piątek, 28 listopada 2014

O tym, czemu nie kocham w tym tygodniu mojego kraju

Od środy, już oficjalnie, jestem współwłaścicielką mieszkania. Niby od podpisania aktu notarialnego (i uiszczenia za zakup) do przeprowadzki jeszcze trochę minie, ale już na 100% mogę planować, projektować i myśleć. To wprawia mnie w nieco przytępioną, bo listopad, ale jednak euforię. Z drugiej strony przy okazji przypomniałam sobie frustrację sprzed kilkunastu lat przy zakupie poprzedniego mieszkania.

Jeden z paragrafów aktu notarialnego, wyjaśnia, że:

Za dokonanie niniejszej czynności pobrano:
a) podatek od czynności cywilnoprawnych z art.7 ust.1 pkt 1) lit.a) ustawy z dnia 09.09.2000r o podatku od czynności cywilnoprawnych (t.j. Dz.U. nr 101/2010 poz. 649 z późniejszymi zmianami) w wysokości 2% wartości lokalu,
b) taksę notarialną z §§ 3 i 5 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.06. 2004r. (Dz.U.2013 poz.237) 1.100,00 zł
c) taksę notarialną z § 16 w/w rozporządzenia 200,00 zł
d) taksę notarialną z § 12 w/w rozporządzenia za sześć wypisów pod odrębnymi numerami Repertorium 324,00 zł
e) podatek VAT 23% od kwoty b), c ) i d) z art. 41 ust. 1 ustawy z dnia 11.03.2004r o podatku od towarów i usług (Dz.U. 2011 nr 177 poz.1054) 373,52 zł
f) opłatę sądową z art. 42 ustawy z dnia 28 lipca 2005r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (Dz. U. nr 167 poz.1398 ze zm.) 200,00 zł.

Rozumiem ideę notariusza jako gwaranta, rozumiem, że za wpis w księdze wieczystej należy ciężko pracującym ludziom w urzędzie zapłacić. Niespecjalnie rozumiem, czemu dodatkowo należy zapłacić podatek VAT, ale jakoś to przeżyję. Natomiast kwota, jaką oddałam lekką ręką tytułem podatku od czynności cywilno-prawnych, wymazuje we mnie resztki patriotyzmu, który rokrocznie podsycam sobie obchodami Powstania Wielkopolskiego. Wiecie, ile bym za to miała ładnej, drewnianej podłogi? Kafelków? Regałów na książki na wymiar, obowiązkowo z drabinką do sięgania na półkę na wysokości 2,70 metra? Dużo bym miała. W tym tygodniu mam taki nastrój, że jakby szykował się marsz protestacyjny w sprawie zmiany ustawy podatkowej, to bym włączyła telewizor i wznosiła z fotela okrzyki zagrzewające do zapalania pochodni.

wtorek, 18 listopada 2014

O tym, że jest wykusz


Źródło: Wikipedia

Pokój z wykuszem jest moim nieskrywanym marzeniem od lat. Owszem, to dość niezwyczajne, że przyszłe mieszkanie wybiera się pod kątem posiadania wykuszu, ale tutaj to była właśnie ta wisienka, która ostatecznie skupiła moją uwagę. Wykusz nie jest duży, ale planuję zabudowanie go wygodnym siedziskiem, potencjalnie z możliwością przechowywania (szuflady, szafki) albo półkami na książki. Całe mieszkanie chcę konsekwentnie utrzymać w tonacji jasnej, stolarka zapewne będzie biała. Ponieważ jeszcze nie mam swobodnego dostępu do nieruchomości, muszę sprawdzić:

  • czy w wykuszu jest kaloryfer?
  • czy nad wykuszem jest zamontowane oświetlenie sufitowe

Moje inspiracje:

O tym, że jest plan

Przy projektowaniu i wykończeniu mieszkania, w którym mieszkam od prawie 15 lat, popełniłam chyba wszystkie możliwe błędy. Ponieważ człowiek uczy się na własnych błędach, tym razem popełnię całkiem nowe, chyba że mnie ktoś powstrzyma. Na razie mam jedną zasadę - nie wprowadzę się, dopóki nie będzie wszystko gotowe - kładzenie listew podłogowych i związane z tym przenoszenie 2000 książek jest może ekscytujące, ale jakoś nie dla mnie. W przyszłym tygodniu podpisuję akt notarialny, od tego momentu mogę myśleć o tych 113,2 metrach kwadratowych jako moich. Najbliższe miesiące będą raczej z tych nienudnych.

Znalezione przez eloya (mojego męża) mieszkanie - poza metrażem - ma tę zaletę, że jest wysokie (sufit na wysokości 3 metrów). Dom pochodzi z lat 30. XX wieku, jest z cegły. Aktualne wykończenie wnętrza jest wypadkową słabo dobranych mebli współczesnych i tzw. klasyki z lat 80. o niespójnej kolorystyce, szczególnie boli mnie w estetykę ciemnobrązowa stolarka. Aż się prosi, żeby w tym momencie rozpocząć od pokazywania zdjęć "przed", ale w mieszkaniu stoją jeszcze meble i znajdują się rzeczy aktualnych właścicieli, wskazana więc jest pewna cierpliwość. Jaki więc jest plan? Przede wszystkim chcę jasne, przestronne wnętrza, z maksymalnie pochowanymi rzeczami, stąd szafy, szafki, schowki, spiżarnia. Na razie, na podstawie wizji lokalnej i planu, mam chęć:

  • urozmaicić drzwi wejściowe na klatkę schodową,
  • usunąć z podłogi drewnianą, lakierową mozaikę, zastępując ją deskami z jasnego drewna (poza kuchnią, spiżarnią, łazienką),
  • przywrócić drzwi z korytarza (6) do sypialni (2),
  • przywrócić świetlik nad drzwiami wejściowy, aktualnie zastawiony,
  • całkowicie wyremontować łazienkę (7),
  • zamontować w kuchni (8) meble pod wymiar (Ikea), na podłodze położyć kafle,
  • przebić ścianę między kuchnią (8) a salonem (1), aby uzyskać otwartą z korytarza przestrzeń bez drzwi,
  • zagospodarować wykusz pod oknem w sypialni (2),
  • możliwe, że zrezygnować z drzwi łączących sypialnię (2) z pokojem dziecka (3),
  • pomalować/oczyścić z farby stolarki drzwiowej,
  • zaprojektować i zamontować szafę ubraniowa w sypialni, pewnie system PAX z Ikei,
  • zaprojektować dostosowane do wnętrza regały na książki,
  • zagospodarować spiżarnię/schowek (4) tak, żeby pinterestowa fraza "pantry organization" poszła się zawstydzić.

Co dalej? Czekam na decyzję projektanta wnętrz, czy będzie ze mną współpracował. I liczę, jak dużego budżetu będę potrzebować.