Spis treści
Waldemar Dymarczyk, Łukasz Pyfel
Wstęp. Nauki społeczne wobec zachowań ekonomicznych
7
Katarzyna Czernek
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora
turystycznego
13
Marta Olcoń-Kubicka
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk
budżetowania w gospodarstwach domowych
33
Dominika Maison, Aleksandra Furman
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
55
Łukasz Pyfel
Tożsamość i inwestowanie
79
Magdalena Wojciechowska
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji
zawodowej na linii klient–pracownica agencji towarzyskiej
115
Waldemar Dymarczyk
Kreowanie wizerunku lidera biznesu w przestrzeni wirtualnej.
Analiza oferty komercyjnych serwisów fotograicznych
141
Waldemar Dymarczyk
Uniwersytet Łódzki, Instytut Socjologii, Łódź
Łukasz Pyfel
Uniwersytet Łódzki, Instytut Socjologii, Łódź
WSTĘP. NAUKI SPOŁECZNE
WOBEC ZACHOWAŃ
EKONOMICZNYCH
http://dx.doi.org/10.18778/8088-832-6.01
Nauki społeczne, takie jak socjologia czy antropologia, od wielu lat śmiało
wkraczają na pola badań tradycyjnie przynależne do ekonomii, często wykorzystując przy tym metody jakościowe1. Przy pomocy takich technik, jak obserwacja, wywiad, etnograia, różne formy dyskusji grupowych czy krytyczna
analiza źródeł wtórnych badacze społeczni starają się lepiej zrozumieć działania
przedsiębiorców, gospodarstw domowych, irm i rynków. Czynią to z różnych
perspektyw teoretycznych, na przykład badając zakorzenienie działań ekonomicznych w relacjach czy kontekście społecznym (Granovetter 1985; Zukin,
DiMaggio 1990), zwracając się ku materialności rynku (Pinch, Swedberg 2008;
MacKenzie 2009), analizując wpływ ekonomii na gospodarkę i życie społeczne
(Callon 1998; MacKenzie 2006; MacKenzie, Muniesa, Siu 2007) czy też traktując relacje ekonomiczne jako relacje społeczne (Zelizer 2011; 2012). W przeciwieństwie jednak do ekonomii brak tym podejściom jednego teoretycznego
1
Do tej pory większą siłę miały raczej oddziaływania w drugą stronę, czyli wykorzystanie
metod i teorii ekonomicznych do wyjaśniania zjawisk innych niż gospodarcze. W takiej sytuacji można mówić o imperializmie ekonomicznym (zob. Murak 2014).
8
Waldemar Dymarczyk, Łukasz Pyfel
rdzenia, a ich autorzy dążą raczej do wyjaśnienia kompleksowości gospodarki,
a nie do stworzenia prostych modeli (Hirsch, Micheals, Friedman 1990; Zelizer
2007; Aspers, Dodd, Anderberg 2015)2. Tym, co łączy te różne podejścia, przynajmniej z dziedziny nowej socjologii ekonomicznej, są założenia dotyczące
zakorzeniania zachowań ekonomicznych w strukturze społecznej i gospodarki
w społeczeństwie (Aspers, Dodd, Anderberg 2015). Z drugiej strony, w świecie ekonomistów i praktyków rynku pojawiają się głosy za włączeniem metod
jakościowych do instrumentarium ekonomii, co miałoby pozwolić lepiej zrozumieć, przez tę tradycyjnie zmatematyzowaną naukę, naturę uwarunkowań,
decyzji i zachowań podmiotów szeroko rozumianego rynku wymian o podłożu ekonomicznym. Chyba najbardziej znanym przykładem takiego podejścia
w ekonomii jest Identity Economics (Akerlof, Kranton 2010), w której autorzy
poświęcają oddzielny rozdział obronie etnograii jako metody naukowej. Drugi,
znany szerszej publiczności tekst to Freakonomia (Levitt, Dubner 2011), której
autorzy, posądzani niekiedy o ekonomiczny imperializm, w jednym z rozdziałów prezentują etnograię jako w pełni naukową i skuteczną metodę badawczą.
Czytelników zainteresowanych zastosowaniem metod jakościowych w obszarze
ekonomii odsyłamy dodatkowo do artykułu Marthy A. Starr (2014), będącego
przeglądem badań i studiów realizowanych w ciągu ostatnich dwóch dekad.
W maju 2016 roku w Ustce odbyła się V edycja Transdyscyplinarnego Sympozjum Badań Jakościowych, będącego corocznym spotkaniem przedstawicieli
różnych dyscyplin i dziedzin nauki stosujących w swojej praktyce badawczej
metody jakościowe. Inspiracją dla jednej z grup tematycznych w ramach tej
konferencji były właśnie opisane wyżej trendy wykorzystania metod i technik
jakościowych w badaniu zjawisk ekonomicznych. Głównym celem spotkania
było umożliwienie wymiany myśli i doświadczeń osobom reprezentującym
bardzo różne i często odległe od siebie podejścia. Głos zabrali przedstawiciele
takich dyscyplin, jak socjologia, psychologia, ekonomia czy nawet pedagogika,
wśród nich praktycy zawodowo związani z prowadzeniem badań marketingowych. Podczas obrad grupy można było zatem usłyszeć zarówno o badaniach
wywodzących się stricte z jakościowego nurtu nauk społecznych, jak i o wy2
W tym kontekście ciekawe wydaje się porównanie ekonomii i socjologii w artykule Clean
Models vs. Dirty Hands: Why Economics Is Diferent from Sociology (Hirsch, Micheals, Friedman 1990). We wstępie autorzy cytują byłego szefa American Economic Association, według którego każdy ekonomista boi się bycia określonym mianem socjologa. Ekonomiści
starają modelować matematycznie działania racjonalnych jednostek i tworzyć uniwersalne prawa, od których odchylenia uznają za szum, z kolei socjologowie zajmują się właśnie
tym szumem. Prowadzi to do sytuacji, w której ekonomiści tworzą nieraz oderwane od
rzeczywistości modele, ale z drugiej strony socjologowie są tak związani z danymi empirycznymi, że często trudno im się wznieść ponad nie. W zaistniałej sytuacji to właśnie
ekonomiści są dla decydentów ważniejsi od socjologów, może przez to, że – jak oceniają
autorzy – ważniejsze od tego, żeby mieć rację, jest to, by mieć jasny argument.
Wstęp. Nauki społeczne wobec zachowań ekonomicznych
9
korzystaniu metod jakościowych w badaniach związanych w większym stopniu z paradygmatem pozytywistycznym i będących jedynie częścią większych
projektów badawczych o charakterze ilościowym. Owocem prac tej grupy jest
niniejsza książka, obejmująca wybrane referaty z obrad wzbogacone o opracowania innych autorów.
Autorki pierwszych dwu artykułów skupiają się na metodologicznych problemach związanych z wykorzystaniem badań jakościowych.
Otwierający niniejszy tom tekst ekonomistki Katarzyny Czernek wprowadza w problematykę wykorzystania metod jakościowych przy zastosowaniu
koncepcji zakorzeniania (embeddedness) działań ekonomicznych na przykładzie własnych badań dotyczących sektora turystycznego. Artykuł ten jest interesujący z dwóch powodów. Po pierwsze, koncepcja zakorzenienia jest jedną
z najważniejszych koncepcji w socjologii ekonomicznej, a po drugie, problematyka wykorzystania metod jakościowych została w artykule przedstawiona
z perspektywy ekonomistki, opisującej przy tym problem legitymizacji metod
jakościowych w ekonomii. Niektóre sformułowane w tekście postulaty metodologiczne zostały już wcześniej przepracowane i przedyskutowane w socjologii,
ale ich przedstawienie z perspektywy ekonomii nadaje im dodatkową wartość
przez nałożenie nowego kontekstu. Drugi artykuł, autorstwa Marty Olcoń-Kubickiej, dotyczy zastosowania metod jakościowych w celu adekwatnego opisu i zrozumienia zachowań osób zamieszkujących wspólnie gospodarstwa domowe. Autorka przedstawia w nim swoje doświadczenia zebrane podczas badań
nad budżetowaniem prowadzonych wśród młodych par tworzących społeczno-ekonomiczne związki. W omawianym projekcie dzięki zastosowaniu triangulacji i różnych metod jakościowych udało się zrozumieć praktykę budżetowania
nie jako proste działanie ekonomiczne, ale jako działanie kulturowe i społeczne,
a wnioski metodologiczne płynące z tego badania będą z pewnością przydatne
dla osób zajmujących się zjawiskami ekonomicznymi w skali mikro, na przykład procesem tworzenia się gospodarstw domowych.
Kolejne trzy artykuły stanowią opisy rezultatów badań jakościowych związanych z poszczególnymi aspektami zjawisk ekonomicznych. Tekst autorstwa
psycholożek, Dominiki Maison i Aleksandry Furman, przedstawia pogłębione
rozumienie stylów wydawania pieniędzy, oparte na szerszych badaniach zrealizowanych w ramach projektu dla Narodowego Banku Polskiego. Wykorzystanie
wywiadów indywidualnych pozwoliło lepiej zrozumieć motywy i uwarunkowania decyzji związanych z zarządzaniem budżetami domowymi, co było dotąd
zwykle zarezerwowane dla badań wykorzystujących metody ilościowe. Z kolei
artykuł Łukasza Pyla kieruje uwagę czytelnika ku najbardziej abstrakcyjnemu rodzajowi rynku, czyli rynkowi inansowemu, opisując jego szczególnych
aktorów – inwestorów indywidualnych. Z perspektywy socjologii jakościowej
pokazuje, w jaki sposób ich tożsamości osobiste i społeczne wpływają na proces
inwestowania. W swoim wywodzie autor ukazuje, w jaki sposób wykorzystanie
10
Waldemar Dymarczyk, Łukasz Pyfel
triangulacji i różnorodnych metod jakościowych, wsparte przez klasyczne koncepcje socjologiczne, może wzbogacać rozumienie zjawisk ekonomicznych.
Artykuł autorstwa Magdaleny Wojciechowskiej opisuje specyiczną, często spychaną poza nawias życia społecznego i stygmatyzowaną relację pomiędzy klientami agencji towarzyskich a prostytutkami. Novum we wspomnianym opisie
jest podkreślenie ekonomicznego wymiaru owej relacji. Chociaż prostytucja
nie jest standardowym przedmiotem badań ekonomicznych, to stanowi ciekawy przypadek dla badaczy społecznych, ponieważ przedmiotem handlu jest tu
coś, co w wielu kulturach i kontekstach uznawane jest za „nieodpowiednie” dla
sfery ekonomicznej. Autorka pokazała, że wykorzystanie metod jakościowych,
szczególnie takich jak bardzo pogłębione wywiady i obserwacja, prowadzi do
pełniejszego zrozumienia przebiegu i znaczenia interakcji pomiędzy prostytutkami i klientami.
Ostatni artykuł osadza zachowania i działania ekonomiczne w szerszym
kontekście. Tekst Waldemara Dymarczyka to wykonana w dwóch momentach
czasowych analiza przedstawień kluczowych aktorów biznesu (menedżerów
i przedsiębiorców) zamieszczanych w komercyjnych serwisach fotograicznych. Autor badania, posiłkując się procedurami metodologii teorii ugruntowanej, rekonstruuje formy i sposoby prezentowania liderów organizacyjnych,
ich aktywności oraz scenerii, w których występy aktorów mają miejsce. Z uwagi
na komercyjny charakter zdjęć oferowanych przez serwisy fotograiczne można przypuszczać, że sposoby ukazywania postaci i aranżacji ich występów są
skonwencjonalizowanymi egzempliikacjami pożądanych postaw i zachowań
w świecie organizacji.
Nadrzędnym celem, jaki staraliśmy się osiągnąć, wydając tę książkę, jest zaprezentowanie czytelnikowi możliwości (ale i ograniczeń) wykorzystania metod jakościowych w badaniach zjawisk ekonomicznych. Z drugiej strony, poszczególne rozdziały stanowią interesujące w naszym mniemaniu opisy rzeczy
ważnych dla teorii ekonomicznych (gospodarstwa domowe, koncepcja zakorzenienia) czy zjawisk istotnych dla życia gospodarczego (style wydawania pieniędzy, inwestowanie, prostytucja, wizerunek liderów biznesu).
Wstęp. Nauki społeczne wobec zachowań ekonomicznych
11
Bibliograia
Aspers P., Dodd N., Anderberg E. (2015), Introduction, [w:] P. Aspers, N. Dodd, eds., Re-imagining
Economic Sociology, Oxford: Oxford University Press, s. 1–33.
Akerlof G. A., Kranton R. E. (2010), Identity Economics. How Our Identities Shape Our Work, Wages,
and Well-Being, Princeton: Princeton University Press.
Callon M. (1998), Introduction: The Embeddedness of Economic Markets in Economics, [w:] M. Callon, ed., The Laws of the Markets, Oxford: Blackwell, s. 1–57.
Granovetter M. (1985), Economic Action and Social Structure: The Problem of Embeddedness, „The
American Journal of Sociology”, vol. 91, no. 3, s. 481–510.
Hirsch P., Micheals S., Friedman R. (1990), Clean Models vs. Dirty Hands: Why Economics Is Diferent
from Sociology, [w:] S. Zukin, P. DiMaggio, eds., Structures of Capital. The Social Organization of
the Economy, Cambridge: Cambridge University Press, s. 39–56.
Levitt S., Dubner S. (2011), Freakonomia. Świat od podszewki, Kraków: Wydawnictwo Znak Literanova.
MacKenzie D. A. (2006), An Engine, Not a Camera: How Financial Models Shape Markets, Cambridge, MA: MIT Press.
MacKenzie D. A. (2009), Material Markets: How Economic Agents Are Constructed, Oxford, New
York: Oxford University Press.
MacKenzie D. A., Muniesa F., Siu L. (2007), Do Economists Make Markets? On the Performativity of
Economics, Princeton: Princeton University Press.
Murak J. (2014) Imperializm ekonomii, „Ekonomia XXI Wieku”, nr 3(3), s. 113–126.
Pinch T. J., Swedberg R. (2008), Living in a Material World: Economic Sociology Meets Science and
Technology Studies, Cambridge, MA: MIT Press.
Starr M. A. (2014), Qualitative and Mixed-Methods Research in Economics: Surprising Growth, Promising Future, „Journal of Economic Surveys”, vol. 28, no. 2, s. 238–264.
Zelizer V. (2007), Pasts and Futures of Economic Sociology, „American Behavioral Scientist”, vol. 50,
no. 8, s. 1056–1069.
Zelizer V. (2011), Economic Lives. How Culture Shapes the Economy, Princeton: Princeton University
Press.
Zelizer V. (2012), How I Became a Relational Economic Sociologist and What Does That Mean?, „Politics & Society”, vol. 40, no. 2, s. 145–174.
Zukin S., DiMaggio P. (1990), Structures of Capital. The Social Organization of Economy, New York:
Cambridge University Press.
Katarzyna Czernek
Uniwersytet Ekonomiczny, Wydział Zarządzania, Katowice
O POTRZEBIE BADAŃ
JAKOŚCIOWYCH W EKONOMII
PRZYKŁAD SEKTORA
TURYSTYCZNEGO
http://dx.doi.org/10.18778/8088-832-6.02
Wprowadzenie
Ekonomia jest, obok innych nauk, takich jak np. socjologia czy psychologia,
nauką społeczną. Najogólniej jest to nauka o gospodarowaniu rzadkimi zasobami
w sposób, który jest najbardziej efektywny. Zasobami tymi gospodaruje człowiek,
z charakterystycznymi dla niego cechami, takimi jak: kierowanie się emocjami,
nastrojami, zachowaniami naśladowczymi itp. Skomplikowana natura samego
człowieka, jak i otaczającego go świata, utrudnia analizę ekonomiczną, w szczególności możliwość precyzyjnego przewidywania przyszłości albo też jednoznacznego rozstrzygania problemów gospodarczych, które jednostka gospodarująca
musi rozwiązać. Dlatego też stosowanie badań o charakterze rozstrzygającym,
polegających na stawianiu i weryikowaniu hipotez badawczych, opierających się
na dedukcji oraz wykorzystywaniu zaawansowanych metod ilościowych (statystycznych czy ekonometrycznych), a także prognozowanie przyszłości w oparciu
o ilościowe dane historyczne nie zawsze umożliwia rozwiązanie postawionego
14
Katarzyna Czernek
problemu badawczego. Takie podejście często bowiem utrudnia, a czasem wręcz
uniemożliwia pełne zrozumienie decyzji i działań podejmowanych przez podmioty gospodarujące. W wielu przypadkach istnieje potrzeba zastosowania badań
o charakterze opisowym, wyjaśniającym, opartych na indukcji i wykorzystaniu
metod jakościowych. Jednak główny nurt ekonomii, w uproszczeniu utożsamiany z ekonomią neoklasyczną, bazuje przede wszystkim na badaniach rozstrzygających, opartych na metodach ilościowych. Badania jakościowe są w ekonomii
nie tylko stosowane zdecydowanie rzadziej niż badania ilościowe, ale często są
także krytykowane przez ekonomistów, m.in. za anegdotyzm, brak możliwości
uogólniania wyników, kwantyikacji czy brak obiektywizmu ze strony badacza.
Krytyka ta jest nierzadko efektem braku rozumienia specyiki tych badań. Mimo
że współcześni ekonomiści coraz częściej dostrzegają potrzebę otwierania się na
inne obszary badawcze oraz podejmowania współpracy interdyscyplinarnej wiążącej się z przyjmowaniem metod stosowanych w innych dyscyplinach naukowych, np. w socjologii, ciągle jednak owo otwarcie na metody badań jakościowych
jest stosunkowo ograniczone1.
Celem niniejszego opracowania jest zatem wskazanie na potrzebę oraz wyzwania w zakresie prowadzenia badań jakościowych w ekonomii na przykładzie
badań w sektorze turystyki. Praca składa się z czterech części poprzedzonych
wstępem i podsumowanych zakończeniem. W części pierwszej przedstawiono
cechy ekonomii głównego nurtu oraz dokonano charakterystyki stosowanych
przez nią metod badawczych. Wskazano tutaj między innymi, że uznanie przez
wielu ekonomistów, iż ekonomia jest nauką dominującą nad innymi dyscyplinami w naukach społecznych, doprowadziło do tzw. imperializmu ekonomii.
W syntetyczny sposób przedstawiono także przejawy i skutki tego imperializmu. W części drugiej zaprezentowano najważniejsze elementy krytyki ekonomii głównego nurtu oraz wykorzystywanych przez nią metod badawczych.
Wskazano, że efektem tej krytyki jest tzw. pluralizm w ekonomii, czyli otwieranie się jej na inne dyscypliny badawcze, w tym stosowane w nich metody, co
odbywa się równolegle do imperialistycznych procesów ekonomicznych. W części trzeciej zaprezentowano użyteczność stosowania badań jakościowych oraz
scharakteryzowano badania jakościowe prowadzone przez autorkę w latach
2007–2014 w sektorze turystyki. W ostatniej – czwartej – części zaprezentowano najważniejsze uwagi kierowane, między innymi przez ekonomistów, pod
adresem badań jakościowych. Rozważania zakończono konkluzją, iż badania
jakościowe, ze względu na różnorodność problemów badawczych stawianych
w ekonomii są niezbędne, by rozwiązać wiele z tych problemów, stąd ich stoso1
Zagadnienia takie jak: cechy ekonomii głównego nurtu, jej krytyka, tzw. imperializm ekonomiczny oraz przesłanki stosowania badań jakościowych w ekonomii autorka szeroko
zaprezentowała w pracy Zakorzenienie społeczne jako determinanta współpracy w sektorze
turystycznym (Czernek 2017).
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora turystycznego
15
wanie w ekonomii jest w pełni uzasadnione. Z kolei – biorąc pod uwagę obecny
trend otwierania się ekonomii na inne nauki społeczne – mogą, a wręcz powinny być stosowane w większym zakresie.
Cechy ekonomii głównego nurtu i charakterystyka
stosowanych przez nią metod badawczych
Współcześnie w analizie ekonomicznej, w ramach tzw. ekonomii głównego nurtu
(w uproszczeniu utożsamianej z ekonomią neoklasyczną) (Colander, Holt, Rosser
2004) dominują kategorie takie jak: jednostka, wybór, racjonalność, samoregulacja czy efektywność. Uznaje się najogólniej, że aktorzy funkcjonujący na rynku są
racjonalni i działają motywowani chęcią indywidualnych korzyści (maksymalizują swą użyteczność). Uwaga ekonomistów skupiana jest na jednostce działającej w oderwaniu od innych podmiotów oraz pozostającej poza wpływem innych
czynników o charakterze społecznym, kulturowym, politycznym itp. Przez lata
główny nurt ekonomii rozwinął wiele teorii i przekonanie, że teorie te pozwalają
rozwiązać wiele podstawowych problemów. Sama zaś ekonomia od drugiej połowy XX w. zaczęła się postrzegać jako, jak określił to Paul Samuelson (1970), „królowa nauk społecznych”. Takie postrzeganie, jak twierdzą Brzeziński, Gorynia
i Hockuba (2008), uzasadnione było z jednej strony zdolnością badania zjawisk
społecznych w sposób zbliżony do „twardych” nauk ścisłych i przyrodniczych,
które ekonomia do lat 80. XX w. starała się naśladować. Z drugiej zaś przekonanie
to związane było z prestiżem ekonomii i jej pozycją akademicką wśród innych
nauk społecznych (Brzeziński, Gorynia, Hockuba 2008).
Odnosząc się do pierwszej z kwestii – ekonomiści dążyli do stworzenia spójnej
teorii ekonomii i tzw. ideału naukowości (Strawiński 1997; Mäki 2001; 2007). Miał
on polegać na wyjaśnianiu wielu zjawisk za pomocą relatywnie niewielkiej liczby
założeń oraz wykorzystania prostych, abstrakcyjnych modeli2. Jednak do weryikacji tych modeli zaczęto stosować rozwinięte metody matematyczne, statystyczne, ekonometryczne i inne. Ekonomiści reprezentujący główny nurt tej dyscypliny
zaczęli dążyć do tego, by ekonomia spełniała wymogi zbliżone do wymogów nauk
2
Przyczyny imperializmu ekonomii przedstawiają w swojej pracy Brzeziński, Gorynia i Hockuba (2008). Autorzy ci powołują się także na Sonię Amadae (2003), która twierdzi, że historycznym źródłem imperializmu ekonomii jest ponadto fakt, iż w drugiej połowie XX w.
odegrała ona ważną rolę w ostatecznym zwycięstwie liberalizmu opartego na wolnorynkowej demokracji nad socjalizmem i komunizmem oraz ideologią kolektywistyczną.
16
Katarzyna Czernek
formalnych – dedukcyjnych lub inaczej apriorycznych jak np. matematyka (Ratajczak 2013), która to dominuje obecnie jako narzędzie analizy ekonomicznej. Uznaje się, że ustalenia ekonomii mają być prawdziwe zawsze i wszędzie (tzw. ekonomia
ahistoryczna). Cechuje ją także oderwanie od kontekstu społecznego. W pewnym
uproszczeniu ekonomistów reprezentujących ekonomię głównego nurtu nazywa
się przedstawicielami tzw. nurtu pozytywistyczno-dedukcyjnego w ekonomii
(Glapiński 2006: 24).
Drugim czynnikiem uzasadniającym okrzyknięcie ekonomii „królową nauk”
był wspomniany już jej prestiż, objawiający się publikowaniem wyników badań
ekonomicznych w prestiżowych czasopismach międzynarodowych, pokazujących
w dużym stopniu użyteczność matematyki (Ratajczak 2013). Wzrostu ilości matematyki w ekonomii dowodzą przeglądy badań dokonane przez różnych ekonomistów. Przykładowo, A. Glapiński wskazuje, że obecność algebry w artykułach
dwóch wiodących periodyków ekonomicznych, „American Economic Review”
i „Economic Journal”, między rokiem 1930 a 1980 wzrosła z poniżej 10% do 75%
(Glapiński 2012). Owa dominacja ekonomii nad innymi naukami społecznymi
spowodowała ekspansję stosowanych przez nią metod na inne obszary nauk społecznych – innymi słowy, ekonomia zaczęła anektować inne obszary nauk społecznych. Jak twierdzi Lazear (2000: 104), ekonomiczne metody badawcze są stosowane
przez licznych przedstawicieli innych nauk społecznych, a w niektórych zastosowaniach analizy nieekonomiczne zostały całkowicie zastąpione ekonomicznymi.
Wszystko to spowodowało nazywanie ekonomii nauką imperialną (Tullock 1972;
Stigler 1984; Brzeziński, Gorynia, Hockuba 2008). Dało to początek zjawisku nazwanemu później imperializmem ekonomicznym (Wojtyna 2011). Mäki deiniuje
go jako „formę ekspansjonizmu ekonomii, w której nowe typy wyjaśnianych zjawisk należą do terytoriów okupowanych przez dyscypliny [naukowe] inne niż ekonomia” (2007 za: Brzeziński, Goryznia, Hockuba 2008: 204). Z kolei ów ekspansjonizm ekonomii Mäki deiniuje jako „proces stałego dążenia do wzrostu stopnia
uniikacji dostarczanej przez teorię ekonomii poprzez stosowanie jej do zjawisk
nowego typu” (2007 za: Brzeziński, Gorynia, Hockuba, 2008: 204). Imperializm
ten wiąże się zatem z traktowaniem ekonomii jako wzorcowej nauki społecznej,
której metody należy rozpowszechniać także w odniesieniu do problemów będących w obszarze zainteresowania innych nauk społecznych, np. socjologii. Odzwierciedleniem tego imperializmu są słowa G. Beckera (1981: iv), iż: „podejście
ekonomiczne nie jest ograniczone do dóbr materialnych i potrzeb lub do rynków
z transakcjami pieniężnymi, i konceptualnie nie rozróżnia ono ważniejszych bądź
mniej ważnych decyzji lub nie czyni rozróżnienia między decyzjami opartymi
na emocjach i innymi (…). Podejście ekonomiczne zapewnia ramy użyteczne dla
wszystkich ludzkich zachowań – dla wszystkich typów decyzji i ludzi wszystkich
zawodów” (tłum. własne). O imperializmie ekonomicznym, wynikającym między
innymi z prestiżu samej ekonomii, świadczą także słowa Lazeara (2000: 99), iż
„każdy test rynkowy dowodzi, że ekonomia jest główną nauką społeczną. Przycią-
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora turystycznego
17
ga ona najwięcej studentów, cieszy się uwagą polityków gospodarczych i dziennikarzy oraz jest recenzowana, zarówno pozytywnie jak i negatywnie, przez innych
naukowców” (tłum. własne).
Krytyka ekonomii głównego nurtu oraz
wykorzystywanych przez nią metod. Pluralizm
w ekonomii
Z czasem ekonomia zaczęła tracić związki z innymi naukami społecznymi i coraz bardziej skupiała się nie na badanej rzeczywistości gospodarczej, lecz na sposobie (metodzie) jej analizy (Swedberg, Himmelstrand, Brulin 1990: 63). Zaczęto
podkreślać, że zmiany jakie zachodziły w relacjach między ekonomią a innymi naukami społecznymi od czasów „ojca ekonomii” – Adama Smitha – sprowadzały
się do „odspołecznienia” (desocialisation) i „odhistorycznienia” (dehistoricisation)
ekonomii (Fine, Milonakis 2009; Wojtyna 2011). Odspołecznienie polegało na skupieniu uwagi ekonomistów na jednostce – oderwanej od reszty relacji społecznych
– maksymalizującej swą użyteczność. Z kolei odhistorycznienie wiązało się z uznaniem wszelkich aspektów historycznych (kontekstu historycznego, politycznego
itp.) jako egzogenicznych, nieistotnych dla wyników analizy (Fine, Milonakis 2009;
Wojtyna 2011). Było to sprzeczne z ekonomią klasyczną, której przedstawiciele tacy
jak Adam Smith czy John S. Mill przykładali dużą wagę do instytucji i wszelkich
czynników pozarynkowych (np. politycznych czy historycznych) (Samuelson 1970).
Ekonomia zaczęła być mocno krytykowana przez przedstawicieli innych dyscyplin naukowych, m.in. przez socjologów. Jak twierdzą socjologowie, takie imperialistyczne zachęcanie do stosowania podejścia ekonomicznego, bazującego na badaniu skomplikowanej rzeczywistości przy założeniach instrumentalnej, egoistycznej
motywacji oraz racjonalności, a także za pomocą eleganckich, mocno upraszczających tę rzeczywistość modeli matematycznych opartych na dedukcji i agregacji,
nie tylko nie pozwala właściwie badać zagadnień społecznych (Bell 1981), lecz także marginalizuje to, co stanowi największą siłę socjologii – tj. badanie szerokiego
kontekstu i specyiki danej jednostki (np. przedsiębiorcy, konsumenta itp.) (Hirsch,
Michaels, Friedman 1990)3.
3
Krytyka ta najogólniej sprowadza się do słabości w zakresie nierealistycznych założeń
(w szczególności modelu homo oeconomicus) i zbyt dużego nacisku na kwestie materialne
kosztem innych aspektów życia, np. emocjonalnych czy społecznych. Krytykuje się także
zakładany brak wpływu otoczenia na gospodarkę, założenie o pełnej informacji na rynku
18
Katarzyna Czernek
Krytyka pod kątem ekonomii formułowana była także przez samych ekonomistów4. Przede wszystkim krytykują oni poświęcanie zbyt dużej uwagi i nadmierne bazowanie na matematyce. Spowodowało to brak zainteresowania ze
strony ekonomii kwestiami, które były przedmiotem ważnych dyskusji w innych
naukach społecznych. Jak się podkreśla, matematyka nie powinna być kwintesencją nauki – w tym ekonomii – ponieważ, po pierwsze, jest ona jedynie językiem,
zaś nawet najdoskonalszy język nie jest w stanie wyrazić wszystkiego. Po drugie,
matematyka ma być jedynie narzędziem służącym rozwiązaniu problemu badawczego, pełniąc rolę służebną wobec tego problemu (Kargul 2012). Krytyki w tym
zakresie dokonał sam M. Friedman – propagator idei wolnego rynku oraz noblista – twierdząc, że „ekonomia staje się coraz bardziej tajemniczą gałęzią matematyki, co dzieje się kosztem zajmowania się realnymi problemami gospodarczymi”
(cyt. za: Kwaśnicki 2009: 242). Z kolei L. Mises stwierdził, że po to, by sformułować równanie matematyczne, trzeba przeprowadzić długi wywód niematematyczny (cyt. za: Kargul 2012). Z kolei A. Coasetwierdzi, że „istniejąca ekonomia
jest teoretycznym [w znaczeniu matematycznym] systemem, który pływa w powietrzu i który nie odnosi się do tego, co dzieje się w prawdziwym świecie” (1999
za: Lawson 2005: 490). Cennym głosem w krytyce ekonomii jest stwierdzenie, że
dążeniem ekonomistów jest osiągnięcie takiego stopnia ścisłości wiedzy, jaki prezentuje izyka. Niestety często nie dostrzegają oni, że izyka zajmuje się materią
nieożywioną, zaś ekonomia człowiekiem (Kargul 2012).
Zarzuca się nawet, że to ekonomiści-matematycy przyczynili się do kryzysu
gospodarczego w 2008 r. Twierdzi się bowiem, że sformalizowana i wysoce abstrakcyjna (przyjmująca nierealistyczne założenia) ekonomia głównego nurtu nie
potrai wyjaśnić, przewidzieć lub kontrolować istotnych rzeczywistych zjawisk
gospodarczych (Mäki 2002). Jak twierdzi Krugman, stało się tak, bowiem ekonomiści-matematycy uznali piękno modeli matematycznych za oznakę prawdy. Jednak modele zawsze są niedoskonałe, ponieważ wszystkich ludzkich zachowań nie
da się ująć w równania (Sedlacek 2012). W niektórych przypadkach matematyka
nie wystarcza lub nawet nie powinna być stosowana. Jak stwierdził G. Mankiw,
odnosząc się do kryzysu gospodarczego: „Nigdy, jak sięgam pamięcią, ekonomia
nie została tak upokorzona, ośmieszona i poddana tak zmasowanej krytyce jak
obecnie. Nie tylko nie potrailiśmy przewidzieć nadciągającego kryzysu, ale przez
długi czas nie doceniliśmy jego potencjalnej skali” (cyt. za: Gruchelski 2011: 11).
4
oraz wskazuje na brak możliwości pełnego zrozumienia analizowanych problemów badawczych w sytuacji, gdy badacze nie są w stanie właściwie zrozumieć kwestii pozaekonomicznych. Krytyka ta nie jest jednak najważniejszym przedmiotem niniejszych rozważań,
stąd autorka poświęci większą uwagę jedynie jej wybranym elementom.
Warto dodać, że efektem tej krytyki było powstanie nowych teorii czy koncepcji w ekonomii, np. nowej ekonomii instytucjonalnej, podkreślającej znaczenie instytucji, jednak
ciągle akceptującej główne założenia ekonomii mainstreamowej, stąd uznawanej za część
ekonomii głównego nurtu. Szerzej na ten temat w dalszych rozważaniach.
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora turystycznego
19
Od lat 60. i 70. XX w., gdy podjęto nieudaną próbę zbudowania jednolitej teorii neoklasycznej – o spójnych założeniach na poziomie mikro- i makroekonomicznym – ekonomia głównego nurtu zaczęła rozpadać się na wiele cząstkowych
podejść i teorii5. Od końca lat 80. XX w. równolegle do trwającego wciąż imperializmu ekonomii, rozpoczął się zatem proces transformacji ekonomii przejawiający się
w pluralizmie polegającym na wykorzystywaniu przez nią założeń, idei czy metod
badawczych z innych nauk społecznych. Niektórzy autorzy nazywają go tzw. „odwrotnym imperializmem” (Brzeziński, Gorynia, Hockuba 2008). Przedstawiciele
ekonomii współpracują z reprezentantami innych nauk, łącząc teorie i narzędzia
różnych dyscyplin. Podkreśla się niezbędność włączenia do analiz ekonomicznych
aspektów socjologicznych czy wręcz psychologicznych (Ratajczak 2013). W ten sposób przykładowo ekonomiści wyjaśniają niedoskonałości rynku, jak np. asymetria
informacji czy koszty transakcyjne poprzez czynniki takie jak instytucje, zwyczaje, nawyki, kultura, historia, struktura społeczna itp. (Colander, Holt, Rosser 2004;
Davis 2006; 2008). Dało to początek powstaniu nowych kierunków badań w ekonomii, takich jak np. nowa ekonomia instytucjonalna (czerpiąca z ekonomii, socjologii i innych dyscyplin), ekonomia behawioralna (czerpiąca z ekonomii i psychologii)
czy nowa socjologia ekonomiczna (socjologia i ekonomia) (Fine, Milonakis 2009).
Współczesna ekonomia głównego nurtu akceptuje zatem odejście od neoklasycznych założeń mikroekonomicznych oraz zajmuje się wyjaśnianiem znacznie obszerniejszej klasy zjawisk niż było to jeszcze 30 lat temu, a także stosowaniem dość
szerokiego zakresu metod badawczych (Brzeziński, Gorynia, Hockuba 2008).
Ekonomiści, którzy koncentrują się na wszystkim tym, co związane jest przynależnością ekonomii do nauk społecznych w ramach nauk empirycznych, indukcyjnych czy aposteriorycznych, reprezentują tzw. nurt historycystyczno-empiryczny
(Glapiński 2006; Ratajczak 2013). W tym nurcie matematyka jest tylko jednym z wielu
narzędzi analizy, badaczy cechuje mniejsza troska o formalną elegancję wywodów
oraz o dążenie do modelowego ujęcia analizowanych zjawisk (Ratajczak 2013).
Biorąc pod uwagę, że imperializm ekonomiczny i pluralizm ekonomii przebiegają równolegle, między ekonomistami reprezentującymi wspomniany wcześniej
nurt pozytywistyczno-dedukcyjny oraz historycystyczno-empiryczny dochodzi
do sporów. Przykładowo, ze strony tych pierwszych pod adresem reprezentantów
nurtu historycystyczno-empirycznego wysuwane są zarzuty o niedostatecznie naukowym charakterze wywodów (Ratajczak 2013). Zdaniem przedstawicieli nurtu pozytywistyczno-dedukcyjnego podstawą nauki są bowiem: dedukcja, fakty,
obiektywne prawa i jednoznaczne odcięcie się od wszelkich sądów wartościujących. Dominuje tutaj wykorzystanie matematyki, abstrakcji i badań ilościowych.
Zaś dla reprezentantów drugiego nurtu kluczowa jest indukcja i opis, a uniknięcie
wartościowania uznawane jest za niemożliwe. Pobodnie niemożliwe jest ich zdaniem formułowanie jakichkolwiek uniwersalnych praw ze względu na zmienność
5
Por. szerzej: Sonnenschein 1972; Debreu 1974; Mantel 1974; Rizvi 2006.
20
Katarzyna Czernek
czasową i przestrzenną przedmiotu badań – co najwyżej można mówić o jakichś
tendencjach czy analogiach (por. szerzej: Czernek 2014). Zdaniem przedstawicieli
nurtu historycystyczno-empirycznego ideał pozytywności można osiągnąć tylko za
cenę ograniczania się do analiz odartych z jakiegokolwiek kontekstu historycznego
i społecznego, a to z kolei prowadzi do wniosków albo błędnych, albo na tyle ogólnych, że w praktyce bezużytecznych (Ratajczak 2013). Przedstawiciele nurtu historycystyczno-empirycznego często stosują w swoich badaniach metody jakościowe.
Zalety stosowania badań jakościowych. Badania
jakościowe prowadzone w sektorze turystyki w latach
2007–2014 jako przykład pluralizmu w ekonomii
Badania jakościowe są różnie deiniowane w literaturze (por. np. Denzin, Lincoln
1994; Van Maanen 1998). Generalnie uważa się, że są to badania wykorzystujące
wiele różnych metod w oparciu o realizację podejścia interpretacyjnego i naturalistycznego (Denzin, Lincoln 1994).
Użyteczność prowadzenia badań jakościowych prezentowana jest w pracach
licznych autorów zarówno krajowych, jak i zagranicznych (por. np. Borch, Arthur
1995; Konecki 2000; Kostera 2003; Eisenhardt, Graebner 2007; Glinka, Kostera
2012; Creswell 2013; Jemielniak 2013a; 2013b; Czernek 2015). Badania te umożliwiają między innymi analizę zjawisk, o których niewiele wiadomo – innymi słowy,
dobrze służą tzw. eksploracji. Zgłębienie słabo poznanej do tej pory problematyki
najczęściej nie jest bowiem możliwe przy użyciu metod ilościowych (Strauss, Corbin
1990; Babbie 2008; Sławecki 2008). Ponadto dzięki badaniom jakościowym można
zidentyikować nowe, do tej pory nieznane zmienne (Hoang, Antoncic 2003; Shah,
Corley 2006), które w następnej kolejności można badać ilościowo, weryikując postawione hipotezy (Larson 1992). Badania jakościowe umożliwiają także lepsze zrozumienie badanego zjawiska i wejście w głąb badanych procesów – analizowanie
ich w sposób dokładny i pogłębiony (między innymi poprzez badania prowadzone w naturalnym środowisku rozmówców) (Geertz 1973; Hammersley 1992; Oinas 1999; Gummesson 2000; O’Donnell i in. 2001; Lechner, Dowling 2003; Babbie
2008). Badania jakościowe pozwalają także w sposób całościowy podejść do skomplikowanych i dynamicznych zjawisk społecznych. Umożliwiają ich opis, szerokie
zaprezentowanie ich kontekstu (Dacin, Ventresca, Beal 1999; Hirsch, Michaels,
Friedman 1990) oraz pomagają w poszukiwaniu uwarunkowań tych zjawisk (Kostera 2003). Badania jakościowe umożliwiają również rozpoznanie wielu niuansów
w postawach i zachowaniach, których mogą nie dostrzegać badacze stosujący inne
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora turystycznego
21
metody. Ponadto dostarczają wniosków, które co prawda nie są istotne statystycznie, ale są istotne społecznie (Kostera 2003). Możliwa jest także interesująca dla badacza nauk społecznych analiza przypadków zarówno typowych, jak i unikalnych.
Specyika ekonomii jako nauki społecznej na tle innych nauk empirycznych sprawia, że badacz może stosować różne podejścia metodologiczne. Dlatego, jak twierdzi
Ratajczak (2013), konieczne jest zaprezentowanie w badaniach ekonomicznych pogłębionej releksji metodologicznej. Zdaniem Ratajczaka (2013) releksja ta nie musi
jednak polegać na pisaniu wprost o tym, czy i jakie stanowisko metodologiczne jest
bliskie autorowi. Świadectwem dojrzałości i świadomości metodologicznej są różne elementy składające się na daną pracę, np. dobór materiału empirycznego, wyciągane z niego wnioski, odniesienie się do wcześniejszego dorobku naukowego itp.
W badaniach przedstawionych w niniejszym opracowaniu autorka reprezentuje nurt
interpretatywno-empiryczny, cechujący się wspomnianymi wcześniej elementami,
takimi jak: indukcja, badania jakościowe, brak hipotez oraz zorientowanie na opis
i wyjaśnianie podejmowanych kwestii, a nie na ich jednoznaczne rozstrzyganie.
Badania zaprezentowane w opracowaniu poświęcone były identyikacji i analizie
uwarunkowań (determinant) współpracy wewnątrz- i międzysektorowej – w sektorze publicznym, prywatnym i non-proit – w regionie turystycznym. Współpraca
taka może polegać na wspólnych inwestycjach infrastrukturalnych, wspólnej promocji czy dystrybucji oferty danego regionu turystycznego, np. organizowaniu przez
usługodawców turystycznych (także we współpracy z władzami gminy czy organizacjami non-proit) wspólnych eventów promujących gminę itp. W dobie wysokiej
konkurencji rynkowej wszystko to ma zachęcić turystę do wyboru tego, a nie innego
regionu turystycznego. To z kolei umożliwia generowanie korzyści ekonomicznych
dla usługodawców z tego regionu, a także jego mieszkańców. Biorąc pod uwagę ekonomiczne znaczenie takiej współpracy, interesujące dla badaczki było zatem ustalenie, jakie czynniki (stymulanty i bariery) determinują podjęcie decyzji o współpracy
oraz rozwój tej kooperacji? Stanowiło to problem badawczy postawiony przez badaczkę.
Badania prowadzone były w dwóch etapach: w latach 2008–2010 (etap I) oraz
2013–2014 (etap II).. Etap pierwszy badań prowadzony był w regionie turystycznym
na południu Polski, zrzeszającym pięć beskidzkich gmin: Szczyrk, Wisłę, Ustroń,
Brenną i Istebną. We wszystkich pięciu gminach prowadzono badania terenowe
wykorzystujące obserwację, analizę dokumentów (np. strategii rozwoju turystyki
w poszczególnych gminach, protokołów z zebrań organizacji partnerskich itp.) oraz
wywiady pogłębione. Wywiady realizowano, korzystając z dyspozycji do wywiadów
– spisanej listy pytań (otwartych) do rozmówców i przeprowadzono je z 63 osobami,
reprezentującymi:
• władze samorządowe wszystkich pięciu gmin (urzędnicy odpowiedzialni
za rozwój turystyki oraz wójtowie/burmistrzowie w każdej z pięciu gmin)
(10 rozmówców),
• organizacje non-proit (17 rozmówców),
22
Katarzyna Czernek
• sektor prywatny (właściciele obiektów noclegowych, gastronomicznych,
atrakcji turystycznych itp.) (36 rozmówców).
Rozmówców pytano o czynniki, które stymulują i utrudniają ich zdaniem podjęcie współpracy w zakresie turystyki z innymi podmiotami z terenu gminy. Co
było ważne dla badaczki, w efekcie badań, oprócz zakładanych przed rozpoczęciem badań determinant o charakterze ekonomicznym (np. brak środków inansowych na rozwój niektórych form współpracy czy różny poziom rozwoju społeczno-gospodarczego poszczególnych gmin), zidentyikowano także szereg czynników
(stymulantów i barier kooperacji) o charakterze pozaekonomicznym, tj.:
• kulturowym (np. problemy związane z budowaniem zaufania czy różna kultura
organizacyjna reprezentowana przez podmioty sektora publicznego i prywatnego),
• przestrzennym (np. oddalenie przestrzenne potencjalnych partnerów, utrudniające współpracę między nimi),
• politycznym (np. zmiana władz rządzących jednostką samorządową powodująca zmiany decyzji i podjętych wcześniej działań w zakresie współpracy),
• demograicznym (np. łatwiej było rozpocząć i rozwijać współpracę podmiotom
pochodzącym lub długo przebywającym na terenie danej gminy czy regionu
aniżeli podmiotom z zewnątrz).
Przykładowo, badania pozwoliły wskazać na dużą rolę religii jako czynnika stymulującego lub ograniczającego współpracę między przedsiębiorstwami w jednej
z gmin, tj. w Wiśle, gdzie zamieszkuje wielu ewangelików. Są oni właścicielami przedsiębiorstw, także turystycznych, i często deklarowali, że darząc się zaufaniem, chętnie
biznesowo współpracują właśnie między sobą. Badania umożliwiły także zidentyikowanie wielu mechanizmów budowania zaufania – jako ważnego czynnika determinującego współpracę między potencjalnymi i faktycznymi partnerami – takich jak
np. kalkulacja kosztów i korzyści kooperacji, reputacja, więzi emocjonalne czy legitymizacja przez osoby trzecie (por. szerzej Czernek, Czakon 2016). Zidentyikowanie
tego typu determinant nie byłoby możliwe przy zastosowaniu badań ilościowych.
Badania te polegające na eliminowaniu tego co nietypowe, wręcz uniemożliwiłyby
wskazanie na istotną rolę wielu ciekawych, do tej pory niezidentyikowanych determinant kooperacji.
Zamieszczone w raporcie z badań cytaty pochodzące z rozmów z badanymi pozwoliły ponadto wprowadzić czytelnika w badane środowisko i zrozumieć różne punkty
widzenia prezentowane przez rozmówców – te same uwarunkowania kooperacji były
niejednokrotnie inaczej postrzegane przez różne podmioty, np. reprezentujące sektor
publiczny (władze gminy) i prywatny. Zamieszczenie cytatów z wywiadów było możliwe dzięki nagrywaniu rozmów (za zgodą rozmówców) oraz dokonanej transkrypcji
nagrań, które następnie zostały poddane analizie. Analizę przeprowadzono za pomocą kodowania tekstu nagrań z wykorzystaniem oprogramowania komputerowego
pomocnego w analizie danych jakościowych – Atlas.ti (wersja 5.0).
Drugi etap badań prowadzono już tylko w jednej z pięciu gmin, tj. w Wiśle.
Celem tego etapu było skupienie się na jednej konkretnej formie kooperacji i jej
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora turystycznego
23
analiza. Strukturę partnerską objętą badaniem stanowiła Wiślańska Organizacja
Turystyczna (WOT), zrzeszająca głównie podmioty z sektora prywatnego (sektor
publiczny reprezentowany był przez przedstawiciela władz gminnych). Łącznie
w momencie prowadzenia badań WOT zrzeszała 55 podmiotów. Z 48 z nich przeprowadzono wywiady ustrukturyzowane (pozostałe osoby, mimo wielu prób ze
strony badaczki, nie zgodziły się na przeprowadzenie wywiadu). Rozmówcom zadawano pytania zarówno otwarte, jak i zamknięte, wykorzystując kwestionariusz
ustrukturyzowany. Pytano ich m.in. o to, dlaczego zdecydowali się przystąpić do
WOT, co sądzą na temat tej współpracy, czy współpracują indywidualnie z innymi członkami WOT itp. Także w przypadku tego etapu badań wywiady były
nagrywane, transkrybowane, a następnie poddane analizie z wykorzystaniem
oprogramowania Atlas.ti. (wersja 7.0).
Drugi etap badań pozwolił jeszcze bardziej pogłębić wiedzę na temat możliwych uwarunkowań kooperacji, a także ocenić funkcjonowanie WOT w opinii ich
członków. Badania te uznano za właściwą metodę służącą rozwiązaniu postawionego problemu badawczego, między innymi dlatego, że w trakcie przeprowadzanych
rozmów badani podawali kolejne przykłady na to, iż wybór partnera biznesowego
we współpracy podyktowany jest nie tylko czystym rachunkiem ekonomicznym,
ale także (a często nawet i głównie) „trudnymi do uchwycenia” / ”miękkimi” czynnikami. Zaliczyć można do nich determinanty takie jak m.in.: osobista sympatia,
długoletnie prywatne znajomości czy wręcz rodzinne więzi, dobra reputacja przedsiębiorcy w lokalnym środowisku, poczucie wzajemności w relacjach z danym
przedsiębiorcą, itp. (szerzej por. Czernek 2017). Ponadto przedsiębiorcy często podkreślali owe „miękkie” determinanty współpracy niejako mimochodem, obawiając
się, że badaczka jako ekonomistka (w ich domniemaniu skupiona głównie na czynnikach mierzalnych, inansowych, łatwo uchwytnych) nie będzie nimi zainteresowana. Dlatego także i w ramach drugiego etapu badań, bez pogłębionych, swobodnych pytań zadawanych w trakcie wywiadów, wiele uwarunkowań kooperacji nie
zostałoby ujawnionych, co znacznie zubożyłoby efekty przeprowadzonych badań.
Uwagi ekonomistów formułowane pod adresem badań
jakościowych
Należy jednak zaznaczyć, że mimo użyteczności badań jakościowych badacze,
w szczególności ekonomiści reprezentujący nurt pozytywistyczno-dedukcyjny,
formułują pod ich adresem szereg uwag krytycznych. Po pierwsze, uznają oni, że
badania te nie spełniają ideału naukowości, gdyż:
24
Katarzyna Czernek
• nie mają charakteru w pełni obiektywnego, pozbawionego wartościowania
w stosunku do badanej rzeczywistości (Babbie 2008),
• ich wyniki mają zastosowanie jedynie w badanym środowisku i nie można na ich podstawie dokonywać uogólnień na całą zbiorowość (zarzut tzw.
anegdotyzmu) (Larson 1992; Chandler, Hanks 1994),
• są opisowe, a kwantyikacja na ich podstawie nie jest możliwa.
Ponadto ze stosowaniem badań jakościowych wiążą się liczne wyzwania
natury praktycznej, dotyczące ich projektowania, realizacji, a także publikowania ich wyników (Gephart 2004; Suddaby 2006; Bansal, Corley 2012). Owe
wyzwania mogą rosnąć w związku ze specyiką zjawisk, procesów i podmiotów podlegających badaniu. Te trudności także są przyczyną krytyki badań jakościowych. Trudno jest bowiem zachować właściwy poziom rygoryzmu prac
wykorzystujących badania jakościowe – tj. zapewnić ich trafność i rzetelność
(Huse 2000; Silverman 2008)6. Trafność oznacza, że wyjaśnienie rzeczywistości przez badacza faktycznie odzwierciedla zjawisko społeczne, do którego
się odwołuje (Hammersley 1990). Z kolei rzetelność polega na osiągnięciu za
każdym razem takiego samego wyniku – wyciągnięciu tych samych wniosków
przy zastosowaniu danej metody. Zapewnienie wysokiego poziomu rygoryzmu
prac opartych na badaniach jakościowych jest bardzo czaso- i pracochłonne.
Wymaga bowiem między innymi zastosowania triangulacji, np. teorii, źródeł
i metod, co powoduje, że praca jest rozbudowana i trudno o dokonanie krótkiej
syntezy. Wymaga także dokonania nagrań przeprowadzonych rozmów, wiernej
transkrypcji i notatek terenowych.
W zaprezentowanych badaniach jakościowych badaczka, by zapewnić odpowiedni poziom rygoryzmu naukowego stosowała triangulację:
• metod badawczych (wywiad, obserwacja, analiza dokumentów),
• podejść teoretycznych (m.in. teorie kooperacji takie jak np. teoria klastrów,
teoria sieci społecznych, teoria kosztów transakcyjnych i in.),
• źródeł danych (źródła pierwotne i zróżnicowane źródła wtórne).
Zapewniła także nagrania wywiadów, notatki terenowe oraz wierne transkrypcje całego zebranego materiału. Konieczność podjęcia tych działań sprawiła, że badania – zwłaszcza ich pierwszy etap – istotnie wydłużyły się w czasie
(w stosunku do planowanego terminu ich zakończenia), zaś sama struktura pracy
powstałej w efekcie badań uległa dużej rozbudowie.
W przypadku badań jakościowych, działania związane z rygoryzmem naukowym są często dodatkowo utrudnione np. ze względu na specyikę sektora badanych przedsiębiorstw. Tak było także w przypadku badań prowadzonych przez
autorkę w sektorze turystyki (por. szerzej: Czernek 2014). Cechuje się on bowiem
6
Warto dodać, że między badaczami jakościowymi nie ma zgody co do tego, czy w ogóle można mówić np. o rzetelności badań jakościowych. Wielu z nich uznaje, że kryterium to dotyczy
jedynie badań ilościowych i nie powinno być przenoszone na grunt badań jakościowych.
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora turystycznego
25
dużym rozdrobnieniem i oddaleniem przestrzennym rozmówców, relatywną nieufnością ze strony potencjalnych rozmówców, częstymi zmianami własności czy
sezonowością zatrudnienia i prowadzenia działalności gospodarczej (Riley, Ladkin, Szivas 2002; Rodriguez 2002; Smith 2006; Baggio, Cooper 2010).
Mimo takich czy innych trudności, które badacze jakościowi starają się pokonać
poprzez stosowanie licznych procedur zapewniających wysoki poziom rygoryzmu
naukowego, nierzadko niestety nie przekonują one odbiorców, tj. osób zapoznających się z wynikami tych badań. Odbiorcami tymi są przykładowo uczestnicy
konferencji naukowych, członkowie komisji egzaminacyjnych, a także recenzenci,
w tym także recenzenci i redaktorzy czasopism naukowych. Ci ostatni nierzadko
nie są skłonni publikować wyników badań jakościowych. W przypadku ekonomii,
jak wcześniej sygnalizowano, jest to bardzo wyraźnie dostrzegalne, choćby śledząc
statystyki prac opartych na badaniach jakościowych i ilościowych w czasopismach
z zakresu tej dyscypliny.
Z podobnym brakiem przekonania do badań jakościowych (ich prowadzenia,
sposobu analizy, wyników itp.) spotykała się także autorka niniejszego opracowania w swoim środowisku ekonomistów7. Przykładowo, przygotowując swoją
rozprawę doktorską, autorka spotkała się z presją ze strony części środowiska akademickiego, by prowadzić badania i prezentować ich wyniki w zgodzie z dominującym paradygmatem pozytywistycznym. Odzwierciedleniem tego były rady ze
strony niektórych kolegów czy koleżanek, by koniecznie: „coś sobie skorelować”
albo „mieć hipotezę, bo praca bez hipotezy nie jest naukowa”. Problemy związane z akceptacją badań jakościowych w środowisku ekonomistów manifestowały
się także podczas prób publikacji wyników badań. Zanim autorka z powodzeniem opublikowała wyniki swoich badań w cenionych czasopismach krajowych
i zagranicznych, doświadczyła tego, o czym piszą także inni badacze jakościowi.
Mianowicie, że szanse opublikowania artykułu opartego na tego typu badaniach
w czasopismach z zakresu ekonomii są często dużo mniejsze w porównaniu do
prac prezentujących wyniki badań ilościowych (Eisenhardt, Graebner 2007; Jack
2010). Doświadczenia autorki bazujące na otrzymanych recenzjach naukowych
pozwoliły potwierdzić przyczyny takiego stanu rzeczy, na które wskazują także
inni autorzy. Przede wszystkim specyika badań jakościowych często jest niezrozumiała dla części ekonomistów. Co jeszcze ważniejsze, można dostrzec także
brak umiejętności prowadzenia, analizy i oceny badań jakościowych przez redaktorów i recenzentów niektórych czasopism (Eisenhardt, Graebner 2007; Jack
2010). Autorka w otrzymanych recenzjach swoich prac (w tym wysłanych do
7
Choć jednocześnie należy podkreślić, że część tego samego środowiska – reprezentowanego przez innych badaczy – przyjmowała te same wyniki badań z zaciekawieniem, otwartością i w sposób bardzo pozytywny. Odzwierciedla to istniejący podział na ekonomistów
reprezentujących oba wcześniej zaprezentowane nurty: pozytywistyczno-dedukcyjny
i historycystyczno-empiryczny.
