Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Maciej Siembieda
M.M. Perr
Eckart Frahm
Marcin Tyc
Jakub Jarno
Cezary Harasimowicz
Irena Małysa
Anna Kańtoch
Michał Łuczyński
Agata Romaniuk
Powrót wielkiej klasyki, niespodziewane nowości, zaskakujące wznowienia. Rok 2021 w Polsce toczył się przede wszystkim pod znakiem twórczości Stanisława Lema, ponownego zainteresowania „Wiedźminem”, ale nie tylko. Dla mnie minione miesiące były okazją, aby poszukać książek, które były tworzone na styku różnych gatunków.
Literatura to nietypowa forma spotkania z drugim człowiekiem. Autor lub autorka tworzy przestrzeń, dzięki której możemy znaleźć się w zupełnie innym świecie, poznać obcy język, kulturę i historię – czasami bliską rzeczywistości, czasami prawdziwie fikcyjną. Doświadczyć czegoś nadzwyczajnego. Uwielbiam cytaty, które w taki sposób definiują literaturę. Choćby myśl Goethego, który stwierdził, że „kiedy pierwszy raz czytam dobrą książkę, doznaję uczucia, jakbym zyskał nowego przyjaciela” albo Umberto Eco, kiedy powiedział słynne „kto czyta książki, żyje podwójnie”. Z kim zatem warto było się spotkać w 2021 roku? I co warto było przeżyć?
Droga do mądrości, czyli „Szkoła bohaterek i bohaterów”
Wszyscy znajdujemy się w pewnym procesie. Szukamy odpowiedzi, staramy się poznać prawdę. Uczymy się – często na własnych, niekiedy na cudzych błędach. W tej drodze do mądrości potrzebni są przewodnicy. A za kogoś takiego może uchodzić z pewnością Przemysław Staroń, nauczyciel, mówca, psycholog, znawca popkultury, dla wielu również mentor i osobowość medialna, autor książki „Szkoła bohaterek i bohaterów”, która w ubiegłym roku doczekała się kontynuacji. Nietypowe połączenie powieści przygodowej z poradnikiem i pamiętnikiem – tytuł, który przynosi satysfakcję, rozrywkę, a co najważniejsze, inspiruje do myślenia. A przede wszystkim dostarcza czytelnikom i czytelniczkom, nie tylko młodym, bo i nieco starszym, konkretnych narzędzi do radzenia sobie z trudnościami. Czy każda zmiana jest dobra? I jak radzić sobie w pandemicznej rzeczywistości? O tym właśnie, między innymi, opowiedział mi swego czasu Przemysław Staroń w specjalnym wywiadzie, który stanowi nietypowe zaproszenie do lektury. Co ważne, jest to ponowne spotkanie z klasycznymi tekstami kultury, choćby „Alicją w Krainie Czarów”, sagą „Harry’ego Pottera”, a nawet „Matrixa”, o którym zresztą pisałem nie tak dawno temu, dzięki czemu literatura staje się tak naprawdę portalem do zupełnie innych światów.
