Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Filip Cembala
Oliver Burkeman
Stephen King
Wojciech Chmielarz
Marianna Kamila Gierszewska
Agata Romaniuk
Radek Rak
Kate Quinn
M.A. Kuzniar
John Scalzi
Oto historia wyszeptana przez umierający, rozbity projektor kina "Venus"...Lata 30. XX wieku. Pod trędowatym dotykiem światowego kryzysu Lublin cierpi niczym żywa istota. W cieniu odrapanych kamienic, cuchnących zaułków, w podejrzanych spelunach załatwia się ciemne interesy, kwitnie prostytucja, a błysk ostrza w ręku apasza gasi nic nie warte żywoty. Ludzie stają się towarem...Ale przecież są jeszcze oni... Mocni jak wypita w hotelu "Europejskim" filiżanka kawy z prądem, w której wspomniana kawa dodaje tylko koloru. Najlepsze gliny z Wydziału Śledczego w Lublinie wracają... I sami mają kłopoty...Przeniesiony na stanowisko kierownika komisariatu w żydowskiej dzielnicy, Zyga Maciejewski wdziewa regulaminowy mundur i spędza dnie na przekładaniu papierów oraz rozpamiętywaniu zemsty zwierzchnika.Tymczasem w szklistym spojrzeniu martwej młodziutkiej Żydówki kryje się wyjątkowo mroczny i odrażający sekret.Zyga gubi trop. Potrzebuje wsparcia skrupulatnego i uporządkowanego Krafta, silnego jak tur twardziela Fałniewicza, a przede wszystkim amanta Zielnego, dla którego czy to dama, czy zwykła rynsztokowa zojne nie mają żadnych tajemnic. Bo Tadek dla spódniczki zrobi wszystko. No prawie - przecież nie zastrzeli Marszałka, kropnie co najwyżej wojewodę...Dotknij poskręcanej taśmy z projektora kina "Venus". Dotknij kolejnej skrywanej przez Lublin tajemnicy...
„Kino Venus” to druga część cyklu kryminałów retro o komisarzu Maciejewskim. Mimo że pierwsza część nie bardzo mi się podobała, następna czekała już na półce, zatem postanowiłam dać jej szansę – i niespodziewania okazała się znacznie lepsza od poprzedniej.W „Morderstwie pod cenzurą” bowiem nie przypadła mi do gustu tematyka, krążąca wokół prasy lat 30-tych, a więc dość mocno powiązana z kwestiami politycznymi, które od zawsze bardzo mnie nudzą. Ponadto opisy postaci nie pozwalały zbytnio ich od siebie odróżniać, były skąpe w charakterystykę, co powodowało, że fabule brakowało przejrzystości. „Kino Venus” natomiast nie męczy już czytelnika zawiłościami realiów politycznych dwudziestolecia międzywojennego, skupiając się na codziennym, zwykłym życiu bohaterów i pracy policji, która usiłuje rozwikłać kryminalną intrygę, zaś postaci opisane są w sposób znacznie bardziej klarowny – autor poświęcił tu już nieco więcej uwagi, aby je rozbudować i każdą wyraźniej sportretować, co odbiło się pozytywnie na całej treści, jako że tu nie są już tylko zbitkiem nazwisk, ale osobami, w które odbiorca może łatwiej uwierzyć.Sama historia także skonstruowana została tak, aby faktycznie zaciekawić czytelnika tokiem śledztwa, a użyty język jest prosty, acz plastyczny. Lekturę zdecydowanie zaliczam jako udaną – nie tylko z uwagi na sam wątek kryminalny, ale także ze względu na cały świat przedstawiony, obrazujący dawne czasy w sposób działający na wyobraźnię i raczący czytelnika różnymi ciekawostkami o tamtym okresie.Mimo że początek cyklu nie zachęcił mnie do lektury innych tomów, teraz, po przeczytaniu „Kina Venus” myślę, że sięgnę jeszcze po kolejne części serii.
„Kino Venus” to druga część cyklu kryminałów retro o komisarzu Maciejewskim. Mimo że pierwsza część nie bardzo mi się podobała, następna czekała już na półce, zatem postanowiłam dać jej szansę – i niespodziewania okazała się znacznie lepsza od poprzedniej.W „Morderstwie pod cenzurą” bowiem nie przypadła mi do gustu tematyka, krążąca wokół prasy lat 30-tych, a więc dość...
Interesujący kryminał retro. W I. połowie XX wieku wszystko wydawało się bardziej brudne i plugawe, stąd niepowtarzalny klimat powieści.
