Twórz swoją biblioteczkę, inspiruj się półkami innych osób, dodawaj oceny i opinie do książek
Katalog
Aktualności
Społeczność
Marta Łabęcka
Sylvia Plath
Yanis Varoufakis
Andrzej Sapkowski
Nassim Nicholas Taleb
Adrian Bednarek
Rafał Kosik
Cezary Harasimowicz
Maria Paszyńska
Jakub Bączykowski
Jak dostrzegać światło w ciemności?Jak nauczyć się wdzięczności, kiedy nie ma za co dziękować?Jak widzieć dobro zawsze i wszędzie?Jak żyć z optymizmem bez względu na okoliczności?Masz wrażenie, że życie jest niesprawiedliwe?Niektórym towarzyszy wieczne szczęście, a Tobie wciąż wiatr wieje w oczy? Czasem dopada Cię lęk przed tym, co będzie, a czasem boisz się tego, co już jest? Wtedy nie ma nic lepszego niż kubek herbaty albo kawy i spora dawka optymizmu, którą znajdziesz w tej książce.Niektóre ze spisanych tu opowieści opisują sytuacje z życia codziennego autorki, inne są bardzo intymne, osobiste.Na końcu każdej historii znajduje się lista wdzięczności – zdumiewające podsumowanie nawet tych najbardziej bolesnych doświadczeń. Niech będą dla Ciebie inspiracją i motywacją, balsamem dla zbolałego serca, a także ukojeniem dla skołatanej duszy.
Nie lubimy mówić o problemach. Na pewno nie o swoich. Wolimy problemy innych ludzi, nowinki „ze świata”, sensacyjne tytuły z okładek kolorowych magazynów. Ciężko nam się przyznać przed kimkolwiek, że coś nam nie wyszło, że zdrowie, praca, relacje rodzinne szwankują. Ba, jakże często przyznać nam się do tego nawet przed samymi sobą. Nieprzepracowane problemy, konflikty, bolesne przeżycia z przeszłości, trudny czas teraźniejszy – to wszystko „odkłada się” w nas z tygodnia na tydzień, miesiącami, latami, z czasem uwierając coraz mocniej. Nie potrafimy również rozmawiać. W dobie Internetu, przelotnych znajomości i polubień na portalach społecznościowych zatraciliśmy umiejętność rozmowy twarzą w twarz, proszenia o pomoc najbliższych, a nawet napotkane na swojej ścieżce osoby, które nierzadko próbują wyciągnąć do nas pomocną dłoń. A gdy już ktoś spojrzy na nas uważniej, boimy się konfrontacji z własnymi demonami, boimy się, że ktoś zauważył coś, co podskórnie i nas od dawna boli. Wtedy kluczymy, szepczemy pod nosem. Przedstawiana dzisiaj książka poraziła mnie swoją niesamowitą prostotą, jasnym przekazem i jakąś taką paradoksalną radością i nadzieją w pisaniu o swoim cierpieniu. Autorka pisze o codzienności i kłodach rzucanym przez życie pod nogi jak o czymś w pewnym okresie życia stałym, wiadomym - co najprawdopodobniej wcześniej czy później musi doprowadzić do tragedii i zamętu w życiu, ale także nieuchronnej zmiany – i to jest najjaśniejszy punkt tej książki. Pani Agata Komorowska otwiera nam oczy na jedną, istotną prawdę w życiu – nie jesteśmy robotami, mamy prawo do bólu, chorób, rozstań, depresji, nieradzenia sobie z dziećmi, partnerem, z codziennością. Bo takie jest życie, tak po prostu jest i nikogo to w pewnym momencie życia nie ominie. Autorka, jako samotna matka czwórki dzieci, w tym niepełnosprawnego synka, jest dla mnie siłaczką, wzorem, osobą, o której myślę zawsze, gdy wydaje mi się, że już dalej nie pójdę, nic nie osiągnę. Życie to nieustanna zmiana, jak rzeka, gdzie wszystko przepływa a nic nie zatrzymuje się na stałe, no może na krótką chwilkę. Podoba mi się to, że Komorowska, chociaż chciałaby się pozbyć tej duchowej męki i trudów codzienności (co jest wiadome – szczęście, pieniądze, wielka miłość, brak stresu, zdolne dzieci, cudownie ułożony pies! Kto