Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Miguel Angel Montero
Marcin Pałasz
Katarzyna Barlińska P.S. Herytiera
Kamil Janicki
Zofia Smełka-Leszczyńska
Jack Vance
Marcin Meller
Charles Casillo
Marcin Kozioł
Magdalena Kubasiewicz
Ekscytujący kryminał autorstwa Pawła Jaszczuka - zdobywcy prestiżowej Nagrody Wielkiego Kalibru. Nad Lwowem zawisła ciemna chmura - zwiastun krwawej zbrodni. Miasto czeka dziewięć mrocznych dni…Maj 1938. Jakub Stern, dziennikarz „Kuriera”, zajmuje się najbardziej drastycznymi zbrodniami z lwowskiej kroniki kryminalnej. Pisanie artykułów szybko przestaje mu wystarczać i prowadzi własne dziennikarskie śledztwa. Często ubiega policję, a rozwiązanie sprawy podkuwającego swoje ofiary „kowala z lasu” i szaleńca kolekcjonującego prawe kobiece dłonie przynosi mu sławę. W końcu nawet Uniwersytet Jana Kazimierza uznaje go za eksperta i proponuje poprowadzenie ćwiczeń na Wydziale Prawa. Stern wciąga swoich studentów w ryzykowny eksperyment: mają się wczuć w psychikę przestępcy i przygotować scenariusz zbrodni dla mordercy-psychopaty. Niedługo potem, na Rynku - pod rzeźbą Amfitryty - policja znajduje zamarznięte zwłoki młodego, nagiego mężczyzny ze zmasakrowaną twarzą. Stern dostrzega, że ktoś zaczął realizować jeden z psychopatycznych scenariuszy...
Niby ciekawe, a jednak bardzo monotonne i trochę się zawiodłam. Choć osadzenie fabuły w czasie mi się spodobało. 🙌🏻
Lwów wydał mi się szary i pochmurny po przeczytaniu tego kryminału. Kiedy odwiedziłem to miasto przed dekadą wydało mi się wprawdzie nieco zaniedbane, ale na pewno nie było nijakie. Budził ciekawość jako miejsce przenikających się kultur, zmuszał do rozmyślań nad historią narodów. Drugie podejście do prozy Pana Jaszczuka nie przyniosło ukontentowania, bo potencjał na dobrą książkę został zmarnowany. Choć pomysł na zbrodnię nie jest typowy (w każdym razie lepszy niż w „Akuszerze śmierci”),to sam rozwój sytuacji nie budzi aż takich emocji, nie trzyma czytelnika w napięciu do ostatniej strony. Rozwiązanie zagadki cokolwiek wymuszone i raczej przewidywalne. Książka mogłaby się obronić postacią głównego bohatera, ale cóż począć skoro więcej sympatii od Jakuba Sterna budzi inspektor Zięba. Żałuję, bo liczyłem na książkę Wielkiego Kalibru, a tak dostałem chmurę…
Lwów wydał mi się szary i pochmurny po przeczytaniu tego kryminału. Kiedy odwiedziłem to miasto przed dekadą wydało mi się wprawdzie nieco zaniedbane, ale na pewno nie było nijakie. Budził ciekawość jako miejsce przenikających się kultur, zmuszał do rozmyślań nad historią narodów. Drugie podejście do prozy Pana Jaszczuka nie przyniosło ukontentowania, bo potencjał na dobrą...