Czytając miałem wrażenie, że to taki trochę klimat Eberharda Mocka w wersji Light i Lublin zamiast Wrocławia.Całkiem przyjemnie w odbiorze oddana atmosfera Lublina lat 30tych. Akcja jakoś płynie do przodu, choć główny bohater (w moim wydaniu zaznaczony na okładce),przez jakąś 1/3 nie jest za to specjalnie odpowiedzialny.W porządku poczytadło :)
Ta seria wciągnęła mnie bez reszty -autor znakomicie wplata historię kryminalną w realia 20-lecia międzywojennego, oddając klimat tamtego okresu. Fabułę snuje na kanwie faktycznych wydarzeń z tamtego okresu co czyta się na poły jak kryminał i na poły jak książka historyczna. polecam
Od czasu do czasu lubię przeczytać kryminał. A tego wyjątkowo nie mogę skończyć. Co za szkoda!
Moje pierwsze spotkanie z prozą Wrońskiego. Niestety, w Empik Premium miałam dostęp od drugiego tomu serii, ale to chyba nic nie zmienia. Bardzo dobrze napisany retro kryminał. Sięgnę po kolejne części.
Kryminał z klimatem. Koloryt przedwojennego Lublina połączony z ciekawą intrygą. Chwilami przewidywalny, lecz do końca czytany z przyjemnością.
Mega książka, super mi się czytało. Zyga w nieco innej odsłonie jednak jak zwykle nie zawiódł i dostarczył wiele pozytywnych emocji. Fabuła niemal filmowa, ciągle trzymająca w napięciu. Czytanie tej książki to czysta frajda. "Morderstwo pod cenzurą" czytało mi się dobrze, jednak "Kino Venus" biję pierwszą część na głowę. Następny przystanek to "A na imię jęj będzie Aniela" mam nadzieję że będzie równie dobra a nawet może być lepsza, nie obrażę się 😁
Mega książka, super mi się czytało. Zyga w nieco innej odsłonie jednak jak zwykle nie zawiódł i dostarczył wiele pozytywnych emocji. Fabuła niemal filmowa, ciągle trzymająca w napięciu. Czytanie tej książki to czysta frajda. "Morderstwo pod cenzurą" czytało mi się dobrze, jednak "Kino Venus" biję pierwszą część na głowę. Następny przystanek to "A na imię jęj będzie...
Zacny, bardzo dobre -mięsiste dialogi. Główny bohater-taki jakiego poszukuję w dobrych kryminałach: pijący, palący, przeklinający, ale mający łeb na karku. Czemu tylko zawsze ma problemy z kobietami? zamiast wziąć poczciwą i rumianą , to patrzy w kierunku tych famme fatale-juz to się nudne robi... świetny klimat, trzymającą się kupy fabuła, nic tylko czytać kolejne części. Prześmieszni ci tajniacy i tytuły: "przodowniku" :P Bogu niech będą dzięki za takich pisarzy, bo remigiuszów i mrozów juz mi za dużo na tym łez padole. Polecam.
Zacny, bardzo dobre -mięsiste dialogi. Główny bohater-taki jakiego poszukuję w dobrych kryminałach: pijący, palący, przeklinający, ale mający łeb na karku. Czemu tylko zawsze ma problemy z kobietami? zamiast wziąć poczciwą i rumianą , to patrzy w kierunku tych famme fatale-juz to się nudne robi... świetny klimat, trzymającą się kupy fabuła, nic tylko czytać kolejne części....
Kolejna odsłona perypetii komisarza Maciejewskiego dotyka tym razem spraw z kręgów obyczajowych. Przyznam, że kryminały retro rzadko bywają w całości poświęcane handlowi żywym towarem czy przemysłowi erotycznemu. A działalność takich organizacji jak chociażby Cwi Migdal jest okryta mgiełką tajemnicy. Tym większy podziw dla Autora, że był w stanie zbadać ten aspekt lat międzywojennych i ponownie oddać klimat dawnego Lublina. Z drobnych szczegółów udało się zbudować atmosferę miasta sprzed blisko 100 lat.Książkę czyta się całkiem dobrze, choć osobiście bardziej spodobał mi się tom pierwszy cyklu. Może dlatego, że główny bohater wydał mi się tym razem zdominowany przez postacie drugoplanowe, w szczególności tercet Zielny-Fałniewicz-Kraft. Ale biorę to na karb nominacji Zygi na kierownika II Komisariatu. Niby kierownicze stanowisko, ale w praktyce degradacja. No i pamiętajmy o tajemniczej Lilli, nie wszystko jest takie niewinne, jak na pozór się wydaje. Jednym słowem: ciekawie napisana historia.
Kolejna odsłona perypetii komisarza Maciejewskiego dotyka tym razem spraw z kręgów obyczajowych. Przyznam, że kryminały retro rzadko bywają w całości poświęcane handlowi żywym towarem czy przemysłowi erotycznemu. A działalność takich organizacji jak chociażby Cwi Migdal jest okryta mgiełką tajemnicy. Tym większy podziw dla Autora, że był w stanie zbadać ten aspekt lat...
Z babami jest gorzej niż z nowymi butami które trzeba rozchodzić- baby z biegiem czasu nie pasują coraz bardziej".
Każdy może się kurwic do woli, byle na własny rachunek.
Jidisz to prawie niemiecki (...) tyle że z poczuciem humoru.