o tym nie marzy?),jednak mierzy się z nią. Mierzy się z życiem, siłuje z własnymi słabościami – przestawia wektor na jasną stronę i przekonuje z wielką czułością i zaangażowaniem swoich czytelników, że tak, optymizm to mimo wszystko wybór – oczywiście wypracowany z mozołem, ale jednak wciąż wybór. Zastosowania nie ma tutaj ta banalna prawa, w myśl której doceniamy coś dopiero wtedy, gdy to utracimy. Nie! Właśnie dlatego, że utraciliśmy, otwiera się przed nami nowe, na początku nieznane, ale ostatecznie gdy spojrzymy po czasie wstecz - okaże się, że było warto. Oczywiście, jeśli damy sobie na to przyzwolenie i także o tym jest ta książka, a autorka jak dobry przyjaciel przytula nas swoimi słowami do serca. Jej historia może, a pewnie często już jest, także naszą, musimy się do tego tylko przyznać. Jeśli możemy coś wybrać, to już jesteśmy na wygranej pozycji, jesteśmy panami swojego losu. Będąc w „najczarniejszej dziurze”, wciąż mamy wybór, możemy podjąć decyzję, że chcemy się z niej wygrzebać na powierzchnię i wystawić twarz do słońca. Brzmi banalnie, cukierkowo, ale nie będzie tak słodko i prosto – przez ten proces przeprowadza nas autorka umiejętnie, spokojnie i stopniowo, ale nie obiecuje od razu "złotych gór" i jest to uczciwe podejście do tematu. Książkę można przeczytać za jednym zamachem, ale polecam raczej zaglądanie do poszczególnych rozdziałów i w odpowiedzi na pytanie „Po co tutaj jesteś?” czerpanie z mądrości kobiety doświadczonej. Co ważne dla mnie, jako czytelnika, w zalewie setek poradników, książek uczących nas „jak żyć”, „co jeść”, „z kim się spotykać”, etc. konkretnie i rzetelne, bez żadnego wodolejstwa zostaniemy tutaj poprowadzeni przez znane ludzkości problemy i tamy, hamujące nasz rozwój i codzienne zmagania. Nauczymy się walki nie walcząc, siły nie siłując się, nauczymy się wyjścia z butów biednych, niekochanych i opuszczonych przez świat istotek. Co sobie nie wymarudzimy to sobie "wyszczęśliwimy" 🙂 Krok po kroku, na przykładzie autorki, poznamy zasadę pozytywnego przyciągania zdarzeń, przychylnych nam ludzi, co z czasem, wierzę za autorką, wejdzie nam po prostu w krew. U Komorowskiej jest nadzieja i jest rozwiązanie, naprawdę dla każdego. Doskonałe studium ludzkiej kondycji psychicznej, wewnętrznej walki z samą sobą, gdy na zwycięstwo szans brak. Mimo, że będzie i pot, i łzy, i czasem zwątpienie (bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi!),jedno wysuwa się na plan pierwszy - jakaś walka, jednak podejmowana i kontynuowana, byle nie stanąć w miejscu, by wreszcie przynieść nam wytchnienie, wygrane życie. Pesymizm zamieniony w optymizm – rewelacyjne! Motywacja, ukojenie i „balsam dla zbolałego serca” dla wszystkich, niezależnie od płci, wieku oraz miejsca w życiu, w którym się obecnie znajdujemy... RECENZJA JEST MOIM AUTORSKIM TEKSTEM. ZAKAZ KOPIOWANIA, POWIELANIA I WYKORZYSTYWANIA CAŁOŚCI LUB CZĘŚCI PUBLIKACJI, BEZ MOJEJ WCZEŚNIEJSZEJ ZGODY. WSZYSTKIE RECENZJE POCHODZĄ ZE STRONY, NA KTÓRĄ ZAPRASZAM: https://www.facebook.com/TatraLang/
Nie lubimy mówić o problemach. Na pewno nie o swoich. Wolimy problemy innych ludzi, nowinki „ze świata”, sensacyjne tytuły z okładek kolorowych magazynów. Ciężko nam się przyznać przed kimkolwiek, że coś nam nie wyszło, że zdrowie, praca, relacje rodzinne szwankują. Ba, jakże często przyznać nam się do tego nawet przed samymi sobą. Nieprzepracowane problemy, konflikty,...
Całkiem fajna książka, szybko mi się ją czytało.
