Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Clarissa Pinkola Estés
Marcin Giełzak
Jonathan Haidt
Stephanie Garber
Radek Kotarski
Rafał Kosik
Nele Neuhaus
Adrian Bednarek
John Scalzi
Charles Casillo
Uratowana z warszawskiego getta – najmłodsze dziecko ocalone dzięki Irenie Sendlerowej. Córka dwóch matek, żydowskiej i polskiej. Z wykształcenia – pedagog, z wyboru – dusza rogata. Żona poety, Jerzego Ficowskiego. Działaczka antykomunistycznej opozycji. W wolnej Polsce doradczyni i rzeczniczka prasowa ministra Jacka Kuronia. Oto niepokorna Elżbieta Ficowska (ur. 1942),sportretowana w książce Cezarego Harasimowicza, który ze swoją bohaterką odbył wiele pasjonujących rozmów. „Bieta” nie jest jednak biografią. „Bieta” jest powieścią. Powieścią czułą, choć nieckliwą; dramatyczną, ale i dowcipną. Powieścią o kobiecie, w której losie lub przeznaczeniu, jak zwał tak zwał, odciska się historia narodów na wieki ze sobą związanych, żydowskiego i polskiego.„To miłość ocaliła żydowską dziewczynkę z mroku zagłady. Doznała jej w obfitości i dzieli się nią przez całe życie. Także w tej książce, którą się czyta ze łzami w oczach, ale i z uśmiechem. Brawo czuły autor! Brawo bohaterka z piekła rodem! ”Agata Tuszyńska
Wyjątkowa, arcyciekawa opowieść o losach uratowanej z zagłady dzięki ludziom dobrej woli półrocznej żydowskiej dziewczynki, która z getta wywieziona została w drewnianej skrzyni, ukrytej pomiędzy cegłami. Jej aktem urodzenia była srebrna łyżeczka z wygrawerowanym imieniem "Elżunia" oraz datą przyjścia na świat. Bohaterką tej wspaniałej opowieści nie jest fikcyjna postać, a znana i żyjąca do dziś Elżbieta Ficowska, żona Jerzego Ficowskiego – znanego poety, eseisty, autora tekstów piosenek, prozaika, tłumacza, żołnierza Armii Krajowej, uczestnik Powstania Warszawskiego, znawcy folkloru żydowskiego i cygańskiego, badacza twórczości Brunona Schulza.Życie Bietki, mimo dramatycznych wydarzeń, było pełne miłości, troski, czułości, którą obdarzyła ją przybrana matka - Stanisława Bussold, położna, prowadząca pogotowie opiekuńcze dla żydowskich dzieci. Dla swojej drugiej matki i niani zawsze była "zielonooką królewną", to wokół niej kręcił się cały świat. O swoich korzeniach dowiedziała się późno, bo w wieku 17 lat, to jednak nie nie zmieniło faktu, że zawsze czuła się Polką. Wspaniałe, burzliwe, pełne buntu, przekory i odwagi dorosłe życie, choć nie zawsze dostatnie, łatwe i bezproblemowe, ale za to u boku kochanych i kochających ludzi, życie z pasją, misją, oddaniem. Książka świetnie napisana, bez nadęcia, patosu, ze swadą, pięknym prostym językiem; wciągająca, budząca sporo emocji, czasem wywołująca uśmiech, czasem niedowierzanie. Pięknie i w bardzo interesujący sposób przedstawiona przez Cezarego Harasimowicza postać bohaterki, osoby o wielkim sercu, ciekawym, buntowniczym charakterze, oddanej, odpowiedzialnej, odważnej. Dla mnie super lektura i ogromny zasób wiedzy o bohaterce. Polecam!
Wyjątkowa, arcyciekawa opowieść o losach uratowanej z zagłady dzięki ludziom dobrej woli półrocznej żydowskiej dziewczynki, która z getta wywieziona została w drewnianej skrzyni, ukrytej pomiędzy cegłami. Jej aktem urodzenia była srebrna łyżeczka z wygrawerowanym imieniem "Elżunia" oraz datą przyjścia na świat. Bohaterką tej wspaniałej opowieści nie jest fikcyjna postać, a...
