Po pozytywnych recenzjach "Macochy" Nataszy Sochy postanowiłam, że muszę tę książkę przeczytać, tym bardziej, że już miałam przedsmak pióra pani Nataszy dzięki "Gotuj, karm i kochaj", co wspominam bardzo pozytywnie.
Czy w wieku trzydziestu lat można zostać macochą nastoletniej dziewczyny? Oczywiście, że można, ale jakie odczucia towarzyszyć mogą towarzyszyć tej relacji? Roma żyje sobie spokojnie ze swoim mężem "z odzysku", aż pewnego dnia przed drzwiami staje córka tegoż męża z informacją, że teraz to pomieszka z nimi. Roma jest przerażona! Jak to? Przecież nie planuje nawet własnego dziecka, a co dopiero wyrośnięte dziecko męża i innej kobiety? Pasierbica okazuje się indywidualistką pod każdym względem, natomiast macocha wcale nie jest, jak przystało na macochę, okropną heterą, tylko roztrzepaną, chcącą za wszelką cenę zachować urodę, młodą kobietą. Czy dwa tak odmienne charaktery będą w stanie się dogadać? Czy też tytułowej macosze uda się pozbyć intruza z domu?
Książka jest napisana w formie pamiętnika. Widzimy wszystkie wydarzenia oczami Romy i poznajemy jej odczucia odnośnie opisywanych sytuacji. Jest to bardzo zmyślny zabieg, ponieważ niejednokrotnie powoduje głośne wybuchy śmiechu, po tym jak przeczytamy co myśli o czymś główna bohaterka, a następnie jakie działania w danej kwestii podejmuje. Uwielbiam takie książki, wywołujące uśmiech na mej twarzy nie tylko podczas czytania, ale także wtedy, kiedy sobie o niej przypomnę. Nie pozostaje mi nic innego jak polecić "Macochę" wszystkim, którzy lubią lekkie i przyjemne lektury, potrafiące rozbawić czytelnika.
Książka przeczytana w ramach wyzwania: Polacy nie gęsi III.
Książka przeczytana w ramach wyzwania: Polacy nie gęsi III.
Ocena 5/6.