Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Alzacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Alzacja. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 kwietnia 2017

Tramwajem do Europy


   Postanowiłam przejechać się tramwajem.

   W chwili gdy piszę te słowa przede mną jest jeszcze długi weekend w Nîmes, potem Bruksela, Warszawa, Paryż, Perpignan, znów Bruksela i za dwa tygodnie kolejny raz zawitam do Strasburga.

   I wiecie co sobie zaplanowałam do zrobienia już w pierwszy dzień? Ok, najpierw fryzjer, potem praca. Za to wieczorem przejadę się tramwajem.
Na ogół w Strasburgu chodzę pieszo lub jeżdżę rowerem. Dlaczego więc nagle zachciało mi się przejażdżki tramwajem?


Tramwaj w Strasburgu (tu akurat linia C) Fot.notatkiniki


   Po prostu dlatego, że od dziś, czyli od 29 kwietnia 2017, można dojechać tramwajem aż do Niemiec, do Kehl po drugiej stronie Renu.

wtorek, 7 lipca 2015

1000 lat - Katedra w Strasburgu świętuje swoje urodziny...

Po spektaklu animowanym na bocznej
fasadzie Katedry,  zobaczyć można
było kolorowa fasadę
główną , która dawała wyobrażenie jak
kiedyś wyglądała  Katedra
Miałam pisać o czymś innym, miałam też pójść wcześniej spać, ale druga noc w Strasburgu jest równie upalna jak i pierwsza i po prostu nie daje się spać...

Postanowiłam więc napisać, a raczej pokazać jedną z ciekawych rzeczy godnych aktualnie obejrzenia w Strasburgu. 

Do Strasburga przyjechałam już w niedzielę. Chciałam mieć kilka dodatkowych godzin na zwiedzanie, więc przyjechałam już popołudniu zamiast późnym wieczorem.

Błąd! Z planów zwiedzania niewiele wynikło, bo upał był taki, że człowiek tylko myślał gdzie tu się ukryć i czego się napić. W sumie więc zwiedziłam ponownie wzdłuż i wszerz wnętrze Katedry Notre Dame. Byłam tam nie pierwszy raz, ale nigdy aż tak długo. Zrobiłam wiele zdjęć, ale to nie te postanowiłam wam dziś pokazać w pierwszym rzędzie. 

Te, które tu widzicie zrobiłam dopiero wieczorem o 22h30 podczas pierwszego seansu spektaklu światło i dźwięk (jest ich kilka każdego wieczora). Na spektakl udałam się w towarzystwie Izy z Miluzy (blog Love for France) i jej połówki, którzy to specjalnie przyjechali do Strasburga, by spędzić parę wspólnych godzin za co im serdecznie dziękuję. Po innych atrakcjach jakie sobie zaplanowaliśmy, przyszedł nareszcie czas ochłody i spektaklu. Nadal było ciepło, nawet po 22-ej, ale żar nie lał się już z nieba i można było zacząć w końcu oddychać. 

No, ale jak tu oddychać podczas zapierającego dech w piersi spektaklu...??? Bo taki on właśnie był...
Niby widziałam też ten zeszłoroczny, ale tegoroczny jest zupełnie inny i równie piękny. O ile nie piękniejszy:)

Przede wszystkim projekcja świetlna odbywała się na bocznej fasadzie, tej od strony Placu Zamkowego (Place du Château) i Muzeum Sztuk Pięknych (w zeszłym roku miała miejsce na fasadzie głównej)

Początkowo nie my jedni ustawiliśmy się od strony fasady z wejsciem głównym, ale ktoś z obsługi informował, że trzeba sie udać na Plac obok. 


Jakoś trudno mi było wyobrazić sobie, jak można tam cokolwiek pokazać, bo przecież fasada boczna nie jest równa ani plaska i ma pełno łuków. 

A jedna można i to jak można!

Przez niemalże 15 minut Katedra po prostu ożyła. Widać było jak powstaje, ileż to artystów kamieniarzy i innych rzemieślników nad nią pracuje. 

Spektakl na medal! Godzien tysiąclecia...

Udało mi się zrobić kilka zdjęć, choć oddają one piękno spektaklu jedynie w małym stopniu. 

