Koszt: ok. 6 zł/2 os.
Czas przygotowania i gotowania: 25 min.

I. poeksperymentowała mając następujące składniki:
- olej z pestek winogron (lub masło w wersji nie-light)
- pół czerwonej i pół białej cebuli
- puszka kukurydzy
- 2 łyżko pesto czerwonego pesto z pomidorów
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego
- sól, pieprz
- dużo chilli* i ostrej papryki - tak po łyżeczce każdego
- jogurt grecki
- kilka cienkich plastrów szynki parmeńskiej/salami/suchej krakowskiej/bekonu
*z młynka - wygodniejsze w użyciu niż świeże papryczki a bardziej aromatyczne niż proszek z torebki
Na tłuszczu zeszklić niedbale posiekaną cebulę (można się przyłożyć, ale i tak na końcu wkracza mikser wiec nie ma potrzeby). Dorzucić kukurydzę, pesto, koncentrat, pieprz, chilli, paprykę (solenie zostawiamy na koniec - ilość soli zależy od rodzaju pesto - niektóre są dość słone). Energicznie wymerdać, zalać wodą (ok. litra). Gotować 15 minut. Pod koniec gotowania na suchej teflonowej patelni przesmażyć szynkę (lub inne wybrane "mięso") - niech się dobrze wytopi, powinno nabrać chrupkości.
Zupę zmiksować niezbyt dokładnie na krem z grudkami, w razie potrzeby dosolić. Rozlewać na talerze dekorując kleksem greckiego jogurtu i chipsami z wędliny.


Ponieważ M. jest raczej łasuchem zażyczył sobie jeszcze drugie: makaron zlany oliwą z pierwszego tłoczenia i zmieszany z łyżką czerwonego pesto.

Dla bardziej wrażliwych, takich jak I., danie jest dość pikantne - sok się przyda :)
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz