środa, 31 marca 2021
Wybór Charlotty - Agnieszka Olejnik
sobota, 27 marca 2021
Zawsze i na zawsze - Klaudia Bianek
Uwaga! Może zawierać niewielkie spoilery z pierwszej części – nie więcej niż na okładce J .
Mozolnie odbudowywana radość życia i kruche szczęście, jakiego zaznała Eliza w związku z Filipem rozsypują się wraz z odkryciem szokującej prawdy. Przez moment uwierzyła, że jest jeszcze zdolna kogoś kochać, otworzyć serce dla innego mężczyzny niż ukochany zmarły mąż. Po kolejnym ciosie zadanym przez życie Eliza na powrót zamyka się w sobie, nie ma już siły żeby walczyć.
W pierwszej części najbardziej spodobał się wątek przeżywania żałoby – był dopracowany w każdym calu, pełny, doskonały. Kiedy myślę o „Zawsze i na zawsze” i chcę znaleźć coś takiego –coś, co moim zdaniem jest zrobione w stu procentach i nic więcej nie można już dodać, przychodzi mi na myśl Jaś i jego rozwój jako dziecka z zespołem Downa. Duża część książki skupia się właśnie na chłopcu, który dostał szansę przebywania wśród rówieśników takich jak on – od których nie będzie odstawał, którzy będą go traktować jak równego sobie. Wszystkie momenty, wszystkie te małe postępy Jasia były ogromnie wzruszające i jakkolwiek by spojrzeć – optymistyczne. Autorka w ten sposób pokazała nam, że dziecko z zespołem Downa może wieść normalne życie, chodzić do przedszkola, uczyć się, rozwijać, robić postępy i dzięki tym małym kroczkom wywoływać wielki uśmiech na twarzach najbliższych.
Podoba mi się też to, jak Klaudia Bianek pokazała relacje między rodzeństwem – Emilką a Jasiem. Bez ubarwień, na surowo wręcz – Jaś wymaga wzmożonej opieki, a Emilka jako starsza, wiele potrafi zrozumieć. Zarówno Eliza jak i dziadkowie starają się, by Emilka w żaden sposób nie odczuła tego, że poświęcają jej mniej czasu, że jest w jakikolwiek sposób zaniedbywana, ale to bardzo trudne zadanie. I choć dziewczynka czasem odnosi mylne wrażenie że jest na drugim planie – jedno jest pewne. Mimo nawet i sprzeczek z młodszym bratem, potrafi stanąć za nim murem. I to kolejny piękny, wzruszający fragment książki, przy czytaniu którego czytelnikowi cieplej robi się na sercu.
Ta powieść jest tak wielowątkowa, tak ładnie rozbudowana, że o każdym jej aspekcie można by było napisać oddzielną opinię. Autorka niczego nie koloryzowała, pokazała życie takim jakie jest. Nie uniknęła tematu sporów i kłótni w wielopokoleniowej rodzinie. Rodzinie, która tak z sobą zżyta nagle się rozbija, część jej członków ze sobą nie rozmawia, a część została zupełnie odrzucona.
Porusza też temat przyjaźni, pięknej przyjaźni która może wydarzyć się między osobą młodą, jaką jest Eliza i staruszką – Zofią Skalską.
W tej części w moich oczach zyskał Filip. To poprzez jego postać pisarka pokazuje czytelnikowi jak silna może być nadzieja, jak bezinteresowna potrafi być miłość i jak długo można cierpliwie czekać na drugą osobę. To też powieść o przeszłości na którą nie mamy wpływu, o porzuceniu, poczuciu bycia niechcianym i niekochanym.
„Zawsze i na zawsze” to też swoista kontynuacja motywu żałoby – godzenia się ze stratą ukochanego, symboliczne przejście do nowego etapu życia, zamknięcie pewnego rozdziału i rozpoczęcie nowego.
Pomimo tego, że w powieści wybrzmiewają echa nieracjonalnego czasami (ale to jedynie w moim odczuciu) zachowania czytelników z poprzedniej części, uważam że „Zawsze i na zawsze” jest o niebo, niebo lepsza niż „Życie po Tobie”. Bardziej dopracowana, rozbudowana, a wszystkie wątki łączą się spójnie w logiczną, płynną całość.