Obyczajowe tajemnice – „Po drugiej stronie książki”
Mistrz słowa i gawędy, twórca przygód Jakuba Wędrowycza i opowiadań, które odnoszą się do tajemnic historii. Andrzej Pilipiuk to pisarz skrywający niejedną tajemnicę, niezwykłe opowieści, z którym każda rozmowa nabiera formę właściwie miniaturowej powieści. Tym bardzo ciekawym doświadczeniem była lektura „Po drugiej stronie książki”, czyli wywiadu-rzeki, w której Andrzej Pilipiuk wspomina szarość komuny, sny, które przyniosły nowe pomysły, mapy, które nie wyglądają jak mapy. Słowem – znajdziecie tu wszystko, co kiedykolwiek chcieliście wiedzieć o Andrzeju Pilipiuku, ale nie wiedzieliście, jak właściwie zapytać. Bohater książki to homo literatus, bo tak zwykł się określać, który do pisania podchodzi z żelazną regułą – pracuje planowo, codziennie, a kiedy poczuje zmęczenie fabułą, zabiera się za inny tytuł. Cykl „Kuzynki”, zbiór opowiadań „Czarna góra”, „Przyjaciel człowieka” – to raptem kilka z księgozbioru Pilipiuka. „Po drugiej stronie…” stanowi zaś nieoczywistą propozycję, nie tylko dla fanów mistrza literatury rozrywkowej, ale chyba po prostu literackich spotkań, dzięki którym można dowiedzieć się czegoś nowego o tajemnicach świata i historii. A skoro już przy historii jesteśmy…
Historia kołem się toczy – „Pieśń o Achillesie” i „Nigdy”
Bohaterski epos, w którym nic nie jest oczywiste. Historia, w której zaklęto ducha homeryckich podań, ale także współczesne mity. Madeline Miller, autorka niesamowitej „Kirke”, w swoim literackim debiucie połączyła erudycję oraz wyobraźnię i intuicję, aby pokazać historię znaną z najsłynniejszej epopei na świecie w zupełnie nowy sposób. „Pieśń o Achillesie” to zapis przeżyć herosa, który musi skonfrontować się z przeznaczeniem i fatum. Emocjonalna, aktualna, wieloznaczna historia, która stanowi ponowne odczytanie biografii legendy antyku. Ale historia to nie tylko starożytność, to równocześnie pytania o przyszłość. Uwrażliwia nas na to Ken Follett, bestsellerowy twórca, który na kartach „Nigdy”, zachwyca panoramicznym spojrzeniem na rzeczywistość. W swoich powieściach spod znaku sensacji, thrillera i historii, potrafi opisywać nieznane fakty ze światowych kronik. Ale czym jest właściwie „Nigdy”? To opowieść o tym, że widmo trzeciej wojny światowej nie jest wcale tak nieprawdopodobne. Pasjonujące namiętności, polityczne rozgrywki, spiski i emocje napędzają fabułę książki. Ken Follet w specjalnym wywiadzie zwrócił uwagę na bardzo ważną rzecz, a mianowicie na to, że „musimy badać przeszłość, aby zrozumieć teraźniejszość” – właśnie ta myśl jest zresztą tytułem wywiadu, który stanowi zapis mojej rozmowy z autorem. Bo historia kołem się toczy. Warto o tym pamiętać.
Nieoczywista fantastyka, pandemia i przyszłość, a zatem „Gnoza”
Pytania o przyszłość, kontakt i wpływ technologii na rozwój cywilizacji człowieka, egzystencjalne i filozoficzne problemy – motywy, które od dekady przyświecały twórczości najważniejszych autorów z fantastyki naukowej. Jednym z nieśmiertelnych mistrzów jest oczywiście Stanisław Lem, autor „Solaris”, „Bajek robotów”, inspirujący nowe pokolenia pisarzy i pisarek. Jednym z nich jest Michał Cetnarowski, autor „Wywiadu z Borutą”, „Bestii najgorszej”, a także najnowszej „Gnozy”, czyli historii o codziennych wyborach i niecodziennych zmianach w królestwie homo sapiens. Autor przedstawia rzeczywistość, w której wojna trwa już pół miliarda lat. Warszawa, Polska, świat w połowie XXI wieku. Wydaje się, że kryzys ekologiczny został zdławiony, największe nierówności społeczne zasypane, a globalny konflikt jedynie tli się nieśmiało. Jednak to tylko część prawdy. Bo co jakiś czas pojawiają się pytania, które burzą egzystencjalny spokój. Jaką cenę przyjdzie zapłacić nam za postęp? Rozwój coraz sprawniejszych i coraz tańszych Sztucznych Inteligencji przyspieszyła pandemia 2020 i następująca po niej dekada kryzysów.