Książki pana Harasimowicza zachwycają nie tylko treścią ale i pięknym językiem. Przeżycia Elżbiety, Biety, wydają się być momentami wręcz nierzeczywiste. Jest najmłodszym dzieckiem uratowanym przez Sendlerową, szuka swej tożsamości, jest pełna temperamentu, uczestniczy w życiu świata literatów a później polityków. Cóż z niej za barwna postać. Autor pięknie poprowadził powieść, jest tu i historia i emocje. Bardzo polecam.
Książki pana Harasimowicza zachwycają nie tylko treścią ale i pięknym językiem. Przeżycia Elżbiety, Biety, wydają się być momentami wręcz nierzeczywiste. Jest najmłodszym dzieckiem uratowanym przez Sendlerową, szuka swej tożsamości, jest pełna temperamentu, uczestniczy w życiu świata literatów a później polityków. Cóż z niej za barwna postać. Autor pięknie poprowadził...
Opowieść o dziewczynce urodzonej w warszawskim getcie, ocalonej dzięki dobrym ludziom i wychowanej przez polską matkę. Bardzo wzruszająca, z wielkim taktem i wrażliwością opowiedziana historia, poruszyły mnie zwłaszcza opisy życia w getcie i trudne decyzje, które musieli podjąć bliscy małej Elżuni. Ciekawa, czytało się dobrze.
Okrucieństwo wojny jest tragedią wszystkich narodów." życie po żydowskiej stronie muru było drogie : ceny szmuglowanej żywności przewyższały o pięćdziesiąt procent te po aryjskiej.Życie po żydowskiej stronie muru było tanie : wystarczyło nosić brudną opaskę z gwiazdą Dawida, wystarczyło założyć ją na lewe ramię, wystarczyło nie tak spojrzeć na Niemca, by życie stracić. "Smutna historia, ze szczęśliwym zakończeniem, ponieważ w książce sporo jest o Bogu, można powiedzieć " niezbadane są wyroki boskie "" A teraz ta, która ocalała z Zagłady, skryła się przed światem w piwnicy. Czy to nie jakiś szyderczy paradoks ?Słychać skrzypnięcie schodków. Zielonooka wynurza się z głębi, z ciemności, z grząskiej czerni.- Córeczko, - Mamo. "Nie da się słowami opisać, bólu i rozpaczy rodziców, którzy dla ratowania dziecka muszą się z nim rozstać, wiedząc, że na zawsze.Nie ma odpowiedzi " dlaczego ja - my " Powieść, jest też przewodnikiem po Warszawie okresu wojennego, dla każdego, kto chciałby prześledzić - wiedziećw obrębie jakich ulic było getto " Jestem pisarczykiem z Muranowa. Wychowałem się w kamienicy zbudowanej z ocalonych cegieł getta. Dom, w którym żyłem, i w którym umarła moja matka, stoi na gruzach spalonego miasta. Tu rosła mirabelka, drzewko ocalałe z Zagłady. Gdyby wyjrzeć przez okno w mieszkaniu z mojego dzieciństwa, można by dostrzec po drugiej stronie niewidzialną kamienicę Nalewki 27, gdzie mieszkała Henia z rodziną. Teraz żyję trzysta metrów dalej, na ulicy Stawki. Przez moje mieszkanie przebiega niewidzialny mur, oddzielający getto od aryjskiej strony. " Polecam każdemu, czyta się szybko tę ciekawą historię jednego uratowanego życia.
Okrucieństwo wojny jest tragedią wszystkich narodów." życie po żydowskiej stronie muru było drogie : ceny szmuglowanej żywności przewyższały o pięćdziesiąt procent te po aryjskiej.Życie po żydowskiej stronie muru było tanie : wystarczyło nosić brudną opaskę z gwiazdą Dawida, wystarczyło założyć ją na lewe ramię, wystarczyło nie tak spojrzeć na Niemca, by życie stracić....
