Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Tomasz Patora
Amber V. Nicole
Edyta Prusinowska
Ewa Sobieniewska
Natalia Waloch
Sam Sedgman
G.T. Karber
T. Kingfisher
Nele Neuhaus
Mieczysław Gorzka
Po ukończeniu wszystkich, niezwykle ciężkich prób, na piersi Morrigan w końcu błyszczy długo wyczekiwana przypinka. Przynależność do elitarnego Towarzystwa Wunderowego to nie tylko ogromny zaszczyt, ale również szansa na zdobycie prawdziwych przyjaciół o których marzy Morrigan. Jednak unikalny dryg sprawia, że dziewczynka znów czuje się jak Przeklęte Dziecko. U większości kolegów z jednostki Morrigan budzi strach, a reszta, z wyjątkiem Hawthorna, traktuje ją co najwyżej z chłodnym dystansem. Sytuacja zaognia się, gdy jednostka 919 otrzymuje list od szantażysty. Grozi on ujawnieniem sekretu Morrigan, jeżeli wszyscy z jednostki nie wykonają dziwnych i upokarzających poleceń zawartych w liście. Dziewczynka za wszelką cenę stara się odkryć tożsamość szantażysty, a tym samym zakończyć ten niecny proceder i zyskać uznanie oraz akceptację reszty jednostki. Tymczasem Nevermoor zaczyna nawiedzać fala tajemniczych zaginięć osób o unikalnym drygu. Czy Morrigan uda się odnaleźć szantażystę, nim wszyscy z jednostki ją znienawidzą? I czy tajemnicze zniknięcia to przypadek, czy może misternie utkana intryga mająca na celu zniszczenie miasta Nevermoor? "Do śmierci oddani, jak bracia i siostry, Aż nici żywota im przetnie nóż ostry. Dziewiątka najlepszych, dziewiątka wybitna - Ich tylko spotkała nagroda zaszczytna. Ze sobą, dla siebie, wbrew wrogom, na zawsze Niezłomni w swej wierze, do gwiazd poprzez chaszcze." Za każdym razem, gdy na rynek trafia drugi tom uwielbianej serii, miliony czytelników wstrzymują oddech, zastanawiając się czy i tym razem ulubiony cykl nawiedzi „klątwa drugiego tomu”. Muszę się Wam jednak przyznać, że podobne obawy w związku z premierą Wundermistrza, ani przez chwilę nie zaprzątały mojej głowy. Chyba po prostu, podświadomie czułam, że kolejny tom będzie równie dobry, a nawet lepszy od poprzedniego i tak też się stało! O ile to możliwe, Wundermistrz jest jeszcze bardziej magiczny i pełen niesamowitości niż pierwsza część cyklu. Świat jest wykreowany z prawdziwą starannością, dzięki czemu zachwyca i zapiera dech w piersi każdemu, kto odwiedza Nevermoor. Podczas lektury, znacznie lepiej poznajemy funkcjonowanie Towarzystwa oraz samo miasto, które skrywa przed czytelnikiem jeszcze wiele sekretów. Muzeum Skradzionych Chwil, Upiorny Jarmark, Nevermoorski Bazar czy Ulice Zbytkowe to tylko mała część lokalizacji, do których zabiorą nas bohaterowie tej książki. Nie można zapominać również o samych bohaterach. W pierwszej części Morrigan była małą, przeklęta dziewczynką, oszołomioną niesamowitościami jakie rozpościerał przed nią Nevermoor. W Wudermistrzu dziewczynka przechodzi pewną przemianę. Coraz lepiej rozumie prawa jakimi rządzi się to magiczne miasto, a także ogrom odpowiedzialności jaki spadł na nią wraz z unikatowym drygiem. I to, o czym koniecznie należy wspomnieć to fakt, że Jessica Townsend nie pozbawiła swoich bohaterów wad. Podobnie jak prawdziwi ludzie odczuwają oni złość i smutek, a niekiedy satysfakcję gdy nieprzyjacielowi podwinie się noga. Pragną uznania i akceptacji, nie godzą się na niesprawiedliwość i chociaż niekiedy zdają sobie sprawę z konsekwencji postępują wbrew zasadom , by udowodnić innym swoją wartości. "Z Poranka Przesilenia dziecko dobre i spokojne. Z Wieczoru Przesilenia