26
Katarzyna Czernek
czasopism z tzw. listy iladelijskiej), a także podczas konferencji naukowych,
w których brała udział, spotkała się między innymi z uwagami typu:
• „A gdzie jest jakaś kwantyikacja? Zabrakło mi liczb”,
• „Artykuł nie powinien zostać opublikowany, przedstawia studium przypadku jednego regionu, to nie jest próba reprezentatywna”8,
• „Należy wyrzucić cytaty, bo redakcja tego nie zaakceptuje”,
• „Dobrze się to czyta, ale czy to jest naukowe?”.
Zaprezentowane cytaty świadczą o ciągle dominującym w ekonomii nurcie
pozytywistyczno-dedukcyjnym i przyzwyczajeniu ekonomistów do badań reprezentujących taki właśnie nurt. Potwierdzają one także, że wielu ekonomistów nie
dostrzega jeszcze trwającego procesu otwierania się ekonomii na inne dyscypliny
i metody naukowe (pluralizm ekonomii). Ciągle ograniczone jest przyznanie i akceptacja, iż wiele problemów badawczych wymaga innych badań aniżeli opartych
na dedukcji, weryikacji abstrakcyjnych modeli z wykorzystaniem matematyki,
statystyki, ekonometrii itp. Jest bowiem wiele problemów gospodarczych wymagających indukcji, stosowania tzw. „miękkich” zmiennych wyjaśniających, czy
poznania kontekstu danego zjawiska. Co za tym idzie, wymagają one stosowania
badań jakościowych. Badania ilościowe w niektórych przypadkach nie tylko nie
są wskazane, lecz nawet nie powinny być stosowane. To, jaki rodzaj badań zastosuje badacz, zależy od problemu badawczego i paradygmatu (pozytywistycznego
vs naturalistycznego) reprezentowanego przez samego badacza.
Odwołując się do przedstawionego przykładu, badania prowadzone przez autorkę niniejszego opracowania pozwoliły między innymi:
• zidentyikować nieznane dotychczas uwarunkowania współpracy w sektorze turystycznym (np. znaczenie wyznania jako czynnika służącego budowaniu zaufania między przedsiębiorstwami, znaczenie osobistych więzi czy
reputacji w lokalnym środowisku przy wyborze partnera biznesowego),
• lepiej zrozumieć kontekst społeczny – szerokie spektrum uwarunkowań dla
badanych decyzji i działań dotyczących kooperacji w sektorze turystycznym,
• oddać głos samym badanym poprzez zamieszczenie cytatów z przeprowadzonych wywiadów, co dodatkowo uprawomocniło naukowo opis badań
oraz pozwoliło przedstawić ich wyniki w sposób bardziej realistyczny,
• wskazać przyszłe potencjalne zmienne warunkujące współpracę, które należałoby dalej badać, stosując metody badań jakościowych (wiek, pochodzenie przedsiębiorcy, etap cyklu rozwoju przedsiębiorstwa itp. – one zdawały
się także determinować skłonność przedsiębiorcy do kooperacji).
Bez wątpienia bez zastosowania badań jakościowych postawiony problem
badawczy: „jakie czynniki (stymulanty i bariery) determinują podjęcie decyzji
o współpracy oraz rozwój kooperacji?” nie mógłby zostać rozwiązany. W przypadku tak postawionego problemu, warunkującego dobór metody (wywiad bez8
Mimo że autorka nie twierdziła w pracy, że badania mają charakter reprezentatywny.
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora turystycznego
27
pośredni, obserwacja, analiza dokumentów) niemożliwe i wręcz niezasadne było
zatem:
• stawianie jakichkolwiek hipotez (eksploracja zakładała identyikację możliwych uwarunkowań współpracy i wskazanie, w jaki sposób oddziałują one na
tę kooperację – trudno było tu cokolwiek zakładać, zaś ewentualna rozstrzygająca gradacja uwarunkowań – od najbardziej do najmniej ważnych – nie
była celem badań i nie była możliwa ze względu na rodzaj zebranych danych)9,
• poszukiwanie jakikolwiek korelacji oraz dokonywanie kwantyikacji
(brzmienie problemu badawczego tego nie wymagało, zaś rodzaj danych to
uniemożliwiał),
• dokonywanie uogólnień (ciekawy był właśnie specyiczny kontekst badanego regionu, w tym poszczególnych gmin; jakiekolwiek uogólnienia – zresztą merytorycznie nieuprawnione (ze względu zbyt małą próbę badawczą)
– spowodowałyby, że ów kontekst musiałby zostać zmarginalizowany czy
wręcz zupełnie wyeliminowany),
• wyeliminowanie cytatów pochodzących od rozmówców (to one pozwalały
wprowadzić czytelnika w świat badanych, lepiej zrozumieć ich nastawienie
do współpracy, ich decyzje i działania w tym zakresie, a także wspominany
już kontekst społeczny, w którym ów badani funkcjonowali).
Podsumowanie
Jak stwierdził Albert Einstein: „nie wszystko się liczy, co może być policzone
i nie wszystko, co się liczy, może być policzone” (Gioia, Corley, Hamilton 2013:
15). Zatem, podsumowując, zjawiska ekonomiczne nie zawsze da się skwantyikować i ująć liczbowo, jednak dzięki badaniom jakościowym można próbować je lepiej zrozumieć. Należy pamiętać, że ekonomia jest nauką społeczną, stąd badania
jakościowe mogą dobrze służyć rozwiązywaniu ważnych problemów gospodarczych. By tak się stało, konieczna jest jednak zmiana nastawienia części środowiska naukowego ekonomistów do tego rodzaju badań. Jest ona częściowo widoczna w dokonującym się pluralizmie w ekonomii, jednak – jak twierdzą Colander,
Holt, Rosser (2004) – mimo że czołówkę ekonomistów cechuje duża otwartość na
nowe idee, to jednocześnie cechuje ich mała podatność na zmianę metodologii
– w tym względzie konieczne jest większe otwarcie ze strony ekonomistów. Natomiast praktycznym przykładem zmian w ekonomii są nagrody pamięci A. Nobla
9
Należy przy tym jednak dodać, że badania posłużyły postawieniu hipotez, które w przyszłości należałoby zweryikować przy wykorzystaniu metod ilościowych.
28
Katarzyna Czernek
przyznane przez Komitet Noblowski np. J. Buchananowi za ekonomiczną teorię polityki czy D. Kahnemanowi i V. Smithowi za rolę badań psychologicznych
w ekonomii oraz dokonania w zakresie ekonomii eksperymentalnej. Docenienie
roli czynników społecznych czy psychologicznych w ekonomii potwierdza dokonujący się w niej pluralizm.
Ekonomiści nie są jednak w stanie stwierdzić, czy interakcje ekonomii z innymi naukami społecznymi doprowadzą do w miarę trwałego pluralizmu w tym zakresie, czy też do wyłonienia się swego rodzaju nowego mainstreamu. Davis (2008
za: Brzeziński, Gorynia, Hockuba 2008) twierdzi, że jeżeli wystąpi drugi scenariusz, to będzie się opierał na dwóch założeniach, silnie związanych z aspektami
społecznymi. Według pierwszego uznaje się, że jednostki gospodarujące są raczej
społecznie „zakorzenione” aniżeli atomistyczne. Po drugie, ekonomiści będą zakładać, że jednostki i struktury społeczno-ekonomiczne (środowisko, rynki, instytucje itp.) wzajemnie na siebie oddziałują (Davis 2008 za: Brzeziński, Gorynia,
Hockuba 2008). Jeśli tak się stanie, o ile będzie wymagał tego postawiony problem badawczy, badania jakościowe będą częściej wykorzystywane i akceptowalne
w analizach ekonomicznych. Może to służyć lepszemu zrozumieniu badanych zagadnień ekonomicznych i dalszemu rozwojowi ekonomii jako nauki.
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora turystycznego
29
Bibliograia
Amadae S. M. (2003), Rationalizing Capitalist Democracy: The Cold War Origins of Rational Choice
Liberalism, Chicago, London: The University of Chicago Press.
Babbie E. (2008), Podstawy badań społecznych, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Baggio R., Cooper C. (2010), Knowledge Transfer in a Tourism Destination: The Efects of a Network
Structure, „Service Industries Journal”, vol. 30, no. 10, s. 1–15.
Bansal P., Corley K. (2012), From the Editors: What’s Diferent about Qualitative Research?, „Academy of Management Journal”, vol. 55, no. 3, s. 509–513.
Becker G. (1981), A Treatise on the Family, Cambridge, MA: Harvard University Press.
Bell D. (1981), Models and Reality in Economic Discourse, [w:] D. Bell, I. Kristol, eds., The Crisis in
Economic Theory, New York: Basic Books, s. 46–80.
Borch O. J., Arthur M. B. (1995), Strategic Networks and Small Firms: Implications for Strategy Research Methodology, „Journal of Management Studies”, vol. 32, no. 4, s. 419–441.
Brzeziński M., Gorynia M., Hockuba Z. (2008), Ekonomia a inne nauki społeczne na początku XXI w.
Między imperializmem a kooperacją, „Ekonomista”, nr 22, s. 201–232.
Chandler G., Hanks S. (1994), Market Attractiveness, Resource-Based Capabilities, Venture Strategies, and Venture Performance, „Journal of Business Venturing”, vol. 9, no. 4, s. 331–347.
Colander D., Holt R., Rosser B. (2004), The Changing Face of Economics, Ann Arbor: University of
Michigan Press.
Creswell J. (2013), Projektowanie badań naukowych. Metody jakościowe, ilościowe i mieszane, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Czernek K. (2014), Badania jakościowe w naukach ekonomicznych – przydatność i wyzwania. Przykład badania współpracy małych i średnich przedsiębiorstw w regionie turystycznym, „Problemy Zarządzania”, t. 12, nr 3, s. 163–184.
Czernek K. (2015), Wprowadzenie do badań jakościowych w naukach o zarządzaniu, [w:] W. Czakon, red., Podstawy metodologii badań w naukach o zarządzaniu, Warszawa: Wolters Kluwer
Business, s. 167–188.
Czernek K. (2017), Zakorzenienie społeczne jako determinanta współpracy w sektorze turystycznym,
Katowice: Wydawnictwo Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Czernek K., Czakon W. (2016), Trust-building processes in tourist coopetition: The case of a Polish
region, “Tourism Management”, vol. 52, February, 2016, s. 380–394.
Dacin T., Ventresca M., Beal B. (1999), The Embeddedness of Organizations: Dialogue and Directions, „Journal of Management”, vol. 25, no. 3, s. 317–353.
Davis J. (2006), The Turn in Economics: Neoclassical Dominance to Mainstream Pluralism?, „Journal
of Institutional Economics”, vol. 2, no. 1, s. 1–20.
Davis J. (2008), The Turn in and Return of Orthodoxy in Recent Economics, „Cambridge Journal of
Economics”, vol. 32(3), s. 349−366.
Debreu G. (1974), Excess-Demand Functions, „Journal of Mathematical Economics”, vol. 1(1), s. 15−21.
Denzin N., Lincoln Y., eds. (1994), Handbook of Qualitative Research, London: Sage.
Eisenhardt K., Graebner M. (2007), Theory Building from Cases: Opportunities and Challenges,
„Academy of Management Journal”, vol. 50, no. 1, s. 25–32.
30
Katarzyna Czernek
Fine B., Milonakis D. (2009), From Economics Imperialism to Freakonomics. The Shifting Boundaries
Between Economics and Other Social Sciences, London: Routledge.
Geertz C. (1973), The Interpretation of Culture, New York: Basic Books.
Gephart R. (2004), Qualitative Research and the Academy of Management Journal, „Academy of
Management Journal”, vol. 47, no. 4, s. 454–462.
Gioia D., Corley K., Hamilton A. (2013), Seeking Qualitative Rigor in Inductive Research: Notes on the
Gioia Methodology, „Organizational Research Methods”, vol. 16, no. 1, s. 15–31.
Glapiński A. (2006), Meandry historii ekonomii. Między matematyką a poezją, Warszawa: Szkoła
Główna Handlowa.
Glapiński A. (2012), Meandry historii ekonomii, Warszawa: Oicyna Wydawnicza SGH.
Glinka B., Kostera M. (2012), Nowe kierunki w organizacji i zarządzaniu, Warszawa: Wolters Kluwer.
Gruchelski M. (2011), Spory wokół pryncypiów ekonomii – wprowadzenie, „Studia i Prace Kolegium
Zarządzania i Finansów”, nr 107, s. 9–27.
Gummesson E. (2000), Qualitative Methods in Management Research, Thousand Oaks: Sage Publications.
Hammersley M. (1990), Reading Ethnographic Research: A Critical Guide, London: Longman.
Hammersley M. (1992), What’s Wrong with Ethnography? Methodological Explorations, London:
Longman.
Hirsch P., Michaels S., Friedman R. (1990), Clean Models vs. Dirty Hands: Why Economics is Diferent
from Sociology, [w:] S. Zukin, P. DiMaggio, eds., Structures of Capital: The Social Organization of
the Economy, Cambridge, MA: Cambridge University Press, s. 39–56.
Hoang H., Antoncic B. (2003), Network-Based Research in Entrepreneurship: A Critical Review, „Journal of Business Venturing”, vol. 18, no. 2, s. 495–527.
Huse M. (2000), Boards of Directors in SMEs: A Review and Research Agenda, „Entrepreneurship and
Regional Development”, vol. 12, no. 4, s. 271–290.
Jack S. (2010), Approaches to Studying Networks: Implications and Outcomes, „Journal of Business
Venturing”, vol. 25, no. 1, s. 120–137.
Jemielniak D., red. (2013a), Badania jakościowe. Podejścia i teorie, t. 1, Warszawa: Wydawnictwo
Naukowe PWN.
Jemielniak D., red. (2013b), Badania jakościowe. Podejścia i teorie, t. 2, Warszawa: Wydawnictwo
Naukowe PWN.
Kargul A. (2012), Ekonomia jako nauka w świetle światowych przemian społeczno-gospodarczych,
„Kwartalnik Nauk o Przedsiębiorstwie”, t. 3, s. 14–26.
Konecki K. (2000), Studia z metodologii badań jakościowych. Teoria ugruntowana, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Kostera M. (2003), Antropologia organizacji. Metodologia badań terenowych, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Kwaśnicki W. (2009), Czy kryzys inansowy przyczynia się do kryzysu w naukach ekonomicznych,
„Studia Ekonomiczne”, nr 3–4, s. 239–254.
Larson A. (1992), Network Dyads in Entrepreneurial Settings: A Study of the Governance of Exchange
Relationships, „Administrative Science Quarterly”, vol. 37, no. 1, s. 76–105.
Lawson T. (2005), The Nature of Heterodox Economics, „Cambridge Journal of Economics”, vol. 30,
no. 4, s. 483–505.
O potrzebie badań jakościowych w ekonomii. Przykład sektora turystycznego
31
Lazear E. (2000), Economic Imperialism, „Quarterly Journal of Economics”, vol. 115, no. 1,
s. 99–146.
Lechner C., Dowling M. (2003), Firm Networks: External Relationships as Sources for the Growth
and Competitiveness Entrepreneurial Firms, „Entrepreneurship and Regional Development”,
vol. 15, no. 1, s. 1–26.
Mantel R. (1974), On the Characterization of Aggregate Excess Demand, „Journal of Economic
Theory”, vol. 7, no. 3, s. 348–353.
Mäki U. (2001), Explanatory Uniication: Double and Doubtful, „Philosophy of the Social Sciences”,
vol. 31, no. 4, s. 488–506.
Mäki U. (2002), The Dismal Queen of the Social Sciences, [w:] U. Mäki, ed., Fact and Fiction in Economics. Realism, Models, and Social Construction, Cambridge: Cambridge University Press.
McKenzie R., Tullock G. (1975), The New World of Economics, Irwin: Homewood.
O’Donnell A. i in. (2001), The Network Construct in Entrepreneurship Research: A Review and Critique, „Management Decision”, vol. 39, no. 9, s. 749–760.
Oinas P. (1999), Voices and Silences: The Problem of Access to Embeddedness, „Geoforum”, vol. 30,
no. 4, s. 351–361.
Ratajczak M. (2013), O ekonomii jako nauce. Referat zaprezentowany podczas IX Kongresu Ekonomistów zorganizowanego przez Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, 28–29 listopada
2013 r., Warszawa, http://www.marekratajczak.pl/Portals/12/moim_zdaniem/O_ekonomii_jako_nauce.pdf (dostęp: 6.03.2014).
Riley M., Ladkin A., Szivas E. (2002), Tourism Employment: Analysis and Planning, Clevedon: Channel View Publications.
Rizvi S. A. T. (2006), The Sonnenschein-Mantel-Debreu Results after 30 Years, „History of Political
Economy”, vol. 38, no. 1, s. 228–245.
Rodriguez A. R. (2002), Determining Factors in Entry Choice for International Expansion. The Case
of the Spanish Hotel Industry, „Tourism Management”, vol. 23, no. 6, s. 597–607.
Samuelson P. (1970), Economics, 8th ed., New York: McGraww-Hill.
Sedlacek T. (2012), Ekonomia dobra i zła, Warszawa: Studio Emka.
Shah S., Corley K. (2006), Building Better Theory by Bridging the Quantitative-Qualitative Divide,
„Journal of Management Studies”, vol. 43, no. 8, s. 1821–1835.
Silverman D. (2008), Prowadzenie badań jakościowych, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Sławecki B. (2008), Podwójne czytanie rzeczywistości: wspieranie badań ilościowych badaniami
jakościowymi [w:] M. Kostera, red., Nowe kierunki w zarządzaniu: podręcznik akademicki, Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne.
Smith S. (2006), How Big, How Many? Enterprise Size Distributions in Tourism and Other Industries,
„Journal of Travel Research”, vol. 45, no. 1, s. 53–58.
Sonnenschein H. (1972), Market Excess Demand Functions, „Econometrica”, vol. 40, s. 549−563.
Stigler G. (1984), Economics – The Imperial Science, „Scandinavian Journal of Economics”, vol. 86,
no. 3, s. 301–313.
Strauss A., Corbin J. (1990), Basics of Qualitative Research: Grounded Theory Procedures and Techniques, Newbury Park: Sage.
Strawiński W. (1997), Jedność nauki, redukcja, emergencja, Warszawa: Fundacja Aletheia.
32
Katarzyna Czernek
Suddaby R. (2006), What Grounded Theory Is Not, „Academy of Management Journal”, vol. 49,
no. 4, s. 633–642.
Swedberg R., Himmelstrand U., Brulin G. (1990), The Paradigm of Economic Sociology, [w:] S. Zukin,
P. DiMaggio, eds., Structures of capital. The Social Organization of the Economy Cambridge:
Cambridge University Press, s. 57−86.
Tullock G. (1972), The Purchase of Politicians, „Western Economic Journal”, vol. 10, s. 54−355.
Van Maanen J. (1998), Diferent Strokes: Qualitative Research in the Administrative Science Quarterly from 1956 to 1996, [w:] J. Van Maanen, ed., Qualitative Studies of Organizations. Thousand
Oaks, CA: Sage, s. ix-xxxiii.
Wojtyna A. (2011), Czy w wyniku kryzysu inansowego ekonomia otworzy się bardziej na psychologię?,
[w:] P. Kozłowski, red., Węzeł polski. Bariery rozwoju z perspektywy ekonomicznej i psychologicznej, Warszawa: Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, Instytut Psychologii PAN, s. 169–184, http://
www.pte.pl/pliki/2/12/09_%20Wojtyna__po%20PK_po%20aut.pdf (dostęp: 6.03.2014).
Marta Olcoń-Kubicka
Polska Akademia Nauk, Instytut Filozoii i Socjologii, Warszawa
ZASTOSOWANIE TECHNIK
JAKOŚCIOWYCH W BADANIU
PRAKTYK BUDŻETOWANIA
W GOSPODARSTWACH
DOMOWYCH
http://dx.doi.org/10.18778/8088-832-6.03
Wprowadzenie
Budżetowanie jest codzienną praktyką w wielu gospodarstwach domowych,
a mimo to do niedawna było ono badane w kategoriach przede wszystkim ekonomicznych, nie socjologicznych. Jednak wraz z rozwojem nowej socjologii
ekonomicznej, która podjęła badanie działań ekonomicznych, posługując się
socjologicznymi kategoriami analitycznymi takimi jak „kultura”, „znaczenie”,
„normy”, „struktura”, „władza”, „sieci społeczne” czy „zakorzenienie” (zob. Granovetter 1985; 1990; Beckert 1996, Swedberg 1997; Aspers, Dodd 2015) nastąpił
zwrot w myśleniu o działaniach ekonomicznych, w tym również o praktykach
pieniężnych. Owo wzrastające zainteresowanie praktykami pieniężnymi związane jest przede wszystkim z pracami Viviany Zelizer (1997; 2010; 2012), która
podkreśla, że wszystkie działania ekonomiczne są istocie działaniami społecznymi i kulturowymi ugruntowanymi w relacjach społecznych. Argument Zelizer
rozwijany w pracach jej uczniów (Bandelj 2015; Wherry 2016) przyczynił się do
34
Marta Olcoń-Kubicka
odkrycia domu i gospodarstwa domowego jako obiecującego miejsca prowadzenia badań empirycznych nad sposobami posługiwania się pieniędzmi i inansami (zob. Olcoń-Kubicka, Halawa 2015; Deville i in. 2016).
Owo otwarcie na domową ekonomię stworzyło przestrzeń do prowadzenia
badań nad codziennymi praktykami i zasadami budżetowania, które nadal
w niewystarczającym stopniu są eksplorowane na gruncie socjologii, również
w Polsce. Dlatego też tekst ten wpisuje się w program badawczy postulowany
ostatnio w obszarze nowej socjologii ekonomicznej (McFall, Ossandón 2014;
Aspers, Dodd 2015; Swedberg 2015; Deville i in. 2016), podejmując problematykę metodologicznych aspektów prowadzenia badań jakościowych nad budżetowaniem domowych pieniędzy.
Celem tego tekstu jest ukazanie zastosowania jakościowych technik badawczych w eksploracji praktyk budżetowania oraz zasad nimi rządzącymi. W tekście
opieram się na doświadczeniach badawczych zdobytych w ramach prowadzenia
projektu „Praktyki posługiwania się pieniędzmi w bliskich relacjach w młodych
gospodarstwach domowych” (2014–2017)1. Badania etnograiczne przeprowadzone w domach 28 młodych (do 35. roku życia) warszawskich par mieszkających
razem i wspólnie prowadzących gospodarstwo domowe oparte były na wielogodzinnych i powtarzalnych (3–5 wizyt na parę) wizytach dwojga badaczy w domach badanych. Podstawową techniką badawczą były wywiady pogłębione mające na celu uchwycenie praktyk i zwyczajów związanych z używaniem pieniędzy
w danym gospodarstwie domowym. Tym samym badania były skoncentrowane
na tym, co się dzieje wewnątrz gospodarstwa domowego w perspektywie życia
codziennego.
Warto zaznaczyć, że tekst ten nie pełni roli raportu badawczego prezentującego szczegółowo wyniki z prowadzonych badań. Nacisk w artykule położony
jest przede wszystkim na metodologiczne aspekty prowadzenia badań praktyk
budżetowania przy pomocy technik jakościowych. Pojawiające się w artykule
przykłady stanowią jedynie ilustrację rezultatów uzyskanych przy zastosowaniu
konkretnej techniki. Dlatego też tekst zawiera odniesienia do innych artykułów,
gdzie prezentowane są szczegółowo wyniki badań projektu.
1
Projekt został sinansowany ze środków Narodowego Centrum Nauki przyznanych na
podstawie decyzji numer DEC-2013/09/B/HS6/03426. Kierownikiem projektu jest Marta
Olcoń-Kubicka, a głównym wykonawcą Mateusz Halawa. Celem badań prowadzonych
w ramach grantu jest: (1) pogłębiona eksploracja oraz zrozumienie kształtu i dynamiki
praktyk posługiwania się pieniędzmi w bliskich relacjach w młodych rodzinnych gospodarstwach domowych (18–35 lat), (2) odtworzenie i zrozumienie społeczno-ekonomicznego oraz kulturowego kontekstu (norm, przekonań i postaw w stosunku do pieniędzy)
kształtującego owe praktyki we współczesnym społeczeństwie polskim oraz (3) weryikacja na polskim gruncie społecznej teorii pieniędzy Viviany Zelizer (1997; 2010; 2012),
a następnie rozwinięcie tej teorii w celu ukazania specyiki sytuacji młodych rodzinnych
gospodarstw domowych w Polsce.
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
35
Dobór i rekrutacja badanych par
Badanie objęło pary tworzące młode gospodarstwa domowe (do 35. roku życia). Dobór ten wynikał z próby stworzenia socjologicznego opisu i zrozumienia
wzajemnego wpływu strategii życiowych i ekonomicznych podejmowanych przez
młodych ludzi, tworzących pierwsze pokolenie „wolnego rynku” w Polsce. Pokolenie młodych dorosłych wzrastających w rzeczywistości społeczno-ekonomicznej po
1989 r. obecnie znajduje się w wieku, w którym podejmuje się szereg decyzji życiowych i inansowych związanych z dążeniem do stabilizacji. Ze względu na obszar
badania, jak i konieczność zapewnienia sobie możliwości wnioskowania o w miarę
homogenicznej kategorii społecznej, dobór przypadków do badania był celowy. Badani rekrutowani byli według następujących kryteriów: wiek do 35. roku życia, zamieszkanie lub praca w Warszawie, wykształcenie wyższe lub przynajmniej ukończone 3 lata studiów, aktywność na rynku pracy (lub urlop macierzyński), wspólny
dochód miesięczny na gospodarstwo między 5 a 12 tysięcy złotych netto. W badaniu
wzięły udział zarówno małżeństwa (14 par), jak i pary kohabitujące (14 par), jednak
status formalny związku nie był kontrolowany na poziomie rekrutacji2. Kluczowym
kryterium doboru celowego było podzielanie tej samej sytuacji życiowej. Dlatego
też badanie zostało przeprowadzone wśród par, które w ciągu ostatniego roku doświadczyły jednego z poniższych wydarzeń: (1) zamieszkanie ze sobą; (2) wzięcie
wspólnego kredytu hipotecznego; oraz (3) ciąża lub urodzenie się dziecka. Ideą tak
zaplanowanego schematu badawczego było zbadanie ośmiu przypadków w każdej z następujących kategorii: „pary początkujące”, „pary kredytowe” oraz „pary
z dziećmi”. Niemniej w trakcie badania okazało się, że niektóre kategorie się pokrywają: były to pary, które wzięły kredyt, oraz pary, którym urodziło się dziecko lub
spodziewające się go w ciągu najbliższych kilku miesięcy od pierwszej wizyty. Dodatkowo cztery pary zdecydowały się wziąć kredyt pomiędzy jedną a drugą wizytą,
w związku z czym przeszły z kategorii „początkujący” do kategorii „kredytowe”.
Planowaną rekrutację 24 par przeprowadziła zewnętrzna irma badawcza, która
otrzymała od zespołu badawczego listę kryteriów ustalonych dla każdej kategorii.
Ponadto, w kontaktach z potencjalnymi badanymi posługiwała się zaproszeniem
do badania stworzonym przez zespół. Zaproszenie to miało na celu przybliżenie
badanym idei badania oraz jego przebiegu. W zaproszeniu nacisk był położony na
rozwianie wątpliwości związanych z badaniem drażliwego tematu, jakim jest powiązanie bliskich relacji i pieniędzy (zob. Aneks 1). Rekrutacja odbywała się przez
siatkę koordynatorów terenowych drogą telefoniczną. Po wstępnej deklaracji chęci
2
W czasie trwania projektu dwie pary planowały wziąć ślub, jedna z par zdecydowała się
na rozstanie, dwie wyemigrowały, a w jednej parze kobieta wyjechała na kilkumiesięczną
emigrację w Wielkiej Brytanii.
36
Marta Olcoń-Kubicka
udziału potencjalni rozmówcy otrzymywali formularz zaproszenia drogą elektroniczną. Następnie koordynator rekrutacji jeszcze raz sprawdzał telefonicznie, czy
zaproszone osoby rozumieją ideę badania, jego formułę oraz czy oboje partnerów
w równych stopniu wyraża zainteresowanie udziałem. Z relacji koordynatora wynikało, że rekrutacja ta była bardziej wymagająca niż w przypadku innych badań marketingowych ze względu na konieczność zaangażowania obojga partnerów w tym
samym czasie przez długi okres trwania projektu. Dlatego też w kilku przypadkach
zdarzyło się, że mimo wstępnej deklaracji chęci udziału, nie doszło do pierwszego
spotkania z badaczami, ponieważ jedna osoba z pary nie mogła lub nie chciała zaangażować się czasowo w badanie wymagające obecności obojga partnerów przy
wizytach badaczy odbywających się kilkakrotnie w przeciągu 1,5 roku. Poza standardowo przeprowadzoną rekrutacją 24 par dodatkowo w badaniu wzięły udział
cztery pary, które przeczytały artykuły prasowe dotyczące badań i odpowiedziały
na apel umieszczony pod koniec tekstu, kontaktując się bezpośrednio z badaczami3.
Udział badanych w projekcie polegał na wielogodzinnych i kilkukrotnych rozmowach z badaczami w przeciągu 1,5 roku oraz na prowadzeniu przez 2 tygodnie
dzienniczków inansowych. W związku z tym, za poświęcony czas i zaangażowanie
w badanie nasi rozmówcy otrzymywali wynagrodzenie inansowe. Wywiady były
przeprowadzane w domach, czyli w środowisku nie tylko przyjaznym i komfortowym
dla badanych, ale również będącym obiektem badania4. W przestrzeni tej bowiem
znajdował się cały szereg przedmiotów powiązanych z domowymi pieniędzmi będącymi przedmiotami domowej konsumpcji lub stanowiącymi dla niej infrastrukturę.
Metodologia i zastosowane techniki badawcze
Ze względu na zakres pytań badawczych, wymagający dogłębnej eksploracji
praktyk pieniężnych w życiu codziennym, badanie zostało zaplanowane na cztery
wizyty, trwające około 2,5–3 godziny każda5. Pierwsze dwie wizyty przeprowadzone były w odstępie dwóch tygodni. Pierwsza poświęcona była na zbudowanie
relacji z uczestnikami badania oraz wprowadzenie tematyki stylu życia i wzorów konsumpcji, kolejne skupione były ściśle wokół praktyk pieniężnych i kwestii
3
4
5
Apele zostały umieszczone w artykułach prasowych: Miłość, hipoteka i tabelki Excela w „Dzienniku Gazeta Prawna”, nr 236/2015 oraz Opera plus kebab w „Newsweeku”, nr 4/2016.
W sytuacjach, gdy przeprowadzenie wywiadu w domu było niemożliwe, trzy rozmowy odbyły się w kawiarni.
W kilku przypadkach, ze względu na stopień złożoności życia inansowego pary, przeprowadzono 5 wizyt.
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
37
związanych z budżetowaniem w domu. Zastosowanie schematu badań longitudinalnych polegających na wizytach powrotnych z przerwami 2-tygodniową, kilkumiesięczną oraz ponad roczną miało na celu uchwycenie całej gamy praktyk pieniężnych w sytuacji zmiany warunków życiowych. Pozwoliło to na obserwowanie
na bieżąco zmiany praktyk, wyłaniania się nowych zasad budżetowania i nowych
reguł rządzących układem inansowym (por. Olcoń-Kubicka 2016c).
Podstawową techniką badawczą był pogłębiony wywiad jakościowy. Przeprowadzany był on zarówno w formie diady, czyli rozmowy przeprowadzanej z dwiema osobami jednocześnie, jak i w formie indywidualnych wywiadów prowadzonych z każdą
osobą z pary oddzielnie. Rozmowy w diadach miały na celu eksplorację praktyk pieniężnych w perspektywie podzielanej przez oboje partnerów. Celem wyboru tej techniki było również zaobserwowanie procesu uzgadniania między dwoma osobami znaczeń związanych z używaniem pieniędzy. Mimo iż wywiady w diadach nakierowane
były na dogłębną eksplorację i zrozumienie obecnych praktyk pieniężnych w domu, to
jednak część rozmów poświęcona była również przeszłości, czyli rekonstrukcji związku pod kątem pieniężnym: od pierwszych spotkań i randek, przez wspólne wyjazdy,
zamieszkanie ze sobą i inne przełomowe wydarzenia w życiu pary, takie jak ślub, urodzenie się dziecka, kredyt hipoteczny, zmiana pracy czy też jej utrata.
Przeprowadzane w drugiej kolejności indywidualne wywiady pogłębione miały na
celu uchwycenie jednostkowej perspektywy związanej z posługiwaniem się domowymi pieniędzmi. Wywiady te miały charakter częściowo biograiczny – nakierowane
były na rekonstrukcję zwyczajów związanych z krążeniem pieniędzy w domu rodzinnym oraz w poprzednich związkach. Pozwoliły one poznać indywidualną historię
związaną z posługiwaniem się pieniędzmi przed wejściem w obecny związek, zrekonstruować indywidualne zwyczaje i nawyki badanej osoby oraz odtworzyć mechanizmy wyłaniania się różnych postaw związanych z pieniędzmi: zarówno tych kształtowanych w odniesieniu do modeli budżetowania pieniędzy w domu rodzinnym, jak
i sposobów posługiwania się pieniędzmi w poprzednich związkach, często stanowiących negatywny punkt odniesienia dla obecnej relacji. Indywidualne wywiady były
przeprowadzane równolegle w oddzielnych pomieszczeniach. Wywiady w kobietami
prowadziła badaczka – Marta Olcoń-Kubicka, a z mężczyznami badacz – Mateusz Halawa. Wszystkie wywiady były nagrywane na dyktafon, a następnie transkrybowane.
Dzienniczki inansowe
Pod koniec pierwszych wizyt badani byli proszeni o prowadzenie dzienniczków inansowych, w którym mieli rejestrować wszelkie ruchy pieniężne,
zarówno wpływy, jak i wydatki. Mieli to robić przez dwa tygodnie, do czasu
38
Marta Olcoń-Kubicka
drugiej wizyty, kiedy to wypełnione dzienniczki poddawane były dokładnej
analizie.
Jak wynika z raportu badaczy skupionych wokół IMFTI – Institute for Money,
Technology and Financial Inclusion (Taylor, Lynch 2016), dzienniczki inansowe
stosowane są w badaniach budżetowania w gospodarstwach domowych zarówno
jako technika ilościowa, jak i jakościowa. Mogą służyć badaniom mającym na celu
precyzyjną kategoryzację wydatków domowych w celach analizy statystycznej, tak
jak ma to miejsce w przypadku badań budżetów prowadzonych przez GUS6 (2011).
Dzienniczki są też stosowane jako technika jakościowa w celu eksploracji i zrozumienia wzorów konsumpcji, czy też sposobów zarządzania pieniędzmi, na przykład
przez gospodarstwa domowe o ograniczonych zasobach inansowych (por. Collins
i in. 2009). Narzędzie to może łączyć analizę danych ilościowych z jakościowymi
poprzez zastosowanie pytań standaryzowanych, zamkniętych oraz otwartych.
W ten sposób technika ta może służyć zarówno eksploracji stylów wydawania pieniędzy w rozbiciu na kategorie, wysokość i częstotliwość poszczególnych wydatków, sposoby płacenia (kartą, gotówką, przelewem), jak i zbadaniu subiektywnego
postrzegania budżetowania domowych pieniędzy przez badanych. W podejściu
jakościowym technika dzienniczków inansowych nie jest skoncentrowana tylko
i wyłącznie na narzędziu, dzięki któremu badani dokonują rejestrowania swoich ruchów pieniężnych, lecz również na rozmowie na ten temat. Zawartość dzienniczka
jest istotna, ale równie istotne są skojarzenia, myśli, które towarzyszą ruchom notowanym w dzienniczku. W ten sposób technika ta łączy samoraportowanie (self-reporting) z wywiadem pogłębionym (Taylor, Lynch 2016: 60). Badanie może być
przeprowadzane z użyciem dzienniczka w formie papierowej lub cyfrowej, możliwe
jest też włączenie narzędzia online umożliwiającego badaczom na bieżąco śledzenie
procesu wypełniania dzienniczków przez badanych.
W naszym projekcie dzienniczki inansowe zostały zastosowane tylko i wyłącznie jako technika jakościowa. Celem badania było regularne rejestrowanie
dziennych wydatków i ich kategoryzowanie, nie według klucza narzuconego przez
badaczy, lecz konstruowanego przez samych badanych, którzy subiektywnie kwaliikowali określone wydatki jako np. „spożywcze”, „lunch”, „jedzenie na mieście”
czy „rozrywka”. Poza podstawową kategoryzacją wydatków w dzienniczku badani
rejestrowali wszelkie przepływy pieniężne, zarówno formalne, jak i nieformalne,
takie jak rozliczenia między partnerami, zwroty pożyczek w pracy czy prezenty gotówkowe od rodziców. Kluczową ideą zastosowania dzienniczka było zapewnienie
przestrzeni do zapisywania myśli w postaci komentarzy do konkretnych przepływów pieniężnych, lecz również uchwycenie bardziej ogólnych codziennych releksji, odczuć związanych z pieniędzmi i wywołanie namysłu nad nimi. Dzięki temu
6
Badanie budżetów gospodarstw domowych prowadzone corocznie przez GUS „stanowi
podstawowe źródło informacji o rozchodach, spożyciu ilościowym żywności, przychodach
oraz o innych aspektach warunków bytu określonych grup ludności” (GUS 2011: 6).
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
39
dzienniczki inansowe pozwoliły nie tylko zaobserwować codzienne ruchy pieniężne związane z zakupami, płaceniem rachunków i rozliczaniem się z partnerem, ale
wywołały u badanych zastanowienie nad owymi praktykami, które jako codzienne,
banalne i oczywiste, rzadko poddawane są pogłębionej releksji.
Dzienniczek życia z pieniędzmi
GOSPODARSTWO NUMER _____________PSEUDONIM _____________________
Dzień tygodnia, data ________________________________________
(+)wpływy
(-)wydatki
Opis
Forma
Komentarz
Myśli, rozmowy, sprawy, emocje, plany związane z pieniędzmi i gospodarowaniem
Ryc. 1. Formularz dzienniczka inansowego
Źródło: opracowanie własne autorów badania.
40
Marta Olcoń-Kubicka
W przypadku techniki dzienniczków inansowych zastosowaliśmy perspektywę
relacyjną, czyli zamiast traktować gospodarstwo domowe jako monolit, uznaliśmy,
że skoro w praktyce oboje partnerów zarabia i wydaje pieniądze, każde z nich powinno otrzymać swój własny dzienniczek. W zależności od tego czy para traktowała pieniądze jako wspólne czy osobne, rozmowa o dzienniczkach w trakcie kolejnej wizyty była przeprowadzana albo z obojgiem partnerów albo indywidualnie.
W trakcie pierwszej wizyty badacze przeprowadzili krótkie szkolenie z prowadzenia
dzienniczka. Mając do wyboru wersję drukowaną i cyfrową zdecydowana większość
badanych wybrała prowadzenie dzienniczka w formie papierowej. Badani prowadzili dzienniczki przez okres dwóch tygodni, między pierwszą a drugą wizytą.
Większość naszych badanych w sytuacji wręczenia im dzienniczków zgłaszała
uwagi, że nie jest to najbardziej odpowiedni moment na prowadzanie zapisków,
ponieważ kolejne dwa tygodnie będą „nietypowe”. Jedna para wręcz nalegała na
rozpoczęcie prowadzenia dzienniczka w momencie, gdy wpłyną pieniądze za wystawioną pracodawcy fakturę, który to przelew uruchamia cały szereg kolejnych
ruchów, takich jak spłata rat kredytowych, duże zakupy spożywcze, z kolei inne
tygodnie będą pozbawione znaczących wydatków i przez to „nudne”. Chęć zaprezentowania typowego okresu dwóch tygodni uwidaczniała się ponownie przy
omawianiu dzienniczków. W odczuciu niektórych badanych z dzienniczków wyłaniał się obraz zafałszowany, ponieważ reprezentowały one okres, który badani
uznawali za zupełnie inny od przeciętnego miesiąca. Niezależnie czy były to miesiące wiosenne, wakacyjne, okołoświąteczne czy po prostu takie, w których traiały się nieplanowane wydatki, w opinii badanych dzienniczki nie przedstawiały
obiektywnego obrazu gospodarstwa domowego.
Nawet w odstępie dwóch tygodni można było zaobserwować w dzienniczkach
różnice między pierwszą a drugą połową miesiąca, gdy ze względu na malejące
środki na koncie badani ograniczali konsumpcję. Podobnie widać zróżnicowanie między wydatkami weekendowymi a tymi ponoszonymi w dni powszednie,
co pozwalało wnioskować o preferowanym stylu życia. Podczas gdy jedne pary
w weekend wydawały na konsumpcję kilkaset złotych, inne prawie nie miały żadnych wydatków, spędzając czas w domu konsumując jedzenie zakupione w tygodniu lub otrzymane od rodziców.
Analiza wydatków i komentarzy im towarzyszących pozwoliła zidentyikować
codzienne, rutynowe wydatki i wyodrębnić je od spontanicznych, okazjonalnych
zakupów. Przy zastosowaniu pogłębionych pytań okazywało się, że badani pokrywali te wydatki z dodatkowo zarobionych pieniędzy, które miały status „pieniędzy ekstra” pozwalający na wydawanie ich na przyjemności. Rozmowa na temat domowych wydatków pokazała, w jaki sposób w codziennej praktyce badani
dokonują moralnego wartościowania wydatków, zastanawiając się nad tym, które
warte były poświęconych pieniędzy, a które nie. Przykładowo, często powtarzającą się pozycją w dzienniczkach były wizyty u dentysty lub ortodonty traktowane
przez badanych bardzo niechętnie, a jednak uznawane za konieczne.
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
41
Analiza dzienniczków prowadzonych przez dwa tygodnie pozwoliła na uchwycenie szeregu innych zjawisk związanych z budżetowaniem domowych pieniędzy. Po pierwsze, umożliwiła wskazanie podziału odpowiedzialności partnerów
za określone wydatki w domu. Przykładowo można było zaobserwować, że mężczyźni częściej opłacali raty kredytowe, z kolei w dzienniczkach kobiet częściej
widoczne były zakupy spożywcze i higieniczne. Po drugie, pozwoliła uchwycić
nieformalne rozliczenia, zarówno gotówkowe, jak i w postaci przelewów, między
tymi partnerami, którzy traktując pieniądze jako osobne, dzielą się wydatkami
pół na pół i tym samym rozliczają swoje zobowiązania w krótkiej perspektywie.
Przykładowo, gdy w dzienniczku Magdy widoczna była opłata za czynsz w mieszkaniu, którego jest właścicielką, tego samego dnia w dzienniczku pojawia się
wpłata wysokości połowy tej kwoty od Pawła, jej partnera. Natomiast w przypadku Marty i Mikołaja dzienniczek zarejestrował poszerzenie części wspólnej
w domowym budżecie: zapłacili 1700 zł za ubezpieczenie samochodu i pierwszy
raz zrobili to wspólnie, wcześniej wydatek ten regulował Mikołaj we własnym zakresie. Tym samym dzienniczki inansowe pozwalały zarejestrować nie tylko to,
co się robi z pieniędzmi w domu, ale również to, co dzieje się z parą w odniesieniu
do podziału pieniędzy. Ponadto badani wykorzystywali formularz dzienniczka,
by notować bardziej ogólne myśli, skojarzenia i komentarze związane z pieniędzmi. Przykładowo Marta potraktowała dzienniczek jako okazję, by wpisać uwagę
na temat zachowania Mikołaja, który, rozliczając ją ze wspólnego przejazdu Uberem, zachował się w jej odczuciu „słabo” i „niewłaściwie”7. Z kolei Ania użyła
dzienniczka, by przelać na papier rozważania związane z właściwym podziałem
zarabianych przez siebie pieniędzy na wydatki domowe i jej własne.
Dzienniczki uwidoczniły również, w jaki sposób pieniądze krążą w kręgu towarzyskim otaczającym dane gospodarstwo, ponieważ rejestrowały przepływy
od znajomych, na przykład zwroty za wykupione grupowo karnety sportowe,
bilety lotnicze czy zakupy przez Internet. Pozwoliły również uchwycić prezenty
gotówkowe od rodziców, które mimo iż mają miejsce regularnie, to zazwyczaj nie
są one do końca zauważane, a tym bardziej włączane do miesięcznego budżetu.
W dzienniczkach widać również obecność rodziców w życiu inansowym ich dorosłych dzieci przez regulowanie niektórych opłat, takich jak ubezpieczenie samochodu. Przykładowo, w jednym dniu w dzienniczku Grzegorza widoczne było
pobranie przez bank raty kredytu studenckiego (319 zł), drugiego dnia wpłatę od
rodziców – 320 zł. Obecność rodziców w życiu inansowym pary widać w dzienniczkach nie tylko w postaci rejestru konkretnych transferów pieniężnych, lecz
również przywoływana była ona w postaci notowania rozmów z nimi na tematy
pieniężne. Przykładowo w dzienniczku Zosi znalazł się zapis rozmowy z rodzicami o planowanym kredycie hipotecznym i deklarowanym przez nich wsparciu
inansowym, zarówno w postaci wkładu własnego, jak i podarowaniu pieniędzy
7
Więcej o „właściwym” i „niewłaściwym” posługiwaniu się pieniędzmi w Olcoń-Kubicka 2016a.
42
Marta Olcoń-Kubicka
na wyposażenie kuchni w sprzęty AGD: „Mam zapisane, że dzielimy się z rodzicami pomysłem związanym z kredytem, i ostatecznie ustaliliśmy formę pomocy pieniężnej jakiej mogą nam udzielić i proponują, że wyposażą nam kuchnię w sprzęty
AGD”. Zosia z Grzegorzem wzięli pod uwagę tę deklarowaną pomoc przy wyliczaniu, na jakie mieszkanie będzie ich stać8.
W dzienniczkach widać zarówno obecność rodziny oraz innych osób z otoczenia gospodarstwa domowego. Często przy zakupie rzeczy związanych w wyposażeniem mieszkania młodym towarzyszą rodzice lub rodzeństwo, z kolei rozrywka
związana jest z towarzystwem przyjaciół i znajomych. Pogłębione pytania na temat
okoliczności wydawania pieniędzy w towarzystwie innych pozwoliły zidentyikować prowadzony przez pary styl życia oraz towarzyszące konsumpcji odczucia.
Analiza dzienniczków pozwoliła również zidentyikować nawyki związane
z posługiwaniem się kartą bankomatową i gotówką oraz towarzyszące tym praktykom uzasadnienia. Przykładowo Antoni i Blanka ustalili, że każdy wydatek powyżej 50 zł regulowany będzie kartą, co miało na celu zachowanie kontroli nad wydatkami. Z kolei Ania w celu utrzymania dyscypliny wypłacała sobie z bankomatu
pieniądze w tygodniowych transzach i trzymała się narzuconego sobie graiku inansowego, ponieważ w ten sposób łatwiej jej było kontrolować gotówkę. Uwidoczniły się również zwyczaje i nawyki związane z zakupem określonych produktów.
Przykładowo w dzienniczku Jurka powtarzały się transakcje na stacji benzynowej
na 30–40 zł. Okazało się, że jest to związane z jego przekonaniem, że samochód gdy
jest lżejszy, spala mniej paliwa. Analizy innych dzienniczków pokazały impulsywne
zakupy zdrapek i kuponów lotto. W ciągu dwóch tygodni udało się również zarejestrować wydatki przeznaczane na cele charytatywne, takie jak przelewy na działania organizacji pozarządowych, licytowanie przedmiotów na aukcji WOŚP czy bilet
komunikacji miejskiej zakupiony na dojazd do stacji krwiodawstwa. Pogłębione
pytania na temat tej kategorii wydatków w budżecie domowym uruchomiły długie
historie na temat dobroczynności i kwestii ulg podatkowych z tym związanych.
Zastosowanie techniki dzienniczka inansowego w połączeniu z wywiadem
pogłębionym analizującym szczegółowo poszczególne przepływy pieniężne pozwoliło zidentyikować, w jakim stopniu budżetowanie domowych pieniędzy
powiązane jest nie tylko z dostępnymi zasobami inansowymi, lecz z relacjami
w parze, najbliższym otoczeniem społecznym oraz kulturowymi uwarunkowaniami, takimi jak styl życia, wartościowanie i moralna ocena sposobu życia.
Wśród słabych stron tej techniki wskazuje się brak kontroli nad procesem wypełniania dzienniczka (Taylor, Lynch 2016: 64). I rzeczywiście, w naszym badaniu
zdarzały się sytuacje, że dzienniczki nie były uzupełniane na bieżąco i w związku
z tym nie zawsze zawierały precyzyjne dane. W czasie rozmowy analizującej dzien8
Z badania Millward Brown dla Krajowego Rejestru Dłużników wynika, że w Polsce, ponad
57% osób w wieku 50+ pomaga inansowo swoim dorosłym dzieciom i wnukom (Millward
Brown 2016).
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
43
niczki badani często przypominali sobie o różnych transakcjach i wpływach, których wcześniej zapomnieli zapisać, uzupełniali braki tuż przed lub w trakcie wizyt
badaczy. Przy wypełnianiu brakujących dni odtwarzali swoje wydatki, korzystając
z wglądu w konto bankowe na komputerze lub posługując się odpowiednią aplikacją
w telefonie. Niemniej, jak zostało już wspomniane wyżej, celem użycia tej techniki
w naszym badaniu nie była ekonomiczna analiza wydatków i ich precyzyjna kategoryzacja, lecz eksploracja praktyk budżetowania, dlatego fakt nieprecyzyjnego zapisywania wydatków nie był przeszkodą, lecz stanowił wręcz ważną informację o sposobach myślenia (lub niemyślenia) o domowych wydatkach w życiu codziennym.
Innym ograniczeniem użycia tej techniki jest potencjalna możliwość ukrywania przed badaczami niektórych wydatków w obawie przed oceną. Nie można
wykluczyć, że w dzienniczkach nie zostały zarejestrowane wszelkie transakcje
pieniężne, ze względu na chęć pokazania pozytywnego obrazu siebie, swoich wydatków i wzorów konsumpcji. Jednak fakt ten stanowi ważną informację z punktu widzenia celów badawczych o tym, jakich ruchów pieniężnych i wydatków
się unika, wstydzi, czy też w ogóle nie postrzega jako związanych z domowym
budżetem. Ograniczenie tej techniki częściowo udało się przezwyciężyć przez
wywiad towarzyszący relacjonowaniu dzienniczka dzień po dniu. W trakcie rozmowy wychodziły na jaw wydatki, o których rozmówcy wspominali badaczom,
ale nie zdecydowali się ich zanotować na piśmie w dzienniczku. „Wódki oczywiście nie wpisywałem” – relacjonował badaczowi jeden z badanych. Dlatego też
kluczowym elementem stosowania tej techniki był towarzyszący analizie dzienniczków wywiad jakościowy pozwalający zadawać pytania o wszelkie niejasności,
wychwycić braki, a następnie skonfrontować z nimi badanych.
Kolejną cechą stosowania dzienniczków inansowych, która może być traktowana zarówno jako wada, jak i zaleta w zależności od celów badawczych projektu,
jest jego potencjalne oddziaływanie na wzrost świadomości praktyk budżetowania. W przypadku badań czysto eksploracyjnych, w których celem jest poznanie,
a nie zmiana zachowań badanych można mówić o wystąpieniu efektu badania.
Natomiast zastosowanie tej techniki może stanowić pozytywny efekt w programach, których celem jest interwencja, czyli zmiana nawyków inansowych9. Efekt
ten częściowo miał miejsce również w naszym badaniu: o ile dla par, które regularnie prowadzą domowy budżet, prowadzenie dzienniczka było kolejnym narzędziem rejestrowania wydatków, o tyle dla tych, które tego nie robiły, było to nowe
doświadczenie prowadzące do różnych odkryć. Na przykład Ania, omawiając swój
dzienniczek, zauważyła: „Pieniądze zajmują więcej życia w naszym życiu niż nam
się wydawało (…). Wydawało nam się, że to nie jest temat, który u nas się często
pojawia, ale okazało się, że się pojawia jednak i to mnie zaskoczyło”. Dla Mikołaja
9
Por. Lazarus 2016. W Polsce przykładem takich działań jest program NBP skierowany do
osób powyżej 50 roku życia realizowany przez system szkoleń w bibliotekach, por. Halawa,
Wróbel 2013, Olcoń-Kubicka, Halawa 2014 .
44
Marta Olcoń-Kubicka
prowadzenie dzienniczka było źródłem frustracji, ponieważ uzmysławiało mu,
że razem z Martą wydają sporo pieniędzy bez wyraźnej potrzeby. Z kolei dla innych badanych dzienniczki stanowiły potwierdzenie obrazu siebie, wyłaniał się
z nich obraz osób „impulsywnych”, „racjonalnych” lub też „zdeterminowanych,
dążących do celu”. Niemniej, ze względu na krótki czas prowadzenia dzienniczka zastosowany w naszym badaniu (dwa tygodnie) nie można mówić o trwałym
efekcie wzrostu świadomości inansowej czy wręcz zmianie praktyk pieniężnych.
Wywiad nakierowany na obiekt
O ile wypełnienie dzienniczków było związane z czasowym posługiwaniem się
narzędziem wprowadzonym przez badaczy, to niektóre z badanych par, niezależnie
od sytuacji badania, prowadziły własne sposoby rejestrowania wydatków czy też kontroli domowego budżetu. Przykładowo notowali stałe, miesięczne opłaty oraz większe, jednorazowe wydatki w różnego rodzaju notesach czy kalendarzach. Ponadto
w trakcie wywiadów okazywało się, że w domach badani trzymają cały szereg przedmiotów w postaci pudełek, szkatułek i kopert służących przechowywaniu, segregowaniu i kontroli domowej gotówki. Z kolei osiem z badanych par regularnie prowadziło
zawansowane systemy budżetowania pieniędzy przy pomocy arkuszy kalkulacyjnych,
takich jak Excel, arkusz Google czy aplikacji typu Kontomierz10. Podczas kolejnych
wizyt badacze zaczęli dokumentować zarówno te przedmioty, jak i arkusze kalkulacyjne w postaci zdjęć. Dokumentacja wizualna pozwoliła na uchwycenie materialnej
i technologicznej infrastruktury oznaczania i liczenia pieniędzy, jednak w celu dogłębnej eksploracji praktyk budżetowania badacze postanowili przeprowadzić badanie łączące tradycyjny wywiad z techniką badawczą, jaką jest wywiad skierowany na
obiekt (object-centered interview).
Technika wywiadu skierowanego na obiekt, dotychczas stosowana głównie w badaniach konsumenckich i studiach nad designem, została również dostrzeżona jako
użyteczna w badaniach nad domowymi inansami (Taylor, Lynch 2016). Zaletą tej
techniki jest ułatwienie rozmowy na temat skomplikowanych praktyk i procesów
związanych z inansami, często trudnych dla respondentów do odtworzenia z pamięci. Przykładowo José Ossandón (2016) badał, w jaki sposób ludzie wykorzystują
wyciągi z kart kredytowych do prowadzenia zapisków księgowych, z kolei Joe Deville
(2015) sprawdzał, jak te same wyciągi oraz korespondencja z bankiem skłaniają ludzi
do regulowania opłat.
10
Kontomierz jest narzędziem importującym i analizującym dane z przypisanych mu internetowych kont bankowych, zob. http://kontomierz.pl.
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
45
Wywiad nakierowany na obiekt ma na celu wywołanie rozmowy z badanym
na określony temat. W przypadku badań związanych z budżetowaniem takim
obiektem może być portfel, paragon czy wyciąg z konta bankowego. Ułatwiają
one rozmowę na temat konkretnych praktyk pieniężnych, planowania budżetu
i podejmowania decyzji inansowych. Dzięki zastosowaniu tej techniki uczestnicy
badania mogą łatwiej otworzyć się przed badaczem, skupić się na konkretnym
zagadnieniu, przypomnieć sobie wiele szczegółów związanych wydawaniem pieniędzy, a także omówić poszczególne cechy obiektu. Z kolei badaczom technika
ta pomaga w wyklarowaniu znaczenia pytań w scenariuszu wywiadu, ponieważ
można odwołać się do poszczególnych cech i zastosowań obiektu.
Obiekty będące przedmiotem wywiadu mogą być zarówno statyczne, jak i interaktywne. W przypadku obiektów statycznych wystarczy ich obecność w zasięgu wzroku badanych, a ich rola polega głównie na wywoływaniu skojarzeń
i wspomnień. Natomiast obiekty interaktywne wymagają aktywnego posługiwania się nimi przez badanych w trakcie wywiadu.
W przypadku prowadzonych przez nas wywiadów badaliśmy oba te rodzaje
obiektów w dwóch różnych ujęciach. W eksploracji materialnej infrastruktury
pojawienie się na stole w trakcie wywiadu przedmiotów takich jak szkatułki i koperty umożliwiło badanym opowiedzenie o zasadach, na jakich pieniądze do nich
traiają, z jakich źródeł, w jaki sposób są dzielone na kategorie i jakie są zasady ich
wydawania (por. Olcoń-Kubicka 2016b).