Ma duszę wojowniczki. Buntownicza i niepokorna od dziecka. Może tak właśnie bywa, gdy się jest córką dwóch matek i przynależy dzięki nim do dwóch kultur...Elżbieta Ficowska, właścicielka jedynej pamiątki po rodzicach - srebrnej łyżeczki z napisem "Elżunia" i wygrawerowaną datą "5.I.42", przez wszystkich zwana Bietą. Żona poety Jerzego Ficowskiego, tuż przed likwidacją getta warszawskiego jako niemowlę wywieziona w małej trumience, co uratowało jej życie. Rzeczniczka Jacka Kuronia, kiedy był ministrem. Dziś matka i babka, co wcale nie czyni jej statyczną i stateczną. Kobieta, która nigdy nie godziła się z opinią, że coś jest niemożliwe. Rogata dusza i serce wrażliwe na wszelką niesprawiedliwość.Ciąg dalszy recenzji na:https://www.facebook.com/photo/?fbid=958750529381066&set=a.530574235532033
Ma duszę wojowniczki. Buntownicza i niepokorna od dziecka. Może tak właśnie bywa, gdy się jest córką dwóch matek i przynależy dzięki nim do dwóch kultur...Elżbieta Ficowska, właścicielka jedynej pamiątki po rodzicach - srebrnej łyżeczki z napisem "Elżunia" i wygrawerowaną datą "5.I.42", przez wszystkich zwana Bietą. Żona poety Jerzego Ficowskiego, tuż przed likwidacją...
Bardzo dobrze się czytało.
6,5 Elżbieta Ficowska to bardzo ciekawa postać dlatego sama książka bogata w ciekawostki z życia jak i minionych czasów niestety sposób narracji (ani wywiad, ani fabularyzowana powieść trochę pomiędzy) gdzieś mnie męczył a opowieść nie wciągała.
Czas i miejsce zamknięte w szklanej kuli, przyglądamy się fragmentom, epizodom, które tworzą obraz kreowany przez Boga, Wielkiego Scenarzystę, a może splot pozytywnych okoliczności, bezczelności i pewności siebie sprawiających, że robiąc na odwrót można przetrwać wyprowadzenie z getta, wojnę, głód. Co i kto powoduje, że człowiek jest w stanie nie poddać się, znaleźć rozwiązanie w sytuacji nierozwiązywalnej? Powieść biograficzna o Elżbiecie Ficowskiej to przede wszystkim opowieść uniwersalna, nie tylko o osobie, ale o ludziach. O zamianie przyjaciół we wrogów a wrogów w przyjaciół. O ludziach, dla których świat przestał istnieć lub oni przestali istnieć dla świata, tylko dlatego, że przeżyli.Życie Biety to dwa obrazy. W jednym, jak w przypowieści o Samarytaninie, spotyka na swojej drodze nie jednego, ale wielu ludzi jej pomagających, ratujących z sytuacji zdawałyby się nie do wyratowania. Drugi to obraz człowieka zbuntowanego, niezależnego, pragnącego czuć, że życie zależy tylko od niego, z tego czerpie siłę, nadzieję, determinację. Postać Boga, wielkiego scenarzysty wprowadza kolejne pytania: kto tym kieruje, kto na to pozwala - przeznaczenia, los, przypadek, okoliczności, szczęście? Ciekawe jest też to, że Bóg bardzo obecny w części dotyczącej wojny, później znika. Tak jakby świat lat 40,50 był światem bez Boga, a może światem, w którym pozwolił bohaterce być sobą, kierować swoim życiem? Później wraca, a może po prostu ingeruje wtedy, gdy dzieją się sytuacje graniczne?Narracja sugestywna, oddziałująca na różne zmysły. A przy tym subtelna i pełna wrażliwości. Nie jest tak jak u Krall, że wszystko boli wraz z bólem bohaterów. Tutaj odczuwa się, ale bardziej subtelnie, delikatniej. Przypomina mi też trochę “Dybuka mniemanego” Barta (wplatanie wątków z procesu tworzenia książki) i “Złodziejkę książek” Zusaka (tam śmierć narratorem, tu Bóg bohaterem drugoplanowym). No i jeszcze łyżeczka, o której nic nie napisałem, a tak jak czarna torebka w książce Tuszyńskiej, ma tu swoją moc i wagę. I nie są to jedyne skojarzenia między tymi książkami.