dziecko ciągle wszczyna wojnę. Z Poranka Przesilenia dziecku lśni poranna zorza. Z Wieczoru Przesilenia dziecko to burza i pożar." Nazwisko Jessicy Townsend wiąże się również o niesamowitym stylem. Jest on bardzo spójny, równie magiczny i zwariowany co sam Nevermoor. Chociaż powieść skierowana jest do dzieci, w żadnym wypadku nie jest on dziecinny, a dojrzały, jednocześnie nie został pozbawiony tego ciepła i radości, która emanuje od buzi uśmiechniętego dziecka. Kiedy trzeba straszy i przeraża, jednak nawet w najgorszych sytuacjach przebija się malutka, ledwie dostrzegalna nutka nadziei, że koniec końców wszystko będzie dobrze. Powieść Jessicy Townsend to nie tylko sama rozrywka. To niesamowita przygoda opowiadająca o lojalności i poszukiwaniu prawdy. O szukaniu własnej wartości i o tym, że nawet najlepszy, najbardziej spektakularny talent jest niczym bez uczciwości, determinacji i dobroci osoby, która go posiada. To powieść, niosąca w sobie niewyobrażalną dawkę uniwersalnych prawd, które powinno poznać każde dziecko. Nevermoor to wspaniały świat, który wciąga i oczarowuje od pierwszej strony i nie puszcza długo po zakończeniu lektury. To historia z naprawdę ogromnym potencjałem, która za kilka tomów jest w stanie dorównać samemu Harremu Potterowi. Z prawdziwą przyjemnością będę śledzić dalsze losy Morrigan, która może być jedną z ciekawszych postaci w całym fantastycznym literackim świecie. Ogromnie zachęcam Was do sięgnięcia po tą niesamowitą serię! Gwarantuję, że się nie zawiedziecie!
Po ukończeniu wszystkich, niezwykle ciężkich prób, na piersi Morrigan w końcu błyszczy długo wyczekiwana przypinka. Przynależność do elitarnego Towarzystwa Wunderowego to nie tylko ogromny zaszczyt, ale również szansa na zdobycie prawdziwych przyjaciół o których marzy Morrigan. Jednak unikalny dryg sprawia, że dziewczynka znów czuje się jak Przeklęte Dziecko. U większości...
To była zwykła niedziela, zwyczajnej, kochającej się rodziny. Na ruszcie smażyło się mięso, w lodówce chłodziło się piwo, a dzieci biegały boso po trawniku ciesząc się piękną pogodą. Dlaczego więc kilka godzin później, Damian Rzeszowski postanawia brutalnie zadźgać całą swoją rodzinę wraz z malutkimi dziećmi? Na to pytanie odpowiedzi poszukują nie tylko śledczy, ale również autorzy tego reportażu. Dzięki rozmowom z sąsiadami, rodziną i przyjaciółmi odtwarzają prawdziwy obraz rodziny i poszukują motywów, które doprowadziły do tej przerażającej zbrodni. „W policji mówiło się: nigdy nie zapomnisz pierwszego martwego dziecka.” Dlaczego zabił? To chyba najczęściej pojawiające się pytanie podczas analizy tej bulwersującej sprawy. Dlaczego ojciec i mąż pewnego dnia po prostu postanawia wymordować swoją rodzinę. Wymordować w okrutny sposób, zadając każdemu, nawet dwuletniemu synkowi kilkanaście ciosów kuchennym nożem. Jednak jeżeli liczymy na poznanie motywów tej zbrodni to srogo się pomylimy. Autorzy jedynie przedstawiają różne punkty widzenia oraz dostępne hipotezy nie przychylając się do żadnej z nich. To czytelnik ma sam zdecydować czy wierzy w tłumaczenia oskarżonego o diabolicznych głosach, czy przychyla się do hipotezy o ciężkiej depresji, a może nie zgadza się z żadną z powyższych. Reportaż Winnickiej i Sturisa rozpoczyna się naprawdę mocną i brutalną relacją z tego upiornego popołudnia. To co najbardziej porusza to wręcz pozbawiona emocji narracja. Mam wrażenie, że autorzy w ten sposób chcieli zaznaczyć wyrachowanie mordercy i zimną kalkulacje, z