Ryc. 2. Szkatułki na pieniądze i paragony
Źródło: zbiory własne autorów badania.
46
Marta Olcoń-Kubicka
Z kolei notesy obecne na stole ułatwiały rozmowę na temat miesięcznych wydatków i zasad ich rejestrowania. Notes Uli pokazał wyraźnie rozdzielenie prawej
i lewej strony. O ile na prawej stronie Ula notowała planowane opłaty w najbliższym miesiącu wraz z terminami płatności oraz zaznaczała sobie, kiedy wykonała konkretne przelewy, to lewa strona notesu służyła rozliczaniu długu, jaki Ula
zaciągnęła u swojego brata. Prawa strona służyła planowaniu przyszłości i prawomocnym, uzasadnionym wydatkom gospodarstwa domowego, lewa strona rozliczała długi z przeszłości.
Szkatułki, słoiki, koperty czy notesy stanowiły statyczne przedmioty, ponieważ sama ich obecność w zasięgu wzroku uruchamiała opowieści związane z materialnymi praktykami budżetowania domowych pieniędzy. Natomiast bardziej
zaawansowane formy budżetowania przy pomocy technologicznej infrastruktury, jaką były arkusze kalkulacyjne zostały wykorzystane w wywiadach jako
obiekty interaktywne. Początkowo badani zostali poproszeni o otworzenie arkusza kalkulacyjnego i opowiedzenie, co się w nim znajduje: na przykład jakiego
typu kategorie umieścili w arkuszu i co one oznaczają. Arkusze te dokumentowaliśmy w postaci zdjęć. Natomiast w czasie kolejnych wizyt zachęciliśmy badanych
do aktywnego korzystania z arkuszy, by prześledzić i odtworzyć proces budżetowania. W trakcie wywiadu badani wprowadzali dane do arkusza, pokazując
działanie określonych formuł i jednocześnie komentując swoje działania. Tę część
wywiadu dokumentowaliśmy dodatkowo na ilmie.
Zastosowanie techniki wywiadu skierowanego na obiekt umożliwiło badanym swobodne relacjonowanie praktyk budżetowania oraz szczegółowe ich komentowanie. Technika ta pozwoliła na przykład odtworzyć sposób używania
arkuszy kalkulacyjnych w domu: od rozmowy na ten temat i wskazanie, kto był
inicjatorem prowadzenia budżetu, przez określenie, kto założył arkusz i zaprojektował interfejs, a kto się zajmuje uzupełnianiem danych i z jaką regularnością, do precyzyjnych wyjaśnień zastosowanych formuł i wyliczeń. W sytuacji
gdy budżet domowy opierał się na używaniu karty kredytowej lub dochodach
z różnych, często niepewnych lub nieregularnych źródeł, albo pieniądze lokowane były na kilku kontach bankowych, arkusz kalkulacyjny pełnił rolę agregującą wszystkie dane. „To nasze centrum logistyczne” – mówi Łukasz o Excelu
prowadzonym przez siebie i swoją żonę Olę. Jednocześnie opowiadanie o arkuszach kalkulacyjnych pokazało, które kategorie w budżecie są szczególnie
istotne i dlaczego, jakich nie ma w nim z założenia, a wprowadzania których się
unika. W relacjach o budżetowaniu pojawiały się zaawansowane systemy kategoryzacji wydatków gospodarstwa domowego, zabiegi związane z wydzielaniem lub łączeniem kategorii w celu oszczędzania, uwypuklanie lub zacieranie
genderowego podziału dochodów i wydatków. Zarówno obecne, jak i nieobecne
kategorie, podobnie jak stosowane formuły, stanowiły punkt wyjścia do szczegółowych opowieści związanych z zawansowanym systemem praktyk budżetowania.
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
47
Jednocześnie wywiad nakierowany na obiekt uruchomił cały szereg uzasadnień dla stosowanych praktyk budżetowania. Badani, wskazując które wydatki są
konieczne, bardziej uzasadnione od innych i oddzielając tym samym prawdziwe
potrzeby od zachcianek, dokonywali aktów wartościowania. Z kolei relacje związane z prowadzeniem arkuszy kalkulacyjnych pozwoliły na wyodrębnienie zróżnicowania funkcji, jakie te arkusze pełnią w różnych gospodarstwach domowych.
Zaobserwowaliśmy użycie arkuszy zarówno w postaci prostych kalkulatorów służących do rozliczeń między partnerami, jak i w formie kalendarzy mających na celu
planowanie wydatków w przyszłości. Bardziej zaawansowane narzędzia zawierały
szereg formuł nakierowanych na systematyczne plany oszczędzania. Stanowiły tym
samym dla par rodzaj technologii dyscyplinującej bieżącą konsumpcję przez stałą
kontrolę narzuconego sobie reżimu. Arkusze kalkulacyjne stanowiły narzędzie dla
dokonywania audytu domowego budżetu: pozwalały konfrontować plany z rzeczywistością. Z kolei prowadzenie zapisków przez wiele miesięcy pomagało niektórym
również w analizie zmian w praktykach budżetowania. Uwidocznione w arkuszach
podwyżki, straty dochodów, pojawienie się nowych kategorii związanych ze zmianą
sytuacji życiowej, takiej jak narodziny dziecka, pozwalały badanym na spojrzenie
wstecz i analizę swojej konsumpcji post factum. Stanowiły też informację, na podstawie której badani dokonywali decyzji o redukcji niektórych wydatków w określonych kategoriach na rzecz zwiększenia innych. W tej sytuacji arkusz pełnił rolę
„drogowskazu”, jak nazywał Aleksander prowadzony przez siebie i Edytę dokument
(por. Halawa, Olcoń-Kubicka 2016, Olcoń-Kubicka 2016b).
Ryc. 3. Arkusz kalkulacyjny Aleksandra i Edyty
Źródło: zbiory własne autorów badania.
48
Marta Olcoń-Kubicka
Jak zauważają badacze z Institute for Money, Technology and Financial Inclusion (Taylor, Lynch 2016), użycie techniki wywiadu skoncentrowanego na obiekcie
wymaga zastosowania wielu zasobów: od podjęcia decyzji, które obiekty mają być
przedmiotem wywiadu, do zaangażowania dodatkowych narzędzi rejestrujących,
takich jak wykonywanie zdjęć, zrzutów ekranu czy nagrywanie całego wywiadu
nie tylko w formie audio, lecz również wideo. Pozwala to na uwidocznienie mowy
niewerbalnej związanej z posługiwaniem się przedmiotem, która w transkrypcji
audio umknęłaby analizie.
Zatrzymanie się w analizie na poziomie samej zawartości arkuszy kalkulacyjnych stanowiłoby poważne ograniczenie w rekonstrukcji pełnego i rzetelnego
obrazu budżetu domowego w danym gospodarstwie. Podobnie jak w przypadku
badania przy pomocy dzienniczków celem użycia tej techniki nie była matematyczna i obiektywna analiza tego, czy budżet się „zgadza”. W wielu przypadkach
byłoby to wręcz niemożliwe, jako że budżety te były starannie wypracowaną,
lecz podzielaną przez oboje partnerów umowną ikcją ze względu na to, że nie
uwzględniały wszystkich dochodów i wydatków. Przykładowo rejestrowały tylko
operacje gotówkowe, a nie uwzględniały nieformalnych przepływów od rodziców
oraz niektórych opłat.
Kluczowym celem wywiadu nakierowanego na obiekt w tym konkretnym
projekcie była identyikacja praktyk i wzorów związanych oznaczaniem pieniędzy (earmarking) w kontekście używania nowych technologii, takich jak arkusze
kalkulacyjne. Earmarking, inaczej oznaczanie pieniędzy, polega na mentalnym
wytwarzaniu symbolicznych granic między różnymi rodzajami pieniędzy w zależności od ich źródła, formy i przeznaczenia (zob. Zelizer 2012). Zastosowanie
techniki wywiadu skierowanego na obiekt polegającego na połączeniu informacji
zawartych w arkuszu z opowieściami wywołanymi przez aktywne korzystanie
z tych arkuszy pozwoliło przełamać ograniczenie, jakim byłaby prosta analiza
zawartości. Dzięki tej technice możliwa była rekonstrukcja znaczenia nadawanego przez pary praktykom budżetowania. Szczegółowe ukazanie różnicowania
domowych pieniędzy, analiza praktyk ich oznaczania i liczenia na poziomie mentalnym, materialnym itechnologicznym jest przedmiotem innego tekstu (Olcoń-Kubicka 2016b).
Podsumowanie
Budżetowanie domowych pieniędzy jest złożoną praktyką społeczną związaną nie tylko z liczeniem pieniędzy i planowaniem wydatków, ale zmieniającym
się w czasie procesem uwikłanym w relacje społeczne. Dogłębna eksploracja tego
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
49
procesu możliwa była dzięki użyciu szeregu technik badawczych. Zastosowana
w naszym badaniu triangulacja metodologiczna pozwoliła na poznanie szerokiego spektrum praktyk posługiwania się pieniędzmi i umożliwiła uzyskanie pełniejszego obrazu praktyk budżetowania niż gdyby miało to miejsce w przypadku
zastosowania pojedynczej techniki badawczej.
Towarzyszące wywiadom indywidualnym i diadom dzienniczki inansowe
oraz wywiad skoncentrowany na obiekcie ułatwiły uczestnikom badania skupienie się na temacie wywiadu, pozwoliły na przypomnienie sobie całego szeregu faktów związanych z budżetowaniem oraz uruchomiły skojarzenia, które
w pierwszej chwili wydawały się badanym niezwiązane z przedmiotem wywiadu. Obie te techniki badawcze pozwoliły zidentyikować zróżnicowanie wydatków w zależności od okresu w miesiącu czy roku, obecność osób trzecich w życiu
inansowym domu, nieformalne przepływy między gospodarstwami domowymi, rejestrowanie jednych przepływów przy ignorowaniu innych, a także wytwarzanie wspólnie podzielanej przez oboje partnerów wiedzy na temat domowego
budżetu.
Zastosowanie jakościowych technik badawczych pokazuje, że budżetowanie
domowych pieniędzy jest praktyką nie ściśle ekonomiczną, lecz przede wszystkim
społeczną i kulturową. Praktyki te nie zawsze są racjonalne i strategiczne, często
mają korzenie w relacjach społecznych, przekonaniach, oczekiwaniach czy emocjach (por. Olcoń-Kubicka 2016b; 2016c). Techniki jakościowe, w tym pogłębiony
wywiad towarzyszący wykorzystaniu dzienniczków czy arkuszy kalkulacyjnych,
pozwoliły nie tylko odtworzyć praktyki budżetowania, lecz również zrekonstruować dyskursy towarzyszące tym praktykom. Posługiwanie się pieniędzmi w kontekście bliskich relacji, w tym również kwestie związane z domowym budżetowaniem należą do tematów osobistych, intymnych, wręcz drażliwych. Temat ten
zazwyczaj nie jest przedmiotem otwartych rozmów towarzyskich, dlatego też należało przełamać potencjalny opór badanych przed udziałem w projekcie. Środkami pozwalającymi przezwyciężyć bariery w rozmawianiu na temat inansów
domowych było zaproszenie do badania wyjaśniające przebieg oraz rozwiewające
możliwe wątpliwości, zadbanie o to, by oboje partnerów w równym stopniu zechciało wziąć w nim udział oraz wytworzenie atmosfery do otwartej rozmowy
o inansach w czasie pierwszej wizyty. Przeprowadzenie badania w postaci kilku
wizyt ułatwiło podtrzymanie relacji i zrozumienie ze strony badanych, dlaczego
zadajemy im tak szczegółowe pytania dotyczące domowych pieniędzy. W trakcie
wywiadów badacze nie ukrywali przez rozmówcami celów badawczych, otwarcie
też dzielili się również informacjami na temat innych badanych par i ich sposobów budżetowania domowych pieniędzy, traktując je jako punkt odniesienia do
rozmowy. Naturalnym sposobem przezwyciężania oporów przed dzieleniem się
bardzo osobistymi szczegółami z życia inansowego była również pełna anonimizacja. Badani na pierwszej wizycie wymyślili sobie ikcyjne imiona, którymi
posługiwano się przez cały czas trwania projektu i które wykorzystane są w tym
50
Marta Olcoń-Kubicka
i innych tekstach o projekcie. Badacze zmienili również dane pozwalające na
identyikację badanych, unikali rejestrowania kamerą wideo szczegółów umożliwiających rozpoznanie osób, zmieniali również opisy w arkuszach kalkulacyjnych przed wykonaniem zdjęć. Zapewnienie przestrzeni do rozmowy w takich
okolicznościach zaowocowało dużą otwartością ze strony badanych, dzielili się
oni z badaczami szczegółowymi informacjami na temat osiąganych dochodów
(również z nieformalnych źródeł) i wydatków. Dzięki wypracowanemu zaufaniu
badacze mieli także dostęp do materialnej infrastruktury domowego budżetowania, takiej jak szkatułki czy koperty zawierające gotówkę, które to przedmioty
mogli udokumentować na zdjęciach.
Pewnym ograniczeniem metodologicznym omawianego projektu jest fakt, że
w badaniu wzięli udział ochotnicy, a cztery pary zgłosiły się same do badania, odpowiadając na apel umieszczony w artykułach prasowych. Oznacza to, że uczestnikami badania były pary, które były skłonne, czy wręcz chętne do podzielenia
się z badaczami sposobami posługiwania się pieniędzmi w domu. Tym samym
były to pary mówiące o sobie „szczęśliwe”, „zgodne”, „pokojowe” czy „luzackie”,
w których obecnie nie toczyły się żadne większe konlikty o pieniądze. Tym bardziej nie zaobserwowano przykładów znaczącej przemocy ekonomicznej, która
przecież istnieje i stanowi poważny problem społeczny.
Pomijając to ograniczenie badania, techniki jakościowe okazały się skuteczne
w eksploracji codziennych praktyk budżetowania, w temacie ciągle niewystarczająco poznanym w socjologii ekonomicznej. W przyszłości mogą posłużyć jako
narzędzia zdobywania danych umożliwiających analizę genderowego podziału
sfer odpowiedzialności i wydatków w parze, przepływów międzypokoleniowych
między starszymi rodzicami a ich dorosłymi dziećmi, a także udziału dzieci i nastolatków w praktykach budżetowania w gospodarstwie domowym. Z kolei rozszerzenie badania o grupy inne niż młodzi dorośli pozwoliłoby poznać specyikę
budżetowania w określonych kategoriach społecznych, na przykład wśród par tej
samej płci czy w rodzinach rekonstruowanych.
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
51
Bibliograia
Aspers P., Dodd N., eds. (2015), Re-Imagining Economic Sociology, Oxford: Oxford University Press.
Bandelj N. (2015), Thinking about Social Relations in Economy as Relational Work, [w:] P. Aspers,
N. Dodd, eds., Re-Imagining Economic Sociology, Oxford: Oxford University Press, s. 227–251.
Beckert J. (1996), What is Sociological About Economic Sociology? Uncertainty and Embeddedness
of Economic Action, „Theory and Society”, vol. 25, s. 803–840.
Collins D. i in. (2009), Porfolios of the Poor: How the World’s Poor Live on 2$ a Day, Princeton: Princeton University Press.
Deville J. (2015), Lived Economies of Default: Consumer Credit. Debt Collection and the Capture of
Afect, London: Routledge.
Deville J. i in. (2016), Domesticizing Financial Economies. Studying Finance In-Between Market Devices, Everyday Calculation and Government. Artykuł konferencyjny, SASE Annual Meeting, 24–26 czerwca
2016, https://sase.confex.com/sase/2016am/webprogram/Paper5147.html (dostęp: 5.05.2017).
Granovetter M. (1985), Economic Action and Social Structure: The Problem of Embeddedness, „American Journal of Sociology”, vol. 91, s. 481–510.
Granovetter M. (1990), The Old and the New Economic Sociology: a History and an Agenda,
[w:] R. Friedland, A. F. Robertson, eds., Beyond the Marketplace: Rethinking Economy and Society, New York: Walter de Gruyter, s. 89−112.
GUS (2011), Metodologia badań gospodarstw domowych, Warszawa: Zakład Wydawnictw Statystycznych, http://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/warunki-zycia/dochody-wydatki-i-warunki-zycia-ludnosci/metodologia-badania-budzetow-gospodarstw-domowych,10,1.html
(dostęp: 5.05.2017).
Halawa M., Olcoń-Kubicka M. (2016), Technologies of Householding: Morality and Materiality in
Domestic Economic Life. Artykuł konferencyjny, SASE Annual Meeting, 24–26 czerwca 2016,
https://sase.confex.com/sase/2016am/webprogram/Paper4856.html (dostęp: 5.05.2017).
Halawa M., Wróbel P. (2013), Odroczona w czasie ewaluacja i wnioski z eksploracji życia inansowego 50+, niepublikowany raport badawczy dla Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego.
Lazarus J. (2016), Gouverner les conduites par l’éducation inancière, [w:] S. Dubuisson-Quellier,
red., Gouverner les conduites, Paris: Presses de Sciences Po.
McFall L., Ossandón J. (2014), What’s New in ‘New, New Economic Sociology‘ and Should Organization Studies Care?, [w:] P. S. Adler i in., eds., Oxford Handbook of Sociology, Social Theory and
Organization Studies: Contemporary Currents, Oxford: Oxford University Press, s. 510–533.
Millward B. (2016), Polacy 50+ a wsparcie rodziny, raport badawczy dla KRD, http://krd.pl/Centrum-prasowe/Informacje-prasowe/2016/Rodzice-200 (dostęp: 5.05.2017).
Olcoń-Kubicka M. (2016a), Właściwe posługiwanie się pieniędzmi w bliskich relacjach, „Studia
Socjologiczne”, nr 1 (220), s. 179–198.
Olcoń-Kubicka M. (2016b), Oznaczanie i liczenie domowych pieniędzy, „Studia Socjologiczne”, nr 3
(222), s. 51–78.
Olcoń-Kubicka M. (2016c), Financial Arrangement as a Relection of Household Order, „Polish Sociological Review”, nr 4 (196), s. 477–494.
52
Marta Olcoń-Kubicka
Olcoń-Kubicka M., Halawa M. (2014), O inansach… w bibliotece. Raport z ewaluacji jakościowej
III edycji projektu dla Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego, https://oinansachwbibliotece.iles.wordpress.com/2015/01/ofb3_raport-z-ewaluacji-jakosciowej_www.pdf (dostęp: 5.05.2017).
Olcoń-Kubicka M., Halawa M. (2015), Making a Living. How Young Couples in Warsaw Start and Practice a Household. Artykuł konferencyjny, SASE Annual Meeting, 24–26 czerwca 2016, https://
sase.confex.com/sase/2015am/webprogram/Paper2237.html (dostęp: 5.05.2017).
Ossandón J. (2016), My Story Has No Strings Attached: Credit Cards, Market Devices and a Stone
Guest, [w:] J. Deville, F. Cochoy, L. McFall, eds., Markets and the Arts of Attachement, London:
Routledge, s. 132−146.
Swedberg R. (2015), Theorizing in Economic Sociology, [w:] P. Aspers, N. Dodd, eds., Re-Imagining
Economic Sociology, Oxford: Oxford University Press, s. 34–54.
Swedberg R. (1997), New Economic Sociology: What Has Been Accomplished, What Is Ahead?, „Acta
Sociologica”, vol. 40, no 2, s. 161–182.
Taylor E. B., Lynch G., eds. (2016), Consumer Finance Research Methods Toolkit. Irvine: IMFTI, http://
www.imti.uci.edu/iles/consumer_inance_research_methods_project/IMTFI%20Consumer%20Finance%20Research%20Methods%20Toolkit_beta%20version_Reduced%20size.
pdf (dostęp: 5.05.2017).
Wherry F. F. (2016), Relational Accounting: A Cultural Approach, „American Journal of Cultural Sociology”, vol. 4(2), s. 131−156.
Zelizer V. (1997), The Social Meaning of Money, Princeton: Princeton University Press.
Zelizer V. (2010), Economic Lives: How Culture Shapes the Economy, Princeton: Princeton University
Press.
Zelizer V. (2012), How I Became a Relational Economic Sociologist and What Does That Mean?, „Politics and Society”, vol. 40, no 2, s. 145–174.
Zastosowanie technik jakościowych w badaniu praktyk budżetowania...
Aneks 1
W ZWIĄZKU Z PIENIĘDZMI
Projekt badawczy Polskiej Akademii Nauk
Marta Olcoń-Kubicka i Mateusz Halawa, Instytut Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk
Pałac Staszica, Nowy Świat 72, pokój 207, 00-330 Warszawa; e-mail:
[email protected]
Warszawa, grudzień 2014
Zaproszenie do udziału w badaniu
Szanowni Państwo,
dziękujemy za zainteresowanie udziałem w projekcie badawczym „W związku z pieniędzmi”.
Projekt ten jest analizą życia codziennego młodych Polek i Polaków. Przyglądamy się w niej
zwyczajom związanym z pieniędzmi, takim jak płacenie, pożyczanie, oszczędzanie, planowanie
wydatków, robienie zakupów czy po prostu rozmawianie o pieniądzach w domu.
Badaniami życia codziennego zajmujemy się od dawna. Jakiś czas temu zwróciliśmy uwagę, że
w gazetach, w telewizji, na forach internetowych, ale i w rozmowach z naszymi znajomymi
słyszymy coraz więcej o pieniądzach w związku. Zauważyliśmy, że ludzie rozmawiają o tym, czy
i jak „rozliczać” się z partnerem lub partnerką, mężem lub żoną, radzą się też innych, jak układać
swoje podejście do pieniędzy, by żyło się dobrze. Jednocześnie pieniądze przyjmują coraz to
nowe formy: to nie tylko gotówka, ale i karty płatnicze czy kredytowe, konta internetowe,
pożyczki, kredyty i lokaty. Dla nas jako badaczy zajmujących się socjologią pieniądza to właśnie
to, co dzieje się w gospodarstwie domowym, gospodarowanie w małej skali, jest
skomplikowanym i fascynującym zjawiskiem, które chcielibyśmy lepiej poznać i zrozumieć.
Dlatego właśnie stworzyliśmy projekt badawczy „W związku z pieniędzmi” i przez najbliższy rok
będziemy przeprowadzać badania, rozmawiając z parami, które mieszkają razem i wspólnie się
utrzymują. Na podstawie tych badań stworzymy opis zachowań i opinii związanych z pieniędzmi
w związkach młodych Polek i Polaków.
Zwracamy się do Państwa z propozycją udziału w tym badaniu. Państwa rola będzie polegać na
spotkaniu się z nami 4 razy w ciagu najbliższego roku. Badanie nie będzie wymagało specjalnego
przygotowania, ponieważ oparte będzie na swobodnej rozmowie o Państwa zwyczajach
związanych z pieniędzmi. Państwa udział pozwoli na przeprowadzenie pionierskiego badania
skoncentrowanego na wciąż mało zbadanym obszarze życia: posługiwaniu się przez ludzi
pieniędzmi w życiu codziennym.
Często zadawane pytania
Czemu służą tego typu badania i co z nich powstanie?
W ostatnich kilkunastu latach badaczy coraz bardziej zaczęło interesować życie codzienne,
poznawane poprzez swobodne rozmowy z ludźmi i obserwacje w domach. Tego typu badania
pozwalają lepiej zrozumieć społeczne wzory zachowań ludzi oraz zmieniające się formy życia
w związkach i rodzinach. Nasz projekt badawczy utrzymany jest w tym właśnie nurcie. Na
podstawie tych i innych badań napiszemy wystąpienia konferencyjne i artykuły do czasopism
naukowych. W ciągu kilku najbliższych lat wyniki te ukażą się w formie książki dla osób
zainteresowanych dynamiką krążenia pieniędzy w domu i w parze.
Kto uczestniczy w tych badaniach?
Porozmawiamy z 32 parami znajdującymi się na różnych etapach życia. Łączy je jedno: są to
młodzi ludzie do 35 roku życia, którzy mieszkają razem i wspólnie gospodarują. Badania
prowadzimy w Warszawie i okolicach.
Projekt Praktyki posługiwania się pieniędzmi w bliskich relacjach w młodych gospodarstwach domowych
finansowany jest z grantu OPUS Narodowego Centrum Nauki (DEC-2013/09/B/HS6/03426)
53
54
Marta Olcoń-Kubicka
Jak będą wyglądały wizyty badaczy?
Badania odbywają się w domu: uczestniczą w nim partnerzy oraz my – dwoje badaczy. Każda
wizyta ma formę swobodnej rozmowy, trwającej 2,5 godziny, w której używamy przygotowanej
przez nas listy pytań, ale skupiamy się na słuchaniu i podążamy za tym, o czym będą opowiadać
nasi badani. Część rozmowy odbywa się w parze, a część indywidualnie: wtedy będziemy
potrzebowali skorzystać z drugiego, osobnego pomieszczenia. Oprócz wywiadów
indywidualnych i w parze, poprosimy każdego z badanych o prowadzenie przez dwa tygodnie na
papierze lub on-line dzienniczka wydatków i innych zachowań związanych z pieniędzmi.
Kiedy będą się odbywać te wizyty?
Ponieważ mamy dużo pytań, ale też interesują nas zmiany w czasie, rozłożyliśmy badanie na 4
wizyty: 2 pierwsze następują w odstępie około dwóch tygodni, a 2 ostatnie — kilka
miesięcy później (do ustalenia). Zdajemy sobie sprawę, że w dzisiejszym świecie ludziom
trudno jest znaleźć czas. Dlatego też terminy wizyt będą elastyczne i dostosowane do Państwa
kalendarzy: mogą się odbywać rano, po południu, wieczorami czy w weekendy. Dokładne daty i
godziny ustali z Państwem pani Elżbieta Strąk i jej współpracownicy.
W jaki sposób będziecie rejestrować to, co mówimy?
Ponieważ chcemy, by nasze spotkania były oparte na swobodnym wywiadzie, chcemy się w tym
czasie skupić na rozmowie, a nie na robieniu notatek. Dlatego też nasze rozmowy będą
nagrywane, aby móc później do nich wrócić analizując materiały. Będziemy chcieli wykonać też
kilka zdjęć miejsc czy przedmiotów związanych z pieniędzmi (np. teczki z fakturami czy lodówki,
na której przypięty jest rachunek do zapłacenia).
W jaki sposób chroniona będzie nasza prywatność i anonimowość?
Zdajemy sobie sprawę, że pieniądze bywają delikatną, a czasem nawet drażliwą kwestią. Dlatego
ze szczególną uwagą będziemy przestrzegać Kodeksu Etyki Socjologa stworzonego przez Polskie
Towarzystwo Socjologiczne, do którego należymy. Oznacza to, że: (1) transkrypcje nagrań i nasze
notatki nie będą opatrzone Państwa danymi, lecz pseudonimem, (2) wyniki przedstawimy tak,
aby nikt nie mógł naszych rozmówców zidentyfikować oraz (3) dane osobowe, które będą
potrzebne tylko do celów rekrutacji i wypłaty wynagrodzenia, będziemy przechowywać zgodnie
z właściwą ustawą w archiwum PAN. Ponieważ będziemy chcieli dowiedzieć się jak najwięcej
o Państwa zwyczajach posługiwania się pieniędzmi w życiu codziennym, zapewniamy poufną
i opartą na zaufaniu atmosferę rozmowy, w której będą mogli Państwo otwarcie z nami
porozmawiać o zarobkach, wydatkach, oszczędnościach i kredytach. Dlatego tak bardzo jest dla
nas ważne zachowanie procedury zbierania i przechowywania informacji, która gwarantuje
naszym badanym bezpieczeństwo, pełną poufność w relacji z nami oraz całkowitą anonimowość
we wszystkich publikacjach podsumowujących badanie.
Jeszcze raz dziękujemy za zainteresowanie naszym badaniem. Jest nam miło, że zechcieli
Państwo znaleźć chęć i czas na wzięcie udziału w tym projekcie.
O badaczach
Marta Olcoń-Kubicka, doktor socjologii, badaczka społeczna. Autorka książki
o macierzyństwie w internecie. Prowadziła badania blogów i społecznosci
internetowych.
Mateusz Halawa, socjolog i antropolog, badacz społeczny. Autor książki
o roli telewizji w życiu codziennym Polaków. Prowadzi badania nad
kredytem hipotecznym w Polsce.
Koordynacja
Elżbieta Strąk. Doświadczona specjalistka w rekrutacji i koordynacji badań jakościowych.
Dominika Maison
Uniwersytet Warszawski, Wydział Psychologii, Warszawa
Aleksandra Furman
Uniwersytet Warszawski, Wydział Psychologii, Warszawa
STYLE WYDAWANIA PIENIĘDZY
PRZEZ MŁODYCH DOROSŁYCH
POLAKÓW
http://dx.doi.org/10.18778/8088-832-6.04
Wprowadzenie
Różne podejścia do gospodarowania pieniędzmi
Zarządzanie pieniędzmi jest umiejętnością, której człowiek uczy się od najwcześniejszych lat życia. Dziecko, gdy dostaje pieniądze dla siebie, staje przed decyzją, co
z nimi zrobić – wydać natychmiast, czy odłożyć na później. Jest to pierwsze doświadczenie w zarządzaniu własnymi inansami. Podobnie dorosły człowiek zarządza swoimi pieniędzmi, podejmując mniej lub bardziej świadomie i odpowiedzialnie różne
decyzje, na przykład czy pieniądze, którymi dysponuje, wydać w tym momencie, czy
też odłożyć wydatek na później, czy wydać na przyjemności i zachcianki, czy na rzeczy
potrzebne i niezbędne. W tym kontekście pojawia się pytanie, dlaczego jednym gospodarowanie inansami wychodzi lepiej, a innym gorzej. Dlaczego jedni, przy takich
samych zarobkach, mają zawsze pieniądze, a inni borykają się z ciągłymi kłopotami
inansowymi? Dlaczego jednym łatwo przychodzi kupowanie nowych rzeczy, a inni
56
Dominika Maison, Aleksandra Furman
cierpią, wydając każdy grosz? Najprostszym ekonomicznym wyjaśnieniem tych rozbieżności są różnice w dochodach. Nie jest to jednak wyjaśnienie wystarczające. Okazuje się, że osoby o niskich dochodach, ale zadowolone ze swojej sytuacji materialnej
(tzw. optymiści inansowi) mogą mieć niekiedy większą łatwość wydawania pieniędzy,
niż osoby o wysokich dochodach, ale postrzegający swoją sytuację materialną negatywnie (tzw. pesymiści inansowi) (Maison 2013). Dlatego wyjaśnienia różnic w decyzjach
i zachowaniach inansowych należy szukać również w czynnikach psychologicznych,
jak na przykład wyznawane wartości, stopień rozwoju poznawczego, poziom samokontroli, ale również w odmiennych stylach zarządzania pieniędzmi (Maison 2013).
Wielu badaczy zachowań inansowych próbowało zrozumieć i wyjaśnić, co
wpływa na decyzję o wydaniu pieniędzy, czy też powstrzymaniu się od zakupu.
Jednym z nich jest Richard haler (1999), który w swojej koncepcji księgowania
umysłowego (mental accounting) zakłada, że ludzie „mają w głowach” – mniej lub
bardziej uświadomiony – system zarządzania własnymi inansami i dzięki temu
mogą skutecznie organizować, oceniać i kontrolować, na co wydają pieniądze,
a w konsekwencji skuteczniej zarządzają swoimi wydatkami. Zgodnie z założeniami teorii księgowania umysłowego konsument grupuje mentalnie wydatki w pewne
określone kategorie (np. jedzenie, rozrywka, utrzymanie domu) – „szuladki”, które
stanowią osobno bilansowane budżety. Kategorie te mają często bardzo sztywne
granice i w konsekwencji trudne może być mentalne „przeksięgowanie” pewnej
sumy pieniędzy z budżetu przeznaczonego na zakup zimowych butów do budżetu
na wyjście do kina (haler, Shefrin 1981).
Księgowanie umysłowe, które z jednej strony może pełnić rolę samokontroli i ułatwiać zarządzanie inansami, czasami może jednak prowadzić do paradoksalnych
sytuacji, gdy osoba nie wydaje pieniędzy na coś, na co ma ochotę, tylko dlatego, że
produkt ten należy do „nieodpowiedniej szuladki”. Pułapkę księgowania umysłowego
pokazali Heath i Soll (1996), którzy zapytali uczestników badania, czy kupiliby bilet do
kina za 20 dolarów jeśli niedawno: (a) wydali 50 dolarów na bilet na mecz piłki nożnej (ten sam budżet), (b) dostali mandat za nieprawidłowe parkowanie w wysokości
50 dolarów (inny budżet). Osoby, które skonfrontowano z pierwszą sytuacją (bilet na
mecz) wydawały pieniądze na kino zdecydowanie mniej chętnie od osób, które zostały
postawione w drugiej sytuacji (mandat). Jak Heath i Soll sugerują, zasada szuladek ma
dalsze negatywne konsekwencje – jeśli zasoby z danego budżetu nie zostały wydane,
może doprowadzić to do nieplanowanych i czasem zupełnie niepotrzebnych wydatków na tę kategorię.
Zewnętrzne czynniki warunkujące różnice w wydawaniu pieniędzy
Badania z zakresu psychologii inansowej i ekonomii behawioralnej pokazują również, że gotowość wydania lub nie określonej kwoty może również zależeć od różnych czynników zewnętrznych o charakterze sytuacyjnym. Takim
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
57
czynnikiem może być na przykład pochodzenie pieniędzy. Ludzie często odmiennie traktują pieniądze pochodzące z pensji i z nagrody. Większość ludzi
jest bardziej ostrożna z wydawaniem pensji, a bardziej rozrzutna, jeżeli źródłem
pieniędzy jest nagroda, szczególnie niespodziewana. Ten mechanizm wyjaśnia
kolejna koncepcja – księgowania emocjonalnego (Levav, McGraw 2009), która
zakłada, że w zależności od emocjonalnych konotacji towarzyszących zdobyciu pieniędzy są one inaczej wydawane. Pieniądze skojarzone z negatywnym
emocjonalnie zdarzeniem (jak np. spadek po bliskiej osobie) będą skłaniały do
wydatkowania ich w pierwszej kolejności na cele, które pomogą zredukować te
negatywne emocje. Takim działaniem może być wydanie części pieniędzy na
cele charytatywne.
W innym badaniu pokazującym odmienne traktowanie pieniędzy pochodzących z różnych źródeł studenci dostawali pieniądze oczekiwane (wcześniej
zapowiedziane) lub nieoczekiwane (Awers i in. 1994, za: Levav, McGraw 2009).
Okazało się, że osoby, które dostały nieoczekiwane pieniądze, częściej wydawały
je na słodycze niż te, które otrzymywały zapowiedzianą wypłatę. Innym czynnikiem sytuacyjnym może być kontekst towarzyszący wydawaniu pieniędzy. haler
(1985) przeprowadził badanie, w którym prosił uczestników o wyobrażenie sobie,
że są w upalny dzień na plaży i kolega proponuje im zakup piwa. W zależności od
warunków piwo miało być kupione w pobliskim sklepie lub w pobliskim hotelu.
Badany miał zadeklarować maksymalną cenę, za którą piwo może być kupione
przez kolegę. Okazało się, że w przypadku zakupu w hotelu badani wskazywali
wyższą akceptowaną cenę niż w przypadku zakupu w sklepie. Pokazuje to, że na
gotowość wydania większej ilości pieniędzy nie wpłynął poziom pragnienia tylko
kontekst sytuacyjny w postaci miejsca zakupu.
Style wydawania pieniędzy (koncepcja własna) – wewnętrzne
czynniki warunkujące różnice w wydawaniu pieniędzy
Powyższe przykłady pokazują, że to, co osoba robi ze swoimi pieniędzmi,
zależy od bardzo wielu czynników, jak procesy poznawczo-emocjonalne (księgowanie mentalne i emocjonalne) i uwarunkowania sytuacyjne (jak np. miejsce
zakupu). Jeszcze jednym czynnikiem są wewnętrzne uwarunkowania indywidualne, jak na przykład style gospodarowania pieniędzmi, traktowane jako zmienna
dyspozycyjna (Maison 2013).
Poniżej zostanie przedstawiony własny model stylów wydawania pieniędzy
(ryc. 1). Model jest zbudowany w oparciu o dwa kluczowe wymiary. Pierwszym
z nich jest wymiar behawioralny – wydawania pieniędzy, a drugim emocje towarzyszące wydawaniu (co osoba czuje podczas wydawania). Wymiar wydawania pieniędzy ma dwa krańce, z których jeden to: (a) łatwość wydawania pieniędzy, a drugi
to (b) kontrola wydawania pieniędzy. Natomiast wymiar emocjonalny ma krańce:
58
Dominika Maison, Aleksandra Furman
(a) emocje pozytywne i (b) emocje negatywne. Ze skrzyżowania obu wymiarów
powstają cztery style wydawania pieniędzy, które przy pozornym podobieństwie na
poziomie zachowania (np. rezygnacja z zakupu produktu) mogą być odmienne ze
względu na towarzyszące im emocje (gospodarność, gdy towarzyszą mu pozytywne
emocje lub zaciskanie pasa, gdy towarzyszą mu negatywne emocje).
Wyróżnione cztery style wydawania pieniędzy to:
a) Radość wydawania – jest to sytuacja, gdy osoba wydaje pieniądze z dużą
łatwością i równocześnie towarzyszą temu emocje pozytywne. Osoba potrai cieszyć się z wydanych pieniędzy i zakupionych produktów. Czasami
potrai kupić rzeczy niezbyt potrzebne, niezbyt rozsądne, ale sprawia jej to
dużo przyjemności.
b) Rozrzutność – ten styl na poziomie behawioralnym wygląda podobnie, jednak różni się wymiarem emocjonalnym. Często wynika to z braku kontroli
nad inansami, wydawaniem więcej niż się ma, nieumiejętnością pohamowania się i odłożenia zakupu na inny moment (np. gdy będzie się miało więcej pieniędzy). Dlatego w tym kontekście obserwowane są często negatywne
emocje towarzyszące sytuacji zakupu.
c) Gospodarność – ten styl wiąże się bardziej z ograniczaniem wydawania,
dużą i skuteczną kontrolą nad wydatkami. W przypadku osób gospodarnych niewydawanie jest powiązane z pozytywnymi emocjami – osoba nie
wydaje, bo ma dużą kontrolę, nie ulega zachciankom, potrai odroczyć gratyikację i stworzyć hierarchię ważności swoich wydatków. Osoba o wysokim poziomie tego stylu zarządzania inansami często ogranicza swoje wydatki, aby móc wydać w przyszłości pieniądze na coś dla niej ważniejszego,
co sprawi jej więcej przyjemności.
d) Zaciskanie pasa – ten styl jest podobny na poziomie zachowania do gospodarności, ale towarzyszą mu negatywne emocje. Osoba ogranicza swoje wydatki w poczuciu, że ma mało pieniędzy, że jest biedakiem, że nie stać jej
na przyjemności. W tej sytuacji każde wydanie pieniędzy powiązane jest
z poczuciem winy i dlatego zakup nie sprawia przyjemności.
W oparciu o opisany wyżej model powstała skala wydawania pieniędzy, której
rzetelność i trafność zostały przetestowane w wielu badaniach ilościowych (Maison
2013). Skala ta składa się z 12 stwierdzeń (po 3 na każdy styl). Analiza rzetelności Alpha
Cronbacha1 dla poszczególnych stylów pokazuje zazwyczaj akceptowalne wartości dla
trzech stylów: radość wydawania (0,792); rozrzutność (0,79); gospodarność (0,89). Natomiast styl zaciskanie pasa często ma wartości nieco poniżej akceptowalnych (0,64).
1
2
Alfa Cronbacha – miara określająca spójność pozycji wchodzących w skład danej skali (to, czy
mierzą ten sam konstrukt teoretyczny). Wskaźnik przyjmuje wartości od 0 do 1. Zakłada się,
że wartość współczynnika powinna wynosić minimum 0,70 dla skal przeznaczonych do badań naukowych oraz minimum 0,80 dla skal wykorzystywanych do diagnozy indywidualnej.
Źródło: badanie na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie Polaków, n = 1050.
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
59
Wielokrotna walidacja stylów wydawania pieniędzy w sondażowych badaniach ilościowych pokazała niezależność tych wymiarów oraz ich inne znaczenie psychologiczne. W innym badaniu style wydawania pieniędzy zostały
zweryikowane poprzez sprawdzenie poziomu natężenia różnych perspektyw
czasowych (Zimbardo, Boyd 2009) w zależności od natężenia określonego stylu. Okazało się, że radość wydawania korelowała tylko z perspektywą czasową
teraźniejszą hedonistyczną (r = 0,35; p < 0,001), co pokazuje, że ten styl wydawania pieniędzy powiązany jest z poszukiwaniem przyjemności „tu i teraz”.
Gospodarność natomiast korelowała pozytywnie z perspektywą przyszłościową
(r = 0,24; p < 0,001) co wskazuje na to, że towarzyszy jej umiejętność patrzenia
w przyszłość, myślenia o konsekwencjach własnych działań i zdolność odraczania gratyikacji. Równocześnie wymiar ten korelował negatywnie z perspektywą teraźniejszą fatalistyczną (r = −0,2; p < 0,001) oraz przeszłą negatywną
(r = −0,13; p < 0,001), czyli z perspektywami czasowymi powiązanymi z negatywnymi emocjami. Styl podobny do gospodarności na poziomie behawioralnym, a odmienny emocjonalnie – zaciskanie pasa – wiązał się natomiast pozytywnie z perspektywami czasowymi, w których obecne są emocje negatywne:
teraźniejszą fatalistyczną (r = 0,24; p < 0,001) oraz przeszłą negatywną (r = 0,17;
p < 0,001).
Łatwość
wydawania
Rozrzutność
Radość wydawania
Pozytywne
emocje
Negatywne
emocje
Zaciskanie pasa
Gospodarność
Kontrola
wydawania
Ryc. 1. Style wydawania pieniędzy
Źródło: opracowanie własne autorek badania.
60
Dominika Maison, Aleksandra Furman
Cel badania
Głównym celem przeprowadzonego badania było jakościowe, pogłębione
zrozumienie stylów wydawania pieniędzy. Szczególnie chodziło o zrozumienie różnic między stylami, które wyglądają podobnie z behawioralnego punktu widzenia (zaciskanie pasa vs. gospodarność oraz radość wydawania vs. rozrzutność). Ponadto badanie miało pokazać szersze zrozumienie genezy stylów
wydawania pieniędzy – czy są to bardziej uwarunkowania osobowościowe, indywidualne, czy raczej społeczne, wynikające na przykład z wychowania.
Podstawowe pytania badawcze związane z tym obszarem badania brzmiały:
1) Jakie style wydawania prezentują respondenci i jaka jest ich charakterystyka – w czym się przejawiają, jakie zachowania im towarzyszą?
2) Jakie są psychologiczne korelaty poszczególnych stylów wydawania pieniędzy, np. jakie różnice w systemie wartości można zauważyć pomiędzy
osobami o różnych stylach wydawania? Jaki można wskazać związek między poziomem materializmu a poszczególnymi stylami wydawania?
3) Jaki związek z poszczególnymi stylami wydawania mają wzorce rodzinne
przekazane w drodze wychowania oraz podejście rodziców do kwestii wychowania ekonomicznego dzieci?
Zaprezentowane w artykule wyniki pochodzą z szerszego badania przeprowadzonego na zlecenie Narodowego Banku Polskiego w 2014 r., którego celem
była identyikacja barier ubankowienia wśród osób młodych w Polsce. W związku z tym całe badanie obejmowało dużo szerszy zakres tematów niż zagadnienia
omawiane w tym artykule. Dobór próby osób do badania jest również konsekwencją nadrzędnego celu badania – poznania postaw młodych dorosłych Polaków.
Metodologia
Przeprowadzono 40 pogłębionych wywiadów indywidualnych w domach
respondentów (wywiady etnograiczne). Każdy wywiad trwał około 120 minut.
Osobami badanymi były osoby w wieku od 18 do 24 lat, samodzielnie dysponujące własnym dochodem, ale mimo to nieposiadające konta w banku. W doborze
respondentów uwzględniono różne źródła dochodów: kieszonkowe otrzymywane od rodziców, dochody oicjalne (otrzymywane w ramach umowy cywilno-prawnej lub umowy o pracę), dochody nieoicjalne (otrzymywane bez umowy)
oraz rentę, np. po rodzicu. Zakładana miesięczna wysokość dochodów wynosiła
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
61
minimum 400 zł w przypadku renty oraz maksimum 700 zł netto miesięcznie
w przypadku pozostałych źródeł dochodów. Badanie przeprowadzono w dużych
i małych miastach oraz na wsi w sierpniu i wrześniu 2014 r.3
Wywiady miały charakter częściowo ustrukturyzowany. Były prowadzone
według stałego scenariusza, z wykorzystaniem kilku technik wspomagających
i projekcyjnych (Maison 2010). Zachowana była kolejność poruszania poszczególnych obszarów, we wszystkich wywiadach pojawiały się podobne wątki
i techniki. Zarazem jednak moderator miał swobodę w formułowaniu poszczególnych pytań. Aby pogłębić interesujące obszary, w ramach danego zagadnienia wywiad miał charakter swobodny – moderator podążał za wypowiedziami
respondenta.
Wywiady przebiegały według następującego schematu:
1) Wprowadzenie, przedstawienie się moderatora i respondenta – przedstawienie zasad i celu rozmowy, zrozumienie sytuacji życiowej, rodzinnej, zawodowej badanego.
2) Technika wspomagająca „Ja teraz / Ja za 10 lat”. Respondent ma za zadanie pomyśleć o swoim życiu, zastanowić się, co jest w nim według niego
obecnie ważne oraz dobrać z zestawu zdjęć (takiego samego dla wszystkich respondentów) takie, które najlepiej oddają jego odczucia związane
z teraźniejszością. Następnie respondent wykonuje takie samo zadanie dla
wyobrażenia siebie za 10 lat. Technika ta pełni kilka funkcji jednocześnie:
pozwala lepiej poznać styl życia badanego, zdiagnozować wartości, jakimi
się kieruje, zrozumieć jego perspektywę czasową (to, na ile optymistycznie/
pesymistycznie patrzy w przyszłość, na ile myśli o swojej przyszłości, planuje ją, czy żyje chwilą). W niniejszym badaniu zwracano także szczególną
uwagę na pojawianie się w tych wyobrażeniach pieniędzy, dóbr materialnych, oznak statusu oraz dyskurs respondenta na ten temat – pomogło to
diagnozować podejście do pieniędzy i rolę, jaką pełnią w życiu danej osoby.
3) Zarządzanie budżetem – zidentyikowanie źródła i wielkości dochodów,
zrozumienie, na co przeznaczane są pieniądze, jak respondent planuje wydatki, jak często i w jakich sytuacjach zdarza mu się wydawać pieniądze
spontanicznie, zdiagnozowanie gotowości do oszczędzania i skuteczności
w odkładaniu pieniędzy, zrozumienie podejścia do pieniędzy i emocji związanych z ich posiadaniem i wydawaniem.
4) Wzorce rodzinne – zrozumienie, jakie zwyczaje związane z zarządzaniem
pieniędzmi panują w rodzinie badanego, jakie podejście do pieniędzy prezentują jego najbliżsi, jak przebiegało jego wychowanie ekonomiczne, jaki
jest poziom ubankowienia rodziców oraz osób z najbliższego otoczenia
badanego.
3
Badanie zostało sinansowane przez Narodowy Bank Polski w ramach projektu „Badanie
barier związanych z ubankowieniem wśród osób młodych w Polsce”.
62
Dominika Maison, Aleksandra Furman
5) Wiedza, przekonania i postawy wobec banków i oferty bankowej – konta
bankowego, karty bankowej, płatności zbliżeniowych, obsługi konta przez
Internet itp.
6) Reakcje na różnorodną komunikację kierowaną przez banki do młodych
ludzi.
Wszystkie wywiady zostały spisane w postaci transkrypcji. Następnie zagadnienia zostały pogrupowane i uporządkowane w tabelach według zagadnień
odpowiadających poruszanym w wywiadach obszarom. Tak pogrupowany materiał został poddany analizie i interpretacji. Podstawą wyciągania wniosków są
obserwacje powtarzające się w różnych wywiadach tej samej kategorii (Maison
2010).
W celu zdiagnozowania stylów wydawania pieniędzy prezentowanych przez
respondentów posłużono się wskaźnikami behawioralnymi i emocjonalnymi,
zgodnymi z założeniami teoretycznymi i stosowanymi w dotychczas prowadzonych badaniach ilościowych. Przykładowe wykorzystywane wskaźniki behawioralne to poziom kontroli nad swoim budżetem, planowanie wydatków,
posiadanie oszczędności, umiejętność efektywnego oszczędzania, spontaniczność wydawania, umiejętność odraczania gratyikacji. Ich poziom określano na
podstawie deklarowanych zachowań badanych – ich odpowiedzi na ogólne pytania o to, jak dysponują swoimi pieniędzmi. Wskaźniki emocjonalne uwzględnione w badaniu to emocje odczuwane w związku z posiadaniem i wydawaniem
pieniędzy. Podstawą analizy były dane pochodzące z różnych źródeł: zarówno
z wypowiedzi badanych (deklaracje), danych obserwacyjnych (emocji ujawnianych podczas rozmowy o posiadaniu i wydawaniu pieniędzy), jak i wskaźników niewerbalnych pochodzących z technik projekcyjnych i wspomagających.
Szczególnie użyteczne były wyniki techniki „Ja teraz / Ja za 10 lat”, gdzie badani
przy pomocy zestawu obrazów bodźcowych układali kolaż, oddający ich wyobrażenie o sobie samych obecnie i w przyszłości. Technika ta służyła zrozumieniu
autowizerunku badanych oraz ujawnianych przez nich perspektyw czasowych,
pozwalała też uchwycić, jaką rolę w życiu badanych odgrywają czynniki materialne. Zgodnie z założeniami teoretycznymi na podstawie natężenia poszczególnych wskaźników określano poziom poszczególnych stylów wydawania. Na
przykład osobie przypisywano wysoki pozom stylu gospodarność, jeśli charakteryzowała się wysokim poziomem kontroli wydatków, umiejętnością efektywnego oszczędzania oraz brakiem negatywnych emocji powiązanych z wydawaniem czy posiadaniem pieniędzy. Z kolei badany, który także przejawiał wysoką
kontrolę nad swoim budżetem, jednak przejawiał przy tym liczne negatywne
emocje, np. frustrację związaną z własną sytuacją materialną, lęk o przyszłość,
był określany jako w wyższym stopniu przejawiający styl zaciskanie pasa. W ten
sposób każdemu respondentowi został przypisany określony styl wydawania
pieniędzy. Następnie analizowane były różne doświadczenia (np. z dzieciństwa
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
63
w relacji z rodzicami), zachowania (oszczędzanie, wydawanie) i postawy (np.
wobec posiadania produktów bankowych) związane z inansami u osób przejawiających poszczególne style wydawania pieniędzy.
Wyniki badania
Finanse młodych dorosłych
Wszystkie osoby biorące udział w badaniu dysponowały własnymi dochodami (kryterium rekrutacyjne), aczkolwiek często były to stosunkowo niskie kwoty.
Niemniej większość z nich miała poczucie bezpieczeństwa inansowego. Prawdopodobnie wynikało to z tego, że zazwyczaj mieszkali oni nadal z rodzicami, nie
posiadali własnej rodziny, a zarabiane czy otrzymywane przez nich pieniądze były
raczej przeznaczane na przyjemności niż na utrzymanie (które było inansowane
przez rodziców). Zdarzało się, że niektórzy wnosili swój wkład inansowy w utrzymanie domu, jednak nawet wówczas kwoty te nie przekraczały 20–30% ich przychodów. Pozostała część w większości przypadków była przeznaczana na własne
potrzeby i przyjemności. Co ciekawe, większość uczestników nie odczuwała potrzeby usamodzielnienia się życiowego i inansowego. W efekcie często mogli oni
sobie pozwolić na rzeczy, na które w innej sytuacji (samodzielnego prowadzenia
gospodarstwa domowego) nie byłoby ich stać – np. zagraniczne wycieczki, zakup
drogiego sprzętu elektronicznego, uczestniczenie w każdym meczu ulubionej drużyny piłkarskiej. Pokazuje to, że w porównaniu ze starszymi i usamodzielnionymi
osobami, młodzi, nieusamodzielnieni jeszcze Polacy w mniejszym stopniu narażeni są na wywołujące frustrację sytuacje, kiedy nie stać ich na coś upragnionego.
Z drugiej strony, młodzi ludzie obok poczucia bezpieczeństwa mają też silne poczucie tymczasowości, przejściowości swojej aktualnej sytuacji. Zdają sobie
sprawę, że w niedalekiej przyszłości będą wchodzić w etap samodzielnego życia,
co w ich przekonaniu będzie wiązało się między innymi ze zmianą pracy na wymagającą wyższych kwaliikacji, ale również lepiej płatną. Dlatego też nie traktują swojej aktualnej sytuacji materialnej jako czegoś stałego, docelowego. Stąd,
prawdopodobnie, nawet jeśli odczuwają jakieś ograniczenia, widzą, że aktualnie
na pewne rzeczy nie mogą sobie pozwolić, nie wywołuje to u nich frustracji, gdyż
są przekonani, że sytuacja ta niedługo się zmieni. Redukuje to poziom negatywnych emocji związanych z brakiem możliwości większej konsumpcji, jaki można
zauważyć u osób dorosłych mających ograniczone dochody.
Warto dodać także, że dość nieracjonalne, niegospodarne podejście do zarządzania pieniędzmi prezentowane w szczególnym stopniu przez osoby o wysokim
64
Dominika Maison, Aleksandra Furman
poziomie stylu wydawania rozrzutność wynika często z braku świadomości własnej sytuacji, mylnych wyobrażeń na temat pieniędzy i niedojrzałych przekonań,
że na przykład oszczędzać warto dopiero wtedy, gdy człowiekowi zagraża bieda.
Takie myślenie przekłada się często na nierealistyczne wyobrażenia o własnej sytuacji materialnej w przyszłości.
Bardzo wyraźnie w badanej grupie zarysowała się oś łatwość wydawania–kontrola wydawania. Było to widoczne na poziomie dyskursu, w sposobie mówienia
o swoich pieniądzach. Dla jednych pieniądze kojarzą się przede wszystkim z takimi pojęciami jak odpowiedzialność, rozsądek oraz zachowaniami jak kontrola,
sprawdzanie, oszczędzanie (wymiar kontrola wydawania). Dla innych pieniądze
utożsamiane są raczej z tym, co można za nie kupić. W tej grupie dominujące
skojarzenia z pieniędzmi to: przyjemność i możliwości konsumpcyjne (wymiar
łatwość wydawania).
Charakterystyka poszczególnych stylów wydawania w grupie
młodych dorosłych
Niska kontrola: radość wydawania a rozrzutność
Jak zostało wcześniej powiedziane, na poziomie stylów rozrzutność i radość
wydawania zachowania są bardzo podobne, choć można zidentyikować kilka
ważnych różnic – przede wszystkim w umiejętności kontroli wydatków, umiejętności oszczędzania oraz emocjach towarzyszącym sytuacji zakupu i braku
pieniędzy. Ze względu na wysokie podobieństwo na poziomie behawioralnym
oba style wydawania zostaną omówione razem przez porównanie.
Zarówno w przypadku osób charakteryzujących się wysokim poziomem
rozrzutności, jak i radości wydawania, widać wyraźną skłonność do wydawania pieniędzy w sposób spontaniczny, szybkiego podejmowania decyzji inansowych (szczególnie wydawania). W porównaniu z grupami o większej kontroli
potraią też jednorazowo wydać bardzo dużą kwotę, nawet równowartość miesięcznych przychodów. W konsekwencji, zarówno osobom o wysokim poziomie
radości wydawania, jak i rozrzutności zdarza się wydawać ponad miarę – tak, że
w pewnym momencie, przed kolejnym dopływem gotówki, zaczyna im brakować pieniędzy.
