Luźna notka, ponieważ jestem w trakcie powolnego czytania Hyperversum i pisania prac zaliczeniowych :) Ostatnio bardzo często przeglądam w internecie zdjęcia zakładek do książek i podziwiam jakie ludzie mają kolekcje, a jeszcze bardziej pomysły, by robić własnoręczne cuda :) Osobiście mam 3 zakładki, ale dziś przeszukałam internet i natknęłam się na instruktażowe wideo jak zrobić zakładkowego potworka narożnego :) Postanowiłam spróbować, choć moje umiejętności manualne są, lekko mówiąc, ograniczone :) W każdym razie ten, którego Wam zaprezentuję jest pierwszy - testowy - dlatego gdzieniegdzie przybrudzony klejem i nie na odpowiednim papierze :) Ale następne (pewnie porobię w weekend dla Taty, Chłopaka, Brata i Bratowej) powinny być zdecydowanie ładniejsze ;-)
Na czytanie książek czas ostatnio dość ograniczony - zbliża się nieubłaganie sesja, miliard spraw czeka na załatwienie, ale i tak wieczorami, nocami, czy leniwymi popołudniami (w ramach odpoczynku) znajduję czas na to by oddawać się mojej pasji ;-)
Ale dzisiaj z innej beczki, przychodzę do Was z moimi nowościami! :) Pierwszy stos jest raczej nie do ruszenia, pójdzie do mojej biblioteczki i tam już zagości. Drugi - to zależy, możliwe, że trafi w obieg po przeczytaniu, ale to się okaże :)
1. Kazimierz Korkozowicz - Przyłbice i kaptury. Nagie ostrza. Książka kupiona dla mojego chłopaka, więc nie zagości u mnie na półce długo, ale kto wie - może ją w wakacje przeczytam. Kosztowała 12zł z 39zł w taniej książce, nówka sztuka, więc musiałam wziąć:)
2. Cecilia Randall - Hyperversum. Egzemplarz do recenzji od wydawnictwa esprit. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że miałam do wyboru ten tytuł, bo słyszałam/czytałam o nim mnóstwo dobrego, a i mój chłopak chętnie przeczyta :)
3. Małgorzata Gutowska-Adamczyk - Cukiernia Pod Amorem. Zajezierscy, Cieślakowie, Hryciowie. Tyle słyszałam o tej serii, że musiałam kupić!
4. Susanne Collins - Igrzyska Śmierci, W Pierścieniu Ognia, Kosogłos. Moja dewiza mówi: zanim obejrzysz najpierw przeczytaj. Jako, że film teraz króluje w kinach, a książki z tego co widzę na lubimyczytać.pl rozchwytywane i pochłaniane, postanowiłam i ja poddać się temu szaleństwu, ale dopiero jak to dookoła ostygnie. Więc myślę, że pod koniec czerwca będę je czytać :)
1. Gretchen Rubin - Projekt szczęście. Z wymianki. Zobaczymy, słyszałam, że warto :)
2. Pamela Wells - Zauroczenia. Złamane Serca też już do mnie wędrują :) Również słyszałam, że warto, podejrzewam, że po przeczytaniu/zrecenzowaniu puszczę je w wir wymian dla młodszego pokolenia :)
3. Małgorzata Warda - Dziewczynka, która widziała zbyt wiele. Jestem bardzo ciekawa pozycji, nie wykluczam, że u mnie zostanie :)
4. Maha Gargash - Arabska perła. Jak na ten moment myślę, że przeczytam i puszczę w wymiany, ale zobaczymy :)
Tytuł: Nadzieja umiera ostatnia
Autor: Halina Birenbaum
Wydawnictwo: Czytelnik
Stron: 275
Czas czytania: dwa wieczory
Książki i filmy o życiu w gettach i obozach koncentracyjnych zaciekawiły mnie jakiś czas temu. Zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę wiem na ten temat tylko tyle ile przekazano mi w szkole - czyli mam jedynie mgliste pojęcie o cierpieniu, śmierci i okrucieństwie, które tam były codziennością. Jako kilkunastoletnia dziewczynka odmówiłam wyjazdu na wycieczkę szkolną do Oświęcimia. Wiedziałam, że to miejsce przytłoczy mnie i wyjdę stamtąd z tysiącem pytań, na które do dziś nikt nie udzielił odpowiedzi. Nie poszłam również do kina na "Pianistę", tym razem "uchronił" mnie przed tym mój starszy brat zdając sobie sprawę z mojej dziecięcej jeszcze wrażliwości. Dopiero niedawno przełamałam się i zaczęłam chłonąć tą część historii ciągle chcąc wiedzieć więcej.