Jeśli więc jesteście latem w Strasburgu, to zostańcie koniecznie późno wieczorem pod Katedrą i przeżyjcie to sami, bo warto!

Oczywiście nie muszę dodawać, że spektakl jest bezpłatny dla widzów. 
Całość kosztów imprezy pokrywają władze miasta.

Mam jeszcze przed sobą dwa wieczory w Strasburgu .... 
Chyba jutro pójdę pod Katedrę raz jeszcze :))

UWAGA teraz już tylko zdjęcia ...

Tłumy oczekujące na spektakl na Placu Zamkowym. W tle pięknie oświetlony budynek Muzeum Sztuk Pięknych.

Katedra z boku tuz przed spektaklem.
Bezchmurne, niesamowicie granatowe niebo!

Zaczyna się ....



Budowniczowie uwijają się pracując przy budowie Katedry...

Niesamowite złudzenie optyczne....




Każdy kamieniarz zostawiał na swej części swój symbol-podpis















Nawiązanie do Zegara Astronomicznego znajdującego się w Katedrze













Statyczne oświetlenie fasady głównej po zakończeniu spektaklu na fasadzie bocznej.
Tak kiedyś wyglądała naprawdę fasada Katedry w Strasburgu...





 A jeśli nie dość wam jeszcze tych wspaniałości, to możecie popatrzeć na moje zdjęcia z tego spektaklu w wersji 2014 (klik wpis)




Więcej informacji o obchodach tysiąclecia znajdziecie tutaj: KLIK



sobota, 4 kwietnia 2015

Cykl "Alzacja polskimi oczami" - otwieram cykl na blogu Love for France moim gościnnym wpisem

Zapraszam serdecznie do lektury cyklu "Alzacja polskimi oczami", 
jaki ukazywać się będzie od dziś na blogu Love for France  (KLIK TU) prowadzonym przez Izę. 

Dlaczego o Alzacji? 

Iza mieszka o kilku lat w Alzacji  i stamtąd właśnie opisuje ten przepiekny region. 

Kilka tygodni temu wpadła ona na pomysł udostępnienia łam swego bloga na wpisy gościnne. 

Autorkami będą Polki zamieszkujące ten region. 
Pisać też będą osoby, które odwiedziły Alzację jako turystki. 

Osobiście nie należę tak naprawdę do żadnej z tych kategorii 
(no tak, ja zawsze muszę się "wyłamać" :). 

Nie mieszkam w Alzacji, ale też i nie jestem zwykłą turystką. Bywam tam regularnie po kilka dni w miesiącu, czasem udaje mi sie zostać ciut dłużej. Odkrywam Alzację stopniowo i powracam tam z prawdziwą przyjemnością. 
Im więcej o niej wiem, tym bardziej mam ochotę tę wiedzę pogłębiać.

Dziś to właśnie mój wpis gościnny u Izy inauguruje nowy cykl na jej blogu, za co serdecznie jej dziękuję 



Będę poniżej dodawała tu linki do kolejnych wpisów gościnnych  w miarę ich publikowania :)

Zapraszamy do lektury! 



Alzacja polskimi oczami 


  1.   4 kwietnia 2015  - mój wpis o Alzacji (klik tu)
  2.  11 kwietnia 2015 - wpis Madou ze Strasburga (klik tu)
  3.   już wkrótce
  4. ...

Link do fanpage'a Love for France KLIK TU



wtorek, 30 grudnia 2014

Strasburg i jego świąteczny jarmark, czyli stolica Bożego Narodzenia

Jutro nie tylko koniec roku, ale i koniec tegorocznego jarmarku bożonarodzeniowego w Strasburgu, dzięki któremu miasto to zdobyło po raz drugi z rzędu tytuł najpiękniejszego jarmarku świątecznego w Europie.
Stąd przy wejściu na Plac Gutenberga widnieje napis jak na poniższym zdjęciu... 
Strasbourg - Capitale de Noël (Stolica Bożego Narodzenia)



Wybory i głosowanie odbywały się  drogą elektroniczną  na stronie :   http://www.europeanbestdestinations.com 

A wiecie kto się znalazł w pierwszej dziesiątce?