Czas i miejsce zamknięte w szklanej kuli, przyglądamy się fragmentom, epizodom, które tworzą obraz kreowany przez Boga, Wielkiego Scenarzystę, a może splot pozytywnych okoliczności, bezczelności i pewności siebie sprawiających, że robiąc na odwrót można przetrwać wyprowadzenie z getta, wojnę, głód. Co i kto powoduje, że człowiek jest w stanie nie poddać się, znaleźć...
Bardzo lubię delektować się prozą Cezarego Harasimowicza, język jego powieści rozpieszcza czytelnika, niebanalna narracja za każdym razem zaskakuje. Kiedy tylko dowiedziałam się o mającej ukazać się „Biecie” byłam pewna, że czeka mnie kolejna przepięknie opowiedziana, metafizyczna historia. I nie pomyliłam się. Tym razem Pan Harasimowicz przedstawił czytelnikom postać Elżbiety Ficowskiej, której historią życia autor się zauroczył. Czemu się zresztą nie dziwię. Losy bohaterki książki są bowiem zbiegiem nieprawdopodobnych zdarzeń, których nie sposób racjonalne wytłumaczyć. Kreacja głównej postaci stworzona przez Cezarego Harasimowicza powstała, moim zdaniem, pod wpływem wyjątkowego uroku Pani Biety. Autor opisał ją bowiem podkreślając jej pozytywy, a małe grzeszki „rogatej duszy” poukrywał pod płaszczem humoru i niezwykłego ciepła. Przez wszystkie strony książki wyczuwa się nadnaturalne połączenie dusz autora i jego bohaterki, wielokrotnie dostrzec można nieuniknioność przecięcia się ich ścieżek życia w którymś jego momencie. Cezary Harasimowicz napisał „Bietę” na podstawie wielu godzin rozmów z jej bohaterką. Bardzo pomogły mu w odtworzeniu prawdy o losach Elżbiety materiały, które zgromadził jej mąż Jerzy Ficowski. Zebrane informacje autor przetworzył przez swoją artystyczną wyobraźnię i wrażliwość, ubrał w piękne słowo pisane i stworzył metafizycznego narratora. I tak oto powstała „Bieta”. Elżbieta Ficowska urodziła się 5 stycznia 1942 roku w warszawskim getcie. Kiedy Elżunia miała sześć miesięcy, dzięki ludziom związanym z Ireną Sendlerową, została z getta uratowana. Niemowlę rodzice uśpili laudanum, umieścili je śpiące w drewnianej skrzynce i spojrzeli na swoje dziecko po raz ostatni. Dziewczynkę, dzięki pomocy dobrych i odważnych ludzi, wywieziono ukrytą pod cegłami poza teren odizolowania Żydów. Jedyną pamiątką, a jednocześnie metryką Biety jest srebrna łyżeczka z wygrawerowanym imieniem i datą jej urodzenia. Malutką Elżunią zaopiekowała się Stanisława Bussoldowa, wychowała ją i kochała jak rodzoną córkę. O swoim pochodzeniu Bieta dowiedziała się przypadkowo kilka lat później. Jej rodzicom – Heni i Joselowi Koppelom oraz jej dziadkom nie udało się przeżyć gehenny getta, zginęli kilka dni po jej oddaniu.Elżbieta Ficowska ukończyła Wydział Psychologii i Pedagogiki na Uniwersytecie Warszawskim. Jest autorką książek, opowiadań, słuchowisk i tekstów piosenek dla dzieci, a także działaczką społeczną. Od lat 70. związana była z opozycją demokratyczną w Polsce. Była także doradcą i rzeczniczką prasową ministra pracy i polityki socjalnej Jacka Kuronia. Jej życie jest pełne barw, pięknych chwil i dobrych ludzi. Bohaterce książki, mimo przeżytej trudnej historii, bez wątpienia przyświeca dobra gwiazda. „Bieta” to powieść nietuzinkowa, niebanalna, niepowtarzalna. Jej początek, opowiadający o malutkiej Elżuni i losie jej biologicznej rodziny jest do bólu emocjonalny, trudny w odbiorze dla czytelnika przytłaczanego ludzkim cierpieniem. Historia dalszych losów Biety jest zdecydowanie spokojniejsza, momentami zabawna, ale też wzruszająca, delikatna i czuła. Jak twierdzi sam autor, napisana przez niego książka nie jest biografią. To powieść beletrystyczna oparta na wielu rozmowach autora z główną bohaterką, udokumentowana dzięki zapiskom i informacjom zdobytym przez jej męża. Język powieści jest obrazowy, finezyjny, wręcz poetycki. Atutem utworu są malownicze opisy oraz doskonale odtworzona topografia Warszawy.Przesłaniem tekstu Pana Harasimowicza jest miłość - bezgraniczna, przekazywana drugiemu człowiekowi i odbierana w dwójnasób. Ważną myślą powieści jest motyw scenariusza życia napisanego dla każdego z nas. To w nim zawarta jest prawda o tym, co nam w życiu pisane.Zaskakujący w powieści jest narrator, ma on wymiar metafizyczny, nazwany został przez autora „Wielkim Scenarzystą”. To on odpowiada za ocalenie Elżbietki i nadaje sens jej życiu. Również skrzyżowaniu swoich ścieżek życia z losem Biety, autor nadaje wymiar metafizyczny. Nie wierzy on, że do ich spotkania przyczynił się ślepy los.Jeżeli macie ochotę przeczytać książkę opowiadającą o nieprzeciętnej kobiecie, poznać jej wyjątkowe koleje losu oraz pochylić się nad tematem scenariusza życia przewidzianego dla każdego z nas, sięgnijcie po tę książkę.
Bardzo lubię delektować się prozą Cezarego Harasimowicza, język jego powieści rozpieszcza czytelnika, niebanalna narracja za każdym razem zaskakuje. Kiedy tylko dowiedziałam się o mającej ukazać się „Biecie” byłam pewna, że czeka mnie kolejna przepięknie opowiedziana, metafizyczna historia. I nie pomyliłam się. Tym razem Pan Harasimowicz przedstawił czytelnikom postać...
Historia niesamowita i warta opowiedzenia – aż dziw, że nie została opisana w całości wcześniej (jeśli dobrze pamiętam, była wspomniana w książce o Sendlerowej). Zdecydowanie wolę jednak oszczędniejsze środki wyrazu i to głównie zaważyło na mojej ocenie.
- Pani nie panuje nad swoją urodą. Pani pozwoli, że jutro ją przedstawię moim kwiatom.
- Według Biblii, Żydzi są narodem wybranym przez Boga. I przez to los skazuje ich na permanentną próbę. Bo widocznie Pan Bóg tak sobie umyślił.
- Według Biblii, Żydzi są narodem wybranym przez Boga. I przez to los skazuje ich na permanentną próbę. Bo widocznie Pan Bóg tak sobie umyśl...
.... od wieków naród żydowski jest niesprawiedliwie nienawidzony przez złych ludzi i to się nazywa antysemityzm. Żydzi maja prawo do swej ziemi, życia, miłości i szczęścia, tak jak każdy naród jest wybrany przez los albo Pana Boga do życia, miłości i szczęścia.
.... od wieków naród żydowski jest niesprawiedliwie nienawidzony przez złych ludzi i to się nazywa antysemityzm. Żydzi maja prawo do swej zi...