Z Agatą Komorowską miałam okazję wcześniej już rozmawiać za sprawą jej poprzedniej książki pt. "Depresjologia", o której autorka opowiadała mi bardzo obszernie podczas naszej rozmowy. Wtedy dyskutowałyśmy o zjawisku albo raczej chorobie zwanej depresją oraz o sposobach jej zwalczania.Czas jednak najwyższy, aby Agata wydała coś, co daje ludziom nadzieję na nowe, lepsze jutro i właśnie tak się stało. Już niebawem odbędzie się premiera jej najnowszej książki pt. "Optymizm mimo wszystko". Jest to kolejny świetny tytuł wydany nakładem Wydawnictwa Edipresse, który uczy, jak zarażać innych optymizmem mimo często ogromnych przeciwności losu. Samą autorkę przecież dopadły ogromne trudności w życiu prywatnym – narodziło jej się dziecko z zespołem Downa, rozwiodła się z mężem, a mimo to nie poddała się i z nadzieją wkroczyła w nieznane, odkryła lepsze jutro. Tego samego wymaga też od swoich czytelników. "Optymizm mimo wszystko" to napisana z niezwykłą lekkością oraz często humorem historia zwykłej matki, blogerki oraz kobiety takiej, jaką może być każda z nas. Zawiera szereg historii z życia samej bohaterki bez zbędnego lukru i ukrywania nawet najbardziej niesympatycznych dla otoczenia szczegółów, które często pozostają za zamkniętymi drzwiami wielu domostw. Zawsze bowiem znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że przecież nie wypada o tym mówić, bo to jest zbyt przyziemne czy zbyt obraźliwe, wstydliwe lub szczere. Tylko po co, skoro życie przecież takie właśnie jest. Nie zawsze doświadczamy w nim samych radosnych chwil czy kompletną euforię. Wręcz przeciwnie – tego jest w gruncie rzeczy jak na lekarstwo. Staramy się więc ukrywać swoje prawdziwe oblicze przed światem, a wszystko to w obawie, aby kogoś nie zranić czy nie pokazać za dużo siebie, bo co powiedzą sąsiedzi. Agata odkrywa przed czytelnikiem siebie samą, jej codzienność, smutki i radości – dzieli się nimi z czytelnikami, jakby byli bliskimi jej sercu przyjaciółmi sytuacjami, w których powinna się poddać, zacząć płakać i być jak wszyscy jej podobnie – obiektem litości. Co najważniejsze, książka nie jest dedykowana jedynie kobietom, mogą ją przeczytać również mężczyźni, ponieważ Komorowska pisze również o tym, co widzi z ich perspektywy. Jest tu więc słowo o miłości, rozwodzie, niepełnosprawności, karierze czy smutku wynikającym ze zwykłych codziennych doświadczeń życiowych. Każdy rozdział kończy się jednak niebywałą dawką wdzięczności za wszystko. Autorka nieustannie ją wyraża i nie pomija niczego, nawet najdrobniejszej rzeczy, na którą niewielu zwróciłoby uwagę. Nie uświadczysz na kartach książki bólu, cierpienia czy żalu, że coś się nie udało. Wręcz przeciwnie, Agata niczego nie żałuje, a w każdej negatywnej sytuacji upatruje nadzieję na cos lepszego i wyciąga wnioski, naukę dla siebie. Nie ma tu też obwiniania się za okrutny los. Jest nieustanna wdzięczność za wszystko, co ją w życiu spotkało. Dostrzega w ciemnych zakamarkach życia to, czego często nikt nie zauważa – światełko w tunelu. Uczy wdzięczności i pozytywnego spojrzenia na świat nawet w sytuacji beznadziejnej. Wręcz stara się zarażać optymizmem, ponieważ uśmiech powoduje uśmiech, a negatywne myśli się materializują i stają się faktem. Agata nakazuje samemu szukać dobra, a wtedy ono samo przyjdzie. Należy więc wyciągnąć z tych słów lekcję i okazywać wdzięczność za wszystko, co nas w życiu spotyka, nawet jeśli nam samym wydaje się to w danej chwili absurdem. Polecam książkę wszystkim malkontentom. Ja z pewnością jeszcze do niej wrócę wielokrotnie.
Z Agatą Komorowską miałam okazję wcześniej już rozmawiać za sprawą jej poprzedniej książki pt. "Depresjologia", o której autorka opowiadała mi bardzo obszernie podczas naszej rozmowy. Wtedy dyskutowałyśmy o zjawisku albo raczej chorobie zwanej depresją oraz o sposobach jej zwalczania.Czas jednak najwyższy, aby Agata wydała coś, co daje ludziom nadzieję na nowe, lepsze...