„Zawsze i na zawsze” jest piękną, subtelną, wielowątkową powieścią o nadziei, kobiecej sile, miłości w różnych wymiarach. Porusza delikatny temat rodzinnych sporów, odrzucenia. Dzięki historii Jasia pokazuje, że dziecko z zespołem Downa może wieść stosunkowo normalne życie, być akceptowanym i kochanym tak samo jak zupełnie zdrowe dziecko. Mówi też o poczuciu bycia niechcianym, o przyjaźni i godzeniu się z życiem.
Na zakończenie powiem tyle – ostatni rozdział, nie mówiąc już o ostatnich stronach powieści, zostawiają czytelnika w takim zawieszeniu, że nawet jeśli miałaś w planie nie kontynuować serii (choć wątpię, że takie osoby są) to gwarantuję, że i tak sięgniesz po „Taką, jaka jesteś”.
czwartek, 25 marca 2021
Życie po Tobie - Klaudia Bianek
Wyobraźcie sobie taki obrazek: wielopokoleniowa rodzina mieszkająca w dużym, rodzinnym domu, otoczonym sadem, obok stadnina koni. Zapach wsi, zapach lata. Ludzie, którzy się kochają i wspierają, na których zawsze można liczyć. Sielanka, prawda? Mimo, że tak by się mogło wydawać, Klaudia Bianek porusza bardzo delikatne, trudne tematy. Żałoba, niepłodność, opieka nad dzieckiem z zespołem Downa, a także małe nieporozumienia, z którymi domownikom przychodzi się mierzyć każdego dnia. Autorka z ogromnym taktem, jednocześnie nie ubarwiając opisuje codzienność ludzi, którym przyszło się mierzyć z przeróżnymi problemami.
Podziwiam Panią Klaudię za to, w jak naturalny sposób wplotła w powieść wątek dziecka z zespołem Downa. Dzięki historii Jasia dowiadujemy się jak wygląda opieka nad dzieckiem z wadą genetyczną, jak wiele trzeba poświęcić, ale też jak dużą radość sprawiają nawet niewielkie postępy, samodzielność w prostych czynnościach, uśmiech dziecka skierowany w stronę bliskiej osoby czy zaufanie, którym obdarzy kogoś spoza najbliższego otoczenia.
Wiele jest takich trudnych tematów - jedne są rozwinięte, inne są tylko zaznaczone, ale nie zbagatelizowane. Mnie osobiście od początku ciekawi jak potoczą się losy Kuby i Oli - a Ola to moja ulubiona bohaterka, mimo, że drugoplanowa. Pokochałam tę dziewczynę całym sercem za szczerość, naturalność i siłę, jaką w sobie ma.
Sam wątek znajomości Elizy i Filipa w moim odbiorze powieści zszedł na drugi plan. Nie uważam, że jest płytki czy słaby, po prostu bardziej skupiłam się na czym innym. Jednakże faktem jest, że to dzięki Filipowi Eliza zaczęła odzyskiwać wiarę w sens dalszego życia, dzięki niemu zaczęła budzić się ze swoistego letargu. To właśnie on stał się bodźcem, który wyzwolił w niej chęci do ruszenia dalej. On, i rozmowa z Zofią Skalską - staruszką, którą spotyka co tydzień na cmentarzu, kiedy obydwie kobiety odwiedzają zmarłych mężów.
Czy widzę jakieś minusy powieści? Tak, widzę, ale w ogólnym rozrachunku giną w mnóstwie pozytywów. Eliza czasami mnie denerwowała, niektóre zachowania bohaterów wydawały mi się pozbawione logiki.
