Prof. DSW Paweł
Rudnicki zainaugurował pierwsze w tym roku seminarium - w ramach cyklu „Poza
kulturową oczywistością” - niezwykle interesującym spotkaniem online z
Joanną Gierak-Onoszko, która jest reporterką i pisarką, Autorką książki „27
śmierci Toby’ego Obeda”.
Wczorajsza rozmowa była
nie tylko dwudziestą w tym cyklu debat humanistyczno-społecznych w Dolnośląskiej
Szkole Wyższej we Wrocławiu pod wspólnym hasłem: POZA
KULTUROWĄ OCZYWISTOŚCIĄ, ale zarazem przypomnieniem, że właśnie ta
Uczelnia świętuje dwudziesty piąty rok swojego istnienia.
O naukowej klasie DSW
świadczą wyjątkowe projekty badawcze, które są tam realizowane przez
naukowców różnych dziedzin oraz znakomite publikacje: monografie
naukowe, przekłady światowej literatury z nauk społecznych i humanistycznych
oraz inspirujące badawczo czasopismo Teraźniejszość-Człowiek-Edukacja (obecnie
40 pkt. w wykazie MEiN). Nie został zatem zaprzepaszczony
akademicki kapitał, który współtworzyli z pierwszym rektorem i
współzałożycielem DSW - prof. tej Uczelni śp. Robertem Kwaśnicą,
prof. Mieczysławem Malewskim i prof. Mirosławą
Nowak-Dziemianowicz.
Skorzystałem z zaproszenia
na spotkanie z wspomnianą reportażystką, która potraktowała z ogromnym
szacunkiem wszystkich uczestników tego spotkania via Teams, by przybliżyć
nam metodę reporterską jako sposób na zrozumienie wrzenia świata.
Przedstawiciele nauk społecznych, a szczególnie wszyscy ci, którzy prowadzą
badania naukowe w paradygmacie jakościowym, powinni korzystać z doświadczeń i
profesjonalnych ostrzeżeń także najlepszych reportażystów.
Nie rozmawialiśmy
o treści książki, chociaż ta stała się powodem pragnień spotkania z Autorką,
ale by wspólnie zajrzeć za kulisy jej pracy twórczej. Pani J. Gierak-Onoszko
wskazała na bliskie naszemu warsztatowi badawczemu kwestie, jak
m.in.: - Brak wśród
profesjonalistów konsensusu co do form pisarskich, stylistyki, łączenia gatunków literackich, gdyż każdy reportaż (bez
względu na to, czy jest w formie artykułu czy książki non-fiction) jest
nośnikiem osobistej kultury autorów i bohaterów ich rozmów, badań, spotkań.
- Konieczność krytycznego
przyglądania się własnemu pisarstwu, by zadbać o wiarygodność faktograficzną, o
prawdę treści, ale i nie podporządkowywać jej podświadomie własnym oczekiwaniom
(myśleniu życzeniowemu). Trzeba umieć radzić sobie z intymnym procesem bycia
sam na sam z tekstem, który może być w przyszłości różnie odbierany,
przekształcany a może i transformowany do nowych form np. sztuki teatralnej,
filmu czy gry internetowej.
- Przestrzeganie
najwyższych standardów etycznych, by nie zaszkodzić rozmówcom, ale i nie ukrywać faktów, nie kłamać, pisać prawdziwie
nawet wówczas, kiedy podmiotem naszych rozmów są osoby na tzw. świeczniku. W
świecie postprawdy - jak mówiła reportażystka - w okresie podważania autorytetu
nauki i zaufania do wyników badań, fundamentalne jest bycie prawdziwym w
przekazie tego, co zaobserwowaliśmy, co usłyszeliśmy i jak tego
doświadczaliśmy.
- W twórczej pracy
konieczna jest pokora, wstrzemięźliwość przed pokusą wpisywania w wyniki
studiów i rekonstrukcji wydarzeń własnego ego. Reporter musi docierać do sedna
problemu, chociaż nie dysponuje takimi narzędziami diagnozy, jakie posiadają
naukowcy. Tym większa spoczywa na nim odpowiedzialność za słowa, którymi
pobudza ludzką wyobraźnię, ale i emocje.
- Ważne jest, by umieć
radzić sobie z usłyszanymi historiami życia rozmówców, by ich nie nasycać
własnymi odczuciami, interpretacjami, nie projektować na bohatera własnych
motywów czy postaw, ale i umiejętnie wychodzić z ich życia bez ponoszenia wysokich, emocjonalnych, a nawet zdrowotnych kosztów osobistych, które bywają następstwem prowadzonych wywiadów.
Nie będę streszczał
autorskiej narracji, gdyż każdy z uczestników wczorajszego spotkania odbierał
ją z własnej perspektywy oczekiwań, badawczych doświadczeń, głębokich poruszeń
uczuć po lekturze wspomnianej książki, co dało się uchwycić w toku ponad
godzinnej wymiany poglądów, opinii i myśli. Dzięki takim spotkaniom znajdujemy
się na arenie świata wartości, która jest zróżnicowana, a mimo to w jej centrum zawsze sytuujemy człowieka z jego życiowymi problemami, radościami i
dramatami, sukcesami i porażkami.
Po raz kolejny w ramach
seminaryjnego cyklu w DSW mogliśmy przekonać się, że nie tylko warto, ale i
trzeba opuszczać granice własnych dyscyplin naukowych, własnych środowisk
akademickich i kulturowych, by móc rozmawiać o tym, co łączy wszystkich
pasjonatów pracy twórczej. Im mniej wąsko pojmowanej pedagogiki w pedagogice, tym lepiej.