rząd, Hołownia nie wie! I myśli, że to mu napuka punktów na ewentualną prezydenturę. Mam nieodparte przekonanie, że im dalej w las, tym szanse na ewentualną prezydenturę Hołowni maleją, bo dość jednego bufona przekonanego o własnej randze i wielkości. A kompletny brak autokrytycyzmu na zdrowie jednak nie wychodzi.
Krótko mówiąc: stawianie na siebie czy własną partię kosztem jedności koalicyjnej w ogólnym rozrachunku na zdrowie nie wyjdzie, o czym zapewne przekonamy się już przy eurowyborach.
--------------------------------------
A w ogóle to nadchodzące wybory do europarlamentu są bardzo ważne. WAŻNE DLA NAS WSZYSTKICH!
Zachód czy wschód? Demokracja czy autorytaryzm? Wolność czy bat? Warto odpowiedzieć sobie na te pytania i zagłosować mądrze i odpowiedzialnie- na piątkę!
Idźmy gremialnie na to głosowanie. Można tak zaplanować dzień, że znajdzie się czas na wszystko: na głosowanie, ale też na plażę, na grilla czy czytanie książki. Nie może zabraknąć przy urnie wyborczej nikogo z nas bez naprawdę ważnego powodu! Jesteśmy to winni swoim dzieciom i wnukom- nie wolno nam cofać ich na wschód!!