Nie przypominam sobie, bym w ostatnim czasie czytała książkę tak mocno naszpikowaną emocjami. Klaudia Bianek jest dla mnie mistrzynią w operowaniu uczuciami nie tylko bohaterów, ale i czytelników. Życie po Tobie to powieść subtelna, piękna, delikatna. To powieść poruszająca istotę żałoby i jej przeżywania, powieść pokazująca nieidealne życie zwyczajnych ludzi, których mocno doświadcza życie. To również historia o kobiecej sile, miłości silniejszej od śmierci i mocy uczuć, które - choć nie zawsze jesteśmy gotowi to przyznać - rządzą naszym życiem.
sobota, 20 marca 2021
Olszany. Powrót do domu - Agnieszka Litorowicz-Siegert
Lubicie książki z motywem powrotu do korzeni, rodzinne sagi, małe sielskie miasteczka i do tego dreszczyk grozy? Jeśli tak, to Olszany. Powrót do domu z pewnością przypadnie Wam do gustu!
Julia, główna bohaterka po rozstaniu z narzeczonym na kilka miesięcy przed planowanym ślubem potrzebuje złapać oddech z dala od obecnego życia. Na Pomorzu na Julię i jej matkę czekają nieuporządkowane sprawy rodzinne - posiadłość w Olszanach po dziadku Julii, który zmarł kilka lat temu. Dziewczyna nie była zżyta z dziadkiem, podobnie jak jej matka z ojcem, dlatego wyjazd do Olszan jest dla niej drogą ku zbadaniu swoich korzeni i poznaniu czegoś zupełnie nowego, dotąd nieznanego.
Na miejscu zatrzymuje się w uroczym pensjonacie "Czarny Kamień" prowadzonym przez niezwykle charyzmatyczną Stellę. Szybko poznaje miejscowych mieszkańców, zaskarbiając sobie ich sympatię. Sprawa domu w Olszanach okazuje się być dużo bardziej skomplikowana, niż początkowo wydawało się Julii. Tragiczne wydarzenie z przeszłości, które naznaczyło Olszany złą sławą wciąż powraca i utrudnia Julii uporządkowanie rodzinnych spraw.
Olszany to wciągająca saga rodzinna, sięgająca wydarzeniami do czasów II wojny światowej. Na początek poznajemy historię Julii - najmłodszej z pokolenia. W trakcie odkrywania tajemnicy Olszan Julia przypadkowo poznaje historię swojej matki, o której nie miała pojęcia. Jednak najbardziej absorbująca okazuje się historia Ludwika - dziadka Julii - to właśnie ona dostarcza nam najwięcej emocji, strachu i wiedzy o dziejach rodziny Borowiczów.
Julia podczas pobytu w Olszanach poznaje mieszkańców miasteczka. Bohaterowie powieści są sympatyczni, barwni, naprawdę świetnie wykreowani. Chociaż jest ich sporo, bez trudu odnajdujemy się w tym kto jest kim. Są postacie bardzo osobliwe, a dzięki temu fascynujące - jak na przykład Zofia, która interesuje się zjawiskami nadprzyrodzonymi, Basia - wielka pasjonatka ogrodnictwa czy Artur - - egzorcysta, miejscowy ksiądz o bardzo wyrozumiałym i mądrym podejściu do spraw religijności i duchowości. Ważną postacią w powieści jest Wiktor Zajbert mieszkający w sąsiedztwie Olszan i pomagający Julii w uporządkowaniu spraw spadku.
Powieść jest bardzo klimatyczna, czyta się ją szybko i z przyjemnością odkrywamy kolejne elementy układanki.
Dawno żadna książka nie sprawiła, żebym była tak totalnie oczarowana, żebym chciała ze ściśniętym gardłem powiedzieć: wow. Tej książce prawie się to udało, gdyby nie coś, czego zabrakło mi na samym końcu - większego dreszczyku emocji, większego zaskoczenia? Przez niemalże całą powieść historia posiadłości w Olszanach pełna była tajemnic, poszukiwania, a nawet grozy, takiego przyjemnego strachu towarzyszącego czytelnikowi podczas czytania. Potem nagle wszystkie tajemnice znalazły swoje rozwiązanie, choć dla mnie ono było trochę za słabe. Po naprawdę doskonałej historii, świetnie poprowadzonej, przepełnionej emocjami, wyjaśnienie tajemnicy dziadka Ludwika i Olszan okazało się dla mnie zbyt błahe, za mało emocjonujące. Mimo to, historia jest naprawdę ciekawa, intrygująca i wciągająca. Na tyle, że bez wahania sięgnę po drugi tom powieści.