"Nadzieja umiera ostatnia" jest zapisem wspomnień Żydówki Haliny Birenbaum, która w czasie wybuchu II Wojny Światowej miała 10 lat. Do 13 roku życia udało jej się wraz z rodziną ukrywać w getcie warszawskim, wiele razy cudem uniknęli łapanek, wywozu do Treblinki i bezpośredniej śmierci z rąk esesmanów. Te "cuda" zawdzięczali głównie matce, jej silny charakter i pragnienie ochrony rodziny za wszelką cenę pomogły im długo uciekać przed losem jaki Niemcy przygotowali dla Żydów. Niestety, w końcu dobra passa się skończyła i trafili do transportu, który wywiózł ich do Majdanka.
Tego co przeżyła Halina w obozach w Majdanku, Oświęcimiu, Ravensbruck i Neustadt nie jestem Wam w stanie opowiedzieć. Myślę, że i sama autorka w swojej książce nie dała rady opisać całego zła, którego doświadczyła. Każdy dzień zaczynał się i kończył pod znakiem katorżniczej pracy, ciężkich chorób i epidemii, śmierci bliskich i obcych, walki o przeżycie. Pani Birenbaum oprócz strasznych obrazów, które mnie samą przyprawiały o dreszcze i nieraz łzy, nie zapomniała o świadectwie przyjaźni, miłości, siły charakteru więźniarek tak bardzo pragnących żyć, ani o nielicznych przypadkach "ludzkości" przejawianej przez oprawców - incydentach, które niektórym więźniarkom pozwoliły przeżyć trochę dłużej.
Tej książki nie da się ocenić. Takich wspomnień nie sposób zaklasyfikować, położyć na półkę z pozycjami "dobrymi", "średnimi"... dlaczego? Ponieważ jest to nie tylko zapis dokumentujący niezwykle ważny i bolesny fragment historii, ale także dlatego, że jest ona świadectwem życia i śmierci niewinnych osób, jedyną pamięcią i oddaną im czcią.
Chciałabym tą książkę polecić wszystkim. Jest to pozycja, która na długo pozostaje w pamięci, a wraz z nią osoby, które nie miały tyle szczęścia co Pani Halina, a na pamięć naszą zasługują jak nikt inny.
Tytuł: Droga do raju.
Autor: Paullina Simons.
Wydawnictwo: Świat Książki
Stron: 540
Czas czytania: prawie cztery wieczory
Nie za bardzo lubię pisać o książkach, które mnie zawiodły, a ta taka właśnie jest. Zawiodła mnie, poległa i to na całej linii. Ale od początku.
Historia opowiada o nastoletniej Shelby, która od wychowującej ją ciotki na ukończenie liceum otrzymała żółty, sportowy samochód. Wpadła na pomysł by przejechać kawałek Ameryki w poszukiwaniu swojej biologicznej matki. W podróży towarzyszy jej "była przyjaciółka" Gina, we własnych celach jadąca w tą daleką podróż, później dołącza do nich Candy - autostopowiczka, która ma nieco zamieszać wyprawą dziewcząt.
Akcja toczy się bardzo powoli, w zasadzie nie wiem czy przy tej pozycji można mówić o "akcji". Znajdziemy tu za to masę dobijających, przydługich i plecionych trzy-po-trzy dialogów. Bohaterki książki niesamowicie mnie denerwowały, ich naiwność, sposób "myślenia", zachowania i wypowiadania się. Żadna z nich mnie niczym nie ujęła, za to wszystkie skutecznie do siebie zniechęciły.
