wtorek, 12 marca 2013
Pociąg do życia
Może i śnieg za oknem, ale ja mam ewidentny pociąg do życia. Waga ciała spada. Rower widać świetnie się sprawdza, bo widzę nawet po moich brzuszku. Ale co ważniejsze nogi widzę jak wracają do siły. Leki wzmocniły też nieźle płuca i oskrzela. Wreszcie nie kaszlę!!! A trwało to prawie 4 miesiące, więc wierzcie można było mieć tego dość. Widać, że kuracja wstrząsowa wymyślona przez panią doktor stawia mnie w pionie i to zamaszyście. Powiem Wam na ucho, że w niedzielę mąż mi obiecał spacer bez kuli ... tzn z jego asekuracją, ale wierzę, że podołam, bo tak silnych nóg nie pamiętam od ponad roku. Może to właśnie to sprawia, że mam jeszcze więcej siły do tworzenia, działania. Wiara, że można, że tylko trzeba mocno zawziąć się na to życie. Wiecie w takich momentach życia mąż się śmieje, że mnie to żadna siła ... Hihi ale on już wie, że tak nie jest. Jednak właśnie moim bliskim znowu udowadniam, że można walczyć o siebie każdego dnia. Jeszcze długie leczenie przede mną, potem utrzymanie stanu, uważanie na wszystkie grypska świata, ale mocno wierzę, że najgorsze po ostatnim rzucie za mną. Tym to optymistycznym podejściem mówię Wam dobranoc....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jakie dobre wieści na koniec dnia :) Spokojnej nocki :) Pięknego dnia :)
OdpowiedzUsuńSię popłakałam normalnie z letka;-) Trafne zdjecie!;-))
OdpowiedzUsuńBaardzo sie ciesze :) Byyle wiecej tak dobrych dni :) Trzeba chciec i dazyc do celu a sie uda :) Buziaczki Spokojnej nocy Ci zycze :) Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuń