Emancypacja kobiet mocno przyspieszyła, gdy w czasie pierwszej wojny światowej zabrakło mężczyzn. To kobiety uratowały wtedy świat przed kompletnym chaosem. Obecnie znów czasy mamy marne, ale wydaje się, że i teraz z pomocą przyjdą kobiety. Na przykład taka piątka:
Alicja Rosé, „Północ przypowieści”
„Podróż jest tu imperatywem” – napisał w posłowiu do tomu „Północ przypowieści” profesor Stanisław Balbus. Rzeczywiście podróż jest tu ważnym tematem, tak jak tytułowa Północ. Skandynawia. Autorka nie mogła przewidzieć, w jakiej sytuacji się znajdziemy, ale pisze tak, jakbyśmy byli tam, będąc jednocześnie u siebie. Dystans, ale i bliskość to ważne tematy tej książki. Wiersze bardzo na czasie.
Julia Fiedorczuk, „Pod słońcem”
W tych dniach ukazuje się nowa powieść Julii Fiedorczuk. Dość pechowy, trzeba przyznać, to termin na premierę, ale tym bardziej się cieszę, że udało mi się jeszcze zdobyć papierową wersję. To potężna proza, od pierwszych zdań domaga się skupienia i uważności, a nagrodą jest poczucie, że ma się do czynienia z czymś kosmicznym – w dosłownym i metaforycznym tego słowa znaczeniu. Czytanie w chwilach zwątpienia tak wspaniale napisanej opowieści dodaje otuchy.
Dubravka Ugrešić, „Lis” Przeł. Dorota Jovanka Ćirlić
Długo nie odzywała się autorka „Stefci Ćwiek w szponach życia”. W końcu to zrobiła. I to w fenomenalnym stylu! Jej „Lis” to literacka uczta dla zgłodniałych niepowtarzalnego stylu pisarki. Polecam chyba najbardziej „Sztukę równowagi”. To tylko pozornie tekst o Neapolu. W rzeczywistości to wiwisekcja, jakiej dawno nikt nam w literaturze nie zafundował.
Rebecca Solnit „Nadzieja w mroku” Przeł. Anna Dzierzgowska i Sławomir Królak
Drogowskaz. Pozycja obowiązkowa. Elementarz lepszego uczestnictwa. Poradnik brawury myśli i hartu ducha. Czytałem „Nadzieję w mroku” kilka razy, pokreśloną mam niemal całą. Co chwilę pojawia się tam cytat-mądrość. I nie dajcie się zwieść tym, którzy mówią, że nie, że to bez sensu, że będzie gorzej. Będzie gorzej, owszem, ale to może być najlepsze, co może nas w przyszłości spotkać. Ta książka jest między innymi o tym właśnie.
Susan Sontag, „Widok cudzego cierpienia” Przeł. Sławomir Magala
Sontag trzeba czytać regularnie, nie od święta, a teraz lektura jej „Widoku cudzego cierpienia” uruchamia stare refleksje w nowym kontekście. Wybitna eseistka zadaje niepokojące pytania o współczesne społeczeństwo oraz o etyczny wymiar gapiów wpatrzonych w medialne obrazy cierpienia i śmierci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.