Czasami kłamię, Alice Fenney

17:00 0 Comments A+ a-



Czasami bardzo trudno jest podzielić się opinią o książce jednocześnie jej nie spojlerując. Dokładnie tego rodzaju problem mam z tą książką.
Zafascynowało mnie w niej wszystko - począwszy od tytułu, przez okładkę, zarys fabuły, jak i samo opakowanie, w którym dostałam książkę od wydawnictwa. Wszystko to sprawiło, że liczyłam na thriller na wysokim poziomie, mocno wciągającą fabułę i zaskakujące zwroty akcji. Wiecie co jest w tym jednak najgorsze? Nie potrafię ocenić czy książka spełniła te oczekiwania.

Amber Reynolds jest w śpiączce po wypadku samochodowym. Odwiedza ją w tym czasie sporo osób - słyszy wszystkie rozmowy, ale nie jest w stanie w żaden sposób na nie zareagować ze względu na swój stan. Próbuje natomiast wynieść z zasłyszanych rozmów jak najwięcej wiadomości. Nie pamięta wielu rzeczy sprzed wypadku i na podstawie takich szczątkowych informacji stara się przypomnieć sobie, co się w jej życiu wydarzyło i dlaczego jest w tym miejscu i w takim stanie. Cała historia jest opowiadana w trzech różnych czasach. Pierwsza perspektywa to właśnie ta szpitalna, druga to przywoływane stopniowo wspomnienia, natomiast trzecia to dzieciństwo Amber. Każda z nich jest bardzo ważna i ma znaczący wpływ na bieg wydarzeń.

Pora jednak sobie odpowiedzieć na kilka pytań, które pozwolą mi uporządkować chaotyczne myśli po lekturze.

Czy "Czasami kłamię" wciąga?

Wciąga. Bardzo przyjemnie czytało mi się tę książkę i chętnie do niej wracałam. Wciąż jednak martwi mnie to, czy taki stan rzeczy nie był spowodowany bardzo prostym stylem autorki. Książki pisane nieskomplikowanie przyciągają więcej czytelników, ponieważ nie wymagają dużego zaangażowania. Czasami autorzy thrillerów tworzą zbyt wiele wątków, co skutkuje tym, że czytelnik nie potrafi się odnaleźć w fabule. Natomiast Alice Fenney stworzyła prostą historię, która łączy kilka wątków, a dzięki temu, że jest przyjemnie pisana - może trafić do znacznie większej ilości odbiorców.

Czy jest to książka pełna tajemnic i grozy?

Trudno to jednoznacznie określić, bo przez większą część książki nie odczuwa się potęgi grozy , która daje o sobie znać wraz z finałem książki. Kiedy wątki zaczynają się łączyć w spójną całość - można się naprawdę zszokować.

Czy jest dobrym thrillerem? 

Pytanie, co tak na prawdę jest wyznacznikiem dobrej thrillera? Jeżeli dobry thriller charakteryzuje się tym, że nie sposób odgadnąć kolejnych kroków fabularnych, a ostateczny zwrot akcji wbija w fotel - to jest to bardzo dobry thriller.

Czy polecam tę książkę? 

Tak, "Czasami kłamię" to dobra pozycja. Bywa irytująca i ma pewne niedociągnięcia, ale w ogólnym rozrachunku czytało mi się ją bardzo przyjemnie. Książka idealna na jesienne wieczory przy herbacie z imbirem - nuta dreszczyku i zaskoczenia, przy lekkim piórze autorki to idealne połączenie.

Mroczne zakamarki, Kara Thomas

20:01 0 Comments A+ a-


Kto z nas nie lubi odkrywać tajemnic? Zajrzeć za kurtynę i zobaczyć kto rzeczywiście pociąga za sznurki? Ja bardzo, więc ‘’Mroczne zakamarki’’ Kary Thomas wzbudziły moje zainteresowanie. Książka miała być mroczna, pełna niewiadomych. Miała wcisnąć mnie w fotel do czasu aż nie odkryję prawdy. Może rzeczywiście miałam zbyt duże oczekiwania, niemniej podeszłam do niej bardzo entuzjastycznie.
Główna bohaterka - Tessa zjawia się po latach w rodzinnym miasteczku, aby pożegnać się z umierającym ojcem. Miejsce to przypomina jej jednak cały czas o demonach przeszłości. Jako dziecko wraz z przyjaciółką były świadkami okrutnej zbrodni. Dzięki ich zeznaniom znaleziono winnego i skazano go na karę śmierci. Tessa nie jest jednak pewna czy nie przyczyniły się do aresztowania niewinnego człowieka za sprawą niewielkiego kłamstwa. Próbując znaleźć odpowiedź na to i inne dręczące ją pytania, okrywa, że niewielkie Fayette skrywa wiele tajemnic.
Bohaterka jest skrajnie irytującą postacią z zaburzeniami poczucia własnej wartości, przez co wielokrotnie nie można jej zrozumieć. W pewnych momentach ma się wręcz ochotę potrząsnąć nią i zapytać ‘”ale o co Ci chodzi?’’. Poza tym, że jest niepewna siebie, a jej psychika nie opowiada jej wiekowi, ma też problem z proszeniem ludzi o przysługi. A przynajmniej tak utrzymuje autorka przestawiając nam postać. Jednak czytając ma się wrażenie, że nie o końca to przemyślała. Bohaterka wstydzi się zapytać czy może skorzystać z komputera w domu przyjaciółki, jednak nie ma problemu z pożyczaniem jej karty bibliotecznej lub z poproszeniem nowo poznanej osoby o naprawę roweru.
W całej książce znaleźć można zalewie kilka przekonujących rysów psychologicznych postaci. Postępowanie reszty jest często nielogiczne lub niezgodne z osobowością. Jest to jednak książka wpasowująca się w ramy young adult, a bohaterowie są młodzi, więc być może jest to zabieg celowy, aby dotrzeć do nastoletniego odbiorcy.
Tym co najbardziej irytuje podczas czytania jest fakt, że Thomas cały czas przekonuje nas, że ma w zanadrzu kolejną ukrytą tajemnicę. Ma, ale nie powie. Całe napięcie książki zbudowane jest na przemilczeniach i okrywanych zupełnie ‘’przypadkowo’’ wskazówkach. Gdy tylko akcja książki zwalnia a bohaterka nie ma pomysłu jak szukać odpowiedzi na swoje pytania, niespodziewanie dowiaduje się czegoś nowego. W takich momentach ma się wrażenie, że autorka sama nie wiedziała co jej postać mogłaby zrobić, wobec czego posunęła jej gotową wskazówkę. Sam proces odkrywania kolejnych tajemnic jest bardzo mozolny i niestety nieurozmaicony zwrotami akcji lub nowymi postaciami. Sprawia to, że po przeczytaniu książki ma się wrażenie przebrnięcia przez niesamowicie długą historię mimo, że książka ma jedynie 400 stron.
Książka nabiera z kolei bardzo szybkiego tempa na końcu. Nagle zaczyna dziać się wiele rzeczy na raz zupełnie bez przyczyny. Oczywiście seria tych zdarzeń prowadzi do rozwiązania wszelkich zagadek

Kara Thomas wpadła na pomysł napisania dobrej i przemyślanej historii, jednak problemy pojawiły się w kwestii jej wykonania. Fabuła jest ciekawa i w większości wciągająca, chociaż stylowo autorka musi popracować jeszcze nad warsztatem. Jest to zdecydowanie dobra pozycja dla młodszego odbiorcy, jednak trochę zbyt infantylna dla nieco bardziej wymagających czytelników.
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szukaj na tym blogu