[...]Kocham życie. Czasami byłam dziko, desperacko, gorzko nieszczęśliwa, udręczona smutkiem, ale mimo to jestem tego całkowicie pewna, że wielką sprawą jest po prostu żyć.Agata Christie[...]jeśli nadzieja jest matką głupich, to jestem idiotką do kwadratu. Wolę jednak być szczęśliwą idiotką niż martwą realistką.[...]Dzisiaj jako matka czworga dzieci, czuję się niezwykle kobieco. Wymagało to paru lat praktyki i sporego przemeblowania w głowie. Jestem kobietą pełną sprzeczności połączonych w harmonijną całość𝐏𝐎𝐋𝐄𝐂𝐀𝐌 𝐎𝐂𝐙𝐘𝐖𝐈Ś𝐂𝐈𝐄 ! 𝐓𝐎 𝐓𝐑𝐙𝐄𝐂𝐈𝐄 𝐌𝐎𝐉𝐄 𝐒𝐏𝐎𝐓𝐊𝐀𝐍𝐈𝐄 𝐙 𝐏𝐀𝐍𝐈Ą 𝐀𝐆𝐀𝐓𝐀 𝐈 𝐊𝐀Ż𝐃𝐄 𝐎𝐊𝐑𝐀𝐒𝐙𝐎𝐍𝐄 𝐎𝐆𝐑𝐎𝐌𝐍Ą 𝐃𝐀𝐖𝐊Ą 𝐏𝐎𝐙𝐘𝐓𝐘𝐖𝐍𝐄𝐉 𝐄𝐍𝐄𝐑𝐆𝐈𝐈. 𝐏𝐑𝐙𝐄𝐎𝐆𝐑𝐎𝐌𝐍Ą 𝐈𝐋𝐎Ś𝐂𝐈Ą 𝐌Ą𝐃𝐑𝐎Ś𝐂𝐈 Ż𝐘𝐂𝐈𝐎𝐖𝐘𝐂𝐇. 𝐖𝐀𝐑𝐓𝐎 𝐒𝐈Ę𝐆𝐀Ć 𝐈 𝐂𝐙𝐘𝐓𝐀Ć 𝐊𝐒𝐈ĄŻ𝐊𝐈 𝐏𝐀𝐍𝐈 𝐀𝐆𝐀𝐓𝐘 𝐊𝐎𝐌𝐎𝐑𝐎𝐖𝐒𝐊𝐈𝐄𝐉, 𝐁𝐎 𝐓𝐎 𝐍𝐈𝐄𝐙𝐖𝐘𝐊𝐋𝐄 𝐖𝐀𝐑𝐓𝐎Ś𝐂𝐈𝐎𝐖𝐄 𝐈 𝐏𝐎𝐔𝐂𝐙𝐀𝐉Ą𝐂𝐄 𝐋𝐄𝐊𝐓𝐔𝐑𝐘 𝐒Ą 😉Nie wiem czy to znamienne, ale ostatni dzień roku z tą książką minął mi na przyjemnej lekturze i kto wie może nowy rok okaże się dla mnie szczególny …” 𝒁𝒂𝒕𝒆𝒎 𝒌𝒍𝒖𝒄𝒛𝒆𝒎 𝒅𝒐 𝒘𝒆𝒔𝒐ł𝒚𝒄𝒉 ś𝒘𝒊ą𝒕 𝒋𝒆𝒔𝒕 𝒂𝒌𝒄𝒆𝒑𝒕𝒂𝒄𝒋𝒂 𝒊 𝒕𝒐𝒍𝒆𝒓𝒂𝒏𝒄𝒋𝒂. 𝑨𝒌𝒄𝒆𝒑𝒕𝒂𝒄𝒋𝒂 𝒇𝒂𝒌𝒕𝒖, ż𝒆 𝒏𝒂𝒔𝒊 𝒓𝒐𝒅𝒛𝒊𝒄𝒆 𝒏𝒊𝒆 𝒔ą 𝒄𝒉𝒐𝒅𝒛ą𝒄𝒚𝒎𝒊 𝒊𝒅𝒆𝒂ł𝒂𝒎𝒊, 𝒑𝒐𝒑𝒆ł𝒏𝒊𝒂𝒍𝒊 𝒊 𝒑𝒐𝒑𝒆ł𝒏𝒊𝒂𝒋ą 𝒃łę𝒅𝒚, 𝒌𝒕𝒐́𝒓𝒆 𝒘 𝒊𝒄𝒉 𝒓𝒐𝒛𝒖𝒎𝒊𝒆𝒏𝒊𝒖 𝒃𝒚ć 𝒎𝒐ż𝒆 𝒘𝒄𝒂𝒍𝒆 𝒃łę𝒅𝒂𝒎𝒊 𝒏𝒊𝒆 𝒔ą. 𝑨𝒌𝒄𝒆𝒑𝒕𝒂𝒄𝒋𝒂 𝒅𝒓𝒖𝒈𝒊𝒆𝒈𝒐 𝒄𝒛ł𝒐𝒘𝒊𝒆𝒌𝒂 𝒘 𝒑𝒐𝒔𝒕𝒂𝒄𝒊 𝒃𝒓𝒂𝒕𝒂, 𝒔𝒊𝒐𝒔𝒕𝒓𝒚 𝒄𝒛𝒚 𝒕𝒆ś𝒄𝒊𝒐𝒘𝒆𝒋 𝒘𝒓𝒂𝒛 𝒛𝒆 𝒘𝒔𝒛𝒚𝒔𝒕𝒌𝒊𝒎𝒊 𝒊𝒄𝒉 𝒘𝒂𝒅𝒂𝒎𝒊 𝒊 𝒅𝒛𝒊𝒘𝒂𝒄𝒕𝒘𝒂𝒎𝒊.”Jest to ostatnia czyli 394 pozycja książkowa przeczytana w 2020 rokuNajbardziej zaczytany rok 😎
[...]Kocham życie. Czasami byłam dziko, desperacko, gorzko nieszczęśliwa, udręczona smutkiem, ale mimo to jestem tego całkowicie pewna, że wielką sprawą jest po prostu żyć.Agata Christie[...]jeśli nadzieja jest matką głupich, to jestem idiotką do kwadratu. Wolę jednak być szczęśliwą idiotką niż martwą realistką.[...]Dzisiaj jako matka czworga dzieci, czuję się...