  • dwa francuskie jarmarki w Strasburgu (1), w Lille (5)
  • cztery niemieckie jarmarki w Akwizgranie (2), w Norymberdze (4), w Dreźnie (6) i w Kolonii (8)
  • jeden austriacki jarmark w Wiedniu (3)
  • jeden belgijski jarmark w Brukseli (7)
  • jeden angielski jarmark w Manchesterze (9)
  • jeden czeski jarmark w Pradze (10)


Ta klasyfikacja obowiązywać będzie do końca 2015.


Wróćmy jednak na chwilę do Strasburga, gdzie  dziś do 20-ej, a jutro do 18-ej trwa jeszcze jarmark świąteczny.

To zdecydowanie największy jarmark w Europie. Liczy sobie ponad 300 wystawców na kilku placach w najstarszej części Strasburga.  Jest on nieco mniej kosmopolityczny niż np ten w Brukseli, o którym pisałam wczoraj (KLIK TU) i bardziej obfituje w dekoracje i produkty alzackie.



Kto chce spróbować owoców morza, foie gras (gęsiej lub kaczej wątróbki) i napic się alzackich win, niech idzie od razu na Place Austerlitz.
Na Placu Gutenberga natomiast ustawiono w tym roku stanowiska gościa honorowego tegorocznego jarmarku, czyli Belgii. W zeszłym roku na tym samym Placu goszczono poprzedniego gościa honorowego, a była nim Gruzja.



Całe miasto już pod koniec listopada ubrało się w świąteczne szaty , gdyż otwarcie jarmarku miało miejsce już 28 listopada.

Jeśli zechcecie się wybrać do Strasburga w przyszłym roku, to pamiętajcie układając plan pobytu, że jarmark zamyka swe punkty handlowe o 20.00, czyli dużo wcześniej niż w Brukseli czy Paryżu.

No ale jarmarki w Strasburgu urządzane są od 1570 roku, więc pewne tradycje pozostaną niezmienne i nie zanosi się na to, by stoiska miały być otwarte dłużej niż do tej pory.

Natomiast iluminacje i dekoracje świąteczne są pełne uroku w całym mieście, nawet na ulicach gdzie nie ma stoisk z jarmarkiem. W ogóle mam wrażenie, że w Alzacji wszyscy szczerze kochają ten okres świąteczny i bawią się dekorując swe domy wewnątrz i na zewnątrz równie bogato co i sklepy lub miejsca publiczne.






Choinka na Placu Klèber




Plac Gutenberga
Rue de la Mésange - to samo miejsce w ciągu kilku sekund zmienia kolory :)

I tym kolorowym akcentem chciałabym zamknąć tegoroczny cykl wpisów o jarmarkach świątecznych . 

Inne wpisy z tego cyklu dotyczyły : 

Paryża (KLIK),  Colmar (KLIK) , Miluzy (KLIK)  i Brukseli (KLIK)



środa, 17 grudnia 2014

Miluza (Mulhouse) w świątecznej szacie 2014, czyli południowa Alzacja nie tylko przemysłem słynie...



Czy ktoś już domyślił się gdzie wpadł mi w oko kamień dla gaduł, z poprzedniego wpisu?

To Muzeum Historyczne w Miluzie posiada ten unikatowy "wisiorek" o wadze 12 kilogramów (KLIK TU)

Kto nigdy nie zawitał do Miluzy, ten pewnie kojarzy ją z takimi stereotypami jak przemysł tekstylny, górnictwo, protestantyzm, muzeum samochodów czy też może muzeum pociągów …

Wszystko to jest oczywiście oparte na historii miasta i okolic i jak najbardziej prawdziwe. Niemniej jednak w okresie przedświątecznym Miluza zmienia oblicze i przywdziewa (dosłownie) świąteczne szaty z okazji jarmarku bożonarodzeniowego.

W końcu jesteśmy na południu Alzacji, a region ten słynie nie tylko z produkcji win o nazwach trudnych do wymówienia dla Francuza z pozostałych części Francji, ale i z najpiękniejszych we Francji (a według niektórych również w Europie), jarmarków świątecznych.