Odkryć inny wymiar mitologii – „Pieśń bogini Kali”
Dan Simmons w historii światowej fantastyki zapisał się złotymi zgłoskami. Simmons należy do nielicznego grona pisarzy, którzy nie trzymają się jednego ściśle określonego nurtu literackiego, lecz z równą swobodą piszą zarówno książki science fiction, horrory, fantasy, kryminały, jak i powieści historyczne. „Pieśń bogini Kali” to tekst, który był jednym z najbardziej oczekiwanych przez polskich czytelników. Akcja debiutanckiej powieści Simmonsa rogrywa się w latach 70. XX wieku w Kalkucie. Symboliczne i tajemnicze miasto, które tak naprawdę zdaje się nie kończyć. Tak samo, jak nie kończą się rozległe dzielnice biedoty toczone przez choroby i nieszczęścia ich mieszkańców. Kalkuta przytłacza i onieśmiela, odrzuca i przyciąga jednocześnie. Autor „Terroru”, „Abominacji”, kultowego cyklu „Hyperion”, odtworzył fascynujący obraz świata, w którym możemy odkryć inny wymiar mitów i legend, które stają się prawdą zapisaną w mrocznej poświacie codzienności. Robert Luczak, wysłannik amerykańskiego czasopisma literackiego, udaje się w orientalną podróż, aby poznać tajemnice symbolicznej patronki miasta Kali. Pierwotne lęki, okiełznanie strachu, pojęcie czasu i śmierci – początek i koniec. Niesamowita historia, w której źródłem zła może być nadnaturalna tajemnica, ale i zwierzęce emocje ludzi.
Ponowne spotkanie z „Diuną” – kultowe uniwersum science-fiction
Powieść przełomowa, wyjątkowo głośna, wieloznaczna, stanowiąca prawdziwy kamień milowy w rozwoju fantastyki. „Diuna” Franka Herberta znów pojawiła się na polskim rynku, i to w różnych odsłonach. Akcja powieści dzieje się w bardzo dalekiej przyszłości. Najważniejszą planetą we wszechświecie stała się Arrakis (Diuna), jedyna, na której znajdują się złoża melanżu – substancji przedłużającej życie, a także umożliwiającej jasnowidzenie niezbędne do uniknięcia niebezpieczeństw ponadwymiarowych podróży kosmicznych. Powstawanie melanżu związane jest z cyklem rozwojowym czerwi pustyni – olbrzymich istot, żyjących w piaskach Arrakis. I to jest podstawowy wymiar historii. Niezwykle istotnym elementem całości są wzajemne relacje między bohaterami, a także sekrety, które odnoszą się do przedstawicieli poszczególnych rodów. Frank Herbert wymiar swojej kosmicznej mitologii określił w odniesieniu do szekspirowskich dylematów, tajemnic ludzkiego umysłu, siły woli, podsuwając nam hipnotyczne obrazy, które stanowią niezwykle plastyczną i inspirującą materię, o czym wiemy za sprawą niedawnej premiery filmu Denisa Villeneuve'a.
Historie z pierwiastkiem cudowności – „Święto ognia”
Niekwestionowanym mistrzem w formule powieści, która łączy ze sobą pierwiastek fantastyki i realizmu, obyczajowej prawdy i tajemnic związanych z folklorem, współczesnymi mitami, jest oczywiście Jakub Małecki. Twórca „Horyzontu”, „Saturnina” czy „Dżozefa” tym razem odtworzył „Święto ognia”. Niezwykle kameralną opowieść, która mówi o przekraczaniu granic i cenie, jaką trzeba za to zapłacić. O zachłanności życia i konfrontacji z niemożliwym. Co ciekawe, prawa do ekranizacji „Święta ognia” jeszcze przed publikacją książki zakupiła wytwórnia Opus Film, producent między innymi filmu „Ida” oraz „Zimna wojna”. Wyjątkowo interesujące są bowiem książki, które są realizowane na styku gatunków. Opowieści niesamowite, los i fatum. Kto właściwie pisze scenariusz ludzkiego życia? Codzienność śmiertelników bywa uwarunkowana przez wielką historię i skrywane pragnienia. Jednak czy istnieje szansa, aby zmienić nasze przeznaczenie? „Chąśba”, najnowsza powieść Katarzyny Puzyńskiej, to wyjątkowa i oczekiwana książka, w której bestsellerowa autorka kryminałów eksperymentuje z gatunkiem fantasy.