Na samochód przeznaczyłem całą jedną pensję. To był spontan, ktoś zadzwonił,
że jest samochód do sprzedania, za tydzień miałem wypłatę, to kupiłem. Tata mi pożyczył na przeglądy, później mu oddałem, i tak jakoś odbiłem się powolutku. (mężczyzna, małe miasto w woj. mazowieckim, dochody nieoicjalne w wysokości 1600 zł
netto, styl wydawania: radość wydawania)
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
65
Mnie się pieniądze nie trzymają, szybko się rozchodzą, odzież, buty, jak się wyjdzie z kolegami, obiad, kręgle, no i bieżące wydatki. (…) Jak jechałem na wakacje do
Zakopanego, to akurat było po wypłacie, więc wziąłem wszystko co miałem i pojechałem. A potem do końca miesiąca trzeba było jakoś przetrzymać. (mężczyzna,
wieś w woj. świętokrzyskim, dochody oicjalne ok. 800–2000 zł netto miesięcznie, styl
wydawania: rozrzutność)
O żadnej z grup (ani z wysokim poziomem rozrzutności, ani radości wydawania) nie można powiedzieć, by dobrze zarządzała swoim budżetem. Nie planują wydatków, nie podliczają, ile i na co wydali, przez co często trudno jest im
powiedzieć, jakiego rzędu kwoty ze swojego budżetu przeznaczają na konkretne
potrzeby. Nie podejmują prób ograniczania jednego typu wydatków na rzecz
innych. Jednak osoby z wysokim poziomem radości wydawania zachowują relatywnie większą kontrolę – wykazują większą orientację w tym, ile aktualnie
pieniędzy posiadają i ile im zostało. Jeżeli przekraczają budżet, to robią to świadomie, myśląc też o konsekwencjach takiego działania. Zdarza im się nawet
ograniczać wydatki, by zmieścić się w budżecie. Raczej unikają sytuacji zostania pod koniec miesiąca zupełnie bez pieniędzy – która dla wielu rozrzutnych
jest normą.
Ponieważ osobom z wysokim natężeniem radości wydawania towarzyszy
większa umiejętność kontroli, dlatego też bardziej efektywnie oszczędzają. Z reguły oszczędzanie jest w ich przypadku podyktowane chęcią osiągnięcia konkretnego celu, którym jest zakup jakiegoś produktu. Jednak nie jest ono precyzyjnie
zaplanowane, najczęściej stosują strategię oszczędzania resztowego – odkładają
wolne środki, jakie zostają im na koniec miesiąca (Katona 1975 za: Wärneryd
2004). Czasami dodatkowo starają się ograniczać wydatki, by zapewnić sobie
wyższy poziom reszt budżetowych. Ponieważ jednak nie jest to oszczędzanie
w pełni kontrolowane i planowane, w przypadku celów o konkretnym terminie
realizacji, jak np. wyjazd wakacyjny, zdarza się, że tego celu nie osiągają.
Planowane oszczędzanie jest bardzo rzadko spotykane w grupie osób o wysokim natężeniu rozrzutności – nie potraią one ani efektywnie oszczędzać, ani
zgromadzonych oszczędności przechowywać. Nawet jeśli zdarza im się, że na
koniec miesiąca zostanie im jakaś wolna kwota, to szybko ją wydają. Jest ona
traktowana jak niespodziewanie otrzymana nagroda, czyli coś, co można wydać na przyjemności. Podejmowane przez nich próby oszczędzania są często
mało efektywne – dostępność oszczędności jest dla nich pokusą nie do odparcia
i kiedy tylko pojawia się pragnienie posiadania czegoś nowego, nie potraią się
opanować i naruszają oszczędności. Swój brak umiejętności oszczędzania argumentują często brakiem możliwości (tym, że nie posiadają wystarczająco wysokich dochodów). Tego, że jest to jednak tylko wymówka, a prawdziwą przyczyną
braku oszczędzania nie jest brak możliwości, ale brak chęci i umiejętności, dowodzić może choćby fakt, że często osoby o porównywalnych, a nawet niższych
66
Dominika Maison, Aleksandra Furman
dochodach i często większych wydatkach (np. utrzymujące się samodzielnie),
były w stanie odkładać nawet duże sumy pieniędzy – jeśli prezentowały inny
styl wydawania pieniędzy.
Oszczędzałem na wakacje, bo na wakacjach sobie nie żałowałem. Miałem 3000 i to zdało egzamin. (…) Odkładam raz 100 zł, raz 600 zł, nie przykładam do tego wagi – po prostu
to, co mi zostanie, to sobie odkładam. (mężczyzna, małe miasto w woj., mazowieckim,
dochody nieoicjalne w wysokości 1600 zł netto, styl wydawania: radość wydawania)
Ciężko mi jest zaoszczędzić cokolwiek przy tej kwocie, którą zarabiam, raczej
wszystko się zeruje, może czasem coś tam mi zostanie, ale raczej nie ma sensu nawet
tego oszczędzać. (mężczyzna, wieś w woj. mazowieckim, dochody oicjalne w wysokości 2000 zł netto miesięcznie, styl wydawania: rozrzutność)
Nie oszczędzam dużo, jeśli mi coś zostanie, to sobie odłożę, ale rzadko się zdarza,
że uda mi się zachować kwotę, której nie chcę wydać. (mężczyzna, 20 lat, Warszawa,
zasiłek/renta, styl wydawania: rozrzutność)
Kolejna różnica pomiędzy osobami reprezentującymi omawiane dwa style wydawania pieniędzy polega na emocjach towarzyszących sytuacji braku pieniędzy. Dla
osób o wysokim natężeniu rozrzutności brak możliwości pozwolenia sobie na jakiś zakup czy kolejną imprezę jest źródłem negatywnych emocji. W takiej sytuacji poszukują
możliwości zaspokojenia swoich potrzeb konsumpcyjnych, np. poprzez zapożyczanie
się. Natomiast osoby z wysokim poziomem radości wydawania unikają ratowania się
pożyczkami, gdyż konieczność posiłkowania się cudzymi pieniędzmi wywołuje w nich
poczucie utraty niezależności i jest źródłem bardziej negatywnych emocji, zdecydowanie większych niż ewentualne odmówienie sobie kolejnego zakupu.
Jak się skończą pieniądze to się pożycza od kogoś, na przykład od kolegi, potem się
oddaje i tak w kółko. (mężczyzna, wieś w woj. świętokrzyskim, zasiłek/renta + dochody nieoicjalne, w sumie ok. 1300 zł netto miesięcznie, styl wydawania: rozrzutność)
Jak pieniądze się skończą, to ograniczam wydatki, nie wyjdę dwa czy trzy razy
z kolegami, trudno. (mężczyzna, małe miasto w woj. mazowieckim, dochody nieoicjalne w wysokości 1600 zł netto, styl wydawania: radość wydawania)
Wysoka kontrola: gospodarność a zaciskanie pasa
Kolejne dwa style wydawania pieniędzy wyglądające dosyć podobnie z behawioralnego punktu widzenia to gospodarność i zaciskanie pasa. U osób mających silne natężenie jednego, jak i drugiego stylu wydawania pieniędzy można
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
67
zaobserwować podobne zachowania, np. rezygnację z zakupu ze względu na
jego cenę lub poszukiwanie tańszego sklepu, aby zaoszczędzić. Jednak podstawowa różnica polega na innych motywach leżących u podłoża tych zachowań.
U osób gospodarnych jest to element ich strategii zarządzania budżetem, sposób na kontrolowaną alokację środków, którymi dysponują. Natomiast u osób
z wysokim poziomem zaciskania pasa, motywacją leżącą u podłoża jest przekonanie o ograniczeniu budżetu, ale połączone z poczuciem krzywdy i niezadowolenia z życia. Można powiedzieć inaczej, że zaciskający pasa pójdzie do tańszego sklepu z poczuciem niesprawiedliwości i niższości (że jest „biedakiem”),
natomiast gospodarny pójdzie zadowolony, że jest miejsce, gdzie może dokonać
rozsądnego zakupu.
Jak widać stosowane strategie zarządzania pieniędzmi są u osób gospodarnych i zaciskających pasa bardzo zbliżone, jednak zupełnie inne są emocje towarzyszące wydawaniu i motywacje leżące u podłoża ich zachowań zakupowych.
Osoby o wysokim poziomie zaciskania pasa i gospodarności mają bardzo zbliżone sposoby na zarządzanie budżetem. Po pierwsze, zarówno jedni, jak i drudzy mają często plan wydatków, którego się trzymają – wiedzą, ile pieniędzy
i na co mogą przeznaczyć w danym miesiącu. Zapisują wydatki, podliczają, ile
i na co wydali pieniędzy. Jeśli stwierdzają, że na jakąś kategorię przeznaczają za
dużo, starają się ograniczyć wydatki na nią w kolejnym miesiącu. W realizacji
pewnej umysłowej strategii zarządzania pieniędzmi często wspomagają się izycznymi sposobami – np. prowadzą papierową księgowość lub dzielą pieniądze
na oddzielne „kupki”, wkładają je w oddzielne koperty, przegródki.
Wiem na początku miesiąca, na co potrzebuję, wiem, co muszę kupić, wiem, że za
trzy miesiące wyjeżdżam i muszę więcej odłożyć, więc odkładam na te wydatki. Resztą natomiast swobodnie dysponuję: tu do sklepu, jakieś zakupy, znajomi, nie ma jasno
określonego planu. (kobieta, małe miasto w woj. świętokrzyskim, dochody oicjalne,
styl wydawania: gospodarność)
Pieniądze trzymam w skarbonce, w portfelu, w odpowiednich kopertach w domu.
Jak dostaję wypłatę to potraię oszacować, ile na co wydam w danym miesiącu, i wkładam to w odpowiednie koperty. I potem danego dnia jak wychodzę wiem, że muszę
kupić żarówkę, a potem wracając muszę pojechać na zakupy, to biorę z koperty 50 zł
na zakupy, z drugiej 20 zł na żarówkę, a z trzeciej 20 zł na transport. (kobieta, małe
miasto w województwie dolnośląskim, dochody oicjalne w wysokości ok. 1200 zł netto miesięcznie, styl wydawania: zaciskanie pasa)
Kolejnym podobieństwem między tymi stylami w przypadku młodych dorosłych jest dość rozwinięta umiejętność oszczędzania. Obie grupy stosunkowo często oszczędzają w sposób kontraktowy – starają się regularnie odkładać
jakąś część dochodu. Różnią je natomiast cele oszczędzania. Osoby o wysokim
68
Dominika Maison, Aleksandra Furman
poziomie gospodarności zazwyczaj oszczędzają na konkretny cel. Mają jakiś cel
w przyszłości i myślenie o nim pomaga im skutecznie oszczędzać. Natomiast osoby o wysokim poziomie zaciskania pasa odkładają pieniądze po to, by je mieć.
Samo gromadzenie pieniędzy jest dla nich ważne, a nie cel, który dzięki nim mogą
osiągnąć.
Więcej oszczędzam niż wydaję. Teraz myślę o samochodzie, poza tym z kolegami
odkładamy na wyjazd do Chin. Wcześniej pracowałem na wyjazd do Władysławowa.
Alkohol, jedzenie, picie, same przyjemności, traiła się nam super pogoda, no i wydałem tam ok. 1000 zł. (mężczyzna, Warszawa, dochody nieoicjalne, styl wydawania:
gospodarność)
Mam taką skarbonkę, z której pieniędzy nie ruszam. Czasami liczę pieniądze z tej
skarbonki. Takie sprawdzanie jest przyjemne. Że mam tyle pieniędzy – to jest przyjemne. (kobieta, małe miasto w woj. mazowieckim, „kieszonkowe”, styl wydawania:
zaciskanie pasa)
Osoby o wysokim poziomie zaciskania pasa i gospodarności odróżnia też pewna sztywność zachowań. Gospodarni, mimo że potraią oszczędzać, to potraią
jednorazowo wydać więcej pieniędzy niż planowali. Równocześnie zachowania te
nie są na tyle częste, by utracić kontrolę nad swoimi inansami (w przeciwieństwie
do rozrzutnych). Zaciskający pasa trzymają się natomiast ustalonych reguł bardzo
sztywno i każde ich naruszenie stanowi dla nich zachwianie ich bezpieczeństwa
oraz wywołuje negatywne emocje.
U gospodarnych można zauważyć pewne przygotowanie na sytuacje nieprzewidziane – np. „jak ktoś mi ukradnie 100 zł, które noszę w portfelu, to
jakoś przeżyję”, a zaciskający pasa – nie. Nie mają żadnego marginesu bezpieczeństwa, każda taka sytuacja już wykracza poza ich sztywny plan i wywołuje
negatywne emocje.
Z jednej strony często udaje mi się kupić coś okazyjnie, z drugiej zdarza mi się kupować pod wpływem impulsu, nagłej zachcianki. Ale zupełnie niepotrzebnych rzeczy
nie kupuję. (mężczyzna, Warszawa, dochody oicjalne, styl wydawania: gospodarność)
Nienawidzę chodzić po sklepach, z wydawaniem pieniędzy na ciuchy mam duży
problem, bo 90% mi się nie podoba, a to co mi się podoba, jest moim zdaniem za
drogie, żebym za kawałek szmatki zapłaciła np. 90 zł. Buty lubię kupować i raz w życiu mi się spodobały buty, kupiłam je i są mega niewygodne. Zapłaciłam za nie 99 zł
i to mi dało na przyszłość nauczkę, że nie wszystko złoto co się świeci. Lepiej było
nie wydać pieniędzy. (kobieta, małe miasto w województwie dolnośląskim, dochody oicjalne w wysokości ok. 1200 zł netto miesięcznie, styl wydawania: zaciskanie
pasa)
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
69
Postawy wobec pieniędzy u osób o różnych stylach wydawania pieniędzy
Kolejnym wymiarem, który odróżnia osoby o różnych stylach wydawania
pieniędzy są postawy wobec pieniędzy, czyli to, jaką rolę w każdej grupie pełnią
pieniądze, czy są bardziej celem samym w sobie (chęć gromadzenia), czy bardziej
środkiem do celu (Wąsowicz 2008), czy odgrywają dla człowieka rolę funkcjonalną czy symboliczną (Gąsiorowska 2014).
Osoby o wysokim poziomie gospodarności mają wobec pieniędzy dość obojętny stosunek, choć nie wobec rzeczy, które można za nie kupić. Można powiedzieć,
że pieniądze są dla nich środkiem do celu, a nie celem samym w sobie. Wydawanie pieniędzy to dla nich radość, przyjemność, ale zarazem, ponieważ gospodarują nimi raczej racjonalnie, nie zdarza się, by nie kontrolowali swojego budżetu.
Nie przeżywają też żadnej frustracji w związku z tym, że na niektóre rzeczy ich
nie stać, że brakuje im pieniędzy. Zastanawiają się raczej, jakie znaczenie ma dla
nich dany cel. Jeśli jest istotny – odkładają na niego pieniądze. Jeśli mniej – bez
żalu rezygnują z zakupu. W ich marzeniach o przyszłości kwestie bytowe przeważają nad materialnymi (skupiają się raczej na tym, kim by chcieli być lub czym
chcieliby się zajmować). Jeśli pojawiają się w ich marzeniach pieniądze, to zawsze
w kontekście konkretnych ważnych innych celów, jakie mogłyby pomóc spełnić.
Chciałbym najpierw kupić własny samochód, a potem wymienić na taki super,
to by było coś takiego swojego, na co się zarobiło. A poza tym chciałbym móc sobie
pozwolić na podróżowanie, jest we mnie chęć zobaczenia wielu rzeczy na świecie, są
pewne rzeczy, które mnie fascynują, jak na przykład Grecja, Włochy, związane z kulturą sprzed tysięcy lat. (mężczyzna, Warszawa, dochody oicjalne, styl wydawania:
gospodarność)
Raczej nie zdarza mi się z niczego rezygnować, bo mnie nie stać, ja nie potrzebuję
takich rzeczy, nie mam wygórowanych oczekiwań. Nie muszę mieć najnowszego telefonu, to nie stanowi o człowieku. To co mam na obecną chwilę mnie zadowala i jest
wystarczające. (kobieta, małe miasto w woj. świętokrzyskim, dochody oicjalne, styl
wydawania: gospodarność)
Interesujące, że bardzo zbliżony stosunek do pieniędzy mają osoby o wysokim
poziomie radości wydawania, pomimo, że na poziomie zachowań związanych
z gospodarowaniem są różne. Stosunek do pieniędzy jest równocześnie cechą odróżniającą osoby o wysokim poziomie radości wydawania od rozrzutnych – pomimo, iż na poziomie behawioralnym są podobne. Dla osób o wysokim poziomie
radości wydawania pieniądze same w sobie nie przedstawiają dla nich żadnej wartości emocjonalnej, są im obojętne. Źródłem pozytywnych emocji jest dopiero ich
wydawanie, rzeczy i pozytywne przeżycia, które można za nie kupić. Brak emocjonalnego przywiązania do pieniędzy powoduje, że wydają je z taką łatwością
70
Dominika Maison, Aleksandra Furman
i bez żalu, ale też nie mają problemu z powstrzymaniem się od wydawania, gdy
pieniędzy brakuje. Gdy myślą o swojej przyszłości, także nie koncentrują się na
kwestiach materialnych, na pozycji czy statusie, jaki chcieliby osiągnąć. Pieniądze
są kwestią poboczną, ważniejsze jest poczucie stabilizacji, bezpieczeństwa i niezależność, jaką mogą im zapewnić.
Mieć swój dom, wybudować. Nieduży dom, ale żeby był swój, żeby nie wynajmować, bo wynajmowanie jest najgorsze, lepiej płacić za swoje. (mężczyzna, małe miasto
w woj. mazowieckim, dochody nieoicjalne, styl wydawania: radość wydawania)
Dla osób o wysokim poziomie zaciskania pasa, w przeciwieństwie do gospodarnych, pieniądze są nacechowane emocjami, szczególnie negatywnymi. Wśród
nich dominują lęk przed utratą pieniędzy, wstyd i frustracja, że ma się ich za mało,
poczucie winy związane z ich wydawaniem. Równocześnie pieniądze są postrzegane przez osoby o wysokim poziomie zaciskania pasa jako jedyne remedium
na te negatywne emocje, w związku z czym bardzo pragną mieć ich jak najwięcej. Ponadto zaciskający pasa cenią wartości materialne; status, pozycję, dlatego
też tak bardzo pragną posiadać więcej pieniędzy, a poczucie ich braku wywołuje
w nich frustrację. Jednak niezależnie od posiadanej ilości pieniędzy, negatywne
emocje związane z nimi się utrzymują, a nawet nasilają – im więcej pieniędzy
mają, tym silniejszy jest lęk przed ich utratą. Silna obawa przed kradzieżą, jakiej
doświadczają te osoby dowodzi ich emocjonalnego przywiązania do posiadanych
pieniędzy. Nawet rozstanie z pieniędzmi w postaci ich wydawania jest dla nich
nieprzyjemne – powoduje poczucie winy i wyrzuty sumienia. Nie ma w nich radości wydawania i cieszenia się z nawet najmniejszych zakupów. Zaciskający pasa
ciągle mają poczucie, że pieniądze można by wydać inaczej, lepiej, a najlepiej nie
wydawać wcale. W swoich marzeniach o przyszłości bardzo dużo miejsca poświęcają na kwestie materialne. Pragną posiadać jak najwięcej pieniędzy, osiągnąć
wyróżniającą się pozycję, status – bo dopiero taka pozycja zapewni im poczucie
bezpieczeństwa.
Pieniądze trzymam w kopertach, z kartkami urodzinowymi, zakamulowanymi
między książkami, w samych książkach, w starym pamiętniku z dzieciństwa, w ubraniach: skarpety, kieszenie marynarek, pod łóżkiem. Są porozkładane w różnych miejscach, by ktoś mi całej kwoty nie ukradł. Czasami sprawdzam wyrywkowo czy tam
nadal są, albo zmieniam miejsce jeśli ktoś z rodziny je przypadkowo odkryje. (kobieta, Warszawa, „kieszonkowe”, styl wydawania: zaciskanie pasa)
Chciałabym pracować w korporacji, jakiś megaawans i zarabiać 5 tysięcy miesięcznie. Są różne irmy, od zera do managera. Jestem młoda i mogę jeszcze do czegoś
dojść. (kobieta, małe miasto w województwie dolnośląskim, dochody oicjalne w wysokości ok. 1200 zł netto miesięcznie, styl wydawania: zaciskanie pasa)
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
71
Osoby o wysokim poziomie rozrzutności mają najbardziej ambiwalentną postawę wobec pieniędzy. Z jednej strony, przynoszą im one dużo radości i przyjemności, jednak są to odczucia chwilowe i bardzo ulotne. Zazwyczaj jednak mają
poczucie, że brakuje im pieniędzy i z tego powodu muszą sobie różnych rzeczy
odmawiać, co z kolei jest dla nich źródłem frustracji. Globalnie patrząc, w kontekście inansowym dominują u nich w większym stopniu emocje negatywne niż
pozytywne. Specyicznym dla młodych dorosłych o wysokim poziomie rozrzutności przejawem ich postawy wobec pieniędzy jest też ostentacyjna konsumpcja.
Częściej niż inni wydają oni kwoty przekraczające ich przychody na przedmioty podkreślające ich status (np. na zakup markowych ubrań, butów). Ich marzenia w wysokim stopniu koncentrują się na tym, co chcieliby mieć, i jaką pozycję
osiągnąć, a nie na tym, kim chcieliby się stać i co zrobić, by taki status osiągnąć.
Lubię wydawać pieniądze. Ostatnie szaleństwo, na jakie sobie pozwoliłem, to jak
byliśmy na jednej imprezie we Władysławowie, to ogólnie trochę dużo wydaliśmy
wszyscy, w jedną noc z 2000 zł. No jakaś tam loża, udogodnienia, alkohol, taksówki.
(mężczyzna, 20 lat, Warszawa, zasiłek/renta; miesięcznie ma 400 zł na swoje wydatki,
styl wydawania: rozrzutność)
[marzenia] Mieć dobrą pracę, zarabiać duże pieniądze, żeby wszystko mieć, między innymi samochód. Nie wiem ile, 20–30 tysięcy na miesiąc, tak jak na młodego,
dwudziestoparoletniego człowieka, potem może i więcej. Byłbym jakimś biznesmenem, który akcjami jakoś tam działa, bo to jest dochodowe strasznie. (mężczyzna,
20 lat, Warszawa, zasiłek/renta, styl wydawania: rozrzutność)
Skąd biorą się różne style wydawania? Rola wychowania
Interesującym pytaniem jest to, skąd biorą się różne style wydawania pieniędzy. Jak to się dzieje, że u jednych dominuje jeden styl, a u innych drugi? Wbrew
częstemu przypuszczeniu, styl wydawania w bardzo małym stopniu jest związany z obiektywną wielkością dochodów – np. zarówno wśród osób o najniższych
dochodach, jak i u tych o relatywnie wysokim przychodzie można było zidentyikować różne style wydawania. Potwierdzają to również analizy ilościowe pokazujące większą zależność stylu wydawania od postrzegania sytuacji materialnej niż
od rzeczywistego dochodu (Maison 2013).
Przeprowadzone badanie pokazało natomiast powiązanie stylów wydawania
pieniędzy z wychowaniem, zwłaszcza z edukacją inansową wyniesioną z domu –
po pierwsze z tym, czy rodzice rozmawiali z dziećmi o inansach, czy też temat ten
był traktowany jako tabu. Po drugie z tym, czy dzieci miały szanse w dzieciństwie
nabyć doświadczenie z zarządzaniem pieniędzmi, czyli czy rodzice dawali dzieciom regularne kieszonkowe, czy nieregularnie – w odpowiedzi na ich potrzeby.
72
Dominika Maison, Aleksandra Furman
Młodzi, w których domach otwarcie komunikowano się na tematy inansowe, wykształcili bardziej efektywne style zarządzania pieniędzmi – widać u nich wyższy
poziom gospodarności niż u pozostałych osób. Młodzi są również bardziej gospodarni, gdy rodzice regularnie dawali im kieszonkowe – w ten sposób uczyli się
samodzielnie zarządzać, poczynając od małych kwot i mało istotnych zakupów
(np. w sklepiku szkolnym).
Tata mnie uczył, żebym nie wydawał naraz całych pieniędzy, żebym kupował
w miesiącu jedną czy dwie rzeczy. Mądrze uczyli mnie gospodarować pieniędzmi, ale
nie kontrolowali: nie pytali, na co wydaję, nie pytali, czy oszczędzam. (mężczyzna,
Warszawa, dochody nieoicjalne, styl wydawania: gospodarność)
Gorzej z zarządzaniem budżetem radzą sobie młodzi, w domach których pieniądze stanowiły temat tabu. Finanse były postrzegane jako temat, którym dzieci
nie powinny się interesować i którego nie należy przy nich poruszać. Konsekwencją takiego podejścia jest emocjonalne naznaczenie pieniędzy – kiedy rodzice
unikają tematów inansowych, pieniądze urastają do rangi czegoś potencjalnie
groźnego, niebezpiecznego, a zarazem nabierają znaczenia owocu zakazanego,
którego coraz bardziej się pragnie. W dzieciach wytwarza się pewien niezdrowy
emocjonalny stosunek do pieniędzy, który cechuje duża ambiwalencja emocjonalna – z jednej strony strach, obawy (np. że pieniędzy zabraknie), poczucie winy
związane z wydawaniem, z drugiej strony – pożądanie i paradoksalnie większa
koncentracja na pieniądzach niż wówczas, gdy są one w domu traktowane jako
coś zwykłego, codziennego, normalnego. Negatywny wpływ na zarządzanie
własnym budżetem ma też dawanie przez rodziców pieniędzy w sposób nieregularny („na żądanie”), a także zmienny pod względem dawanych kwot. Dziecko nie
ma wtedy możliwości gospodarowania pieniędzmi i podejmowania odpowiednich decyzji inansowych. Może też wykształcić nieprawidłowe postawy wobec
pieniędzy: iksację emocjonalną, poczucie, że pieniądze są czymś upragnionym,
wymarzonym celem (szczególnie, jeśli rodzice silnie kontrolują to, ile i na co dają
dziecku, odmawiają mu czasem pieniędzy na niektóre potrzeby).
Nie dostawałem regularnego kieszonkowego. Mówiłem mamo/tato, idę na lody/
pizzę – i dostawałem. Wtedy nie oszczędzałem, bo odkładanie 50 gr z 5 zł mijało się
z celem. (mężczyzna, małe miasto w woj. mazowieckim, dochody oicjalne, styl wydawania: radość wydawania)
Nie lubiłam prosić rodziców o pieniądze, bo moi rodzice zawsze uważali, że na
wszystko sobie trzeba zasłużyć. Zawsze miałam trudność, żeby wytłumaczyć im, dlaczego ja mam to dostać. Denerwowało mnie, że muszę się nawysilać, żeby oni mi to
dali. (kobieta, małe miasto w woj. dolnośląskim, dochody oicjalne, styl wydawania:
zaciskanie pasa)
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
73
Mama ma konto w banku, tata nie wiem nawet. Nie wiem w jakim banku ma
konto, mnie to nie interesuje, czy mama ma w takim banku czy innym, to jest jej
sprawa. (mężczyzna, wieś w woj. mazowieckim, dochody oicjalne, styl wydawania:
rozrzutność)
Podejście rodziców do pieniędzy i wychowanie ekonomiczne wpływają zatem
na dwie rzeczy – po pierwsze, uczą prawidłowych lub nieprawidłowych zachowań
(wpływają na to, czy dziecko, wchodząc w dorosłe życie, potrai zarządzać swoim
budżetem czy nie), ale też emocjonalnych postaw wobec pieniędzy i wydawania
(tj. tego, czy wydawanie sprawia przyjemność, czy wiąże się z poczuciem winy,
czy pieniądze stanowią upragniony cel i przedmiot dążeń, czy też stanowią kwestię zupełnie poboczną).
Podsumowanie i dyskusja wyników
Zrealizowane badanie jakościowe pozwoliło na identyikację wszystkich
czterech stylów wydawania pieniędzy w grupie młodych dorosłych oraz pozwoliło na uzyskanie ich jakościowego opisu i pogłębionego zrozumienia.
Jednym z ciekawszych i ważniejszych wniosków z badania jest to, że z punktu
widzenia efektywnego zarządzania swoim budżetem i racjonalnego gospodarowania pieniędzmi istotny jest nie tylko wymiar kontroli vs. łatwości wydawania,
a zatem wymiar behawioralny i kompetencyjny, ale też wymiar emocji związanych
z zarządzaniem swoim budżetem. Gospodarność i zaciskanie pasa na poziomie
behawioralnym charakteryzują się dużym podobieństwem zachowań z obszaru
kontroli wydatków, natomiast rozrzutność i radość wydawania są bardzo podobne
pod względem swobody zakupowej. Odmienny jest natomiast w każdej z tych
par wymiar emocjonalny towarzyszący tym z pozoru podobnym zachowaniom.
Negatywne emocje towarzyszące zaciskaniu pasa: lęk przed utratą pieniędzy, poczucie winy związane z ich wydawaniem czy nadmierna iksacja emocjonalna na
pieniądzach (przywiązywanie emocjonalnej wagi do ich posiadania, traktowanie
ich posiadania jako jeden z ważnych celów życiowych). Powoduje to, że osoba
prezentująca ten styl, pomimo wysiłku wkładanego w zarządzanie budżetem, odczuwa chroniczną frustrację związaną ze swoją sytuacją inansową i nigdy nie jest
z niej zadowolona. Nie potrai też korzystać ze swoich pieniędzy w sposób przynoszący jej poczucie radości czy satysfakcji. Inny rodzaj emocjonalnego przywiązania do pieniędzy wiąże się z rozrzutnością – osoby o wysokim poziomie tego
stylu wydawania są niemal emocjonalnie uzależnione od wydawania pieniędzy,
co powoduje, że nie są w stanie ich efektywnie oszczędzać. W konsekwencji może
74
Dominika Maison, Aleksandra Furman
to wywoływać wysoki poziom frustracji związany z posiadanymi ograniczeniami
inansowymi. Nawet w przypadku młodych dorosłych prowadzi to do zachowań,
które stosowane w przyszłości, w dorosłym życiu, mogą przysporzyć im problemów – nieodpowiedzialnego zapożyczania się na dalszą konsumpcję. Relatywnie
bardziej efektywne jest zarządzanie pieniędzmi u osób z wysokim natężeniem
radości wydawania – pomimo, że stosowane przez nie strategie zarządzania budżetem (lub raczej ich brak) są łudząco podobne do tych związanych z rozrzutnością. Różnica polega na emocjonalnym podejściu do pieniędzy i wydawania.
Radość wydawania jest związana z bardziej obojętnym stosunkiem do samych
pieniędzy – radość przynoszą przedmioty i przeżycia, jakie można za nie mieć,
jednak ewentualny ich brak nie rodzi poczucia frustracji. W efekcie osoby z wysokim natężeniem tego stylu prezentują relatywnie większą umiejętność oszczędzania, rzadziej też podejmują ryzyko pożyczania pieniędzy na konsumpcję czy
zapożyczania się ponad miarę. Najbardziej efektywnym stylem zarządzania jest
gospodarność – charakteryzująca się z jednej strony wysoką umiejętnością kontroli, z drugiej także pozytywnymi emocjami.
Ciekawym wynikiem badania było także wskazanie powiązań między określonymi stylami wydawania a postawami wobec pieniędzy. Na przykład wysoki
poziom rozrzutności wydaje się wiązać z postawami materialistycznymi, objawiającymi się zarówno w sferze aktualnych zachowań (np. konsumpcji na pokaz), jak i w sferze marzeń oraz aspiracji. Elementy postaw materialistycznych
ujawniły się też w przypadku osób o wysokim poziomie zaciskania pasa, choć
wydają się one nieobecne w sferze aktualnych zachowań – przeciwnie, osoby ze
skłonnością do zaciskania pasa często podkreślają, jak rozsądne jest ich podejście do kupowania i jak wielką wagę przykładają do relacji jakości do ceny. Nie
są to osoby kupujące markowy sprzęt elektroniczny czy ubrania – nie są skłonne
płacić za „markę”. Jednak swoisty rewers tej konsumpcyjnej ascezy stanowią ich
pragnienia – często marzą, że w przyszłości będą posiadać wiele drogich rzeczy,
będą mogli zapewnić sobie wszystko to, czego jak dotąd musieli sobie odmawiać. W teraźniejszości ujawnia się u nich przywiązanie do jedynego ucieleśnienia tych możliwości, marzeń – pieniędzy. Zaciskanie pasa również wiąże się
często z oszczędzaniem bez konkretnego, określonego celu, dla samej przyjemności gromadzenia. Z kolei gospodarność oraz radość wydawania są związane
z dość obojętnym stosunkiem do pieniędzy jako takich – emocje budzą jedynie
cele, jakie można dzięki nim realizować.
Wyniki badania wskazują wreszcie interesujące kierunki dla dalszych dociekań w obszarze uwarunkowań poszczególnych stylów wydawania. Wydaje
się, że dużo większe znaczenie niż obiektywne dochody, a w związku z tym
ilość środków, jakimi się dysponuje, mają czynniki powiązane z wychowaniem
(środowiskiem) i osobowością młodego człowieka. Duże znaczenie wydaje się
mieć na przykład poziom otwartości komunikacji na temat inansów w domu
oraz to, czy rodzice zapewniali dzieciom w przeszłości regularne kieszonkowe,
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
75
czy dostarczali im pieniędzy w sposób zmienny, nieregularny. Co interesujące,
wychowanie ekonomiczne wydaje się mieć znaczenie dla wykształcenia prawidłowych umiejętności, kompetencji związanych z wydawaniem (oś kontrola–łatwość wydawania stylów wydawania pieniędzy), ale też postaw wobec pieniędzy
(oś emocje negatywne−emocje pozytywne). Wydaje się to stanowić ciekawy kierunek dla dalszych badań.
Pomimo że nie było to głównym przedmiotem niniejszego badania, można
było zauważyć związek niektórych cech osobowości osób badanych z podejściem do zarządzania budżetem, jaki prezentowały. Istotne znaczenie wydaje
się mieć na przykład poziom lęku. Jego wysokie natężenie wiązało się z zaciskaniem pasa. Osoby o wyższym poziomie tego stylu charakteryzowała silna
obawa przed utratą kontroli i nieufność. Aby zredukować poziom odczuwanego
lęku, ich strategie zarządzania pieniędzmi często były szczególnie drobiazgowe i w bardzo sztywny sposób przestrzegane. Ich neurotyczność objawiała się
także w wysokim poziomie niepewności co do własnych decyzji inansowych
– częstym przekonaniu, że pieniądze można było wydać inaczej i lepiej. Z wysoką kontrolą – charakteryzującą gospodarność i zaciskanie pasa – pozytywnie
wiązały się takie cechy jak samokontrola i umiejętność odraczania gratyikacji.
Szczególnie niski poziom tych cech wiąże się z kolei z rozrzutnością. Ważnym
wymiarem jest także poczucie własnej skuteczności – wydaje się, że jest to cecha szczególnie istotna dla pozytywnych emocji związanych z zarządzaniem
swoim budżetem. Osoby o wysokim poczuciu własnej skuteczności wierzą, że
sobie poradzą, mają poczucie kontroli nad sytuacją niezależnie od okoliczności
– w szczególnym stopniu charakteryzuje to młodych dorosłych o wysokim poziomie gospodarności, ale można również taki rys zaobserwować u osób o wysokim natężeniu radości wydawania. Niski poziom własnej skuteczności wiąże
się natomiast z zaciskaniem pasa – pomimo że obiektywnie osoby z wysokim
natężeniem tego stylu wydają się efektywnie zarządzać swoimi pieniędzmi, jednak stale towarzyszy im obawa. Brak wewnętrznej pewności kompensują zewnętrznymi, sztywnymi strategiami wydawania i oszczędzania, dającymi im
poczucie bezpieczeństwa.
Ograniczenia i dalsze kierunki badań
Przeprowadzone badanie wniosło pogłębione, jakościowe zrozumienie stylów wydawania pieniędzy eksplorowanych dotychczas wyłącznie w badaniach
ilościowych. Pewnym ograniczeniem przeprowadzonego badania jest jednak
próba. Były to po pierwsze osoby młode i w większości jeszcze nieprowadzące
76
Dominika Maison, Aleksandra Furman
własnych gospodarstw domowych. Po drugie były to osoby specyiczne ze
względu na zerowy poziom ubankowienia – nie posiadały kont, nie korzystały
z kart płatniczy czy kredytowych. Z tego względu kolejne badanie nad stylami
wydawania pieniędzy powinno zostać przeprowadzone na osobach w pełni samodzielnych inansowo oraz ubankowionych.
Badanie pokazało duży wpływ wychowania na style wydawania pieniędzy.
Trzeba jednak zauważyć, że pomiar ten miał charakter retrospektywny. Badano wyłącznie relacje respondentów, jak wyglądało w ich rodzinach podejście
do pieniędzy i edukacja inansowa. Interesującym kierunkiem dalszych badań
byłaby eksploracja obejmująca zarówno dorosłe dzieci, jak i ich rodziców. Interesujące byłyby także badania podłużne, w których można by śledzić wpływ
stosowanych przez rodziców strategii edukacji inansowej na kształtowanie stylów wydawania pieniędzy u ich dzieci.
Kierunkiem wymagającym pogłębienia w dalszych badaniach jest wpływ
różnych cech temperamentu i osobowości na wykształcenie poszczególnych stylów wydawania. Badanie to dostarczyło przesłanek pokazujących takie związki.
Niemniej pomiary cech osobowościowych i temperamentalnych miały wyłącznie charakter jakościowych obserwacji. W kolejnym badaniu należałoby wykorzystać wystandaryzowane pomiary cech osobowości stosowane w psychologii.
Wyniki wskazujące na związek wychowania ekonomicznego oraz cech osobowości z poszczególnymi stylami wydawania stanowią ciekawe kierunki dalszych badań, także o charakterze ilościowym. Ich przeprowadzenie mogłoby
pomóc zrozumieć, kiedy i w jaki sposób wykształcają się poszczególne style wydawania. To z kolei mogłoby mieć implikacje praktyczne, pomóc projektować
i prowadzić działania edukacyjne zmierzające do większego rozpowszechnienia bardziej efektywnych strategii zarządzania pieniędzmi.
Style wydawania pieniędzy przez młodych dorosłych Polaków
77
Bibliograia
Gąsiorowska A. (2014), Psychologiczne znaczenie pieniędzy. Dlaczego pieniądze wywołują koncentrację na sobie, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Heath C., Soll J. B. (1996), Mental Budgeting and Consumer Decisions, „Journal of Consumer Research”, vol. 23, s. 40–52.
Levav J., McGraw A. P. (2009), Emotional Accounting: How Feelings about Money Inluence Consumer Choice, „Journal of Marketing Research”, vol. 46, s. 66–80.
Maison D. (2010), Jakościowe metody badań marketingowych. Jak zrozumieć konsumenta, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Maison D. (2013), Polak w świecie inansów. O psychologicznych uwarunkowaniach zachowań ekonomicznych Polaków, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Thaler R. H. (1985), Mental Accounting and Consumer Choice, „Marketing Science”, vol. 4,
s. 199–214.
Thaler R. H. (1999), Mental Accounting Matters, „Journal of Behavioral Decision Making”, vol. 12,
s. 183–206.
Thaler R. H., Shefrin H. M. (1981), An Economic Theory of Self-Control, „Journal of Political Economy”,
vol. 89, s. 392–406.
Wąsowicz-Kiryło G. (2008), Psychologia inansowa. O pieniądzach w życiu człowieka, Warszawa:
Diin.
Wärneryd K.-E. (2004), Oszczędzanie, [w:] T. Tyszka, red., Psychologia ekonomiczna, Gdańsk: GWP,
s. 530–566.
Zimbardo P., Boyd J. (2009), Paradoks czasu. Psychologia postrzegania czasu, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Łukasz Pyfel
Uniwersytet Łódzki, Instytut Socjologii, Łódź
TOŻSAMOŚĆ I INWESTOWANIE
http://dx.doi.org/10.18778/8088-832-6.05
Wprowadzenie
Tematyka tożsamości jest bardzo ważnym przedmiotem zainteresowania socjologii interpretatywnej, a prace dotyczące ekonomii tożsamości (identity economics) są jednym z najbardziej znanych przykładów wykorzystania wyników
badań socjologicznych (szczególnie jakościowych) w ekonomii (Akerlof, Shiller
2009; Akerlof, Kranton 2000; 2010). Niniejszy artykuł ma na celu omówienie relacji pomiędzy tożsamością a działaniem niezawodowych inwestorów indywidualnych1. Innymi słowy głównym celem artykułu jest pokazanie, w jaki sposób inwestorzy odpowiadają sobie na pytania „kim jestem?” i „kim nie jestem?”
w kontekście inwestowania oraz uwarunkowań i następstw tych odpowiedzi.
Tożsamość jest tutaj rozumiana zgodnie z postulatami Straussa (Hałas 2013;
Strauss 2013), który wyróżniał jej trzy rodzaje – tożsamość sytuacyjną, osobistą
1
Badaną grupą były osoby, dla których inwestowanie nie jest głównym źródłem zarobku.
80
Łukasz Pyfel
i społeczną oraz, podobnie jak Gofman (2000), podkreślał jej interakcyjny charakter. Jednak w odróżnieniu od Gofmana, uwzględnił transsytuacyjność tożsamości
i to właśnie na te transsytuacyjne aspekty położono nacisk w niniejszym artykule. Ramą teoretyczną wykorzystaną w badaniu jest interakcjonizm symboliczny,
dla którego głównym odniesieniem są interakcje, znaczenia i procesy interpretacji
(Blumer 2007). Artykuł ten wpisuje się również w dziedzinę socjologii ekonomicznej, a z wyróżnionych przez Zelizer (2012) podejść − w perspektywę zakorzenienia
(embeddedness) działania ekonomicznego w rzeczywistości społecznej.
Główną koncepcją zastosowaną w artykule, dobrze „pracującą” w badanym
obszarze empirycznym, jest autopraca nad tożsamością. Pojęcie to wywodzi się
pierwotnie z badań Straussa (Strauss, Fagerhaugh, Suczek 1985) nad społeczną organizacją pracy w szpitalu, gdzie praca nad tożsamością (identity work) była częścią pracy nad uczuciami (setimental work) i odnosiła się do „psychoterapeutycznej” pracy personelu medycznego, która miała pomóc pacjentowi przezwyciężyć
jego problemy psychiczne i wzmocnić wiarę w siebie. Termin ten odnosił się zatem do pracy nad tożsamością innych osób, ale w badaniach Koneckiego (2007: 6)
to znaczenie zostało uzupełnione – wygenerowano pojęcie autopracy nad tożsamością, które oznaczało „głównie pracę samej jednostki nad [swoją] tożsamością,
czyli nad opracowaniem treściowych aspektów wyobrażenia jednostki o sobie,
opracowywaniem treści tożsamości w odniesieniu do konkretnego podstawowego działania”. W omawianych badaniach inwestorów, pojęcie autopracy nad tożsamością poddano dalszym modyikacjom i odnosi się ono nie tylko do interpretowania i reinterpretowania swojego działania (w tym przypadku inwestowania)
przez jednostkę, ale również do samego podejmowania działania (inwestowania)
jako elementu pracy nad tożsamością. Ponadto mowa tu nie tylko o tożsamości
inwestorów, ale również o całościowej tożsamości osobistej jednostek, której bycie
inwestorem jest tylko jednym z elementów.
Rola tożsamości w kontekście inwestowania została poruszona wcześniej,
mniej lub bardziej bezpośrednio, przez kilku badaczy. Najbardziej znanym przykładem są badania amerykańskich klubów inwestorskich2 zrealizowane przez
Brooke Harrington (2008), w których autorka pokazała, że tożsamość wpływa na
większość decyzji związanych z inwestowaniem, czyli nie tylko na wybór instrumentów inansowych, ale również na samą decyzję o rozpoczęciu inwestowania
oraz na wybór wiedzy lub narzędzi, które inwestorzy wykorzystują przy analizie
2
W Stanach Zjednoczonych kluby inwestorskie to dobrowolne zrzeszenia inwestorów indywidualnych decydujących wspólnie o sposobach inwestycji połączonych środków swoich
członków. Zatem intepretując wyniki tego badania, należy mieć na uwadze, że kluby inwestorskie są specyicznym kontekstem badawczym dla inwestorów indywidualnych. W klubach tych można łatwiej obserwować podejmowanie procesów decyzyjnych, ale mogą
się one różnić znacząco od procesów decyzyjnych u inwestorów samodzielnie podejmujących decyzje.
Tożsamość i inwestowanie
81
rynku. Ze względu na specyiczny kontekst badań (kluby inwestorskie) wyniki te
nie są bezpośrednio przekładalne na działania pojedynczych inwestorów indywidualnych. W tych oraz w innych badaniach wskazano również, że tożsamość
inwestora, jednostki przedsiębiorczej, działającej na rynkach inansowych oraz
samodzielnie dbającej o swoje oszczędności i zabezpieczenie przyszłości, może
wydawać się adekwatna do oczekiwań społecznych (Harrington 2008; Zwick,
Schroeder 2013). Na związek między tożsamością a inwestowaniem wskazywał
również zajmujący się marketingiem Jaakko Aspara (2009), który stwierdził, że
inwestorzy są bardziej skłonni zakupić akcje irm, których wartości są zgodne
z ich obrazem samych siebie. W kontekście tożsamości i inwestowania zostało również dostrzeżone ciekawe zjawisko – inwestowanie, poprzez zwiększanie
świadomości powiązań pomiędzy zjawiskami ekonomicznymi i społecznymi,
może prowadzić do bardziej etycznych zachowań inwestorów w codziennych wyborach, na przykład konsumenckich (Zwick, Denegri-Knott, Schroeder 2007).
Niektóre zjawiska zidentyikowane przez ekonomię behawioralną, takie jak efekt
przywiązania3 czy preferencja zakupu irm lokalnych lub ze swojego sektora,
również mogą wskazywać na wpływ tożsamości na decyzje inwestycyjne (zob.
np. Zielonka 2003; Doskeland, Hvide 2011). Chociaż część badań socjologicznych
czy ekonomicznych wskazuje na ważność wzajemnych zależności tożsamości i inwestowania, to jednak żaden z autorów nie skupił się w swoich analizach na ich
bardziej szczegółowym opisie.
Metodologia
Badanie zostało przeprowadzone według reguł metodologii teorii ugruntowanej. W ramach triangulacji metodologicznej zostały wykorzystane różne metody
badawcze, pozwalające spojrzeć na analizowane problemy z odmiennych perspektyw.
Główną wykorzystywaną metodą były wywiady jakościowe. Materiał empiryczny stanowiło 20 wywiadów przeprowadzonych przez autora artykułu, zaś
16 pochodziło z komercyjnego projektu realizowanego przez agencję badawczą4.
Wszystkie wywiady zostały przeprowadzone z osobami, które inwestowały w instrumenty inansowe niosące za sobą ryzyko straty, a inwestowanie nie było dla
3
4
Niechęć do sprzedaży akcji irmy, z którą inwestor jest mocno związany i się identyikuje.
W celu anonimizacji cytatów pewne szczegóły mogły zostać w nich zmienione, jednak
zmiany te są całkowicie nieznaczące dla ich znaczenia w kontekście inwestowania.
82
Łukasz Pyfel
tych osób głównym źródłem dochodu. Do wyboru inwestorów do przeprowadzenia wywiadów wykorzystano procedurę teoretycznego doboru próby (theoretical
sampling) (Glaser, Strauss 2009). Większość z rozmówców inwestowała na polskiej
giełdzie lub na rynku forex, ale, jak wskazały wyniki badania, inwestorzy często
próbują nowych instrumentów lub zmieniają instrumenty czy rynki (np. giełdy
zagraniczne lub rynek forex zamiast polskiej giełdy)5. Niektórzy z rozmówców inwestowali więc także w mniej popularne instrumenty jak obligacje korporacyjne,
akcje na giełdach zagranicznych czy instrumenty pochodne. Żeby lepiej zrozumieć proces inwestowania, przeprowadzono wywiady z osobami o zróżnicowanym doświadczeniu, a także z osobami, które zaprzestały inwestowania z różnych
względów6. Do rozmówców autor docierał, korzystając z własnej sieci społecznej,
przez technikę kuli śnieżnej oraz korzystając z Internetu. Z kolei w skład próby
dołączonej do analizy z projektu komercyjnego wchodziły osoby inwestujące na
giełdzie oraz osoby inwestujące w fundusze inwestycyjne7. W projekcie komercyjnym rozmówcy byli znajdywani przez profesjonalnych rekruterów w czterech lokalizacjach (duże i średnie miasta), i należeli do segmentu masowego i zamożnego
(grupy osobistego dochodu miesięcznego netto < 5 tys. zł; 5−12 tys. i > 12 tys. zł).
Byli również zróżnicowani ze względu na płeć. Cała próba (własna badacza i agencji) była również zróżnicowana ze względu na wiek (21−55 lat) oraz pod względem
statusu zawodowego (studenci, początkujący, specjaliści różnego szczebla, przedsiębiorcy, menadżerowie).
Drugą z użytych metod była obserwacja. Autor, wzorem pierwszych etnografów, nie mógł po prostu „rozbić namiotu w wiosce inwestorów indywidualnych”,
ponieważ nie ma jednego miejsca, gdzie można obserwować ich zachowania,
szczególnie dzisiaj, gdy zdecydowana większość inwestowania odbywa się za
pośrednictwem Internetu. Zamiast tego obserwacje przeprowadzano w różnych
lokalizacjach. Autor wziął zatem udział w kursach dla początkujących inwestorów, konferencjach dla inwestorów indywidualnych i miał możliwość uczestnictwa w spotkaniach grup inwestorów forex, które miały na celu wymianę wiedzy
5
6
7
Zatem stąd wniosek do dalszych badań – nie powinno się deiniować inwestora na podstawie zamkniętej listy instrumentów inansowych.
Osoby, które przerwały lub skończyły inwestować dostarczały nie tylko informacji, dlaczego zakończyły inwestowanie, ale również patrzyły na swoje inwestowanie z innej perspektywy niż osoby wciąż inwestujące.
Początkowo osoby inwestujące w fundusze inwestycyjne miały zostać wykluczone z badania. Wiele osób kupiło ten instrument, ponieważ został on im sprytnie sprzedany przez
doradcę bankowego lub „niezależnego” doradcę inansowego, często bez uświadamiania
takiemu klientowi ryzyka związanego z inwestowaniem, przez co nie można traktować takich ludzi jako świadomych inwestorów. Jednak okazało się, że nawet osoby, którym w ten
nieetyczny sposób sprzedano programy regularnego inwestowania lub jednostki funduszy
inwestycyjnych, mogą nadawać swojemu inwestowaniu znaczenie podobne jak bardziej zaawansowani i świadomi inwestorzy. Zatem ostatecznie zdecydowano się na dołączenie tych
8 wywiadów z osobami inwestującymi jedynie w fundusze inwestycyjne do analizy.
Tożsamość i inwestowanie
83
i wspólne inwestowanie. Te obserwacje pozwoliły autorowi wyjść ponad wysłuchiwanie narracji i przyjrzeć się rzeczywistym zachowaniom inwestorów. Ponadto obserwacje te umożliwiały przeprowadzanie nieformalnych rozmów z innymi
uczestnikami. Zgodnie z postulatem Smitha (2007), że analizowanie działań ekonomicznych wymaga badań w więcej niż jednym punkcie czasowym, obserwacje
były prowadzone w dwóch momentach – w 2011 r. w czasie dużych ofert publicznych na giełdzie (IPO) i załamania inansowego oraz w latach 2015/2016, czyli
czasie wysokiej popularności rynku forex oraz zmiany politycznej w Polsce.
Ponieważ w ostatnich latach inwestowanie przeniosło się do Internetu, wirtualna etnograia odegrała znaczącą rolę w tym badaniu. Polami obserwacji były
grupy facebookowe dla inwestorów, fora internetowe i strony internetowe dla inwestorów indywidualnych. Taka forma obserwacji jest tym cenniejsza, że anonimowość i wolność, jaką oferuje Internet, mogą skłaniać użytkowników do ujawniania swoich problemów i wątpliwości związanych ze światem inansów, które
normalnie pozostają ukryte (Olcoń-Kubicka 2016).
Nagrania wywiadów i noty terenowe (z pewnymi wyjątkami) zostały przepisane do plików tekstowych i zaimportowane do programu Atlas.ti, po czym
poddane procedurom kodowania i dalszej analizy. Na podstawie zakodowanych
i przeanalizowanych danych została skonstruowana teoria średniego zasięgu.
Część tej teorii, dotycząca roli tożsamości w inwestowaniu, została zaprezentowana w niniejszym artkule.
Wyniki badania
Inwestorzy stanowią bardzo szeroką, niejednorodną grupę i trudno mówić o ich
wspólnej i jednolitej tożsamości społecznej (por. Marciniak 2013). Oczywiście bardziej zaangażowani inwestorzy (np. zaawansowani traderzy8 forex9 czy inwestorzy
giełdowi) wytwarzają tożsamości zbiorowe, różne dla poszczególnych grup. Takie
tożsamości bywają ważne w kontekście inwestowania, jednak w szerszej grupie inwestorów najbardziej kluczowe jest inwestowanie jako składnik tożsamości osobistej jednostki i to właśnie na tym temacie skupił się autor niniejszego artykułu.
8
9
Z terminu trader korzysta się raczej w stosunku do inwestorów inwestujących krótkoterminowo lub, innymi słowy, spekulujących.
Rynek forex jest to hurtowy rynek walutowy, na którym inwestorzy dokonują wymiany walut. Mianem „forexa” określa się również rynki oferowane przez brokerów umożliwiających
inwestowanie przy użyciu dużych dźwigni nie tylko na rynku walutowym, ale również na
rynkach towarowych (np. surowce takie jak ropa czy zboża) oraz akcyjnych.
84
Łukasz Pyfel
Relacja pomiędzy tożsamością a inwestowaniem jest dwukierunkowa i wielowymiarowa, jak to zostało zaprezentowane na poniższym schemacie (ryc. 1).
Dwukierunkowość oznacza, że nie tylko inwestowanie jest zakorzenione w tożsamości jednostki, ale również, że wywiera wpływ na jej treść i transformacje.
Z kolei przez wielowymiarowość należy rozumieć, że te wzajemne relacje mają
miejsce na różnych płaszczyznach i są zróżnicowane pomiędzy inwestorami.
Ryc. 1. Ogólny schemat relacji pomiędzy tożsamością i inwestowaniem
Źródło: opracowanie własne autora badania.
W następnych podrozdziałach omówione zostaną relacje pomiędzy tożsamością a poszczególnymi momentami procesu inwestowania.
Rozpoczynanie i kontynuowanie inwestowania
Decyzja o rozpoczęciu, a szczególnie o kontynuowaniu inwestowania, jest
bardzo interesująca z punktu widzenia nauk społecznych, ponieważ, jak wspomniano wcześniej, inwestorzy indywidualni często nie osiągają satysfakcjonujących wyników inansowych (Barber, Odean 2013; KNF 2013).
Jednym z czynników, który może mieć wpływ na podejmowanie i kontynuowanie, wbrew stratom lub małym zyskom, tego działania jest chęć przynależenia do
świata inansów lub bycia bliżej tego świata, chociażby przez amatorskie inwestowanie. Branża inwestycyjna jest często postrzegana jako miejsce elitarne nie tylko
ze względu na zarobki, ale również ze względu na prestiż, wiedzę i inteligencję czy
zdolności ludzi, którzy tam pracują. Jak zwróciła uwagę Karen Ho (2009), dla absolwentów amerykańskich hiperelitarnych uczelni (np. Harvard, Princeton), pożądane
i adekwatne były tak naprawdę dwie ścieżki kariery, które pozwalały im utrzymać ten
Tożsamość i inwestowanie
85
hiperelitarny status w życiu zawodowym po skończeniu studiów – bankowość inwestycyjna i konsulting. Podobnie kształtuje się obraz sektora inansów w najważniejszych amerykańskich ilmach dotyczących świata inwestowania, przede wszystkim
serca amerykańskiego i światowego systemu inansowego, czyli Wall Street. Według
polskiego serwisu Filmweb10 do najważniejszych dla polskiego widza współczesnych
ilmów o inansach można zaliczyć Wall Street, Pieniądz nigdy nie śpi, Chciwość czy
Wilk z Wall Street. Filmy, które dotarły i docierają do polskiego masowego odbiorcy, pokazują rynki inansowe jako miejsce elitarne, dla ludzi najinteligentniejszych
(a przynajmniej najsprytniejszych), miejsce olbrzymich zarobków, ale też wielkiej
i ostentacyjnej konsumpcji. Najlepszym tego przykładem jest ostatni z tych ilmów,
Wilk z Wall Street, pełny scen narkotykowo-alkoholowych imprez i seksualnych ekscesów. Wszystkie te ilmy łączy również to, że ich bohaterowie często zachowują się
bardzo niemoralnie, kierują się głównie chciwością, powodując swoimi działaniami
szkody dla gospodarki i społeczeństwa. Inny ilm dotyczący tej tematyki, pokazywany w 2016 r. na ekranach polskich kin Big Short, również przedstawia rynek inansowy jako skorumpowany, niemoralny, motywowany głównie chciwością i prowadzący gospodarkę realną oraz społeczeństwo do wielkiego kryzysu, ale skupia uwagę na
kilku głównych bohaterach, z których część można określić jako moralnie dobrych11.