Dziś zabieram was na trzeci z kolei w tym roku jarmark bożonarodzeniowy. Po pierwszym wpisie poświęconym paryskim Polom Elizejskim (KLIK TU) i po drugim na temat przeuroczego Colmar w środkowej części Alzacji (KLIK TU), przyszedł czas na Miluzę, dokąd zawitałam po raz pierwszy parę dni temu.

Jako osoba z zewnątrz pokuszę się o opisanie mych pierwszych wrażeń i spostrzeżeń, bo Miluza potrafi przyciągać turystów i zachęcić ich do kolejnych odwiedzin.

Kilka lat temu oglądałam reportaż w telewizji o historii tkanin świątecznych z Miluzy.  Miasteczko to bowiem słynie od XVIII wieku z produkcji tkanin z nadrukami. Co roku powstaje nowy wzór świąteczny, który jest wszechobecny w okresie przed Bożym Narodzeniem. W reportażu tym pokazywano nawet osoby, które przyjeżdżały do Miluzy rok w rok, by za każdym razem nabyć kupon nowego materiału.

Tegoroczny wzór nosi nazwę Amarante i powstał na podstawie modelu produkowanego w Miluzie w XIX wieku.
(informacja dla zainteresowanych: 
metr bieżący o szerokości 1m40 można zakupić na miejscu za jedyne 11€)




Cały jarmark, zabytkowe budowle i nawet pomniki w zabytkowym centrum Miluzy zostały w tym roku udekorowane nowymi szatami.









Jarmark świąteczny na Place Reunion to prawie 100 stanowisk handlowych z grzanym winem , jedzeniem, smakołykami , dekoracjami i wyrobami rzemieślniczymi. Sporo tez oczywiście stoisk z materiałami, szalikami, obrusami. Chyba trochę więcej niż na jakimkolwiek innym jarmarku. No i stosunkowo mało wyrobów "made in China". Akcent jest bardzo wyraźnie położony na produkcje regionalna.


Dekoracje na końcówkach alejek ze stoiskami na jarmarku. Oczywiście z elementami tegorocznej tkaniny świątecznej.

Dekoracje sprzedawane w tutejszych "sukiennicach", czyli w Sklepie z Tkaninami w budynku gdzie byłego merostwa, gdzie mieści się aktualnie Muzeum Historyczne.

Nie mogłam nie spróbować takiej kiełbaski o ciekawej nazwie "żandarm".
W sumie to taki grubszy kabanos przypominający smakiem salami.
I powiem wam w sekrecie, ze nasze kabanosy są jednak lesze :)


Sery, kiełbasy, grzance z wina i na bazie rumu, a może ostrygi lub krewetki? Wybór jest doprawdy urozmaicony.

Klekoczący bocian, to jeden z symboli Alzacji :)
Tu w sklepie z tegoroczna tkanina świąteczną o motywie Amarante.
Nie moze tez w Alzacji zabraknac stoiska z ceramicznymi formami
i michami do ciast i typowych jednogarkowych  dan regionalnych 

Szklane, ręcznie malowane bombki

Raj dla kociarzy, czy koty w rzeźbie na 1001 sposobów :)

Widok z piętra Muzeum Historycznego (byłe merostwo) na Place Reunion czyli na serce jarmarku.
W tle Diabelski Młyn dla osób bez lęku wysokości.







Dużo starań dołożyły władze miasta do upiększenia świątecznymi iluminacjami okolic jarmarku świątecznego. 
Zauważyłam kilka ciekawych motywów...

















Przepiękna jest choina w Miluzie.
Może nie tak wielka jak ta na Placu Klèber w Strasburgu,
czy ta na Grande Place w Brukseli, ale ślicznie udekorowana i taka ….
 jak z czytanki dla dzieci , czy z jakiejś bajki.


Myślę, ze Miluza w okresie świątecznym bardzo zyskuje na atrakcyjności, choć  bez dekoracji i jarmarku jest tu wiele do zobaczenia dla amatorów samochodów, pociągów czy innych tego typu "przemysłowych" atrakcji.

Do Miluzy jeszcze powrócę :)

A na zakończenie dzisiejszego wpisu zobaczcie jeszcze dwa motywy tkanin świątecznych z poprzednich lat, które nadal można nabyć w sklepie w Muzeum Historycznym. 


Motyw Feeria Indyjska z 2009 roku



Motyw Reminescencja z 1013 roku