Witam Was po dłuższej przerwie.Niewiele w tym czasie filcowałam. Absorbowały mnie w znacznej mierze sprawy organizacyjne pracowni , która wymagała drobnego "ogarnięcia" i dostosowania do rosnących ilości przeróżnych drobiazgów i materiałów.Po gruntownych porządkach i własnoręcznych drobnych przeróbkach mebli ,po posegregowaniu wszystkich większych i mniejszych drobiazgów stała się miejscem w którym spędzam niemal całe dnie i bardzo mi tam dobrze:) Zmechanizowałam się także , przybyła maszyna do szycia z którą się dopiero zapoznaję a także dostałam urządzenie które testuję przy filcowaniu.Nie jest to szlifierka a samochodowa polerka oscylacyjna z dużym talerzem .Pierwsze próby są za mną a etap masowania znacznie usprawniony .Ciekawa jestem czy ktoś z Was korzystał przy filcowaniu z takiego "wynalazku" i czy uzyskany efekt jest podobny jak przy użyciu szlifierki oscylacyjnej?Ja nie mam tego porównania ,ponieważ do tej pory używałam jedynie rąk.Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii .Dzisiaj moja pierwsza "wypolerowana" mechanicznie praca a jednocześnie pierwszy wykonany przeze mnie beret w żywych , płomiennych kolorach jesieni .
użyłam czesanki rainbow w barwach fioletu,czerwieni i żółci oraz fioletowych pasków jedwabiu do dekoracji
Na koniec garść jesiennych skarbów ,których uroku w żaden sposób nie udało mi się uchwycić moim aparatem.Jesienny bukiet zrobiony z kolorowych klonowych liści układałam wspólnie z gromadką dzieci a śliczne małe różnorodne dynie zakupiłam na jarmarku "Złota dynia" organizowanym corocznie w Kobylance w pobliżu Szczecina.
Przesyłam wszystkim moc ciepłych pozdrowień ,życząc aby słoneczna i ciepła jesień w barwach złota oraz czerwieni gościła u Was jak najdłużej!