Jednak we wszystkich tych ilmach obraz rynku inansowego jest generalnie etycznie negatywny, ale elitarny, pełny bogactwa, konsumpcji i inteligentnych/sprytnych
ludzi, gdzie inansiści działający etycznie są wyjątkiem.
Na elitarność profesjonalistów pracujących na rynkach inansowych zwracali
uwagę, również wprost, niektórzy inwestorzy w wywiadach, skupiając się na atrakcyjności tych zawodów, możliwości wysokich zarobków i ich ekskluzywności12.
[o możliwości pracy w jednej z irm inwestycyjnych] Ciężko by było coś robić, żeby
próbować się tam dostać. Tam dostaje się człowiek, który nie musi posiadać dużego stażu, jeśli posiada, to zazwyczaj jest to osoba, do której oni zadzwonią, a nie ja będę aplikować. (…) I to do niego zapewne ktoś zadzwonił, że fajnie by było, żebyś u nas pracował
niż on pewnie wysłał CV. Jeśli tam wysyła się aplikację, to są osoby, które traiają tam
na najniższe stanowiska analityka inwestycyjnego i oni po prostu go kształcą, żeby kiedyś był menadżerem inwestycyjnym, dyrektorem inwestycyjnym. Więc oni wolą kogoś
przyjąć, który jest w miarę ogarnięty, miał dobre oceny na studiach, gdzieś tam sobie
pracował, sprawdził się, ale oni go od samego początku będą kształcić.
10
11
12
Filmweb.pl, katalog ilmów, możliwość sprawdzania średniej oceny widzów i liczby głosów.
Film oparty jest na dokumentalnej książce Micheala Lewisa (2011), który zastosował zabieg
przedstawienia rynku inansowego jako generalnie niemoralnego, ale z grupką uczciwie
działających ludzi, którzy chcieliby się temu przeciwstawić; zob. również drugą książkę
tego autora o podobnej tematyce (Lewis 2014).
Ostentacyjna konsumpcja czy nieuczciwość nie były tutaj wymieniane i w tym przypadku
poza kompetencje badacza wychodzi rozstrzygnięcie, czy te aspekty obrazu rynku inansowego odgrywają rolę w przyciąganiu do inwestowania.
86
Łukasz Pyfel
[o możliwościach pracy doradcy inwestycyjnego13] Jest naprawdę droga otwarta.
To się wiąże z zarobkami zupełnie innymi, bo taki człowiek może zarządzać dużym
kapitałem, czyli TFI14, fundusze, banki. To już wiadomo, to już jest inna klasa. Dealer
walutowy może zarobić kilkanaście tysięcy, a z doradcą jest już kilkadziesiąt tysięcy
miesięcznie. No, za wiedzę płacą po prostu.
[fragment odpowiedzi na pytanie, co skłoniło rozmówcę do rozpoczęcia inwestowania] Fascynacja tym światem inansów, tej wielkiej inansjery. Tych facetów w garniturach, którzy się gdzieś tam wypowiadali w TVN CNBC, czy gdzieś te czerwone szelki15
ze Stanów, czerwone szelki w cudzysłowie.
Warto zwrócić uwagę na ostatni z cytatów, który wskazuje na jeszcze jedno
zjawisko. Osoby zajmujące się rynkami inansowymi i inwestowaniem dzięki zainteresowaniu mediów mogą pełnić niekiedy rolę osób rozpoznawalnych wśród
szerszego grona odbiorców, publicznych ekspertów czy nawet − jak pisała o ważnych osobach związanych z inansami w Ameryce przełomu wieków Brooke Harrington (2008) – pewnego rodzaju celebrytów. Co prawda wymieniony w cytacie
kanał TVN CNBC, który specjalizował się sprawach gospodarki i inansów, już
nie funkcjonuje, ale eksperci czy uczestnicy świata inansów są często zapraszani
do mediów w celu komentowania zarówno spraw gospodarczych, jak i społeczno-politycznych. Przykładem tego może być referendum w sprawie Brexitu, gdzie
specjaliści od inansów nie byli w mediach pytani jedynie o możliwe gospodarcze
czy inansowe skutki wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, ale rynki inansowe były traktowane również jako rynki prognostyczne16, czyli kursy walut
miały odzwierciedlać nastroje i informacje (również te insiderskie17) inwestorów
dotyczące wyniku referendum, a tym samym przewidywać poprawnie jego rezultat. Innymi polskimi przykładami wchodzenia ekspertów od rynków inansowych do centrum publicznej debaty jest kwestia kursu franka szwajcarskiego
w kontekście problemu kredytów hipotecznych czy obniżenie ratingu Polski
przez agencję Standard & Poor’s w styczniu 2016 r.
13
14
15
16
17
Doradca inwestycyjny to jeden z zawodów regulowanych na polskim rynku inansowym,
a egzaminy na ten stopień organizuje Komisja Nadzoru Finansowego. Doradcy inwestycyjni
mają pożądane na rynku pracy uprawnienia, m.in. do zarządzania kapitałem. Jak powiedział
autorowi jeden z doradców, ten egzamin jest niezwykle trudny i oprócz perfekcyjnego przygotowania niezbędne jest szczęście.
Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych.
Charakterystyczny element stroju maklerów.
Rynki prognostyczne to rynki, których przedmiotem handlu są wystąpienia przyszłych
zdarzeń. Mają na celu przewidzenia prawdopodobieństwa tych zdarzeń, agregując przewidywania (poparte zainwestowanymi pieniędzmi) wielu zainteresowanych osób.
Chodzi tu o informacje niepodane do wiadomości publicznej, ale znane jedynie węższej
grupie osób.
Tożsamość i inwestowanie
87
Zatem powyższe czynniki – elitarny wizerunek profesjonalistów ze świata inansów inwestycyjnych oraz duża uwaga poświęcana w mediach i debacie publicznej tematom związanymi z inansami − mogą przyciągać nowe osoby do tego sektora, w tym te, które w ramach autopracy nad tożsamością chciałyby być bliżej tego
świata przez amatorskie inwestowanie.
Jakie jednak dokładnie procesy tożsamościowe zachodzą u inwestorów w związku z ich działalnością? Tutaj należy zwrócić się ku pojęciu ciągłości tożsamości (continuity of identity) Straussa (2013), czyli nadawania takiego znaczenia historii swojego życia, żeby tworzyła spójną całość. Jednostki dopatrują się sensu, interpretując
różnorodne przeszłe zdarzenia ze swojego życia, nadają im przy tym spójne znaczenia i pokazują, że ich tożsamość jest trwała. Jeśli samej jednostce te znaczenia wydają się przekonujące, można mówić o ciągłości tożsamości. W wywiadach inwestorzy
niejednokrotnie wskazywali na elementy swojego życiorysu jako spójne z ich działalnością inwestycyjną, skupiając się przy tym na różnych aspektach inwestowania,
takich jak przedsiębiorczość, aktywność, chęć rozwoju czy samodzielność.
Jednym ze sposobów nadawania takiej ciągłości tożsamości przez inwestorów
było opisywanie sposobu wychowania przez rodziców jako przyczyny swojej dalszej
aktywności, w tym zainteresowania inwestowaniem18.
No to jest naturalne. Jak człowiek jest dzieckiem… Ja pochodzę z takiej rodziny,
gdzie rodzice od samego początku rzucili mnie na bardzo głęboką wodę, to znaczy zawsze mi mówili, że chcesz mieć coś, to musisz sobie na to zarobić. Wiec jak chciałem
na to zarobić, to oszczędzałem. Jeżeli coś chciałem. Czy jak chciałem sobie kupić radiomagnetofon kasetowy irmy Sony albo Panasonic. Albo pierwszą parę dżinsów dekatyzowanych – to ja musiałem. Ja się wyprowadziłem z domu w wieku 18 lat dlatego,
bo ja wiedziałem, że do wszystkiego muszę dojść sam. Więc to było oszczędzanie. Na
studiach tak naprawdę zacząłem jakieś pieniądze zarabiać, to od trzeciego roku studiów
zacząłem się bawić w giełdę, czyli inwestować.
[w kontekście wsparcia inansowego dla dzieci i wsparcia jego inwestycji w mieszkanie przez rodziców] (…) sam dostałem wsparcie, bardzo dużo wsparcia. Jednak to
nie było wsparcie w postaci dania czegoś za darmo, oprócz miłości. A tak to mam znajomych pamiętam, że byli w okresie przejściowym [niewyraźnie nagranie], że dostali
mieszkanie, dostali samochód. Jednak mam wrażenie, że oni teraz nie posunęli się daleko, wiesz. Raczej przyjęli, co dostali i to im wystarczyło, nie budowało to chęci rozwoju.
W narracji tej kluczowe jest położenie nacisku na samodzielność, niewyręczanie dziecka ani niedawanie mu nadmiernego wsparcia inansowego, co ma
prowadzić do jego samodzielności i wymusić przedsiębiorczość. Taka opowieść
18
Nie jest tu rolą badacza oceniać, na ile takie powiązanie jest zgodne z rzeczywistością.
Ważne, że było tak postrzegane przez rozmówców.
88
Łukasz Pyfel
wpisuje się również w kulturowy ideał self-made mana, który swój sukces zawdzięcza przede wszystkim swojej ciężkiej pracy (Dymarczyk 2008; Blair-Loy,
Williams 2013). Ponadto, jak widać to dobrze w drugim cytacie, w takim kontekście bardzo ważna była chęć rozwoju, której miało brakować ludziom dostającym
zbyt duże wsparcie w początkach swojej dorosłości.
U innych rozmówców pojawiały się również odniesienia do okresu dzieciństwa jako elementu pracy nad tożsamością i pokazania ciągłości tożsamości siebie
jako osoby przedsiębiorczej i pomnażającej swój kapitał już od dzieciństwa czy
wczesnej młodości.
[odpowiedź na pytanie o początki inwestowania] To było trochę tak, że jak byłem
mały, u mnie generalnie dziadek mnie bardzo mocno coachował i namawiał na różnego rodzaju zbieractwo, ale nie jakiś klamotów, głupot. Zaczęło się klasycznie, jakieś
tam znaczki, bo tego sporo było w domu. Później monety, takie kolekcjonerskie pod
NBP i kupowało takie monety tańsze, droższe. Oczywiście to nie była moja kasa, dziadek ostro inwestował tak w sumie później okazało to był niezły interes. (…), to było
10−11 lat, już kumałem, że pieniądze na drzewie nie rosną i że generalnie, że pieniądze gdzieś się zarabia, ale jak się je de facto pomnaża, że można coś komuś sprzedać
z zyskiem, obracając samymi substytutami instrumentów inansowych, no to było
początek. (…) [o liceum] Ktoś tam pierwsze większe pieniądze jak miał, to zaczynał...
większe jak na czasy liceum. To była koncepcja, że nie trzeba tego... po prostu zamienić w cudowny sposób na alkohol, tylko można coś innego z tym zrobić.
[odpowiedź na pytanie, czy rozmówczyni zawsze było bliższe inwestowanie niż
oszczędzanie] Zawsze. Zawsze, nawet wie pan, co, w szkole, jak było to SKO, to muszę
powiedzieć, że ja nie bardzo potraiłam, jak dostałam od rodziców pieniądze, żeby
włożyć to i żeby tam leżało, bo tam leży, tylko ja zawsze już coś kombinowałam. Już
tak zawsze miałam, coś takiego miałam, że często łapałam się na tym, że coś kupiłam,
bo było w bardzo atrakcyjnej cenie i zrobiłam na tym bardzo świetny interes, a potem
było to dużo droższe, coś tak miałam.
W drugim przypadku opowieść pokazuje potrzebę „kombinowania”, szukania okazji i niechęć do leżenia „niepracujących” pieniędzy już od dzieciństwa,
kładąc nacisk na postrzegane niezmienne cechy narratorki. Natomiast w pierwszej wypowiedzi nacisk położony był bardziej na wczesną socjalizację do rozsądnego myślenia o pieniądzach i inwestowaniu. W opowieściach o obu etapach
edukacji tego narratora (podstawówka i liceum) pojawiali się również znaczący
inni (dziadek i koledzy) dla działania przedsiębiorczego i inwestowania. Takie
opowieści o spójności swoich obecnych zachowań z zachowaniami z dzieciństwa czy wczesnej młodości nie były niczym unikalnym dla inwestorów – podobną formę autopracy nad tożsamością stwierdzono również u przedsiębiorców (zob. Konecki 2007).
Tożsamość i inwestowanie
89
Inny z rozmówców odniósł się wprost do przedsiębiorczości jako motywu swojego wyboru studiów, a samo działanie na rynkach inansowych wymienił jako
jedną z form działań przedsiębiorczego. W jego przypadku należy jeszcze zwrócić
uwagę na fakt, że w swojej opowieści starał się nie tylko podkreślić ciągłość swojej
tożsamości w czasie, ale również osadzał swoje inwestowanie w szerszym kontekście rodzinnym, w którym jego zainteresowanie inansami było działaniem
wpisującym się w przedsiębiorczość członków rodziny.
Czym się kierowałem? [przy wyborze studiów] (…) gdzieś tak powiedzmy w trzeciej
klasie zacząłem czuć zainteresowanie ekonomią i to prawdopodobnie wynikało z tego,
że u mnie w rodzinie większość członków takiej najbliższej rodziny miało swoje biznesy, w takim gronie się obracałem. To były różne biznesy − małe, duże, ale ogólnie to byli
przedsiębiorcy, którzy w latach, powiedzmy, dziewięćdziesiątych, w tym okresie najbardziej burzliwej transformacji, wpadli w taki nurt, że biorą sprawy w swoje ręce i robią
różnego rodzaju biznesy, najczęściej handlowe, produkcyjne. Wtedy kapitał się rozwijał
w tamtych czasach. I też wtedy czułem taką nutkę przedsiębiorczości, żeby iść w biznes,
rynek, ekonomię i to był chyba taki impuls, żeby pójść na studia ekonomiczne.
We wcześniejszych wypowiedziach podkreślona została ciągłość tożsamości
w ujęciu temporalnym, ale w trakcie badania okazało się, że w kontekście inwestowania ważna jest również spójność pomiędzy inwestowaniem a działalnością
w pozostałych obszarach życia. Wyżej przytoczone cytaty wyraźnie wskazują na
spójność pomiędzy inwestowaniem a przedsiębiorczością i samodzielnością. Jednak w wywiadach u części inwestorów pojawiało się również przedstawienie inwestowania jako jednej z form aktywności kontrastowanej z biernością.
[przejście do tego tematu przy rozmowie o budżecie na inwestycje]
Badana: (…) Często się bawię w internetach, mocno działam na różnych takich
portalach, na przykład, mając dużo markowych rzeczy, jakichś ciuchów, wymieniam
szafę, to na przykład część oddaję, a część naprawdę fajnych rzeczy, za które dużo
zapłaciłam, to sprzedaję, też się w to bawię. Generalnie ja lubię coś robić. Koleżanka
zorganizowała taką wymianę kobiecą, żeśmy wymieniały sobie takie rzeczy.
Badacz: Coś musi się dziać?
Badana: Ja bym mogła dużo opowiadać, jestem osobą, która nie nudzi się.
[odpowiedź na prośbę o opowiedzenie o sobie podczas rozgrzewki19 w wywiadzie]
Nie narzekam na pracę, jest taka stresująca chwilami, ale jest taka dynamiczna, coś
się dzieje. To jest dobra praca. Natomiast poza wolnym czasem, to lubię sport trochę.
19
W jakościowych badaniach marketingowym przed przejściem do właściwych pytań, na
początku rozmowy stosuje się pytania „rozgrzewające” dotyczące łatwych tematów takich, jak krótkie opowiedzenie o sobie i swoich zainteresowaniach.
90
Łukasz Pyfel
Biegam, pływam – powiedzmy – w sezonie, tak – a już poza sezonem to na pływalni,
jakiś rower, tak że aktywnie lubię. Mam trochę przyjaciół. To z nimi właśnie taki
aktywny tryb życia prowadzę: wycieczki, jakieś wyjazdy. To bardzo lubię. Nie lubię
siedzenia. Nie mogę… ADHD. Była taka gwiazda w telewizji, Szymon Majewski, on
miał ADHD, to ja nie tyle, żebym kopiował jego, ale też po prostu nie mogę wysiedzieć
w miejscu. Lubię jak coś się dzieje.
W wypowiedzi pierwszego rozmówcy aktywność mocno osadzono w kontekście przedsiębiorczości i inwestowania. Natomiast w drugiej z wypowiedzi
została przywołana spontanicznie, przed właściwą częścią wywiadu dotyczącą
inwestowania i oszczędzania, jako odpowiedź na prośbę o ogólne opowiedzenie
o sobie. Jest to tylko jeden z wielu przykładów takiej wypowiedzi. W wywiadach z projektu komercyjnego, rozmówcy we wstępie wywiadu często mówili o swojej aktywności, szczególnie w kontekście „aktywnego spędzania czasu
wolnego”. Ich postawa bardzo dobrze pasowała do neoliberalnej ilozoii czasu,
wedle której bycie biernym, pasywnym, nieproduktywnym czy nieaktywnym
jest postrzegane jako niewłaściwe i powinno być unikane (O’Flynn, Petersen
2007), a samo inwestowanie, jako aktywność w świecie inansów, bardzo dobrze
wpisuje się w tę odrzucającą bierność ilozoię. Inwestując, osoba postrzegająca siebie jako aktywną na innych polach (praca, czas wolny), może rozszerzyć
swoją aktywność na przestrzeń zarządzania inansami i tym samym zachować
bardziej całościowo spójność tożsamości.
Ta aktywność czy nawet dynamizm, mogą się również łączyć z gotowością do
podejmowania ryzyka, będącą niekiedy cechą niezbędną do uznania spójności
swojej tożsamości. W poniższej wypowiedzi gotowość ta została przeciwstawiona strachowi przed ryzykiem i z niechęcią do podejmowania wyzwań. Z kontekstu i z doboru słów wynika, że te dwie cechy są oceniane przez rozmówcę
bardzo negatywnie. Takie podejście do ryzyka nie było niczym niezwykłym
wśród uczestników wywiadów, a jeden z nich nawet stwierdził, że wstydzi się
swojej ostrożności. Gotowość do podejmowania ryzyka jest nie tylko wpisana
a priori w inwestowanie, ale również, podobnie jak unikanie nieproduktywnego spędzania czasu, jest jednym z podstawowych elementów neoliberalnej
narracji (Gershon 2011).
Badacz: Czuję, że bliższe jest pani sercu inwestowanie? [niż oszczędzanie]
Badana: No, znaczy tak, bo ja chyba w ogóle tak, lubię coś robić, nie jestem taką
osobą jak mój mąż, typowo do oszczędzania, czyli takim, no, bo ja wiem, wie pan,
co, oszczędzanie to mi się kojarzy właśnie z emerytami, z ludźmi spokojnymi, ludźmi takimi, którzy boją się jakiegoś ryzyka, wyzwań. Oni po prostu zakładają sobie
oszczędzanie i to robią, a ja tak – no, jak mogę mówić o oszczędzaniu, jeżeli jestem
zakupoholiczką, jak mogę mówić o oszczędzaniu, jak lubię ryzyko, no to w ogóle nie
gra, tak?
Tożsamość i inwestowanie
91
Jednak inwestowanie może stanowić element autopracy nad tożsamością nie
tylko w sytuacji dbania o ciągłość i spójność tożsamości w kontekście całego życia, ale również w przypadku jej transformacji i momentów zwrotnych. Przykład,
dość dramatyczny, takiej autopracy nad tożsamością towarzyszącej transformacji
ukazuje zamieszczony poniżej fragment wywiadu.
Zaczęło się tak, że mąż coraz więcej pił, myśmy prowadzili mały zakład produkcyjny. No gdybyśmy byli małżeństwem, to bylibyśmy 20 lat po ślubie, plus 4 lata chodzenia
wcześniej. No więc 24 lata to jest szmat czasu. Przez pierwsze lata wszystko fajnie funkcjonowało, w którymś momencie rynek się otworzył i chińszczyzna nas zaczęła zalewać.
Zbyszek zaczął pić, nie umiał wchodzić oknami, drzwiami, kominem i tak dalej, żeby
zyskać to zamówienie. Zaczął się w tym wszystkim plątać, gubić, i pić. Coraz gorzej było
w domu i ja w tym momencie po prostu sprzedałam część swojej biżuterii, jakieś pieniądze jeszcze miałam po sprzedaży mieszkania, bo Zbyszek się zadłużył w ZUS-ie i Skarbowym, o czym nie wiedziałam. Dopiero jak komornik w oczy zajrzał, ja się zaczęłam
bać. Sprzedałam mieszkanie, spłaciłam długi, i zostało 21 tysięcy po spłaceniu długów.
(…) I wtedy, jak te pieniądze zostały, to poszłam do banku X i tam zaczęłam z chłopakiem rozmawiać. Jak ulokować, co zrobić, dlaczego tak, a nie inaczej i w tym momencie
po cichu, nie mówiąc nic nikomu, tak że jakby mnie szlag traił, to nawet nie było zapisu
na wypadek śmierci, a czułam się wtedy fatalnie – te pieniądze zaczęły pracować na
siebie. I po prostu miałam jakiś siódmy zmysł, cudowne wyczucie i czułam się cholernie
sama przez siebie dowartościowana. Bo matkę miałam o bardzo trudnym, despotycznym, apodyktycznym charakterze i zawsze nic według niej nie umiałam, niczemu bym
nie podołała i niczemu bym nie dała rady i to samo się wytworzyło w małżeństwie.
Więc w momencie kiedy byłam tylko szara kurą domową, która jest warta tyle, co kurz
pod wycieraczką, no to odważyć się na takie ruchy, że sprzedaję mieszkanie, spłacam
długi, sama chodziłam do ZUS-u i do Skarbowego, bo mąż odmówił współpracy – nagle okazało się, że jest w stanie wszystko załatwić. Rozłożyć na raty, zawiązać ugodę i tak
dalej, i tak dalej, i tak dalej. Mąż mi tylko dał notarialną zgodę na załatwianie spraw za
niego. Więc zamiótł sprawę pod dywanik, a ja musiałam mieć twardy tyłek. I w tym
momencie właśnie życie mnie zmusiło do tego, żeby kłamać, oszukiwać, ukryć resztę
pieniędzy, zacząć inwestować po to, żebyśmy ja i dzieci mieli co jeść.
Przytoczona opowieść pokazuje, w jakiej sytuacji rozmówczyni zaczęła inwestować i dlaczego był to dla niej jeden z ważnych momentów nabywania nowej
tożsamości. Moment zwrotny (konieczność samodzielnego wyjścia z wielkich
długów) spowodował, że narratorka przestała postrzegać siebie jako szarą myszkę
czy kurę domową, a stała się w swoich oczach osobą przedsiębiorczą (transformacja tożsamości). Innymi słowy, udowodniła sobie i innym, że posiada takie cechy
jak samodzielność, odwaga w podejmowaniu decyzji, umiejętność rozwiązywania
problemów, odpowiedzialność za swoją rodzinę czy nawet potrai poruszać się na
krawędzi prawa (albo poza prawem) w celu ochrony rodziny. Jak sama podkreśliła,
92
Łukasz Pyfel
samodzielne podjęcie decyzji o inwestowaniu i osiągnięcie zysku dodało jej wtedy
wiary w siebie i stanowiło ważny element zmiany.
Dotychczas przestawiony materiał empiryczny wskazuje przede wszystkim na
przedsiębiorczość jako najważniejszy element towarzyszący tożsamości inwestora. Postać inwestora20 jako przedsiębiorcy świata inansów bardzo dobrze wpisuje
się w neoliberalną narrację, w której jednostka staje się „przedsiębiorcą samego
siebie” (Foucault 2011) i wiąże się z takimi, wspomnianymi wyżej, cechami jak
samodzielność, aktywność, gotowość do podejmowania ryzyka czy dążenie do
rozwoju. Ta postać, jako dążąca do racjonalnego zarządzania kapitałem i maksymalizacji zysku, pasuje również do liberalnego wzorca homo oeconomicus.
Jednak inwestor jako przedsiębiorca świata inansów nie jest jedyną możliwą
postacią inwestora, której cechy inwestorzy mogą chętnie włączać do swojej tożsamości. Rzeczywiście zbiór cech związany z tą postacią był najbardziej podkreślany w opowieściach rozmówców, ale obserwacja i w mniejszym stopniu wywiady, pozwoliły również na identyikację dwóch pozostałych postaci, których cechy
mogą być atrakcyjne jako składowe tożsamości osobistej – inwestor jako sportowiec i inwestor jako buntownik. Te postacie może są rzadziej obecne i mniej
znaczące niż inwestor jako przedsiębiorca, ale na pewno są warte omówienia.
Pierwsza z tych postaci, inwestor jako sportowiec, odnosi się do wymiaru inwestowania jako pasji czy hobby i traktowania go nieraz jako sportu (Pyfel 2016).
Ciężkie treningi, zdobywanie nowej wiedzy, mozolne doskonalenie się, podejmowanie ambitnych wyzwań miały doprowadzić aktorów do sukcesów w inwestowaniu, a w niektórych przypadkach do skutecznego wchodzenia na bardzo ryzykowne rynki lub podejmowania ryzykownych transakcji, co można określić
mianem pracy na krawędzi (edgework) i przypomina takie sporty jak wspinaczka
wysokogórska czy ekstremalne skoki ze spadochronem (Lyng 1990). Brokerzy,
irmy maklerskie czy inne organizacje przeprowadzają konkursy inwestycyjne,
w których, korzystając z pieniędzy realnych lub jedynie wirtualnych, można się
zmierzyć z innymi inwestorami, co można uznać za odpowiednik zawodów sportowych. Podejmowanie aktywności sportowej lub hobbistycznej może być atrakcyjnym i ważnym elementem tożsamości jednostki (Stebbins 2007; Stevenson
2009), co ma też miejsce w przypadku inwestowania. Oczywiście u inwestorów
równolegle może wtedy występować motyw inansowy, ale w przypadku sportowców czy innych amatorów (np. muzyków lub browarników domowych), którzy marzą, by zostać profesjonalistami lub oczekują, że ich pasja czy hobby stanie
się dla nich źródłem utrzymania jest podobnie. Tym samym traktowanie jakiejś
czynności jako pasji czy hobby nie wyklucza chęci osiągania z niej zysków inansowych. W takim ujęciu inwestor indywidualny przypominałby młodych spor20
W dalszej części będzie mowa również o innych postaciach inwestorów. Przez postać rozumie się tutaj pewien wizerunek zawierający spójny zestaw cech, które w percepcji społecznej
lub w postrzeganiu samych inwestorów wiążą się z inwestowaniem.
Tożsamość i inwestowanie
93
towców z różnych zakątków globu, naprawdę lubiących lub kochających swoją
dyscyplinę, ale jednocześnie marzących o dającej bogactwo karierze. Za jeden
z wielu przykładów takiego podejścia można uznać rugbistów z Fidżi, którzy wybierają ten sport zarówno jako rozwijającą pasję, jak i potencjalną ścieżkę kariery,
na co wpływ ma również rola tego sportu dla tożsamości etnicznej w tym małym
państwie oraz ucieleśniony w rugby, tradycyjnie ważny w tamtejszej kulturze,
motyw wojownika (Guinness 2016).
Z kolei motyw postaci inwestora jako buntownika widoczny był głównie
u mocniej zaangażowanych inwestorów na foreksie. Można wyróżnić dwa główne
wymiary postaci inwestora jako buntownika. Pierwszym wymiarem tej postaci
jest idea uwolnienia się od standardowej pracy od 9.00 do 17.00 na rzecz wolności
inansowej, braku szefa i samodzielnego decydowania o własnym czasie. W tym
wymiarze chodzi o bunt przeciwko systemowi i uzyskanie wolności od tradycyjnych ścieżek kariery. Natomiast drugim wymiarem jest sytuacja inwestora indywidualnego na rynku forex, na którym nie tylko musi się ona mierzyć z dużo
potężniejszymi od siebie inwestorami instytucjonalnymi, ale również z brokerami21, dla których, zgodnie z postrzeganiem części inwestorów indywidualnych,
przegrana klienta jest zyskiem irmy i którzy niekiedy celowo dążą do strat klienta. W takim nieprzychylnym otoczeniu inwestor czy trader jest zmuszony toczyć
samotną walkę o zysk (lub raczej o przetrwanie na rynku). W tym wymiarze
chodzi zatem o walkę przeciwko systemowi inansowemu. Opis tej postaci jako
osoby dążącej do wolności lub toczącej nierówną walkę22 z systemem inansowym
również może być dla inwestorów atrakcyjną składową tożsamości.
Wybór metod podejmowania decyzji inwestycyjnych
Kolejnym z ważnych momentów inwestowania jest wybór metod podejmowania decyzji inwestycyjnych23, czy też − bardziej ogólnie − podejścia do inwestowania. Jak zostało wcześniej wspomniane, ten moment jest o tyle trudny dla
21
22
23
Broker to irma będącą pośrednikiem w transakcjach pomiędzy inwestorami. Większość polskich brokerów działa w modelu marker maker, który oznacza sytuację, w której broker nie daje
klientowi dostępu do rynku i nie ogranicza się do roli pośrednika, ale tworzy dla klientów symulację rynku, co prowadzi do podejrzeń co do jego uczciwości oraz powoduje, że strata klienta
może być zyskiem brokera (każda transakcja zawierana jest między inwestorem a brokerem).
Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to po prostu walka o zysk, bez pojawiania się etycznych
przesłanek czy rozterek moralnych jak u bohaterów wspomnianych wcześniej książek Lewisa
(2011; 2014).
Przez termin ten rozumie się tutaj ogólne podejście do inwestowania, czyli sposób, w jaki
inwestor podejmuje (lub chce podejmować) swoje decyzje inwestycyjne. Nie chodzi tylko
o metodologie w sensie ścisłym (np. analizę techniczną i fundamentalną), ale o również
o bardziej potoczne sposoby podejmowania decyzji inwestycyjnych.
94
Łukasz Pyfel
inwestora indywidualnego, że jest dużo dostępnych metodologii rozumianych
jako zestawy technik (często związanych z założeniami ontologicznymi na temat
rynku), ale nawet wśród profesjonalistów czy naukowców nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, jaka metodologia jest skuteczna i którą z nich należy wybrać,
żeby odnosić zyski. Prościej sprawa wygląda w kwestii ogólnego podejścia do inwestowania, gdzie wśród inwestorów indywidualnych i profesjonalistów panuje
względny konsensus dotyczący takich zagadnień jak dyscyplina, konsekwencja,
ważność zarządzania kapitałem i kontroli ryzyka czy panowanie nad emocjami.
W niektórych studiach (Smith 1999) wykorzystywana metodologia stanowiła
podstawę typologii inwestorów. Podobne było również wstępne założenie w tym
badaniu, w którym autor szukał wpływu tożsamości na wybór techniki lub wpływu wybranej techniki na kształtowanie się tożsamości inwestora, a obserwacje
z wystąpień zawodowych inwestorów czy szkoleniowców na konferencjach zdawały się to potwierdzać. Spór pomiędzy technikami a fundamentalistami24 bywał zażarty, a prelegenci zdawali się mocno identyikować z wykorzystywanymi
metodologiami. Jednak badania wśród samych inwestorów-amatorów (wywiady i obserwacje) nie potwierdziły tych wstępnych hipotez25. Równolegle jednak
podczas badań wyłonił się inny ważny i ciekawy temat dotyczący relacji między
wyborem metod podejmowania decyzji inwestycyjnych a tożsamością. W poprzednim podrozdziale pokazano, w jaki sposób inwestowanie może być atrakcyjne dla jednostki jako element budowania własnej tożsamości (poszukiwaniu
odpowiedzi na pytanie „kim jestem?”). Jednak budowa tożsamości osobistej nie
opiera się jedynie na odpowiedzi na to pytanie i zdeiniowaniu posiadanych przez
24
25
Chodzi o zwolenników analizy technicznej i fundamentalnej. Są to dwie główne metodologie inwestowania. Analiza techniczna polega na przewidywaniu zmian cen na podstawie
historycznych wykresów, a rynki inansowe wcale nie muszą odzwierciedlać realnej gospodarki. Z kolei analiza fundamentalna wychodzi z założenia, że ceny rynkowe w dłuższym
okresie są odzwierciedleniem wartości podstaw, na których opiera się instrument inansowy
(np. w tym ujęciu wartość akcji zależy od kondycji irmy), czyli opiera się na założeniu o odzwierciedlaniu wartości ze sfery realnej przez sferę inansową.
Nie znaczy to, że takiej relacji między tożsamością a obranymi metodami podejmowania decyzji inwestycyjnych nie ma, ale wyniki empiryczne z tego konkretnego badania nie wykazały takiej zależności. Być może jest to kwestia metodologii badawczej, np. w innych badaniach,
korzystając z obserwacji podejmowania decyzji w klubach inwestorskich, Brooke Harrington
(2008) miała okazję przyjrzeć się takiemu wpływowi tożsamości na metody podejmowania
decyzji. Np. inwestorzy z klubu zrzeszającego głównie inżynierów nie chcieli zaakceptować
kupna akcji, chociaż uważali, że należy je kupić, ponieważ przygotowana prezentacja dotycząca tych akcji nie spełniała ich oczekiwań dotyczących metodologii i logicznej prezentacji
przesłanek. Postanowili więc przełożyć decyzje o kupnie na następne spotkanie i poczekać
na poprawioną prezentację. Z drugiej strony, sytuacja w klubach inwestorskich różni się od
sytuacji indywidualnego inwestora, ponieważ w klubach decyzje o transakcjach zapadają
podczas ogólnej i jawnej dyskusji, co teoretycznie powinno wywierać znaczący wpływ na
metodologię podejmowania decyzji.
Tożsamość i inwestowanie
95
jednostkę cech, ale w przypadku inwestorów równie ważne okazało się być znalezienie odpowiedzi na pytanie „kim nie jestem?” i określenie cech, których dana
jednostka nie posiada. I właśnie wybrane metody podejmowania decyzji inwestycyjnych (jako ogólne podejście do inwestowania), czyli odpowiedź na pytanie, jak
inwestować, pozwala inwestorowi na oddzielenie się od cech czy charakterystyk,
od których chciałby się odciąć.
W tym miejscu należy przypomnieć o postaci inwestora, która w społecznym
dyskursie towarzyszy inwestowaniu od jego początków – inwestora jako hazardzisty
(Preda 2009). Ta postać konotowana jest z nieracjonalnym działaniem, kierowaniem
się emocjami, poddawaniem się namiętnościom, popełnianiem klasycznych błędów
poznawczych i niekiedy niszczeniem sobie życia przez uzależnienie od hazardu. Co
naturalne, inwestorzy starają się odróżnić od postaci hazardzisty i w jak najmniejszym stopniu włączać ją do swojej tożsamości, mając na uwadze fakt, że w postrzeganiu społecznym inwestowanie, szczególnie dla laików, jest nieraz jedną z form hazardu. Przykładów dystansowania się od hazardu w kontekście inwestowania, jako
formy autopracy nad tożsamością dostarczają poniższe fragmenty wywiadów.
Nie gram nawet w Totolotka. Nie uważam, że warto, ponieważ jest na milion ludzi
czy ileś tam, prawdopodobieństwo... Nie interesuje mnie to. Nie wierzę w takie cuda,
staram się być bardziej racjonalny, dlatego też giełda. Zawsze też, mimo wszystko, uważałem, że giełda ma jakieś racjonalne podstawy, z zakresu ekonomii, jest powiązana
gospodarką i tak dalej. Jakby wolałem zainwestować niż pójść sobie pograć w automaty,
czy w coś innego, bo wiedziałem, że tam zawsze jest strata.
I ja to [inwestowanie] naprawdę traktuję w kategoriach zabawy, naprawdę. Ja nie mam
jakiejś smykałki do hazardu, np. wiesz, jak patrzę na tych ludzi... W Totolotka, jak jest pula
20 mln, to puszczam, ale ja w takie rzeczy nie wierzę, że wygram. Albo nigdy nie grałem
w jakiś tam jednorękich bandytów, nigdy nie byłem w kasynie, a wydaje mi się, że to jest
może taki element zabawy... Nigdy nie grałem u buka [zakłady bukmacherskie].
Badacz: A do jakiej innej czynności możesz porównać inwestowanie? Wiem, że
masz różne inwestowanie, z jednej strony portfel dywidendowy, z drugiej forex. Do
czego byś porównał to forex, a do czego działania na portfelu dywidendowym?
Badany: Inwestowanie można porównać do hazardu.
Badacz: Oba [typy inwestorów]?
Badany: Tak. Ja nie hazarduję się, bo nie lubię. Są ludzie, których to kręci, nastawienie
do ryzyka mam, bardziej inwestowanie traktuję jako sprawdzanie swojej wiedzy, przeczuć, budowanie własnej wartości.
W powyższych wypowiedziach widoczne było napięcie pomiędzy świadomością postrzegania inwestowania jako hazardu a chęcią podkreślenia, że samemu
nie ma się nic wspólnego z takim sposobem inwestowania. Ponadto w dwóch
96
Łukasz Pyfel
pierwszych przypadkach rozmówcy wyraźnie odżegnywali się od innych form
hazardu takich jak gra w kasynie czy u bukmachera, prezentując swoją tożsamość
jako spójną. Jeden z nich przyznał, że w czasie dużych kumulacji kupuje losy Totolotka, ale bagatelizował ten epizod, mówiąc, że i tak nie wierzył w wygraną, pokazując tym samym, że ten szczegół jest mało znaczący dla jego całościowej tożsamości. Z kolei w trzecim cytacie, mimo że rozmówca sam porównał inwestowanie
do hazardu, zdecydowanie odrzucał takie traktowanie inwestowania przez siebie.
Jednak stawianie granic pomiędzy inwestowaniem a hazardem nie zawsze jest
aż tak ostre i jednoznaczne, co dobrze ilustruje poniższy cytat.
[o tym, jakie kiedyś inwestował sumy pieniędzy] To były całe moje oszczędności.
Nie interesowały mnie żadne lokaty – to było beznadziejne, akcje były nudne, bo to
się wolno dzieje, a te kontrakty to była taka ruletka. Miałem skłonność do takiego
ryzyka, nawet czasami hazardowego, aczkolwiek nigdy nie doprowadziłem do sytuacji – dwa razy zbankrutowałem, bankructwo deiniowałem tak, że zasób, który był
przeznaczony na inwestycje giełdowe został „zjedzony”, ale nigdy nie doprowadziłem
się do takiej sytuacji, że rozwaliłem rodzinę, inni gdzieś tam „przełajdaczyli” część
irmy. Taki nałóg grania, że zaraz się odkuję.
Rozmówca przyznawał, że miał okres bardziej ryzykownej gry na giełdzie,
którą można byłoby określić mianem hazardowej, przez co nawet dwa razy tracił
wszystkie środki przeznaczone na inwestycje. Ale zaznaczał jednocześnie, że to
nie był dla niego nałóg i miał to pod kontrolą, dzięki czemu nigdy nie poniósł
strat, które wpłynęłyby znacząco na jego życie poza inwestowaniem. Takie podejście do sprawy pozwoliło mu na zanegowanie inwestowania jako formy hazardu
i nałogu, skłaniając się bardziej ku hazardowi jako kontrolowanej (przynajmniej
częściowo) formie rozrywki.
Część inwestorów w wywiadach przyznawała, że obstawiała wyniki wydarzeń
sportowych w zakładach bukmacherskich lub w pokera. Obie te aktywności można uznać za obiekty graniczne pomiędzy inwestowaniem a hazardem26. Poniższy
cytat pokazuje typowy sposób prezentacji takiej gry przez inwestorów.
[o grze w pokera i pobycie w miejscu nielegalnych turniejów] Bardzo różni ludzie.
Od takich wykształconych i traktujących to jako zabawę po takich, którzy nie mogli
już bez tego żyć. Stracili wszystko. I to było mocne przeżycie i jakoś wiedziałem, że nie
chcę się w to mieszać, bo wiedząc, jakie mam skłonności do zabaw z pieniędzmi i do
tego, że mogę łatwo przepuszczać pieniądze, nie chciałem się w to pakować, bo mogło
26
Przy odpowiedniej wiedzy, doświadczeniu i nakładzie pracy możliwe jest regularne osiąganie zysku z tych dwóch aktywności (Silver 2012). W przypadku pokera łatwo można to zaobserwować na turniejach, gdzie zwycięstwo przeważnie nie zależy od przypadku, tylko od
umiejętności gracza.
Tożsamość i inwestowanie
97
się to źle skończyć. Dlatego zostałem przy internetowym pokerze, bo tu czuję większą
kontrolę, gram o mniejsze stawki, nie gram raczej przy stolikach, tylko na turniejach,
to na turniej nie wydaję więcej niż powiedzmy 30 zł.
W opowieściach o doświadczeniach z hazardem, podobnie jak przy niektórych opisach inwestowania, nacisk położony był na kontrolę nad grą i nad swoimi
skłonnościami do hazardu. Inni inwestorzy mówili na przykład o graniu u bukmachera dla przyjemności, ale małymi kwotami z gotowością poniesienia straty,
czyli prezentując swoje uczestnictwo w hazardzie jako niegroźną kontrolowaną
formę rozrywki. Pojawiały się również opowieści o graniu w pokera czy u bukmachera przy wykorzystaniu analiz i strategii, co miało przypominać inwestowanie.
Jednak również w tych przypadkach inwestorzy wskazywali, że ich wyniki były
raczej negatywne, zaznaczając jednocześnie, że pieniądze, które na to przeznaczali i tak były małe, a strata ich nie zabolała. Przykład takiego inwestora zaprezentowany został w poniższym fragmencie wypowiedzi.
Badacz: Hazard w znaczeniu, (…) to jest obstawianie meczów?
Badany: (…) bym powiedział dwa rodzaje. Jeden to jest taki, że stawiam po to,
żeby obejrzeć jakieś wydarzenie, żeby ciekawiej... żeby się bardziej zaangażować, żeby
się ciekawiej patrzyło. A drugi to jest raz na jakiś czas, raz na dwa lata, raz na rok się
bije tak, że śledzę. Bawię się w to niby dla zysku, no to wtedy rozmawiam... nastawiam się na analizę twardych danych, czyli historia, statystyki i próbuję na jakiejś tam
analizie sobie działać i to jest dla mnie podobne do analizy tego, co w historycznych
wynikach, regulacjach inwestycyjnych itd.
Badacz: Jakoś regularnie obstawiasz wyniki meczów?
Badany: Nie, to z przerwami dwuletnimi bym powiedział. (…) Później tak, wpłacisz... to jest tak, powiem ci ostatnim razem. To było kilka miesięcy temu. Albo rok
temu. 6−7 miesięcy. Wpłaciłem 50 zł, bawiłem się tym przez 2 miesiące, doszedłem
do stanu 400 zł. Czyli bardzo dobra stopa inwestycji. Ale potem jakby moment... to
jest dla mnie śmieszne z psychologicznego względu. Czym lepiej ci idzie, tym mniej
czasu poświęcasz na analizę. I to jest prosta droga do... Inaczej podejmujesz decyzję,
mniej się wahasz i to jest prosta droga do końca. Potem tydzień czy dwa zeruję to albo
doprowadzam do takiego poziomu. I to już się staje nudne i nie ma tego „funu”.
Z jednej strony badany opowiadał o tym, że co jakiś czas obstawia wyniki
meczów zgodnie z analizami, odnosząc początkowe zyski, a z drugiej dodał, że
potem poświęcał na to coraz mniej czasu, przez co i tak wszystko przegrywał.
Jednocześnie były to dla niego tak małe kwoty, że w ogóle nie odczuwał straty,
więc nie można mówić o uciążliwości tej formy hazardu. Co więcej nie odczuwał
również po tych stratach potrzeby dalszej gry, robił to raz na parę lat, więc od razu
wykluczał zarzut nałogu. Podkreślone zostało za to małe znaczenie tych epizodów dla życia rozmówcy, więc w domyśle nie miało to wpływu na jego tożsamość.
98
Łukasz Pyfel
Zatem inwestorzy dążą do odcięcia się od postaci inwestora jako hazardzisty,
pokazując, że kontrolują emocje i kapitał, czyli przestrzegają jednych z podstawowych ogólnych zasad inwestowania. Nawet jeśli przyznają się do hazardu, czy
to przy inwestowaniu, czy przy innych aktywnościach, to i tak zaznaczają, że jest
to hazard kontrolowany, przynajmniej na tyle, że nie wyrządza większych szkód.
Druga z postaci, z którą inwestorzy raczej nie chcą być łączeni, to inwestor
jako „leszcz”27. Ta postać związana jest z postrzeganiem inwestorów indywidualnych jako tracących swoje pieniądze na giełdzie, kierowanych fałszywą i naiwną
nadzieją zysku. Ta postać jest podobna do postaci inwestora jako hazardzisty, ale
podczas gdy u tego pierwszego chodzi o emocje i niemożność wyrwania się z nałogu, to inwestor jako „leszcz” jest po prostu inwestorem nierozumiejącym rynku,
nieposiadającym wystarczającej wiedzy, nieraz kierowanym przez nieuczciwych
doradców czy brokerów i często zmieniającym metodologie i instrumenty ze
złudną nadzieją zysku.
Ta etykieta zagraża tożsamości inwestorów z dwóch powodów. Po pierwsze,
jak to było wcześniej niejednokrotnie podkreślane, część inwestorów osiąga niezadowalające wyniki ze swoich inwestycji, a inwestorzy na rynku forex w zdecydowanej większości tracą. Przez to wielu z nich, po stratach, może mieć wątpliwości, czy nie są bliscy tej postaci. Po drugie, wśród części inwestorów (bez względu
na stopień zaawansowania) można natknąć się na pogardliwe odnoszenie się do
przegrywających, co prezentują poniższe cytaty i notatki z obserwacji.
To było tak, że najpierw wpłaciłem te 4 tysiące na konto, a później od razu mu
zleciłem, żeby kupił mi za wszystko po każdej cenie akcje tej irmy, za cały ten mój
rachunek, to były wszystkie moje pieniądze to myślę on sobie pomyślał: „o kolejny
leszcz, tam jakiś dawca kapitału”.
Prowadzący tłumaczy uczestnikom spotkania, co się dzieje na wykresach. Opowiada o „grubasach” [inwestorach instytucjonalnych] testujących rynek. Mówi
o strategiach grubasów, które od nie zmieniają się od dawna i polegają na odbieraniu kapitału mniejszym inwestorom, na przykład uruchamiając ich automatyczne zlecenia stop-loss. Używa przy tym takich określeń jak „wygarnięcie leszczy”,
„sprowadzenie ich na dół” i „wydymanie”. [notatki badacza z obserwacji spotkania
inwestorów]
Ja nie rozumiem, jak można stracić majątek na giełdzie, bo przecież jakiś zdrowy
rozsądek trzeba włączyć.
27
Jak deiniują to pojęcie słowniki internetowe: Inaczej frajer, cienias, maminsynek. Osoba
kiepska w jakiejś dziedzinie (miejski.pl), potocznie, pogardliwie: osoba niewiele znacząca
w danej hierarchii; leszczyk, frajer, płotka (sjp.pl). Jest to pojęcie potoczne, ale ponieważ był
to kod in vivo zdecydowano się na użycie go jako nazwę postaci.
Tożsamość i inwestowanie
99
Już sam dobór zwrotów i określeń pokazuje, że inwestor bez odpowiedniej wiedzy, tracący nie zasługuje zbyt na duży szacunek. W pierwszym przykładzie narrator, wspominając swoje pierwsze doświadczenia inwestycyjne, próbował przedstawić siebie z perspektywy maklera sprzedającego mu akcje i doszedł do wniosku,
że został zaklasyikowany jako kolejny „leszcz” czy „frajer”, który po prostu straci pieniądze i da zarobić pośrednikowi. W drugim przykładzie osoby tracące nie
tylko zostały określone mianem leszczy, ale ich strata inansowa została opisana
przy użyciu seksualnej metafory „wydymania”. Takie przestawienie tracących przy
inwestowaniu jest godzące w męskość, a trzeba pamiętać, że inwestowanie, również to amatorskie, jest zmaskulinizowanym zajęciem. Jednak przy negatywnym
postrzeganiu tracących, istotny jest nie tylko pogardliwy styl mówienia i traktowania, ale również postrzeganie tracącego inwestora jako osoby niewystarczająco
inteligentnej lub przynajmniej niedziałającej w pełni racjonalnie, co ilustruje trzeci
z powyższych cytatów.
Zatem co może robić inwestor, kiedy ponosi straty, a nie chce być postrzegany
jako jeden z tych, którzy okazali się być jedynie nierozważnymi dostarczycielami
kapitału, czyli innymi słowy „leszczami”? Jedną z głównych strategii jest odróżnienie się od innych osób ponoszących straty inwestycyjne. Dwa poniższe fragmenty
wywiadów są dobrym przykładem takiego zjawiska.
[o innych inwestorach, którzy też tracili] Tak, ten sobie tak po prostu wrzucał i wrzucił trzy razy więcej niż ja. To był jeden. On też miał już jedno podejście, ale mu nie wyszło.
Teraz sobie spróbował kolejny raz, ale on bardzo chciał iść w kopiowania sygnałów. Ale
to jest człowiek młodszy ode mnie, nie przemyślał, nie czuje tak wartości pieniądza, jest
na utrzymaniu rodziców, więc nie ryzykuje w ogóle niczym. Jest z zamożnej rodziny, tak
że on może się w takie rzeczy pobawić. Przetestować. Na pewno nie analizował tego (…).
Inni też byli tacy, co próbowali, ale liczyli na szybkie zyski i po prostu, że im się uda, ale
się przejechali. I też są to osoby mało ambitne, tak że one na pewno by nie pogłębiały tego
tematu. Tak że, ok, przegrałem, teraz wezmę sobie na tapetę historię moich decyzji i będę
analizował. Przeczytałem kilka książek, poczytam jakieś artykuły, zrobię notatki. Nie,
to nie są takie osoby. Ja przeczytałem kilka książek, analizowałem nawet, ale po prostu
nie miałem na to czasu, żeby to zrobić tak dokładnie. Nawet może by mi się udało zrobić
jakąś ciekawą analizę, chociaż nie mam umysłu jakiegoś takiego super analitycznego.
Na spotkaniu inwestorów rozmawiałem z dwudziestokilkuletnim chłopakiem. Mówił, że bardzo interesuje się forexem, przeczytał dużo książek, nawet pokazał mi na
telefonie zdjęcie stosu książek o forexie, chodził na różne kursy. Przyznał, że na razie nie
osiąga zysku, ale ciężko pracuje. Opowiedział też o jednym z tych kursów, że przyszedł
na niego, a tam same „mohery” i, jak to ujął, „nieogarnięci” ludzie. Mówił z pogardą,
że oni tak naprawdę nawet nie rozumieli wykresów, ale i tak narzekali, że od pięciu
lat tracą. I że na dodatek byli tym zdziwieni. [notatki badacza z obserwacji spotkania
inwestorów]
100
Łukasz Pyfel
W obu przypadkach inwestorzy przyznali, że sami ponieśli straty inansowe
w wyniku swojej działalności inwestycyjnej, ale zdecydowanie odcinali się od innych tracących inwestorów, których znali lub z którymi się spotkali. W ich mniemaniu inni tracący zasłużyli na straty przez swoje podejście do inwestowania,
nie poświęcając odpowiedniego czasu na przygotowanie ani na analizę, albo po
prostu nie mieli do tego predyspozycji intelektualnych. W pierwszym przykładzie
jest nawet przyznanie się do niewykonywania samodzielnych analiz, ale od razu
z zaznaczeniem, że rozmówca chciał coś takiego przeprowadzić, lecz nie miał na
to wystarczającej ilości czasu. Takie wyraźne stawianie granic pomiędzy sobą
a innymi, szczególnie tymi ponoszącymi porażki, oraz winienie ich za te porażki
jest kolejną z cech występujących u inwestorów i jednocześnie wpisujących się
w neoliberalną wizję człowieka jako „przedsiębiorcy samego siebie” (Scharf 2015).
Następną cechą, bardzo dobrze widoczną u inwestorów, a będącą jednocześnie
jedną ze strategii radzenia sobie ze stratami i odróżniania się od inwestora jako
leszcza, jest traktowanie popełnionych błędów jako informacji zwrotnych czy nauki, a nie jako zniechęcających bodźców (por. Scharf 2015). Bardzo trafnie taką
postawę ujął jeden z użytkowników forum internetowego dla inwestorów, który
napisał:
Przy okazji chciałem zdementować plotki, przez 2 lata grając na realnych rachunkach, nigdy nie straciłem pieniędzy, płaciłem tylko za naukę.
Jednak przy takim podejściu niezbędne jest przekonanie inwestora, że jest na
właściwej drodze ku osiąganiu zysków, a nie w cyklu chaotycznych prób nieprowadzących donikąd. I właśnie do zbudowania takiego przekonania konieczne jest
korzystanie z jakiegoś legitymizowanego w adekwatnej grupie inwestorów podejścia do inwestowania. Dla mało zaangażowanej osoby może to być po prostu
stosowanie zdrowego rozsądku, a dla zaawansowanych inwestorów warunkiem
może być już bardzo dokładna obserwacja siebie (np. prowadzenie szczegółowego
dzienniczka) i staranna analiza popełnionych błędów.
Inwestorzy jednak odcinają się nie tylko od innych przegrywających inwestorów, ale niekiedy również od swojej przeszłości, określając niektóre etapy swojego
inwestowania takimi terminami jak na przykład „naiwne” czy „dziecinne”, podkreślając przy tym, że w kontekście inwestowania stali się już innymi osobami niż
byli wcześniej. Takie opowieści o transformacji tożsamości i patrzenie z przymrużeniem oka, lub czasem nawet ze wstydem na swoje pierwsze działania inwestycyjne często pojawiały się u inwestorów.
Badacz: Czy w przeszłości pan inwestował? Inaczej, od jak dawna pan inwestuje?
Badany: Koło 3 lat, jak ja rozpoczynałem działalność w 2009 roku, to w 2010 zacząłem, że tak powiem, się tym bardziej interesować, to wtedy był taki okres, w którym było
głośno o giełdzie, ja się bardzo na tym nie znałem, wyobrażałem sobie, że to bardzo skom-
Tożsamość i inwestowanie
101
plikowane, ale usłyszałem o tym, że ktoś odniósł zysk z akcji, gdzieś tam kupiłem kilka
jednostek, to mi się spodobało, bo to poczułem się taki młody inwestor, a tak naprawdę,
jak patrzę teraz, to było śmieszne.
Badany: [o tym, czego się wstydzi w swojej karierze inwestora] Wstyd mi dlatego, że
nie rozumiem jak na podstawie paru dni na demo i takiego kompletnego niedoświadczenia, zero mentoringu, zero czegokolwiek byłem w stanie otwierać transakcje na dźwigniach28 takich po 50, i tak lekką ręką tracić kasę. (…) natomiast dla mnie na tych małych
kwotach, relatywnie moich małych kwotach jak operuję, to działanie na forexie to było
kompletnie żenujące. To znaczy, już mówię o tym bez jakichkolwiek emocji, bo nie pierwszemu tobie to opowiadam i jakby pogodziłem się już z tą stratą i generalnie 4 tysiące,
7 to boli. Jak byłem na uniwerku, jak miałem stypendium i je dostawałem, to zamiast coś
z tymi pieniędzmi zrobić konstruktywnego, to ja je traciłem. I nic z tego nie mam.
Badacz: Ale mówiłeś, że grałeś tam trzy lata w demo?
Badany: Tylko że znowu wracamy do tego, że można grać i grać. Bo na [fragment nagrania nieczytelny] też możesz mieć plan i strategie i ułożyć sobie w głowie i zrobić listę,
żeby być dobrym. (…) Tylko przez te trzy lata, przez które ja się bawiłem, miałem te okresy, gdzie grałem i nie grałem itd. nigdy takiego planu nie miałem. (…) No i to był też ten
problem moich trzech lat, w zasadzie to było takie poszukiwanie po omacku, taką zabawą,
coś tam sobie na demie robiłem, ale to było kompletnie nieusystematyzowane, bez planu,
bez przygotowania (…), bo teraz jestem tego bardziej świadomy i staram się pracować nad
tym, a wcześniej nie. (…) Mimo że to łamie jakby strategię, dlatego ciągle się przygotowuję
i dlatego okres szukania się jeszcze wydłuża, bo jestem niekonsekwentny.
W drugim cytacie warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, zauważoną już
wcześniej. W samej transformacji inwestora nie musi chodzić o to, że inwestor przestaje tracić lub zaczyna zyskiwać, ale ważne jest, żeby obrał właściwą drogę (oczywiście w swoim przekonaniu), która dopiero doprowadzi go do osiągania zysków.