którą popełniał te zbrodnie. Początek był szokujący i dynamiczny, jednak im dalej relacja zdecydowanie zwalnia, przez co miejscami wręcz nudzi. Większość książki to właściwie opis samego procesu, podczas którego biegli przerzucali się w domysłach na temat motywów oskarżonego. Z jednej strony rozumiem, że sprawa była stosunkowo prosta – już na wstępnie mamy wyraźnie zidentyfikowaną osobę sprawcy, więc nie ma potrzeby poszukiwania innych podejrzanych, z drugiej jednak zabrakło mi tu właściwie samej pracy śledczych, zbierania dowodów i ich interpretacji. „W salonie znajdowało się jeszcze dwoje innych dzieci. […] Ojciec dopadł starszą i zadał jej w sumie szesnaście ciosów: trzy w klatkę piersiową i trzynaście w plecy. Dziewczyna osunęła się na podłogę. […] Niedaleko brata.” Oprócz opisu samej zbrodni i późniejszego procesu, duża część powieści poświęcona jest życiu Polaków na emigracji. Podczas rozmów z sąsiadami zamordowanych i innymi mieszkańcami wyspy dowiadujemy się jak naprawdę wygląda życie na emigracji. Samotność, wykluczenie społeczne oraz niekiedy wrogość rodowitych mieszkańców to dla wielu przyjezdnych codzienność. Do tego właściwie brak tożsamości narodowej i prawdziwego domu, co często kończy się depresją i nałogiem alkoholowym. To tylko nieliczne sytuacje, z którymi musi liczyć się każdy wyjeżdżający w poszukiwaniu lepszego życia. Głosy to rzetelna relacja okrutnej zbrodni, która wstrząsnęła opinią publiczną w całej Europie, na zawsze zmieniając życie wszystkich mieszkańców, dotąd sielankowej wyspy Jersey. I chociaż ze względu na znikomą ilość akcji miejscami nudzi, należy docenić warsztat jakim posługują się autorzy. Niestety, pozycja ta nie zmieniła mojej postawy wobec reportaży, jednak jestem pewna, że znajdzie ona pewne grono odbiorców wśród miłośników gatunku, szczególnie tych, którzy interesują się psychologią społeczną.
To była zwykła niedziela, zwyczajnej, kochającej się rodziny. Na ruszcie smażyło się mięso, w lodówce chłodziło się piwo, a dzieci biegały boso po trawniku ciesząc się piękną pogodą. Dlaczego więc kilka godzin później, Damian Rzeszowski postanawia brutalnie zadźgać całą swoją rodzinę wraz z malutkimi dziećmi? Na to pytanie odpowiedzi poszukują nie tylko śledczy, ale również...
Giuseppe Lojacono miał przed sobą świetlaną karierę. Bystry, inteligenty i pracowity inspektor mógł liczyć na najciekawsze sprawy, które rozwiązywał z zabójczą szybkością. Niestety, wystarczyły dwa słowa by przekreślić jego plany na przyszłość. Stracił wszystko, pracę w ukochanym mieście, przyjaciół, a przede wszystkim rodzinę. W celu uniknięcia medialnego szumu, mężczyzna zostaje przeniesiony do Neapolu, gdzie odsunięty od poważnych spraw, marnuje czas na komisariacie grając w komputerowego pokera. Tymczasem w mieście dochodzi do brutalnego morderstwa. Nastoletni chłopak zostaje odnaleziony martwy pod swoim domem z otworem po kuli u podstawy czaszki. Jakiś czas później, ten sam los spotyka młodą, nastoletnią dziewczynę. Co łączy oba morderstwa? Inspektor Lojacono, ma na ten temat własną teorię. Jednak jedyną osobą, która chce wysłuchać skompromitowanego gliniarza, jest młoda prokurator Laura Piras. Czy tej dwójce uda się złapać tajemniczego Krokodyla, nim ten zapłacze nad kolejną ofiarą? „Jest perfekcyjną maszyną do zabijania: obserwuje, czeka w ukryciu i atakuje.” Metoda Krokodyla to pierwsza powieść Maurizio de Giovanniego jaką miałam okazję przeczytać. I muszę przyznać, że gdyby nie