Sposób, w jaki pozycja została napisana jest dla mnie nie do zniesienia - sztuczny, na siłę, obcy. Nijak nie mogłam się w świecie tej książki odnaleźć.
Czytając to mierne czytadło bardzo się męczyłam i kilka razy miałam ochotę je odłożyć i więcej nie dotykać. Podobno "Jeździec miedziany" tej samej autorki jest pozycją zasługującą na miano "dobrej", jednak nie wiem czy po "przeżyciach" jakie dostarczyła mi "Droga do raju" będę miała ochotę po nią sięgnąć.
3/10
Tytuł: Krucha jak lód.
Autor: Jodi Picoult.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 613
Czas czytania: trzy wieczory
Wciąż są ze mną. Charlotte, Sean, Amelia, Willow, a nawet Marin i Piper. Są. Kołaczą się gdzieś w tej ciasnej przestrzeni mojego serca, która przeznaczona jest dla tych bohaterów książek, z którymi nie potrafię się rozstać. Którzy zostaną we mnie już do końca.
Kim są? Charlotte i Sean są troskliwymi rodzicami, wychowują dwie córki: nastoletnią Amelię, która jest córką Charlotte z pierwszego małżeństwa i ich wspólną - kilkuletnią Willow cierpiącą na OI - wrodzoną łamliwość kości. Willow jest narażona na złamania przy najmniejszych urazach, uderzeniu w stół, gwałtowniejszym przewróceniu się z boku na bok podczas snu, nie mówiąc o potknięciach. Dziewczynkę można skrzywdzić przytulając się do niej. Cierpienie fizyczne jest stałym elementem jej życia.
Przed Charlotte staje ciężki wybór - czy z pomocą prawniczki Marin oskarżyć Piper, swoją najlepszą przyjaciółkę, a zarazem ginekolożkę-położniczkę, o popełnienie błędu w sztuce - nie wykrycie OI u płodu, kiedy było to możliwe, a więc nie danie jej, matce, wyboru: urodzić czy nie? Czy warto dla lepszego życia swojej córki narazić ją i całą rodzinę na cierpienie spowodowane wyznaniem: "mogłam Cię nie urodzić, Willow". Czy rzeczywiście Charlotte mogłaby nie urodzić dziewczynki, która wie, że 100 miliardowa wyprodukowana kredka Crayola miała kolor niebiesko-fioletowy?
Rozterki i decyzje Charlotte wpłyną na życie całej rodziny. Na jej relacje z Seanem, na małą Willow. Gdzieś obok niezauważona cierpieć będzie Amelia przeżywająca okres nastoletniego buntu. Jak to wszystko się skończy? Jakie decyzje podejmą rodzice dziewczynek? Co stanie się z ich naznaczonym piętnem choroby, ale jednak szczęśliwym i spokojnym - o ile tak je można określić - życiem?
Autorka pisze stylem niezwykle lekkim, akcja toczy się szybko, dialogi są żywe. Cała książka jest pisana z perspektywy wszystkich członków dramatu w formie listu do Willow. W ten niesamowity klimat wplecione są przepisy - zapiski Charlotte - które urozmaicają i dodają uroku tej pozycji.
Niech moją recenzję zamkną słowa: jest to pierwsza od wielu lat książka, której zakończenia nie byłam w stanie przewidzieć i przez pół godziny po jej zamknięciu nie mogłam się otrząsnąć. Mimo iż opowieść jest literacką fikcją.