Jednym ze sposobów na upewnienie się, że droga jest właściwa, jest traktowanie inwestowania jako procesu uczenia się. Bez tego, jak rozmówca zaznaczył na początku
wypowiedzi, nieskuteczne inwestowanie powinno być postrzegane po prostu jako
bezsensowne tracenie pieniędzy i nic więcej.
Zatem inwestorzy, którzy tracą, a chcą uniknąć kojarzenia ich z postacią inwestora jako dostawcy kapitału, starają się zarysować wyraźne rozróżnienia pomiędzy
sobą a innymi tracącymi, postrzeganymi jako osoby bez nadziei na zyski lub pomiędzy swoim inwestowaniem obecnie a swoim inwestowaniem w przeszłości. Takie
rozróżnienie opiera się przeważnie na podkreśleniu posiadania właściwego podejścia
do inwestowania, które powinno prowadzić do rozwoju i/lub zysku.
28
Mechanizm funkcjonujący pozwalający na inwestowanie środków większych od izycznie
posiadanego kapitału. Np. przy dźwigni 1 : 100, inwestując 100 zł inwestor może osiągnąć
zysk lub stratę jak gdyby zainwestował 1000 zł bez dźwigni.
102
Łukasz Pyfel
Wybór rynku i instrumentu
Ostatnim z etapów inwestowania omawianych w tym artykule jest wybór
rynku i instrumentu, w który chce się zainwestować. Podobnie jak w przypadku
wyboru metody podejmowania decyzji inwestycyjnych inwestor posiada niezliczoną liczbę możliwych opcji, mając do dyspozycji różne rynki. W Polsce łatwo
dostępne są na przykład rynek główny GPW, rynek równoległy New Connect,
rynek obligacji Catalyst, rynek opcji, rynek kontraktów terminowych czy rynki
forex i CFD. Coraz łatwiejszy staje się również dostęp do rynków zagranicznych.
Na każdym z tych rynków jest bardzo dużo instrumentów do wyboru. Na przykład na samym rynku podstawowym GPW są notowane 383 spółki. Na wybory
rynku i instrumentu wpływają takie czynniki jak wykorzystywana metodologia,
działalność marketingowo-sprzedażowa organizacji inansowych czy sieć społeczna inwestora, ale, jak pokazały wyniki badania, w pewnym stopniu również
tożsamość.
Wpływ tożsamości na wybór rynku do inwestowania najbardziej widoczny jest
w przypadku rynku forex, dla którego kwestie związane z tożsamością są zarówno
czynnikiem przyciągającym, jak i odpychającym inwestorów. Rynek ten od wielu
lat wywołuje w Polsce i na świecie duże kontrowersje, przywołując przy tym skojarzenia z postaciami, z którymi inwestor indywidualny nie chciałby być łączony. Po
pierwsze, jest to postać inwestora jako „leszcza”, który swoim nieudolnym inwestowaniem (a raczej traceniem) daje zarobić inwestorom instytucjonalnym lub brokerom zyskującym i na prowizji, i na stratach inwestorów. Po drugie, w publicznym
obiegu funkcjonuje obraz gracza forex jako hazardzisty-nałogowca przegrywającego swój majątek i niszczącego zdrowie (zob. np. Wesołowski 2012). Przy czym taki
obraz tego rynku był deklarowany raczej przez starszych i bardziej doświadczonych
inwestorów, którzy podkreślali swój dystans wobec rynku forex, nawet jeśli sami
próbowali na nim grać, chociażby dla zabawy.
Forex to zawsze dla mnie było takie trzepanie frajerów. Tak próbowałem, natomiast
mnie to nie kręciło.
Forex to jest typowy hazard. Dźwignia razy 100, razy 200 plus, jak masz waluty, to
są takie strzały góra, dół, góra, dół i to ewidentnie pokazuje, że się stop-lossy29 realizują, czyli masz farta wejdziesz i w pewnym momencie wyjdziesz, kiedy jesteś na tym
trendzie wzrostowym. A tak naprawdę to cała jest gra poprzez realizację stop-lossów.
Czyli duży kapitał takich malutkich jak ja czesze równo. Forex jest rewelacyjnym
przykładem tego, jak duży kapitał może malutkich wyczyścić. (...) automatycznie ruch
29
Automatyczne zlecenie zamykające pozycję. Czyli inwestor kupuje dany instrument i zaznacza, że maksymalna strata, którą jest w stanie zaakceptować wynosi wartość x. Jeśli strata
osiągnie tę wartość, wtedy system automatycznie zamyka pozycję i realizuję stratę.
Tożsamość i inwestowanie
103
w górę, stop-loss się zrealizuje, a potem jazda w dół. Z punktu widzenia paru godzin
byś zarobił, ale ten ruch w górę i w dół czyści stop-lossy. Widać ewidentnie na forexie.
Z kolei dla młodszych lub dopiero wchodzących na rynek inwestorów30, forex
jawił się raczej jako najtrudniejszy, najbardziej dynamiczny z rynków – innymi
słowy jako duże wyzwanie. Takie postrzeganie rynku forex, wraz z informacją, że
większość inwestorów na nim traci, bardzo dobrze współgra z postacią inwestora
jako „sportowca”, która jest często atrakcyjnym elementem, który można włączyć
do tożsamości osobistej. W tym ujęciu świadomość, że na tym rynku prawie wszyscy przegrywają, nie powoduje strachu przed etykietą „leszcza” czy „hazardzisty”,
ale mobilizuje do ciężkiej pracy i podjęcia tego ekstremalnie trudnego wyzwania
(zob. np. Sudak 2012). Taką wizję rynku forex dobrze ilustrują poniższe fragmenty:
Witaj w najtrudniejszej grze świata.
Niestety, grasz z najbystrzejszymi, najszybszymi, najinteligentniejszymi, dobrze
poinformowanymi, uparcie irracjonalnymi i w wielu przypadkach, nieetycznymi
umysłami świata.
Przeciwko tobie jest komputer, który może reagować szybciej niż ty.
Trader, który ma więcej doświadczenia niż ty.
Fundusz, który ma więcej pieniędzy niż ty.
Insider, który ma więcej informacji niż ty.
Inni, którzy wprowadzą cię w błąd.
Porzuć więc wszystkie marzenia o zarobieniu szybkich i łatwych pieniędzy.
Pierwszym celem jest przetrwanie.
Twoim bezwarunkowym pierwszym celem jest nauczenie się, jak pozostać w grze.
Możesz tego dokonać, jedynie poznając terytorium.
Rozumiejąc sposób myślenia i działania przeciwnika.
Posiadając solidny plan działania.
I wybierając swoje bitwy bardzo, bardzo dokładnie.
Gotowy do gry?
[treść graiki z jednego z forów dot. rynku forex – tłumaczenie własne]
(…) generalnie ten rynek naprawdę jest chyba tak jak wszyscy mówią (tylko nie
wszyscy w to wierzą), najbardziej dramatycznym, najbardziej skrajnym, najcięższym
przeżyciem, jakie może spotkać tradera. (…) a teraz jakbyś mnie zapytał, a teraz bym
ci powiedział, że ten rynek jest mega ciężki, strasznie ciężko na nim zarobić, ale są
ludzie, którzy to robią. I ja jako człowiek, który zawsze był związany ze sportem31,
30
31
Nie oznacza to oczywiście, że na foreksie nie ma starszych i bardziej doświadczonych inwestorów.
W tym fragmencie widoczne jest również prezentowanie ciągłości i spójności tożsamości
jako sportowca i inwestora oraz elitarności tego świata.
104
Łukasz Pyfel
i jakoś ambitnie podchodzący do sprawy, to mnie kręci, że tak mało ludzi potrai na
tym zarobić. I chcę do nich dołączyć.
Zatem, jak pokazują powyższe przykłady, tożsamość może zarówno przyciągać, jak i zniechęcać do uczestnictwa w rynku forex i to opierając się na tych samych informacjach o prawdopodobieństwie sukcesu na tym rynku i o jego trudności, jednak nadając im zupełnie inne znaczenie.
Wstępne koncepcje badania wskazywały na tożsamość jako wywierającą wpływ
na wybór irmy, której akcje lub obligacje inwestor kupuje. Wskazywały na to również wcześniejsze wyniki badań (Harrington 2008). Dotyczyło to szczególnie etyczności działań podejmowanych przez irmy i wiąże się ze zjawiskiem określanym
mianem inwestowania odpowiedzialnego społecznie (zob. Sparkes 2002; Czerwonka
2013). Jednak podczas badań terenowych tylko w jednym przypadku dla inwestora
spójność tożsamości osobistej z decyzjami inwestycyjnymi była wyrażona implicite.
[jesteśmy w restauracji] Inwestorka opowiada mi, jak zaczęła inwestować i szuka
w karcie wegetariańskiego jedzenia. Chwilę rozmawiamy o niejedzeniu mięsa, a później
rozmowa wraca na tematy inwestowania. Mówi, że nie inwestuje w akcje irm mające
coś wspólnego z przetwórstwem mięsnym. Dodaje, że takie podejście jest dla niej całkowicie naturalne – „skoro jestem wegetarianką, to jak miałabym inwestować w akcje
takich irm?”. [notatka terenowa]
W powyższym fragmencie szczególnie istotne jest ostatnie zdanie, w którym
inwestorka wskazała, że taka spójność zasad pomiędzy wartościami wyznawanymi i realizowanymi w codziennym życiu a kupnem akcji konkretnych irm
jest czymś całkowicie naturalnym. Czyli w jej przypadku świat inwestowania był
również postrzegany przez pryzmat etyki i nie był radykalnie oddzielony od pozostałej aktywności życiowej.
Zdecydowana większość rozmówców i obserwowanych prezentowała jednak
zupełnie inną postawę. Przed przejściem do jej szerszego opisu, należy jeszcze poczynić jedno ważne zastrzeżenie. Ze względu na abstrakcyjność rynków, instrumentów inansowych i niektórych metodologii o braniu pod uwagę czynników
etycznych przy inwestowaniu można mówić przede wszystkim w kontekście kupna
akcji, obligacji czy jednostek udziałów w funduszach inwestycyjnych. I to nie we
wszystkich metodologiach. Po pierwsze, wszelkie instrumenty pochodne (w tym
te z rynku forex) nie wiążą inwestora z żadną irmą ani państwem (inaczej jest na
przykład w przypadku akcji, których posiadacz jest faktycznym współwłaścicielem
irmy). Przypomina to trochę sytuację osoby obstawiającej wynik meczu – zakład
nie ma wpływu na obstawiany klub ani faktyczny wynik32. Jak widać w poniższym
32
Trzeba zastrzec, że relacja pomiędzy instrumentem pochodnym a bazowym i ich cenami
jest znacznie bardziej złożona.
Tożsamość i inwestowanie
105
cytacie, w takim przypadku sytuacja problematyczna etycznie może być jedynie
kontekstem dla inwestowania, niewywierającym wpływu na decyzje inwestycyjne.
Jakieś parę złotych zarobiłem w trakcie trzęsienia ziemi w Japonii. I powiem ci tak.
Traktowałem spadający kurs… Znaczy nie miałem takiej myśli, że nastawiłem się na
shorta33, tak więc fajnie byłoby, gdyby druga fala tsunami uderzyła. Takie myśli mi po
głowie nie chodziły. Ale myślałem o tym w ten sposób, że rzeczywiście jest jakaś katastrofa, duże emocje są, więc ta cena pójdzie w dół dalej jeszcze. Ale na tym wykresie
czarnym nie widziałem krwi czy ludzi, którzy umierają w tym czasie. No, po prostu nie.
Po drugie, osoby korzystające z „czystej” analizy technicznej, ze względu na jej
specyikę, nie muszą posiadać żadnej informacji o irmach, w których akcje inwestują. Tak naprawdę nie muszą znać nawet nazw tych irm. Zatem jeśli ktoś decyduje się na konsekwentne wykorzystanie jedynie „czystej” analizy technicznej, nie
ma nawet możliwości zastanawiać nad zgodnością działalności irmy z wyznawanymi przez siebie wartościami.
[odpowiedź na pytanie o uwzględnianie czynników etycznych przy inwestowaniu]
Jakbym miał się zastanawiać, to możliwe, natomiast jak kupujesz pod kątem analizy technicznej, to czasami nawet nie wiesz dokładnie, co ta spółka robi, w jakim
sektorze, jakie jest generalnie nastawienie do tego sektora.
Ale nawet osoby inwestujące w akcje, wiedzące dokładnie, w jakie irmy inwestują, nie uznawały informacji dotyczących etyczności działania czy zgodności
działalności wybranej irmy z ich wartościami za adekwatne przy decyzjach inwestycyjnych. O tym, jak bardzo ten temat wydawał się rozmówcom nieadekwatny
świadczy pewna prawidłowość wywiedziona z wywiadów. Podczas rozmów z inwestorami badacz zadawał wprost pytanie o uwzględnianie czynników etycznych
w inwestowaniu, które jednak w większości przypadków bez dodatkowych tłumaczeń pozostawało niezrozumiałe dla rozmówców.
Innym obrazowym przykładem tej postrzeganej nieadekwatności jest wystąpienie przedstawiciela jednej ze spółek publicznych (należącej w większości do
skarbu państwa) podczas ważnej konferencji dla inwestorów indywidualnych.
Najpierw opowiadał o wynikach spółki, jej strategiach i zanim przeszedł do ostatniego slajdu, opisującego działania ze sfery społecznej odpowiedzialności biznesu
(CSR), niemalże przeprosił odbiorców za umieszczenie tej tematyki i wytłumaczył, dlaczego jest ona ważna dla potencjalnych zysków w sektorze funkcjonowania irmy. Użył przy tym słów: „ja wiem, że spółka jest od tego, żeby zarabiać,
a nie…” (w domyśle: od pomagania i działania etycznego). Te dane prezentują
33
Pozycja krótka, czyli transakcja sprzedaży – po otwarciu takiej pozycji inwestor zyskuje
w sytuacji spadku wartości instrumentu bazowego.
106
Łukasz Pyfel
inwestowanie jako racjonalną działalność, której głównym, a może jedynym, celem jest maksymalizacja zysku, a wszelkie inne informacje nie powinny być brane
pod uwagę, gdyż zakłócają mniemanie o racjonalności podejmowanych działań.
W myśl takiego podejścia etyka działania jest pojęciem nieadekwatnym w kontekście wyboru inwestycyjnego34.
[o uwzględnianiu czynników etycznych przy inwestowaniu] Nigdy mnie nie to nie
interesowało, wchodziłem na stronę, prawda, wchodziłem w zakładkę, nadal wchodzę, zakładkę relacje inwestorskie, po zakładce też oceniam czasem poziom irmy, czy
dba o inwestorów itd. Natomiast to, czy ona działa etycznie, czy prowadzi ona działania społeczne, czy coś takiego, nigdy mnie to nie interesowało, nawet nie pomyślałem,
żeby się tym w ogóle zająć, spółka ma sprzedawać, ma prowadzić swoją działalność,
ma na tym zarabiać pieniądze, dzięki temu akcje szły do góry, dzięki temu będzie wypłacana regularna dywidenda, na której mogę skorzystać, tylko tyle. To było kasowe
podejście do tego zagadnienia.
[odpowiedź na pytanie o branie czynników etycznych przy inwestowaniu]
Badany: Nie, przyznam się, nie brałem tego pod uwagę.
Badacz: Nie zwracałeś na to uwagi?
Badany: Kurde, tu mówimy o pieniądzach, polityki nie ma. Nie mi to oceniać itd.,
jeżeli ktoś by chciał ukarać tą irmę i źle by się irma zachowywała to powinni im
dopierdzielić takie kary, że powinna zrezygnować z produkcji w Bangladeszu. To jest
moje zdanie. Ja nie jestem, żeby oceniać tą spółkę pod tym względem. Źle jakoś się
nie czuję, jakbym zarobił na niej itd. Nie, nie czułbym się źle w tym temacie, czy coś
w tym stylu.
Niektórzy inwestorzy zwracali jednak uwagę na fakt, że inwestowanie w spółki działające etycznie może mieć sens, ale tylko, jeśli jest to uzasadnione ekonomicznie.
[odpowiedź na pytanie o uwzględnianie czynników etycznych przy inwestowaniu]
Badany: Wiesz, co na tym etapie nie. (…) Przychodzi mi do głowy LPP35, które
zawsze chciałem zainwestować, ale nigdy nie miałem wystarczająco pieniędzy, bo ich
papiery są drogie. I oni zawsze są dobrze wyceniani, mają niezłe perspektywy, natomiast problemem... oni mieli przypadek przecież, że tam w Bangladeszu fabryka się
zawaliła i [niezrozumiałe nagranie]. Drugi to w Cyprze, na Cypr wynieśli marki, żeby
34
35
Taki obraz inwestowania w oczach inwestorów wspiera podejście w naukach społecznych
określane przez Zelizer (2006) mianem wrogich światów (hostile worlds), które rządzą się
innymi zasadami i nie powinny się przenikać.
Producent odzieży, polska irma LPP miała nagłośniony medialnie problem z przestrzeganiem praw pracowniczych przez jej podwykonawców w Bangladeszu.
Tożsamość i inwestowanie
107
nie płacić podatków. I za każdym razem to uderzało w ich biznes. Więc de facto branie tego pod uwagę, etyczności działań spółki ma sens. Bo nawet w krótkim terminie
to wpływa na jej wyniki. Jest... brałbym to pod uwagę, tak.
Badacz: Ale brałbyś to pod uwagę pod tym względem, że to ma sens ekonomiczny, czy po prostu nie za bardzo byś chciał mieć akcje złej według ciebie
spółki?
Badany: Bardziej to pierwsze, że to ma sens ekonomiczny. Bo jak inwestujesz
w papiery, jesteś małym inwestorem, to nie ma to znaczenia, robisz to po to, żeby
mieć pieniądze. Spółka, w którą inwestujesz, musi dobrze swoimi pieniędzmi zarządzać, dobrze swoimi zasobami zarządzać, żebyś ty, inwestor, zyskiwał. Nie masz,
ja nie mam takiej skali, żeby mieć wpływ na to, czy spółka działa etycznie, czy nie
działa etycznie, dlatego nie ma sensu tego brać pod uwagę przy wyborze spółki.
Chyba, że to wpływa na jej wynik ekonomiczny. Co innego jakbym stawał się akcjonariuszem, który ma wpływ na zarząd spółki, to wtedy brałbym pod uwagę. O, czy
spółka działa etycznie albo czy w momencie, kiedy postępuje nieetycznie, to potrai
z tego w etyczny sposób wyjść, bo każdy w jakimś stopniu może popełnić błąd, który potem się okazuje nieetyczny. Typu LPP kupowało w Bangladeszu koszulki, ale
powiedzmy, że nie winię ich za to, że nie sprawdzili, czy tam są prawa pracownicze
przestrzegane. Natomiast potraili z tego wybrnąć w sposób, który zachował ich
biznes i zachował ich markę. I to jest ok, to się chwali.
Zatem, zdaniem części badanych przy wyborze inwestycji należałoby uwzględnić etyczność zachowania irm, tylko jeśli może ona wpływać na zysk. Badania
nad zależnością pomiędzy etycznością działania a zyskiem są prowadzone i część
z nich wskazuje na wystąpienie takiej korelacji (zob. Czerwonka 2013), inne analizy wykazały związek pomiędzy posiadaniem przez irmę celów pozaekonomicznych a jej długofalowym sukcesem (Kanter 2011), więc to podejście można uznać
za racjonalne ekonomicznie i w pewnym stopniu uzasadnione naukowo. Jednak
taki sposób uwzględnienia etyki przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych nie
zmienia logiki inwestowania jako tylko i wyłączanie maksymalizacji zysku, a jedynie rozszerza model koncepcyjny czynników mogących wywierać wpływ na
stopę zwrotu z inwestycji, a tym samym zgodność tożsamości inwestora z działaniem i wartościami irmy pozostają bez znaczenia dla inwestorów.
Niekiedy inwestorzy odwoływali się do wyznawanych zasad i wartości, lecz
z drugiej strony zupełnie je zawieszali w momencie inwestowania. Deklarowali
spójność swojej tożsamości nie tylko w sferze prywatnej, ale spójność ta rozciągała się również na sfery aktywności ekonomicznej, takie jak konsumpcja czy praca,
a jedyną sferą, której ta spójność nie obejmowała, była właśnie sfera inwestowania, co dobrze ilustrują poniższe fragmenty wypowiedzi.
Badacz: A jeszcze pytanie czy czasem patrzysz... czy jak kupowałeś akcje, to
patrzyłeś na względy etyczne, jak ta się irma zachowuje? Jeśli by robiła coś, co jest
108
Łukasz Pyfel
niezgodne z twoimi przekonaniami, to byś jej nie kupił? Zależy, co jest dla Ciebie
ważne.
Badany: Generalnie w życiu jest to ważne, czyli nie przyjaźniłbym się z osobą,
która postępuje nieetycznie, która nie pasuje do moich systemów wartości, nawet nie
mógłbym sobie rozmawiać, bo to byłoby niewiarygodnie z punktu widzenia podstaw,
które dana osoba sobą reprezentuje. W przypadku inwestycji nie, bo jeżeli wchodzę
na parę miesięcy i szukam akcji, i dobrego zysku, to nie patrzę etycznie czy nie. Bo
generalnie rynek jest nieetyczny, rynek idzie, działa chciwością i działa pod pewną
presją (…). Wśród dziesiątek irm jedne delikatnie nagną tą etykę, a inne całkowicie.
(…) W takiej [działającej mocno nieetycznie] irmie bym nie mógłbym pracować, nie
dałbym rady. (…)
Badacz: Mówisz, że nie mógłbyś pracować w takiej irmie... Nie mógłbyś
w X pracować...
Badany: Nie.
Badacz: Ale zainwestowałbyś w nią?
Badany: Gdybym dzisiaj czuł, że X wprowadziła odpowiednie zmiany, żeby osiągać większe zyski i ma szansę prześcignąć rynek, to tak.
Wcześniej, na przykład, oglądałem telewizję i było o robotnikach w Kambodży,
jak szyją rzeczy dla Adidasa, H&M-u, Zary i innych, to stwierdziłem, że no kurde nie
muszę tam kupować rzeczy, mogę się z tym nie zgadzać. Jestem taki społecznie odpowiedzialny czasami, ale w kontekście inwestycji pójdę tam gdzie będzie zysk.
[odpowiedź na pytanie o uwzględnianie czynników etycznych przy inwestowaniu]
(…) Nie chciałbym cię w błąd wprowadzić, generalnie nie popieram takich działań,
które są niezgodne z etycznymi zachowaniami, natomiast tak naprawdę, żeby dojść do
takich informacji to już... niby patrzy się analizę fundamentalną, musisz mieć bardzo
szeroką analizę, bo często to są spółki powiązane z innymi spółkami, albo, wiesz, na
umowach outsourcingowych, gdzie Adidasa robią jakieś dzieci z Bangladeszu, cholera
wie, jak to tam wygląda. Nie, zupełnie szczerze ci powiem, że nie zwracam na to uwagi,
ale to nie jest też tak, że gdybym wiedział, że irma działa jakoś nieetycznie, a daje tam
nie wiadomo jakie przychody, to, wiesz, pakuję się w to i spoko. I jest ok. Raczej nie,
gdyby ktoś mi powiedział, że tak, tamta spółka działa na jakąś szkodę i przez to, że ja
pakuję tam pieniądze, to jeszcze bardziej będzie szkodziła, to na pewno by mi dało do
myślenia. Na taki poziom nie wchodzę, nie mam aż takich informacji.
Inwestorzy wykorzystywali kilka sposobów objaśniania takiego oddzielenia
inwestowania od innych sfer życia. Wykorzystywanie tych sposobów należy uznać
za elementy autopracy nad tożsamością. Pierwszy sposób to prostu zdeiniowanie
sfery inwestycji jako zupełnie oddzielnego świata, rządzącego się innymi zasadami, dla których jedynym celem jest zysk, a kwestie etyczne nie podlegają głębszemu rozważaniu. Drugim sposobem było podkreślanie niskiego poziomu zaanga-
Tożsamość i inwestowanie
109
żowania inwestora w irmę, szczególnie przy inwestowaniu krótkoterminowym.
W takim ujęciu samo posiadanie akcji jakiejś irmy było postrzegane jako na tyle
nieznaczące, że nie było sensu brać pod uwagę etycznych wymiarów działalności tej irmy. Niekiedy w tym kontekście podkreślany był również zupełny brak
wpływu drobnego inwestora na irmę, której akcje posiada. Trzeci sposób polegał
na wskazaniu, że inwestor indywidualny posiada zbyt mało informacji, żeby móc
podjąć świadomą decyzję która uwzględnia etyczność działań podejmowanych
przez irmę. Co prawda, nawet na polskiej giełdzie dostępny jest Respect Index,
który pozwala wyróżnić jedynie irmy odpowiedzialne społecznie, ale jeśli już inwestorzy zwracali na coś uwagę, to są to bardziej sprawy głośne w mediach, jak na
przykład afera z podwykonawcami LPP w Bangladeszu czy problem niewolniczej
pracy dla Nestlé niż oparcie się na systematycznych źródłach dotyczących inwestowania odpowiedzialnego społecznie.
O stopniu, w jakim decyzje inwestycyjne są oddzielane od pozostałych sfer życia świadczy również fakt, że część inwestorów nie brała nawet pod uwagę swoich
(albo swojej grupy) negatywnych doświadczeń z irmami, w które gotowi są zainwestować. Na jednej z internetowych grup poświęconej inwestowaniu na foreksie
pojawiła się dyskusja na temat IPO36 polskiego brokera. Chociaż w tej grupie broker miał bardzo złą reputację jako nieuczciwy wobec klientów, a poszczególni jej
członkowie nieraz mieli z nim złe doświadczenia, to i tak byli w gotowi kupić jego
akcje, jeśli widzieli w tym szansę zysku. Podobnie postawę prezentował kolejny
rozmówca.
[odpowiedź na pytanie o uwzględnianie czynników etycznych przy inwestowaniu]
Nie, najwyżej chyba mógłbym, tak się zastanawiam, czy miałem taki przypadek
i w tym momencie nic mi się nie kojarzy. Mógłbym najwyżej nie inwestować w spółki,
z którymi mam złe przeżycia osobiście, typu jakiś bank, który mnie wkurzył, to być
może bym nie inwestował... W tej chwili wkurzył mnie Alior Bank, tak sobie przypominam, tam wypowiedziałem konto i teraz zadaję sobie pytanie. To jednak nie, jakby
mi się Alior Bank na giełdzie podobał, to bym jednak zainwestował, więc to jednak nie
ma znaczenia.
Podsumowując rozważania o relacji pomiędzy tożsamością a wyborem akcji
do zainwestowania, należy wyróżnić dwa główne podejścia. Pierwsze to staranie się o zachowanie spójności tożsamości i dbanie o zgodność pomiędzy wyznawanymi wartościami a decyzjami inwestycyjnymi, a drugie to oddzielanie
inwestowania jako sfery, w której stosowanie swoich zasad etycznych jest nieadekwatne. Temu drugiemu podejściu mogą towarzyszyć różne sposoby wyjaśniania takiej niespójności postępowania.
36
IPO – initial public ofering, pierwsza oferta publiczna, czyli moment, w którym irma po raz
pierwszy pojawia się na giełdzie.
110
Łukasz Pyfel
Podsumowanie i wnioski
Wyniki badania pokazały, że relacja pomiędzy tożsamością a inwestowaniem jest znacząca i nie powinna być pomijana w analizie działań inwestorów
indywidualnych. Kompleksowość tej relacji w sposób syntetyczny i zrozumiały stara się uchwycić diagram (rys. 2), na którym przedstawiono najważniejsze
relacje pomiędzy kategoriami i ich własnościami. Kluczowym pojęciem wyjaśniającym tę relację w różnych wymiarach jest autopraca nad tożsamością,
w ramach której inwestorzy starają się odpowiedzieć na pytania „kim jestem?”
i „kim nie jestem?”, balansując pomiędzy różnymi postaciami, rozumianymi
jako zestawy cech, przypisywanych inwestorom. Z jednej strony inwestor indywidualny chciałby być bliżej elitarnego świata inansów i dwóch postaci – inwestora jako przedsiębiorcy i inwestora jako sportowca, z czym wiążą się takie cechy jak przedsiębiorczość, aktywność czy chęć rozwoju. Część z cech inwestora
jako przedsiębiorcy bardzo dobrze wpisuje się również w neoliberalny wzorzec
„przedsiębiorcy samego siebie”. Gdzieś lekko na uboczu jest jeszcze atrakcyjna
dla niektórych postać inwestora jako buntownika, łącząca się ze sprzeciwem
wobec systemu i walką z irmami inansowymi. W ramach autopracy nad tożsamością inwestorzy podejmują działalność inwestycyjną i odpowiednio ją interpretując, dbają o ciągłość i spójność swojej tożsamości w kontekście szerszym niż inwestowanie. Z drugiej strony inwestor chce zazwyczaj zdystansować
się w stosunku do dwóch negatywnych postaci związanych z inwestowaniem
– inwestora jako hazardzisty i inwestora jako leszcza. Sposobem na zdystansowanie się od tych dwóch postaci – poza osiąganiem zysków – jest przyjęcie
odpowiedniego podejścia do inwestowania (metod podejmowania decyzji inwestycyjnych). Przy takim podejściu nacisk powinien być położony na kontrolę (emocji i kapitału) oraz uczenie się na błędach, co ma sprzyjać rozwojowi.
W obliczu faktu, że wielu inwestorów ponosi straty, przy oddzielaniu się od
tych negatywnych postaci, kluczowe staje się nie osiągnięcie zysku, ale uzyskanie przekonania, że jest się na dobrej drodze do niego. Tożsamość aktora społecznego wpływa również na wybór rynku do inwestowania, co jest szczególnie
widoczne w przypadku rynku forex. Jako rynek niezwykle trudny, na którym
większość amatorskich uczestników ponosi straty, jest on z jednej strony wiązany z postaciami inwestora jako leszcza i jako hazardzisty, ale z drugiej może być
traktowany jako wyzwanie, przez co pasuje do postaci inwestora jako sportowca. Mniejsza niż spodziewana okazała się rola tożsamości przy wyborze akcji
(przynajmniej na poziomie deklaratywnym i uświadamianym). Dla większości
inwestorów decyzje inwestycyjne nie miały związku z etyką lub wyznawanymi
na co dzień wartościami, a autopraca nad tożsamością ograniczała się do wyjaśniania odrębności tych sfer w celu zachowania spójności tożsamości.
Tożsamość i inwestowanie
111
W wyniku analiz wyłoniły się również możliwe dalsze kierunki badań. Na
pewno wartościowe byłoby bardziej ukierunkowane i pogłębione badanie osób,
dla których spójność tożsamości osobistej jest jednym z kryteriów przy inwestowaniu w akcje. Wyniki takich badań jakościowych mogą okazać się bardzo
istotne dla następnych prób propagowania inwestowania etycznego w Polsce. Po
drugie, wzorem Akerlofa i Kranton (2000), warto byłoby podjąć próbę przeniesienia koncepcji wpływu tożsamości na inwestowanie do innego paradygmatu
i sformalizowania tożsamości osobistej (i być może społecznej) jako zmiennej
w modelach wyjaśniających podjęcie i kontynuowanie inwestowania przez jednostkę.
Ryc. 2. Szczegółowy schemat relacji pomiędzy inwestowaniem a tożsamością
Źródło: opracowanie własne autora badania.
Podziękowania
Autor chciałby podziękować mBankowi za udostępnienie wywiadów z komercyjnego projektu badawczego zrealizowanego na zlecenie banku przez PBS.
112
Łukasz Pyfel
Bibliograia
Akerlof G. A., Kranton R. E. (2000), Economics and Identity, „Quarterly Journal of Economics”,
vol. 115(3), s. 715–753.
Akerlof G. A., Kranton R. E. (2010), Identity Economics How Our Identities Shape Our Work, Wages, and
Well-Being, Princeton: Princeton University Press.
Akerlof G. A., Shiller R. J. (2009), Animal Spirits, Unabridged, Grand Haven, MI: Brilliance Audio.
Aspara J. (2009), Aesthetics of Stock Investments, „Consumption Markets & Culture”, vol. 12(2), s. 99–131.
Barber B. M., Odean T. (2013), The Behavior of Individual Investor, [w:] G. M. Constantinides,
M. Harris, R. M. Stulz, eds, Handbook of the Economics of Finance, Amsterdam: North Holland/
Elsevier, s. 1533–1570.
Blair-Loy M., Williams S. (2013), Male Model of Career, [w:] V. Smith, ed., Sociology of Work: An Encyclopedia, Thousand Oaks: Sage Publications, s. 549–551.
Blumer H. (2007), Interakcjonizm symboliczny: perspektywa i metoda, Kraków: Zakład Wydawniczy
Nomos.
Czerwonka M. (2013), Inwestowanie społecznie odpowiedzialne, Warszawa: Diin.
Doskeland T., Hvide H. (2011), Do Individual Investors Have Asymmetric Information Based on Work
Experience?, „The Journal of Finance”, vol. 66(3), s. 1011–1041.
Dymarczyk W. (2008), Temporalny wymiar karier menedżerskich, Katowice: Wydawnictwo Naukowe „Śląsk”.
Foucault M. (2011), Narodziny biopolityki. Wykłady z Collège de France 1978/1979, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Gershon I. (2011), Neoliberal Agency, „Current Anthropology”, vol. 52(4), s. 537–555.
Glaser B. G., Strauss A. L. (2009), Odkrywanie teorii ugruntowanej: strategie badania jakościowego,
Kraków: Zakład Wydawniczy Nomos.
Gofman E. (2000), Człowiek w teatrze życia codziennego, Warszawa: Wydawnictwo KR.
Guinness D. (2016), Just Price and Global Labour Markets: Aspiring to Be a Rugby Player in Fiji. Referat
zaprezentowany podczas konferencji EASA 2016: Anthropological Legacies and Human Futures,
20–23 lipca 2016, Mediolan, Włochy.
Hałas E. (2013), W poszukiwaniu tożsamości. Wprowadzenie, [w:] A. Strauss, Zwierciadła i maski.
W poszukiwaniu tożsamości, Kraków: Wydawnictwo Nomos, s. XXI–XXXI.
Harrington B. (2008), Pop Finance: Investment Clubs and the New Investor Populism, Princeton: Princeton University Press.
Ho K. Z. (2009), Liquidated: An Ethnography of Wall Street, Durham: Duke University Press.
Kanter R. (2011), How Great Companies Think Diferently, „Harvard Business Review”, https://hbr.
org/2011/11/how-great-companies-think-diferently (dostęp: 12.08.2016).
KNF (2013), Komunikat w sprawie wyników osiąganych przez inwestorów na rynku forex, http://www.
knf.gov.pl/Images/KNF_forex_2_07_2013_tcm75-35006.pdf (dostęp: 12.08.2016).
Konecki K. (2007), Działanie przedsiębiorcze. Autopraca nad tożsamością a społeczny proces konstruowania motywacji do działania przedsiębiorczego, [w:] J. Leoński, U. Kozłowska, red., W kręgu
socjologii interpretatywnej. Badania jakościowe nad tożsamością, Szczecin: Uniwersytet Szczeciński, Economicus, s. 29−32.
Lewis M. (2011), The Big Short. Inside the Doomsday Machine, Detroit: Large Print Press.
Tożsamość i inwestowanie
113
Lewis M. (2014), Flash Boys. A Wall Street Revolt, London, New York: W.W. Norton & Company.
Lyng S. (1990), Edgework: A Social Psychological Analysis of Voluntary Risk Taking, „American Journal
of Sociology”, vol. 95(4), s. 851-886.
Marciniak Ł. (2013), Społeczna organizacja działań kupców. Studium interakcjonistyczne targowisk
miejskich, niepublikowana rozprawa doktorska, Łódź: Uniwersytet Łódzki.
O’Flynn G., Bendix Petersen E. (2007), The ‘good Life’ and the ‘rich Portfolio’: Young Women, Schooling
and Neoliberal Subjectiication, „British Journal of Sociology of Education”, vol. 28(4), s. 459–472.
Olcoń-Kubicka M. (2016), Właściwe posługiwanie się pieniędzmi w bliskich relacjach, „Studia Socjologiczne”, t. 1(220), s. 179–198.
Preda A. (2009), Framing Finance: The Boundaries of Markets and Modern Capitalism, Chicago: University of Chicago Press.
Pyfel Ł. (2016), Finance as a Passion: A Case of Retail Investors. Referat zaprezentowany podczas konferencji EASA 2016: Anthropological Legacies and Human Futures, 20–23 lipca 2016, Mediolan, Włochy.
Scharf C. (2016), The Psychic Life of Neoliberalism: Mapping the Contours of Entrepreneurial Subjectivity, „Theory, Culture & Society”, vol. 33 (6), s. 107−122.
Silver N. (2012), The Signal and the Noise: Why so Many Predictions Fail but Some Don’t, New York: Penguin Press.
Smith C. W. (1999), Success and Survival on Wall Street: Understanding the Mind of the Market, Lanham, MD: Rowman & Littleield.
Smith C. W. (2007), Markets as Deinitional Practices, „The Canadian Journal of Sociology / Cahiers
canadiens de sociologie”, vol. 32(1), s. 1–39.
Sparkes R. (2002), Socially Responsible Investment: A Global Revolution, New York: J. Wiley.
Stebbins R. A. (2007), Serious Leisure: A Perspective for Our Time, London: Transaction Publishers.
Stevenson C. (2009), Sport and Identity, [w:] G. Ritzter, ed., The Blackwell Encyclopedia of Sociology,
Malden: Blackwell Publishing, s. 2220–2223.
Strauss A. (2013), Zwierciadła i maski, Kraków: Zakład Wydawniczy Nomos.
Strauss A., Fagerhaugh S., Suczek B. (1985), The Social Organization of Medical Work, Chicago: Chicago University Press.
Sudak I. (2012), Forex tylko dla twardzieli, „Gazeta Wyborcza”, http://wyborcza.biz/Waluty/
1,115547,9856597,Forex_tylko_dla_twardzieli.html?disableRedirects=true (dostęp: 12.08.2016).
Wesołowski M. (2012), Forex maszynka do pieniędzy, „Duży Format”, http://wyborcza.pl/duzyforma
t/1,127290,12934576,Forex_maszynka_do_pieniedzy.html (dostęp: 2016.08.12).
Zelizer V. (2006), Do Markets Poison Intimacy?, „Contexts”, vol. 5(2), s. 33–38.
Zelizer V. (2012), How I Became a Relational Economic Sociologist and What Does That Mean?, „Politics & Society”, vol. 40(2), s. 145–174.
Zielonka P. (2003), Czym są inanse behawioralne, czyli krótkie wprowadzenie do psychologii rynków
inansowych, „Materiały i Studia”, nr 158, s. 4−44.
Zwick D., Denegri-Knott J., Schroeder J. E. (2007), The Social Pedagogy of Wall Street: Stock Trading as
Political Activism?, „Journal of Consumer Policy”, vol. 30(3), s. 177–199.
Zwick D., Schroeder J. E. (2013), Stock Trading in the Digital Age: Speed, Agency, and the Entrepreneurial Consumer, [w:] R. Belk, R. Llamas, eds., The Routledge Companion to Digital Consumption, New York: Routledge, s. 208–222.
Magdalena Wojciechowska
Uniwersytet Łódzki, Instytut Socjologii, Łódź
„CIAŁO NA SPRZEDAŻ”
NEGOCJOWANIE ZNACZENIA
I PRZEBIEGU INTERAKCJI
ZAWODOWEJ NA LINII
KLIENT–PRACOWNICA AGENCJI
TOWARZYSKIEJ
http://dx.doi.org/10.18778/8088-832-6.06
Wprowadzenie
Różne formy prostytucji, znane właściwie każdemu typowi społeczeństwa i obecne we wszystkich kulturach, już w czasach starożytnych wzbudzały silne emocje (zob.
np. Dufour 1851; Roberts 1993). Warto przy tym zauważyć, że choć prześledzenie historycznego rozwoju licznych form tego zjawiska pozwala na wskazanie działań politycznych, jakie egzempliikowały chęć wyrugowania prostytucji z przestrzeni życia
społecznego, przyczyniając się w istocie do symbolicznego (lecz nie tylko) stygmatyzowania jednostek świadczących płatne usługi seksualne, społeczna percepcja prostytucji
nie jest (i zdaje się nigdy nie była) jednorodna, czego przykład stanowić może chociażby podejście do prostytucji gościnnej czy sakralnej (zob. Dufour 1851; Roberts 1993;
Gardian 2007). Z tego też względu, w myśl przyjętej w niniejszym artykule orientacji
interpretatywnej (Mead 1934; Blumer 1969; Prus 1996), która zakłada ujmowanie rzeczywistości społecznej w kategoriach uniwersum kreowanego w toku interakcji o charakterze symbolicznym, przytaczane tu wnioski oparto na założeniu, że „znaczenie,
116
Magdalena Wojciechowska
jakie przypisuje się kobiecemu ciału angażowanemu w jakąś formę interakcji o charakterze seksualnym, która podejmowana jest w zamian za pewną formę gratyikacji,
nie jest immanentne, lecz zależne od ukontekstualizowanego dyskursu” (Bell 1994: 1).
Jednocześnie nie powinno umknąć uwadze, że w ramach naszego kręgu kulturowego prostytucja postrzegana jest przeważnie w kontekście brudnej pracy (dirty work)
(Hughes 1958), jako ogniskująca działania odstręczające czy uwłaczające ludzkiej (kobiecej) godności, przez co kojarzona jest z aktywnością dewiacyjną (zob. np. Prus, Irini
1980; Gardian 2007; Ślęzak 2010; Wojciechowska 2012a). W tym kontekście pejoratywne konotowanie prostytucji rozpatrywane może być z jednej strony w kategoriach mechanizmu kontroli społecznej, którego cel stanowi uchronienie „normalnych” członków społeczeństwa przed uwłaczającym „handlowaniem” ciałem (zob. Ślęzak 2010),
z drugiej natomiast optyka ta zdaje się w pewien sposób dehumanizować działających
aktorów społecznych, marginalizując procesualny wymiar aktywności, jakie podejmują
(zob. Gardian 2007).
Partner interakcyjny czy dobro konsumpcyjne, aktywny bądź pasywny podmiot
czy podporządkowany „obiekt”, świadomy przedsiębiorca czy wyzyskiwany personel,
pracownik czy dewiant ‒ wszystkie z wymienionych powyżej kategorii zdają się wpisywać w dyskurs na temat konsensualnej prostytucji, redukując jednostki działające
w obszarze seksbiznesu do niemych ciał, na które nakładane są określone soczewki
interpretacyjne. I choć warto zauważyć, że feministycznie zorientowane podejście do
prostytucji przyczyniło się do pewnego przekształcenia znaczeniowego w obszarze postrzegania jednostek świadczących płatne usługi seksualne ‒ do odejścia od percypowania ich przez pryzmat uwikłania w działalność dewiacyjną na rzecz położenia akcentu na wykonywanie pracy (zob. Outshoorn 2001; Scoular 2004), zjawisko to często
ujmowane jest w dyskursie feministycznym jako egzempliikacja męskiej dominacji
w sferze seksualnej, co ‒ niejako redukując prostytucję do aktu seksualnego ‒ nie tylko
marginalizuje procesualny wymiar nawiązywania i realizowania interakcji zawodowych na linii klient‒pracownica agencji towarzyskiej, lecz również może mieć wpływ
na utrwalanie się w świadomości społecznej określonych przekonań na temat norm
regulujących funkcjonowanie uniwersum płatnego seksu. Zarówno płeć, jak i seksualność odgrywają oczywiście ważną rolę w toku nawiązywania i przebiegu wspomnianych powyżej interakcji, niemniej błędem byłoby redukowanie ramy interakcyjnej
tych aktów społecznych do któregokolwiek ze wspomnianych czynników. Z tego też
względu celem niniejszego tekstu jest przyjrzenie się dynamice interakcji zawodowych
na linii klient‒pracownica agencji towarzyskiej w kontekście tego, jak są one konstruowane, doświadczane oraz rozumiane przez uczestniczących w nich aktorów.
Zasygnalizowanie negatywnego obrazu prostytucji, silnie zakorzenionego w świadomości wielu społeczeństw katolickich, ma na celu zwrócenie uwagi na kontekst interpretacyjny, który wyznacza antycypowane ramy działań jednostek wchodzących
w agencjach towarzyskich w interakcje, jakie prowadzą do transakcji o charakterze
kupna-sprzedaży. Warto bowiem zauważyć, że w następstwie społecznej transmisji
negatywnego stereotypu, jaki opisuje analizowane tu zjawisko, społeczny świat agen-
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
117
cji towarzyskich działa w ukryciu ‒ na obrzeżach „normalnego” społeczeństwa. Przy
czym sytuacja ta jest związana nie tylko z kwestią ochrony przed krytyką ze strony
„normalnego” społeczeństwa ‒ pracownice agencji towarzyskich, które socjalizowane
były przecież w ramach tegoż właśnie kręgu kulturowego, niejednokrotnie same nadają własnym działaniom miano dewiacji. Z tego też względu, by uniknąć intensyikacji
poczucia zagrożenia stereotypem (stereotype threat) (Steele, Aronson 1995) czy wręcz
zewnętrznego potwierdzenia stygmatu, kobiety te są niezwykle nieufne względem
outsiderów, potencjalnie zagrażających budowaniu ich pozytywnego obrazu Ja (zob.
Wojciechowska 2012b).
Wskazany powyżej symboliczny podział rzeczywistości społecznej na dwa światy
‒ „normalny” i „dewiacyjny” (zob. Prus, Grills 2003) ‒ stanowi podstawę do dalszych
rozważań na temat tego, w jaki sposób uwikłanie ciała prostytutki w uniwersa o niekiedy sprzecznych systemach wartości, które to ciało postrzegać można w tym kontekście
jako swoisty pomost łączący różne wymiary doświadczania rzeczywistości społecznej,
wpływa na kształtowanie przebiegu interakcji zawodowych na linii klient‒pracownica agencji towarzyskiej. W dalszej części tekstu analizie poddana zostanie kwestia rozumienia oraz negocjowania zakresu kontroli nad przebiegiem interakcji zawodowej
pomiędzy pracownicami a klientami agencji towarzyskich w kontekście dążenia tych
dwóch grup aktorów do wywarcia wpływu na partnerów interakcyjnych, a tym samym ‒ przyjęcia roli jednostki dominującej i projektującej przebieg takiego spotkania.
W tym celu warto przyjrzeć się temu, w jaki sposób skrypty dyskursywne, którymi
posługują się klienci agencji towarzyskich, z jednej strony dostarczają wskazówek na
temat możliwości i zakresu działania w sferze płatnego seksu, a z drugiej ‒ umożliwiają racjonalizację zachowań, które nie są przez mężczyzn uznawane za właściwe na
gruncie „normalnego” społeczeństwa. Jednocześnie uwaga skoncentrowana zostanie
na kwestii tego, jak ów kontekst interakcyjny wpływa na doświadczenia kobiet świadczących płatne usługi seksualne, wyznaczając przestrzeń, w ramach której mogą projektować określone strategie działań w toku nawiązywania i realizowania transakcji
o charakterze kupna-sprzedaży.
Nota metodologiczna – zarys metodologii zastosowanej
w projekcie badawczym
Zagadnienia poruszone w niniejszym tekście wpisują się w szersze przedsięwzięcie
badawcze dotyczące procesu budowania tożsamości profesjonalnej przez pracownice agencji towarzyskich (zob. Wojciechowska 2012a). Celem badań było zrozumienie
i zrekonstruowanie perspektywy osób zaangażowanych w wytwarzanie społecznego
świata agencji towarzyskich, odwzorowanie wytwarzanego przez badanych pojęcia
118
Magdalena Wojciechowska
działania – tego, co zachodzi (whatness) oraz jak zachodzi (howness) (Kleinknecht
2007). Chcąc oddać głos badanym, zdecydowałam się na wykorzystanie jakościowych
technik zbierania danych, zaś uzyskane materiały opracowałam zgodnie z założeniami metodologii teorii ugruntowanej (Glaser, Strauss 1967; Konecki 2000).
Ze względu na silną hermetyczność świata prostytucji, warunkującą trudność
w dotarciu do interesującego badacza terenu, przy doborze konkretnych technik zbierania danych kierowałam się nie tyle określoną logiką rozwoju procesu badawczego
(Hammersley, Atkinson 2000), co przede wszystkim dostępnością danych w terenie
(Silverman 2007). Wiązało się to z ustawicznym przeplataniem etapu sondowania
gruntu (Hammersley, Atkinson 2000) z pozostałymi, następującymi po sobie etapami projektu badawczego. W projekcie zdecydowałam się na zastosowanie metody kuli
śnieżnej, mając nadzieję, że pierwsi badani będą mogli (i chcieli) pomóc w dotarciu
do następnych rozmówców. Natomiast zarówno skromna – a przede wszystkim potoczna – wiedza na temat interesującego mnie fragmentu rzeczywistości społecznej,
jak również początkowe przeświadczenie o znikomym prawdopodobieństwie przeniknięcia do świata prostytucji skłoniły mnie do skoncentrowania się w pierwszej fazie badań na technice wywiadu swobodnego. Niemniej dzięki nawiązaniu kontaktu
z osobami, które umożliwiły mi wejście na teren agencji (ochroniarzami pracującymi
w klubach), pełniąc przy tym rolę odźwiernych (gatekeepers) (Hammersley, Atkinson
2000) mogących udzielić nieformalnej zgody na dalsze prowadzenie badań, w dalszych fazach projektu zastosowałam także technikę obserwacji uczestniczącej.
W czasie realizacji tego projektu badawczego dotarłam do pracowników pięciu
różnych klubów mieszczących się na terenie jednego z miast wojewódzkich1. Badania prowadziłam również z udziałem byłych pracowników oraz klientów krajowych agencji towarzyskich. Łącznie przeprowadziłam 45 pogłębionych wywiadów
swobodnych2, 14 obserwacji3 oraz 28 wywiadów nieformalnych zapośredniczonych
przez komunikator internetowy Skype.
1
2
3
Wśród badanych kobiet znalazły się jedynie osoby pełnoletnie, które dobrowolnie podjęły
decyzję o rozpoczęciu pracy w agencji towarzyskiej.
W badanej grupie znalazło się 25 kobiet oraz 20 mężczyzn w wieku od 17 do 54 lat. Począwszy od
aktorów najmniej zaangażowanych w świat prostytucji, przechodząc następnie do tych, którzy
zapewniają jego przetrwanie, przeprowadzono: 2 wywiady ze znajomymi prostytutek; 1 wywiad
z kobietą rozważającą znalezienie sponsora; 1 wywiad ze sponsorem; 7 wywiadów z klientami
korzystającymi z odpłatnych usług seksualnych świadczonych przez „stójki”, „cichodajki” bądź
z usług oferowanych w agencjach towarzyskich; 3 wywiady z taksówkarzami; 1 wywiad z tancerką erotyczną; 3 wywiady z byłymi ochroniarzami agencji towarzyskich; 1 wywiad z byłą „szefową”
agencji towarzyskiej; 2 wywiady z byłymi prostytutkami; 6 wywiadów z ochroniarzami agencji
towarzyskich; 1 wywiad z „cichodajką”; 3 wywiady z kobietami świadczącymi odpłatne usługi
seksualne na ulicy oraz 14 wywiadów z kobietami zatrudnionymi w agencjach towarzyskich.
Prowadzenie obserwacji obejmowało kolejno: obchodzenie imienin odźwiernego w agencji A,
Wigilię pracowniczą w agencji A, 7 obserwacji w agencji A (zarówno w czasie godzin pracy, jak
i przed wieczornym otwarciem); obchodzenie imienin odźwiernego w agencji B, 2 obserwacje
w agencji B (w czasie godzin pracy klubu); 2 obserwacje prostytucji ulicznej.
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
119
Odtwarzanie i podtrzymywanie ram znaczeniowych
kontekstualizujących interakcje zawodowe
Rzeczywistość agencyjna percypowana jest najczęściej przez wchodzące
w jej obszar jednostki przez pryzmat ram interpretacyjnych właściwych „normalnemu” społeczeństwu. Z tego też względu zinternalizowane stereotypy na
temat prostytucji, która, jak już zauważono, niejednokrotnie utożsamiana jest
ze „sprzedawaniem własnej godności”, projektowane są na interakcje, jakie
klienci agencji towarzyskich nawiązują z pracującymi w nich kobietami ‒ „dewiantami”.
Słuchaj, ja w agencji towarzyskiej byłem tylko raz w całym moim życiu, i raczej
nie powiedziałbym, że to było jakieś fajne doświadczenie. Przede wszystkim co pamiętam, to że jest tam po prostu cholernie brudno w dosłownym tego słowa znaczeniu, a nie powiedziałbym, że to miejsce było jakieś tanie czy coś. Było cholernie
brudno i w ogóle jakoś tak, no kurde, groteskowo, łącznie z tym, że kanapa, gdzie
siedziałem, była, no po prostu też była brudna, taka lepiąca się. Lepiej nie wiedzieć.
Do tego te panienki schlane i skaczące jak małpy w ZOO. Nie mój klimat, chociaż,
nie powiem, kumplom się podobało. Ja to, wiesz, no trochę zażenowany byłem. Nie
żebym osądzał [książkę ‒ przyp. M.W.] po okładce, no ale weź, chcesz zwyczajnie
pogadać z tymi laskami, a te ci wyskakują z jakimś szczeniackim bełkotem. Dla
mnie, poważnie, czas stracony. Jak ci mówiłem, nie byłem sam, więc zostałem ze
względu na kumpli. Im na przykład się podobało, ale wiesz, jak to jest. Dla nich to
są takie, że tak powiem, „ruchadełka”, nie, „zapchajdupy”. Nawet łapię ten klimat,
chociaż dla mnie to one są gorsze od jakiejś, rozumiesz, „blachary”, która chociaż
coś z tego ma. A te, no cóż, sprzedają dupę za nic, bo o jakimś tam poszanowaniu
człowieka to już nie ma co mówić. Tak szczerze, to mnie od nich odrzuca. Normalne
kobiety to to nie są. [28-letni mężczyzna, klient]
Powyższy fragment narracji ilustruje, w jaki sposób symboliczny brud utożsamiany z prostytucją jest materializowany na płaszczyźnie werbalnej poprzez
odniesienie się do wspomnienia o ogólnym stanie agencji towarzyskiej. Warto
także zauważyć, że zastosowanie tego zabiegu dyskursywnego mogło w pewien
sposób ułatwić rozmówcy płynne prowadzenie dalszej narracji w kontekście
odnoszenia się do potwierdzonych stereotypów na temat kobiet pracujących
w agencjach towarzyskich, jak i wyraźnego usytuowania siebie poza obszarem tej rzeczywistości, co z kolei stanowić mogło przyczynek do przyznania
sobie prawa dokonania „obiektywnej” oceny określonych zachowań. Co więcej, uwaga rozmówcy na temat kompetencji komunikacyjnych pracownic agencji towarzyskiej, poczyniona w kontekście retoryki infantylizacji partnerów
120
Magdalena Wojciechowska
interakcyjnych, zdaje się nie tylko potwierdzać przeświadczenie mężczyzny
o roli tych kobiet jako seks-zabawek dla „kumpli”, ale stanowi też swoistą racjonalizację powyżej nakreślonej optyki, jak i (być może) podejmowanych w jej
ramach działań. W przytoczonym fragmencie narracji wyraźnie widać także
symboliczny podział kobiet na te „normalne” (choć uwaga na temat „blachary”
pozwala przypuszczać, że błędem byłoby sprowadzenie go do prostej dychotomii) i prostytutki ‒ dewiantki ‒ który rozpatrywany może być w kategoriach
swoistej kotwicy, jaka umożliwia klientom agencji towarzyskich podtrzymanie wizerunku członków „normalnego” społeczeństwa, którzy dostosowują
swój repertuar zachowań do określonego kontekstu sytuacyjnego. W tym sensie rozróżnienie to stanowić może egzempliikację atrybucji zewnętrznej (zob.
Zimbardo, Leippe 1991), dzięki której mężczyźni zachowują pozytywny obraz
siebie w toku interakcji, w jakie wchodzą w przestrzeni dewiacyjnego świata
agencji towarzyskich. Jest to szczególnie widoczne w kontekście ignorowania
przez klientów wyzwań emocjonalnych (zob. Turner, Stets 2005), z jakimi mogą
mierzyć się pracownice seksbiznesu, podejmując role o charakterze „normatywnym”:
Jak to było, no widywaliśmy się przez chwilę [poza agencją towarzyską ‒ przyp.
M.W.], nie powiem, bywało między nami naprawdę dobrze, ale to wszystko! Nigdy, przenigdy nie pomyślałem o niej jak o jakiejś swojej dziewczynie, no co ty!