Świetna, polecam ☺️
Ciekawa historia, autorka wiele przeszła i pokazuje jak poradzić sobie z przeciwnościami losu. Optymistyczna, podnosząca na duchu, zapewne taka jaka miała właśnie być. Polecam.
Ogólnie nie lubię poradników. Ale na ten się skusiłam, widząc wysokie oceny na LC. No i ten optymizm w tytule... A optymizm u mnie ostatnio w deficycie, niestety. Ogólnie ok. Trochę ciekawych podpowiedzi, interesujących spostrzeżeń. Powiedziałabym, że to bardziej pamiętnik autorki. Pani Agata opowiada w nim o swoim „nowym” życiu po rozstaniu z mężem. Trochę tu rad, jak się nie poddawać, cieszyć z małych rzeczy, z każdego sukcesu. Jednak nie oszukujmy się, autorka nie była w najgorszej sytuacji finansowej po rozstaniu z mężem. Mimo, że została sama z czworgiem dzieci (w tym jednym niepełnosprawnym),jej sytuacja materialna była o wiele lepsza niż przeciętnej, samotnej matki Polki. Do rzadkości należy, aby samotne matki było stać na wybudowanie domu, zagraniczne wakacje czy opłacenie opiekunki do dzieci. Ale i tak wielki szacunek dla Pani Agaty. Za odwagę napisania o swoich problemach, wzlotach i upadkach, tęsknotach.Książki wysłuchałam w formie audiobooka. I niestety nie spodobał mi się pomysł na przeczytanie go przez autorkę. Jak na poradnik, który na być podporą, drogowskazem dla kobiet na życiowym zakręcie, to Pani Agata ma za delikatny głos.
Ogólnie nie lubię poradników. Ale na ten się skusiłam, widząc wysokie oceny na LC. No i ten optymizm w tytule... A optymizm u mnie ostatnio w deficycie, niestety. Ogólnie ok. Trochę ciekawych podpowiedzi, interesujących spostrzeżeń. Powiedziałabym, że to bardziej pamiętnik autorki. Pani Agata opowiada w nim o swoim „nowym” życiu po rozstaniu z mężem. Trochę tu rad, jak...
Daje optymizm
Ksiazka jest swietna, nie wciska kotow. PRAWDZIWA. Napisana lekkim jezykiem I ukazujaca wszystkie prawy ktore juz znamy w normalnym swietle. Super polecam
Cudowna historia kobiety, która mimo przeciwności losu daje sobie ze wszystkim radę.Chętnie wrócę kiedyś do niej i bardzo polecam.
Zatem kluczem do wesłołych świąt jest akceptacja i tolerancja. Akceptacja faktu, że nasi rodzice nie są chodzącymi ideałami, popełniali i popełniają błędy, które w ich rozumieniu być może wcale błędami nie są. Akceptacja drugiego człowieka w postaci brata, siostry czy teściowej wraz ze wszystkimi ich wadami i dziwactwami.
Zatem kluczem do wesłołych świąt jest akceptacja i tolerancja. Akceptacja faktu, że nasi rodzice nie są chodzącymi ideałami, popełniali i po...
Bo szczęście to kwestia wyboru, wiary i nadziei, które są nieodłącznymi towarzyszkami optymizmu.
Dzięki temu pozwalam sobie na zmianę planów i nie traktuje tego w kategoriach porażki, ale nowych wyzwań i doświadczeń.