Po ostatnim starciu w szyciu tipi dla naszych pociech o którym więcej jest TU, powiedziałam NIGDY więcej !!! ale ale.... wiecie jak to jest jak chce się spełnić marzenie kogoś, no i po wymianie meili z Danusią, naszą koleżanką blogową, ekspertką od tipi i innych wspaniałych cudności.... stwierdziłam, że raz kozie śmierć, najwyżej będzie jak będzie. Pierwotnie miał to być prezent dla chrześniaka mojego M, ae on urodziny ma dopiero w maju, po drodze dwoje naszych chrześniaków jeszcze świętuje swoje Jubileusze więc wzięłam byka za roki, mąż wybrał materiał i jest !
najpierw hafcik z resztek mulin, stwierdziłam, ze dzięki temu że będzie na guziki to w przyszłości tipi będzie mogło powędrować dalej, niekoniecznie do kolejnej Helenki :)
Hela lubi róż stąd ta kolorystyka a szary w pokoju ma dywan więc dlatego też nie ma podłogi w tipi (przyznaję, że nie miałam odpowiednich do uszycia jej materiałów no ale to już inna sprawa :))
do tipi jest kilka różnych poduszek, w podobnej kolorystyce.
a z rozpędu jeszcze powstało kilka poszewek dla innych dziewczynek :)
To jest obdarowana Jubilatka, Helenka :)
Danusiu Tobie dziękuję za mobilizację , bo satysfakcję mam ogromną, że poszło jakoś. Wiem już co źle zrobiłam, co mogłam inaczej więc wierzę, żę kolejne pójdzie lepiej :)