Sekrety zbrodni, geneza zła, czyli wstrząsające kryminały, czyli „Diabeł stróż”
Marek Krajewski to mistrz słowa, specjalista od literatury kryminalnej w wydaniu retro. Z wykształcenia filolog klasyczny, specjalista w zakresie językoznawstwa łacińskiego, były wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego, autor bestsellerowego cyklu o Eberhardzie Mocku. „Diabeł stróż”, czyli najnowsza propozycja Krajewskiego, to kolejny zapis wstrząsających przeżyć, tajemnic historii, politycznych intryg, które rozgrywają się w przedwojennym Breslau. Czytelnicy po raz kolejny przenoszą się do Wrocławia, tym razem w roku 1934. Podczas perwersyjnej orgii zostaje porwany, a następnie zamordowany urzędnik pocztowy Sepp Frömel. Kilkanaście dni później z rąk oprawców ginie jego kochanka. Ich syn z nieprawego łoża, niemy, niepełnosprawny Rolf dziwnym zrządzeniem losu trafia pod opiekę radcy kryminalnego Eberharda Mocka. Ten niespodziewanie odkrywa w sobie pokłady ojcowskich uczuć.
Nowy głos – specjaliści od thrillera, a zatem sekrety „Zarazy”
Przemysław Piotrowski to nazwisko, które na dobre zapisało się w mojej pamięci. Opowieść, w której potworne zło skrywa się w ludzkich sercach. Zakazane tematy, społeczno-kulturowe tabu, namiętności i wulgarność. Wreszcie intrygująco rozpisane sensacyjne intrygi – moralne odcienie szarości, sekrety i tajemnice. Oto motywy zapisane w cyklu thrillerów o Igorze Brudnym, którego poznaliśmy za sprawą „Piętna”. Piotrowski to były dziennikarz sportowy, a potem śledczy w „Gazecie Lubuskiej”, który z wyczuciem, ale w bardzo dosadny, czasami bezkompromisowy sposób, pisze o tematach tabu, obyczajowych demonach, intrygach, odwołując się niekiedy w nietypowy sposób do elementów znanych z folkloru, mając tutaj na myśli choćby wilkołactwo. Poetycka makabra, uwielbienie śmierci, zbrodnicze szaleństwo i gra o najwyższą stawkę – Piotrowski za sprawą „Zarazy” przekonuje o tym, że w literaturze spod znaku thrillera niezwykle istotna jest określona nastrojowość, ale równocześnie przekonujące portrety psychologiczne. To nowy głos młodego pokolenia autorów specjalizujących się w opowieściach ze świata zbrodni. To gatunek, który trzeba śledzić, zwłaszcza że co jakiś czas pojawiają się nowi autorzy i autorki, choćby Małgorzata Oliwia Sobczak, autorka „Szelestu”, która opisuje świat nowych technologii, uniwersalnych żądz i namiętności, aby odsłonić kulisy zbrodni sprzed lat.
Groza, opowieści niesamowite, klasyka i nowości horroru
Czego się boimy? W jaki sposób oswajamy nasze lęki? Co generuje strach? Groza i opowieści niesamowite stanowią konwencje, w której specjaliści ze świata horroru mogą dotykać naprawdę istotnych, ba, elementarnych kwestii związanych z refleksją o życiu śmiertelników. Horror to oczywiście prawdziwi mistrzowie zachodniej literatury – nieśmiertelny Edgar Allan Poe, H.P. Lovecrafta, niezastąpiony Stephen King. Do dzieł mistrzów nawiązują, choć w bardzo nietypowej formie, używając własnego głosu, również polscy autorzy. Choćby Jakub Bielawski, autor „Ćmy”, Artur Urbanowicz, twórca „Inkuba”, Tomasz Sablik znany z „Windy” czy też Konrad Możdżeń, autor „Chodź ze mną”. „Grobowiec” to cyklicznie wydawana antologia prezentująca dzieła najciekawszych przedstawicieli polskiej literatury grozy. Każdy tom poświęcony jest jednemu, konkretnemu zagadnieniu. Tom pierwszy odnosi się do kwestii „zarazy”. Jednak w księgozbiorze wydawnictwa Vesper znajdziemy też prawdziwe perełki z lamusa, a konkretnie ze złotej ery horroru, w której publikowane są nigdy wcześniej nie wydane w Polsce powieści grozy z lat 60., 70. i 80. ubiegłego wieku. Jedną z ostatnich propozycji Vesper jest książka spisana piórem Mendala W. Johnsona, czyli „Zabawmy się u Adamsów”.