Nie zrozum mnie źle, ale chodzi o to, że… ona była takim, no, przerywnikiem
w moim życiu, jakimś nowym doświadczeniem, ale nigdy nie traktowałem tego
jak jakiegoś związku, co to to nie. To nie było jak z normalną kobietą, nie. Zresztą,
powiedz mi, jaka normalna kobieta sprzedawałby się za kasę, co? [32-letni mężczyzna, klient]
Narracje mężczyzn na temat interakcji z pracownicami agencji towarzyskich
ujawniły podzielane przez rozmówców przekonanie, że działanie, jakim jest oferowanie płatnych usług seksualnych, dyskwaliikuje podejmujące je jednostki
jako mogące aspirować do miana „normalnych” kobiet, co jednocześnie zwraca
uwagę na fakt, iż rozumienie prostytucji nie odnosi się jedynie do określonych,
społecznie potępianych zachowań, lecz obejmuje także kwaliikację parającej się
nią kobiety jako niegodnej uwagi. Co więcej, konceptualizowanie partnerów interakcji w kategoriach dewiantów zdaje się pełnić w tym przypadku rolę taktyki
dyskursywnej, za pomocą której mężczyźni dokonują racjonalizacji własnego
postępowania i projektują skrypty roli nadrzędnych partnerów interakcyjnych
‒ szukając „nowych doświadczeń”, klienci agencji towarzyskich, którzy na poziomie dyskursywnym przynależą do „normalnego” świata, zdają się jedynie
„odwiedzać” potępiane przez nich uniwersum, co zdaje się dawać im podstawy
do percypowania siebie jako uprzywilejowanych, właśnie nadrzędnych partnerów interakcji.
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
121
Dyskurs i działania uprzedmiotawiające – uczenie „ciała na
sprzedaż” jego roli w interakcji z klientami
Na podstawie analizy narracji klientów agencji towarzyskich zauważono, że
przemoc werbalna wobec zatrudnionych w nich kobiet stanowi istotny element
projektowania interakcji zawodowych. Skrypty dominacji, powstałe na bazie konceptualizacji kategorii prostytucji, wskazują na sposób, w jaki postrzegają się mężczyźni nabywający usługi seksualne, pozwalając przypuszczać, że ich optyka w tym
względzie nie pozostaje bez wpływu na przebieg spotkania. Niemniej warto w tym
miejscu nadmienić, że ich rzeczywista czy wyobrażona zdolność do (przynajmniej
częściowego) kontrolowania przebiegu takiej interakcji związana jest w dużej mierze
ze sposobem, w jaki swoją rolę w toku owych aktów społecznych rozumieją prostytutki. Istotnym jest bowiem wskazanie, że submisja względem klienta, jaką kobiety
przyjmują w toku interakcji, stanowi pokłosie doświadczania uprzedmiotowienia
substantywnego aspektu Ja ‒ ciała, które, wykonując pracę, pośredniczy w kontakcie z klientem jako partner interakcyjny kobiety (zob. Wojciechowska 2012a;
2012b). Sytuacja ta związana jest po części z faktem, że jedną z pierwszych nowości
interakcyjnych, jakich neoitka może doświadczyć, wchodząc w świat agencji towarzyskich, jest tak zwane „testowanie”, gdy jej pierwszym klientem zostaje klient
wewnętrzny, na przykład jeden z ochroniarzy zatrudnionych w danej agencji.
Jest oczywiście część takich, co się lubi w to bawić. Prawo pierwszej nocy, czy jakoś
tak. Normalnie jest jedna dziewczyna, która się tym zajmuje i wprowadza. Tłumaczy, jak to ma wyglądać z klientem, jakie są zasady… Ale takie tradycyjne przyjęcie
dziewczyn, bez którego nikt dziewczyny nie puści na salon, odbywa się właśnie, że
tak powiem, od zaplecza. Masz jednego chłopaka i on się tym zajmuje jako taki niby
pierwszy klient. Oczywiście jest wielu chętnych, ale co ci będę mówił… Generalnie
każdy kolega lubi te klimaty. Najpierw teoria, później praktyka. Jakoś tak mnie uczyli
na studiach [śmiech]. Tyle że i teoria, i praktyka to nijak się ma do tego, co tą dziewczynę może czekać na górze [w pokoju – przyp. M.W.], bo klienci bywają naprawdę
nieobliczalni. Nieraz to po jednej nocy te dziewczyny były tak pokaleczone psychiczne, że szkoda gadać. [30-letni mężczyzna, były ochroniarz agencji towarzyskiej]
Jak przyszłam, to wszystko mi ten człowiek wytłumaczył [mężczyzna prowadzący
agencję – przyp. M.W.] i powiedział, że jakbym się zgodziła i chciała spróbować, to on
może nawet ze mną w tym pokoju, że może mnie przelecieć, czy jakoś tak. Pomimo że
przecież on tam pracował. To było znowu niezgodne zupełnie z wszystkimi moimi przekonaniami, ale mówię, że zgodzę się, żeby później mi było łatwiej przy takim już prawdziwym kliencie. [28-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od blisko 4 lat]
Ta pierwsza intymna interakcja z klientem wewnętrznym ujęta jest w ramy
interpretacyjne „formalnego” scenariusza pracy z klientem regularnym, przez co
122
Magdalena Wojciechowska
odczytywana jest przez uczestniczącą w niej kobietę jako zgodna z potocznym
wyobrażeniem o naturze pracy prostytutki. Z tego też względu jednostka budująca deinicję swych działań relatywizuje ją do założenia o prymarnej roli stosunku
seksualnego w interakcji zawodowej na linii klient‒pracownica agencji towarzyskiej. Warto przy tym zauważyć, że w następstwie drastycznego skonfrontowania dotychczasowej perspektywy poznawczej kobiety z codziennością agencyjną,
w obrębie której zachodzą zjawiska niemożliwe do zinterpretowania za pośrednictwem matrycy znaczeń właściwej normalsom, jednostka zaczyna traktować
swoje ciało (siebie) w kategoriach przedmiotu niechcianej, acz ‒ z formalnego
punktu widzenia ‒ dobrowolnie podjętej interakcji. W tym sensie „testowanie”
rozpatrywać można w kategoriach swoistego rytuału przejścia, którego doświadczenie może być dla jednostki analogiczne z symbolicznym uwikłaniem cielesności w nieakceptowany świat. Co więcej, „naginanie” ciała do sytuacji wyobrażonej
przez kobietę konieczności4 odbycia stosunku seksualnego z nieznanym mężczyzną ująć można w kategoriach swoistego dyscyplinowania ciała, które w momencie świadczenia pracy nie komunikuje sytuacji psychologicznej kobiety, lecz staje
się pewnym niezależnym od Ja bytem, którego cel stanowi dostosowanie się do
doświadczeń mediowanych przez ciało klienta. Oznacza to, że obok egzempliikowania i przyczyniania się do uprzedmiotowienia prostytutki rytuał „testowania”
może odgrywać ważną rolę także w procesie „odczarowywania” ciała, które przestaje być ciałem dla Ja na rzecz funkcjonowania w kategoriach ciała powszechnego użytku, mającego na celu zaspokojenie określonych potrzeb seksualnych
klienta.
4
Jakkolwiek kobiety, z którymi przeprowadzano wywiady, dobrowolnie podjęły pracę
w agencji towarzyskiej, w ich narracjach ujawnia się dyskurs przymusu odnoszący się zarówno do sytuacji, w której dana rozmówczyni została zmuszona (np. przez splot określonych wydarzeń) do rozpoczęcia społecznie niecenionej aktywności, jak i do samej pracy
z klientem, któremu kobiety „muszą” wyświadczyć określone usługi seksualne. Nieprzyjmowanie na siebie pełnej odpowiedzialności za działania wykonywane przez ciało można
rozpatrywać w kategoriach stosowania mechanizmów neutralizacji (Sykes, Matza 1957),
umożliwiających jednostce symboliczne dystansowanie się od sytuacji podejmowania
nieakceptowanej aktywności oraz podtrzymanie (choćby w sytuacji wywiadu) pozytywnego wizerunku Ja. W tym miejscu można ponadto odwołać się do następstw nacisku
normatywnego (zob. Aronson, Wilson, Akert 1997; Zimbardo 2009), jaki jest wywierany
na kobietę pracującą w agencji towarzyskiej przez współpracowników. Biorąc pod uwagę
zarówno specyikę usług świadczonych w agencji, jak i odczuwanie przez kobietę presji
ze strony współpracowników, można przyjąć, że działając w obliczu sprzecznych norm
(funkcjonujących w ramach dwóch światów), kobieta podporządkowuje się „autorytetowi” (współpracownikom podzielającym określoną optykę sytuacji) między innymi po to,
by zredukować dysonans pojawiający się na skutek podejmowania nieakceptowanej pracy
z klientem. Efektywnym sposobem redukcji tego dysonansu jest zastosowanie mechanizmu racjonalizacji, dzięki któremu kobieta może przenieść część odpowiedzialności za podejmowane przez nią działania na niezależne od niej czynniki sytuacyjne.
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
123
Tutaj jak jestem, to wykonuję swoją pracę i tak muszę podchodzić do obcych facetów zupełnie jak nie ja. Rozbieram się przed obcym facetem i takie rzeczy robię, że po
prostu widzę, że to nie jest moje normalne zachowanie. To wszystko, to to miejsce tak
na mnie wpływa, że muszę po prostu, muszę z tym jak najszybciej skończyć. [22-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od 2 lat]
Utowarowianie ciał kobiet pracujących w agencjach towarzyskich odbywa się
ponadto za sprawą medykalizacji, która egzempliikuje ujmowanie substantywnego
aspektu Ja w kategoriach materii wymagającej częstego przeglądu oraz serwisowania. Ze względu na świadczenie pracy o wysokim poziomie ryzyka, w czasie której
kobieta jest narażona nie tylko na cierpienie psychiczne, lecz również na doznanie
pewnych obrażeń izycznych oraz infekcje czy choroby przenoszone drogą płciową,
ciało prostytutki podlega opiece lekarskiej zapewnianej najczęściej przez pracodawcę. Warto jednak nadmienić, że comiesięczne badanie ginekologiczne czy badanie
krwi nie odbywa się za zamkniętymi drzwiami gabinetu lekarskiego, lecz w wielu przypadkach jest przeprowadzane na terenie danej agencji w obecności innych
pracowników klubu. Co więcej, wszelkiego rodzaju problemy zdrowotne kobiet
podawane są do wiadomości osób trzecich. Abstrahując od praktycznego wymiaru przedstawionych zjawisk, których celem jest niedopuszczenie do ewentualnego
szerzenia się na terenie klubu określonej infekcji, warto zwrócić uwagę na to, że fakt
publicznych oględzin narzędzia pracy implikuje zaproponowanie metafory ciała
postrzeganego w kategoriach instrumentu, który wymaga okresowego przeglądu,
decydującego o jego dalszej przydatności do użytku. Istotnym w kontekście niniejszej analizy jest ponadto stwierdzenie, że zasygnalizowany powyżej brak tabu ciała
może się w istocie przyczynić do zwiększenia skali kontroli nad substantywnym
aspektem Ja, postrzeganym w kategoriach dobra wspólnego, którego celem jest partycypacja w pomnażaniu zysków inansowych danej agencji towarzyskiej.
W następstwie utożsamienia ciała z narzędziem pracy, które pośredniczy
w kontakcie z klientem, pracownice agencji towarzyskich doświadczają swoistej
fragmentaryzacji Ja, wyrażonej mówieniem o pracującym w klubie ciele w kategoriach materii, która na czas realizowania aktywności zawodowej zostaje niejako zawłaszczona przez kulturę organizacyjną danego klubu – należy bardziej do
agencji niż do samej kobiety.
Poza tym poza pracą to jest moje ciało, tak że mogę z nim robić, co chcę [o spotykaniu się z klientem poza agencją – przyp. M.W.]. [29-letnia kobieta, pracownica
agencji towarzyskiej od blisko roku]
Mogłam tak siedzieć i myśleć, czy pod tym całym gównem [wyzywającym strojem,
teatralnym makijażem – przyp. M.W.] naprawdę jestem ja, bo po tym, co tu robisz, to
mam takie wrażenie, że mnie tu wcale nie ma. [32-letnia kobieta, pracownica agencji
towarzyskiej od 5 lat]
124
Magdalena Wojciechowska
Wspomniane powyżej symboliczne dystansowanie się od własnego ciała, które
„występuje” przed klientem (por. Gofman 2008), stanowi jeden z mechanizmów,
jakie umożliwiają kobietom podtrzymanie pozytywnego obrazu siebie w sytuacji
radzenia sobie z codziennością agencyjną. Warto jednak zauważyć, że dostosowywanie linii własnych działań do oczekiwań klientów może zostać przez mężczyzn
odczytane w kategoriach nie tyle rozumienia, co akceptowania wyobrażonej roli,
jaką kobieta powinna przyjąć w sytuacji wejścia z klientem w interakcję o charakterze
zawodowym. Powyżej zasygnalizowane nieporozumienie interpretacyjne w kwestii odczytania sytuacji partnera interakcyjnego może przyczynić się do utwierdzania się mężczyzn w przekonaniu o słuszności stereotypowej optyki prostytucji,
a w efekcie umożliwić klientom percypowanie kobiet przez pryzmat ich niemych
ciał, zredukowanych w tym kontekście do jednego celu funkcjonalnego ‒ zaspokojenia potrzeb klienta. Sytuacja ta nie pozostaje bez wpływu na fakt, że mężczyźni
korzystający z płatnych usług seksualnych rzadko postrzegają świadczące je kobiety
w kategoriach równorzędnych partnerów interakcji. Co więcej, przekonanie na temat świadomego i wolicjonalnego wyboru pracownic agencji towarzyskich w kwestii sposobu zarobkowania sprawia, że klienci w małym stopniu empatyzują z kobietami, których ciała kupują ‒ widzą je raczej w kategoriach dobra konsumpcyjnego,
które może zostać nabyte na określonych zasadach i wykorzystane zgodnie z wolą
kupującego.
– Jakie były dziewczyny, z którymi pracowałeś?
– Wiesz co, ja jakoś za bardzo o tym nie myślałem. Były takie, że, no mówiłem,
ciemnota i tylko, że ona jedyne co w życiu umie, to laskę zrobić, a były i takie, że coś
więcej kumały, ale wiesz, głupim łatwiej sterować. Dla śmiechu coś tam, wiesz, z nimi
gadałem, no, jak trzeba było, to i łzy otarłem, ale generalnie to z daleka od jakichkolwiek takich, bo co to jest? No kurwa jakaś. Pilnowałem ich, żeby im się krzywda
nie stała w jakikolwiek sposób, bo jak się opije, żeby ze schodów nie spadła, bo jak to
będzie wyglądało na drugi dzień z nogą w gipsie? Dbałem, wiesz, żeby wracały do
miejsca, gdzie mają ciepło, bezpiecznie i, że tak powiem, nikt złego słowa nie powie.
To właśnie takie kury znoszące złote jajka. Trzeba kurkę głaskać, bo jak nie, to ucieknie. [32-letni mężczyzna, były ochroniarz agencji towarzyskiej]
Widzisz, jak dla mnie seks to jest coś, co, no, nie ukrywajmy, naprawdę potrzebuję,
a już, szczerze, to nie mam już czasu na jakieś durne gierki z laskami w klubach. I tak
większość tych lasek leci tylko na kasę, więc… Jak dla mnie, żaden problem, tylko po
kiego mam wywalać kasę na jakąś dziunię, jak to samo mogę mieć tutaj [w agencji –
przyp. M.W.]? Jestem zabieganym facetem, który czasem musi spuścić parę. Wiesz,
jak to jest. Jeden kupi nowe auto, ktoś inny pójdzie do psychiatry, ja idę do takiego
klubu [agencji – przyp. M.W.]. I jasne, że mógłbym poderwać jakąś fajną, młodą laskę
w barze, ale, tak szczerze powiedziawszy, to gdzieś nie chciałbym jej skrzywdzić jakoś.
Tutaj [w agencji – przyp. M.W.] większość ma po dziewiętnaście, dwadzieścia lat, i nie
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
125
muszę się martwić o jakieś tam ich potrzeby. Zresztą, tak szczerze, to nie dbam o to.
Chodzę do nich z konkretnymi oczekiwaniami i już. Zresztą, chyba wiedziały, na co
się pisały. [34-letni mężczyzna, klient]
Warto odnotować, że powyżej przytoczone fragmenty narracji nie tylko ilustrują dyskursywne uprzedmiotawianie prostytutek, lecz obrazują także, w jaki
sposób mężczyźni uwikłani w świat płatnego seksu racjonalizują działania mające
na celu podporządkowanie sobie kobiet pracujących w agencjach towarzyskich.
Skrypty dyskursywne, jakimi operują, sprowadzają prostytucję do kwestii indywidualnego wyboru danej jednostki, która, decydując się na taki sposób zarobkowania, musiała być przecież świadoma reguł funkcjonowania uniwersum płatnego
seksu, co zdaje się nie tylko wyznaczać, ale i w pewien sposób usprawiedliwiać
to, jak klienci projektują wyobrażone interakcje z pracownicami agencji towarzyskich. Tym samym, płacąc za wyświadczenie określonej usługi seksualnej, za ciało
skłonne „nagiąć” się do skryptów interakcyjnych, jakie zaproponują, mężczyźni zdają się w istocie nabywać pewien zakres kontroli nad kobietą, sprowadzoną
w ramach niniejszego kontekstu interakcyjnego do użytkowych funkcji jej ciała.
Z drugiej strony nie powinno umknąć uwadze, że działając w ramach określonego
kontekstu sytuacyjnego i interakcyjnego, kobiety, kierując się wskazówkami, jakich dostarczają partnerzy interakcji, mogą internalizować, a w konsekwencji włączać submisję względem klientów w stały repertuar swoich działań zawodowych.
Tamto [pierwszego klienta – przyp. M.W.] pamiętam do teraz. Jakoś tak się przypomina… Strasznie się denerwowałam, że aż całe ręce mi się trzęsły. A on… no obleśny po prostu. Stary, obrzydliwy. Ja byłam taka zdenerwowana, że trzęsłam się z tych
nerwów, a on się mnie zapytał, czy mnie ktoś bije, czy mnie zmusza do tego. Mówię,
że nie. „To co się z tobą dzieje, za co płaciłem?”. Śmiał się z tego… Śmiał się z tego
po prostu i… Samo to… nie, no nie chcę nawet do tego wracać. Cała wieczność. Ich
tutaj nie obchodzi, czy ciebie coś boli. Oni tu przychodzą, żeby sobie poruchać. Nawet „do widzenia” nie powiedzą. Czasami takie psychole tu przychodzą, świnie takie.
[19-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od blisko roku]
Za sprawą podzielania określonej perspektywy poznawczej mężczyźni działający w przestrzeni uniwersum płatnego seksu niejako wspierają się nawzajem
w procesie wytwarzania specyicznego kontekstu sytuacyjnego, w ramach którego prostytutki obsadzane są w roli podrzędnych partnerów interakcji. Co więcej,
przez wzgląd na to, że kobiety interpretują swoją pozycję interakcyjną na podstawie wskazówek, jakich dostarczają im mężczyźni, mogą oni być ‒ szczególnie przez neoitki ‒ postrzegani w kategoriach znaczących innych, których perspektywa niejako wiążąco wyznacza właściwy sposób rozumienia roli każdego
z partnerów ‒ klienta, który płacąc, wymaga, i usługodawcy, który spełnia życzenie klienta w zamian za gratyikację pieniężną. Warto w tym miejscu odnotować,
126
Magdalena Wojciechowska
że zakotwiczenie kobiet na doświadczaniu poczucia wstydu w związku z naturą
świadczonych przez nie usług, które na gruncie „normalnego” społeczeństwa nie
cieszą się przecież uznaniem, czyni je „łatwym celem” działań nakierowanych na
przejęcie kontroli nad przebiegiem interakcji zawodowej o charakterze kupna-sprzedaży (zob. Turner, Stets 2005). Z drugiej strony linia działań, jaką kobiety
przyjmują w ramach kontekstu zawodowego, odczytana może być w kategoriach
mechanizmu obronnego opartego na dysocjacji, którego celem jest podtrzymanie pozytywnego obrazu siebie w sytuacji podejmowania nieakceptowanych
działań. W takim przypadku świadczona przez jednostkę praca rozpatrywana
byłaby przez pryzmat odgrywania roli prostytutki (np. w celu zapewnienia bytu
rodzinie), nie zaś jako mogąca odzwierciedlać naturę kobiety. Istotna jest w tym
kontekście uwaga, że większość kobiet nie kwestionuje skryptów interakcyjnych,
jakie wykorzystują ich partnerzy, przyjmując, że pewna doza uległości (czy wyrozumiałości) wobec klienta wpisana jest w scenariusz roli, jaką powinny (czy
mogą) przyjąć w toku interakcji o charakterze zawodowym.
Pamiętam taką sytuację, że ja starałam się być miła, zaczęłam coś tam zagadywać.
Jakiś taki młody był chłopak i do mnie: „Zamknij się i wypnij się” i tyle… No to było
takie… Ale w sumie nic takiego nie zrobił. No jeżeli nie chce ze mną rozmawiać, to nie
musi, prawda? Ja tylko po prostu chciałam być miła, ale tutaj raczej faceci nie interesują
się tym, co kobieta ma w głowie. No niestety, takie są fakty. Po prostu robię, co muszę
i za to mam płacone. [29-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od blisko roku]
Warto jednak nadmienić, że świadomość funkcjonowania na pograniczu
dwóch światów („normalnego”, z którym kobieta się utożsamia, i „dewiacyjnego”, w którym jedynie przebywa) może warunkować wytwarzanie specyicznej
tożsamości negatywnej (Erikson 2004), której generowanie związane jest z symulowaniem roli skonstruowanej w oparciu o transpozycję nieakceptowanych reguł świata agencji towarzyskich na wyobrażone, „akceptowane” przez jednostkę
zachowania, które, jej zdaniem, są właściwe prostytutce wchodzącej w interakcję
z klientem. Symulacja taka może jednocześnie stanowić jedno z następstw dążenia kobiety do odzyskania kontroli nad nieakceptowaną sytuacją funkcjonowania
w ramach dewiacyjnego świata.
Tworzenie i podtrzymywanie skryptów męskości – działania grupowe
w kontekście konstruowania roli nadrzędnego partnera interakcji
Relacjonując swój stosunek do korzystania z płatnych usług seksualnych, mężczyźni, z którymi rozmawiałam, przyznali, że postrzegają tę wymianę w kategoriach
zbliżonych do kupowania określonego dobra konsumpcyjnego. Co więcej, biorąc
pod uwagę, że w świecie płatnego seksu normy oraz warunki, na jakich dochodzi
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
127
do owej transakcji, nie są ściśle określone5, klienci kierują się przeważnie przeświadczeniem, że jest to uniwersum, gdzie zakres ich kontroli nad przebiegiem interakcji
z prostytutką uzależniony jest od zasobności ich portfeli. Powyżej nakreślony kontekst znaczeniowy przekłada się na określone działania klientów agencji towarzyskich ‒ symboliczne zawieszenie perspektywy poznawczej świata normalsów umożliwia im wchodzenie w interakcje bez nadmiernego odnoszenia się do norm, jakich
przestrzegaliby w innych okolicznościach (zob. Atchison, Fraser, Lowman 1998).
Dodatkowo ważne jest tu wskazanie, że „rzeczą”, jaką klienci najczęściej chcą kupić,
nie jest stosunek seksualny, a właśnie możliwość poczucia się „panem sytuacji”, zyskanie kontroli nad ‒ choćby tym jednym ‒ elementem rzeczywistości. W tym kontekście sposób, w jaki klienci starają się kształtować przebieg interakcji z prostytutką,
rozpatrywany może być w kategoriach symbolicznej próby przeniesienia poczucia
kontroli i obrazu siebie w roli dominującego partnera interakcji na inne („normalne”) aspekty życia codziennego ‒ poprzez internalizowanie określonego wizerunku
Ja, jaki budowany i prezentowany jest w ramach uniwersum agencji towarzyskich.
Płacenie za seks nie jest znowu czymś niezwykłym, i możesz to porównać do czego
tylko chcesz. […] Pierwszy raz dostajesz dokładnie to, czego chcesz i jak chcesz ‒ i to
jest coś nowego, ekscytującego. Jedyną kwestią jest kasa, ale i tu po jakimś czasie już
nie zwracasz na to zbytniej uwagi. […] Dla mnie to jak, wiesz, takie droższe wyjście
po prostu. [34-letni mężczyzna, klient]
Po prostu to lubię, tyle w temacie. Nie trzeba przykładowo marnować czasu, żeby
pobajerować dziewczynę. Przeskakuję jeden poziom i idę tam, gdzie zasady są jasne
‒ płacę, wymagam. [36-letni mężczyzna, klient]
5
Jedną z zasad, która określa, co należy rozumieć przez wykonanie usługi seksualnej, jest założenie, że klient płaci określoną przez daną agencję kwotę (od 100 do 200 złotych w przypadku
klubów, do których dotarłam) za godzinne spotkanie z pracownicą agencji, w ramach którego
może oczekiwać stosunku oralnego oraz waginalnego (w obu przypadkach z prezerwatywą),
przy czym jeśli do wytrysku dojdzie przed upływem godziny, uznaje się, iż usługa została wyświadczona. Warto jednak nadmienić, że rzeczywiste warunki przebiegu interakcji ustalane są
przez biorących w niej udział aktorów (świadczeniobiorcę i świadczeniodawcę) zarówno „na
salonie”, jak i „na pokoju”, i o ile prostytutki dość rygorystycznie przestrzegają respektowania
przez klienta przedziału czasowego, w jakim ich praca ma zostać wykonana, skłonne są – za
dodatkową gratyikacją – iść na ustępstwa w kwestii przestrzegania innych reguł (np. zakres
usług czy świadczenie ich przy użyciu prezerwatywy). Sytuacje te (chodzi tu przede wszystkim
o świadczenie usług seksualnych bez zabezpieczenia) nie są jednak akceptowane przez mężczyzn odpowiedzialnych za szeroko rozumianą ochronę agencji. Prowadzi to często do poddawania kobiet próbie – agencję odwiedza wówczas mystery customer, którego zadaniem jest
ustalenie, które z kobiet ulegają pokusie zarobienia większej kwoty kosztem bezpieczeństwa
(tak indywidualnego, jak i agencji), oraz jak wysokie są ich stawki za świadczenie usług wykraczających poza „pakiet standardowy”. Stwierdzenie naruszenia zasady bezpieczeństwa wiąże
się najczęściej z karą pieniężną, jaką obciążana jest kobieta.
128
Magdalena Wojciechowska
Dzięki temu [korzystaniu z usług oferowanych w agencjach towarzyskich ‒ przyp.
M.W.] mogę się oderwać od tak zwanych problemów życia codziennego, takie, że tak
powiem, odreagowanie po całym tygodniu. [42-letni mężczyzna, klient]
Narracje klientów agencji towarzyskich ujawniają także, że odwiedzanie klubów
stanowić może jeden ze sposobów, w jakie mężczyźni nawiązują ze sobą więzi. Przy
czym w kontekście niniejszego tekstu ważne jest wskazanie, że praktyczne następstwa ich zaangażowania w tę aktywność nie ograniczają się do sfery koleżeństwa
‒ rytualizacji pewnych działań, które zbliżają mężczyzn do siebie ‒ lecz przyczyniają
się w istocie do podtrzymania wizerunku kobiety (pracownicy agencji towarzyskiej)
jako seks-zabawki. Idąc tym tropem, warto przyjrzeć się, w jaki sposób mężczyźni
wspierają się nawzajem w podtrzymywaniu patriarchalnego kontekstu interakcji,
które nawiązują w świecie płatnego seksu.
Słuchaj, no ja na przykład lubię chodzić na te panienki z kumplami, bo wtedy, no,
nie chodzi czysto o to, że idziemy na seks, nie. Takie „męskie wyjście”, nie? Po prostu
dobrze się bawimy. O, taki nasz sposób spędzania czasu w męskim gronie. Do tego te
laski raczej mało łapią, więc często mamy z nich niezłą zgrywę [uśmiech]. [24-letni mężczyzna, klient]
Wiesz co, to było tak, że dwa lata, bodaj dwa lata temu pierwszy raz zabrałem
ze sobą brata. Trochę się z początku wahałem, bo młody miał dopiero siedemnaście
lat na karku, ale, summa summarum, okazało się to być bardzo dobrym pomysłem
moim. Dla niego to był, jak to się mówi, „pierwszy raz”, więc młody też był dosyć podjarany całą akcją [śmiech]. Za pierwszym razem zostaliśmy do jakiejś czwartej nad ranem, i wiesz co, od tego czasu powtarzamy to tak ze dwa razy w miesiącu. Nieźle, nie?
Może to nie jest jakieś typowe, znaczy w sensie spędzania czasu z młodszym bratem,
ale u nas tak to działa ‒ taki nasz „mały sekret”, którym nie dzielimy się z naszymi
paniami [stałymi partnerkami ‒ przyp. M.W.]. Wcześniej nie mieliśmy ze sobą… nie
było takiego kontaktu, a teraz jesteśmy jak kumple, nie? [36-letni mężczyzna, klient]
Działanie w ramach grupy widzącej siebie w kategoriach nadrzędnych partnerów interakcji stanowi w istocie jeden z czynników, które ułatwiają klientom
narzucanie partnerom własnej perspektywy przebiegu takiego spotkania, a ponadto ‒ zachęcają ich do przekraczania granic, których, jak twierdzą, nie nagięliby w ramach przestrzeni „normalnego” świata (zob. Zimbardo 2009). Co więcej,
mając na uwadze, że działanie w ramach grupy potęguje rozproszenie odpowiedzialności, klienci ‒ nieskrępowani sprzeciwem sytuacyjnych znaczących innych
‒ niejednokrotnie dążą do zweryikowania, jak daleko mogą się posunąć, „płacąc
i wymagając”. Przytoczony poniżej fragment narracji zwraca uwagę na to, że „towarem”, za jaki klienci płacą, często nie jest stosunek seksualny, lecz możliwość
poniżenia (w tym przypadku „ukarania”) partnera interakcji.
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
129
Nie powiem, zdarza mi się iść do burdelu nie samemu, a właśnie z kumplami. […]
W ogóle lubię te zasady, że wybierasz laseczkę i masz ją na godzinkę, jak tylko chcesz
[śmiech]. […] Sam seks jest spoko, nie, ale z kumplami masz ten plus, że, no, więcej
zabawy po prostu. Przykładowo, jak chcemy wybrać laski, najpierw robimy taką „jazdę próbną” ‒ ustawiamy te panienki i wspólnie decydujemy, który towar jest najlepszy.
Pienią się o to, nie powiem, ale za dużo do gadania nie mają ‒ masz kasę, wymagasz
[śmiech]. Zresztą gości z ochrony takie rzeczy nie ruszą, sami mają przy tym niezłą
zgrywę [uśmiech]. Raz, co prawda, była taka sytuacja, że jedna walnięta panienka miała
do nas jakieś „ale” i skończyło się to tak, że musieliśmy wyjść […], ale potem [kilka dni
później ‒ przyp. M.W.] i tak pokazaliśmy tej dziwce, jak ma traktować mężczyznę…
a w zasadzie trzech [śmiech]. Nie była to tania przyjemność, ale warto było przypomnieć, gdzie jej miejsce. [23-letni mężczyzna, klient]
Określone ramy interpretacyjne, przez pryzmat których niektórzy mężczyźni percypują naturę interakcji z prostytutkami, postrzegać można w kategoriach
następstwa swoistego coachingu przemocy (por. Athens 1992). Przy czym istotne jest tu wskazanie, że przyjmowana w świecie agencji towarzyskich rola nadrzędnego partnera interakcji może zostać włączona w perspektywę poznawczą
danej jednostki, przyczyniając się do budowania określonego wizerunku siebie
także poza sferą płatnego seksu. W tym sensie interakcje, których przebieg nie
odpowiada antycypowanemu skryptowi roli jednostki dominującej, stanowią
zagrożenie dla obrazu Ja klienta, co z kolei może skłonić danego mężczyznę do
podjęcia działań nakierowanych na przywrócenie „normalnych” ram przebiegu
spotkania, nierzadko nastawionych na „ukaranie” niesubordynowanego partnera
interakcji ‒ prostytutki.
Doświadczając siebie (substancjalnego aspektu Ja) w kategoriach przedmiotu interakcji, kobiety zatrudnione w agencjach towarzyskich często budują rozumienie roli zawodowej w odniesieniu do tego, jak ich ciało może zaspokoić
oczekiwania klientów. Co więcej, utożsamiając potrzeby mężczyzn z działaniami zrelatywizowanymi do sfery seksualnej, pracownice seksbiznesu nierzadko
negocjują swoją rolę jako partnera interakcji w kontekście odwoływania się do
własnej atrakcyjności izycznej ‒ przewagi, jakiej doświadczają nad mężczyznami
skłonnymi „kupować” ich ciała. Niemniej kierując się nakreśloną powyżej zasadą, kobiety zdają się przyjmować ramy interpretacyjne, które nie tylko utrudniają
im negocjowanie pozycji równorzędnego partnera interakcji, lecz czynią je także podatnymi na zranienie ze strony klientów, dla których aparycja prostytutek
w wielu przypadkach stanowi kwestię drugorzędną.
Nie powiem, przychodzą jakieś ciasteczka, naprawdę przystojni, młodzi. Tylko
wiesz co, szczerze ci powiem, że jak przychodzą ci przystojni, to ja jakoś tak się odsuwam w bok. No bo tak: po pierwsze, mam kompleks swojego wyglądu i nie podchodziłam do takich osób tak, no… żeby coś, bo za takimi facetami śliczne dziewczyny
130
Magdalena Wojciechowska
sikają i ten… Po drugie, po prostu czuję się nieswojo. Szczerze, jeżeli przychodzą młodzi, albo w moim wieku, albo troszeczkę starsi ode mnie, no ale w wieku przybliżonym do mojego, to nie czuję się tak pewnie. Ja pewniej się czuję ze starszymi osobami,
a z takimi w moim wieku naprawdę czuję się nieswojo, bo tam porozmawiać to z tymi
panami to szybko znajdę temat, a jak jest normalny chłopak, to jakoś mi ciężko. Nie
wiem, chyba się wstydzę czy coś. [23-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej
od 4 lat]
Rozumienie ciała w kategoriach jednego z ważniejszych zasobów interakcyjnych, jak i wspomniane wcześniej przekonanie kobiet zatrudnionych w agencjach
towarzyskich o „konieczności” seksualnego zaspokojenia klienta, choćby wiązało
się to z przyjęciem roli podrzędnego partnera interakcji6, ułatwiają mężczyznom
stosowanie wobec prostytutek przemocy psychicznej czy izycznej. Co więcej,
przez wzgląd na to, że ‒ jak już zauważono ‒ klienci nie traktują kobiet świadczących płatne usługi seksualne w kategoriach „normalnych” jednostek, zaprzeczenie oiary (denial of victim) (zob. Sykes, Matza 1957) stanowi jeden z mechanizmów, jakie umożliwiają im racjonalizację działań, których, jak twierdzą, nie
podjęliby poza murami danej agencji towarzyskiej.
Lubię ostry seks, okay? To jest to, co naprawdę mnie kręci. Podobają mi się mocne
doznania i nie mam nic przeciwko małej szarpanince co jakiś czas. Taka świadomość,
że laska nie ma pojęcia, co się dzieje, wiesz… to mnie kręci. Oczywiście nic z tych rzeczy nie zrobiłbym normalnej kobiecie, nie, ale, uwierz mi, to nie są normalne kobiety,
nic z tych rzeczy. […] Nigdy żadnej nie przyłożyłem, i za to niech będą wdzięczne, ale
poza tym robię, na co mam ochotę. [36-letni mężczyzna, klient]
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że ochroniarze pracujący w agencjach
towarzyskich, których zadaniem zdaje się być między innymi zapewnianie
kobietom ochrony, przymykają oko na „wybryki” klientów, przynajmniej dopóki „kury znoszące złote jajka” ‒ dobra konsumpcyjne ‒ nie zostaną „uszkodzone”.
Zdarzają się stali bywalcy, którzy lubią ostrą jazdę z naszymi dziewczynami.
Zresztą wcale mnie to nie dziwi. Jeśli chodzi o to, co się tu dzieje, to już w ogóle niewiele rzeczy jest mnie w stanie zdziwić. […] Powiem ci tak, dopóki nie zostawiają na
nich siniaków, niech robią, co chcą. [25-letni mężczyzna, ochroniarz]
6
Nakreślona tu perspektywa właściwa jest najczęściej kobietom, które w agencji towarzyskiej pracują od niedawna (od kilku tygodni do kilku miesięcy). W miarę zdobywania doświadczenia pracownice klubów orientują się w rzeczywistości agencyjnej, co dla wielu
z nich wiąże się z wypracowywaniem nowych strategii pracy z klientami. Kwestia ta zostanie podjęta w dalszej części tekstu.
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
131
Powyższe fragmenty narracji ponownie zwracają uwagę na to, w jaki sposób mężczyźni funkcjonujący w świecie płatnego seksu kształtują i dostosowują
swoje działania do wyobrażeń na temat prostytucji oraz świadczących ją jednostek. Doświadczanie przez klientów poczucia kontroli nad niemym ciałem
z jednej strony umożliwia im osadzanie prostytutek w roli podrzędnych, zależnych partnerów interakcji oraz racjonalizację takich działań, a z drugiej strony
zachowania materializowane na podstawie podzielania nakreślonych powyżej
przekonań przyczyniają się do sytuacji, gdy pracownice agencji towarzyskich
dystansują się od własnych ciał, które to zachowanie mężczyźni odczytują w kategoriach niemej zgody na realizowanie ich scenariusza transakcji o charakterze
kupna-sprzedaży.
Uczenie się codzienności agencyjnej – odkrywanie
nowych wymiarów pracy
Konfrontacja z rzeczywistością agencyjną ‒ dewiacyjnym światem, w ramach
którego interakcje kojarzone do tej pory z intymnością i bliskością nabierają
charakteru transakcji kupna-sprzedaży ‒ jest dla wielu kobiet doświadczeniem
niezwykle trudnym i bolesnym. Co więcej, jak już zauważono, zarówno działania podejmowane przez mężczyzn zatrudnionych w agencjach towarzyskich,
jak i tych zainteresowanych świadczonymi w nich usługami przyczyniają się do
wytwarzania specyicznego kontekstu sytuacyjno-interakcyjnego, jaki pozwala kobietom przypuszczać, że ich praca ograniczona jest do wejścia z klientem
w interakcję o charakterze seksualnym, które to przekonanie czyni je podatnymi na manipulację ze strony partnerów interakcji. W tym miejscu warto jednak
nadmienić, że stopniowe oswajanie się kobiet z rzeczywistością agencyjną, jak
i obserwacja typowych zachowań bardziej doświadczonych koleżanek uwrażliwiają je na uprzednio niedostrzegane wymiary pracy, których zakres obejmuje
nie tylko przejmowanie kontroli nad przebiegiem spotkania, ale i zakulisową
współpracę pracowników danej agencji towarzyskiej, przez pryzmat której dostrzegalny staje się dla jednostki inscenizowany wymiar pracy z klientem (por.
Gofman 2008).
Wiesz co, to jest tak standardowo. Ja myślę, że nie robię nic innego niż pozostałe
dziewczyny, bo też dużo się tutaj nauczyłam właśnie od nich. Patrzyłam, jak do klienta
podejść czy coś. Koleżanka mi na przykład jedna powiedziała, żeby na salonie zagadywać klienta i na drinki naciągać, bo z tego ja mam też płacone, od drinków właśnie. […]
Dziewczyny jeszcze tańczą na rurce na przykład. To każda ma jakąś swoją piosenkę i jak
132
Magdalena Wojciechowska
widać już, która się tam panom spodobała, to któraś z dziewczyn daje znać barmanowi
i on puszcza po prostu ten jej kawałek. Ja na przykład jeszcze się uczę od dziewczyn
troszkę. [26-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od blisko roku]
Znaczy, wiesz, dziwiło mnie na przykład to, że one [kobiety zatrudnione w agencji
towarzyskiej ‒ przyp. M.W.] się wdzięczą do klientów. Udają takie głupiątka, a jak
tylko gości nie ma, to gadają między sobą. Zresztą chłopaków to też dotyczy. Z tym
że powiem ci, że jak trochę popracujesz, poznasz co i jak, to od razu inaczej widzisz
tych facetów. Są trudni, że zęby zaciskasz i robisz swoje, ale traiają się tacy, że, no, nie
oszukujmy się, to są jednak osoby, od których można dużo uzyskać małym kosztem,
powiedzmy. [29-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od blisko roku]
Byłam centralnie w szoku, jak zobaczyłam, jak to wygląda, że dziewczyna gada
sobie z ochroniarzem o facecie, co tylko do niej przychodzi. Ona mówi tak: „To szepnij mu tam słówko o mnie”, co nie, a on: „A co byś chciała?”. No szok normalnie, bo
ten koleś za godzinę przychodzi i rozmawia sobie z ochroniarzem tak, jakby to było
dawno ustawione. Myślałam, że jaja sobie robią, co nie, ale okazało się, że nie. Mówię
ci, szczerze, że tyle, co ja się tutaj czasem z dziewczynami naśmieję, to… Miałam raz
takiego gościa, że weszłam z nim na pokój i pytam: „Co robimy?”, on tak: „Rób, co
chcesz”. No dobra, to ja odwróciłam się i wyszłam. Wiesz, za chwilę znowu wchodzę… a on taki jak cielę osłupiał, no ale zrobiłam przecież, co chciał, nie? Szczerze
zareagowałam [śmiech]. I nic kompletnie wtedy nie robiliśmy. Wróciliśmy na salon
i zła byłam na siebie, ale się okazało, że pieniędzy nie wycofał. Jeszcze ci powiem, że
wracał potem do mnie. Centralnie, nie. Świętoszek się znalazł. On do mnie: „Ty wiesz,
że źle robisz”. No zgrywa z niego była, mówię ci. [23-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od 4 lat]
Powyżej przytoczone fragmenty narracji zwracają uwagę na to, że przyjęcie
roli prostytutki, której celem jest zaspokojenie potrzeb wybierającego ją klienta, nie stanowi jedynego sposobu realizacji pracy. Obserwując codzienność
agencyjną ‒ materializującą się między innymi w sposobie pracy innych osób
zatrudnionych w danym klubie ‒ kobiety odkrywają, że przejęcie inicjatywy
w kontaktach z klientami może stanowić jedną z dróg do odzyskania kontroli nad przebiegiem interakcji zawodowej. Sytuacja ta związana jest po części
z symbolicznym przełamaniem bierności, w myśl której nieme ciało poddawało
się scenariuszowi narzucanemu przez płacącego za spotkanie mężczyznę. Co
więcej, postępujące orientowanie się kobiety na perspektywę poznawczą właściwą jednostkom zatrudnionym w danym klubie prowadzi do rewizji koncepcji
roli oraz wytworzenia nowej strategii jej realizacji. Interakcje z poszczególnymi
aktorami współtworzącymi społeczny świat agencji towarzyskich uświadamiają
bowiem kobiecie, że klient postrzegany może być w kategoriach partnera podlegającego manipulacji. Tym samym jednostka zaczyna dostrzegać, że nieizycz-
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
133
ne interakcje z mężczyznami (np. rozmowa), których cel stanowi pozyskanie
klienta oraz uzyskanie dodatku do podstawowego wynagrodzenia (np. w postaci zysku z drinków), podejmowane mogą być także poza „salonem”. Ważne
jest także wskazanie, że orientacja kobiety na właściwą tubylcom perspektywę
poznawczą umożliwia jej nie tylko przewartościowanie koncepcji roli, a tym
samym krok w stronę ponownego przyznania sobie podmiotowości na gruncie interakcji zawodowych, ale i stanowić może jeden z mechanizmów obrony
przed próbą narzucenia jej przez klienta określonych ram interpretacyjnych sytuacji, w jakiej się znalazła („Ty wiesz, że źle robisz”). Co ciekawe, mężczyźni,
uczestniczący przecież w interakcjach, które sami znajdują dewiacyjnymi, zdają
się nie dostrzegać, że kobiety świadczące płatne usługi seksualne nie działają
same, lecz w następstwie zgłoszonego przez klienta popytu. W tym kontekście
jedną ze strategii pracy z klientem może stać się przypominanie mu przez najczęściej świadomą nakreślonego powyżej paradoksu prostytutkę, że ich interakcja zawodowa ujęta jest w ramy wyświadczenia usługi seksualnej w zamian
za gratyikację pieniężną.
Nie jestem niczyją zabawką i nie życzę sobie traktowania w sposób taki, wiesz, „Co
ty tu, kurwa, robisz?”. Takie gadki niech sobie zatrzyma na inną okazję. Taka praca
to jest kawał ciężkiej harówki, ale zasady są, dla mnie przynajmniej, są jasne ‒ płacisz
za stosunek, i to jest kwestia paru minut, ale świętojebliwe gadki zostaw za drzwiami.
[32-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od 5 lat]
Sposoby „układania” klientów – odzyskiwanie poczucia
podmiotowości
Pozytywny odbiór zawodowej interakcji z klientem, w której kobieta ‒ poprzez aktywne działania ‒ nie przyjmuje narzucanej jej przez mężczyznę roli, lecz
sama ją kształtuje, rozpatrywany może być w kategoriach jednego z czynników
warunkujących postrzeganie gości jako równorzędnych partnerów interakcji.
W tym miejscu warto także zaznaczyć, że w toku nawiązywania kontaktów z kolejnymi klientami pracownica seksbiznesu zaczyna dostrzegać jakościowe podobieństwa pomiędzy potrzebami poszczególnych mężczyzn, co z kolei umożliwia
kobiecie intuicyjne kategoryzowanie klientów. Zjawisko to jest dla kobiet o tyle
korzystne, że umiejętne typizowanie klientów umożliwia antycypację oczekiwań danego mężczyzny oraz wybór adekwatnego scenariusza przyjęcia klienta.
Istotną kwestię stanowi chociażby określenie, czy dana osoba jest potencjalnym
stałym klientem.
134
Magdalena Wojciechowska
Może to klient powinien wybrać dziewczynę, ale tutaj to ja wybieram sobie klienta.
Z reguły wiem, czego można się po nich spodziewać, bo klienci są różni, ale zawsze to są
różne po prostu rodzaje mężczyzn. Jedni przychodzą w takim celu, drudzy w takim. Są
osoby, które przychodzą z ciekawości, najczęściej młodzi chłopcy, i nie każdy może być
moim klientem. […] Idę z klientem tylko po rozmowie, i jeżeli jest na przykład bardzo
pijany, to nie wychodzę z nim. Niektórym dziewczynom to bardziej odpowiada, ale są
konsekwencje pójścia z pijanym mężczyzną na górę, jak na przykład moje bezpieczeństwo. Ja mogę pójść z klientem, jeżeli dobrze mi się z nim rozmawia, jest sympatyczny.
Wtedy nie ma problemu. Najczęściej to zostaje ze mną na parę godzin, żeby się zwierzyć
ze swoich kłopotów małżeńskich. Tacy klienci często wracają, jak trzeba, jest pięć minut
seksu i dalej rozmowa, bo oni potrzebują po prostu się komuś wygadać. No to są bardzo pokaleczeni mężczyźni, ale dlaczego, powiedz mi, ja mam na tym nie skorzystać?
[32-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od 5 lat]
Powtarzające się sukcesy interakcyjne jednostki, czyli właściwe rozpoznawanie potrzeb klienta, których, jak sugerują niektóre pracownice agencji towarzyskich, mężczyzna może sobie początkowo nie uświadamiać („Tu dużo zależy ode
mnie, czy dopuszczę, żeby do czegoś doszło, czy pokażę mu, że przyszedł porozmawiać”), a zatem swego rodzaju manipulowanie klientem, umożliwiają kobiecie
zrozumienie, że może być ona dominującym partnerem interakcji, który projektuje przebieg danego spotkania. Co za tym idzie, jednostka ‒ za sprawą ponownego przyznania sobie podmiotowości w sytuacji kontaktu z klientem ‒ zaczyna
redeiniować rozumienie natury świadczonej pracy. Tym samym kobieta stopniowo zarzuca przyjętą w początkowej fazie pracy w agencji rolę podrzędnego partnera interakcji na rzecz roli partnera ‒ co najmniej ‒ równorzędnego. Co więcej,
w następstwie zmiany perspektywy poznawczej jednostka zaczyna projektować
określone sposoby radzenia sobie z klientami, za pośrednictwem których możliwa staje się zarówno minimalizacja nakładów pracy świadczonej przez ciało, jak
również maksymalizacja uzyskiwanych proitów. Interakcje na linii klient‒pracownica agencji towarzyskiej zapośredniczone są w takiej sytuacji przez następujące techniki „układania” klientów (kategoria in vivo):
• uwodzenie klienta, które inicjowane jest przez kobietę „na salonie”
Podobam się facetom, więc staram się to wykorzystać przez szepnięcie właśnie
słówka na uszko czy tam podotykanie się troszeczkę. Jak po kliencie widać, że nie
będzie uciążliwy, to zazwyczaj taką atmosferę stwarzam, jakbyśmy byli, że tak powiem, parą. No co, no uśmiecham się, przybliżam się do niego, coś wypijemy. A jak na
przykład przyjdą w więcej osób czy na kawalerski, to najczęściej wtedy proszą, żeby
na rurce zatańczyć, no to jak ja tańczę, to zawsze dla wybranego klienta, po którym
tam jakoś widać, że mu się spodobałam. [23-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od 3 lat]
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
135
• zagadywanie, odurzanie, usypianie klienta
Też czasami się lubią wypłakać i zdarza się trzy, cztery, pięć godzineczek się
w pokoju z klientem siedzi. Mam taki zwyczaj, że zawsze mówię prosto z mostu
i nie przejmuję się, czy kogoś obrażę, czy nie, to jakieś drineczki weźmiemy i dobrze
się rozmawia. Akurat ja zawsze się staram dużo rozmawiać, żeby tam do czegoś nie
doszło. Coś tam na początku, że poczeka, że najpierw prysznic, to ty idź pierwszy,
ja pójdę druga, a potem się dopiero możemy zabawić i tak dalej. To potem też jakoś idzie. Trzeba mieć, no, delikatną bajerkę, żeby tam tylko z nim porozmawiać,
a nie żeby on zaliczył dziewczynę. Czasami jak klienci są nachalni, to wiadomo,
że coś tam musi być. Zazwyczaj jak jest za trzeźwy, to raczej dochodzi do tego,
że ten stosunek musi być, ale jak z miasta przyjadą już podpici, to czasami się go
ulula i jestem zadowolona. [20-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od
roku]
• naciąganie klienta
Jak wyczuwam, że klient ma pieniądze, to ciągnę jak najwięcej. O co poproszę
to i kolczyki, pierścionki, łańcuszki, wszystko mi przynoszą. [37-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od 3 lat]
Nieraz to jest taka operetka, że głowa mała. Idę z klientem na górę, tam bajeruję,
żeby mnie tam nie wymęczył. No to co, chce się pobawić piersiami, mówię: „Weź te
ręce, bo za to się płaci. Zapłacisz tyle i tyle, i możesz sobie macać”, nie. To dotknie,
tamto dotknie i kasa jest. O, albo niektórzy chcą na przykład wylizać, no to mówię,
że za wszystko się kasa należy. Co klient chce, to tylko mówię: „Okej, ale mi zapłać
i nie wyjdziesz stąd, dopóki mi nie zapłacisz”. No i mi płacą, co mają zrobić? Gdzieś
ręce muszą na ten czas położyć [uśmiech]. [42-letnia kobieta, pracownica agencji
towarzyskiej od 6 lat]
• ośmieszanie, zawstydzanie klienta
Miałam na przykład takiego Kazia [zmienione imię stałego klienta ‒ przyp.
M.W.], który miał wielkie kompleksy na swoim punkcie, i to jak były różne sytuacje,
że on do mnie coś nie ten, to zaraz go postraszyłam, że tam wszystkim wygadam
i po sprawie. [36-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od 8 lat]
Niektórzy tacy przychodzą, że siedzimy już i gość coś nie tak do dziewczyn zaczyna, że ja niektórym to potraię już powiedzieć: „Co ty tu chłopczyku robisz?”. No
centralnie. Pokazać mu, że to jest głupota przychodzić i płacić za seks, to koledzy
też uszy pospuszczają, co nie. Ja go przegadam, po prostu zgaszę faceta. [23-letnia
kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od 4 lat]
136
Magdalena Wojciechowska
• adorowanie, rozkochiwanie klienta
Staremu mówię, że młodo wygląda, młodemu, że ma podejście do kobiet, jednemu to,
drugiemu tamto […]. No taki bajer. Generalnie to chwalę, bo każdy facet to lubi. [20-letnia
kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od roku]
Tak to już w takim miejscu wygląda, że zakochuje się ten, kto płaci. Sama mam klientów, o których mogę powiedzieć, że są mocno zauroczeni, ale z mojej strony to jest tylko
gra. Oni o tym, że mam męża, nawet nie podejrzewają, bo to działa jak płachta na byka. […]
Natomiast powiem ci, że tutaj jestem dobra w tym, żeby im doradzać, wysłuchać. Znam
przyzwyczajenia moich klientów, uważnie ich słucham, więc jeśli oni chcą poznać historię
mojego życia, to, że tak powiem, droga wolna. Mówię, ja lubię dużo gadać, ja naprawdę
dużo gadam, a ile w tym prawdy [uśmiech], no, taka praca. Natomiast na żadne wyjście nie
pójdę, bo to nie są żadne randki z klientem, tylko taka praca w klubie. Wiem, że dziewczyny
mają jakieś romanse z facetami. No kompletna głupota. Powiem ci, że szkoda mi tych ludzi,
bo się w dziewczynie ktoś zakochał i nawet nie podejrzewa, że ona ma pięciu takich samych
ludzi z problemami. [32-letnia kobieta, pracownica agencji towarzyskiej od 5 lat]
Powyższe fragmenty narracji sugerują, że w toku licznych interakcji zawodowych
z klientami, których przebieg jest przez kobietę do pewnego stopnia przewidywany
i realizowany za pośrednictwem określonej techniki radzenia sobie z mężczyzną,
dojść może w świadomości kobiety do przewartościowania własnej pozycji jako partnera interakcji, a co za tym idzie ‒ także do symbolicznej zamiany z klientem na role.
Kobieta odkrywa bowiem, że początkowo przyjmowana przez nią pozycja podporządkowanego partnera interakcji nie jest dana i niezmienna, lecz jedynie umowna
i podatna na zmiany. Jakkolwiek w obliczu kontaktu z klientem dana pracownica
agencji towarzyskiej wciela się w rolę prostytutki, której priorytetem jest „umilenie
mężczyźnie czasu”, należy zaznaczyć, że rola ta jest przez kobietę jedynie odgrywana.
Ponowne przyznanie sobie przez jednostkę symbolicznie utraconej podmiotowości
skutkuje bowiem postawieniem się kobiety w roli taktyka, którego priorytetem staje
się zmanipulowanie przedmiotu interakcji, a zatem osoby klienta. Co więcej, przez
wzgląd na to, że początkowe założenia kobiety w kwestii sposobu wykonywania pracy
zostają przez nią przedeiniowane, większość podejmowanych przez jednostkę działań nakierowana zostaje na swego rodzaju grę z klientem na czas, w której wygrana
równoznaczna jest dla kobiety z możliwością odsunięcia w czasie „konieczności” odbycia z którymś z gości stosunku seksualnego.
W tym miejscu warto jednak nadmienić, że nagminne pozorowanie pracy może
wieść do wytwarzania przez kobiety szeregu „patologicznych” działań zawodowych,
których podejmowanie służyć ma jednemu tylko celowi ‒ uniknięciu kontaktu izycznego z klientem. Powyżej zasygnalizowane podejście do pracy stanowić może wyraz
nieakceptowania oraz nieradzenia sobie z piętnem i ciężarem działań podejmowanych przez kobiety na terenie agencji towarzyskiej.
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
137
Podsumowanie
Celem niniejszego tekstu było przyjrzenie się temu, w jaki sposób określony
kontekst sytuacyjno-interakcyjny, który wytwarzają poszczególni aktorzy uwikłani w świat prostytucji agencyjnej, kształtuje ich działania oraz rozumienie siebie w sytuacji interakcji zawodowych, do jakich dochodzi na linii klient‒pracownica agencji towarzyskiej. Z tego względu szczególną uwagę zwrócono na to, jak
mężczyźni, w przypadku których bycie uwikłanym w świat prostytucji zdaje się
nie stanowić przyczynku do ujmowania ich w kategoriach dewiantów, rozumieją zarówno świat płatnego seksu, jak i rolę działających w jego obszarze kobiet.