porównanie jej do prozy mojej ukochanej Agathy Christie, pewnie nigdy bym się nią nie zainteresowała. Na szczęście stało się inaczej. I chociaż nie powiedziałabym, że twórczość de Giovanniego z pewnością przypadnie do gustu fanom królowej kryminału, w moim przypadku okazało się to prawdą. Jak na rasowy, włoski kryminał przystało Metoda krokodyla to brutalna, krwawa historia seryjnego mordercy, który przez nikogo nie zauważony, grasuje po ulicach Neapolu w poszukiwaniu kolejnej ofiary. A ofiarami są dzieci, które dopiero co zaczęły odkrywać uroki życia. Najpierw trzynastoletni Mirko, później jego rówieśnica Giada. Dwoje nastolatków, których właściwie nic nie łączy. Morderstwo tak młodych osób jeszcze silniej oddziałuje na emocje odbiorcy sprawiając, że z każdą kolejną ofiarą, czytelnik jest coraz mocniej zdeterminowany by odkryć tożsamość mordercy. To zaangażowanie, ma jeden skutek uboczny, a mianowicie książkę pochłania się w zastraszającym tempie. Dzięki krótkim, kilkustronicowym rozdziałom, akcja jest bardzo dynamiczna, nawet wtedy, gdy Krokodyl dopiero przygotowuje się do pierwszego ataku. Sam autor ma niezwykle lekki i przystępny styl, co jeszcze bardziej potęguje dynamizm całej historii. Fabuła jest bardzo dobrze nakreślona, wszystkie fakty odkrywane są w odpowiednim tempie, żadna z informacji nie pojawia się tak właściwie znikąd. Bardzo nie lubię, gdy na zakończenie historii nagle pojawia się tajemniczy świadek, który przychodzi właściwie z gotowym rozwiązaniem. W Metodzie krokodyla bohaterowie do wszystkiego dochodzą sami, dzięki bystrości umysłu i niekonwencjonalnemu myśleniu. Skrupulatnie obserwują i analizują fakty, które dopiero później formułują w hipotezy, które niejednokrotnie okazują się błędne. „Ze środka garderoby para żółtych oczu wgapiała się w dziewczynę. To były gadzie oczy, z pionową źrenicą, bez powiek.” Zdecydowanie nie jest to powieść dla czytelników o słabych nerwach. Sama wielokrotnie wzdrygałam się na myśl o chłodnej, bezwzględnej kalkulacji, którą kieruje się morderca. Szczególnie mocno wstrząsnęło mną zakończenie, o którym niestety nie mogę opowiedzieć Wam nic więcej, by nie popsuć zabawy tym osobom, które dopiero zamierzają sięgnąć po tę powieść. Jednak to co przeraża najbardziej to realizm całej historii. Taka sytuacja nie jest wcale nieprawdopodobna i mogłaby spotkać właściwie większość z Nas. Metoda krokodyla to idealna propozycja dla miłośników krwawych kryminałów prosto ze słonecznych Włoch. To dobrze poprowadzona historia, z ciekawymi bohaterami, która wciąga bez reszty i pozostaje na długo w pamięci czytelnika. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz, przyjdzie mi usłyszeć o pięknej pani prokurator i cynicznym policjancie, których, mimo cechującej ich schematyczności, szczerze polubiłam.
Giuseppe Lojacono miał przed sobą świetlaną karierę. Bystry, inteligenty i pracowity inspektor mógł liczyć na najciekawsze sprawy, które rozwiązywał z zabójczą szybkością. Niestety, wystarczyły dwa słowa by przekreślić jego plany na przyszłość. Stracił wszystko, pracę w ukochanym mieście, przyjaciół, a przede wszystkim rodzinę. W celu uniknięcia medialnego szumu, mężczyzna...
Tyle książek do przeczytania, tak mało czasu.
Niemożliwe nie może się zdarzyć, wobec tego pozornie niemożliwe musi być możliwe.
W sercu pustyni czy wśród tłumu, co za różnica? Człowiek w swej istocie jest wszędzie samotny...
Książki kiedyś przeczytane powracają do nas w najbardziej niezwykły sposób.