Święta, święta i po świętach. Masa przygotowań na dwa dni które przemknęły nie wiadomo jak i kiedy. Magia świąt zawsze była mi obca jednak dawniej święta były jakieś inne, może ciut wyczekiwane... Duże ilości smakołyków, dobry program telewizyjny, popołudniowe rodzinne spotkania... A teraz? Smakołyki jakoś mało świąteczne bo są na co dzień dostępne od ręki, program telewizyjny a raczej jego brak z powodu emisji reklam co 15 minut, powtórki z całego tygodnia, a w odwiedziny po co, skoro wolne to lepiej wypocząć.Wodą nie byłam oblana już parę ładnych lat, nawet nie widziałam, żeby ktoś kontynuował tą tradycję, chyba nikomu już się nie chce a pogoda to dość słaba wymówka bo dawniej nie zwracało się uwagi na to czy wieje mroźny wiatr czy pada śnieg. Nawet ciotki nie chcą pryskać śmierdzącymi starymi perfumami. Dzień po świętach wielkie rozczarowanie i narzekanie, została góra jedzenia na którą wydało się majątek, jesteśmy zaspani, rozleniwieni, nie wiadomo za co się zabrać. Niestety święta w tych czasach to dla wielu osób to przykry obowiązek niż przyjemność.
Co kilka lat mam jeszcze jedno utrudnienie, czyli urodziny które wypadają w święta. Tym razem w pierwszy dzień świąt, więc trzeba zrobić oficjalną imprezkę dla rodzinki, jednak w tym roku się udało i obyło bez melanżu. Mimo tego troszkę prezentów wpadło w moje ręce, chociaż od razu zastrzegałam sobie, że nie chcę nic dostać.
Dlatego jestem "bogatsza" o przepięknego fioletowego storczyka <3 perfumy mexx które są nie do zdarcia <3 czerwony portfel <3 tort o smaku malibu <3 i oponę zimową na brzuchu...
Jeśli chodzi o zakupy to ciężko mi się na nie wybrać, może jutro znajdę choć odrobinę czasu. A teraz wielka gratka dla zakupoholiczek, do Lidl-a od dziś wchodzą na półki kosmetyki Ziaja Link do gazetki