I choć mogłoby się wydawać, że prostytucja będzie przez nich ujmowana przede wszystkim w kontekście ramy sfery seksualnej, przytoczone w tekście skrypty narracyjne, jakimi klienci posługiwali się, opisując kobiety, z którymi weszli
w interakcje o charakterze zawodowym, skłaniają do postawienia pytania o to,
czy zjawisko nabywania usług seksualnych w istocie powinno być ‒ w pierwszej
kolejności ‒ kojarzone z płaceniem za seks. Okazuje się bowiem, że w wielu przypadkach mężczyźni poszukiwali w agencjach towarzyskich nie tyle możliwości
zaspokojenia popędu seksualnego, co doświadczenia poczucia władzy nad w pewnym stopniu zależnym od nich partnerem interakcji ‒ kobietą, która na mocy wyboru, jakiego dokonała, nie mogła liczyć na „ulgowe” traktowanie, jakie, zdaniem
klientów, należy się „normalnym” członkiniom społeczeństwa (por. Yuran 2016).
Tym samym przypuszczać można, że wielu rozmówców płaciło nie za seks, lecz za
określony wizerunek siebie jako dominującego partnera interakcji. W tym kontekście szczególnie ważne wydaje się zwrócenie uwagi na fakt, że ‒ abstrahując od
tego, w jaki sposób nakreślone powyżej zachowanie może przełożyć się na relacje
mężczyzn z kobietami, których nie będą w stanie kontrolować za pomocą określonych zasobów ‒ sytuacja ta jest dla prostytutek o tyle niebezpieczna, iż klienci
‒ dążąc do realizacji antycypowanego scenariusza spotkania z pracownicą agencji
towarzyskiej ‒ mogą przenieść na kobietę odpowiedzialność za satysfakcjonujący
dla nich przebieg interakcji, a tym samym ‒ ukarać ją, jeśli nie zdoła sprostać
temu zadaniu. Z drugiej strony nie powinno umknąć uwadze, że klienci agencji
towarzyskich, pomimo wytwarzania określonego kontekstu interakcyjnego i ignorowania własnej roli w podtrzymywaniu świata, którym zdają się pogardzać,
raczej mediują, niż konstruują soczewkę interpretacyjną, przez którą „normalne”
społeczeństwo spogląda na prostytutki. Perspektywa ta nie jest oczywiście obca
także i kobietom zatrudnionym w agencjach towarzyskich, które w toku interakcji zawodowych niejednokrotnie redukowane są do roli niemego ciała, które staje
się w tym kontekście zarówno celem, jak i środkiem władzy, implikując konieczność odpowiedzi na pytanie, czy pracownice seksbiznesu widzą siebie w kategoriach przedmiotu czy podmiotu manipulacji. W tym miejscu nasuwa się jednak
138
Magdalena Wojciechowska
pytanie o to czy oraz w jakim stopniu jednostka może sobie przyznać i autentycznie doświadczyć własnej podmiotowości w sytuacji podejmowania działań,
do których wykonania nagina ona własne ciało. Jakkolwiek bowiem przejmowanie kontroli nad przebiegiem interakcji zawodowych stanowić może przyczynek
do deklarowania poczucia stopniowego odzyskiwania przez kobietę utraconej
uprzednio podmiotowości, warto zwrócić uwagę na to, że dążąc do odzyskania
kontroli, jednostka wikła się w istocie we właściwą codzienności agencyjnej konwencję uprzedmiotawiania własnej cielesności. W tym kontekście można zatem
postawić hipotezę o złudzeniu kontroli w sytuacji działania w ramach określonych
schematów zawodowych, które nie będąc zgodnymi z wolicjonalnością jednostki, implikują u niej konieczność racjonalizacji własnego położenia. Tym samym
otwartym pozostaje pytanie o możliwość doświadczenia przez prostytuujące się
kobiety autentycznej akceptacji ich roli zawodowej. Ciekawą tezę stanowi w tym
kontekście stwierdzenie, że pieniądze, jakie prostytutki otrzymują w zamian za
pracę z klientem, mogą być rozpatrywane jako ‒ obok wynagrodzenia ‒ forma
rekompensaty za utratę pozycji społecznej (zob. Antoniszyn, Marek 1985).
Abstrahując na chwilę od symbolicznego wymiaru interakcji zawodowych, do
jakich dochodzi na linii klient‒pracownica agencji towarzyskiej, warto podkreślić, że przytoczona w niniejszym tekście analiza zwraca uwagę na to, iż agencja
towarzyska ‒ jako miejsce pracy i przestrzeń oferująca klientom nabywanie usług
określonego rodzaju ‒ rozpatrywana może (i powinna) być przez pryzmat ogniskowania działalności usługowej prowadzonej na terenie niewielkiego przedsiębiorstwa niezwykle wyczulonego na potrzeby rynku, nie zaś jako instytucja
zdominowana przez szereg nieskoordynowanych działań o charakterze dewiacyjnym. Ważną rolę w organizowaniu i umożliwianiu wymiany o charakterze
ekonomicznym, do jakiej dochodzi pomiędzy klientami a pracownicami agencji, odgrywa bowiem określony sposób zarządzania klubem, który odzwierciedla
normy wpisane w kulturę organizacyjną danej agencji. Szczególnie ważne wydaje
się w tym względzie to, jak ‒ dążąc do maksymalizacji zysków ‒ pracownicy zajmujący się nie świadczeniem płatnych usług seksualnych, lecz ci zaangażowani
w zapewnianie warunków do nawiązywania i przebiegu owej wymiany działają
i współdziałają w kontekście budowania szeroko rozumianego zaangażowania
w pracę (np. „testowanie” czy „przegląd narzędzia pracy” jako mechanizmy kontroli, ale i przywiązywania pracownika do miejsca pracy) oraz dbałości o potrzeby
klienta (np. zapoznawanie kobiety z „formalnym” scenariuszem pracy z klientem
„na pokoju” czy dopuszczanie szerokiej deinicji usług, jakie klienci skłonni są
nabyć), ale i agencji (czego egzempliikację stanowi chociażby zakulisowa współpraca ochroniarzy z prostytutkami). Nakreślona powyżej perspektywa organizacyjna zwraca uwagę na nadrzędny ‒ pragmatyczny ‒ wymiar działania agencji
towarzyskich ‒ dążenie do zysku, jaki ‒ dzięki współpracy określonych aktorów
zaangażowanych w świat płatnego seksu ‒ dany klub czerpie z oferowania usług,
za które jego klienci skłonni są zapłacić.
„Ciało na sprzedaż”. Negocjowanie znaczenia i przebiegu interakcji zawodowej...
139
Bibliograia
Antoniszyn M., Andrzej M. (1985), Prostytucja w świetle badań kryminologicznych, Warszawa: Wydawnictwo Prawnicze.
Aronson E., Wilson T., Akert R. (1997), Psychologia społeczna. Serce i umysł, Poznań: Wydawnictwo
Zysk i Sk-a.
Atchison C., Fraser L., Lowman J. (1998), Men Who Buy Sex: Preliminary Findings of an Exploratory
Study, [w:] J. Elias i in., eds., Prostitution: On Whores, Hustlers and Johns, Amherst, NY: Prometheus Books, s. 172–203.
Athens L. (1992), The Creation of Dangerous Violent Criminals, Champaign, IL: University of Illinois
Press.
Bell S. (1994), Reading, Writing, and Rewriting the Prostitute Body, Bloomington: Indiana University
Press.
Blumer H. (1969), Symbolic Interaction, Englewood Clifs, NY: Prentice-Hall.
Dufour P. (1851), Histoire de la prostitution chez tous les peuples du monde, Paris: Seré.
Erikson E. (2004), Tożsamość a cykl życia, Poznań: Zysk i S-ka.
Gardian R. (2007), Zjawisko sponsoringu jako forma prostytucji, Kraków: Impuls.
Glaser B., Strauss A. L. (1967), The Discovery of Grounded Theory: Strategies for Qualitative Research,
New York: Aldine Publishing.
Gofman E. (2008), Człowiek w teatrze życia codziennego, Warszawa: Aletheia.
Hammersley M., Atkinson P. (2000), Metody badań terenowych, Poznań: Wydawnictwo Zysk i S-ka.
Hughes E. (1958), Men and Their Work, Glencoe: Free Press.
Kleinknecht S. (2007), Special: An Interview with Robert Prus: His Career, Contributions, and Legacy
as an Interactionist Ethnographer and Social Theorist, „Qualitative Sociology Review”, vol. 3,
no. 2, s. 221–288.
Konecki K. T. (2000), Studia z metodologii badań jakościowych. Teoria ugruntowana, Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN.
Mead G. H. (1934), Mind, Self and Society, Chicago: University of Chicago Press.
Outshoorn J. (2001), Debating Prostitution in Parliament, „European Journal of Women’s Studies”,
vol. 8, no. 4, s. 472–490.
Prus R. (1996), Symbolic Interaction and Ethnographic Research: Intersubjectivity and the Study of
Human Lived Experience, Albany, NY: State University of New York Press.
Prus R., Irini S. (1980), Hookers, Rounders and Desk Clerks. The Social Organization of the Hotel Community, Salem, WI: Sheield Publishing Company.
Prus R., Grills S. (2003), The Deviant Mystique, Westport, Connecticut, London: Praeger.
Roberts N. (1993), Whores in History: Prostitution in Western Society, London: HarperCollins Publishers.
Scoular J. (2004), The ‘Subject’ of Prostitution: Interpreting the Discursive, Symbolic and Material Position of Sex/Work in Feminist Theory, „Feminist Theory”, vol. 5, no. 3, s. 343–355.
Silverman D. (2007), Interpretacja danych jakościowych, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Steele C. M., Aronson J. (1995), Stereotype Threat and the Intellectual Test Performance of African
Americans, „Journal of Personality and Social Psychology”, vol. 69, no. 5, s. 797–811.
140
Magdalena Wojciechowska
Sykes G. M., Matza D. (1957), Techniques of Neutralization: A Theory of Deliquency, „American Sociological Review”, vol. 22, no. 6, s. 664–670.
Ślęzak I. (2010), Być prostytutką – problematyka konstruowania tożsamości kobiet prostytuujących
się, [w:] K. T. Konecki, A. Kacperczyk, red., Procesy tożsamościowe. Symboliczno-interakcyjny
wymiar konstruowania ładu i nieładu społecznego, Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, s. 293–311.
Turner H. J., Stets J. E. (2005), The Sociology of Emotions, New York: Cambridge University Press.
Wojciechowska M. (2012a), Agencja towarzyska – (nie)zwykłe miejsce pracy, Kraków: Zakład Wydawniczy Nomos.
Wojciechowska M. (2012b), Moje – nie moje. Kontrola ciała w doświadczeniu pracownic agencji towarzyskich, [w:] E. Banaszak, P. Czajkowski, R. Florkowski, red., Fenomeny kontroli ciała, Warszawa: Diin, s. 140–165.
Yuran N. (2016), Love, Marriage and Prostitution: The Libidinal Economy of Capitalism. Referat zaprezentowany podczas konferencji EASA 2016: Anthropological Legacies and Human Futures,
20–23 lipca 2016, Mediolan, Włochy.
Zimbardo P. (2009), Efekt Lucyfera, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Zimbardo P., Leippe M. R. (1991), The Psychology of Attitude Change and Social Inluence, New
York: McGraw-Hill.
Waldemar Dymarczyk
Uniwersytet Łódzki, Instytut Socjologii, Łódź
KREOWANIE WIZERUNKU LIDERA
BIZNESU W PRZESTRZENI
WIRTUALNEJ. ANALIZA OFERTY
KOMERCYJNYCH SERWISÓW
FOTOGRAFICZNYCH
http://dx.doi.org/10.18778/8088-832-6.07
Wstęp
Zajmując decyzyjne miejsca w irmach, menedżerowie i przedsiębiorcy są
siłą rzeczy postrzegani jako nosiciele określonych wartości i stylu działania
organizacji, którym służą. Z drugiej strony to zazwyczaj silnie podkreślający
swoją indywidualność i sprawcze zdolności aktorzy świata biznesu. Godzenie
tych, nie zawsze przystających, ról i motywów działania nie jest rzeczą prostą.
Niemniej w sposób mniej lub bardziej świadomy aktorzy starają się tworzyć
względnie spójny obraz własnej osoby. W kontekście przestrzennym instrumentami służącymi sprawnej autoprezentacji są między innymi aranżacje biur,
posiadanie i eksponowanie symboli statusu, właściwy dla zajmowanej pozycji
dress code, a także różnego rodzaju wizualne komunikaty dostępne wewnętrznym i zewnętrznym interesariuszom organizacji. By ów przekaz był klarowny
i wiarygodny, coraz częściej w sukurs przychodzą profesjonalni specjaliści od
zarządzania wizerunkiem. Tym bardziej, że w dzisiejszym reżimie skopicznym
142
Waldemar Dymarczyk
każde „odchylenie od normy” może być poczytane jako przejaw dezynwoltury
lub braku profesjonalizmu. O zagadnieniach związanych z zarządzaniem wizerunkiem aktorów biznesu traktuje poniższy artykuł. Przy czym przedmiotem
analizy autor uczynił sticte wizualne narzędzie wspierające zarządzanie wizerunkiem – komercyjne serwisy fotograiczne oferujące profesjonalnie przygotowane wyobrażenia aktora biznesu i jego pracy.
Zarządzanie wrażeniami w przestrzeni organizacyjnej
Menedżer, a także zaangażowany w proces zarządczy przedsiębiorca pełni
w organizacji szereg komplementarnych, a niekiedy stojących w pewnej sprzeczności ról. Na przykład Henry Mintzberg wyróżnił w artykule he Manager’s
Job: Folklore and Fact (1975) role: interpersonalne – łącznika (liaison) – odpowiedzialnego za kontakty z wewnętrznym i zewnętrznym środowiskiem organizacji, przywódcy (lider) – lidera określającego cele i reprezentanta (igurhead)
– przedstawiciela organizacji); informacyjne – monitora (monitor) – analizującego dane i otoczenie irmy, rzecznika (spokesperson) – przekazującego oicjalne
informacje i decyzje, rozdzielającego informacje (disseminator) – przekazującego informacje innym osobom i grupom w organizacji; decyzyjne – przedsiębiorcy (enterpreneur) – wprowadzającego innowacje i zmiany oraz podejmującego ryzyko, kierującego zaburzeniami (disturbance handler) – rozwiązującego
problemy i konlikty, dystrybutora (ressorce allocator) – rozdzielającego zasoby,
negocjatora (negotiator) – rozjemcy godzącego zwaśnione strony1. W zasadzie
wszystkie wymienione role, by były skutecznie pełnione, wymagają od aktora
organizacyjnego określonych umiejętności i wiedzy specjalistycznej. Równie
ważne są przy tym kompetencje miękkie: kreatywność, dynamizm i energia,
charyzma, komunikatywność, elastyczność, przejawianie inicjatywy czy umiejętność współpracy. Co więcej, wspomniane cechy i umiejętności muszą być nie
tylko zasobem menedżera/przedsiębiorcy, ale także powinny być zakomunikowane w taki sposób, by przekonać zróżnicowane grono interesariuszy organizacyjnych, że mają do czynienia z właściwą i kompetentną osobą. Stąd też tak
ważna w działaniach aktora jest zdolność zarządzania wrażeniami (impression
management). Zarządzanie polega na umiejętnym aranżowaniu występów (per1
Klasyczna Mintzerbowska klasyikacja ról zarządczych nie jest bynajmniej jedyną lub obowiązującą. Ma natomiast tę zaletę, że dosyć szczegółowo przedstawia złożoność i wieloaspektowość ról zarządcy przedsiębiorstwa. Warto również wspomnieć klasyikację Petera
Druckera (1954) lub Nogalskiego i Śniadeckiego (1998).
Kreowanie wizerunku lidera biznesu w przestrzeni wirtualnej...
143
formance) w celu wywarcia na widzach pozytywnego wrażenia. Dzieje się to
poprzez adekwatne ‒ zazwyczaj skonwencjonalizowanie i zrytualizowane – wykorzystywanie dekoracji (settings) i osobistej fasady (personal front) w warunkach zgromadzeń (gatherings), sytuacji (situations) i szerszych okazji społecznych (social occasions) (Gofman 2000; 2006; 2008; 2010; 2011). W wymiarze
przestrzennym aranżacje występów dotyczą zazwyczaj:
1) Wywierania wrażenia za pomocą stroju oraz gestów i pozycji ciała – na
przykład skrupulatne przestrzeganie korporacyjnego dress code’u, kontrola ekspresji i zachowywanie izycznego dystansu (przestrzeni osobistej)
lub prezentowanie pewnej swobody w ubiorze, mowie ciała i etykiecie
kontaktów face-to-face ze współpracownikami i podwładnymi (por. Pratt,
Rafaeli 1997; Nath 2016).
2) Przyjęcia określonych postaw i podejmowania działań wykraczających
poza najbardziej osobistą przestrzeń „terytoriów Ja” – na przykład aranżacja biura podkreślająca wysoką pozycję i dystans: solidne drzwi gabinetu, ekskluzywna klatka schodowa, ciemne barwy, duże i masywne biurko,
wysoki „dyrektorski” fotel, eksponowanie drogich dzieł sztuki lub zdjęć
ze spotkań z przedstawicielami establishmentu lub przeciwnie ‒ umiejscowienie biura w otwartej lub półotwartej przestrzeni, pastelowe barwy,
lekkie i niewielkie biurko zachęcające do nieskrępowanej interakcji, prezentowanie zdjęć z akcji społecznych czy imprez charytatywnych (por.
Ornstein 1989; Hatch 1990; Elsbach 2004; Zhang, Spicer 2014).
3) Kreowania społecznej przestrzeni pracy/współpracy – na przykład poprzez aranżowanie miejsc pracy zespołowej, takich jak pokoje spotkań
i narad, w sposób podkreślający dominację lidera (przestrzeń typu „prezydium”, zajmowanie pozycji konfrontacyjnej vis-à-vis przy kwadratowym
lub sześciennym stole) lub podkreślanie egalitarnego charakteru dyskusji (zajmowanie miejsca po stronie partnera, wykorzystywanie symboliki
okrągłego stołu itp.) (por. Sommer 1969; Vischer 2005).
4) Manifestowania w przestrzeni publicznej pozycji i statusu – na przykład
zajmowanie wydzielonego miejsca parkingowego w irmie, członkostwo
w elitarnych klubach, uprawianie kosztownego hobby, uczestniczenie
w medialnych wydarzeniach albo też nieaiszowanie się w sytuacjach publicznych (por. Gofman 1951; 2011; Veblen 1971; Mears 2017).
Powyższe przykłady zarządzania wrażeniami to jedynie wybór z entej liczby możliwych i realizowanych zachowań oraz sposobów wykorzystania przestrzeni organizacyjnej. Jednak by przynosiły pozytywne skutki, muszą być
postrzegane przez audytorium zgodnie z intencjami ich wykonawców. Jak pokazują badania Kimberly Elsbach – psycholożki społecznej z Kalifornijskiego
Uniwersytetu – elementy wyposażenia biura bywają niekiedy oceniane inaczej
niż życzyliby sobie tego lokatorzy tychże biur. W 2000 r. badaczka poprosiła
144
Waldemar Dymarczyk
kilkudziesięciu menedżerów średniego szczebla o dokonanie charakterystyk
(cech osobowościowych, postaw i wartości oraz pozycji i statusu) menedżerów –
współpracowników badanych ‒ na podstawie wystroju i wyposażenia ich miejsc
pracy. Wyniki tych badań przedstawia tabela 1.
Tabela 1. Charakterystyka domniemanych cech, postaw i wartości oraz wizerunku menedżerów
na podstawie elementów wyposażenia biura
Elementy wystroju biura
Charakterystyka osoby
Postrzegany jako:
Rodzinne fotograie
Komunikujący przywiązanie
do rodziny, zrównoważony,
nie jest „człowiekiem pracy”
Nie angażuje się w organizacyjną rywalizację
Wizualizacje hobby, kalendarze tematyczne, plakaty
Ambitny, towarzyski, „ciekawy świata”
Nie jest typem profesjonalisty
Zabawne i nietypowe elementy dekoracyjne
Zabawny, żartowniś, „oryginał”, otwarty na innych, leniwy, chce być zauważony
Niepoważny, nieprofesjonalny
Formalny (korporacyjny)
wystrój
Profesjonalista odnoszący
sukcesy, próżny, zdystansowany, snob
O wysokim statusie, posiadający władzę
Nieformalny, niedbały wystrój, stary samochód
„Luzak”, zapracowany, „praw- Nie jest typem profesjonalisty
dziwy inżynier”, niezorganizowany, niewykwaliikowany
Wyeksponowane nagrody,
dyplomy
Popisujący się, pracowity,
odnoszący sukcesy, pretensjonalny, próżny
Realizujący założone cele,
dominujący
Profesjonalne produkty irmy
Ekspert, „człowiek irma”,
profesjonalista-pasjonat
Realizujący założone cele
Ideologiczne artefakty
Patriota, podkreślający swą
„społeczną świadomość”,
radykał, ekstremista
Nieostrożny, niepewny, nieprofesjonalny
Wyrazisty, krzykliwy wystrój
Chce być dostrzeżony, chce
„błyszczeć”
Nieostrożny, niepewny
Wyraźnie konformistyczny
wystrój
Przewidywalny, wiarygodny,
konserwatywny, nieinnowacyjny
Nieostrożny, niepewny
Źródło: Elsbach (2004: 110).
Kreowanie wizerunku lidera biznesu w przestrzeni wirtualnej...
145
Kreowanie pożądanego wizerunku
Pewną ochronę przed „wpadkami” wizerunkowymi aktorzy organizacyjni
mogą otrzymać ze strony profesjonalnych doradców wizerunkowych, projektantów i designerów. Jednak, co być może istotniejsze, projekty garderoby, wzory
i standard mebli oraz wyposażenia czy organizacji pomieszczeń irmowych są
często egzempliikacją określonych, stosunkowo skonwencjonalizowanych standardów modowych lub doktryn estetycznych i rozwiązań technologicznych, wyznaczających reguły i style obowiązujące w świecie biznesu. W tym kontekście
interesujące może być przyjrzenie się prezentacjom menedżerów w utrwalonych
w druku i w mass mediach (np. Internecie) wizualizacjach stanowiących swoisty
kanon „stylu biznesowego”. Właśnie z uwagi na fakt, że zostały (zazwyczaj) przygotowane i opublikowane, by być „wizytówką” aktora, zawierają w sobie charakterystyczne rytualne idiomy (ritual idioms), które mogą być rozpoznane przez odbiorców pomimo formalnych zróżnicowań i kierować uwagę na strukturalne formy
prezentowanych przedstawień (displays) (Gofman 1987: 27). W tym kontekście
dobrą ilustrację stanowią badania Jane Davidson (2010) poświęcone wizualnym
‒ utrwalonym w dokumentach i mediach – formom autoprezentacji przedstawicieli
elit biznesowych. Davidson analizowała głównie wysoce sformalizowane i skonwencjonalizowane nośniki wizualnych prezentacji liderów organizacyjnych ‒ oicjalne dokumenty irmowe, przede wszystkim raporty i sprawozdania inansowe.
Umiejscowione w sąsiedztwie „suchych” danych liczbowych portrety biznesowych
decydentów służą bardzo określonemu celowi. Mają dowodzić faktu, że na czele
organizacji stoją ludzie „z krwi i kości”, zaświadczający prawdziwość ujawnianych
wyników inansowych. „Obecność i widoczność są niezbędne w celu wytworzenia (…) kapitału zaufania” (Guthey, Jackson 2005: 1058). „Użyczenie” swej twarzy
przez zaświadczającego jest postrzegane jako gwarancja prawdziwości ukazanych
danych.
Oicjalne portrety aktorów świata biznesu są zazwyczaj efektem wspólnej
pracy modela, fotografa, a także wydawców, konsultantów PR, webmasterów,
stylistów, wizażystów i wielu innych osób. Celem wszystkich tych ludzi jest
ukazanie aktora jako osoby godnej zaufania, reprezentanta określonej kultury,
pozycji społecznej i statusu. Portret jest bowiem wizualną reprezentacją tożsamości par excellence oraz cech jednostki i jej miejsca w społeczeństwie.
W trakcie systematycznie prowadzonej analizy portretów ludzi biznesu Davidson wyróżniła cztery wizualne kody portretowe (visual portraiture codes):
izyczne (uwzględniające identyikację, izjonomię i postawę), dotyczące ubioru
(informujące o przynależności społecznej i kulturowej), przestrzenne (wykorzystywanie rekwizytów, artefaktów, aranżacji) i interpersonalne (uwzględniające
język ciała i usytuowanie w ramach portretów grupowych).
146
Waldemar Dymarczyk
Kody izyczne widoczne są na przeważającej liczbie oicjalnych (umieszczanych w różnego rodzaju dokumentach i raportach) portretów ludzi biznesu to
zdjęcia, których forma przypomina fotograie paszportowe (lub z dowodu osobistego). Zazwyczaj na niezróżnicowanym tle ukazana jest twarz i ramiona modela. Dominuje również perspektywa „półproilu”, co jeszcze bardziej formalnie upodabnia portret do zdjęć z dokumentów osobistych. Najczęściej podpis
informuje, kim jest osoba na zdjęciu. Niekiedy notatka zawiera też kilka faktów
biograicznych. Wszystkie te zabiegi mają na celu „upewniające” poświadczenie tożsamości, a co za tym idzie ‒ budowanie zaufania co do wiarygodności
i szczerych intencji portretowanego. Jednocześnie uwidocznienie jedynie głowy
i fragmentu torsu pozwala aktorowi ukryć pewne mankamenty swej izyczności, szczególnie niski wzrost (także otyłość lub inną ułomność cielesną), co pozwala aktorom czuć się bezpiecznie i zaprezentować wizerunek osoby pewnej
siebie (por. Judge, Cable 2004).
W świecie biznesu obowiązują względnie restrykcyjne reguły odnośnie
stroju. Ubiór komunikuje status społeczny, zawodowy oraz poziom zamożności jego właściciela. Informuje również, jakim wartościom hołduje osoba
przywdziewająca określony uniform. Strój konserwatywny (np. ciemny garnitur, biała lub błękitna koszula, krawat, spinki do mankietów itp.) komunikuje wysoki status, przywiązanie do tradycyjnych wartości i niechęć do
podejmowania ryzykownych działań, a także określoną kulturę organizacji
(Pratt, Rafaeli 1997). Z kolei w organizacjach, które pragną być postrzegane jako innowacyjne, sztywne reguły dress code mogą ulegać rozluźnieniu
(Pratt, Rafaeli 1997). Liderzy charyzmatyczni mają zaś niekiedy tendencję do
przywdziewania stroju (i przyjmowania określonych póz i posługiwania się
niekonwencjonalnymi rekwizytami) zaprzeczającego tradycyjnemu business
lookowi, co wskazuje na gotowość do podejmowania nieszablonowych działań
i ryzyka.
Kody interpersonalne odzwierciedlają role społeczne i postawy oraz status
i pozycję liderów organizacyjnych, które dają się odczytać z obrazowań relacji z innymi aktorami świata biznesu w ramach zgromadzeń, sytuacji i okazji społecznych (por. Gofman 2008: 21‒22). Miejsce w hierarchii irmowej,
jakie zajmuje społeczny aktor, można odczytać z dystansu, jaki dzieli przywódcę od pozostałych uczestników interakcji, oraz atencji (rytuałów prezentacyjnych), jaką uczestnicy tychże interakcji wyrażają względem siebie (por.
Gofman 1956; 2006: 47‒96). Prócz dystansu deiniowanego w kategoriach izycznego usytuowania aktorów istotne są więc także postawa ciała, mimika
i gesty.
Kody przestrzenne kierują uwagę na rekwizyty, którymi wypełniona jest
przestrzeń aktora. Dobór i sposób użytkowania tych rekwizytów nie jest przypadkowy, a znaczenie poszczególnych artefaktów jest zazwyczaj bezbłędnie
(świadomie lub nie) rozpoznawane.
Kreowanie wizerunku lidera biznesu w przestrzeni wirtualnej...
147
Obraz aktora biznesu w przestrzeni wirtualnej
– metoda analizy
Z uwagi na typowość wyrażaną poprzez powtarzalność motywów składających się na autoprezentacje aktorów biznesu, interesujące jest przyjrzenie się
propozycjom wizualizacji znajdujących się w ofercie komercyjnych serwisów fotograicznych, takich jak: iStock (http://www.istockphoto.com/ [dostęp: czerwiec
2013 i styczeń/luty 2017]), 123RF (http://pl.123rf.com/ [dostęp: czerwiec 2013
i styczeń/luty 2017]), Shutterstock (http://www.shutterstock.com/ [dostęp: czerwiec 2013 i styczeń/luty 2017]). Właśnie komercyjny (rynkowy) charakter tych
przedsięwzięć pozwala sądzić, że zdjęcia w nich zamieszczone są w znaczącym
stopniu odpowiedzią na zapotrzebowanie odnośnie form i treści, które są adekwatne dla aktorów świata biznesu. Z zastrzeżeniem jednak, że chodzi tutaj nie
tyle o uzyskanie materiałów w celu wykreowania wizerunku konkretnej osoby lub
grupy osób, a raczej o pewien „uśredniony” lub zestandaryzowany obraz „klasy
biznesu”, który doskonale będzie służył jako element dekoracyjny w folderach, na
ulotkach czy stronach irmowych. Po wpisaniu w serwisowe wyszukiwarki haseł:
menedżer, biznesmen, irma, organizacja i tym podobnych, wyświetlane są setki
tysięcy zdjęć i graik, w przypadku których pewne motywy są powtarzalne, co
pozwala opracować względnie wyczerpującą typologię promowanych portretów
ludzi biznesu i sytuacji biznesowych (wraz z towarzyszącymi im dekoracjami).
Warto w tym miejscu poczynić pewną uwagę. Twórcy profesjonalnych obrazów wyczuleni są na społeczne, kulturowe, modowe i lifestylowe trendy przenikające świat biznesu. Starają się odczytywać, to co w określonych czasach stanowi
mainstream w owym świecie. Z drugiej strony, powszechność, popularność i komercyjny charakter serwisów stockowych sprawia, że pełnią one rolę kreatora
pożądanego w określonych kręgach wizerunku. Zakupione i wykorzystywane
w różnego rodzaju materiałach irmowych zdjęcia się nośnikiem, ale też wyznacznikiem preferowanych w globalnym świecie biznesu (a także innych światach)
wartości i postaw. Analizując zgromadzone obrazy, warto mieć na uwadze tę
zwrotną relację.
Wspomniane wyżej komercyjne serwisy fotograiczne to zbiory zawierające
miliony różnorodnych obrazów. Nawet ograniczając możliwy wybór do określonych tematów lub haseł, można uzyskać niemal nieograniczony zestaw zdjęć
i graik. Na przykład w serwisie iStock tagiem „menedżer” oznaczono ponad pół
miliona obrazów, zaś wpisanie hasła „businessman” skutkuje ujawnieniem blisko
miliona zdjęć i graik. Siłą rzeczy analiza tak pokaźnych zbiorów wymagała, z jednej strony, znaczącej redukcji zasobu danych, z drugiej zaś, dbałości o względnie
wyczerpujący zestaw tematów/obrazowań i formalnych rozwiązań, które pozwoliłyby na opracowanie kluczowych kategorii analitycznych. W tym celu badacz
148
Waldemar Dymarczyk
zastosował teoretyczny dobór próbek (obrazów) (theoretical sampling) zgodnie
z założeniami metodologii teorii ugruntowanej (Strauss, Corbin 1998; Konecki
2000; Gorzko 2008; Charmaz 2009; Glaser, Strauss 2009). Na wstępie jednak autor niniejszej analizy posiłkował się wskazanymi wyżej gofmanowską charakterystyką aranżacji występów, wizualnych kodów portretowych Jane Dawidson
oraz klasyikacją dystansów personalnych Edwarda T. Halla (1997)2. Dzięki tym
inspiracjom badacz opracował cztery grupy kodów, które stanowiły podstawę generowania kategorii (categories) analitycznych i ich własności (properties). Owe
grupy kodów to:
1) Kody izyczne i bliskiego dystansu, obejmujące: izjonomię i gesty, cechy
demograiczne, postawę ciała aktorów, ich strój i osobiste wyposażenie.
2) Kody dystansu społecznego, czyli: sposoby aranżowania przestrzeni pracy/
współpracy, symbole statusu, symbole stylu życia, interakcje w trakcie zgromadzeń i sytuacji społecznych, otaczające i używane technologie i rozwiązania techniczne.
3) Kody dystansu publicznego, obejmujące: manifestacje pozycji i statusu
w przestrzeni publicznej, egzempliikacje „stanu posiadania”, interakcje
z innymi światami społecznymi.
Czwarta grupa kodów odnosi się do technicznych i/lub artystycznych (ale również ideologicznych) sposobów i form prezentacji aktorów biznesu. Zatem grupa
ta zawiera: kadrowanie, oświetlenie, dobór barw, kompozycję, głębię, ostrość, wykorzystanie graik, rysunków i aplikacji internetowych.
Wskazana wyżej grupa kodów pozwoliła wyodrębnić główne tematy i strategie prezentacyjne (kategorie) oraz dzięki wykonywanej w dalszej kolejności szczegółowej analizie danych dostrzec podobieństwo i zróżnicowanie w obrębie tychże
tematów i form ich przedstawiania (właściwości). Należy zauważyć, że zastosowana procedura różni się od typowego „sposobu działania analitycznego proponowanego przez klasyków metodologii teorii ugruntowanej, zamiast «od szczegółu do ogółu» (na czym polega kodowanie otwarte) – «od ogółu do szczegółu»”
(Konecki 2012: 18; por. Clarke 2005). W dalszej kolejności poprzez proces ciągłego porównywania (constant comparative metod) (Glaser 1978: 49−50) kolejnych
zdjęć/graik z istniejącym już zbiorem i porównywania tychże z wyłaniającymi się
nowymi pojęciami analitycznymi badania badacz starał się osiągnąć teoretyczne
nasycenie (theoretical saturation) (Glaser, Strauss 2009: 52−53)3. Należy zauważyć,
że w przypadku niniejszego badania postulat nasycenia ma swoje ograniczenia
2
3
W książce Ukryty wymiar (1997) Edward T. Hall wymienia cztery podstawowe dystanse personalne: a. intymny (faza bliższa – do 14 cm, faza dalsza – 14−45 cm), indywidualny (faza
bliższa – 45−75 cm, faza dalsza – 75−120), społeczny (faza bliższa – 1,2−2,1 m, faza dalsza
– 2,1−3,6 m), dystans publiczny (faza bliższa – 3,6−7,5 m, faza dalsza – powyżej 7,5 m).
Termin „teoretyczne nasycenie” oznacza, że nie odnajduje się kolejnych danych, które mogłyby rozwinąć lub zmodyikować istniejące własności kategorii analitycznych.
Kreowanie wizerunku lidera biznesu w przestrzeni wirtualnej...
149
ze względu na stale pojawiające się nowe obrazy oraz ich niemal nieograniczoną
ilość. Jednak stanowi ważny imperatyw dla badacza, by czynił tyle ile jest w stanie, żeby wygenerowane pojęcia umożliwiały adekwatny wgląd w analizowany
obszar.
Poniżej zaprezentowane zostały kluczowe, chociaż niewyczerpujące kategorie4
i ich charakterystyki wygenerowane w trakcie systematycznej analizy. Uwzględniony został również temporalny wymiar stockowych zbiorów obrazów. Po upływie ponad trzech lat badacz dokonał powtórnej eksploracji i inspekcji dostępnych
materiałów zgromadzonych na komercyjnych serwisach.
Odczytanie pierwsze
Zdecydowana większość biznesowych fotograii to obrazy utrzymane w pastelowych tonacjach, „wypełnione światłem”. Jeśli dodać do tego fakt, że znaczna
część interakcji pomiędzy partnerami odbywa się w ramach otwartych i przeszklonych przestrzeni biurowych, to tego rodzaju komunikat może sugerować, że
świat organizacji jest transparentny i zorganizowany według „czystych” reguł.
Liczba artefaktów znajdujących się na fotograiach i graikach jest zazwyczaj
dość ograniczona. Zbiór przedmiotów składa się niemal wyłącznie z urządzeń służących pracy biznesmena/menedżera: komputerów, monitorów, tabletów, telefonów
komórkowych, interaktywnych tablic, lipchartów i tym podobnych, generalnie
‒ z narzędzi komunikacyjnych. Komunikacja i współpraca są bowiem kolejną wyróżnianą charakterystyką działań aktorów biznesowych. Komunikacja nie odbywa
się jednak wyłącznie za pośrednictwem komunikatorów elektronicznych. Znaczący
członkowie organizacji to także osoby działające zespołowo oraz mobilne ‒ ukazane z podróżnym ekwipażem lub oczekujące w porcie lotniczym. Nieodłącznym
elementem pracy jest również tempo i punktualność, stąd na wielu zdjęciach i rysunkach widoczni są ludzie spoglądający na zegarki lub będący w biegu5.
Częstym motywem podkreślającym zbiorowy i oparty na współdziałaniu
sposób pracy liderów organizacyjnych jest ukazanie ich jako członków zespołu ‒ zasiadających wraz z innymi za biurkiem lub w trakcie grupowych narad.
4
5
Kategorie wygenerowane w trakcie analizy zostały wyróżnione grubą czcionką
Przykładowe zdjęcia ilustrujące kategorie: tempo, punktualność, komunikacja, mobilność:
Sasha_Suzi, http://www.istockphoto.com/mx/foto/atractivo-hombre-de-negocios-en-traje-con-tel%C3%A9fono-inteligente-en-mano-gm501652336-80992793; xijian, http://www.istockphoto.
com/es/foto/empresario-mirando-el-reloj-inteligente-gm501072568-81148469?st=_p_smart%20
watch; ajkkafe, http://www.istockphoto.com/br/foto/empres%C3%A1rio-em-corra-gm483753051.
150
Waldemar Dymarczyk
Koncyliacyjny wymiar działań zbiorowych podkreślany bywa poprzez symbolikę
okrągłego stołu6, ewentualnie osób zasiadających lub stojących w kręgu.
Jako że praca biznesmena polega na skutecznej realizacji celów organizacyjnych, nie jest niczym nadzwyczajnym, że jednym z najczęstszych motywów
zdjęć zamieszczanych w serwisach fotograicznych jest uścisk dłoni7 – symbol
porozumienia i doprowadzenia spraw do szczęśliwego inału. Sukces zaś manifestuje się w gestach triumfu8 i wyrażającej radość ekspresji ciała i mimice.
Sukces w biznesie jest między innymi skutkiem pewności siebie. Co prawda
zdarzają się obrazy osób zmęczonych lub zestresowanych, lecz w zdecydowanej
większości na zdjęciach widać ludzi zrelaksowanych9, znających swoją wartość
i świadomych swojej siły, umiejętności i kompetencji. Pewność siebie wrażana jest
poprzez „twarde” stanie w rozkroku, patrzenie prosto w oczy, „mentorskie” ułożenie dłoni w tak zwaną „wieżyczkę” lub splecenie rąk na piersiach (znak dominacji i zamknięcia). Równie często jednak w gestach, postawie ciała i mimice można
ujrzeć „siłę spokoju”. Otwarte ramiona, nonszalancki i/lub przyjazny uśmiech czy
nieco niedbały sposób siedzenia lub mniej oicjalny dress code znamionują człowieka, który w pełni i bez wysiłku kontroluje to, co dzieje się wokół.
Nieodłącznym elementem społecznego życia organizacyjnego jest hierarchizacja. Na zbiorowych portretach aktorów biznesu stosunkowo wyraźnie zaznaczany jest pierwszy i drugi plan. Interesujący jest fakt, że na pierwszym planie, na
czele zespołu, umiejscawiani są przedstawiciele obu płci, w różnym wieku oraz reprezentujący różne rasy10. I chociaż osoba w typie WASP (White American Saxon
Protestant) jest częściej ukazywana jako lider grupy, to nie jest to już powszechną
zasadą. Jedynie w przypadku ukazywania wyraźnie protekcjonalnych gestów ich
wykonawca jest białym mężczyzną, zazwyczaj starszym od ich adresata.
Zarówno kobiety, jak i mężczyźni są niemal zawsze ubrani zgodnie z zasadami biznesowego dress code’u. Markowe i dobrze skrojone ubrania pozbawione
są elementów, które mogłyby podkreślać indywidualizm lub wpływ lokalnych
(kulturowych) uwarunkowań i mód. Międzynarodowy, standardowy dress code
6
7
8
9
10
Przykładowe ilustracje motywu okrągłego stołu: Rawpixel, http://www.istockphoto.com/
pl/zdj%C4%99cie/sylwetki-ludzie-biznesu-w-sali-konferencyjnej-gm485983391-38235036;
Cathy Yeulet, http://nl.123rf.com/stock-foto/middle_manager.html?mediapopup=41393308.
Częsty motyw uścisku dłoni: bacho12345, http://es.123rf.com/imagenes-de-archivo/completion_of_a_contract.html?mediapopup=34744307.
Gest triumfu: andresr, 2 http://www.istockphoto.com/pl/zdj%C4%99cie/asian-business-man-celebrating-a-promotion-gm482044926-69866553.
Zrelaksowany i pewny siebie biznesmen: http://www.fotosearch.com/OJO107/pe0004393/;
http://www.fotosearch.com/OJO107/pe0017351/.
Zarządzanie według zasady równości płci i rasy: http://www.istockphoto.com/pl/
zdj%C4%99cie/eleganckie-lidera-gm117951260-9018674?esource=AFF_IS_IR_SP_FreeImages
_246195&asid=FreeImages&cid=IS&irgwc=1, http://www.istockphoto.com/pl/zdj%C4%99cie/
happy-hotel-staf-gm509529852-85820185.
Kreowanie wizerunku lidera biznesu w przestrzeni wirtualnej...
151
idzie w parze z równie zestandaryzowaną sylwetką. Niemal bez wyjątku młode
kobiety i przeważnie młodzi mężczyźni to osoby co najmniej średniego wzrostu, szczupłe i wysportowane. Ponadto ich zdrowy styl życia11 bywa podkreślany na przykład przez znajdującą się na biurku wodę mineralną, sok czy sałatkę
owocową oraz aktywność sportową realizowaną „po godzinach”.
Chociaż występy aktorów odbywają się głównie w przestrzeni biura, niekiedy tłem dla ich popisów jest szersza przestrzeń. Powtarzającym się motywem
jest portretowanie lidera biznesu na tle symbolu jego osiągnięć i władzy, czyli
biurowca – późno modernistycznego „drapacza chmur”12. Innym powtarzalnym
motywem jest „zdobywanie ziemi niczyjej”. Człowiek (niekiedy z udziałem zespołu) ubrany w biznesowy uniform wspina się na szczyt góry lub właśnie ów
szczyt zdobył13. Innym wariantem symbolizującym współczesną konkwistę jest
obraz biznesmena (zazwyczaj występującego w pojedynkę) spoglądającego z wyżyn swojego biurowca na miasto leżące u jego stóp. Kontrapunktem dla tych heroiczno-epickich przedstawień jest rzadziej występujący motyw balansowania na
linie14 lub przeskakiwania ze skały na skałę, czyli symboliczne ukazanie ryzyka
towarzyszącego działaniom w obszarze biznesu.
Wnioski z 2013 roku
Reasumując, warto zastanowić się, jaki obraz współczesnego przedsiębiorcy lub menedżera starają się wykreować (rynkowo zorientowani) specjaliści od
reklamy i wizerunku. Można zapewne skonstatować, że biznesowy everyman
(przedsiębiorca lub menedżer) to, według specjalistów od wizerunku, igura zdecydowanie pozytywna. To odnoszący sukcesy i pewny siebie oraz podejmujący
ryzyko homo creator. Realizuje się poprzez pracę, a jednocześnie jest członkiem
i inspiratorem grupy podobnych mu „innych”. Wraz ze współtowarzyszami tworzy stechnologizowany i wykorzeniony z lokalnych kontekstów świat (Giddens
2001: 25), który jednak ma swój zwodniczy urok. Bowiem świat ten zamieszkują
doskonałe jednostki pozbawione przyziemnych trosk.
11
12
13
14
Zdrowy styl życia (i pracy): http://www.fotosearch.com/OJO106/pe0007426/.
Biznesmen i biurowiec w tle: http://www.istockphoto.com/fr/photo/homme-dafaires-avec-t%C3%A9l%C3%A9phone-mobile-droite-et-les-gratte-ciel-gm92038732-2067453.
Objęcie w posiadanie: http://www.pinnacleeducationalcenter.com/8741/index.html.
Balans na linie: http://fr.123rf.com/search.php?word=risk+on+the+line&imgtype=0&t_
word=risk+on+the+line&t_lang=fr&oriSearch=risk+management&srch_lang=fr&sti=lyyx
st1x6rwk5qxts6|&mediapopup=13422923.
152
Waldemar Dymarczyk
Odczytanie drugie i uzupełnienie wniosków
(styczeń/luty 2017 roku)
Zasadniczo przedstawiona wyżej analiza – rekonstrukcja kluczowych kategorii
– pozostaje aktualna także po upływie ponad trzech lat, czyli w początkach 2017 r.
Należy jednak mieć na uwadze fakt, że świat reklamy i promocji, szczególnie zaś
w tak newralgicznym i zmiennym obszarze, jakim jest świat biznesu, charakteryzuje się nieustanną zmiennością. Warto również zauważyć (wzajemnie powiązane
i oddziałujące na siebie) konteksty mające wpływ na treść i formę aktualnych obrazowań. Po pierwsze, to kontekst technologiczny, czyli powszechne i modne w dzisiejszej dobie wykorzystywanie przez profesjonalistów, a nawet amatorów, edytorów
graicznych i powiązanych z nimi aplikacji umożliwiających m.in. tworzenie obrazów, w których zdjęcie i graika (schematy, wykresy, wektory itd.) stanowią spójną
całość (spójny komunikat). Po wtóre, kontekst demograiczny oraz związany z nim
kontekst kulturowy. Chodzi mianowicie o to, że świat organizacji, także wyższych
szczebli zarządzania, staje się domeną ludzi należących do tzw. pokolenia „Y” (Lawrence 2012), a niebawem również generacji „Z” (Tulgan 2013). Osoby tworzące
te kohorty m.in. traktują pracę raczej jako wyzwanie i przygodę niż sens życia lub
konieczność. Są przygotowani do permanentnych zmian miejsca i pozycji zawodowych. Przełożonych i współpracowników postrzegają raczej jako partnerów niż
mentorów. Istotna jest dla nich równowaga pomiędzy pracą a czasem poza pracą
(work life balance). Wreszcie, co jest związane z pierwszym kontekstem, są biegłymi użytkownikami elektronicznych nośników informacji i różnorakich technologii
(digital natives).
Uwzględniając powyższe konteksty, łatwo zrozumieć nie tyle pojawienie się
nowych form prezentacji, bo taka sytuacja raczej nie miała miejsca, ile wyeksponowanie wątków, które wówczas nie były pierwszorzędnymi.
„Zmiana pokoleniowa” – tak można zatytułować wygenerowaną kategorię. Ma
ona swoje emanacje w obrazach młodych osób cieszących się swoją niezależnością,
indywidualnością i co za tym idzie „luźnym” traktowaniem obowiązującego do niedawna biznesowego dress code’u15. Poza tym uwidaczniane relacje pomiędzy partnerami interakcji coraz częściej pozbawiane są skojarzeń paternalistycznych i zachowań
submisywnych. Dominują więc obrazy otwartej relacji pomiędzy uczestnikami or-
15
„Nowy” akceptowany i promowany dress code i forma relacji interpersonalnych: http://
www.istockphoto.com/pl/zdj%C4%99cie/wysoki-pi%C4%85tk%C4%99-gm514736838-88242517?st=_p_maneger%20bussiness; https://www.mediabistro.com/climb-the-ladder/skills-expertise/what-does-a-digital-media-manager-do/; http://pl.123rf.com/search.
php?word=manager&srch_lang=pl&imgtype=&Submit=+&t_word=&t_lang=pl&orderb
y=0&sti=nso766zg3qjj9606dw|&mediapopup=49883015.
Kreowanie wizerunku lidera biznesu w przestrzeni wirtualnej...
153
ganizacyjnych interakcji, spontaniczności, radości i uśmiechu, pewnej nonszalancji
i braku napięcia, pozazawodowych aktywności itp.
Dostrzegalna jest również zmiana sposobu, w sensie formalnych rozwiązań, obrazowania relacji pomiędzy uczestnikami życia organizacyjnego oraz wykorzystania
rekwizytów i dekoracji. Twórcy zdjęć coraz częściej starają się akcentować dynamizm
owych relacji, poprzez akcentowanie „realnych” emocji i ekspresywnych, lecz i „naturalnych” zachowań aktorów organizacyjnych16. Zdynamizowaniu i zapewne uprawdopodobnieniu scenek przedstawionych na zdjęciach jest także i wykorzystanie coraz szerszej
gamy zabiegów technicznych, m.in. w postaci stosowania różnych ogniskowych i czasów
naświetlania, iltrów, fotografowania „z ręki”, „chwytania” postaci będących w ruchu.
Ilościowa, ale wręcz jakościowa zmiana polega na systematycznym implementowaniu
do zdjęć komputerowo wygenerowanych schematów, wykresów i wizualizacji17.
Zakończenie
Serwisy stockowe mogą stanowić dobry „barometr” mód, trendów i zmian w ich
obszarze. Wizualizacje „rzeczywistości” pracy (i życia) aktorów biznesu są z jednej
strony obrazem pewnego świata; realnych scenerii, zachowań i sytuacji interakcyjnych oraz zmian, jakim owe aranżacje (sceny i kulisy) i relacje permanentnie podlegają. Z drugiej, są ideologicznym komunikatem i swoistym nawołaniem, do „wpisania się” w obowiązujący kanon biznesu, który to kanon jest również w jakiejś mierze
ustanawiany przez sponsorów i interesariuszy świata biznesu, ale też konsumentów
i naśladowców wykreowanych mód i trendów. Pamiętajmy przy tym, że z racji posiadanych zasobów świat ten jest atrakcyjnym miejscem, w którym mogą ziszczać się
pomysły architektów, kreatorów mody, twórców nowinek technologicznych, projektantów i designerów. Jest więc swoistym laboratorium, którym pewne pomysły, idee
i obserwacje poddawane są rynkowemu osądowi.
16
17
Obrazowanie zachowań ekspresyjnych i „zakulisowych”: http://www.istockphoto.com/
pl/zdj%C4%99cie/wysoki-pi%C4%85tk%C4%99-gm514736838-88242517?st=_p_Manager%20expressions; http://www.istockphoto.com/pl/zdj%C4%99cie/japo%C5%84ski-ludzie-biznesu-post%C4%99powanie-przerwa-na-lunch-gm546197838-98624091?st=_p_
Manager%20real%20relations.
Businessman wykorzystujący nowe technologie: https://www.shutterstock.com/pl/image-photo/back-view-businessman-on-rooftop-managing-558833797?src=Dd5oRBJ1TCeOA8KZwJs3
iw-1-23; http://pl.123rf.com/search.php?word=manager&srch_lang=pl&imgtype=&Submit=+&t_
word=&t_lang=pl&orderby=0&sti=lzchnlz36w3f46002e|&mediapopup=44493017; https://
www.shutterstock.com/pl/image-photo/business-man-writing-project-management-concept-105507212?src=Dd5oRBJ1TCeOA8KZwJs3iw-1-86.
154
Waldemar Dymarczyk
Bibliograia
Charmaz K. (2009), Teoria ugruntowana. Praktyczny przewodnik po analizie jakościowej, Warszawa:
Wydawnictwo Naukowe PWN.
Clarke A. (2005), Situational Analysis: Grounded Theory after the Postmodern Turn, Thousand Oaks:
Sage.
Davidson J. (2010), (In)visible (In)tangibles: Visual Portraits of the Business Élite, „Accounting, Organizations and Society”, vol. 35, s. 165−183.
Drucker P. (1954), Practice of Management, New York: Harper&Row.
Elsbach K. D. (2004), Interpreting Workplace Identities: the Role of Oice Décor, „Journal of Organizational Behavior”, vol. 25 s. 99−128.
Giddens A. (2001), Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności,
Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Glaser B. G. (1978), Theoretical Sensitivity: Advances in the Methodology of Grounded Theory, California: The Sociology Press.
Glaser B. G., Strauss A. L. (2009), Odkrywanie teorii ugruntowanej. Strategie badania jakościowego,
Kraków: Zakład Wydawniczy Nomos.
Gofman E. (1951), Symbols of Class Status, „British Journal of Sociology”, vol. 2, s. 294−304.
Gofman E. (1956), The Nature of Deference and Demeanor, „American Anthropologist”, vol. 58,
s. 473−502.
Gofman E. (1987), Gender Advertisements, New York: Harper Torchbook.
Gofman E. (2000), Człowiek w teatrze życia codziennego, Warszawa: Wydawnictwo KR.
Gofman E. (2006), Rytuał interakcyjny, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Gofman E. (2008), Zachowanie w miejscach publicznych, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe
PWN.
Gofman E. (2010), Spotkania. Dwa studia z socjologii interakcji, Kraków: Zakład Wydawniczy Nomos.
Gofman E. (2011), Relacje w przestrzeni publicznej, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Gorzko M. (2008), Procedury i emergencja. O metodologii klasycznych odmian teorii ugruntowanej,
Szczecin: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego.
Guthey E., Jackson B. (2005), CEO Portraits and the Authenticity Paradox, „Journal of Management
Studies”, vol. 42(5), s. 1057−1082.
Hall E. T. (1997), Ukryty wymiar, Warszawa: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza.
Hatch M. J. (1990), The Symbolics of Oice Design: An Empirical Exploration, [w:] P. Gagliardi, ed.,
Symbols and Artifacts: Views of the Corporate Landscape, Berlin: Walter de Gruyter, s. 129−146.
Judge T. A., Cable D. M. (2004), The Efect of Physical Height on Workplace Success and Income:
Preliminary Test of a Theoretical Model, „Journal of Applied Psychology”, vol. 89(3), s. 428−441.
Konecki K. (2000), Studia z metodologii teorii ugruntowanej, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe
PWN.
Konecki K. T. (2012), Wizualna teoria ugruntowana. Podstawowe zasady i procedury, „Przegląd Socjologii Jakościowej”, t. 8, nr 1, s. 12−45, http://www.przegladsocjologiijakosciowej.org (dostęp: 20.03.2017).
Kreowanie wizerunku lidera biznesu w przestrzeni wirtualnej...
155
Lawrence J. (2012), Engaging Gen Y: Leading Well Across the Generations, Cambridge: Grove Books.
Mears A. (2017), The Potlatch Revisited: Distinction and Destruction among the New Global Elite
(draft), http://faculty.chicagobooth.edu/workshops/orgs-markets/pdf/Mears.pdf (dostęp:
11.05.2017).
Mintzberg H. (1975), The Manager’s Job: Folklore and Fact, „Harvard Business Review”, July-August, https://hbr.org/1990/03/the-managers-job-folklore-and-fact (dostęp: 11.05.2017).
Nath V. (2016), Dress Codes and Appearance Norms at Work: Body Supplements, Body Modiications
and Aesthetic Labour, London: Acas.
Nogalski B., Śniadecki J. (1998), Kształtowanie umiejętności menedżerskich, Bydgoszcz: TONiK.
Ornstein S. (1989), Impression Management Through Oice Design, [w:] R. Giacalone, P. Rosenfeld,
eds., Impression Management in the Organization, Hillsdale, NJ: Erlbaum, s. 411−426.
Pratt M. G., Rafaeli A. (1997), Organizational Dress as a Symbol of Multilayered Social Identities,
„Academy of Management Journal”, vol. 40, s. 862−898.
Sommer R. (1969), Personal Space: The Behavioural Basis of Design, New Jersey, Englewood Clifs:
Prentice Hall.
Strauss A. L., Corbin J. M. (1998), Basics of Qualitative Research: Techniques and Procedures for Developing Grounded Theory, London: Sage.
Tulgan B. (2013), Meet the Generation Z: The second generation within the giant “Millennial” cohort, http://rainmakerthinking.com/assets/uploads/2013/10/Gen-Z-Whitepaper.pdf (dostęp:
22.03.2017).
Veblen T. (1971), Teoria klasy próżniaczej, Warszawa: PWN.
Vischer J. C. (2005), Space Meets Status. Designing workplace performance, London, New York:
Routledge.
Zhang Z., Spicer A. (2014), “Leader, you irst” The Everyday Production of Hierarchical Space in a China Bureaucracy, „Human Relations”, vol. 67, no. 6, s. 739–762.