Po mozolnym przebrnięciu przez książkę odniosłem wrażanie, że Paweł Jaszczuk przeczytał w życiu z dwa kryminały i zapragnął napisać własny. Szybko przechodząc do działania, postanowił stworzyć bohatera. Bohatera, który zjednoczy czytelników, kogoś: przystojnego, inteligentnego, tajemniczego, czarującego, jednym słowem - idealnego. Idealnego dla zapatrzonych w siebie pryszczatych szesnastolatków, którzy chcieliby być największym badassem w swojej szkole. Autor usilnie wmawiał, że Jakub Stern taki jest, ale... zapomniał go takim uczynić. Losy protagonisty były mi obojętne, podobnie jak wszystkich innych bohaterów. Anna, żona buntowniczego redaktora. Kobieta, którą można zaniedbywać, okłamywać, obarczać obowiązkami, ale która widząc swojego męża poprawiającego ponętnie włosy, jest w stanie zaniechać nawet największej kary w swoim wykonaniu, czyli dnia milczenia. Mańko, czyli typowy naczelny, kochający się w swojej sekretarce, który niweczy działania całej redakcji. Zięba to arogancki inspektor, zatwardziały policjant, próbujący nadążyć za głównym bohaterem i nijako z nim rywalizujący. Człowiek, który ze względu na zajmowane stanowisko jest istotną pozycją w naszych kontaktach, ale nie jest z nim łatwo. Czasem ma gest, który jednoczy go z głównym bohaterem. De Brie jest młodą ambitną dziennikarką, która pakuje się w kłopoty. I tak w kółko. Postacie, gdyby żyły naprawdę były ofiarami memów z serii typowy ktoś (jak np. typowy student prawa). Praktycznie każdy z wątków wysuniętych na pierwszy plan jest bez znaczenia. Chmura? Popadało ostatniego dnia i fajnie. "Nieśmiertelność"?Dowiedzieliśmyy się, że miał ją morderca (zresztą od niego samego),ale nic z tego faktu nie wynika, bo i tak Stern sam dokopał się innych motywów. Znajomość z Hillelem? Bez znaczenia. Wpływa tylko na psujące się relacje Jakuba z rodziną, które są bez znaczenia. Sam morderca też nie jest nikim ciekawym, ale proszę Was, to WOŹNY. W dodatku facet, którego cała biografia została wyrzucona hurtem na samym końcu książki... Równie dobrze mógł to być Pan Janek z warzywniaka, którego postać została tak wprowadzona do książki, że stało się oczywistym, iż jest on mordercą. Jedyną postacią, która była oddana wiarygodnie była opowiadająca historię swojego nudnego życia staruszka. Nie dziwię się, że wyszła tak dobrze. I to chyba tyle. Cała książka. Nie warto.PS. Tytułowa Sara była tak istotna, że zapomniałem o niej wspomnieć.
Po mozolnym przebrnięciu przez książkę odniosłem wrażanie, że Paweł Jaszczuk przeczytał w życiu z dwa kryminały i zapragnął napisać własny. Szybko przechodząc do działania, postanowił stworzyć bohatera. Bohatera, który zjednoczy czytelników, kogoś: przystojnego, inteligentnego, tajemniczego, czarującego, jednym słowem - idealnego. Idealnego dla zapatrzonych w siebie...
Przeczytałem. Wydaje się, że to miał być kryminał, ale jakoś mi się to wszystko w nim nie spina. Nie widzę przebiegu rozumowania głównych bohaterów. Nie jest dla mnie jasne dlaczego typują "tego" a nie "tamtego" Do tego jakieś przeczucia, "ezoteryka" Może nie zrozumiałem, albo zbyt pobieżnie czytałem.
Do połowy książki nie mogłam ogarnąć chronologii wydarzeń.Dlaczego "Plan Sary"? Brak spójności i toporność całej historii i zachęca do zagłębiania się w kolejny propozycje autora.
Jestem w księgarni mam 10 zł,mało sam wiem.Ale jest półka książki,po bardzo niskiej cenie.Od 6 do 22 zł.Jedną z nich jest Plan Sary,moje ulubione kryminały retro.Już nie tylko Lewandowski,Krajewski,Wroński.Nazwisko Jaszczuk nie znałem,kupiłem w ciemno.I oczarowałem się,Plan Sary to świetny retro kryminał.Taki jaki zawsze chciałem przeczytać.Autor zabiera nas do Lwowa,rok 1938.Miasto pełne kontrastów:bogaci,kontra biedni,Żydzi,Polacy,Ukraińcy.Od wytwornych dam,po cichodajki uliczne.Co ciekawe,bohaterami tropiącymi występek są dziennikarze Kuriera.Autor widać kocha Lwów,bo opisuje także jego takie prywatne oblicze,jak spacery ludzi.Jak kuchnię lwowską,czy gwarę.A ja cieszę się,że te 10 zł mądrze wydałem.
Jestem w księgarni mam 10 zł,mało sam wiem.Ale jest półka książki,po bardzo niskiej cenie.Od 6 do 22 zł.Jedną z nich jest Plan Sary,moje ulubione kryminały retro.Już nie tylko Lewandowski,Krajewski,Wroński.Nazwisko Jaszczuk nie znałem,kupiłem w ciemno.I oczarowałem się,Plan Sary to świetny retro kryminał.Taki jaki zawsze chciałem przeczytać.Autor zabiera nas do...
Jak dla mnie trochę bez większego składu, lekko chaotycznie napisana, a wątki poboczne jakoś nie pasują do historii. Raczej słabo poczytna, a jako kryminał wręcz słaba.
Gdyby akcja nie działa się we Lwowie dałbym o punkt mniej.
Nie polecam! Historia, tło obyczajowe i przeskoki czasowe stanowią o totalnym chaosie jaki panuje w tej książce. Miało być zagadkowo - wyszło grafomańsko. Nie dajcie się zwieść wizerunkowi Lwowa na okładce.
O cztery gwiazdki lepsza niż część pierwsza.
Poznając oddech śmierci, poznaje się nieśmiertelność