Książki, które łączą pokolenia – literackie poszukiwania
Niedawno pisałem o tym, że w światowym księgozbiorze istnieją opowieści, które pomimo upływu czasu nie tracą aktualności. Historie, które można poznawać z bardzo różnych perspektywach. Przekonuje choćby o tym Aneta Jadowska, autorka „Cyrku martwych makabresek”, kiedy oswaja temat śmierci i przemijania w konwencji literatury młodzieżowej, a także niezastąpiona Marta Kisiel, twórczyni „Efektu pandy” i książek z cyklu „Małe licho”, gdzie mitologia spotyka się z codziennością, legendy z prawdami XX wieku, humor ze smutkiem, a sekrety ze szczerością. Bo to też pytanie, czego właściwie szukamy w literaturze. Ukojenia? Radości? Oderwania od rzeczywistości, a może właśnie rozwiązania problemów, które są realne? Powrótu wielkiej klasyki, niespodziewanych nowości, zaskakujących wznowień? W roku 2021 udało się przywołać książki z bardzo różnych gatunków, aktualne i szokujące, wzruszające i refleksyjne. Żyjemy w przysłowiowych ciekawych, bo pandemicznych czasach. Literatura pozostaje jednak siłą, dzięki której możemy zmieniać i na nowo poznawać świat. Miejmy nadzieję, że rok 2022 będzie tylko lepszy, ekscytujący, ale tylko w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Do przeczytania wkrótce!
Niesamowite, w 2021 tyle świetnych książek wyszło w Polsce, tez masa dobra od polskich pisarzy i pisarek, chociażby "Samosiejki", "Kajś", czy "Halny", a w zestawieniu wywiad-rzeka z Pilipiukiem XD NO RZECZYWIŚCIE LITERACKIE POSZUKIWANIA. BTW dla mnie ten rok był totalnie rokiem polskich pisarek - świetne nowe książki od Hund, Słowik, Kotas, Cieplak, Papużanki. Niesamowite, że w jednym roku dostaliśmy tyle złota od polskich autorek.
Niesamowite, w 2021 tyle świetnych książek wyszło w Polsce, tez masa dobra od polskich pisarzy i pisarek, chociażby "Samosiejki", "Kajś", czy "Halny", a w zestawieniu wywiad-rzeka z Pilipiukiem XD NO RZECZYWIŚCIE LITERACKIE POSZUKIWANIA. BTW dla mnie ten rok był totalnie rokiem polskich pisarek - świetne nowe książki od Hund, Słowik, Kotas, Cieplak, Papużanki. Niesamowite,...
Też uważam Pilipiuka za grofamana 😁 Po prostu nie mogę zdzierżyć jego pisania.
Po lekturze "Drogi do Nidaros" nie chcę wiedzieć, co bym wyczytał o Pilipiuku po drugiej stronie książki. Już to, co było widać przez szpary było wystarczająco niepokojące.
Dla mnie odkryciem w zeszłym roku była trylogia Czas burz Charlotte Link. Bo jak Link, to kryminał. A tu okazuje się, że nie-kryminał jeszcze lepszy! A że wznowionej klasyki: Christie w twardej oprawie. Boże, jakie to piękne wydania! Niestety, kupuję tylko w prezencie, bo sama mam już komplet Christie od wielu lat...
Diuna z filmową okładką to ZUO! 😛
Święto ognia[bookLink]4963549|Święto ognia[/bookLink] czeka w kolejce do przeczytania:)
Dan Simmons - Pieśń bogini Kali to żadna premiera. Premiera to była w 1994. Mam to wydania. Zrobiłem za Pana Panie @Marcin Waincetel szybki risercz. Czy dostanę część wierszówki??? 😝
Ale jaka okładka! Zachęca do przeczytania mocno!
Zdecydowanie "Zaraza" jest dla mnie świetną premierą 2021 roku. Uwielbiam Igora Brudnego, i kiedy dowiedziałam się, że będzie czwarta część, cieszyłam się jak małe dziecko i niecierpliwie czekałam na premierę. A przyznam się, że ostatni raz takie emocje czułam, kiedy wychodził "Harry Potter" 😉
A gdzie tu klasyka?
Z tych książek czytałem Zaraza. Za dwa tygodnie ,kupię Marka Krajewskiego
Zapraszam do dyskusji.