8/10
Zostałam oTAGowana przez Trinity801 z bloga mojeczytadla :) Zabawa polega na udzieleniu odpowiedzi na 11 pytań od TAGującego i wymyśleniu 11 nowych dla osób, które TAGujemy :) a więc zaczynam:)
1. Jaką książkę czytasz w tej chwili?
Paullina Simons - "Droga do raju"
2. Czy masz jedną ulubioną książkę, czy raczej jest ich wiele? Jakie?
Jest ich wiele i są to książki, które zawsze będą w mojej biblioteczce i kiedyś może wezmą je do rąk moje dzieci, a jeśli ich nie mam na półce, to za jakiś czas mieć będę na pewno :) Przede wszystkim wszystkie części Pottera, bo książka ta rosła razem ze mną. Opowieści z Narnii. Kamienie na szaniec. O psie, który jeździł koleją. Jesienna Miłość. Książki Ewy Nowak. Książki Siesickiej. Zalotnica Niebieska. Tylko razem z córką. Wszystkie stare Mikołajki. Jest tego mnóstwo :)
3. Czytasz przy muzyce, tv, czy raczej musi to być absolutna cisza?
Kiedyś czytałam przy muzyce, teraz wolę ciszę, lub jedno specyficzne radio w tle, które przypomina mi o mojej Babci.
4. Film, który oglądałeś/aś ostatnio, nakręcony na podstawie książki?
"Chłopiec w pasiastej piżamie"
5. Twój ulubiony kolor?
Fioletowy:)
6. Twoja ulubiona pora roku i dlaczego?
Zima i lato :) Zima, bo lubię kiedy robi się szybko ciemno, lubię długie wieczory przy herbacie i kocham Święta Bożego Narodzenia:) A lato, bo mogę je spędzić całe w miejscu i z osobą, którą kocham:)
7. Ulubione miejsce, w którym czytasz - jest takie, czy to bez znaczenia?
Chyba moje łóżko :)
8. O jakiej porze dnia najchętniej czytasz?
Różnie, zależnie od nastroju.
9. Czy płakałeś/aś kiedyś przy jakiej książce? Jakiej?
Przy "Psie, który jeździł koleją", "Kamieniach na szaniec"
10. Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa?
Różne, ale np. "Słoneczko" Marii Buyno-Arctowej
11. Czy pamiętasz książkę, dzięki której "zaraziłeś/aś" się czytaniem?
Szło to powoli i czytałam zawsze, nie zawsze z takim zapałem. Ale były to chyba książki Siesickiej i pierwsza część Pottera.
MOJE PYTANIA:
1. Książka, która tak bardzo Ci się nie podobała, że ją odłożyłeś/aś
2. Książka, o nie mogłeś/aś przestać myśleć przez długi czas
3. Najładniejszą okładkę w Twoim zbiorze ma...
4. Książka, którą masz najdłużej ze wszystkich
5. Na podstawie jakiej książki wg. Ciebie powinno się nakręcić film?
6. Czy lubisz książki historyczne?
7. Czy pilnie czytałeś/aś wszystkie lektury?
8. Wypożyczasz książki z biblioteki? Jak często?
9. Należysz do portalu lubimyczytac.pl ? Jaki masz tam nick?
10. Jaką jedną książkę zabrał/a/byś na bezludną wyspę?
11. Książka, której nie masz, a z całych sił chcesz mieć
TAGuję:
Tytuł: Jak być piękną. 1000 szybkich sposobów.
Autor: Rona Berg.
Wydawnictwo: KDC (Klub Dla Ciebie)
Stron: 287
Czas czytania: dorywczo w razie potrzeby
Postanowiłam dziś zrecenzować Wam pewien poradnik, który kilka miesięcy temu wpadł mi w ręce. Jest to poradnik dla dziewczyn i kobiet o tematyce wszelkiej, która tylko nas dotyczy. A więc znajdziemy tu wzmianki o dojrzewaniu, zmianach hormonalnych, kosmetykach, chorobach, lekach, triki na awaryjne sytuacje itp. itd.
Prawda jest taka - porad tu jest mnóstwo. Od garści informacji - np. na temat tatuaży i tego co się z nimi wiąże, przez porady awaryjne - odłamany kawałek tipsa? jak pozbyć się gumy do żucia z włosów? - po zupełnie dla mnie kuriozalne: Co zrobić gdy przypadkiem przycięłaś sobie rzęsy? Oprócz tego znajdziemy kilka przepisów na maseczki, odżywcze lub relaksujące kąpiele, porady dotyczące pakowania, przechowywania kosmetyków, co nieco o lekarstwach.
