Na początku miesiąca, celem restartu systemu wraz z moją mamą pojechałyśmy nad Morze Bałtyckie.O tej wspaniałej przygodzie napiszę innym razem, teraz skupmy się nad od stresowaczem, jakim było robienie na drutach.
zaczęłam już w pociągu by mieć co pokazać niedługo po przyjeździe do Gdańska.
Plaża , słońce, wiatr itp...
potem ławeczka na Westerplatte..
wspaniała kawiarenka z innej parafii
lubię takie klimaty, wszystko nie do pary, od czapy, a kanapa w której się zapadłyśmy zachęcała do dłubania..
Chusta zrobiona, zostało włóczki, co robić, jak żyć...
no jak...
w drodze powrotnej czapka się robi..
czyli czapka do kompletu.z 2 nitek coby cieplejsza była,
druty # Pony Flayr nr 3,5.
a teraz przedstawiam państwu to co powstało..
tak dla przypomnienia :wełna PAPATYA Angora coke
druty nr.7 Prym.
pomimo, że chusta zrobiona jest z niepełnego kłębka, wyszła bardzo duża.
czapka na ludziu czyli na mnie.
Pozdrawiam was serdecznie.