Język oryginału: angielski
Stron: 416
Ocena ogólna: 8/10
Ocena wciągnięcia: 5,5/6
"Belladonna" jest kontynuacją cyklu Efemera. W tym tomie bohaterowie pierwszej części, czyli Sebastian, Lynnea i Kpiarz schodzą na boczny plan, a my cieszymy się z odkrywania myśli, obaw i emocji Glorianny, od której zależą losy świata.
W tej części spotykamy nowych bohaterów - czarodzieja Michaela, jego siostrę Caitlin (niewyszkoloną krajobrazycznię) oraz ich ciotkę Brighid. Wszyscy troje pokładają nadzieję w Belladonie i tak spotykają ją na swojej drodze, która prowadzić będzie do pokonania Zjadacza Świata. Czy uda im się pokonać odwiecznego wroga? Czy nadzieja serca naprawdę leży w Belladonnie? Co stanie się, kiedy trzeba będzie zapomnieć, aby uratować bliskich?
Anne Bishop ciągle mnie zadziwia. Pewnie uwarunkowane jest to moim uwielbieniem do jej powieści i takim głodem ciągłego zaczytywania się w jej historiach. Co jest w nich takiego wyjątkowego? Przede wszystkim stworzone od samego początku światy, które fascynują, są odmienne od tych, które prezentują dzisiejsze powieści fantastyczne, zbudowane są w taki sposób, że nie idzie się od nich oderwać. Czytając wnikamy do świata pełnego zagadek, tajemnic i magicznych zjawisk. Autorka skupia się na szczegółach, tworzy wszystko do początku, buduje bazę, krainy, bohaterów, moce i zasady rządzące ich światem. Oprócz tego dostajemy gamę bohaterów naznaczonych pewnymi przejściami, na kartach powieść odzyskują oni wiarę w lepsze jutro. Dostajemy niezłą dawkę magicznych sztuczek i ciągle wartką i wciągająca akcję.
W tym cyklu Bishop stawia na relacje międzyludzkie. Chociaż brakowało mi pewnych wyjaśnień i pociągnięcia tematu w pierwszej części tu dostajemy emocje i uczucia Belladonny na tacy. Autorka porusza ważny problem opuszczenia i wygnania przez społeczeństwo. Pokazuje, jakie blizny może nosić w sobie osoba po ciągłych upokorzeniach, braku akceptacji i wyklęcia z powodu tego, kim się jest. Oczywiście można zauważyć w Efemerze pewne schematy z "Czarnych kamieni", ale nie warto doszukiwać się dziury w całym. Krajobrazy są tak wyjątkowe i zagadkowe, że pewne podobieństwa nie powinny nas razić.
Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie. Spodziewałam się, że rozwiązanie problemu Zjadacza Świata nastąpi dopiero w kolejnym tomie. A tu niespodzianka, wszystko wywraca się do góry nogami, a czytelnik zastanawia się, co złego może pójść jeszcze nie tak, skoro tak dobrze kończy się ten tom, a przed nami jeszcze następny. W "Belladonie" niewątpliwie największym atutem zaraz za Efemerą jest Zjadacz Świata, który budzi grozę tudzież strach, przez co historia nie staje się lukrowanym romansem czy powiastką dla pensjonarek.
Nie zaprzestanę polecania książek Anne Bishop ze względu na a) oryginalność, b) pomysłowość, c) świetne historie, d) przeróżną gamę bohaterów,e) cięty język i specyficzny humor i f) za zagadkowość i tajemnice. Warto po nie sięgnąć, aby mile spędzić czas, aby zobaczyć, że można stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Warto, więc gorąco zachęcam!
Anne Bishop ciągle mnie zadziwia. Pewnie uwarunkowane jest to moim uwielbieniem do jej powieści i takim głodem ciągłego zaczytywania się w jej historiach. Co jest w nich takiego wyjątkowego? Przede wszystkim stworzone od samego początku światy, które fascynują, są odmienne od tych, które prezentują dzisiejsze powieści fantastyczne, zbudowane są w taki sposób, że nie idzie się od nich oderwać. Czytając wnikamy do świata pełnego zagadek, tajemnic i magicznych zjawisk. Autorka skupia się na szczegółach, tworzy wszystko do początku, buduje bazę, krainy, bohaterów, moce i zasady rządzące ich światem. Oprócz tego dostajemy gamę bohaterów naznaczonych pewnymi przejściami, na kartach powieść odzyskują oni wiarę w lepsze jutro. Dostajemy niezłą dawkę magicznych sztuczek i ciągle wartką i wciągająca akcję.
W tym cyklu Bishop stawia na relacje międzyludzkie. Chociaż brakowało mi pewnych wyjaśnień i pociągnięcia tematu w pierwszej części tu dostajemy emocje i uczucia Belladonny na tacy. Autorka porusza ważny problem opuszczenia i wygnania przez społeczeństwo. Pokazuje, jakie blizny może nosić w sobie osoba po ciągłych upokorzeniach, braku akceptacji i wyklęcia z powodu tego, kim się jest. Oczywiście można zauważyć w Efemerze pewne schematy z "Czarnych kamieni", ale nie warto doszukiwać się dziury w całym. Krajobrazy są tak wyjątkowe i zagadkowe, że pewne podobieństwa nie powinny nas razić.
Najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie. Spodziewałam się, że rozwiązanie problemu Zjadacza Świata nastąpi dopiero w kolejnym tomie. A tu niespodzianka, wszystko wywraca się do góry nogami, a czytelnik zastanawia się, co złego może pójść jeszcze nie tak, skoro tak dobrze kończy się ten tom, a przed nami jeszcze następny. W "Belladonie" niewątpliwie największym atutem zaraz za Efemerą jest Zjadacz Świata, który budzi grozę tudzież strach, przez co historia nie staje się lukrowanym romansem czy powiastką dla pensjonarek.
Nie zaprzestanę polecania książek Anne Bishop ze względu na a) oryginalność, b) pomysłowość, c) świetne historie, d) przeróżną gamę bohaterów,e) cięty język i specyficzny humor i f) za zagadkowość i tajemnice. Warto po nie sięgnąć, aby mile spędzić czas, aby zobaczyć, że można stworzyć coś naprawdę wyjątkowego. Warto, więc gorąco zachęcam!
Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Initium. Serdecznie dziękuję!
0 skomentuj:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz, nie zawsze dam radę na nie odpisać, lecz każdy z nich ma znaczenie.