Dla niektórych osób porady te mogą być odkrywcze. Ja jednak jako pożeraczka ;) słowa pisanego we wszelkiej postaci, nie stronię od urodowych babskich czasopism, które dostarczyły mi wiedzy na temat 90% informacji zawartych w książce.
Plusem pozycji jest to, że jest w miarę przejrzyście zredagowana. Mamy działy tematyczne, główne porady na środku strony, a dodatkowe wskazówki na marginesach. Dodatkowo wesołe obrazki, systematyzujące tabele oraz indeks kobiecych "problemów" na końcu. Nie obyło się jednak bez kilkunastu drukarskich chochlików, które dla wnikliwych i perfekcjonistów mogą być dość drażniące.
Książka z założenia kosztuje 29,90. Uważam, że byłyby to pieniądze stracone. Ja za swój nowy egzemplarz zapłaciłam 15zł wraz z przesyłką i tego nie żałuję.
Mogę polecić osobom, które rzadko sięgają po czasopisma poradnikowe, a także tym, które chcą mieć podręczny zbiór różnorakich porad w jednej małej książce.
Oceniam na 5/10
Utworzyłam nową zakładkę z wymianą/sprzedażą książek :) Można je znaleźć również na mojej półce na LC. Cennik i spis książek znajdziecie w zakładce. Będzie ona systematycznie aktualizowana :) Mam nadzieję, że ktoś znajdzie coś dla siebie!
I przypominam o Candy :)
Tytuł: Arabska Córka
Autor: Tanya Valko
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Stron: 382
Czas czytania: męczyłam 3 dni
Czyli co było dalej? Po przeczytaniu "Arabskiej żony" byłam chętna dowiedzieć się jak dalej toczyły się losy Marysi, jej arabskiej rodziny oraz polskiej Mamy, która by chronić własne życie musiała opuścić swoją starszą córkę.
Mimo tytułu, który sugeruje, że przez całą książkę będziemy towarzyszyć małej Marysi, opowieść o niej zaczyna nabierać rumieńców dopiero w połowie. Wcześniej autorka skupia się na ciotce dziewczynki, Malice, którą nawet polubiłam w poprzedniej części. Ona to wzięła na siebie ciężar wychowania bratanicy. W całej wędrówce towarzyszy nam także Babcia Marysi. Z całej serii polubiłam ją najbardziej i najciężej było mi się z nią rozstać.
W tej części akcja jest równie burzliwa i wszystko dzieje się tak szybko, że tym razem bardzo ciężko za autorką nadążyć.
Niestety, Tanya Valko tak usilnie próbuje co chwilę zaskoczyć, zatrwożyć i zaszokować czytelnika, że robi się to męczące i... bardzo naciągane. Morderstwa, gwałty, a w końcu wybranek Marysi o nazwisku brzmiącym dziwnie znajomo - Bin Laden, to już za dużo. Coraz bardziej zatrważające wg. autorki wydarzenia, następujące jedno po drugim, dla mnie były coraz bardziej... męczące. O ile mogłabym pokusić się o stwierdzenie, że pierwsza część rzeczywiście była w jakiejś mierze oparta na faktach, to druga jest po prostu grafomańsko nierealna.
Rozczarowałam się. Bo o ile "Arabską Żonę" czytało mi się szybko i dosyć przyjemnie, to przy "Arabskiej Córce" zaczęłam się bardzo męczyć i liczyłam już strony do końca. Na pewno nie sięgnę po "Arabską Krew".
Oczywiście zachęcam do przeczytania, jeśli czytaliście "Arabską Żonę" i wyrobienia sobie własnego zdania, bo nie jest to na szczęście jeszcze tak zła książka, bym mogła ją kategorycznie odradzać.
5/10