Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mazowsze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mazowsze. Pokaż wszystkie posty

środa, 27 kwietnia 2011

Toilet Roll Mini Album. Jesienny Płock



    Albumik upamiętnia ubiegłoroczną wrześniową wyprawę do Płocka, kilka dni po przedszkolnym debiucie moich dzieci. Jedno z najładniejszych miast Mazowsza, na przełomie XI i XII wieku stolica Polski, zachwyca ślicznym zadbanym rynkiem, urokliwymi uliczkami i oczywiście słynną romańską katedrą. Płock jest nie tylko piękny, także wspaniale położony - nad szeroko rozlaną doliną Wisły. I są tam bardzo fajne knajpki i kawiarenki:) A po drodze, jadąc z Warszawy, można zwiedzić imponujący zespół klasztorny w Czerwińsku nad Wisłą.


     Kto nie wie, nie zgadnie, że album zrobiłam z... rolek po papierze toaletowym. Uwielbiam scrapbookingowe wykorzystwanie najdziwniejszych materiałów!:))) Rolek po papierze toaletowym ci u nas dostatek, więc kiedy tylko zobaczyłam, że można je wykorzystać jako bazę pod urocze małe albumy, natychmiast jeden zrobiłam:) Mimo niewielkich rozmiarów, albumik mieści kilkanaście zdjęć (malutkich oczywiście), bo ozdabiając go mamy dodatkowo do dyspozycji kieszonki - można we nich także schować tagi z journalingiem (czyli opisem zdjęć). Ponieważ, jak wiadomo;), nie lubię nadmiaru pierdółek, oprócz papieru (samego w sobie bardzo ozdobnego, bo z kolekcji Idylla scrap.com.pl projektu Karoli Witczak) użyłam tylko stempli.
    Do wykonania albumu zainspirowały mnie filmiki na Youtube (np. ten), wątek Madziozy na forum  http://scrappassion.mojeforum.net/ i tutorial na tym blogu.




    "Małachowianka" powstała w 1180 roku i jest najstarszą działającą szkołą średnią w Polsce. Obok wnętrze Bazyliki Katedralnej.


    wtorek, 26 października 2010

    I like Chopin. Żelazowa Wola




    W tym chopinowskim roku po cichutku wszedł w nasze życie Fryderyk.

    Majowe Targi Książki, na których towarzyszyła mi córeczka: wróciłyśmy z rusinkowym Fryckiem, plikiem darmowych kompaktów i gazetek, z rzewną muzyką w uszach.
    Ta muzyka, tak inna od słuchanej w naszym domu na co dzień, pobudziła ciekawość.
    "Dlaczego ten Siopen pisał takie smutne piosenki? A mama nie pojechała z nim do Paryża? Pan pan doktor go nie wyleczył? Czemu on gra, a nie śpiewa? Czy on już umarnął?".

    Grające ławeczki na Trakcie Królewskim, pomnik w Łazienkach i wreszcie wycieczka do odnowionego dworku Skarbków w Żelazowej Woli pod Sochaczewem, skąd przywieźliśmy kilka pocztówek, znaczków i uroczą książeczkę "Chopin oczami dzieci" z płytą, której czasem słuchamy w drodze do przedszkola.


    Nie epatujemy Chopinem i nie wbijamy do głów, że wielkim kompozytorem był.
    Oswajamy.



    Odnowiona Żelazowa Wola.
    Tradycyjną ekspozycję w przydworkowej oficynie, gdzie Fryderyk spędził pierwsze miesiące życia, zastąpiono ikonograficzną. Zniknęły dziewiętnastowieczne meble - jest otwarty fortepian  i nuty na oknie. Interpretację jak mogło być zastąpiono sugestią dla wyobraźni.
    Bardziej kontrowersyjne są dwa nowo wybudowane przeszklone pawilony - jeden z salą koncertową, drugi z kasą, sklepikiem i kawiarnią.
    Za to park - zachwyca. Jest rozwinięciem modernistycznej wizji profesora Krzywdy-Polkowskiego z lat trzydziestych.



     

    czwartek, 23 września 2010

    Czerwone miasto. Żyrardów



    My creation


    W tym roku po raz pierwszy zobaczyłam to niesamowite miasto, zbudowane od podstaw w XIX wieku. Zachowane w całości, co jest unikatem na światową skalę. Przemyślana koncepcja Żyrardowa wprawia w zdumienie zwłaszcza dzisiaj, kiedy buduje się gigantyczne osiedla-getta bez jakiejkolwiek infrastruktury, licząc, że jakoś to będzie i kiedyś "się zbuduje" szkoły, sklepy i teatry. W Żyrardowie najpierw zbudowano fabrykę lniarską, wielką i nowoczesną, a wokół niej powstał mikrokosmos: osiedle dla robotników, wille dla kadry kierowniczej, kościoły katolicki i ewangelicki, szkoły, ochronki, przytułek dla starców, szpital, dom kultury, nawet publiczna pralnia i łaźnia miejska. Realizując koncepcję miasta-ogrodu dano mieszkańcom możliwość odpoczynku wśród zieleni w pięknym parku przez który przepływa rzeczka o uroczej nazwie Pisia Gągolina:) Budynki użyteczności publicznej otoczone były zadbanymi ogrodami. W dziewiętnastym wieku, który pamiętam z lekcji historii, książek i filmów jako okrutny i bezwzględny dla robotników, pomyślano o ich dobrym samopoczuciu i odpoczynku po pracy.



    Po wjeździe do centrum Żyrardowa rzuca się w oczy smukła sylwetka neogotyckiej fary Matki Boskiej Pocieszenia, jednego z największych kościołów na Mazowszu. Kojarzy się (podobnie jak warszawska katedra św. Floriana) z Katedrą Kolońską, w rzeczywistości jest jednak wzorowana na wiedeńskiej Votivkirche. Nieotynkowaną farę otaczają ceglaste bloki z ogródkami, a w oddali widać - także czerwony - budynek przędzalni lnu, przerabiany na lofty.



    Nazwę Żyrardów wziął od nazwiska Filipa de Girarda, francuskiego inżyniera, wynalazcy maszyny do mechanicznego przędzenia lnu i dyrektora fabryki wyrobów lnianych.